Amazon bardzo oszczędnie udostępnia plotki na temat nowych czytników. Wygląda jednak na to, że w tym roku zobaczymy co najmniej następcę Kindle 11.
Przypomnę, że Kindle 11 jest podstawowym czytnikiem Amazonu wypuszczonym w roku 2022, z ekranem 300 ppi i oświetleniem. Jest on niewielki i lekki (158 g) – na zdjęciu powyżej widzicie go obok poprzedniego Kindle 10.
Jest kilka przesłanek za tym, że Amazon za chwilę wypuści jego nową wersję.
Przesłanka 1: oprogramowanie
O tym pisałem jeszcze w sierpniu. Po tym, gdy ukazała się wersja 5.16.21, jeden z użytkowników forum MobileRead zauważył, że jest tam wymienione urządzenie „11th generation, 2024 Release” – czyli Kindle 11 w wersji 2024.
Przesłanka 2: zmiana nazwy obecnego modelu Kindle 11
Gdy obecnie wejdziemy na stronę produktu Kindle 11 w polskim Amazonie widzimy, że jest niedostępny. Podobnie wygląda to w niemieckim Amazonie. Sama niedostępność nie musi być przesłanką dla wypuszczenia nowego produktu, bo takie dziury się już zdarzały. Zresztą np. Kindle Oasis jest niedostępny od paru miesięcy, a następcy jak dotąd nie widać.
Do myślenia jednak daje zmiana nazwy. Kindle 11 nosi obecnie nazwę „Kindle (2022) — najlżejszy i najbardziej kompaktowy Kindle, teraz z 6-calowym wyświetlaczem o wysokiej rozdzielczości 300 ppi i 2x większą pamięcią”. W wersji angielskiej jest to „All-new Kindle (2022 release)”.
Również na stronie z oprogramowaniem mamy jasno: „Kindle (11th Generation) – 2022 Release”.
Jasno z tego wynika, że będzie jakiś „Kindle (11th Generation) – 2024 Release”.
Przesłanka 3: zmiany nazwy okładek
Inną przesłanką jest to, że okładki do Kindle 11 w Amazonie mają również nazwę sugerującą konkretny, starszy model.
Przykładowo:
- Okładka Fintie nosi nazwę Fintie Etui na 6″ Kindle 11. generacji 2022 (numer modelu: C2V2L3) – jest też wersja szara
- Podobnie okładka CoBAK nazywa się CoBak Etui na Kindle 2022 (Model nr. C2V2L3)
- Oficjalna okładka: to obecnie Etui materiałowe do Kindle (kompatybilne z modelem 11. generacji z 2022 r.)
Okładki alternatywnych producentów są ponadto przecenione – gdy kupowałem testowaną okładkę Fintie kosztowała 36 zł w promocji, normalna cena wynosiła 42 zł. Teraz część okładek tej firmy kupimy za mniej niż 30 zł.
Pamiętajmy, że producenci na pewno wiedzą od Amazonu, jaki będzie nowy model, bo muszą przygotować dla niego akcesoria.
Czego spodziewać się po Kindle 11 w wersji 2024?
Jak wspomniałem wyżej – nie wiemy niczego oficjalnie. Ale dwie rzeczy wydają się oczywiste:
- Skoro to jest nadal „Kindle 11”, a nie „Kindle 12”, to nie będzie jakiejś rewolucji. Nie oczekujmy po tym czytniku wielu nowych funkcji, dopóki te nie pojawią się w nowym Paperwhite czy Scribe. W końcu to jest model podstawowy. Dlaczego producent miałby kanibalizować sprzedaż droższych czytników?
- Skoro okładki się zmieniają – to „Kindle 11 w w wersji 2024” prawdopodobnie będzie miał inne rozmiary. Przypuszczam, że będzie po prostu mniejszy od swojego poprzednika. A może dostanie wodoodporność i ekran równy z ramką jak Paperwhite?
Wydaje mi się więc, że zmiany w Kindle 11 w wersji 2024 będą raczej kosmetyczne i być może ograniczą się tylko do wyglądu. Pamiętajmy też, że dostanie on to samo oprogramowanie co inne modele Kindle, ale to jest akurat typowe w ostatnich latach.
Nie spodziewałbym się za to np. kolorowego ekranu, klawiszy czy też rysika – na co wiele osób zapewne liczy.
Podsumowanie
Tyle spekulacji. Myślę, że w najbliższym czasie, może już w następnym tygodniu Amazon zaprezentuje nowy czytnik.
Pytanie jednak, co jeśli pokaże wyłącznie odświeżoną wersję Kindle 11. Bo to nie jest to, na co byśmy oczekiwali, oglądając „wyścig zbrojeń” na rynku czytników. Amazon jest np. jedynym liczącym się producentem, który nie ma urządzenia z kolorowym ekranem. Wiele osób liczyło też na Kindle Oasis 4, czyli modelu z klawiszami, albo mniejszą wersję Kindle Scribe, czyli modelu z rysikiem.
Przypominam o plotce z wiosny, że Amazon pracuje nad kolorowymi czytnikami w technologii Advanced Color Epaper, które wyjdą w roku 2025. W ten sposób firma ominęłaby etap „niedoskonałego” Kaleido 3 i odzyskała dominację na rynku.
I jeśli faktycznie nad tym pracują, to teraz wypuszczają jakiś czytnik na przeczekanie, tak aby rok 2024 nie był drugim z kolei, gdy niczego nowego nie zaprezentowali.
W artykule są linki afiliacyjne do Amazonu.
Czytaj dalej:
- Świeży przeciek z Hiszpanii: Kindle 11 w wersji 2024 będzie miał nowy kolor obudowy i ekran jaśniejszy o 25%
- Kindle Paperwhite 6 już za chwilę? Dokumenty FCC zdradzają plany Amazonu dotyczące nowych czytników
- Pożegnanie z Kindle Oasis 3 – czytnik już niedostępny w polskim i niemieckim Amazonie. Czy warto czekać na Oasis 4?
- Krótki test taniej okładki Fintie dla Kindle 11
- Amazon przygotowuje chyba nowe Kindle – są pierwsze podpowiedzi w oprogramowaniu
- Wyciekły pierwsze zdjęcia: Kindle Paperwhite 6 będzie miał ekran o wielkości 7 cali
Trochę rozczarowujące, gdyby ten odświeżony Kindle 11 miał być jedyną nowością w 2024 roku.
Ostatnio każda kolejna iteracja czytników miała miejsce co 3 lata.
Kindle Paperwhite 3 – 2015
Kindle Paperwhite 4 – 2018
Kindle Paperwhite 5 – 2021
Kindle 8 – 2016
Kindle 10 – 2019
Kindle 11 – 2022
* Kindle 9 nie było… jedynym czytnikiem 9-tej generacji był Kindle Oasis 2
Teoretycznie w tym roku powinien zadebiutować Kindle Paperwhite 6 (12th generation).
