Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

PocketBook zapowiada InkPad Eo – pierwszy kolorowy e-notatnik tego producenta! Ekran Kaleido 3, Android 11, rysik i aparat

PocketBook InkPad Eo – tak nazywał się będzie 10-calowy czytnik z kolorowym ekranem z firmy PocketBook. W sprzedaży będzie już za kilka tygodni.

To kolejne urządzenie tego producenta z kolorowym ekranem Kaleido 3, który w warstwie odcieni szarości ma rozdzielczość 300 ppi, a w kolorowej 150 ppi.

Specyfikacja czytnika jest bardzo mocna: ośmiordzeniowy procesor, system Android 11, wbudowany aparat, głośniki stereo, dwuzakresowe WIFI.

Jak mówi w notce prasowej Maksym Zhelezniak:

Nasz najnowszy PocketBook InkPad Eo ma wszystko, aby stać się idealną pomocą do pracy, nauki i rozrywki. Urządzenie jest wyposażone w aparat, dzięki czemu użytkownicy mogą bez wysiłku robić zdjęcia i dodawać do nich odręczne komentarze lub szkice. Ta funkcja pomoże przy planowaniu wnętrz domów i projektowaniu krajobrazu – wystarczy sfotografować określone obszary swojego domu lub podwórka i dodać do obrazu narysowane elementy i adnotacje.

Jako uzupełnienie do 64 GB pamięci na pliki (co w przypadku czytnika z Androidem wcale nie jest ogromną wartością), będzie możliwość rozszerzenia pamięci o kartę micro SD.

InkPad Eo wejdzie do sprzedaży za parę tygodni, a jego sugerowana cena to 2499 zł.

Co warto wiedzieć o PocketBook InkPad Eo?

Oto najważniejsze dane na temat InkPad Eo:

  • Ekran: 10,3” E Ink Kaleido 3 (26,1 cm)
    • Odcienie szarości: 2480 x 1860 px (300 ppi)
    • Warstwa kolorowa: 1240 x 930 (150 ppi)
    • Oświetlenie i regulacja barwy: SMARTlight
  • Procesor: 2,3 GHz (ośmiordzeniowy)
  • Pamięć RAM: 4 GB
  • Wbudowana pamięć na pliki: 64 GB + wsparcie dla kart microSD
  • System: Android 11
  • Obsługa: dotykowa (palec) lub przez dołączony rysik WACOM
  • Aparat: z tyłu urządzenia
  • Obsługiwane formaty: AZW, AZW3, DOC, DOCX, EPUB, FB2, FB2.ZIP, HTM, HTML, MOBI, PDF, PRC, RTF, TXT, PNG, BMP, JPEG, MP3, WAV
  • Obsługa dźwięku: głośniki stereo, przez BT albo adapter audio dla USB-C
  • Łącza: Bluetooth 5.0, Wi-Fi (dwuzakresowy – 2,4/5 GHz) i gniazdo USB typu C;
  • Akumulator: 4000 mAh
  • Wymiary: 226 х 191 х 7 mm
  • Waga: 470 g
  • W zestawie: czytnik (e-notes), kabel USB C, rysik, etui, instrukcja, gwarancja, opakowanie

W notce prasowej nie ma wzmianki o obsłudze Legimi czy Empik Go – ale ponieważ mamy na pokładzie Androida, aplikacje da się na pewno zainstalować.

Ze specyfikacji wynika, że na czytniku powinny być usługi Google, więc pewnie również Google Play. Jeśli nie, wtedy trzeba będzie korzystać z alternatywnych sklepów z aplikacjami.

InkPad Eo na polskim rynku będzie dostępny w kolorze metalicznym szarym (Mist Grey), na innych rynkach będzie też też miedziany. Przypuszczam, że mowa o Niemczech.

Film promocyjny

Jest już film promocyjny przygotowany na niemiecki rynek:

Widzimy tutaj np. funkcję przesyłania plików przez WIFI – jest ona chyba podobna do tego, co ma Onyx Boox. O tym zresztą też czytamy w notce prasowej:

PocketBook InkPad Eo umożliwia udostępnianie notatek i plików za pośrednictwem funkcji Send-by-Email na jeden lub wiele adresów mejlowych. Dzielić się można również notatkami w książkach.

Dodatkowo InkPad Eo obsługuje funkcję udostępniania Wi-Fi w celu przesyłania plików na inne urządzenia.

Łatwość w przesyłaniu plików podkreślana jest też na grafikach promocyjnych urządzenia.

Podsumowanie

InkPad Eo to kolejny czytnik z ekranem Kaleido 3 zaprezentowany przez PocketBooka w ciągu ostatnich tygodni – w przedsprzedaży jest już Era Color.

