Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Test PocketBook Era – część I – obsługa, ekran, biblioteka, czytanie EPUB i PDF, szybkość działania, gesty ekranowe

Zapraszam do lektury pierwszej części obszernego testu siedmiocalowego czytnika PocketBook Era.

Pierwsze wrażenia opisałem jeszcze w sierpniu. Omówiłem tam też firmową okładkę. Teraz po miesiącu korzystania wracam z pełnym testem, w którym powinienem odpowiedzieć na wiele Waszych pytań.

W pierwszej części testu przedstawię różne funkcje dotyczące czytania e-booków. W drugiej – funkcje „dźwiękowe” i inne aplikacje dostępne na czytniku.

Zdaję sobie sprawę, że artykuł czytają zarówno osoby które już mają innego PocketBooka, ale również czytniki innych firm. Dlatego powtarzam sporo rzeczy, które w zasadzie pasują do wszystkich czytników PB, ale które dla posiadaczy np. Kindle mogą być nowością.

Jak kupić PocketBook Era?

Czytnik w wersji z 16 GB pamięci kupimy:

Wersję 64 GB kupimy:

Ceny mogą oczywiście ulec zmianie, szczególnie te w Amazonie, uzależnione od kursu euro. Są to linki afiliacyjne.

Artykuł powstaje we współpracy z firmą PocketBook, której dziękuję za przesłanie czytnika do testów. Wszystkie opinie są wyłącznie moje. 

Co wiemy o czytniku PocketBook Era?

Oto podstawowe informacje o czytniku:

  • Ekran: 7 cali w technologii E Ink Carta 1200 i rozdzielczości 1264 x 1680 (300 ppi).
  • Oświetlenie z regulacją barwy (SMARTlight)
  • Wodoodporność (IPX8)
  • Obsługa przyciskami z boku ekranu
  • Procesor Dual Core (2×1 GHz)
  • Pamięć RAM: 1 GB
  • Pamięć na pliki: 16 lub 64 GB w zależności od wersji; brak obsługi kart micro SD
  • Łącza: WIFI (usługi: Send To PocketBook, Dropbox), Bluetooth
  • Złącza zewnętrzne: USB-C + audio-adapter.
  • Obsługa formatów: ACSM, CBR, CBZ, CHM, DJVU, DOC, DOCX, EPUB, EPUB(DRM), FB2, FB2.ZIP, HTM, HTML, MOBI, PDF, PDF (DRM), PRC, RTF, TXT
  • Dźwięk: tak (głośnik mono, słuchawki przez BT lub adapter audio)
  • Bateria: 1700 mAh, do miesiąca użytkowania (według producenta)
  • Aplikacje: Legimi, Empik Go, księgarnia, biblioteka książek, odtwarzacz audiobooków, odtwarzacz audio, przeglądarka Internetu, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, słowniki, gry: szachy, pasjans, Sudoku, Scribble, galeria zdjęć
  • Wymiary: 134,3 × 155 × 7,8 mm
  • Waga: 228 g

Wygląd, klawisze, trzymanie

PocketBook Era ma asymetryczny wygląd: trzy wąskie ramki i jedną szeroką z klawiszami zmiany stron. Wygląda nieco podobnie jak Kindle Oasis czy Kobo Libra 2. Sześć lat temu testowałem już czytnik PB InkPad 2 z takim układem – był on jednak znacznie większy od Ery – miał np. grube ramki.

Mam już parę lat doświadczeń z tą firmą i uważam, że przeniesienie klawiszy na boczną ramkę było dobrym pomysłem. Pod ekranem sprawdzały się wyłącznie w czytnikach 6-calowych. W większych ciężko było do nich dosięgnąć, szczególnie jeśli trzymamy czytnik jedną ręką. Gdy tak trzymam Erę – dwa najważniejsze klawisze mam pod kciukiem.

Boczne przyciski znajdują się obok siebie jeden pod drugim. Można oczywiście palcem wyczuć krawędzie między nimi, ale nie zawsze łatwo się jest zorientować czy trzymamy czytnik prawidłowo, tak, że pod palcem mamy właściwy. To może trochę przeszkadzać w ciemności, ale to kwestia przyzwyczajenia.

Klawisze mają wyraźny skok i wymagają dość zdecydowanego wciśnięcia – mocniejszego niż np. w starszych PocketBookach czy Kindle Oasis. Raczej nie wciśniemy ich przypadkowo podczas trzymania czytnika.

Posiadaczom starszych czytników PocketBook lub przesiadającym się z innej marki początkowo ciężko będzie opanować samo… włączanie czytnika. Era nie ma osobnego przycisku włączania – pełni tę rolę pierwszy klawisz od góry (jeśli ekran trzymamy tak, że przyciski są po prawej).

Mimo nieco większego ekranu Era wydaje się być mniejsza od Kindle Paperwhite – jest krótsza, ma węższe ramki, choć oczywiście jedną szerszą.

Era jest bardzo lekka – 228 g za 7 cali to bardzo dobry wynik. Wprawdzie Oasis 3 jest jeszcze lżejszy (188 g), ale płacimy za to słabszą baterią.

Jeśli zdecydujemy się na firmową okładkę Flip (którą omawiałem miesiąc temu), łączna waga wynosi 270 g – co jest rewelacją – już np. Oasis z okładką waży ok. 300 g. Czy z okładką, czy bez niej – Erę trzyma się wygodnie, choć to już według mnie granica tego, jak komfortowo można trzymać czytnik jedną ręką.

Czytnik jest wodoodporny w wysokiej klasie IPX 8 (co oznacza ochronę przed stałym zanurzeniem w wodzie) – dla osób, które czytają np. w basenie jest to zapewne zaleta. Pamiętajmy jednak, że zgodnie z instrukcją czytnika nie należy używać pod wodą (po zalaniu wysuszyć) i unikać kontaktu z wodą morską.

Ekran i oświetlenie

PocketBook Era ma ekran Carta 1200, który według deklaracji producenta ma mieć większy o 20% kontrast w porównaniu ze „zwykłą” Cartą. Osobiście zestawiając go zarówno ze starszymi PocketBookami, jak i Kindle Paperwhite 5 (który też podobno ma Carta 1200) nie zauważyłem wielkiej różnicy.

Z jednym zastrzeżeniem – Era, podobnie jak Paperwhite 4/5 ma płaski ekran na równi z ramką, no i dodatkowa warstwa tworzywa oddala nasze oko od tekstu. Dlatego jeśli porównujemy te czytniki ze starszymi modelami, które miały ekran wewnątrz ramki – zauważymy że czerń jest nieco mniej nasycona.

Ale odnoszę wrażenie, że wiele osób porównujących PocketBooka do Kindle ulega pewnemu złudzeniu. Oto książka z tą samą czcionką i podobną wielkością. Kontrast wydaje się podobny.

[Kliknięcie otwiera większą wersję obrazka]

A tu ta sama książka, ale inne zdjęcie.

Na drugim ze zdjęć Kindle już wygrywa. Ale dlaczego? Bo czytnik Amazonu ma kilkustopniową regulację grubości czcionki (wprowadzoną w 2017), która daje wrażenie większego kontrastu. Podobną ma też Kobo.

W praktyce jako wieloletni użytkownik Kindle po paru minutach braku tej regulacji nie zauważam. Jeśli jednak kontrastu nam brakuje, to w przypadku Ery możemy sobie wybrać aby font, którym wyświetlane są epuby był na stałe pogrubiony.

Kiedyś (testując jeszcze Touch HD3) uważałem to za zbyt przesadzony efekt, tutaj wydaje mi się całkiem znośny.

Widzimy tutaj, że postrzegany kontrast nie musi być kwestią wyłącznie „sprzętową” (czyli dotyczącą cech ekranu), ale może też zależeć od oprogramowania.

Teraz kwestia oświetlenia. Poziom jasności ekranu i barwy możemy w dużym stopniu regulować. Albo suwaczkami w górnym menu.

Albo przez gesty wzdłuż bocznych krawędzi ekranu – po jednej ustawiamy jasność, po drugiej barwę – jest to bardzo przydatne i bardzo brakuje mi tego np. w Kindle.

Gdy czytam na czytniku w kompletnej ciemności, mogę z jasnością zjechać prawie do minimum, tak aby ekran mnie nie oślepiał. Maksymalnej jasności w praktyce nie wykorzystuję – w dzień i tak nie jest potrzebna, w nocy by oślepiała. I absurdalne jest to, co przeczytałem w jednym z testów, że „diody nie są wystarczająco jasne” – bo są.

Barwa ekranu zmienia się od lekko chłodnej – taką ma większość czytników bez tej regulacji:

Przez przyjemnie neutralną:

Aż do niemal pomarańczowej:

Zauważyliście zapewne opcję „Auto” przy suwaczkach. Jest to możliwość włączenia trybu automatycznego – osobno dla oświetlenia i barwy.

Jak działa automat? PocketBook Era nie ma czujnika światła, wszystko polega na dopasowaniu obu suwaczków do pory dnia.  Dokładne wyjaśnienie znajdziemy w ustawieniach – są tu wykresy natężenia jasności i ciepła zależnie od pory dnia.

Domyślnie barwa jest cieplejsza w nocy, a światło mocniejsze rano i wieczorem. Możemy to sobie zmodyfikować zależnie od naszego trybu życia.

Osobiście z „automatyki” po paru testach nie korzystam – nie widzę po prostu potrzeby zmiany wartości w ciągu dnia. Owszem – światełko w środku dnia mam włączone, ale jeśli czytam na zewnątrz, to i tak go nie zauważam. Zwykle ustawiam oba suwaczki w połowie skali i rzadko muszę to zmieniać.

Wiele osób wyrażało obawy dotyczące równomierności podświetlenia. Rzeczywiście, w pierwszej partii czytników, która dotarła do Polski były czasami problemy z jasnością światła – z jednej strony ekran był ciemniejszy niż z drugiej. Ewentualnie barwa była trochę inna w rogach. W moim egzemplarzu nie zauważyłem tego. Wydaje mi się, że sytuacja jest jasna, jeśli dostaniemy „trefny” – zwracamy go.