Z drugiej strony może Amazon powinien trochę bardziej pochylić się nad firmware (w ostatnich dwóch wersjach popsuła się stabilność).
Obstawiam, Kindle 12 i paperwhite w tym roku. Za rok cos kolorowego – Scribe i cos mniejszego zamiast oasis.
Byłoby fajnie, gdyby zrównali ekran z ramką i dodali możliwość konfiguracji temperatury oświetlenia. Używam na PW5 całkowicie pomarańczowego światła. Próbowałem Verse Pro, jako że szukałem czegoś w sześciu calach, ale jakość wykonania i oprogramowanie w porównaniu do Kindle to żart, niestety.
Mój najstarszy Kindle 4 i DX nawet dalej działa choć bez wsparcia, ale tyle lat minęło, a do tej pory Amazona nie stać na polski interfejs.
Nie ma czytnika idealnego, ale moim zdaniem obecnie w polskich warunkach Kindle nie jest najlepszą propozycją dla zwykłego kowalskiego, który chce tylko na tym czytać książki, a nie robić pokazy.
Jedyna sensowna alternatywa to czytniki obsługujące natywnie Legimi, o ile ktoś chce używać tego abonamentu. A ich jedyną przewagą nad Kindle jest natywna obsługa Legimi, bo poza tym jest wyższa cena, wolniejsze działanie, gorsza jakość wykonania i tak dalej.
Abonament to trochę inna historia. Patrząc na recenzję różnych czytników to są one mało warte i bliżej im do reklamy marketingowca a nie oceny.
W praktyce każdy ma indywidualne różne potrzeby typu gdzie i co czyta a większość informacji podawanych jest zupełnie nieistotna.
Nie ma co wydziwiać skoro mieszkamy w Polsce bez względu czy znamy świetnie angielski menu ma być w naszym języku i pozwalać w łatwy sposób kupować książki od naszych księgarni bo tutaj oferta jest największa.
Kupować bezpośrednio z czytnika nie chodzi o subskrypcję bo to inna forma.
W żadnej recenzji nikt się o tym nie dowie a tylko pobieżnie usłyszy o Legimi czy Empik GO. Zamiast tego to jest opowieść o różnych bzdurach.
Czytnik to nie prom kosmiczny. Tutaj po pierwszym włączeniu mamy go skonfigurować 1 raz i zapomnieć. Zapaleńcy będą się tym bawić w nieskończoność.
Druga czynność to zakup książki – skąd i jak, czyli najprościej i to bez pomocy innych urządzeń komputerów, telefonów itp.
Trzecia to czytanie gdzie jest znowu kilka elementów indywidualnych.
Wielkość, waga, wygoda i sposób trzymania.
Opowieści o ekranach przypominają reklamę proszku do prania gdzie w każdym nowym biel jest jeszcze bielsza.
Faktem może być że choć ekran kolorowy do czytania jest zupełnie niepotrzebny (zwykłe książki) ale szare okładki książek w roku 2024 po wielu latach tej szarości już męczą.
Z rzeczy potrzebnych to książka po włączeniu ma się załadować szybko na odpowiedniej stronie, szybko przełączyć na stronę następną podczas czytania i nic więcej. Kilka informacji ile do końca rozdziału czasami się przydaje szczególnie w nocy.
Podświetlenie czas pracy do następnego ładowania i palcowanie się tych czytników w obecnej formie to kolejny praktyczny temat itp.
Kindle moim zdaniem w naszym kraju to już dawno powinien wypaść z listy sensownych wyborów bo oprócz sławnej nazwy do przechwałki przed innymi nie oferuje tutaj nic.
Ja potrzebuję żeby był tani i działał. Kindle spełnia te potrzeby idealnie, inne nie. Kolorowe okładki za cenę gorszego ekranu przy czytaniu książki to absurd.
A zakupy jednym kliknięciem to DRM i monopol Amazonu, zamiast polskiego konkurencyjnego rynku. I koniec ciągłych promocji na wszystko włącznie z nowościami. Ja wolę tak jak jest.
Tylko że w Amazonie tych polskich tytułów to masz tyle co nic. Nie twierdzę że Kindle jest zły, ale na rynek Amerykański. Nawet Kanadyjskie Kobo potrafiło zrobić polskie menu. Dużo czasu minęło od dawnej dominacji Kindle. Dzisiaj bym ich wręcz ustawił na miejscu ostatnim z ich obecnymi czytnikami. Jest to jazda na dawnej popularności i nic więcej.
A czy empik nie pozwala Natalie zakupy na zmodyfikowwnych pocketbookach?
Trzeba by zapytać Natalié.
LOL, pisanie na telefonie.
A czy empik nie pozwala na takie zakupy na zmodyfikowanych pocketbookach?
Na Pocketbooku Touch Lux 1 była mobilna stronka empik.com, ale działało to tragicznie. Rozumiem że w nowszych jest do tego jakaś „dedykowana” appka? Ikonka na pulpicie do mobilnego sklepu empik.com z ebookami? Coś na kształt Kindle Store na kindlach?
Panie Pawle, nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem „Kindle nie jest najlepszą propozycją dla zwykłego kowalskiego, który chce tylko na tym czytać książki, a nie robić pokazy”. Bo nie istnieje zwykły Kowalski. Każdy ma inne potrzeby. Ja i moi znajomi używamy czytnika do nauki języka angielskiego. Nie ma dla mnie lepszej propozycji niż Kindle, z dostępem do księgarni Amazonu z anglojęzycznymi książkami. Do tego dochodzą świetne słowniki angielsko-angielskie i słownik angielsko-polski, nie wspominając o możliwości odsłuchania audiobooka, który jest dostępny do większości książek, które czytam. W ostateczności jak nie ma audiobooka, to można skorzystać z TTSa. Żadne inne rozwiązanie nie gwarantuje mi takiego komfortu czytania anglojęzycznych książek, a głównie takie czytam. Dlatego też moim znajomym polecam Kindle.
P.S.
Używam najlepszego Kindla w historii, czyli Voyage :-) i żaden wyścig zbrojeń ani pokazy mnie nie interesują.
P.S. II
No dobra, wyścig zbrojeń interesuje mnie, ale z innej perspektywy. Kiedy wchodzi jakiś zagraniczny bestseller na polski rynek, zawsze mogę powiedzieć w towarzystwie „A, to.. czytałem pół roku temu w oryginale, polecam dobra książka…” :-)
Tutaj z Panem jak najbardziej się zgodzę. Jeśli jest Pan konsumentem książek angielskojęzycznych to nic lepszego od Kindle nie będzie przez sam Amazon, który chyba jest największą księgarnia świata. Czy wśród polskich Kowalskich jest Pan większością chyba nie.
