Trochę z cyklu „obalanie mitów”. Na starsze czytniki Kindle możemy również wysyłać pliki EPUB.
Jak wiemy, parę miesięcy temu Amazon wycofał z Send To Kindle obsługę formatu MOBI i zaleca wysyłanie epubów. Część wydawców rezygnuje też już z MOBI. No i co jakiś czas dostaję pytania, co w sytuacji, gdy ktoś ma starszy czytnik. Czy pozostaje wyłącznie wgrywanie książek po kablu?
Na zdjęciu powyżej widzicie Kindle Keyboard (zwany też Kindle 3; z roku 2010) i Kindle Classic (Kindle 4; z roku 2011). Są one zarejestrowane na moim koncie i mają aktualne oprogramowanie.
No i z konta Kindle wysłałem bez problemu dzisiejszy numer Wyborczej, który dostaję w formacie EPUB.
Numer wyświetla się podobnie jak na nowszych czytnikach. Dla porównania obok mamy najnowszy Paperwhite 5.
Swoją drogą, Paperwhite 5 z ekranem Carta 1200 nawet bez włączonego oświetlenia ma w słońcu wyraźnie lepszy kontrast niż Kindle Classic z ekranem Pearl. To pokazuje, że nowsze ekrany e-papierowe wypadają lepiej niezależnie od światełka. Lepszy wygląd zdjęcia to efekt lepszej rozdzielczości i tzw. ditheringu.
Tak więc, jeśli masz czytnik Kindle nawet sprzed kilkunastu lat, da się na niego wysyłać pliki EPUB, czy to mailowo czy przez stronę Send To Kindle (przypominam artykuł o 8 sposobów wysyłki na Kindle).
Jest tu jeden warunek – czytnik musi mieć aktualne oprogramowanie. Amazon od lat nie dodaje nowych funkcji do tych najstarszych czytników, ale w aktualizacjach utrzymuje ich połączenie z systemem Amazonu. Tu więcej na temat aktualizacji.
Z ciekawości, jaki jest najstarszy Kindle z którego wciąż korzystacie?
PS. To co piszę nie dotyczy czytników bez WIFI czyli np. Kindle 2 czy Kindle DX. Sprawdziłem, że moje czytniki nadal łączą się z siecią komórkową (!) – choć już tylko na Edge i wczytuje się np. strona Google, ale połączenie z serwerami Amazonu już nie działa, podobnie większość współczesnych stron opartych na bezpiecznym połączeniu. O tym pisałem już w roku 2021.
Jak sprawuje się jeszcze bateria na tych starszych czytnikach?
Nie korzystam z nich regularnie, więc trudno mi ocenić, ale nawet jeśli nie korzystam i wyłączę net, to po miesiącu czytnik jest zwykle rozładowany.
Kindle classic – oceniam, ze spadła o 30-50%. Niby można wymienić. Jednak jeśli wytrzymuje tydzień nieużywania lub 12 h czytania – nie mam z tym problemu.
W moim Kindle Classic (Kindle 4) bateria trzyma dużo dłużej jak w PW4
Jeszcze do jesieni korzystałem z Kindle 3 Keyboard, niestety ekran trafił szlag. Wścieka mnie w nowym Paperwhite brak klawiszy.
Brak klawiszy do zmiany stron, to kompletne nieporozumienie. Te współczesne czytniki są mniej wygodne niż te sprzed kilku lat.
Swoją drogą:
– Kindle Classic z przyciskami fizycznymi – 165 × 114 mm,
– Kindle Voyage z przyciskami ciśnieniowymi – 162 × 115 mm,
– Kindle Paperwhite 3 bez przcisków – 169 × 117 mm.
Różnica niewielka, w teorii, znacząca w praktyce.
Czytnik nie musi mieć aktualnego oprogramowania. Mam u siebie bardzo nieaktualne FW 5.9.7 (nowsze mi się nie podoba) i normalnie wysyłam EPUB-y przez e-maila.
Konkretne pytanie, skoro już wysłałeś ten sam EPUB na Kindle Classic i na PW5 – w jakim formacie trafił on na jeden i drugi czytnik. Wstępnie podejrzewam, że na Classic – AZW3, a na PW5 – KFX, a to już oznacza korzystanie z innego programu do wyświetlenia pliku (i nieco inny wygląd pliku).