Tak wygląda ekran w ciemności w porównaniu z PocketBook Touch HD3.

[Kliknięcie otwiera większą wersję obrazka]

A tak w porównaniu z Kindle Paperwhite.

Na krawędziach ekranu można dopatrzeć się lekkiego wycieku światła, ale to bardziej na zdjęciach niż w rzeczywistości.

Oczywiście, to na ile komuś będzie przeszkadzać jest sprawą indywidualną. Miałem kiedyś przypadek w 2014 przy teście Kindle Voyage, gdy nierównomierną barwę oświetlenia zauważyłem dopiero po 4 dniach, no i widziałem na zdjęciach, ale w praktyce nie zwracałem na to uwagi przez przez parę lat intensywnego korzystania z czytnika.

Jeśli chodzi o ghosting – czyli pozostawanie drobinek tuszu z poprzednich stron, które jest typową przypadłością e-papieru – w Erze jest praktycznie niezauważalny. W końcu ekrany Carta cieszą się pod tym względem dobrą reputacją. Dlatego dziwią mnie trochę dość konserwatywne ustawienia odświeżania – domyślnie co 5 stron, można to zmienić na 10 stron (i nadal nie widzę problemów). Nie jest to jakaś wada, ale skoro Paperwhite 5 ma odświeżanie co 60 stron…

Warto jeszcze dodać, że PocketBook Era (ani żaden inny) nie ma trybu nocnego/ciemnego, znanego choćby z Kindle czy inkBOOKa. Osobiście nie jestem jego częstym użytkownikiem, bo nie działa na ekranach z e-papierem tak dobrze jak na telefonach/tabletach, ale wiem że niektórzy używają go do czytania w nocy.

Biblioteka i wgrywanie plików

Nasze książki wgrywamy na PocketBook Era podobnie jak na inne czytniki tej firmy.

Możemy podłączyć czytnik po kablu do komputera i przegrać pliki do dowolnego folderu (nie ma konieczności, aby był to jeden konkretny folder jak np. na Kindle).

Możemy skonfigurować usługę wysyłki mailowej, która nosi tu nazwę Send-To-PocketBook. Każdy czytnik ma swój indywidualny adres e-mail, na który możemy wysyłać pliki z potwierdzonych adresów.

Trafiają one wyłącznie na czytnik, nie ma jakiejś „chmury”, gdzie byłyby przechowywane. Wprawdzie firma ma usługę PocketBook Cloud, ale nie jest ona oferowana w Polsce. Za to większość sensownych polskich księgarń ma już wysyłkę e-booków i e-prasy na PB, np. Ebookpoint, Nexto, Publio, Virtualo czy Woblink. Pliki pobrane mailowo trafiają do folderu „SendToPB”.

Drugą metodą bezprzewodowego ściągania plików jest zalogowanie się do Dropboxa – wtedy czytnik synchronizuje jeden z folderów na naszym koncie („Dropbox PocketBook”). Nie ma jednak dostępu do reszty konta.

Innym źródłem e-booków mogą być aplikacje abonamentowe, o czym napiszę dalej.

Wszystkie wgrane e-booki widzimy w aplikacji Biblioteka. No i jeśli jesteśmy zwolennikiem folderów – to przeglądamy je po folderach.

Do wyboru są różne wielkości miniaturek.

Ale możemy też wybrać wiele innych sposobów dostępu do naszych e-booków.

Da się przeglądać książki po autorach, gatunkach i  seriach – tu dużo zależy od tego, jak kompletne są metadane naszych e-booków.

„Ulubione” to wszystkie e-booki, którym daliśmy „serduszko”. Z kolei kolekcje to – podobnie jak na Kindle czy Kobo – wirtualne foldery, w których możemy gromadzić książki z dowolnego źródła.

Ale jest też widok „Wszystkie książki”, który daje dostęp do wszystkiego co mamy na czytniku, skądkolwiek dotarło.

Uzupełnienie: Książki w bibliotece można wyszukiwać (ikona lupki) po tytule i autorze. Nie ma wyszukiwania pełnotekstowego.

Nowe i ostatnio czytane książki widzimy na ekranie głównym czytnika – możemy też szybko przejrzeć co właśnie dodaliśmy.

[zdjęcie pochodzi z naszego Instagrama, gdzie czasami wrzucam różne nadprogramowe ilustracje]

Jak widać – czytniki PocketBook nie mają problemów z wyświetlaniem okładek. Era pokazuje mi w zasadzie wszystkie okładki dla plików EPUB – czy to wgranych ręcznie, wysłanych mailem czy ściągniętych z Legimi. W przypadku PDF trochę zależy od pliku – ale wtedy w formie miniaturki widzimy po prostu pierwszą stronę.  To jest duży plus dla wszystkich, którzy tęsknią za poprawną obsługą okładek na Kindle.

Era jest kolejnym modelem PocketBooka, który nie obsługuje kart microSD. Wydaje mi się, że jest to związane z wodoodpornością, choć może producentowi wyszło w badaniach, że mało osób z nich korzysta. I rzeczywiście – przy pojemnościach pamięci 16 lub 64 GB na pliki mamy 12 lub 60 GB – i to wystarczy na tysiące książek. Jeśli czytamy głównie pliki EPUB, wystarczy nam spokojnie tańszy wariant czytnika. Jeśli zamierzamy korzystać z plików PDF, DJVU czy audiobooków – tutaj kupno wersji 64 GB może mieć uzasadnienie.

Czytanie EPUB i ustawienia tekstu

W praktyce większość czasu z czytnikiem spędzamy na – cóż za odkrycie – czytaniu. Otwieramy książkę i zmieniamy strony, czy to klawiszami czy dotknięciem ekranu czy gestem przeciągnięcia. Gesty i miejsca dotknięć można modyfikować, o czym piszę dalej.

Co w praktyce oznacza ten dodatkowy jeden cal? Udowodniłem kiedyś na przykładzie Kindle Oasis, że 7-calowy ekran mieści aż o 30% więcej tekstu niż 6-calowy.

PocketBook Era daje możliwość niemal całkowitego wyłączenia marginesów, przez co maksymalizujemy dostępną przestrzeń ekranu. Wchodzimy do ustawień tekstu i wybieramy minimalne marginesy.

Tekstu zmieści się tu zatem wyraźnie więcej niż na Oasis.

Jeśli chodzi o tekst – możemy regulować też jego wielkość (co do punktu) i wybrać trzy rodzaje interlinii. PocketBook obsługuje też dzielenie słów w książkach – dlatego nie trzeba przerabiać epubów jak np. przy Kindle czy inkBOOKu.

Piętą achillesową czytników PB od lat jest słaby wybór krojów pisma. Era dysponuje kilkoma popularnymi darmowymi fontami  – np. DejaVu Sans, DejaVu Serif, Liberation czy Roboto. Fonty te nie są dostosowane do ekranów e-papierowych, co było problemem w starszych czytnikach o niższej rozdzielczości – były tam zbyt cienkie i postrzępione. Na szczęście ekran Ery ma 300 ppi i nawet te domyślne fonty wyglądają całkiem w porządku, choć nadal są czasami za cienkie, to nie irytują.

Jest też przeznaczony dla dyslektyków krój OpenDyslexic (omawiałem go kiedyś).

Ale mamy możliwość wgrania własnych fontów (robimy to do katalogu „/system/fonts/” w pamięci urządzenia) i w ten sposób wgrałem sobie znaną Kindle czy Kobo czcionkę Caecilia.

W trzeciej zakładce ustawień tekstu mamy informacje, które wyświetlane są na dole ekranu. Jeśli je wszystkie wyłączymy – to zyskamy odrobinę miejsca.

Czytniki PocketBook wyświetlają liczbę stron szacowaną na podstawie wielkości książki, albo na podstawie liczby ekranów. Ta liczba nie odpowiada wydaniu papierowemu, ale pozwala się dobrze zorientować w naszych postępach lektury. Czasami nawet taki szacunek wypada lepiej niż to co widzimy w papierze – wydawcy znani są z tego, że nieraz książki „pompują” dużymi marginesami oraz interlinią. I tak np. „Demony Rosji”, które są dość krótką książką wydawca rozepchał do 304 stron, czytnik określa na 168 – co jest według mnie znacznie bliższe rzeczywistości.

Jeśli wyłączymy „wbudowane numerowanie stron”, liczba stron będzie przeliczana za każdym razem po zmianie parametrów tekstu.

Możemy też wyświetlać liczbę stron pozostałych do końca rozdziału – jest to można powiedzieć odpowiednik kindlowej funkcji „Time To Read”, obecnej też np. w aplikacji Legimi. To bardzo przydatna rzecz dla osób, które chcą wiedzieć czy np. zdążą doczytać dany rozdział przed snem…

Omówiłem wyżej ustawienia tekstu, ale to jest tylko jedna z części menu podręcznego dostępnego po dotknięciu pośrodku ekranu.

Na górze mamy spis treści, wyszukiwanie w tekście książki i możliwość dodania zakładki.

Co się rzuca w oczy na dole to możliwość szybkiego przejścia do wybranej strony. Nie mamy tutaj funkcji „szybkiego podglądu” jak na Kindle czy Kobo i chwilę na wczytanie wybranej strony czekamy. Możemy jednak szybko wrócić do poprzedniego widoku.

Obracanie daje nam możliwość ustawienia jednego z czterech kierunków strony lub ustawienie automatyczne, które wykorzysta wbudowany akcelerometr.

Jak pokazywałem na filmie przy omawianiu pierwszych wrażeń jeśli zmieniamy rękę, czytnik odwróci się dość sprawnie. Gorzej jest gdy z czytnika korzystamy w „nieoczywistej” pozycji, np. leżąc w łóżku, albo na plaży. Wtedy czasami ekran przekręca się w nieoczekiwanym kierunku i wtedy lepiej ustawienie automatyczne wyłączyć.