Zgadzam się też ze stwierdzeniem że wybór jest kwestią indywidualną.
Sam posiadam swoje pewne unikalne przyzwyczajenia bo pamiętam moje pierwsze „przygody” z Kindle. Dla mnie wielkość 6 cali była trudna, a duże marginesy jeszcze bardziej denerwowały. Później do tego doszły w części publikacje techniczne gdzie jak się okazało i 10 cali i kolor zaczął być potrzebny, a to już przestaje być wygodny podręczny sprzęt. itp. itd. Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy to nawet notatki nie dało się zrobić z polskimi literami.
Nie toczę żadnej wojny z Kindle, to jest tylko głos że Kindle nie jest „bogiem”, a tak często jest to sugerowane. Napisałem to z rzeczywistego powodu. Jeden ze znajomych opierając się na głosach w internecie Kindle kupił i cytuję „Czytanie na tym mi nie podeszło…”
Nikomu z nas nie płaci Amazon, Kobo, PocketBook, Onyx… za „wsparcie ich sprzedaży” więc nie zakochujmy się firmach, tylko może tak bardziej na chłodno i z dystansem.
Jeśli komuś chce Pan pomóc to należy mówić o wadach, zalety to sam znajdzie.
Zgadzam się, voyage jest najlepszy
Pisze Pan o Kindle z 6-calowym wyświetlaczem.
Wciaz jest dostepny w sprzedazy Kindle Paperwhite Signature Edition z 6,8 cala.
Kupilem go wlasnie teraz na prezent dla wnuka. Moze na bazie tego mozna spodziewac sie czegos nowego?
Żeby to miało jakiś sens i trzymało się kupy- powinni dodać wodoodporność i regulację barwy. W ten sposób nadgoniliby konkurencję w kategorii „podstawowego czytnika”.
Nie no, podstawowy czytnik to Paperwhite. Zwykły Kindly to taki mocno okrojony entry level, którego nie powinno się porównywać z propozycjami konkurencji, chyba że też mają jakieś mocno okrojone i dużo tańsze od swoich flagowych urządzeń propozycje.
Wydaje mi się, że właśnie ten model jest podstawowym czytnikiem, zwłaszcza że starsze wersje miały w nazwie „basic”.
Co do recenzji- trochę internetu przeszukałem i nie znalazłem lepszego miejsca niż ten blog. Konsekwentnie prowadzony od lat, prezentujący wieloaspektowe oceny.
Wiele zagranicznych odpada dla mnie na starcie- często wymieniają oni jako wadę kindla obecność reklam; rodzimi recenzenci skupiają się na braku języka polskiego (za każdym razem!) i wokół tego budują swoją krytykę. Dla mnie jest to cecha, a może nawet zaleta.
Mam nadzieję, że nie będzie miał polskiego interfejsu, dzięki czemu nie zabraknie mi do czytania komentarzy na Świecie Czytników.
Każdemu polecam zamiast recenzji, zapowiedzi i internetowych opinii (w dużej części powielanych bzdur, lub historycznych informacji) przejść samodzielnie do sklepu gdzie jest wybór czytników różnych producentów, różnych wielkości i kształtów, wziąć do ręki każdy aby dokonać sensownego wyboru, a nie pompowanego etosu Kindle przez fanatyków.
Gdzie konkretnie można wziąć czytnik do ręki?
Też chciałbym wiedzieć gdzie jest taki sklep by obok siebie stały prawie wszystkie czynniki Kobo,Kindle, Pocketbook i Onyx.
Przydałoby się…
Jak odbierałam Palmę w siedzibie czytio.pl (Wrocław) to widziałam wystawkę czytników. Nie wiem, czy wszystkie z oferty, ale jak ktoś jest mocno zdeterminowany (lub z okolic) to może zadzwonić i dopytać. No i nie jest to sklep stacjonarny sensu stricto.
Ale nawet ten sugerowany przez Ciebie, telefon do czytio.pl nie jest rozwiązaniem. Często subiektywne odczucia decydują o wyborze tego, a nie innego produktu.
Przykładowo: dla jednej osoby lekki czytnik, to taki który waży poniżej 200g, a dla innej nie.
Tak wiem, że w siedzibie cztio.pl można obejrzeć, nie jest to jednak sklep. Dwa trzeba zadzwonić i poinformować o chęci obejrzenia konkretnego czytnika (kiedyś o to pytałem). Chodzi o łatwość dostępu tj. do telefonów w sklepach z elektroniką.
Religijna nieledwie żarliwość Pawła Apostoła Wszystkiego-Byle-Nie-Kindle jest trochę komiczna, bo rozmawiamy o czytnikach. Dziwne tylko, że to nie w sobie dostrzega „fanatyka”.
Z Amazona obecnie masz w tej chwili do wyboru:
Kindle 11 – 6 cali
Paperwhite 5 – 6.8 cala
Kindle Scribe 10 cali
W każdej z tych wielkości znajdziesz wygodniejszy i lepszy czytnik innych różnych producentów o bogatszej możliwości wyboru np. fizyczne klawisze, wielkość ekranów, BW lub kolor, możliwości systemu.
No i nic z tych rzeczy – nie masz ich. Na amazon.pl wyskakuje tylko Paperwhite. Chce kupić i nie ma – nie interesuje mnie zakup w innym miejscu niż Amazon (inaczej mówiąc chce u źródła a nie przez pośrednika).
Czytnik służy mi do czytania – ma mieć jakieś 10 cali i podświetlany ekran – nic innego mnie nie interesuje typu pamięć, kolor itp. wodotryski.
Już byłem zdecydowany na scribe , ale nie ma….. ( notatki mnie nie interesują tylko te 10 cali).
Jakoś nie jestem przekonany do innego producenta zawsze miałem kindle i byłem bardziej niż zadowolony….
„Inni producenci” przeważnie oferują menu po polsku, to chyba ich dyskredytuje, prawda ;)
Główną zaletą Kindle jest księgarnia Amazon i to jest siłą tego czytnika co w polskich warunkach już nie występuje i jest oberżnięty z głównej zalety.
Jest dedykowany do ich księgarni, z małą furtką na wczytywanie pozycji z innych miejsc.
Pudło. Dla mnie główną zaletą Kindle jest to, że książki (nie z Amazonu) które wysłałem tam 10 lat temu mogę nadal ściągnąć na najnowszy czytnik, a jak będę chciał to przeczytać w aplikacji. Bo prawdziwą wartością jest dla mnie biblioteczka e-booków, którą tworzę, a nie urządzenia do czytania. Onyxy ze swoją integracją z chmurami się trochę do tego zbliżają, ale to nadal nie jest takie proste jak wpisanie tytułu jednej z moich 6 tysięcy książek i ściągnięcie/otwarcie jej po paru sekundach.
