Zapraszam do testu Onyx Boox Note Air 2 – dziesięciocalowego czytnika z Androidem o bardzo dużych możliwościach.
Producent czytników Onyx Boox kilka lat temu wrócił na polski rynek i specjalizuje się w zaawansowanych urządzeniach, które mogą służyć nie tylko do czytania „rekreacyjnego”, ale i do pracy.
„Like a tablet, unlike any tablet” – taki jak tablet, inny niż jakikolwiek tablet – takie hasło zobaczymy na pudełku i wygaszaczu ekranu czytnika. I faktycznie: Onyx Boox Note Air 2 jest promowany jako tablet z e-papierem. Są też osoby, które z niego będą korzystały niemal wyłącznie jako cyfrowego notatnika. Ja jednak patrzę na to urządzenie ze strony użytkownika czytników. Tak więc staram się odpowiedzieć na pytanie: jak wygląda czytanie na Onyksie i czy jest to dobra inwestycja dla czytelnika.
Jest to pierwszy od paru lat test czytnika firmy Onyx Boox (poprzedni był 13-calowy Boox Max w 2017 roku), a że oprogramowanie jest podobne w różnych modelach tej firmy, wiele uwag może się przydać również tym z Was, którzy rozważają zakup mniejszego urządzenia tej firmy.
Artykuł powstał we współpracy z Czytio, wszystkie opinie są wyłącznie moje. W artykule znajdziecie linki afiliacyjne.
Aktualizacja z 16 listopada 2023: czytnik nie jest już dostępny w sprzedaży – można kupić Onyx Boox Tab Ultra z większą liczbą funkcji (np. aparat) lub Onyx Boox Note Air 3 C z ekranem kolorowym. Zobacz też mój test Tab Ultra.
Aktualizacja z 19 grudnia 2023: zobacz mój przewodnik po dostępnych czytnikach Onyx Boox.
Spis treści
- Co powinniśmy wiedzieć na temat Onyx Boox Note Air 2?
- Wyposażenie czytnika
- Ekran
- Ogólne uwagi o korzystaniu z Note Air 2
- E-papier na sterydach
- Wgrywanie plików
- Biblioteka
- Czytanie EPUB i poruszanie się po książce
- Czytanie EPUB i ustawienia tekstu
- Czytanie PDF
- Dzielenie ekranu
- Podkreślenia i notowanie
- Aplikacje
- Podsumowanie: Czytnik czy tablet?
Co powinniśmy wiedzieć na temat Onyx Boox Note Air 2?
Oto podstawowe informacje o czytniku:
- Ekran: 10,3″ w technologii E Ink HD Carta
- Rozdzielczość: 1872 x 1404 px, 227 ppi
- Podświetlenie z regulacją barwy
- Obsługiwane formaty: PDF , TXT, HTML, RTF, FB2, FB2.zip, DOC, DOCX, PRC, MOBI, CHM, PDB, DOC, EPUB, JPG, PNG, GIF, BMP, PDF, DjVu, MP3.
- Obsługa dotyku: dotyk pojemnościowy (na palec) lub rysik WACOM w zestawie
- Procesor: Qualcomm Octa-core (Cortex-A72 + Cortex-A55) – 8 rdzeni
- Pamięć RAM: 4 GB
- Pamięć wewnętrzna: 64 GB
- System operacyjny: Android 11
- Złącza: USB-C (z funkcją OTG), WIFI (2.4GHz + 5GHz), Bluetooth 5.0
- Bateria: 3000 mAh
- Wymiary: 229,4 x 195,4 x 5,8mm
- Waga: 420 g
- Czytnik nie jest wodoodporny
Onyx Boox ma jeszcze trzy podobne czytniki dziesięciocalowe:
- Note Air – poprzednia generacja już wycofywana ze sprzedaży, ma np. mniej pamięci RAM oraz na pliki.
- Note Air 2 Plus – właśnie ukazał się następca Note Air 2 – a może raczej jego uzupełnienie. Ma większą pojemność baterii (i wagę) oraz inny rysik.
- Note 5 – to najdroższy 10-calowy czytnik Onyxa z ekranem Mobius i czytnikiem linii papilarnych.
Oprogramowanie tych wszystkich czytników jest podobne, więc prawie wszystko co piszę w tym teście będzie do nich pasowało. Podobnie ma się sprawa z mniejszymi czytnikami, np. siedmiocalowym Onyx Boox Leaf, albo sześciocalowym Poke 3.
Czytnik waży 420 g (według mojej wagi kuchennej 432 g; razem z etui 652 g) – co jest masą zauważalną. Dla porównania iPad 5 generacji z którego korzystam na co dzień waży 469 g, ale już PocketBook InkPad X z ekranem Mobius – ledwie 306 g. Z drugiej strony mój stary Kindle DX ważył 535 g.
Trzeba jednak powiedzieć, że waga oznacza też sporą pojemność baterii, co odczujemy przy korzystaniu. Na razie ciężko mi powiedzieć, jak długo trzyma bateria, ale nie mam wrażenia, że „ucieka” w oczach, jak w wielu innych czytnikach z Androidem.
To jednak na pewno nie jest urządzenie, które będziemy trzymali w jednym ręku, albo które włożymy do kieszeni.
Wyposażenie czytnika
Tak wygląda zawartość pudełka z czytnikiem.
Krótkie instrukcje, kabel USB-C, rysik. Osobno dostajemy również etui.
Etui jest takie typowo „tabletowe”, pozwala na postawienie czytnika po przekręceniu ekranu. Po otwarciu czytnik jest też wybudzany ze stanu uśpienia, o ile nie został wyłączony, wtedy należy go włączyć.
Mamy tu też pewną niedogodność – zarówno przycisk włączania, jak i gniazdo USB znajdują się po lewej stronie czytnika (przy niebieskiej ramce), a to oznacza, że aby czytnik naładować, należy otworzyć etui, albo wyjąć go z etui.
Ekran
Czytnik ma ekran o wielkości 10,3″ i rozdzielczości 1872 x 1404, co daje gęstość 227 ppi. Są to identyczne parametry, jak w testowanym przeze mnie PocketBook InkPad X. Nie jest to wprawdzie 300 ppi, popularne w mniejszych czytnikach, ale w przypadku większego czytnika nie musimy się aż tak wpatrywać w ekran.
Note Air 2 ma oświetlenie, maksymalne dość mocne, tak że zauważa się je nawet na zewnątrz.
Regulacja barwy możliwa jest od lekko zimnej, do niemal pomarańczowej.
Podświetlanie ekranu jest równomierne i nie mam tutaj nic do zarzucenia – to się powoli staje standardem w ostatnio testowanych czytnikach Kindle czy PocketBook. Zresztą porównajmy wygląd w ciemności z ostatnim Paperwhite.
Testowany Onyx nie ma funkcji „Dark mode” czyli trybu ciemnego odwracającego kolory. Jeśli go potrzebujemy do czytania – są aplikacje, które taki mają.
Na ekranie naklejona jest fabrycznie folia. Zastanawiam się, czy jej nie zerwać, bo odnoszę wrażenie, że trochę pogarsza kontrast. No i co istotne – nie jestem pierwszym użytkownikiem tego egzemplarza i na tej folii widzę… wyraźne ślady zarysowań od rysika. Czyli folia chroni przed zarysowaniami ekran, ale jednocześnie sama się rysuje.