Jest tak jak piszesz – Classic to AZW3, PW5 – KFX. Klawiszowe czytniki nie mają raczej możliwości odtwarzania KFX, ale wygląd i formatowanie na pierwszy rzut oka są podobne, przynajmniej w tym przypadku. Jakbym wysłał np. książkę z podziałami wyrazów, na Classicu by były, na PW5 nie.
Na Voyage przychodzi AZW3, a jak po kablu wgram KFX, to działa normalnie. Ogólnie od PW 2 i wszystko nowsze ma yjreader (aplikację wyświetlającą pliki KFX), a wszystko starsze nie.
Mam Kindle 4 z jesieni 2011.
Mam też dwa PW4 i jeden PW5. Najczęściej czytam na tym starym z fizycznymi guzikami. Dotykowy ekran to dla mnie przekleństwo bo często czytam czytając czytnik jedną ręką.
I ten stareńki działa ciągle na oryginalnej baterii. Nie trzyma już tak długo jak kiedyś. Przy ciągle włączonym wi-fi trzyma kilka tygodni. Przy intensywnym czytaniu (np. na urlopie) bateria trzyma kilka dni.
Tylko cżłowiek bardzo głupi,
zamknięty czytnik sobie kupi.
Tylko jailbreak. Od wielu lat mogę robić co chcę z zakupionym sprzętem.
Jest mój, przestał należeć do Amazona. To ja decyduję co z nim robię oraz co na niego wgram.
Mój Kindle obłsuguje od wielu lat Epub, PDF i wiele innych formatów.
Mogę na nim grać w szachy i inne gry („planszowe”), mogę łączyć się zdalnie z komputerami za pomocą SSH, mam teminal i zainstalowane różne narzędzia.
Jeśli kupujecie zamknięte rozwiązania to macie dusze niewolników!
Jeśli kupujesz „zamknięty” czytnik tylko po to, aby go odblokować, to czemu nie kupić od razu bardziej otwartego czytnika?
Odpowiem, jako ktoś, kto właśnie tak robi – kupuje zamknięty czytnik i od razu go odblokowuje. Dlaczego odblokowuję, to chyba wiadomo, a kupuję, ponieważ taki czytnik dostarcza mi to, czego sam sobie nie zrobię – dobrze zoptymalizowany system, do tego zwykły linux, wiec nawet jestem w stanie napisać sobie własną aplikację. Obsługa PDF – podrzuciłem kiedyś do testu 20-warstwowy PDF. W praktyce spotykam się z takim, które mają max. 3 lub 4 warstwy, więc to była podkręcona próbka. Wszystkie inne czytniki (niż Kindle), albo nie otworzyły pliku, albo zmieniały strony ponad 10 minut. Dostępność słowników zadowalająca, w przeciwieństwie do konkurencji, gdzie jak mi czegoś brakuje, to nawet w łatwy sposób (przez brak dokumentacji – dla MOBI i KFX dokumentacje są) sam sobie nie zrobię. Wysyłka przez chmurę, z kopią w tejże, także jest istotna. No i w recenzjach (niezależnych) często czytam, że np. PocketBook, czy Kobo, to żółwie, a to, jak szybko działa Kindle, jest na granicy akceptowalności.
Mam paperwhite bez jailbreaka. Wiem, że teoretycznie Amazon może mi pliki pokasować czy zablokować dostępy i jak to zrobi to pewnie rozważę zmianę podejścia, ale tak się składa, że tego nie zrobił, mój obecny paperwhite dobiegnie niedługo do 10 urodzin i wszystko wskazuje, że przyczyna wymiany będzie jednak padnięta bateria, a nie foch na Bezosa. PDF-ów nie czytam, gry i inne cuda i tak wygodniej obsłużę na telefonie, tablecie czy laptopie. W ogóle nie cierpię piać czegokolwiek dłuższego niż 2 zdania na ekranie dotykowym, jak by mi przyszło korzystać z ssh na czytniku to by chyba w ciągu 15 minut za okno poleciał. Może tak zrobię jak mnie najdzie ochota na wymianę, a nie będzie dobrego pretekstu.
Czy to podejście jest wynikiem głupoty? Może i tak. Może to już demencja, bo w końcu niedługo wskoczy już 40. Kurcze, aż sobie uświadomiłem, że obecny czytnik mam już 1/4 swojego życia, a bloga podczytuje jeszcze dłużej, choć ostatnio mniej regularnie.