Notatki omówię w drugiej części testu, podobnie jak funkcję „Na głos” – czyli możliwość odczytania książki przez automat.

Jeśli w książce mamy ilustracje – da się je powiększyć (dotykamy ilustracji i klikamy w ikonę która się pojawi), a także zmienić im kontrast czy jasność – można to zrobić dla konkretnej książki, albo dla wszystkich na czytniku.

Teraz jeszcze kwestia linków i przypisów. Jedno i drugie działa tak samo – przenosimy się na stronę docelową z możliwością szybkiego powrotu na dole ekranu.

Jeśli więc chodzi o obsługę przypisów – nie mamy tutaj żadnego innego podejścia (przypominam że np. w Kindle przypisy są w panelu na dole ekranu, w Onyxie – jako dymek nad przypisem).

Nie da się nie zauważyć, że sama aplikacja do czytania nie uległa wielkiej zmianie od paru lat. Jeśli poczytacie mój test InkPada 3 sprzed 4 lat – zrzuty ekranowe wyglądają praktycznie tak samo, choć oprogramowanie czytnika przez ten czas było wielokrotnie aktualizowane. Chyba największą zmianą dotyczącą czytania epubów, która wtedy doszła było powiększanie ilustracji.

Słowniki i Google

Jeśli czytamy po angielsku, możemy skorzystać z wbudowanego słownika angielsko-polskiego, wystarczy przytrzymać słowo i wybrać ikonę słownika.

Poza tłumaczeniem słowa mamy też możliwość odsłuchania wymowy (odczyta standardowy głos TTS), a także dodania definicji do notatek.

Co, jeśli na stronie znajduje się dużo nieznanych słów? Można też wybrać tryb słownika (w menu podręcznym) i wtedy każde dotknięcie słowa wyświetli nam natychmiast tłumaczenie.

Niestety zasoby słów w słowniku są dość ograniczone – i działanie w takim przypadku jest dość dziwne, bo zaznaczając słowo nieistniejące zobaczymy definicję… pierwszego z brzegu, nawet jeśli kompletnie nie pasuje.

Przy poprzednich testach zwracałem uwagę, że możemy jednak kupić od PocketBooka lepszy słownik angielsko-polski Collinsa (za ok. 10 dolarów). Teraz nie mogę go znaleźć na ich stronie.

Można za to znaleźć słownik polsko-polski, przygotowany przez Athame. Parę lat temu omawiałem jego wersję na Kindle.

Zaznaczone słowo można też wyszukać w Google, o ile mamy oczywiście połączenie internetowe.

Wystarczy wybrać ikonkę „G”.

PocketBook nie ma wbudowanego podglądu w Wikipedii (jak Kindle czy Kobo), ale możliwość szybkiego odpalenia Google w pewnym stopniu ten brak zastępuje.

Szybkość działania

Pierwsze otwarcie książki w EPUB zajmuje nam kilka/kilkanaście sekund – w tym czasie czytnik skanuje zapewne wewnętrzną strukturę książki. Kolejne otwarcia następują już błyskawicznie.

Jak wygląda szybkość zmiany stron? Porównajmy Erę z dotychczas najlepszym czytnikiem sześciocalowym PocketBooka czyli Touch HD3.

Szybkość na tych obu modelach jest podobna. Da się zauważyć, że przy pomocy przycisków strony zmieniają się nieco szybciej niż w przypadku gestu przesunięcia.

Teraz porównajmy z Paperwhite 5.

Zmiana stron w Erze jest trochę wolniejsza – choć tutaj używałem tylko gestów, aby mieć porównanie.

Co, jeśli będę używał przycisków? Tutaj porównuję Erę z Kindle Oasis 3.

Kindle Oasis jest nieco szybszy. To jednak cały czas nie jest różnica, którą bym uznawał za wadę Ery. Na co dzień zmienia mi się strony w Erze bardzo płynnie i nie narzekam na to.

Trochę inaczej jest ze zmianą ustawień tekstu. Oto film, na którym wchodzę w ustawienia i zmieniam wielkość tekstu, a potem marginesów.

Nie da się nie zauważyć, że mamy tu pewien problem. Po każdej zmianie ustawień trzeba odczekać kilka sekund aż zobaczymy efekty. Czasami możemy mieć wręcz wrażenie, że  czytnik nie zareagował na dotknięcie.

Czy jest to wada? Moim zdaniem tak – choć nie wydaje mi się decydująca, bo jednak głównie czytamy, a nie zmieniamy ustawienia. Era w tym przypadku nie działa jakoś gorzej lub lepiej od poprzednich czytników PocketBooka. No, ale mamy rok 2022 i można się spodziewać, że w tym przypadku responsywność będzie lepsza.

Czytanie PDF

Czytniki PocketBook od dawna są uznawane za dobre urządzenia do czytania plików PDF. To, czy uda nam się taki plik komfortowo przeczytać zależy od trzech rzeczy:

  • Wielkości ekranu – tutaj 7 cali to nie jest aż tak bardzo dużo.
  • Skomplikowania PDF – inaczej będziemy czytali zwykłe książki, inaczej magazyny o zróżnicowanym układzie.
  • Funkcji czytnika które ułatwiają dostosowanie PDF do ekranu – te w PocketBookach od zawsze były rozbudowane.

Jeśli plik PDF jest jednokolumnowy – możemy go w zasadzie czytać bez dodatkowych czynności. Tu niedawno wydany raport Klubu Jagiellońskiego „Rozpad starego świata. Próba syntezy po pół roku wojny na Ukrainie”, dostępny tylko w PDF.

Jak zobaczymy na filmie, można oczywiście obciąć marginesy i włączyć dopasowanie do szerokości, co da nam maksymalne wykorzystanie przestrzeni ekranu. Choć nawet i bez tego jest czytelnie.

W październiku 2021, wraz z aktualizacją 6.5 czytniki PocketBook dostały nowy tryb czytania PDF, który omawiałem na przykładzie InkPada 3. Chodzi o tryb przewijania, w którym kolejne strony pliku są łączone.

Ma to sens, jeśli strony są wypełnione tekstem, ale czasami może przeszkadzać – dlatego w wielu przypadkach wolę przełączyć do widoku pełnej strony.

Co jednak, gdy trafimy na plik wielokolumnowy, np. wersję PDF gazety dostępnej normalnie w papierze? Czytnik można przekręcić, następnie dostosowujemy ekran do pełnej szerokości. Tu na przykładzie magazynu „Newsweek Historia”.

Jeśli artykuł jest wielokolumnowy, albo nawet po przekręceniu trzeba wytężać wzrok, może pomóc tryb rozpływu (reflow), który przekształca PDF do postaci tekstowej.

W filmie zobaczycie jak to wygląda dla magazynu „Na szczycie”.

Jest to bardzo dobry tryb do czytania – ale już niekoniecznie do nawigowania po magazynie, bo w momencie zmiany artykułu (szczególnie na taki bogato ilustrowany) tracimy orientację.

Pokazałem te trzy filmy po to, abyście mieli świadomość, że do każdego PDF warto podejść indywidualnie i znaleźć swój sposób. 7 cali Ery nie daje takiego komfortu czytania jak np. 10-calowy InkPad X (patrz mój test), gdzie prawie nie muszę dostosowywać PDF – co najwyżej obcinam krawędzie.

Jeśli mamy do czynienia ze skanem, albo projektant książki postanowił umieścić tekst na innym tle niż białe, przydadzą się jeszcze ustawienia kontrastu dla PDF.

Decydujemy tam o jasności, kontraście i gammie – tak aby tekst był bardziej czytelny.

Jak takie ustawienia wyglądają w praktyce, pokazywałem na przykładzie InkPad X, gdy weszła aktualizacja 6.1.

Jak ocenić wydajność PDF? To się też nie zmieniło za dużo w porównaniu do testowanych przeze mnie modeli InkPad. Zmieniając ustawienia trochę czekamy (choć jest to mniej irytujące niż przy epubach), zmiana samych stron jest płynna – tym płynniejsza im prostszy plik.

Konfiguracja klawiszy i gestów ekranowych

Czytniki PocketBook odróżnia od innych marek spora ilość możliwości konfiguracji, porównywalna tylko z Onyxami, a czasami je przekraczająca.

Podobnie jak w każdym czytniku tej firmy z klawiszami, w Erze możemy zdefiniować co się dzieje po wciśnięciu lub przytrzymaniu każdego z czterech klawiszy.

I tak np. po przytrzymaniu przycisku Home (dolnego) mogę wybrać stworzenie zrzutu ekranu, co wykorzystywałem przy opracowaniu tego artykułu.

Osobno definiujemy klawisze zmiany stron dla plików EPUB oraz PDF/DJVU. Tutaj przytrzymanie może oznaczać przejście o 10 stron do przodu.

Jeśli dysponujemy pilotem na Bluetooth działającym z czytnikiem, możemy też określać działanie poszczególnych klawiszy.

Nowością w oprogramowaniu 6.7, dostępnym na razie tylko dla Ery jest możliwość konfiguracji gestów ekranowych. Domyślnie wyglądają tak – zrzut z instrukcji obsługi.

Najpierw opcje „konfiguracji gestu stuknięcia”.

Ilustracja jest chyba jasna – na ekranie podczas czytania mamy dziewięć stref. Każdą możemy indywidualnie skonfigurować. Na przykład górny prawy róg to dodanie zakładki. Górny lewy – wyjście z książki. Środek ekranu – wyświetlenie menu podręcznego dotyczącego czytania.

A opcji, które możemy ustawić jest sporo.

Jeśli często przechodzimy do spisu treści, możemy wybrać, że dotknięcie np. lewego dolnego rogu go nam wywoła.

Na tym nie koniec, bo możemy również definiować gesty przeciągnięcia podczas czytania. Co dzieje się po przeciągnięciu z jednej do drugiej strony ekranu? Domyślnie jest to zmiana stron.