Ogólne uwagi o korzystaniu z Note Air 2
Note Air 2 ma tylko jeden przycisk – włączania. Nie ma np. dostępnych w większości urządzeń z Androidem klawiszy zmiany głośności, nie ma znanego np. z inkBOOK przycisku powrotu. Cała obsługa odbywa się dotykowo.
Ekran można obsługiwać zarówno palcami jak i rysikiem Wacom. Z tego co zauważyłem, większość funkcji obsługuje te dwa sposoby, jedynie przy rysowaniu i notowaniu należy korzystać z rysika. Dotyk palcami można wyłączyć, co uchroni nas przed np. przypadkowymi zmianami stron.
W większości aplikacji mamy tryb pełnoekranowy, który chowa wszystkie opcje nawigacyjne. Na wierzchu będzie jednak tzw. kulka nawigacyjna, po kliknięciu której wyświetla się menu kontekstowe z najważniejszymi opcjami.
Opcje te, jak widać, możemy sobie zmieniać, możemy też kulkę ukryć, jeśli nam przeszkadza, albo wystarczają nam inne sposoby sterowania.
Note Air 2 umożliwia też zdefiniowanie gestów, które są bardzo przydatne przy wywoływaniu najpopularniejszych funkcji. Przesunięcie palcem od dołu ekranu może wywołać trzy wybrane funkcje – w zależności czy przesuwamy po lewej, po środku czy po prawej. W ten sposób zdefiniowałem sobie np. zrzuty ekranu, które robię na potrzeby niniejszego testu.
Podobnie przesunięcie wzdłuż krawędzi ekranu może nam regulować światełko (ten gest znamy też z PocketBooka) albo głośność.
Jeśli czytamy książkę, możemy korzystać z opcjonalnego pływającego paska.
Da się go oczywiście schować. A jeśli wywołamy menu podkreślania czy notowania na ekranie pojawić się mogą kolejne paski z opcjami.
Mamy też, powszechny w większości czytników i telefonów górny pasek narzędziowy z podstawowymi ustawieniami i powiadomieniami.
Możemy tu zarządzać światełkiem, łączami Bluetooth, trybami obracania, uruchomić udostępnianie ekranu czy też jego nagrywanie.
Bo tak – Note Air 2 ma możliwość udostępniania ekranu na innym urządzeniu. Może to być przydatne np. podczas spotkania, gdy chcemy np. na dużym monitorze pokazać jakiś dokument, albo nasze notatki.
Trzeba powiedzieć, że „krzywa uczenia” czytnika jest dość stroma. Wiele funkcji czy to w kulce nawigacyjnej czy w paskach narzędziowych kryje się za ikonkami, bez widocznych etykiet. A to oznacza, że znaczenie ikon trzeba zapamiętać, ewentualnie zgadywać przy pierwszym użyciu. Nie od rzeczy może być ściągnięcie i przeczytanie instrukcji obsługi. Nie wydaje mi się to jednak wadą – po prostu Note Air 2 to narzędzie, które trzeba opanować.
Tłumaczenie interfejsu na polski jest na ogół poprawne, choć zdarzają się elementy niezbyt zrozumiałe czy wręcz błędne – np. „E-InkŚrodek”. Zwykle w takich przypadkach można korzystać wygodniej z języka angielskiego, choć ma się jednak wtedy odczucie, że to wszystko w Chinach robili. Anglojęzyczna instrukcja obsługi też momentami brzmi topornie. Polska instrukcja (do pobrania stąd) przygotowana została przez polskiego dystrybutora i brzmi dla mnie lepiej niż angielska, choć musi wykorzystywać niezbyt trafne tłumaczenia producenta. Nic dziwnego, że większość opcji została przedstawiona i po polsku i po angielsku.
E-papier na sterydach
Kolejna rzecz, której nie spotkałem jak dotąd w żadnym czytniku to E-ink Center, co możnaby tłumaczyć jako centrum zarządzania e-papierem.
Do ustawienia są tu aż cztery tryby odświeżania ekranu.
- Normalny – do zwykłego czytania książek
- Prędkości – do szybkiego przeglądania książek (większy ghosting)
- A2 – np. do przewijania aplikacji
- X-Mode – do stron internetowych, filmów i gier
Na ogół jakość obrazu jest najlepsza w dwóch pierwszych trybach, z kolei w dwóch ostatnich mamy płynne przewijanie, jednak kosztem dużego ghostingu i pogorszenia jakości tekstu.
Nie jest to nowa koncepcja, bo tryb A2 był już w czytniku Onyx After Glow, którego testowałem aż 9 lat temu, tutaj została znacznie rozbudowana – bo sami decydujemy, czy chcemy mieć większą czytelność czy płynność.
Dwa suwaki pozwalają na dodatkowe dostosowanie wyglądu tekstu:
- Wzmocnienie ciemnych kolorów to zwiększenie kontrastu czerni i bieli.
- Filtr barw światła (Light color filter) – to odfiltrowanie jaśniejszych elementów, można go używać, gdy np. tekst jest na jakimś tle, które chcemy „odciąć”.
Tu widzimy jak wygląda tekst we wskanowanej książce przy wzmocnieniu na zero.
A tak przy 100.
Różnica jest dość subtelna, ale zauważalna.
Dostosowanie kontrastu jest możliwe również przy czytaniu plików EPUB i PDF (określamy tam pogrubienie czcionki i kontrast obrazu).
Ghosting (czyli pozostawianie drobinek atramentu) na czytniku Note Air 2 jest zauważalny, choć zależy to od rodzaju czytanej książki i trybu odświeżania ekranu.
Do dyspozycji mamy zaawansowane opcje pełnego odświeżania ekranu.
I tu – ponownie – z takimi możliwościami nie spotkałem się w żadnym innym czytniku. Nie dość że wybieramy, co ile stron ma nastąpić odświeżenie, to jeszcze wybieramy jego rodzaj. Niektórzy pewnie uznają to za przerost formy nad treścią – inni, że wreszcie czytnik odpowiada ich oczekiwaniom.
Wgrywanie plików
Po podłączeniu czytnika do komputera jest on widoczny w systemie, podobnie jak telefon z Androidem. E-booki możemy wgrywać do dowolnego katalogu, choć jest na nie przeznaczony katalog „Books”.
W moim przypadku zdarzyło się, że komputer nie widział Onyxa, a ściślej – rozpoznawał go jako urządzenie o dziwnej nazwie, którego zawartości nie potrafił wyświetlić. Być może wynikało to z tego, że podłączałem już do komputera wiele czytników z Androidem. Pomogło zainstalowanie programu USBDeView i usunięcie sterownika z ADB w nazwie. Po ponownym podłączeniu czytnik został rozpoznany prawidłowo.
Jeśli nie chcemy korzystać z kabelka, jest też dostępna ciekawa metoda wysyłki bezprzewodowej przez aplikację BooxDrop.
Można z niej korzystać na dwa sposoby. Pierwszy nie wymaga logowania – wystarczy że na komputerze należącym do tej samej sieci wejdziemy na stronę, której adres widzimy na czytniku. Możemy wtedy wysyłać pliki z komputera i tworzyć wirtualne foldery.
Jeśli zalogujemy się na nasze konto w Onyx Boox – można korzystać ze strony push.boox.com, gdzie da się przesyłać pliki, a także pojedyncze artykuły (przez podanie linku do strony).
Biblioteka
Na głównym ekranie czytnika widzimy naszą bibliotekę czyli listę książek.
Mamy tu dwa sposoby poruszania się po książkach.