Chmurę to już obsługują chyba wszyscy, a niektórzy producenci nawet kilka do wyboru.
Nie wszyscy – np. w Polsce nie jest dostępna PocketBook Cloud (da się włączyć na zasadzie dotknięcia lewą ręką przez prawe ramię), a takie Kobo nie ma w ogóle chmury, poza obsługą Dropboxa na wyższych modelach. Onyxy obsługują wiele chmur, ale jak wspomniałem, nie jest to dla mnie aż tak wygodne jak na Kindle, choć oczywiście daje sporo możliwości. Np. taka synchronizacja – da się zrobić, ale tylko jeśli plik jest w tym samym folderze na każdym czytniku i nosi taką samą nazwę. To uniemożliwia de facto zarządzanie e-bookami.
Ale czy to jest powszechny model współpracy z czytnikiem czy indywidualny? Podejrzewam że większość wgrywa pozycje do pamięci czytnika i ewentualnie robi kopię na swoim dysku bo żadnej chmurze nie można ufać w 100%, że nic się zmieni w przyszłości.
Chyba zależy od modelu bo Kobo Sage ma Dropbox, PocketBook ma jeszcze kilka kilka innych oprócz PocketBook Cloud – tylko niemcy (nie wiem ale może vpn to obchodzi), ReadRate, Dropbox, oraz wysyłanie Send-to-PocketBook, ale być może też zależy od modelu. Czytniki z androidem to już zupełnie inna filozofia itp.
Stali czytelnicy tego bloga wiedzą, że jak coś jest o chmurze i synchronizacji to ja po prostu muszę się odezwać :)
Paweł, ja uwielbiam zaznaczać cytaty w ulubionych książkach (w niektórych książkach Jeffa Wheelera potrafię mieć zaznaczonych po kilkadziesiąt cytatów na książkę). Po co? Ano po to, żeby w każdej chwili można było do nich wrócić na każdym urządzeniu (czyli biorę telefon, otwieram książkę i cytaty są). Powiedz mi proszę, która marka czytników ma taką obsługę chumury poza Kindlem?
Nie wiem, ja i moi znajomi nie mieli takiej potrzeby i nigdy nad tym się nie zastanawiałem czy jest taka możliwość gdziekolwiek. Myślę że w przypadku każdego producenta da się wymyślić coś co nie mają pozostali i mieć jakieś indywidualne oczekiwania.
No dobrze, czyli Twoi znajomi mieli bardzo proste potrzeby, bo akurat z moich znajomych sporo korzysta z tej funkcji i jest ona dla nich równie ważna co dla mnie. Także nie są to jakieś „indywidualne oczekiwania”, tylko całkiem istotna funkcja, której pozbawione są inne marki, a jedynie ten „pompowany Kindle przez fanatyków”ją ma. Ja akurat nie mogę zrozumieć jak inne marki pozostają tak bardzo w tyle, żeby nie wprowadzić takiej podstawowej funkcji przez tyle lat. Przecież to główna funkcja ebooków, żeby wyszukiwanie było łatwiejsze niż w książkach papierowych.
Niektórzy idą nawet krok dalej w temacie synchronizacji podkreśleń (btw. gorąco polecam newsletter) https://52notatki.substack.com/p/najlepsza-aplikacja-do-podkreslen?utm_source=post-email-title&publication_id=1322823&post_id=142644544
Tak jak napisałem wcześniej nie wiem czy to w innych urządzeniach da się zrobić. Generalnie android (z zaletami i wadami) pozwala na wszystko. W innych też są usługi chmurowe ale często w PL ograniczone.
Nawet mając kilka czytników często dzieli się je do różnych celów, a nie każdy do tego samego itp. itd.
Nie wydaje mi się że w większości jest Kowalski posiadający 5 czytników, na każdym to samo i głównym jego zajęciem są cytaty, więc czy to jest pierwszoplanowa funkcja czytnika?
I taki techniczny dodatek synchronizacja jest bardziej cechą chmury, a nie czytnika.
Jest chmura Amazonu, Dropbox, Google Drive i kilka innych w czytnikach. W czytnikach na androidzie można nawet zrobić sobie swoją własną chmurę.
@Paweł
„Tak jak napisałem wcześniej nie wiem czy to w innych urządzeniach da się zrobić.” – to już Ci Robert napisał, że nie, nie da się, bądź jest to bardzo utrudnione (z czym statystyczny Kowalski może sobie nie poradzić, a na Kindle’u działa ot tak od ręki).
A co do tego czy statystyczny Kowalski potrzebuje synchronizacji cytatów, to myślę, że tak. Każdy statystyczny Kowalski, który nie czyta książek tylko po to, żeby je za 5 minut zapomnieć, potrzebuje móc łatwo wrócić do ważnych fragmentów książki. Nie wiem skąd Twoja nienawiść do tej konkretnej marki, bo jak tu już wiele osób wspominało: Kindle ma swoje wady (jak ograniczanie niektórych funkcji tylko do książek kupionych u nich), ale pod wieloma aspektami i tak jest to najlepszy czytnik właśnie dla statystycznego Kowalskiego, który potrzebuje prostego taniego czytnika (dołączę się jeszcze do opinii użytkownika „szeroki”, bo ja też dużo czytam po angielsku, podobnie jak wielu moich polskich znajomych; a w tym aspekcie to już w ogóle Kindle nie ma żadnej konkurencji).
Ja uważam że jest to kreowanie Kowalskiego z sufitu na potrzeby własnego bożka „Kindle”, bo ten bardziej realny Kowalski to kupi czytnik sztuk jeden i potrzeby synchronizacji między innymi czytnikami ma zerowe. Za 5 lat lub więcej kupi drugi i poprzedni odłoży do szuflady.
Nie trzeba kupować kolejnego czytnika. Wystarczy komórka z aplikacją + czytnik.
Masz o tyle rację, że nie ma obowiązku posiadania Kindle’a i synchronizacji między poszczególnymi urządzeniami.
Co kto lubi. Mnie synchronizacja pomaga bardzo.
Dokladnie to!
Sprawdzilem przed chwila.
Sa moje ksiazki „created” december 2012.
A w których sklepach jest możliwość przyjrzenia się wielu rodzajom czytników (i to tak, aby działały, a nie były w trybie demo, lub permanentnie uśpione z braku baterii)? Bo to jest słuszna rada, ale ciężka do realizacji.