Jako wieloletni użytkownik Kindle ustawiłem sobie przeciągnięcie góra-dół jako przejście do poprzedniego/następnego rozdziału. Taki skrót miały stare klawiszowe Kindle, a w nowych został tylko w formacie gazetkowym. W ten sposób łatwo jest czytać czasopisma w formacie EPUB, np. Politykę, Ruch Muzyczny czy Pismo, gdzie każdy artykuł jest osobnym rozdziałem.

Warto wypróbować różne ustawienia, choć pamiętajmy, że zbytnie „kombinowanie” może sprawić, że przesiadka na inny czytnik będzie trudniejsza.

Patrząc na opcje konfiguracji i porównując je do tych z czytników Onyx Boox (patrz mój test Note Air 2) mogę powiedzieć, że PocketBook jest mniej wymagający jeśli chodzi o „krzywą uczenia”. Pamiętajmy jednak, że Era to wciąż czytnik, podczas gdy Note Air 2 był już wyspecjalizowanym narzędziem do pracy.

Abonamenty książkowe (na przykładzie Legimi)

PocketBook Era niemal od początku ma wbudowane aplikacje abonamentowe – Legimi oraz Empik Go. Schemat działania obu jest bardzo podobny:

  • Książki na półkę dodajemy przez stronę dostawcy treści (Legimi lub Empik Go), ewentualnie przez aplikację na telefon.
  • Synchronizujemy czytnik przy pomocy WIFI
  • Ściągamy wybrane lub wszystkie książki na czytnik, które są widoczne tak jak każda inna książka.

Synchronizacja jest zdecydowanie wygodniejsza niż w przypadku Kindle – nie potrzebujemy kabelka, ani aplikacji na komputer.

Aplikację uruchamiamy tylko żeby pobrać nowe książki, no i ewentualnie raz w miesiącu, aby mogła połączyć się z serwerem centralnym i potwierdzić, że nadal mamy abonament.

Co ważne, z pobranych książek można korzystać offline, bez konieczności połączenia z internetem.

Nie mamy tu jednak „pełnej” aplikacji z katalogiem książek, tak jak w przypadku czytników inkBOOK oraz Onyx Boox. Może być to dla niektórych wada – dla mnie ważniejsze jest to, że książki z abonamentu „mieszają” się w Bibliotece z zakupionymi, tak że nie widzę między nimi różnicy. Mogę też przeglądać po prostu zawartość folderu z pobranymi książkami.

Otwieranie i czytanie książek z Legimi przebiega tak samo jak w przypadku zwykłych epubów.

Jak możecie zobaczyć na filmie, szybkość jest zbliżona w stosunku do „zwykłych” zakupionych książek. Pierwsze otwarcie może zająć dłużej, a zmiany w ustawieniach tekstu będą miały lekkie opóźnienia.

Na razie z działania Ery w abonamencie jestem bardzo zadowolony i będzie to chyba mój główny czytnik do książek z Legimi.

Aktualizacja: Legimi uruchomiło sprzedaż Ery z abonamentem – np. przy umowie na 24 miesiące płacimy 249 zł i 64,99-69,99 zł miesięcznie.

Jeśli na czytnikach nie widzicie aplikacji Legimi/Empik Go, ale „Sklep”, oznacza to, że macie czytnik z dystrybucji europejskiej. Dzieje się tak, jeśli np. kupicie czytnik w Amazonie. Wystarczy w takiej sytuacji napisać do wsparcia, podając numer seryjny czytnika – a zostaniemy przełączeniu na „polską” wersję z Legimi oraz Empik Go.

Będę o tym jeszcze pisał w drugiej części testu – ale uprzedzając: aplikacje obsługują wyłącznie e-booki, nie pobierzemy i nie odsłuchamy za ich pośrednictwem audiobooków.

Bateria

Jeśli chodzi o pojemność akumulatora, Era sprawuje się bez zarzutu. W ciągu miesiąca korzystania z czytnika, podładowywałem go z ok. 30% do pełna jeden raz, czasami chwilę się podładowywał po podłączeniu do komputera. To pozwala mi przypuszczać, że czytnik na jednym ładowaniu powinien działać koło dwóch tygodni – mniej więcej tak jak Kindle Paperwhite 5, natomiast wyraźnie lepiej niż Oasis 2/3.

Kluczowe dla czasu trzymania na baterii są ustawienia „Oszczędzanie akumulatora”. Wybieramy tam, po jakim okresie nieaktywności czytnik ma się wyłączać (co wymaga około kilkunastu sekund oczekiwania przy uruchamianiu). Mamy tu wybór od 10 minut do 48 godzin, albo kompletną rezygnację z wyłączania czytnika. Wtedy pozostanie uśpiony, co oczywiście ma wpływ na większe zużycie.

Podobnie, wpływ na baterię ma światełko – wyżej pokazywałem ustawienia automatyczne natężenia światła, które w ciągu dnia je wyłączają – no i to jest najbardziej efektywne podejście. Wyłączanie światełka oraz WIFI/Bluetooth oznacza znacznie dłuższe korzystanie z baterii.

Podsumowanie

PocketBook Era to czytnik uniwersalny, wygodny w użyciu i o dużych możliwościach konfiguracji. Powrót do klawiszy z boku ekranu jest według mnie dobrym pomysłem. Ekran robi bardzo dobre wrażenie. Korzystanie z biblioteczki, czytanie książek wgranych ręcznie czy z Legimi było dla mnie przyjemnością.

Czytnik ma kilka wad, choć nie są one w mojej opinii decydujące. Przede wszystkim brakuje mi lepszej wydajności – odnoszę wrażenie, że firma zatrzymała się pod tym względem w miejscu.

Czy jest to najlepszy dotąd wydany czytnik PocketBook? W segmencie 6-7 cali chyba tak. Dotąd uznawałem za najlepszego testowany parę lat temu Touch HD 3 – no, ale parę lat minęło, a większy ekran ma znaczenie.

Jeśli już masz sześciocalowy czytnik PocketBooka i chciałbyś pójść „o cal wyżej” – wtedy Era będzie bardzo dobrym wyborem. Mimo 7 cali czytnik jest lekki i niewielki, nadal można go ze sobą zabrać wszędzie, czego nie dało się powiedzieć już np. o InkPadzie. Jeśli chcesz się przesiąść z czytnika innej firmy – pamiętaj, że pewne rzeczy działają inaczej i musisz się na to przygotować.

drugiej części testu omówię funkcje dotyczące dźwięku oraz pozostałe aplikacje dostępne na czytniku. Jeśli macie pytania lub wątpliwości – zapraszam do komentarzy.

PS. Na zrzutach ekranowych „występują” książki: Demony Rosji, Każdy został człowiekiem, W ciemnym, mrocznym lesie.

PS2. Dziś mija 12 lat istnienia Świata Czytników. Dziękuję Wam za te wszystkie spędzone wspólnie lata. Wpisu z podsumowaniem chyba nie będzie, odsyłam do artykułu na dziesięciolecie. :)

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

83 odpowiedzi na „Test PocketBook Era – część I – obsługa, ekran, biblioteka, czytanie EPUB i PDF, szybkość działania, gesty ekranowe

  1. Jarosław_D pisze:

    Mam, korzystam, jestem zadowolony. Przesiadłem się z Pocketbook Color i różnica w ekranie jest bardzo zauważalna podobnie jak z podświetleniem. Na początku trzeba się przyzwyczaić do korzystania z tego czytnika, gdyż różnica w ułożeniu itp jest bardzo duża.
    Korzystam z tej oryginalnej okładki, która prezentuje się naprawdę dobrze, ale warto mieć świadomość, że chroni mocno średnio.

    1
    • Robert Drózd pisze:

      Co do ochrony: pęknięcia ekranów umieszczonych równo z ramką powinny się zdarzać znacznie rzadziej, bo tam jest dodatkowa warstwa tworzywa.

      0
  2. Ebookfan pisze:

    „PS2. Dziś mija 12 lat istnienia Świata Czytników. …”
    Wszystkiego najlepszego z okazji 12 rocznicy :-)

    22
  3. Pawel pisze:

    Dziękuję Ci, Świecie Czytników!
    Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, wspaniałych ebooków i wielu czytników do testowania :)
    Paweł

    12
  4. 34yt34y pisze:

    brakuje mi wyszukiwania
    jak się wyszukuje ksiażkę, no miałem taka ale nie pamiętam autora
    albo czy moge poszukac wewnątrz wszystkich książek lub np. tylko z tego folderu szukam śródtytułu bo go pamietam

    brakuje mi tez informacjio o audiobookach, syntezatorach, itp. nawigacja po tym jesli jest

    1
    • Robert Drózd pisze:

      W bibliotece jest lupka – wyszukiwanie książek po tytułach/autorach. Ale bez opcji filtrowania czy wyszukiwania po konkretnym folderze.

      Nie ma też przeszukiwania po treści (takie rzeczy tylko w Kindle).

      0
  5. Vi pisze:

    Przez 8 lay używałam Kindle Classic, teraz od roku Kindle Paperwhite 4 i nadal bardzo tęsknię za klawiszami z boku. Świetnie, że powstają jeszcze czytniki, które je mają. Przy wyborze kolejnego czytnika to będzie dla mnie ważna sprawa.

    4
  6. Bociek pisze:

    To już 12 minęło? Kurcze, jak ten czas leci. Ja tu zaglądam ledwie od 11 ;) Gratulacje.

    4
  7. Mrem pisze:

    Gratulacje.

    0
  8. asymon pisze:

    Ej, ale pierwszy wpis jest z piątego….

    Sto lat!

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Cytując wpis na 10-lecie: „Blog ruszył 13 września 2010 roku. Właściwie to uruchomiłem go 5 września, przez parę dni dodawałem artykuły, ale upubliczniłem go tydzień później.” :)

      3
  9. bbartlomiej pisze:

    W końcu dobre porównanie ekranów – w necie, na YT i mobileread forum pełno stwierdzeń, że słaby kontrast w porównaniu do PW5. Tylko, że nikt nie zadał sobie trudu sprawdzenia na tej samej czcionce, co jest podstawą! Brawo Robert!
    Swój zamówiłem. Po latach na Kindle – Keyboard, 4 „classic”, PW3 chcę czegoś z bardziej otwartym ekosystemem, fizycznymi przyciskami i lepszą obsługą PDF.