- Tryb skanowania wyświetla wszystkie e-booki znajdujące się na czytniku, które możemy organizować w wirtualne foldery (na czytniku lub przez aplikację BooxDrop).
- Tryb katalogowy wyświetla po prostu foldery w pamięci czytnika, które utworzyliśmy przegrywając książki z komputera.
Jeśli zatem mamy więcej książek, trzeba zdecydować, który sposób organizacji wybierzemy – czy foldery będą prawdziwe czy wirtualne.
Pliki możemy wyszukiwać po nazwach, ale już nie po autorach. Nie ma też możliwości wyszukiwania po treści e-booków.
Są za to statystyki czytania.
Ładny wykres i procenty pokazują nasze zaangażowanie, choć ich praktyczne zastosowanie jest chyba niewielkie.
Aktualizacja z 28 czerwca: e-booki mają opcję „Szczegóły książki”, która jest wyszarzona – jak informuje dystrybutor, działa ona wyłącznie dla książek zakupionych w sklepie Onyx Boox. O samym sklepie w recenzji nie wspominałem, bo nie ma o czym – jest trochę e-booków anglojęzycznych, ale wybór jest niewielki.
Czytanie EPUB i poruszanie się po książce
Pliki EPUB, czyli „zwykłe” e-booki nie są koniecznie formatem, który chcemy czytać na tak dużych ekranach, ale spisują się tu bardzo dobrze.
Poruszanie się po pliku zasługiwałoby na osobny artykuł. Pierwszą z opcji, jaka kryje się w menu książki pod opcją „TOC” jest dostęp do do spisu treści, który wyświetla się przy bocznej krawędzi.
W tym samym widoku mamy nasze zakładki, podkreślenia i notatki.
Drugą z opcji jest „Postęp”, czyli możliwość szybkiego przejścia do wybranej strony książki.
Widzicie pewnie ikonkę słuchawek – jest to funkcja TTS, czyli odczytywania treści książki. Dla języka polskiego dostępny jest lektor Google.
Wybierać możemy jak długo i jak szybko lektor będzie czytał – odnoszę wrażenie, że to taka funkcja pod zasypianie. :-) Przypomnę, że czytnik ma wbudowany monofoniczny głośnik, dlatego nie trzeba korzystać ze słuchawek.
Mamy funkcję automatycznego przewracania stron, o którą wiele osób pytało dla wielu czytników. Można określić, jak często i jak długo strony mają być zmieniane.
Niespotykany w innych czytnikach jest „tryb siatki”, czyli możliwość podglądu 4, 9 albo 16 stron na ekranie.
Przypomina on nieco „rozszerzony Page Flip” na Kindle, z tym że działa dla wszystkich formatów e-booków.
Dziesięciocalowy ekran czytnika sprawia, że wygodne i naturalne będzie przekręcenie go i czytanie tekstu w dwóch kolumnach.
Pamiętajmy, że nawet pół ekranu dziesięciocalowego czytnika to i tak więcej miejsca niż zwykły czytnik sześciocalowy, tak więc czytanie w tym trybie będzie wciąż komfortowe.
Przypisy wyświetlane są w dymku pod miejscem, w które kliknęliśmy.
Czytnik czasami jako przypisy traktuje normalne linki do innego miejsca w książce i próbuje je wyświetlić w okienku. Ale jeśli w nie klikniemy – przenosimy się do miejsca docelowego.
Onyx Boox ma funkcję słownika – choć z naszego punktu widzenia lista słowników jest dość skromna – przyda się najwyżej angielsko-angielski. Czytnik obsługuje jednak popularny format Stardict. W tym formacie pobierzemy choćby słownik języka polskiego przygotowany przez Sana Zamoyskiego, a który omawiałem w wersji dla Kindle.
Bez wgrywania dodatkowych treści bardzo dobrze wypada tłumaczenie – tekst z angielskiego możemy tłumaczyć online na polski przy pomocy usługi Bing czy Google Translate.
Najbardziej naturalne tłumaczenia ma tutaj Google. Działa to trochę podobnie jak na testowanym przeze mnie inkBOOK Calypso Plus. Tyle, że na ekranie 10-calowym korzystanie z tłumaczenia jest po prostu wygodniejsze, bo okienko nie zajmuje całego ekranu. Jest jeszcze trzecia usługa – Baidu, która działa najsłabiej.
Czytanie EPUB i ustawienia tekstu
Możemy w dużym stopniu kształtować wygląd tekstu w plikach EPUB. Służy do tego opcja „Format” z dwiema zakładkami. Zakładka „Krój pisma” pozwala na ustawienia dotyczące czcionki.
Wybieramy tutaj rozmiar i ewentualne pogrubienie czcionki.
Kiepsko na Onyxach jest z wyborem fontów. Wprawdzie lista wydaje się być długa, ale jak odrzucimy czcionki chińskie, ozdobne, albo dziesiątki wariantów językowych jednego rodzaju, niewiele zostaje.
Na to narzekam przy większości czytników innych niż Kindle i Kobo – że ich producenci nie zainwestowali w fonty dostosowane do e-papieru.
Na szczęście do folderu „Fonts” możemy wgrać swoje własne pliki TTF i w ten sposób na Onyx Boox mogę używać dobrze znanych krojów Caecilia czy Bookerly.
W ogóle w zakładce formatowania tekstu widzimy chińską proweniencję czytnika, bowiem kilka opcji dotyczy wyłącznie języka chińskiego. Tak jakby producent nie mógł ich schować jeśli nie używamy tego języka.
Zakładka „Styl odstępów” pozwala nie tylko na zmianę wielkości interlinii, ale również odstępów między akapitami, a nawet samymi wyrazami.
Bardzo mi się spodobała możliwość wyróżnienia akapitów. Przerabiając w Calibre książki na potrzeby Kindle dodaję zwykle odstępy między akapitami – tutaj nie jest to konieczne.
Są też ustawienia marginesów, symetrycznie góra/dół oraz lewo/prawo. O ile na czytnikach z mniejszym ekranem wiele osób będzie dążyło do minimalizacji marginesów, tutaj wolę trochę ich zostawić.
Warto wiedzieć, że w aplikacji NeoReader, w której czytamy epuby są dwa tryby czytania tzw. formatów rozpływowych (EPUB, MOBI, DOC, HTML itd.). W trybie V2 (jest on chyba domyślny wbrew temu co podaje instrukcja) widzimy oryginalny układ dokumentu, zgodnie ze stylami ustalonymi przez wydawcę. Tak to wygląda dla „Anne z Avlonea”.
Jeśli ten tryb wyłączymy, układ jest prostszy i bardziej zależny od naszych ustawień. Oto przykład.
W praktyce nie ma aż tak wielkich różnic, bo przecież (jak wyżej pokazałem) formatowanie możemy w dużym stopniu regulować, ale jeśli jakiś plik nam nie wygląda jak należy, można zmienić tryb i nie trzeba szukać innej aplikacji.
No właśnie – inne aplikacje. Jest szereg aplikacji na Androida do czytania e-booków, jak AlReader, Cool Reader, PocketBook Reader.
Aktualizacja z 28 czerwca: parę osób zwróciło uwagę na to, że domyślny Neo Reader ignoruje „twarde spacje”, czyli sposób na który twórcy e-booków radzą sobie z tzw. sierotkami/wdowami lub wiszącymi spójnikami (więcej o tym). Widzimy to nawet na jednym ze zrzutów powyżej – spójnik „i” na końcu wiersza. Potwierdził to dystrybutor. Jeśli nam to przeszkadza – musimy skorzystać z innego programu do czytania.