Ja wiele razy radziłem – popytajcie znajomych, jak mają czytnik, który was interesuje, to niech dadzą wam pokorzystać przez pół godziny i serio, pokorzystać, poczytać jakąś książkę, a nie tylko przeklikać się przez menu.
Co do recenzji – one są wartościowe, ale trzeba wybierać te, gdzie recenzent faktycznie z urządzenia korzysta, a nie robi szybki przegląd i klika „publikuj”, bo w tym tygodniu jeszcze musi zrecenzować nowy telefon i kosiarkę spalinową.
Recenzent szczególnie w pl gdzie jest to niszą, nie powie nic złego o czytniku bo nie dostanie następnego do testu od producenta…
Da się znaleźć trochę lepsze recenzje po angielsku z innych części świata, ale tam też w większości są same zalety bo taki akurat kupił.
To zawsze są indywidualne wrażenia w zależności co chcesz czytać, w jakich warunkach itp. a to jest zbyt różnorodne i indywidualne.
Dobra, ale podaj Paweł nazwę tego sklepu
Mimo niewątpliwie wielu zalet czytników Kindle (w tym bardzo dobrej jakości wykonania), to nie sposób odnieść wrażenia, iż pod względem oprogramowania Kindle z roku na rok coraz bardziej odstaje od swoich konkurentów (którym najwidoczniej bardziej zależy, niż zadufanemu w sobie gigantowi). Najbardziej widać to po Scribe (który nawet po ostatnich aktualizacjach wciąż mocno odstaje od konkurentów i innych urządzeń tej klasy… a z braku recognizera języka polskiego, jego funkcjonalność w naszym kraju jest na starcie ograniczona).
Widać też jak Amazon traktuje mniejsze rynki (od 5 lat Amazon nie dodał żadnego nowego języka/układu klawiatury ekranowej… a jeszcze więcej lat minęło od ostatniej aktualizacji jeśli chodzi o tłumaczenie interfejsu).
Kto się nie rozwija, ten się cofa.
Trudno się z tym nie zgodzić. Jeszcze x lat temu Kindle był liderem dzięki słabości innych producentów i nawet wybór czytników które musieliśmy kupować w USA był większy, od tego jaki jest obecnie w amazon pl
Rakuten kobo również oficjalnie trafiło do Polski i jednak interfejs przetłumaczyli, gorzej z rozwojem reszty usług tej firmy na naszym rynku, ale wybór ich czytników jest większy i ciekawszy.
I to Kobo w ostatnich 2 latach w Ameryce zazwyczaj wygrywa w rankingach sprzętu z Amazonem.
O 10 calach to nawet nie ma co mówić gdzie jest obecnie Amazon w porównaniu zresztą.
To nie jest rynek który się rozwija w szybkim tempie. Najwidoczniej ebooki nie są aż tak popularne, ale pozostali producenci czy to PocketBook czy Onyx oferty mają bardziej zróżnicowane i postępy zrobili znacznie większe.
W pralkach, telewizorach i innym sprzęcie mamy polskie menu i Amazona który jest oficjalnie na polskim rynku naprawdę nic nie tłumaczy że ma to gdzieś.
„… z braku recognizera języka polskiego…”
Litości!
Purysta językowy się znalazł.
Może faktycznie lepiej brzmiało by „moduł rozpoznawania” lub coś w tym stylu.
Tak się jednak składa, że w slangu IT i wśród programistów tego terminu używa się bardzo często.
Może zamiast skupiać się na formie, skoncentrujmy się na treści.
A tu faktycznie brak wsparcia dla języka polskiego (przy konwersji pisma odręcznego na tekst) to spora wada Kindle Scribe.
Paweł dobrze gada tylko pewnie sam ma Kindla i to jego ulubiony czytnik. Ja mam nadzieję, że w końcu Empik zacznie wystawiać w salonach czytniki. To by było bardzo sensowne posunięcie z ich strony, bo mają swój cyfrowy produkt i usługę na czytniki, czyli abonament Empik GO, więc mogliby pokazywać klientom jak to działa
Mam. Archiwalne egzemplarze leżą szufladzie :)
Jakiś czas temu myślałem co wybrać w kategorii mobilnej Kindle Paperwhite 5 czy Kobo Libra 2 do zwykłego czytania żadnych tam pdf, komiksów itp. tylko zwykły tekst beletrystyka. Był to początek do całkowitego odejścia od Kindle.
Wtedy wybrałem kobo bo:
1. Układ i wygląd strony był przyjemniejszy na kobo (jest szerszy więcej mieści się w linii) wyświetlany tekst był po prostu lepszy dla przysłowiowego oka.
2. Lepiej mi się go trzymało. Inny kształt plus klawisze boczne (to już subiektywny wybór).
3. Dobra prosta regulacja strony (margines, justowanie itp.)
4. Był w kolorze białym. Ten kto wymyślił kolor czarny dla urządzeń które dotykamy palcami musiał być niesłychanym niechlujem. Unikam czarnego gdzie tylko mogę.
5. Menu w języku polskim też miało znaczenie.
6. Cała reszta nie miała istotnego znaczenia. Kindle był szybszy przy zmianie ustawień, ale to zrobiłem raz ewentualnie sięgam po to sporadycznie.
Może zrezygnujmy z polskiego zapomnijmy o nim, przejdźmy wszyscy od urodzenia na angielski i uprościmy producentom życie. Nie sądzę aby to była słuszna idea. Tak jak Hiszpan jest Hiszpanem, Czech Czechem, ja pozostanę Polakiem i nie bagatelizuję braku naszego języka w produktach.
Warto wiedzieć że abonamenty Empik GO czy Legimi zawierają znacznie mniej książek do pożyczenia niż jest ich do kupienia u nich i nie zawsze dla każdego jest to opłacalne. Ja nie jestem zwolennikiem wiązania się z jednym wydawcą.
Trudno o bardziej nieobiektywne porównanie- wymienione dwa to inna kategoria cenowa i inny rozmiar ekranu.
Ilu ludzi na świecie i w ilu krajach mówi po hiszpańsku, a ilu po polsku? Kolejne porównanie z czapy… oczywiście, subiektywna opinia i nic mi do tego, ale ja na przykład cenię sobie to, że mogę rozmawiać o ustawieniach/interfejsie z zagranicznym kolegą, a łatwiej jest to zrobić gdy wszyscy używamy angielskiego, a nie każdy narodowego. Pozdrawiam
6.8 cala vs 7 cali na pewno bardziej zbliżony rozmiar ekranu niż porównanie Kindle 6.8 cala do innego 6 cali. W przypadku części osób przyzwyczajonych do rozmiaru rzeczywistej książki rozmiar 6 cali jest bardzo trudny do zaakceptowania.