    7
    • Miałem Ere pisze:

      Miałem Ere, oraz kilka innych PB. Porównywałem bezpośrednio z PW5 na tej samej czcionce – Bookerly.
      Jeśli chodzi o kontrast to PB Era przegrywa z PW5. Obraz jest całkiem ostry, ale niestety brakuje czerni, stąd efekt mydła.
      Zaczyna się dramat jak podświetlasz… przebarwienia, podświetlenie staje się nierównomierne + efekt mydła się powiększa. Nie da się czytać. InkPad3 wypada tutaj znacznie lepiej, do podświetlenia nie mam żadnych uwag.
      I nie ma znaczenia czy to akurat taki egzemplarz – każdy powinien być dobry, bez jaj.

      1
      • PavelZet pisze:

        Ja też porównywałem PB Era z PW5 na tej samej czcionce również Bookrely – i mam takie same odczucia jak Ty. Kindle ma bardziej czarną, mniej męczącą czcionkę. Ere oddałem, kupiłem ponownie PW5 tym razem w wersji Signature (bardzo sobie chwalę czujnik światła) i po 2-3 tygodniach męczenia się z limitem Legimi na Kindlu dokupiłem ponownie Erę. Teraz mam Kindla dla swoich ebooków kupionych na własność i PB Era dla Legimi. Czyli korzystam cały czas na bieżąco z obydwu i nadal będę twierdził, że Kindle ma bardziej kontrastową czcionkę. Choć przyznam, że w drugim egzemplarzu PB – czcionka mimo iż bladsza niż w Kindlu nie jest aż tak mydłkowata i niewyraźna jak w pierwszym, który zwróciłem. Widocznie bardzo nierówne jakościowo są te PB Era.

        Acha tak na marginesie regulacji gammy czcionek na ebookach z Legimi jakoś na Kindlu nie ma. Jest we wszystkich pozycjach które zakupiłem na własność za to tych pobranych z wypożyczalni – nie ma. Więc jeśli o to chodzi czy Kindle czy PB Era – w Legimi, nie ma różnicy

        1
    • Mialem era cd pisze:

      … do tego jest ciężki, kanciasty, śliski… dla mnie najbardziej niewygodny PB.

      Polecam przetestować – słaby ekran i kiepsko się trzyma – czyli w zasadzie podstawowe rzeczy… InkPad3 stawiam wyżej – poza tandetnym wyglądam i przyciskami. Ale w sumie dzięki temu jest naprawdę lekki., wygodny i ze zdecydowanie lepszym ekranem. Do tego muli dokładnie tak samo :) – brawo, naprawdę trzeba się postarać aby pisać takie oprogramowanie…

      Bardzo liczyłem na nowość PB, ale srogo się zawiodłem. Dobrze, że miałem na testy.

      3
      • bbartlomiej pisze:

        W moim egzemplarzu podświetlenie jest bardzo równomierne. Jutro porównam z Kindle PW3, ale ekran wygląda na bardzo dobrej jakości.

        Jeśli chodzi o szybkość – po straszeniu jak to PB mulą, byłem zaskoczony, że nie jest aż tak źle. Owszem, Kindle jest szybszy, ale zmiana stron jest prawie błyskawiczna. Reakcja na dotyk całkiem OK. Jak czytnik się wyłączy, to rzeczywiście uruchamia się dłużej, ale to można wyłączyć w opcjach i będzie się usypiał tak jak Kindle.

        Jakość softu kuleje. Już pierwszego dnia zgłosiłem do supportu problem z wybudzaniem – czasem jak czytnik uśpi się z białym ekranem i ikoną śpiącego czytnika, to po wybudzeniu ekran dalej jest biały i trzeba go dotknąć lub zmienić stronę. Jak uśpi się z tekstem książki w tle, to jest OK. Support radził reset fabryczny – po resecie to samo. Czekam na kolejne porady. Wygląda, że to problem z aplikacją do czytania, bo czasem jak się ściągnie ustawienia z góry, to „treść” również zmienia się na biały ekran i trzeba dotknąć lub zmienić stronę żeby wróciło do normy. Zgłoszone, może poprawią.

        Póki co jest dużo lepiej niż mówią w recenzjach czy porównaniach do PW5 na YouTube.

        3
        • bbartlomiej pisze:

          Zrobiłem porównanie z Kindle Paperwhite 3 – z wyłączonym podświetleniem. Czcionka Bookerly w tym samym rozmiarze (wizualnie). Ta sama książka w tym samym miejscu.

          Biel Ery jest jaśniejsza niż biel PW3. Czerń wydaje się być identyczna, ale jest wrażenie odrobinę niższego kontrastu na Erze, ze względu na minimalne rozmycie. To jest bardzo delikatne. Jakby ta szyba przed ekranem czy tam warstwa antyodblaskowa to powodowała. Jak dla mnie mówienie, że Era ma ekran bez kontrastu to grube wyolbrzymienie. Różnice są tak mikroskopijne, że bez trzymania obok Kindle nie da się stwierdzić, że coś jest nie tak. Nawet trzymając obok Kindle trzeba włożyć nos w czytnik, żeby cokolwiek zauważyć.

          Moje zdjęcia: https://cloud.krawczyk.it/s/bKXdKc4zDensocS

          1
          • Robert Drózd pisze:

            Podobne wrażenia niektórzy mieli porównując PW3 i PW4 – też ta szyba. Ale nigdy nie uważałem, że to jest jakiś znaczący problem.

            0
    • Darius pisze:

      Świat Czytników — to klasa sama w sobie.
      Znakomita robota, Robert :)). I kolejnych 12 lat, a nawet więcej !!

      0
  10. Tadeusz pisze:

    Dzięki za test. Pomimo „wad: sprzętowych zamówiłem z Twojego linka.

    2
  11. behe_mot pisze:

    Gdyby w istocie tak było: „Oto książka z tą samą czcionką i podobną wielkością. Kontrast wydaje się podobny”, to inicjały byłyby identyczne.

    0
  12. Oleg pisze:

    Możliwe że chcesz usunąć swój adres email PB że screenshot w ;)

    1
  13. Jajcenty pisze:

    A ja od 2014 jadę na PW2….

    Zainteresowały mnie bardzo te fragmenty „Demonów Rosji”, chyba nabędę :-))

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Moim zdaniem warto. Książka jako zbiór anegdot/felietonów bardzo dobra, choć trochę irytuje ton „wiedzącego lepiej” u Jurasza, podobnie w jego podcastach.

      1
  14. Konrad pisze:

    Po trzech tygodniach użytkowania, jestem bardzo zadowolony z ery. Współpraca z legimi, fizyczne przyciski, widoczne okładki, 7 cali, możliwość zminimalizowania marginesów – to sprawia, że nie wrócę już do kindla, pomimo długiej historii użytkowania ciągnącej się od keyborda. Co do testu, nie zgadzam się tylko ze stwierdzeniem, że jest lekki. To była dla mnie pierwsza niemiła niespodzianka. W związku z tym na pewno nie będę korzystał z żadnej okładki. PW4, którego używałem jako ostatniego był jak piórko. Z kindla zostało mi upodobanie do organizowania książek w kolekcjach. Tam sobie trzymam wszystko, niezależnie z jakiego źródła przychodzą książki. Korzystając z czcionki bookerly, jestem zachwycony wyglądem tekstu. Do tego daję największą interlinię i wielkość 12 pkt. Jeśli chodzi o barwę, to korzystam minimalnie, żeby tylko nie była trupio blada. Potwierdzam, że czytnik jest trochę wolniejszy. Zmiana ręki i obrót ekranu wymaga paru sekund. Bardzo dobrym pomysłem okazują się ścięcia obudowy przy przyciskach. Idealnie wpasowują mi się w zgięcie dłoni i kant nie gniecie. Tyle lat nie wyobrażałem sobie przesiadki z kindla. Nie należy się tego obawiać. Zdecydowanie polecam.

    11
  15. Michalina pisze:

    A czy jest możliwość dostosowania pod lewą rękę. Oasis ma tą funkcję, że można przekręcić czytnik tak aby przyciski były z lewej strony a tekst „wędruje” wraz obrotem.