Czytanie PDF
PDF jest formatem, z powodu którego rozważamy zwykle zakup tak dużego czytnika. Bo wiele książek czy artykułów naukowych wciąż jest dostępnych tylko w PDF. Podobnie jeśli pracujemy z archiwalnymi skanami.
Jak widać na zdjęciu powyżej – czasami na czytniku tej wielkości bez problemu uzyskuję rozmiary tekstu odpowiadające książce papierowej.
Przy lekturze plików PDF na ekranie 10,3″ często nie jest potrzebne zaawansowane dostosowywanie pliku do czytnika. Zakładka „Format” w ustawieniach daje nam możliwość przycięcia pliku, aby pozbyć się niepotrzebnych marginesów.
Mamy też możliwość czytania pliku jednym ciągiem i przekręcenia ekranu.
Jeśli czytanie pliku jest wciąż niewygodne – mamy zakładkę „Nawigacja”, w której znajdziemy bardziej zaawansowane tryby przekształcania pliku.
Przede wszystkim tryb artykułu – dzieli on tekst na dwie kolumny, co najbardziej odpowiada do czytania artykułów naukowych – stąd nazwa trybu. Na innych czytnikach określa się go nieraz jako „kolumnowy”.
Warto dodać, że nie ma konieczności dokładnego ustawiania kolumn, bo każda wybrana „komórka” ma pewne marginesy, co się przydaje np. przy lekturze Press, w którym na kolejnych podstronach kolumny mają różne wymiary.
Podobnie działa tryb komiksowy – to możliwość podzielenia ekranu na cztery części i przechodzenia między nimi. Przypomina on trochę podobny tryb na Kindle – o ile tam wymaga on przygotowanych specjalnie książek, tu zadziała z każdym PDF.
Kolejność podstron (czytanie od lewej do prawej) dostosowana jest raczej do czytania mangi.
Jeśli to nie wystarczy – w opcji „Więcej” znajdziemy możliwość wybrania trzech kolumn, a także określenia kierunku czytania.
Ostatni jest tryb „Rozpływ”, który przetwarza plik PDF do formy liniowego tekstu. Jest on szczególnie przydatny w czytnikach z niewielkim ekranem – tutaj pewnie będzie rzadziej używany. O ile jednak np. w PocketBookach po prostu klikamy „Rozpływ” i dostajemy gotowy tekst, Onyx Boox ma dla nas szereg opcji, które mają poprawić końcowy efekt.
Wygląda to nieźle, ale podobnie jak na innych czytnikach Rozpływ nie poradzi sobie np. z tabelkami czy bardziej zaawansowanym formatowaniem.
Jeśli książka (w PDF lub DJVU) którą czytamy jest skanem bez warstwy tekstowej, możemy też uruchomić funkcję OCR, która, jak można się domyślać przetworzy skan do formy tekstowej.
OCR ma ograniczenia – tylko 5 stron dziennie (lub 10 jeśli zalogujemy się na konto Onyx Boox). Nie przetworzymy zatem w ten sposób całych książek. Po co więc ta funkcja? Otóż jeśli będziemy mieli już warstwę tekstową, możemy ten tekst podkreślać, kopiować czy udostępniać.
Funkcja OCR wymaga połączenia sieciowego, obrazek jest wysyłany na serwery Onyxa i tam przetwarzany. To też wyjaśnia dlaczego mamy ograniczenia w liczbie przetworzonych stron. Z OCR można też korzystać w omówionym wyżej trybie rozpływu – no, ale całych książek w ten sposób nie przerobimy.
Dzielenie ekranu
Kolejną funkcją, którą znajdziemy tylko w czytnikach Onyx Boox jest „Podzielony widok” – czyli możliwość wyświetlania obok siebie dwóch ekranów.
Po tym jak uruchomimy ten tryb, każdy z ekranów działa tak jak osobny czytnik – możemy zmieniać na nim strony, regulować formatowanie i tak dalej. Dostępne są osobne paski narzędziowe.
W obu „czytnikach” możemy otworzyć dwie części tego samego pliku, mogą być dwa różne, albo dokument i strona na notatki.
Możemy zatem czytać książkę i jednocześnie wypisywać sobie najważniejsze tezy.
Aktualizacja z listopada 2023: osobno opisałem funkcję tłumaczenia na podzielonym ekranie. Ułatwia to czytanie książek w obcych językach.
Podkreślenia i notowanie
Czytnik nosi nazwę „Note Air 2”, w zasadzie notowanie jest jego sztandarową cechą.
Czytając większość plików, możemy dodawać do nich notatki czy podkreślenia przy pomocy załączonego rysika. W plikach PDF zostaną one w miejscu w którym je zostawiliśmy, co jest zrozumiałe, ale zaskoczyło mnie niezłe działanie podkreśleń dla plików EPUB. Wiadomo, że jeśli zmienimy czcionkę albo rozmiary tekstu, podkreślenia zostaną przesunięte, ale czytnik stara się ich za bardzo nie przesunąć.
Plus, który oryginalnie zostawiłem na marginesie powędrował najbliżej pasującego słowa, ale podkreślenie się trzyma.
Format pliku jednak się liczy: jeśli chcemy nasze podkreślenia i notatki wykorzystać na zewnątrz – trzeba korzystać z plików PDF. Podkreślenia zostaną osadzone w pliku. W przypadku innych formatów jak EPUB czy DJVU – wszystkie podkreślenia zobaczymy tylko na czytnikach Onyx Boox.
Rysik, który dostajemy z czytnikiem jest dość podstawowy – ma tylko funkcję pisania i nie ma np. gumki. Za to opcji pisania jest bardzo dużo. Możemy zdefiniować kilka styli pisania, wybierając rodzaj pędzla, szerokość linii i kolor.
Celowo nie usunąłem ze zrzutu ekranu kolorów – wprawdzie te są na czytniku widoczne jako odcienie szarości, jeśli jednak plik PDF otworzymy na komputerze – my te kolory zobaczymy.
Poza obszarem tego testu jest aplikacja Notatnik, która daje właśnie to – możliwość zostawiania odręcznych notatek.
Czytnik rozpoznaje pismo ręczne, poradził sobie nieźle z moimi gryzmołami.
Choć lepiej pisać „dużymi” literami i raczej nie ma co liczyć na rozpoznanie szybkich notatek w każdym stylu. Z rozmów z użytkownikami wiem, że można się takiego sposobu pisania nauczyć, więc to jest kwestia tego, na ile nam zależy. Jeśli przy okazji nauczymy się czytelnie pisać, może być dodatkową korzyścią. :-)
Bardzo ciekawa jest też integracja notatnika z kalendarzem. Możemy zostawiać notatki na temat konkretnego dnia, widzimy też co danego dnia czytaliśmy i co zanotowaliśmy.
Można też przygotować notatkę na konkretny dzień i wybrać w ustawieniach (Styl wygaszacza ekranu), że zostanie ona pokazana na wygaszaczu ekranu tego dnia.
W ten sposób Note Air 2 stać się może takim naszym czytelniczym centrum, w którym notatki będą stanowiły integralną część naszego życia.
Aplikacje
Note Air 2 jest promowany jako tablet i faktycznie da się na nim odpalić większość aplikacji Androida, może poza tymi, które wymagają aparatu, bo tego Onyx nie ma. Czytnik ma całkiem nową wersję Androida (11), co gwarantuje przez długi czas jego kompatybilność.
Producent przygotował swój własny sklep z aplikacjami.