Ale 6 cali zmieszcze doslownie wszedzie – majac wczesniej sprzet Inkpad 3 (8 cali) to zmieniajac sprzet szczegolna uwage zwrocilem na gabaryty i wybralem opcje Kindle 11 – 6 cali. Bardziej odczuwam gorszy software niz mniejszy ekran. I nadal uwazam ze najlepszym czytnikiem jaki mialem (a mialem czytniki juz od 2009r. – od Sony PRS) bylo Kobo bodajze Aura Hd – pierwszy na rynku o wymiarze 6.8 cali. Czytnik mimo swoich lat nadal jest aktualizowany.
To typowe dla Kobo że tak szybko nie zapomina o czytnikach i można spodziewać się aktualizacji nawet 10 lat. Kobo moim zdaniem są lepsze od Kindle i mają nowszy ekran Carta 1300 a w Amazonie jest chyba poprzedni model Carta 1200.
6 calowy jest Kobo Clara BW
Natomiast nie widać następcy 7 calowego czarno-białego Kobo libra 2 jest obecnie 7 calowy Kobo Libra Colour czyli tylko kolorowy.
Dodatkowo na ekranie startowym Kindle mamy jeden wiersz dla swoich książek, a cała reszta ekranu to marketing Amazona. W Kobo jest to zrobione lepiej i nie tak nachalnie.
Tez tak uwarzam.
Dlatego od kilku lat Kobo Aura One 7,8 jest obok Kobo Elipsa moim drugim czytnikiem.
Aura formatem jest najblizszy formatowi Pocket.
W 7.8 calach już tego pdf-a da się przeczytać bez powiększania, ale optimum to jednak 10 cali niestety idzie to już wtedy w wagę „urywania rąk” bez oparcia.
Elipsa wazy ca 380 g (bez okladki).
Sa inne rozwiazania, np. statywy. Na Amazon statyw Lamicall, z ktorego korzystam w zaleznosci od sytuacji, bardzo praktyczne urzadzenie.
Moje podsumowanie Kindle i dlaczego na te produkty nie czekam.
Kindle – to dobry produkt, ale dedykowany do systemu Amazon. Dla czytających literaturę angielską będą idealne. Obsługi po polsku brak. Dla odbiorcy polskiego to po prostu leczenie własnego ego poprzez logo i nic więcej. Dla szpanu że mam czytnik urządzenie idealne.
Kobo – najwygodniejszy czytnik do czytania, tu liczy się wygoda, ergonomia, praktyczność, a nie szpan. Główna wada to brak send to Kobo, pozostaje kabelek USB lub Google drive/Dropbox (nie wszystkie modele). Nic wygodniejszego obecnie nie ma, ale dla tych którzy nie są zainteresowani subskrypcją w Legimi lub Empik Go.
PocketBook – Największy wybór modeli. Największa zachowana prywatność użytkownika. Ma Send-to-PocketBook i Dropbox plus jak wszystkie czytniki USB. Ma subskrypcje Legimi (brak możliwości zakupu książki z czytnika której brak w subskrypcji, nie pokazuje co jest w ofercie do wypożyczenia a jedynie książki już na półce ) i Epik GO (tu widać co jest w ofercie do wypożyczenia i można pobrać, ale innej książki również nie kupimy). Główna wada to powolność działania, choć w samym czytaniu i wybieraniu strony następnej tego nie widać. Druga moim zdaniem wada to estetyka użytkowania, podobnie jak w Kindle ślady paluchów widoczne po każdym dotknięciu. Waga taka sobie, a każda okładka to dodatkowe 100-200 gram. Gdyby nie powolność, to menu i użytkowanie dobre.
Jest jeszcze Onyx Boox czytniki z android. Największe możliwości kosztem prostoty interfejsu. Tego czytnika nie mam więc nie oceniam.
Pomijam dodatki takie jak audiobook bo to nie główna idea czytnika i na dobrą sprawę wystarczy telefon, tak samo jak przeglądarka w czytniku raczej sensu nie ma. Podobnie jak pdf jeśli to nie beletrystyka do dłuższego czytania to zwykły tablet może być lepszym rozwiązaniem.
Nie ma tutaj mowy o indywidualnych specyficznych wymaganiach użytkownika, które są jednostkowe i wybór czytnika to zupełnie inne kryteria.
Czytniki rozwijają się wolno i do poziomu rozwoju telefonów to im daleko. W każdym jest jeszcze zbyt dużo wad.
Moje podsumowanie z perspektywy długiego użytkowania intensywnie czytników i ogólnie mojego wieku tak w okolicach 60 co zmienia perspektywę patrzenia. Młodzi dopiero z czasem się przekonają co jest tak naprawdę ważne, co u wielu zmieni kryteria ocen, bo po prostu taka jest kolej i specyfika życia.
No to krótko i na temat:
1. Dostępność (realna) i sposób działania słownika także w PDF, ale przede wszystkim w głównym formacie?
2. Wybieranie opcji w menu nie wymaga anielskiej cierpliwości. Ogólnie czytnik ma śmigać.
3. SendTo… czytnik. Z archiwizowaniem w chmurze i dostępność na każdym zarejestrowanym urządzeniu – przydane przy zmianie modelu na nowszy.
Które czytniki to mają sensownie działające?
Używam Voyage niezmiennie od 8 lat z jednego prostego powodu – do dziś nie powstał żaden czytnik, który byłby lepszy. Czekam na nowe premiery, ale obawiam się, że technologia jeszcze nie dojrzała.
Kupując książki w różnych miejscach i tak pobieram EPUB (uniwersalny standard) na swój komputer tutaj mam całe archiwum co kupiłem i łatwiej się też to porządkuje. Można używać Calibre co daje dodatkowe możliwości. Na moim dysku są moje zasady i nikt ich nie zmieni z prywatnością włącznie.
Do Kobo wgrywa się dowolne słowniki.
Dlatego PocketBook odstaje bo ogólnie ich czytniki chodzą wolniej.
Popularności czytników nie widać, zazwyczaj widać ludzi z telefonami z czytnikiem to wyjątek roku.
„Do Kobo wgrywa się dowolne słowniki.”
A jak jest z ich dostępnością i jakością?
Raczej są we wszystkich sklepach online. Ja kupiłem w empik, był na drugi dzień. Jest też sklep Kobo PL, ale tam nie zmawiałem.
Z żadnym moich czytników nie miałem problemów niezależnie od producenta. Wygląd to już musi ocenić każdy sam.
Działa w formacie PDF?
Nie wiem nie używam formatu pdf na czytniku 6 i 7 cali (sporadycznie gdy miałem taki plik Calibra robi konwersje do EPUB) Tak małe czytniki nie do tego formatu są przystosowane i radzą sobie w tym formacie słabo z Kindle włącznie, że używanie tego formatu jest bez sensu.