    2
  16. Bla pisze:

    Może trochę nie na temat, bo nie chcę tu pisać o tym konkretnym czytniku, tylko poruszyć kwestię ogólną. Może to byłby dobry pomysł na artykuł?
    Od dłuższego czasu nasuwa mi się pytanie: do czego właściwie są czytniki i dlaczego ciągle są urządzeniami niszowymi?
    Chciałbym wysunąć tezę, że dzieje się tak głównie za sprawą kompletnego zastoju w rozwoju ich oprogramowania. Jako posiadacz kilku już czytników, od małych 6″ do 13″ potwora, muszę z przykrością stwierdzić, że mimo entuzjazmu, urządzenia te mocno mnie rozczarowują i od lat nic się tu nie zmienia.
    Bo o ile bardzo podoba mi się czytanie na e-papierze, o tyle moje potrzeby jako użytkownika i funkcjonalność oferowana nawet przez największe 13″ czytniki, kompletnie się rozjeżdżają.
    W przypadku mniejszych czytników mogę to jeszcze zrozumieć, one i tak nadają się głównie do czytania wszelkiej maści powieści itp.
    Natomiast dużym czytnikom nie jestem już w stanie wybaczyć archaicznego systemu i ograniczania się w praktyce do możliwości czytania.
    Duże czytniki kupuję z myślą o czytaniu książek technicznych, związanych z pracą zawodową itd. Czyli głównie uczeniu się. A uczenie się nie jest procesem polegającym na biernym czytaniu, tylko na notowaniu, zaznaczaniu, wygodnym eksportowaniu tychże notatek i zaznaczonych fragmentów. I tutaj jest kompletny dramat. Od lat. Wydając ponad 3 tys. zł na urządzenie, które reklamowane jest jako, jeśli nie stworzone do tego celu, to co najmniej posiadające takie możliwości, w praktyce dostaję coś co nie nadaje się do użytku. Równie dobrze mogliby mi zaoferować 8 bitowy komputer z lat ’80-tych, jako sprzęt do surfowania po Internecie. Pewnie udałoby się nawet to odpalić, ale korzystać już w żaden sposób nie.
    Przeciętny tablet z Androidem i rysikiem, czy iPad niszczy w tym zakresie czytnik bez cienia litości. Więc oczywiście, mogę edytować dokumenty na tablecie, tylko wtedy siłą rzeczy muszę też na nim czytać. I sens posiadania czytnika bierze w łeb. Sprzęt za grube pieniądze leży od miesięcy i kurzy się na półce.
    Moim zdaniem, dopóki w czytnikach (chociaż tych większych) nie zostaną podniesione parametry procesorów, pamięci i instalowane nowsze wersje Androida, pozwalające na instalowanie świeżych aplikacji, ten sprzęt nie ma racji bytu. I to wcale nie dlatego, że nikt ich nie potrzebuje, tylko nie potrzebuje ich w takim wydaniu…
    Nawet gdyby podniesienie parametrów odbyło się kosztem skrócenia czasu pracy na baterii o połowę, to i tak byłoby to o niebo lepsze niż to, co dostajemy obecnie. Czytnik za 3 tys. z archaicznym oprogramowaniem i Androidem 4, uniemożliwiającym nawet instalowanie aplikacji ze sklepu, to droga do zepchnięcia tych urządzeń w niebyt.

    2
    • Robert Drózd pisze:

      To jest kilka kwestii do poruszenia.

      Mi w dużych czytnikach brakuje najbardziej jakiegoś spójnego systemu, w ramach którego będę czytał książkę, podkreślał ją, mogę to samo robić na komputerze, tablecie, online, no i mam jakąś gwarancję, że za dwa lata wszystko się nie rozleci, bo producent padnie.

      Wciąż najbliżej ideału jest ekosystem Kindle, gdzie podkreślenia idą za moimi książkami przez kolejne czytniki, choć są tam wciąż poważne dziury (np. nadal nie mogę zobaczyć ich na PC). No i nie nadaje się to do PDF bo nie ma czytnika Amazonu z dostatecznie dużym ekranem.

      Znam jednak trochę osób, które z powodzeniem korzystają z 10-calowego Onyxa, gdzie możliwości są bardzo duże. Note Air 2 ma Android 11, Google Play i możliwość instalowania praktycznie każdej aplikacji. No i kolejne modele wychodzące pokazują, że jest na to rynek. A że czytnik musi kosztować tyle co nowy iPad, to już inna sprawa.

      1
    • marmez pisze:

      @Bla,
      O jakim czytniku za 3tys. zł piszesz?

      Jakie czytniki używałeś? Używałeś Onyx Boox? np. model Note Air 2? Zdaje się, że mają Androida 11, który całkiem dużo oferuje.

      Co do niszowości – czytanie jest niszowe… Tyle w temacie.

      Pozdrawiam

      2
    • Bla pisze:

      @Robert Drózd dokładnie o to mi chodziło, o spójny system, który pozwoli na czytniku wykonać podobne czynności co na tablecie, czy PC, w odniesieniu do książek/dokumentów oczywiście. Jeśli mam pracować z PDF, to niestety większe znaczenie ma wygoda obsługi i edycji, eksportu notatek, niż rodzaj ekranu. I tu z bólem muszę wybierać tablet, chociaż zdecydowanie wolę czytać z czytnika.
      10 calowe czytniki były dla mnie za małe, jeśli chce się wyświetlić całą stronę PDF, to zaczyna się wytężanie wzroku, nie mówiąc o wyświetlaniu dwóch stron obok siebie.
      13 byłaby idealna, gdyby tylko sprzętowo i systemowo nadążała za potrzebami. I to jest właśnie mój największy zarzut. Reklamuje się urządzenie jako idealne do pracy z dokumentami, dołącza do niego rysik itd. A później klops…

      @marmez używałem różnych czytników, głównie PocketBook, a czytnik o którym piszę to Onyx Boox Max Carta, który kosztował chyba jakoś 3200, czy 3400zł 4 lata temu…
      Może faktycznie nie jestem do końca na bieżąco, ale tamten zakup przelał czarę goryczy. Po zakupie okazało się, że 13,3″ czytnik nie potrafi np. wyświetlić dwóch stron dokumentu obok siebie, co wydawało się jakimś smutnym żartem na tak dużym ekranie. Producent wsadził mu Androida 4, który już wtedy nie był w zasadzie obsługiwany przez sklep Google Play, więc po instalacji (jedynej wydanej) aktualizacji do Andka 4.4 udało się jakoś zainstalować z APK starą wersję Adobe Reader, która pozwoliła przynajmniej na tyle, jednocześnie nie posiadając wielu innych potrzebnych funkcji, więc mam dwie bezsensowne aplikacje używane zamiennie :D Aktualizacja systemu dała jeszcze tyle, że rozsypała polskie menu :)

      Jak się okazało, producent praktycznie od razu porzucił ten czytnik i nie wydał do niego żadnych więcej aktualizacji, za to kilka miesięcy później wypuścił kolejny, niemal identyczny model czytnika, ale z nowszym systemem itd. Wyszło na to, że jak ostatni frajer, zapłaciłem pełną cenę za jakiś prototyp (chociaż była to już druga edycja tego czytnika) i zostałem z niczym.
      Po tym doświadczeniu nie interesowałem się już kolejnymi wypustami Onyxa, bo nie stać mnie mentalnie na kupowanie co roku czytnika za 3-4 tys. zł, żeby przekonać się, czy tym razem wszystko będzie ok.

      Jeśli chodzi o czytanie, to moim zdaniem jest spory potencjał w rynku dla czytników, także tych dużych, marnowany tylko przez chińskie podejście producentów. Ekrany e-papierowe są moim zdaniem już wystarczająco dobre, kuleje głównie funkcjonalność. A tę akurat możnaby szybko poprawić przy odrobinie chęci, bo soft łatwiej ulepszyć, niż technologię produkcji ekranów.

      Pozdrawiam

      2
      • Robert Drózd pisze:

        Właśnie Twoje doświadczenie z Onyx Boox pokazuje, że do końca ciężko mi uwierzyć tej firmie – wciąż pamiętam porzucanie wsparcia dla nowych czytników jeszcze gdy reprezentował ich w Polsce Arta Tech (no, oni też swoje mieli za uszami, ale chyba bardziej producent).

        Teraz ta mania co chwilę nowych wersji wciąż trwa – w momencie gdy testowałem Note Air 2, w sprzedaży pojawił się Note Air 2 Plus – z różnicami niewielkimi, ale przecież utrzymanie kolejnych wersji softu kosztuje. I chociaż dzisiaj taki Note Air 2 ma Androida 11 i obsługuje wszystko, to czy będzie można oczekiwać wsparcia za 2 lata? Inna kwestia – czy będzie potrzebne, bo jednak kompatybilność aplikacji Androidowych powinna być zachowana dość długo.

        1
        • Bla pisze:

          Jak spojrzałem na obecną ofertę Onyx, to mam wrażenie że nic się nie zmieniło, urządzenia dwoją się i troją w oczach. A wsparcie pewnie jest takie samo jak wcześniej, gwarancja do bramy, a potem się nie znamy. Podczas gdy producenci np. tabletów potrafią zapewnić 4 lata wsparcia dla nowszych wersji systemów, Onyx wypuszcza 1-2 łatki z drobnymi poprawkami i koniec. Biorąc pod uwagę, że ich urządzenia nie różnią się aż tak bardzo technologicznie, uważam że jest to po prostu wymuszenie zakupu nowego modelu.
          Masz rację, że w przypadku Androida 11 można już chyba założyć, że urządzenie będzie bardziej funkcjonalne. Jednak po wcześniejszych doświadczeniach to tak „chciałbym ale się boję”.
          Szkoda że inni producenci chyba niespecjalnie chcą się pchać w ten segment czytników, bo zapewne konkurencja wymusiłaby zmiany. Przy cenie nowych Onyxów na poziomie iPada Pro, czy Galaxy Tab S8 Ultra, to nawet wiedząc że czytnik jest urządzeniem o węższym zakresie zastosowań, chciałoby się otrzymać chociaż owo wsparcie na poziomie „premium”.

          1
          • Sylwia pisze:

            Jako posiadaczka Onyxa Note 2 mogę powiedzieć, że nie jest tak źle. Jest już dwóch następców tego czytnika/tabletu (Note 3 oraz Note 5), a mimo to mój wciąż dostaje aktualizacje oprogramowania.

            0
            • Bla pisze:

              Cóż, wygląda na to, że trafiłem w najgorszy możliwy produkt, który będąc „flagowcem” został porzucony bez kompletnie żadnego wsparcia…

              0
              • Sylwia pisze:

                Oczywiście Android jest cały czas w wersji 9, z którą go kupiłam. Ale dosłownie trzy dni temu poinformował mnie, że jest jakaś kolejna aktualizacja (już chyba trzecia czy czwarta w ciągu ostatnich dwóch lat). Więc póki co nie mogę powiedzieć, żeby Onyx zapomniał o tym urządzeniu.