Jak widzimy, na liście aplikacji do czytania mamy aż 51 pozycji. Są też aplikacje przeznaczone do pracy. Działają OneNote czy Evernote.
W przeciwieństwie do testowanych przeze mnie czytników inkBOOK, na Onyksie możemy również zalogować się na konto Google i korzystać ze sklepu Google Play.
Ładnie spisują się na przykład aplikacje do „odrocznego czytania”, które testowałem już przy okazji inkBOOK-ów czyli Instapaper oraz Pocket. Przypominam, że chodzi o to, że trafiamy w sieci na ciekawy artykuł, zapisujemy go w aplikacji, a potem w wolnym czasie do niego wracamy.
Po włączeniu obu tych aplikacji możemy się nieprzyjemnie zaskoczyć, bo czcionka jest trochę postrzępiona, nie działa systemowe wygładzanie. Nie jest to coś, co je dyskwalifikuje, ale tekst wygląda wyraźnie gorzej niż gdy czytamy EPUB lub PDF.
Rozwiązaniem są ustawienia trybu odświeżania dla aplikacji – otóż dla każdej z aplikacji wybrać możemy jaki tryb e-papieru będzie stosowany. No i dla aplikacji w których chcemy czytać trzeba wybrać „Normalny”.
Podobnie należy zrobić np. z aplikacją Kindle – wprawdzie animacje będą nieco mniej płynne, ale tekst będzie wyglądał bardzo dobrze. Można go sobie trochę pogrubić w E-Ink Center.
Jedyną wadą (ale to tak trochę na siłę) jaką znalazłem jest to, że mamy do dyspozycji tylko dwa kroje czcionki: Bookerly i systemowa szeryfowa.
Sama aplikacja Kindle działa bardzo sprawnie – tak samo jak np. na iPadzie. Mamy dostęp do wszystkich książek na naszym koncie i możemy je natychmiast ściągnąć. Wśród pobranych książek widzimy wszystkie okładki (również e-booków wysłanych na konto mailem) – coś czego na „sprzętowym” Kindle jakoś Amazon zrobić nie umie.
Działanie Kindle pokazało mi dobitnie, jak bardzo ważna jest wydajność czytnika – przypominacie sobie zapewne test inkBOOK Explore, gdzie narzekałem na czas uruchamiania i synchronizacji.
Na koniec tej sekcji wspomnę, że ładnie działają aplikacje, z których czytników w ogóle nie kojarzymy – na przykład Facebook.
Ale nie wyobrażam sobie korzystania z niego na Onyksie na co dzień, tu jednak brakuje trochę koloru.
A zatem to, że można na czytniku uruchomić wszystko, nie oznacza, że ze wszystkiego będziemy korzystali. Co ciekawe, nawet dystrybutor na stronie produktu uprzedza, że nie jest to urządzenie dedykowane do Worda czy Excela.
Jeśli interesuje nas jakieś zastosowanie Onyxa, warto rozglądać się za aplikacjami, które na ekranie e-papierowym mogą działać lepiej. Np. alternatywą dla wbudowanej przeglądarki internetowej może być program EinkBro – czyli „lekka” i szybka przeglądarka właśnie dla e-papieru.
Podsumowanie: Czytnik czy tablet?
Onyx Boox Note Air 2 to najbardziej zaawansowany czytnik, jaki testowałem w historii tego bloga. Liczba dostępnych funkcji oznacza, że trochę czasu zajmie, zanim go opanujemy. Podczas testu co chwilę trafiałem na coś, co mnie zaskakiwało. Nie miałem jednak wrażenia, że te funkcje mnie przytłaczają. Po prostu musimy z tym urządzeniem usiąść i się go nauczyć.
Czytnik jest bardzo szybki. Wydajność ośmiordzeniowego procesora i 4 GB pamięci wystarcza do wszystkich zastosowań, o których piszę w artykule. Gdy testowałem urządzenia z Androidem, nieraz narzekałem na różne spowolnienia czy opóźnienia, które mogą pogrążyć marzenia o wygodnej pracy. Pierwsze czytniki Onyxa miałem czasami ochotę wyrzucić za okno, tak irytowała mnie powolność.
Tutaj wszystko wydaje się działać z podobną szybkością jak na typowym tablecie. Być może te parametry techniczne wpływają też na stabilność urządzenia, bo w ciągu tygodnia korzystania nie zdarzyły mi się jakieś zawieszenia, dwa razy chyba tylko zostałem wyrzucony z którejś aplikacji.
Dla kogo przeznaczony jest Onyx Boox Note Air 2? Komu opłaci się wydatek ponad 2 tysięcy złotych?
Myślę, że to jest świetne urządzenie do pracy z tekstem, szczególnie PDF. Jeśli mamy do czytania dużo np. artykułów naukowych, które chcemy też adnotować – Onyx sprawdzi się bardzo dobrze. Podobnie jeśli dysponujemy skanami np. starszych tekstów – różne opcje czytnika pozwolą na ich wygodne czytanie. Ucieszą się również osoby zainteresowanie dokładnym dostosowaniem czytnika do swoich potrzeb, bo możliwości są tu znacznie większe niż w urządzeniach innych marek.
Można spokojnie traktować Note Air 2 jako specyficzny tablet. E-papier jest znacznie bardziej przyjazny dla wzroku niż tradycyjne wyświetlacze – o tym chyba bywalców Świata Czytników nie muszę przekonywać. Możemy się skupić na pracy i nie będziemy odciągani przez rzeczy nieistotne. Facebooka czy YouTube da się uruchomić, ale w zasadzie nie ma po co.
Jest to jednocześnie urządzenie znacznie bardziej uniwersalne niż np. reMarkable 2 (patrz porównanie Bernarda), bo poza funkcją notowania mamy szeroki dostęp do aplikacji, tak naprawdę od nas zależy jak Onyxa wykorzystamy.
Oczywiście jeśli chcemy, możemy czytać na nim wyłącznie powieści, bo tryb dwukolumnowy w przypadku EPUB jest bardzo wygodny. Ale tutaj równie dobrze sprawdzą się parokrotnie tańsze czytniki sześcio- lub ośmiocalowe.
Przypuszczam zatem, że osoba kupująca Note Air 2 wie co robi, ma zastosowanie dla takiego zakupu – i sądzę, że nie będzie go żałować.
Zdaję sobie sprawę, że wielu rzeczy mogłem w tym teście nie poruszyć. Z czytnika będę korzystał jeszcze przez dłuższy czas, tak więc jeśli macie jakieś pytania, zapraszam do komentarzy.
Czytaj dalej:
- Test czytnika Onyx Boox Tab Ultra – dziesięciocalowy tablet z Androidem, rysikiem, aparatem i tysiącem funkcji
- Kolejne czytniki Onyx Boox z Androidem 12 i kolorowym ekranem 10,3″: Note Air 3 C oraz Tab Ultra C Pro
- Onyx Boox Note Air 3 C – test dziesięciocalowego czytnika z kolorowym ekranem! Czytanie PDF, komiksy, podkreślenia, aplikacje
- Kindle Scribe czy Onyx Boox – co wybrać? Test i porównanie dziesięciocalowych czytników
- Test Onyx Boox Note Air 4C – część I – czytnik z kolorowym ekranem, czasopisma, PDF, komiksy, aplikacja Kindle
- Onyx Boox Note Air 3 – do sprzedaży wchodzi najtańszy z dziesięciocalowych e-notatników Onyxa z Androidem
Opis wygląda naprawdę smakowicie – czyż by powstał czytnik, na którym da się sensownie czytać ebooki z wielu źródeł? testowałeś może Legimi i Empik Go? Storytel?