Mówiąc szczerze to zasób słów mam na tyle dobry że nie musiałem poszukiwać słów w słowniku i raczej nie pamiętam kiedy ostatni raz szukałem jakiegoś słowa.
pdf to czytniki w pobliżu 10 cali poniżej nie ma sensu się męczyć.
Otóż nie jest bez sensu. PDF w formacie A6 jest obecnie jedynym sensownym wyborem, jeśli ważny jest układ strony. EPUB z Fixed Layout, to żaden standard i nadal opiera się na PDF.
PDF-y w formacie A4 to nie wszystko. Ale nawet z takimi Kindle sobie radzi, jeśli np. jest to praca złożona w 2 szpaltach (działa tryb kolumnowy). I przede wszystkim działa to akceptowalnie szybko. Na innych czytnikach albo wcale (Kobo), albo ślamazarnie (PocketBook).
Format KFX Print Replica to nadal wewnętrznie PDF, więc jest to jak najbardziej format powszechnie używany i od czytnika oczekuję, że będą w nim działały takie opcje jak np. słownik. I to nie tylko podstawowy angielski, lub angielsko-polski, ale też dobrej jakości niemieckie, hiszpańskie francuskie, czy rosyjskie.
W tym wszystkim jest jest jeszcze jeden aspekt. Poprawności i wolności. Jeśli nie masz dawnej książki na swoim dysku i zostanie ona wycofana/zakazana/poprawiona to tracisz do niej dostęp.
Za jakiś czas kupisz wyłącznie książki gdzie historyczny król będzie albo czarnoskórym albo kobietą. Już dzisiaj nie zakupisz wielu pozycji które zostały wycofane.
Nie straciłem dostępu do żadnego e-booka, który wysłałem do chmury, nawet takich sprzed 10 lat. A 99% moich e-booków to książki po polsku, więc nie pochodzą od Amazona.
Nawet jak książka zniknie z oferty Amazona, to w bibliotece zostaje. Po klinięciu na Tytuł na liście w Content and Devices dostaję stronę 404 z pieskiem, np. stare wydanie Odysei Kosmicznej Clarke’a. Część tytułów Rosetta Books tak poznikała ze sklepu (ale dalej mogę je pobrać).
Jak ta poprawność i wolność ma się do praktyki? Polskie książki kupujemy w większości w formacie EPUB, trzymamy je na dysku i mamy nad nimi kontrolę. A tak jak Athame pisze, z chmury Amazona nie zniknął mi dotąd żaden e-book, choć tych wysłanych przez Send-to-Kindle przez ponad 10 lat mam ponad 5 tysięcy.
Oczywiście jest zawsze niezerowe ryzyko utraty konta w Amazonie, bo np. mogą mnie z jakiegoś powodu zbanować, z tego powodu wyjaśniałem dlaczego konto Amazonu to nie jest miejsce na kopię zapasową e-booków.
I słusznie że tylko własny dysk lub domowy system archiwizacji, bo jak nie ban to polityka Amazonu może ulec zmianie i też można co nieco stracić i dotyczy to też każdej chmury.
Tyle, że ciężko jako wadę Kindle wskazywać ograniczenie funkcji, której inni producenci w ogóle nie mają.
Ja nie zauważyłem aby ktoś tu pisał że jest to wada Kindle. Kindle w zamkniętym systemie Amazon ma zalety i do tego ich czytnik jest zaprojektowany. Do tego, gdzie główny zysk idzie ze sprzedaży ebooków z Amazona. Nawet blokują niektórych wydawców tam gdzie mogą aby nigdzie indziej nie można było kupić takiego ebooka.
Ta firma póki co nie jest zainteresowana naszym rynkiem, a jest to firma która wchodząc na jakiś rynek poważnie zachowuje się bardzo agresywnie. Wybór formatu MOBI nie był przypadkiem.
Wybór formatu MOBI oczywiście wynikał z tego, że kiedy powstawał pierwszy Kindle, to był jedyny poważny format do e-booków. EPUB wtedy był w powijakach i daleko od formalnej specyfikacji.
System jest tak zamknięty, że czytając ~50 książek rocznie, od kilku lat za żadną nie zapłaciłem Amazonowi.
Kindle jako sprzęt ma dużo zalet, dzięki czemu czytanie na nim jest przyjemne, a nie frustrujące, bo np. okienko do zmiany czcionki otwiera się 5 sekund (PB). Nie jest doskonały, dlatego delikatnie poprawiam sobie system. Jednak żeby coś poprawić, to muszę mieć solidną podstawę (sprzętową).
Robercie jakbym ja miał takie kolekcjonersko-zbierackie podejście do czytania, to pewnie kupiłbym kolorową drukarkę laserową, segregatory, koszulki, płyty CD i drukował okładkę każdego z ebooków, nagrywał go na płytę CD i następnie wkładał to do koszulki. Wszystko byłoby ułożone alfabetycznie 🙂
Kiedyś tak robiłem z przegrywanymi płytami CD. Robiłem swoje okładki, wklejając tam recenzje. Podczas przeprowadzki ~8 lat temu większość poleciała do śmieci :)
A czy robienie listy przeczytanych książek w Notion wraz z tabelą z ostatnią datą przeczytania dla ulubionych książek i podlinkowaną stroną z cytatami jest już za bardzo „kolekcjonersko-zbierackim podejściem do czytania”? Dla kolegi pytam ;)
Sylwia, to jest podejście księgowo-analityczne 😁
Kolekcjonerstwo wymaga jednak fizycznego posiadania i gromadzenia rzeczy
Ja mam do czytania podejscie tu i teraz, typowo konsumenckie, jak coś przeczytalem i skonsumowałem, to to odhaczam i usuwam z pola widzenia, a opakowanie wyrzycam do śmieci i talerzyk po sobie myję albo wkładam do zmywarki 😉
@Koszyczek Ufff… Czyli to „tylko” księgowe geny mojej rodzicielki 😀
https://imgur.com/a/MRn2mha
Kiedyś ten portal nazywał się Świat Kindle. Ja rozumiem że właściciel tego portalu i bywalcy dostają orgazmu od samego słowa Kindle. To powszechne w dzisiejszym świecie u znacznej grupy ludzi zakochanych w tej czy innej firmie. Ciekawe zjawisko bo pewnie nawet nie dostają wynagrodzenia od tych firm, a bój stoczą do ostatniej krwi.
Wprawne oko dostrzeże różnice w recenzjach zamieszczanych tutaj. Nie są co prawda tak tragiczne jak na czytio bo tam są bzdury wprowadzające w błąd, które wiszą miesiącami, ale stronniczość na korzyść Kindle z powodu ślepej miłości do Amazona jest zauważalna. Z tego powodu dyskusja przestaje być sensowna i przypomina wyciąganie mało lub nic nie znaczących ochłapów.