                0
          • Darius pisze:

            „(…0 Przy cenie nowych Onyxów na poziomie iPada Pro, czy Galaxy Tab S8 Ultra, to nawet wiedząc że czytnik jest urządzeniem o węższym zakresie zastosowań, chciałoby się otrzymać chociaż owo wsparcie na poziomie „premium””

            Przez lata całe korzystałem z różnych urządzeń pracujących pod kontrolą systemu Android. Od telefonów, po tablety, czytniki, czy terminale przenośne, itp. Według mojej opinii żadne urządzenie pracujące na Androidzie nie otrzymało i nie otrzyma wsparcia na poziomie „premium”.
            Niestety, ale nauczony doświadczeniem, każde, podkreślam każde urządzenie korzystające z systemu Android, po pewnym czasie zamula i jest porzucane przez producenta — nie otrzymując wsparcia i aktualizacji. Co samo w sobie jest kpiną z użytkowników wydających niemałe pieniądze na te urządzenia.
            Nigdy bym nie kupił i nigdy nie kupiłem czytnika pracującego na Androidzie.
            Tylko Linux – tak jak ma to miejsce w Kindle czy PocketBook.
            Szkoda, że Apple nie sprzedaje czytników, mielibyśmy dostęp do wsparcia premium ;) (premium tym razem bez cudzysłowu, z premedytacją :).

            0
            • Bla pisze:

              To prawda, że bywa różnie, ale to zależnie od producenta i modelu. Np. dla nowych tabletów Samsung oferuje w tej chwili 4 lata aktualizacji systemu do nowszych wersji + kolejny rok aktualizacji bezpieczeństwa. A i interfejs One UI jest obecnie bardzo dobrze dopracowany.
              Jeśli miałbym do porównać do mojego Onyxa, który nie otrzymał ŻADNEJ najmniejszej aktualizacji, to i tak niebo a ziemia. Jedyna aktualizacja jaką znalazłem gdzieś na zagranicznym forum, to była wersja beta, która oficjalnie nie ujrzała światła dziennego.
              Jednak jak napisałem, cena obecnych czytników tego producenta jest na poziomie topowego modelu iPada od Apple.

              1
              • Luke pisze:

                Zgadzam się z tobą. Onyx robi aktualizacje nowszych wersji ale nie samego androida tylko aktualizacje bezpieczeństwa, plus interfejs i funkcje jak na nowszych czytnikach. Na szczęście android np 11 pewnej będzie otrzymywał nowe aktualizacje dla najnowszych aplikacji z sklepu Play do androida 16 lub dłużej. Bo teraz nowsze instaluje w swoich czytnikach. Co do Samsunga to klasa jeśli chodzi o aktualizację. Ja jednak widziałem tablet P12 pro od Lenovo i powiem że jest świetna. Nie będzie pewnie tak długo aktualizowana jeśli chodzi o wersję andorida ale pewnej bateria da o sobie znać wcześniej niż jakas aplikacje ze sklepu nie da się odpalić a działa świetnie ekran świetny no i jest tańszy u kolegi testowałem. Ja mam Samsunga puki co i musi się zamortyzować :-P przez jeszcze co najmniej rok może dwa zanim go zmienię. Paskudnie że masz andoridia 4 bo to faktycznie archaik. Gdyby na tamte czasy dlai możliwe najnowszego to było by ok. Co do pisania itp to to raczej w nowszych łatwo się pisze rysikiem tka jak na tablecie, ekran wiadomo odświeża się dłużej przy zmianie interfejsu i więcej opcji jest na tablecie. Jednak aż taka protezę w nowszym onyxie 10.3 calowym air (nie dwójka) bym nie powiedział. Jest gorzej ił eliej na samsungu ale tragedii nie ma. Jednak 3 tysi i więcej bym za to nie dał. To wolę tablet. To jednak przegięcie pały. Air 2 plus to air 2 tylko bateria jest większa. Dlatego plus.

                0
  17. Akiko pisze:

    A jak bateria wytrzymuje? Bo w moim trochę leci, dość szybko, ale czytam dużo i z dość mocnym światłem (wifi off) jeszcze mam czas oddać do Amazona gdyby się okazało że źle trafiłam. Ekran mam ładny, nie narzekam. Dla mnie nie jest ciężki, bez przesady. Okładka shell, przyciąga wszystkie możliwe paprochy, denerwujące. Gdybyście mogli dać znać jak bateria się sprawuje to będę wdzięczna.

    0
    • Konrad pisze:

      Dla mnie najważniejsze jest to, że nie pamiętam kiedy go ładowałem. Mam wrażenie, że bateria leci mniej więcej na poziomie PW4. Nie dam głowy, ale patrząc co jakiś czas na stan baterii, jakoś to podobnie wygląda. Oczywiście marzyła by mi się trwała jak w keybordzie, no ale to niemożliwe. Obecnie włączam tryb samolotowy. Pierwszy okres użytkowania na włączonym wifi. Wtedy rzeczywiście trochę bardziej leciała. Światełko mam włączone zawsze gdzieś odrobinę poniżej środka skali. Czasem odrobinę zmniejszam, żeby nie było widoczne.

      1
      • Akiko pisze:

        Dzięki serdeczne. Moja bateria leci 4% na godzinę przy wyłączonym wifi, to dużo, w oczach widać. Mam model 16GB. Światło na 80% i kolor na 70%, to jest lekka jasna sepia, nie pomarańcz. Pamiętam kiedy ładowałam bo to było kilka dni temu, myślałam że będzie trwać dłużej, wszędzie czytam że bateria jest jedną z najlepszych a u mnie cienko. Nawet przy takim oświetleniu chyba nie powinno tak lecieć w dół. Poza tym bardzo polubiłam Erę, ładna, daje tyle możliwości (pierwszy raz testuję KOreader) Też przesiadka z Kindla, Oasis się kurzy. I też zainstalowałam Bookerly, dla mnie najlepszy font. Ale jeśli bateria się okaże zła to wymienię na nowy.

        0
        • Konrad pisze:

          Wydaje mi się, że trochę za szybko. Chyba bym na Twoim miejscu wymieniał. Zapomniałem napisać, że też dużo czytam. U mnie barwa na jakieś 15%. Może to jest kwestia indeksowania jak w kindlu? Nie wiem czy w tych czytnikach też tak się dzieje bo to mój pierwszy nie kindel.

          0
          • Akiko pisze:

            Zamówiłam z niemieckiego Amazona wersję Sunset Copper, dzisiaj przyszła i testuję. Odpukać, ale zauważalna różnica w spadku baterii między tym szarym a nowym czytnikiem, spada o wiele wolniej (czytałam przez godzinę na nowym i porównywałam identyczne oświetlenie i ustawienia na obydwóch). Ekran dostał mi się jeszcze ładniejszy a Bookerly wygląda fantastycznie i czarno, nic nie trzeba pogrubiać. Już sobie zainstalowałam KOreader, czcionki i słownik Oxford English, Legimi dopiero w poniedziałek bo support w weekendy nie pracuje. Na niemieckim Amazonie była obniżka i dodatkowo kupon -15€ na wersję 64GB, cena między tym szarym 16GB kiedy go kupowałam a miedzianym 64GB teraz różniła się o 7€ :) Szary odeślę bo jeszcze mam czas. Pocketbooki chyba nie indeksują książek. Era bardzo mi się podoba, nigdy wcześniej nie miałam Pocketbooka.

            0
  18. Seb pisze:

    Cześć, kupiłem Pocketbook Era po tym teście.
    Ekran jest – moim zdaniem – świetny. Przesiadam się z Kindle Paperwhite 4, więc nie mam do czynienia z czytnikami wyższej klasy.
    Prędkość działania – spoko.

    Dziwna rzecz, jaką zauważyłem:
    Otwierałem różne książki, żeby sprawdzić jak wyglądają i porównać z Kindle. Zdarzyło się, że:
    – podczas obracania ekranu na chwilę mignęły inne książki niż obecnie czytana. Po prostu po obrocie pokazała się strona z książki, która była uruchomiona wcześniej, by zaraz poprawnie wyświetlić obecnie czytaną
    – podczas zmiany strony w czytanej książce, kolejna strona była już inną czytaną książką – tak jakby czytnik samodzielnie przełączył się (po naciśnięciu przycisku zmiany strony) na inną książkę. To było bardzo dziwne, bo nie było chwilowe, tylko kolejne przewijanie stron następowało w obrębie już tej drugiej książki.

    Zauważył ktoś coś podobnego u siebie? Wygląda jak błąd w sofcie.

    0
    • bbartlomiej pisze:

      Takich przypadków nie miałem, ale rozmawiam z supportem na temat wybudzania i białego ekranu – wystarczy dotknąć lub zmienić stronę, ale to ewidentnie błąd softu. Polecam pisać i nękać support – niech poprawiają.

      Uprzedzam, że najpierw poproszą o przywrócenie do ustawień fabrycznych, a jak to nie pomoże – pełny format. Więc spróbuj sam zanim do nich napiszesz, żeby przyspieszyć sprawę.

      1
  19. Edyta pisze:

    Dzień dobry

    Mam problem z instalacją Bookerly na moim nowym PB Era.
    Folder /system/fonts był pusty. Skopiowałam tam pliki .ttf z Bookerly.
    Po otworzeniu książki, wyborze ustawień tekstu, kiedy klikam ikonę „A” służącą do zmiany kroju pisma pocketbook „wywala” mnie z książki, nie pokazując w ogóle listy dostępnych czcionek.
    Czy fakt, że /system/fonts jest puste nie jest problemem? Powinny tam być chyba na starcie czcionki systemowe. Czy czcionki które wgrywam samodzielnie powinny mieć jakąś strukturę w folderze, czy wystarczą „gołe” pliki? Proszę o pomoc.

    0
  20. Akiko pisze:

    Czy eksperymentowaliście z KOreaderem na Pocketbooku? Pierwszy raz wgrałam i z Pocketbooka zrobiło mi się Kobo :) Można nawet kontrast czcionki zwiększyć, dodać słownik, wyłączyć narzucone style czy czcionki, włączyć/wyłączyć dzielenie wyrazów, odpada konieczność robienia tego w Calibre. Książek z Legimi nie obsługuje bo są zakodowane ale inne można sobie pięknie ustawić jak się chce, bardzo dużo rozmaitych opcji, z menu po polsku. Mogę ewentualnie dać linka do zdjęcia jak fonty wyglądają jeśli kogoś zainteresuje.