Owszem jak na urządzenie tylko do czytania wypada dość drogo, ale jest też trochę za duży. Ciekawe, jak sprawują się mniejsze odpowiedniki? Bo ja już porzuciłam nadzieję na kupienie uniwersalnego czytnika z Androidem i czekam na dobrą promocję na Paperwhite.
Korzystałam z Legimi (sporo) i ze Storytel (mało, przeczytałam tam tylko jedną książkę, nie słuchałam audiobooków) i nie jest źle. Legimi ogólnie działa ok, z tym, że zdarza mi się średnio raz na 2 miesiące (mam Onyxa już od ponad roku), że zwiększyło wszystkie rozmiary okładek na półce i wyglądało to strasznie źle (najeżdżały na siebie) i jedyne co pomagało to uruchomienie Onyxa ponownie. Przy Legimi jest też ten problem, że bateria schodzi o wiele szybciej niż przy innych aplikacjach. Podobno pomaga na to ściągnięcie starszej wersji aplikacji i zainstalowanie jej z pliku apk. Ja instalowałam „normalnie” z Google Play Store.
Co do aplikacji Kindle’a to jest za to ten problem, że po wyjściu z niej (chociażby na chwilę) nie ma jej już w otwartych aplikacjach i trzeba ją ponownie otwierać (coś co nie dzieje się dla Legimi czy Storytel czy w ogóle dla jakiejkolwiek innej aplikacji). Drobiazg, ale dodaję co zauważyłam. Problem z Kindle’em jest jeszcze taki, że trzeba się namęczyć, żeby wyświetlił liczbę minut do końca rozdziału, jeżeli jest to własna książka, a nie kupiona u nich (znaczy się działa to dokładnie tak samo jak w aplikacji Kindle na telefonie/tablecie). I domyślnie nie działają słowniki (mam kupiony angielsko-polski i hiszpańsko-angielski), trzeba je wgrać ręcznie po podłączeniu Onyxa do komputera i odpowiednio zmienić im nazwy plików (jest na to instrukcja gdzieś w internecie, bo kiedyś znalazłam i to zrobiłam).
Na Storytel nie widziałam żadnych problemów, ale też nie używałam tej aplikacji dużo. Empik Go nie używałam wcale.
Udało mi się także uszkodzić szkło na ekranie bardzo szybko (jakoś tak po niecałym miesiącu). Pomimo trzymania urządzenia w etui (a nawet nie spadł nigdzie; nie wiem nawet kiedy to się wydarzyło). Przeszkadza to trochę wizualnie i nie we wszystkich miejscach ekranu dobrze działa pisanie (gdy się korzysta z tworzenia notatek). Dlatego w porównaniu do Kindle’a, którego spokojnie można zrzucać na podłogę (moim dzieciom zdarzało się to już wiele razy), tak na Onyxa trzeba mocno uważać.
Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam, gdyby jeszcze były jakieś pytania to z chęcią pomogę z perspektywy rocznego użytkownika :) (ja mam tak dokładnie model Note 2, czyli poprzednika poprzednika Note 5 – tj. 10 cali z bardziej „klasyczną” konstrukcją oraz czytnikiem linii papilarnych)
Serdecznie dziękuję za wyczerpujący opis! Muszę się zastanowić i porównać ceny i parametry.
Powiem uczciwie – jako, że mam i Kindle’a i Onyxa. Do zwykłego czytania Kindle jest lepszy. Jeżeli nie można mieć obu, to myślę, że Onyx jest ciekawą opcją, kiedy właśnie chce się korzystać z Legimi (wiadomo, że na Kindle jest to trochę trudniejsze) czy innych tego typu aplikacji, albo korzystać z notowania, czy kiedy czyta się książki techniczne/pdfy (chociaż do tego może być lepszy zwykły tablet). W każdym innym przypadku Kindle jest moim skromnym zdaniem lepszym wyborem :)
Korzystałem z Legimi na innej wersji, Nova 3 i działało poprawnie, jedynym mankamentem jest, iż Legimi traktuje te czytniki jak zwykłe tablety z Androidem a nie jak czytniki ebooków, co wpływa na ilość urządzeń na jakich można ją zainstalować w ramach abonamentu.
Powiem szczerze, dla mnie to akurat nie mankament. Mam Legimi i na Kindle’u i na Onyxie, w sumie na dwóch „czytnikach”, więc to dla mnie plus.
Nazywanie tego urządzenia czytnikiem zaniża pojęcie o jego funkcjonalności. Czytnik to tylko jedna z dostępnych funkcji i to całkowicie pomijana przez wielu użytkowników.
Boox robi też czytniki – leaf i poke. Oczywiście na androidzie, ale bez funkcjonalności notatnika.
No więc dlatego wyjaśniam na początku, że ja go testuję z punktu widzenia użytkownika czytników. Nie zajmuję się na co dzień robieniem notatek na spotkaniach i z tego punktu go sprawdzić nie mogę (ale są bardzo dobre filmy Bernarda Frugi).
Czy notatki/zakładki w epubach można eksportować?
O, zapomniałem o tym wspomnieć. Tak, można z poziomu spisu treści zaznaczyć wszystkie podkreślenia/notatki i wyeksportować do pliku tekstowego (albo na dysk lokalny, chmurę, albo wysłać mailem). Zakładek się nie da wyeksportować. No i to jest w jedną stronę, coś jak plik My Clippings na Kindle – nie można ich zaimportować do książki.
Po co kupować Note Air 2 skoro w tej samej cenie dopiero co ukazał się Note Air 2 Plus
Na pewno znajdzie swoich nabywców. Dla mnie to jednak za dużo i za drogo.
Myślałem o kupieniu nowego kolorowego czytnika od Onyx jednak wolę poczekać aż nowe technologie zostaną wdrożone na co nie powinniśmy czekać długo.
Szkoda że ciągle nic ze strony Amazona no ale zawsze tek było że Amazon się nie spieszy z niczym.
Nowy Pocketbook Era spełnia wszystko to (z wyjątkiem braku koloru) czego obecnie b chciał od czytnika, jadnak słyszałem dużo o wadliwości tych czytników Pocketbook i słabej jakości wykonania co mnie odstrasza przed chęcią zakupu, gdyż wolałbym coś trwałego i niezawodnego.
Jeśli Plus będzie w tej samej cenie, to jasne że go można wziąć, ale funkcjonalnie to bardzo podobny czytnik. Zresztą znany blog GR został przyłapany na tym że opisując pierwsze wrażenia, skopiowali większość wpisu z „dwójki” :)
„Facebooka czy YouTube da się uruchomić, ale w zasadzie nie ma po co.” – powiem, że na swoim Onyxie (Note 2) korzystałam kiedyś z YT do puszczenia bajek dzieciom kiedy nie miałam jeszcze zwykłego tabletu :D Więc da się, chociaż wiadomo, że to nie jest raczej sprzęt do tego.
Dla mnie to trochę wygląda jak te gadające gazety z Harry’ego Pottera. :)
Hm, w sumie technologia jest, był taki czytnik Wexler Flex z elastycznym ekranem (choć się to nie przyjęło czemuś). Amazon wypuszcza niektóre książki w formacie Kindle in Motion, jest nawet Harry Potter więc czemu nie?