Mogę tylko pozdrowić wszystkich, a przyszłym użytkownikom chcącym zakupić jakiś czytnik powiedzieć tylko tyle że Kindle nie jest najlepszym czytnikiem na świecie a tym bardziej w PL. Tego jedynego najlepszego nie ma również innego producenta, ale pod względem zwykłego czytania zakupionych książek w Polsce są lepsze czytniki niż Kindle.
Stronniczość, ślepe przywiązanie nie da się pogodzić z obiektywną oceną….
Pozdrawiam
The end….
Na razie „bój do ostatniej krwi” to Ty toczysz :) Najwyraźniej nie chcesz przyjąć do wiadomości, że różne czytniki pasują do różnych zastosowań, o czym na blogu piszę od dawna. „Świat Kindle” to on się od kilkunastu lat nie nazywa. A gdy zwraca Ci się uwagę na luki w argumentacji, obrażasz się.
W sumie nie wiem czy to jest trolling i nie wiem czy jest sens kontynuować tę dyskusję, ale z ciekawości, zacytuj z tegorocznych testów „różnice w recenzjach zamieszczanych tutaj”.
Trolling to moja pierwsza myśl, ale obecnie skłaniam się do opcji, że jednak dewaluowanie Kindle ma na celu promowanie innych marek – głównie Kobo. Ciekawe tylko, czy z pozycji fana, czy jednak „komercyjnie”.
E tam, nikt by się tak nie spłakał za pieniądze, wyczuwam prawdziwe emocje ;)
Dokładnie ja mam PW5 i PB Inkpad Color 3 i każdy jest używany. Kindle, jako też mniejszy, głównie jest zabierany do czytania poza domem, w podróży lub na dworze. A PB jest do komfortowego czytania książek z Legimi w domu, gdyż Mobi z DRM na Kindle są zazwyczaj źle sformatowane, mają jakieś wielkie marginesy z jednej strony…
Ale z wielką ciekawością oczekuję na to co zrobi teraz Amazon. Kurcze Kindle 7.8 cala byłby fajny. Kolor i użyta technologia ekranu pozostają tajemnicą… 🤔
Używanie argumentu trolling zamyka wszelką dyskusję i chęć udziału. Lewacka nowomowa nazywania każdego o innych poglądach trollem jest nie do przyjęcia. Trzeba było sobie zadać trud i przeczytać inne moje wypowiedzi ze zrozumieniem.
Pozwolę sobie tylko na komentarz ostatni i ostateczny na zebrane argumenty z różnych tutaj wypowiedzi co nie wyczerpuje całości, ale nie jest to skierowane do nadgorliwców lecz ludzi rozsądnych i pewnie z większym i szerszym doświadczeniem, aby nie nabierali się na pseudoekspertów.
1. Brak języka polskiego w Kindle to również brak polskiej klawiatury, co rodzi dalsze konsekwencje w tym i notatki i szukanie tak chętnie tu przez niektórych podnoszone.
2. Otrzymujemy w warunkach polskich przy czytaniu polskich książek i to zazwyczaj literatury niechlujstwo językowe. Niektórych „polskawy” język nie razi podobnie jak innych bród i smród.
3. Pdf proszę sobie zadać podstawowe pytanie jaki jest główny cel tego formatu i czy jest on dedykowany do czytników – obsługa akurat tego formatu pomijając android najlepsza jest nie w Kindle a w PocketBook, i to byłby bardzo dobry czytnik nawet nr 1 gdyby w końcu producent zoptymalizował jego szybkość działania i parę innych drobiazgów.
4. Jaki format pliku dla czytników jest najpopularniejszy i wymienny MOBI przyjął Amazon reszta EPUB.
5. Proszę porównać konwersję z formatu epub do mobi i odwrotnie i zastanowić się dlaczego z MOBI do EPUB jest zły.
5. Jakie funkcje ma Kindle, których inni producenci nie mają oprócz chmury Amazonu (jej zalety nie neguję)? Raczej to czytnik Kindle nie ma wielu funkcji które mają inni z kolorem włącznie.
6. Proszę ruszyć w świat i zajrzeć na fora w Anglii gdzie nie ma problemu języka i klawiatury, a jednak ich Amazon Kindle szczególnie wkurza i wielu szuka alternatywy.
Doprawdy szkoda mi czasu na wyliczanki, bo sami właściciele obecnego Kindle w innym miejscu narzekają na wiele i tworzą całe listy problemów.
Uważam to za zamknięcie traktowania poważnie tego miejsca i dalszych odpowiedzi nie będzie. Chcecie być dziećmi to bawcie się dalej w piaskownicy.
Ad 1) Mam polski język w swoim Kindle’u i oczywiście polską klawiaturę. A jak ktoś boi się JB, to sam na tym traci. Natomiast osobiście nie odczuwam w tym temacie żadnej straty.
Ad 2) Język „polskawy” to jest np. w oficjalnych tłumaczeniach w czytnikach takich marek jak Kobo, czy Onyx. A grafomania w książkach jest niezależna od czytnika, tylko od autora, korektora, wydawcy itd…
Ad 3) PDF to nadal podstawowy format do publikacji ze stałym układem strony. Ani EPUB Fixed Layout, ani KFX Print Replica, nie stanowią żadnego standardu i tym samym nie są poważną konkurencją dla formatu PDF. Nie chcę ograniczać czytnika do beletrystyki, a niestety EPUB nie nadaje się do różnych tekstów, natomiast PDF może być w formacie A6 i wtedy dobrze wygląda na czytniku nawet takim z ekranem 6″.
Ad 4) Ten punkt jest napisany po „polskawemu” właśnie i przy okazji zupełnie nietrafiony. Na Kindle możesz wgrać po kablu MOBI 6, MOBI 7 , MOBI 8 (AZW3) oraz PDF. Przez chmurę możesz wgrać EPUB i PDF, przy czy oba formaty zostaną dostarczone na czytnik jako KFX (dwa różne warianty KFX). To pokrywa wszystkie popularne, spotykane w księgarniach formaty.
Ad 5) Np. obsługa słowników w formatach MOBI i KFX, które nie mają swoich odpowiedników na podobnym poziomie w innych formatach. Do tego responsywność menu, bez zbędnych przycinek, czego nie brakuje w innych czytnokach.
Ad 6) Kindle jest najpopularniejszą marką czytników, więc liczebnie najwięcej osób narzeka. Szukanie alternatywy różnie wychodzi.
Wyliczanka tendencyjna, więc mało istotna.