    1
  21. rudy102 pisze:

    Dobrze rozumiem że przy książkach z Legimi normalnie da się zmieniać ustawienia tekstu a nie być ograniczonym do formatowania wydawcy?

    0
  22. Daniel pisze:

    Witam
    Po duzym researchu czytników planuje chyba kupić ten model. Będzie to mój pierwszy czytnik. W związku z tym że nie mam żadnych doświadczeń z tego typu urządzeniami zastanawiam się czy z uwagi na wagę i nieznacznie mniejsza ilość dpi nie warto by kupić touch lux 5. To jest mój jedyny dylemat na którym główkuje. Bo skoro nie mam doświadczenia z czytnikami to może i tak nie zauważe różnicy między 220 a 300 dpi.

    0
    • asymon pisze:

      Nieznacznie mniejszym dpi nie ma się co przejmować, a większy ekran naprawdę robi różnicę. Mam co prawda porównanie w kindlach (Paperwhite 4 a Oasis 2), ale tu będzie podobnie. Różnica jest zauważalna dopiero przy najmniejszych rozmiarach fontu (delikatnie „poszarpane” litery widoczne jak się bardzo wpatrzysz).

      1
    • Robert Drózd pisze:

      Tak jak asymon pisze, nie przejmuj się akurat rozdzielczością, ale znacznie ważniejsza jest wielkość ekranu, bo na 7″ mieści się o 30% więcej tekstu niż na 6″.

      Z drugiej strony jeśli to jest kwestia budżetu, to TL5 też jako pierwszy czytnik sprawdzi się bardzo dobrze.

      0
  23. Wyłączony ekran pisze:

    Czy jest możliwość zmiany ekranu włączonego czytnika?

    0
  24. Łukasz Kochan pisze:

    Zastanawiam się nad tym czytnikiem i kwestia, która jest dla mnie ważna to etui i waga ze względu na częste podróże.
    I teraz pytanie do użytkowników… Czy etui flip jest wystarczające? Wziąłbym shella, ale tutaj z kolei boję się, że czytnik będzie ciężki (jak na czytnik of course).
    Inna sprawa, że etui do 6 calowych Pocketbook to porażka (przez rok wymieniłem dwa etui) i boję się, że z tym shellem będzie podobnie, tzn. pękający plastik trzymający czytnik.
    Będę wdzięczny za opinię użytkowników.
    Pozdrawiam
    Łukasz

    0
    • Oleg Janas pisze:

      Moj jeszcze dziala. Niemniej po powrocie czytnika z serwisu gdzie czytnik byl rozlozony, nie pasuje juz tak idealnie (widac czytnik nie zlozony poprawnie) i tylko czekam az poleci calkiem.

      0
  25. Oleg Janas pisze:

    Moj czytnik zepsul sie po okolo 3 miesiacach. Naprawa to loteria, bo zalezy od FixIt.
    Wrocil naprawiony, ale bez kawalka obudowy i spasowanie czesci nie jest jakeis super.

    2
  26. Magdalena Łucka pisze:

    A jak w pocketbook touch lux 5 ustawić, aby podczas czytania pokazywał się tytuł książki, a nie ilość stron do końca rozdziału?

    0
  27. Jakub Serafin pisze:

    Kupiłem jakiś czas temu i moim zdaniem to kompletny niewypał. Moim poprzednim czytnikiem było Nook Touch którego kupiłem ponad dziesięć lat temu. I moim zdaniem przez ten czas nie zmieniło się bardzo mało. Prędkość działania jest dramatycznie wolna. Nie mówie o czasie odświeżania stron – rozumiem jak działa technologia eInk i że ma swoje ograniczenia. Ale to nie wyjaśnia dlaczego między naciśnięciem przycisku a pojawieniem się menu mija po 8-10 sekund(!). Tak samo wywołanie wbudowanego słownika to droga przez mękę. Zajmuje to tak dużo czasu że wolę wyciągnąć smartphone, wpisać wyszukiwaną frazę i tam sprawdzić tłumaczenie czy definicje, bo jest to po prostu szybsze.
    Po czytniku za taką cenę spodziewałem się dużo, dużo więcej.

    2
    • Koszyczek pisze:

      Czytniki to prymitywne urządzenia i trzeba mieć tego świadomość kupując je, a przy tak wysokich wymaganiach to za 900-1300 zł kupisz bez problemu solidny tablet np. TCL, Redmi, Xiaomi i nie będziesz miał problemu z szybkością działania słowników ani dostępu do menu

      0
      • Athame pisze:

        Można też kupić Kindle i również nie będzie problemu z dostępem do słownika i menu.

        Niezwykle ubolewam nad tym, że Kindle najprawdopodobniej nie ma konkurencji. Czytnik ma śmigać, jak to napisał ktoś z komentujących i czekanie po 8–10, czy choćby 5 sekund na reakcję po wybraniu czegokolwiek z menu, to dyskwalifikacja na miejscu.

        2
        • Robert Drózd pisze:

          Czytnik ma śmigać – przy czytaniu. I zmiana stron na PB jest szybka niezależnie od rodzaju pliku (kiedyś różnie z tym bywały w przypadku PDF).

          Jeśli ustawiam jednorazowo dla książki tryb czytania PDF albo parametry tekstu, akceptuję to, że można chwilę poczekać na efekt. Gorzej jeśli np. dotyczy to kliknięcia w linki czy korzystania ze spisu treści/zakładek – tu PB jest dla mnie akceptowalny, choć wolniejszy od Kindle.

          0
          • Athame pisze:

            Nie tylko zmiana stron, ale choćby korzystanie ze słownika powinno nie skłaniać do sięgnięcia po smartfon.

            Szybkość działania menu, czy np. zmiana marginesów, wielkości czcionki itp. w omawianym czytniku, też mogą być frustrujące dla kogoś przyzwyczajonego do Kindle.

            2
        • Koszyczek pisze:

          Athame, ale w Kindlu nie ma takiej mnogości i bogatej opcji słowników jaką ma PocketBook. Mam Erę i Kindla i Era jest bardzo dobrym konkurentem PW5, w wielu aspektach go pobija chociaż jest troche wolniejsza ale napewno nie 8 sekund tylko tak w zależności od operacji 1-3
          Swoją drogą to przed chwilą aż przetestowałem w różnych konfiguracjach przechodzenie do menu, trwa to w Erze 1, max 3 sekundy, więc te 8 sekund to nie wiem skąd się wzięło Jakubowi Serafinowi

          0
          • Athame pisze:

            Mógłbyś podać jakikolwiek przykład słownika, który jest na PB, a nie ma takiego formacie MOBI? Dla mnie właśnie słowniki są decydującym składnikiem mojej wierności Kindle. Wprawdzie używam głównie słowników przygotowanych samodzielnie, za to np. w angielsko–polskim mam takie słowa jak „dawg”, czy choćby „sellsword” i wiele więcej neologizmów Tolkiena. Ciekawe czy którykolwiek słownik dla PB ma takie słowa w swoich zasobach?

            2
            • asymon pisze:

              Kojarzę, że na PB było/jest sporo specjalistycznych słowników rosyjskojęzycznych (RU-RU), ale wszystko to były nieoficjalne produkcje, więc nawet nie pamiętam skąd to pobierałem…

              0
          • Kamila pisze:

            Chyba żartujesz z tymi słownikami, jaka mnogość? Pocketbook nie ma nawet porządnego angielsko-polskiego, nie mówiąc o innych językach. Na Kindlu jest mnóstwo darmowych słowników od Amazonu, w tym świetne Oxforda, a inne nieoficjalne można sobie dograć. Robert tu nie raz pisał, że słownik ang-pol na PB jest bardzo ograniczony, gorszy od nieoficjalnego Bumato na Kindla.
            Osobna kwestia, to jak te słowniki w ogóle działają – na PB brak obsługi odmian i trzeba się naklikać, więc znowu bez porównania z Kindlem. Dodatkowo na Kindlu mamy Vocabulary Builder do powtarzania słówek.

            2
  28. Łukasz pisze:

    Hej
    Mam prośbę. Może mógłbyś mi odpowiedzieć bo nie mogę znaleźć tego nigdzie w necie. Posiadam jedno czasopismo które występuje w postaci pdf-ów skanowanych albo po prostu zawierających pełne strony w postaci obrazów czy takie pdfy będą na erze działały przyzwoicie plik waży około 50 mb.
    Może miałbyś możliwość nagrania filmu jeśli masz jakiś podobny dokument jak to działa na tym czytniku. Po prostu zastanawiam się czy czytnik na androidzie będzie szybciej się tu sprawował.

    Pozdrawiam!

    Ps dzięki za wnikliwe recenzje!

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Przepraszam, nie zauważyłem i odpowiadam dopiero teraz. W przypadku dużych plików ze skanami problemem jest przede wszystkim wielkość ekranu – jeśli będzie trzeba na 7″ powiększać, to nie będzie to bardzo płynne i faktycznie czytnik z Androidem (np. testowany niedawno Onyx Boox Page) sprawdzi się lepiej, choć jeszcze lepszy będzie czytnik 10″, nawet Kindle Scribe.

      Jeśli napiszesz, co to za pismo, może będę w stanie sprawdzić.

      0
  29. mcb pisze:

    Ostatnio kupiłem dwa, dla siebie i dla żony.

    – ekran równomiernie podświetlony
    – strony zmieniają się szybko
    – chodzenie po ustawieniach również jest szybkie
    – słynna zmiana fontów i marginesów jest wolna, ale to zależy od książki (fonty 3 sekundy dla „Holly”, 2 sekundy marginesy)

    Także co kto lubi. Wziąłem przez Legimi i numery Amazona z aktualizacjami.

    1
  30. midway pisze:

    Czy da się wyłączyć zmianę rozmiaru czcionki znanym ze smatfonów gestem powiększania/pomniejszania?

    0

Skomentuj Athame Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.