Oczywiście dwa dwustronne ekrany A4 złożone w „gazetę”, cztery strony do czytania, bardziej jako proof of concept do pokazania na targach, a nie seryjnie, ale chyba dałoby się. Tylko gdzie baterię upchnąć, może w „grzbiecie”? Ładować można już indukcyjnie przez Qi, cewka gruba nie jest.
I codziennie nowa „gazeta” się pobiera. Ech, pomarzyć.
Ha ha ha! Nie pomyślałam o tym, że wygląda jak gazety z HP. Wstyd, że jako tak wielki „potterhead” na to nie wpadłam :D Dzięki!
Zabrakło mi w tym teście jeszcze informacji o tym, że jak zostawimy notatkę na dany dzień, to możemy w ustawieniach zmienić, żeby na wygaszaczu ekranu zamiast obrazka mieć właśnie te notatki. I wtedy zapisując jakieś ważne rzeczy do zrobienia wystarczy rano wziąć Onyxa i zobaczyć co mamy zaplanowane nawet bez włączania urządzenia. Mała rzecz, ale może dla kogoś będzie to przydatna informacja :)
O, bardzo dobrze że o tym wspomniałaś. Wspominając o kalendarzu zauważyłem tę funkcję, ale z niej nie korzystałem i nawet nie wiedziałem że tak działa. :)
Tak to wygląda u mnie (i notatka na miarę przedsiębiorcy ;) )
https://ibb.co/PGVYFqM
Dziękuję za recenzję, miło się czytało.
Ja bym chętnie sprawdził, jak się gra w Go na przykład na serwerze online-go.com . To jest taka bardzo zacna gra planszowa. Na telefonie gra się słabo, bo mały ekran. Na Pocketbook Touch HD 3 da się, choć troszkę muli i brak dźwięku.
Na wyżej wspomnianym serwerze (gra się przez www) jest dużo opcji ustawienia wyglądu planszy i kamieni, to wygląd powinien być OK.
Jakby był potrzeby zawodnik do testowania, to mój nick jak tutaj 😉
to zainstaluj jave i kgs
przy okazji dużo polaków na serwerze ;-)
ale tu wszyscy cie zjedza ze sie nie znasz bo chcesz cos robic innego niz czytanie ksiazek dostarczonych przez innych
Podobne urządzenie zapowiada Huawei – Huawei MatePad Paper. Ma kosztować 2299zł. Może mógłbyś Robercie zrobić porównanie Onyxa i Huaweia? Mam przeczucie, że tak będzie wyglądała przyszłość czytników, zwłaszcza o większych przekątnych.
Ekran z tego co widzę po parametrach jest taki sam. Różnica pewnie będzie w sofcie – zgaduję że na Huaweiu będziemy mieli tradycyjny androidowy pulpit, Onyx jest zorganizowany wokół dokumentów.
Bez 300 ppi nie ma to sensu.
Dlaczego?
&
Doskonała recenzja, bardzo dokładna i wnikliwa.
Mam dwa Onyxy, z których stale korzystam – jeden jest czytnikiem, drugi monitorem – ale niektórych rzeczy dopiero z tej recenzji się dowiedziałam (na przykład o tym, do czego służy filtr barw światła). Nie miałam też pojęcia, że istnieje do onyxa instrukcja po polsku. Anglojęzyczna instrukcja zawarta w onyxie jest powierzchowna, słabo napisana i mało użyteczna – ja uczyłam się onyxa metodą „na czuja” oraz z youtuba, gdzie pan imieniem Voya (My Deep Guide) przedstawia bardzo przydatne opisy onyxów, kobo, monitorów i elektronicznych notatników.
Z recenzji widzę też, że Chińczycy poprawili oprogramowanie. Mój onyx ma oprogramowanie w starszej wersji, gdzie menedżer gestów nie jest aż tak zaawansowany. Czyli muszę zrobić aktualizację. Poprawili też opisy funkcji. W moim onyxie „krój czcionki” nazywa się „twarz”, a są też inne humorystyczne tłumaczenia.
Nie widzę natomiast, żeby zwiększyły się funkcje służące do czytania, zwłaszcza pdfów. Z większości istniejących funkcji i tak zresztą nie korzystam. W mojej ocenie, działają średnio, w niczym nie pomagają i służą raczej jako wodotryski. Może to dlatego, że czytuję na onyxie zwykłe książki, a nie superspecjalistyczne pliki. Korzystam natomiast z czegoś, co bardzo się przydaje do czytania skanów starych ksiąg, mocno pożółkłych, które na czytniku stają się ciemnoszare, a mianowicie z funkcji gamma – tekst robi się jakby podświetlony i znacznie wyraźniejszy. Pdfy w ogóle chodzą na onyxie jak marzenie, łącznie z tysiącstronicowymi cegłami.
Onyx, ze swoim ekranem 10 cali jest wygodniejszy do czytania od kindla. Dla mnie akurat jest też ważne, że mogę na onyxie czytać pliki Worda i htmle, a jakby co, zajrzeć i na twittera. Z drugiej strony, tak duży czytnik niespecjalnie nadaje się do wożenia po mieście i między miastami. Tak więc kindelek służy mi jako „przenośny”, a onyx jako „domowy” – oba się dopełniają.
Polecicie jakąś tańszą alternatywę do czytania PDF – bez konieczności edycji? Oczywiście interesuje mnie e czytnik raczej nie tablet…
Kupiłem. Note 5. Dojedzie po weekendzie.
Jakie macie doświadczenia/preferencje w kwestii aplikacji do notowania?
Ale mowa o notatkach odręcznych? Jeśli tak, to najlepsza jest ta natywna aplikacja. Testowałam jeszcze kilka z Google Play Store, ale wszystkie były niedostosowane do e-inka i zdecydowanie zbyt wolne (praktycznie nie dało się z nich korzystać).
Ale za to polecam wymienić oryginalny rysik na ten: https://www.amazon.pl/gp/product/B08K1JT1C2/ref=ppx_yo_dt_b_asin_title_o04_s00?ie=UTF8&psc=1
a polecacie jakieś notatniki dla zwykłych piór lub długopisów z wczytywaniem do komputera?
najlepiej by działało z linuxem wtedy wiem, ze urzadzenie bedzie działać więcej niż do kolejnej aktualizacji czyli 2 lata. Linux to wolnośc uzywania
Tu niestety nie pomogę. Widziałam wiele takich, ale niestety nigdy żadnego nie miałam nawet w ręku.
Mam note 3. Starczy Ci wbudowane aplikacja bo jest rewelacyjna i synchronizuje się z chmurą, także wszystkie notatki są dostepne przez przeglądarkę. Z aplikacji całkiem nieźle się używa tez OneNote.
Mam od wczoraj i zauważyłam problem z ebookami (epub). Mimo tego, że w ebooku jest zawarty kod ” ” lub „ ”, to nadal wiszą mi spójniki. Jak mogę to sobie poprawić? I czy jest taka możliwość? Korzystam z aplikacji już zainstalowanej na urządzeniu.
To już wyjaśnione i uzupełniłem w artykule, ale tu też napiszę: niestety domyślna aplikacja do epubów Neo Reader nie obsługuje twardych spacji. Trzeba skorzystać z innej, jeśli nam to przeszkadza. :/
Pytanie do właścicieli i szanownego recenzenta: czy warto dopłacić do Onyx Boox Note 5?
To zależy ;) Ja mam Note’a 2 (czyli poprzednika 5) i cenię sobie posiadanie czytnika linii papilarnych, którego modele Air nie mają. Jeżeli chcesz móc blokować czytnik czy konkretne notatki (bo notatki też można zablokować) swoim odciskiem palca to myślę, że warto dopłacić. Jeżeli nie ma to dla Ciebie znaczenia, to zostałabym przy Air (chyba, że masz tak samo jak ja, że subiektywnie lepiej podoba Ci się Note 5 od serii Air).
Czy pisząc rysikiem można w sposób naturalny oprzeć dłoń na „papierze” czy też trzeba rękę trzymać w powietrzu?
Można oprzeć, aplikacja notatnika nie reaguje na dotknięcia. Przy używaniu rysika gdzie indziej można ekran dotykowy wyłączyć tak aby działała warstwa Wacom.
Tak jak Robert pisze: najlepiej jest wyłączyć dotyk w tej natywnej aplikacji do robienia notatek. Teoretycznie nie powinno być problemu nawet przy włączonym dotyku, bo producent twierdzi, że jest tam oprogramowanie do „palm rejection”, ale z mojego doświadczenia o wiele lepiej po prostu wyłączyć dotyk, bo pisząc blisko krawędzi z włączonym dotykiem potrafi przesuwać „kartkę”, albo ją zoomować.
Dzień dobry
Wielkie dzięki za Wasz serwis ponieważ zawsze przy wyborze czytnika kieruje się opiniami ze „świat czytników”. Nie znalazłem nigdzie lepszych treści. Na tej podstawie kupiłem swój pierwszy czytnik Kondle Paperwhite 3. Po około 4 miesiącach zaczęły się problemy w postaci walki o tenże czytnik z żoną w związku z tym kupiłem 2 czytnik tym razem Paperwhite 4 (aby mieć lepszy niż żona). Przy zakupie tego czytnika wkurzył mnie amazon bo długo nie było dedykowanej okładki. W tym roku czytnikiem „zaraziłem” siostrę dzięki czemu kupiłem następny czytnik tym razem Paperwhite5. Kolej rzeczy następująca siostra dostaje paperwhite 3 , żona paperhite 4 a ja paperwhite 5. Oczywiście każdy zakup poparty wiedzą którą zdobyłem na portalu „ świat czytników” i czytniki kupione na „czytio”.
W ostatnim czasie „dogorywa” mi tablet, na którym od 9 lat czytałem gazety (wyborcza , rzeczpospolita , newsweek, forbes, wprost, polityka) .
Próbowałem czytać wyborczą na kindlu ale to nie jest to. Przede wszystkim chcę czytać gazety w aplikacjach a nie w wersji e-wydania. Między innymi dlatego że e-wydania tygodników wychodzą raz w tygodniu , natomiast w aplikacjach ich treści są aktualizowane każdy dzień. Ze względu na ochronę wzroku tabletu nie chcę , a chcę czytnik , na którym mógłbym czytać gazety w aplikacjach . Czy ma ktoś pomysł co wybrać?? Książki oczywiście będę nadal czytał na kindlu , bo uważam że to dla mnie najlepsza opcja. Do tej pory brałem pod uwagę tylko czytniki, które mają system Android aby móc wgrać aplikację :
1. Onyx Boox Note Air 2 – moje wątpliwości po co mi notatnik z którego nie korzystam
2. Onyx Boox Nova air – moje wątpliwości to małe ekran tylko 7,8”
3. Onyx Boox Nova Air Color – na niego jestem najbardziej „napalony” bo kolorowy ekran , ale wątpliwości budzi mała jego popularność i ekran 7,8
4. Huawei MatePad Paper – zastanawiam się czy aby na pewno ma technologię ekranu jak powyżej czy tylko „zmatowieli” ekran folią ochronną , i większość opinii „po co teki tablet komuś”
Proszę pomóżcie jeśli macie doświadczenia w czytaniu czasopism na czytnikach , ale w aplikacjach
Oho, widzę, że ten komentarz wpadł do spamu, teraz go wydobyłem. Wklejam swoją odpowiedź spod innego postu.
Jeśli chodzi o Huaweia – tak jak pisałem w artykule:
https://swiatczytnikow.pl/huawei-matepad-paper-pierwszy-tablet-duzego-producenta-z-e-papierem/
to jest prawdziwy e-papier, ekran w zasadzie taki sam jak w Note Air 2.
Co do czytania w aplikacji ja właśnie testuję aplikację Wyborczej na czytnikach i niedługo ją opiszę, może już jutro [w czwartek: czyli dziś]. Według mnie czyta się dobrze już nawet na małym inkbook calypso plus (następca tego o którym jest ten artykuł), choć osobiście preferuję wersję MOBI na Kindle.
Co do koloru – trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile tak naprawdę ten kolor się dla nas w lekturze liczy. W aplikacji to fakt, jest sporo zdjęć. Ale na ekranie one nie będą wyglądały tak dobrze jak na tablecie. Nie testowałem Nova Air Color, ale ekran powinien być podobny do tego w inkpadzie color: https://swiatczytnikow.pl/test-czytnika-pocketbook-inkpad-color-jak-prezentuje-sie-osmiocalowy-ekran-kaleido-plus/
Świetny artykuł!
Oprócz Air 2, Note 5 i Huawei jest na rynku coś jeszcze z ekranem 10 cali co sprawdzi się świetnie w roli czytnika i notatnika? ReMarkeble brałem początkowo pod uwagę ale za sam notatnik bez edytora tekstu przy wysyłce na @… Póki co mój faworyt to Note 5.
Jest jeszcze https://fujitsuquaderno.com/products/fujitsu-quaderno-a5-2nd-generation
Mam od 2 dni. Kupiłem do notowania, gdyż przygotowuję wiele konferencji i w końcu mam notatki w jednym miejscu :) OCR radzi sobie z moimi bazgrołami.
Tylko testowo odpaliłem ebooka i czyta się super. Mniej klikania niż na moim PW3. Jestem bardzo zadowolony. Pozdrawiam Robercie
Bardzo wyczerpująca recenzja czytnika i w połączeniu z recenzją p. Bernarda daje całkiem dobry obraz urządzenia. Zastanawiam się nad kupnem tego czytnika i jestem już prawie zdecydowany. Jestem jednak ciekaw jak współpracuje z aplikacją Nozbe. Czy ktoś korzysta?
Bardzo prosze o komentarz, czy jest cos co spelni moje oczekiwania:
– obsluga Legimi bez limitow jak Kindle
– podswietlenie
– usb c
– slownik ang-pol pol-ang (inne jezyki jak hiszpanski, wlosk to dodatkowy atut)
– osbluga w/w slownika na glosniku, ostatecznie BT i sluchawki
– czytnik na ktorym mozna rowniez odtwarzac audiobooki (jakby sie dalo z Legimi to juz pieknie)
– auto obracanie ekranu
– jesli cos takigo istnieje to opcjonalnie jakies synchro podkreslen, zakreslen, tresci albo i calych ksiazek z takimi oznaczeniami do czegos, co mozna uzyc pozniej na lapku i np latwiej opracowac jakis wpis na blog, artykul – opcjonalnie, ale w dwie strony, czyli dopisany wyraz na innym urzadzeniu, pojawi sie tutaj
– mile widziana gumka w przypadku rysika
– kolor, opcjonalnie do obrazkow w ksiazkach.
– jesli potrzeba jakies opcje dopasowania PDF, przyklad ksiazek technicznych ktore czytam tutaj: https://cdn.sekurak.pl/ksiazka2/mp-testy-penetracyjne-ksiazka-sekurak-8913af9bce213.pdf
To chyba wszytko:)