Warto porównać specyfikację InkPad Eo z pierwszym 10-calowym czytnikiem z Androidem tej firmy: InkPad X Pro, sprzedawanym od zaledwie pół roku. Widzimy, że nowy e-notatnik jest wyraźnie mocniejszy. Mamy lepszy procesor, więcej RAM, nowszą wersję Androida, dwuzakresowe WIFI, głośniki. Mamy też – niestety – większą wagę, bo Kaleido 3 to nie jest plastikowy ekran Mobius.

InkPad X Pro, którego firma nie promowała za mocno, wydawał mi się takim „komercyjnym prototypem” i balonem próbnym wypuszczonym na rynek. No i wygląda na to, że taki test rynkowy się udał, nawet jeśli były narzekania na wydajność – teraz więc PB idzie za ciosem i oferuje znacznie poważniejszą propozycję.

Mocniejsza specyfikacja ma też wpływ na cenę – 2499 zł. Bezpośrednim konkurentem InkPad Eo będzie niedawno testowany Onyx Boox Note Air 3 C, choć mamy tu też kamerę, którą Onyx wstawił tylko do Tab Ultra C Pro, kosztującego ponad 3000 zł.

Bez odpowiedzi pozostaje na razie pytanie, jak PocketBook poradzi sobie z okiełznaniem Androida, ale już sama moc procesora powinna sporo pomóc.

Nazwa czytnika – InkPad Eo wygląda na kolejną radosną twórczość marketingowców PocketBooka. Wprawdzie pierwszy człon nawiązuje do rodziny „dużych” czytników PB, ale drugi nijak nie kojarzy się z tym, że to urządzenie kolorowe. W efekcie największa innowacja została de facto ukryta. Brakuje mi tu konsekwencji, bo przecież mniejsze kolorowe czytniki PB dostają „Color” w nazwie.

Bardzo możliwe, że wraz z modelem InkPad Eo, który przecież nie ma bezpośredniego „czarno-białego” odpowiednika, firma chce stworzyć topowy e-notes, który stanie się marką samą w sobie. Czy im się to uda, czas pokaże.

Ciekawi mnie co sądzicie o InkPad Eo i czy taki czytnik leży w zakresie Waszych zainteresowań.

PS. Również firma Rakuten ogłosiła właśnie kolorowe czytniki Kobo, napiszę o tym niebawem.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

45 odpowiedzi na „PocketBook zapowiada InkPad Eo – pierwszy kolorowy e-notatnik tego producenta! Ekran Kaleido 3, Android 11, rysik i aparat

  1. Kolekcjoner Ebooków pisze:

    Jak dla mnie to pierwszy od czasu Ery produkt PB, który się broni w całym zakresie funkcjonalnym. Drogi, ale jak będzie to kupię (po testach Roberta :)).

    3
  2. bofors pisze:

    Niech tylko rysik pracuje szybko jak w Onyxie, to na pewno kupię to urządzenie. Właśnie na coś takiego od PocketBooka czekałem.
    No i fantastycznie, że „Urządzenie jest wyposażone w aparat, dzięki czemu użytkownicy mogą bez wysiłku robić zdjęcia”, bo strasznie się męczyłem robiąc zdjęcia telefonem..

    3
  3. keiran pisze:

    W tym roku wychodzi Android 15, więc już na start urządzenie ma system przestarzały o trzy i pół roku. To jest trochę niepokojące w tych nowo powstających czytnikach.

    12
    • Pracownik Sztazi pisze:

      Android to ogolnie jest pomylka, najbardziej szpiegujacy system swiata.

      2
      • Maria pisze:

        Dlaczego pomijasz iOS, który zawsze szpieguje i jest łatwiejszy do zainfekowania Pegasusem?

        Androida możesz mieć szpiegującego i szczelnego – sam decydujesz. Nie musisz mieć usług od google, możesz pójść dalej i zrootować telefon i sobie zainstalować firewall i kontrolować każdy jeden pakiet sieciowy.

        1
        • kjonca pisze:

          ” jest łatwiejszy do zainfekowania Pegasusem?”

          A jakieś dane na ten temat? Z apple mi nie po drodze, ale twierdzenie, że jest mniej bezpieczny od Androida, jest dla mnie niejakim zaskoczeniem.

          0
          • Maria pisze:

            Wypowiedzi jego autorów i służb specjalnych. Było tego sporo po tym jak afera wybuchła w Polsce.

            To oprogramowanie jest dedykowane pod konkretny model telefon i system operacyjny. Każdy nowy iPhone i nowy iOS jest oczywistym celem nadrzędnym bo bez tego nikt by nie kupił licencji. W końcu wielu polityków i menadżerów używa iPhone.

            Podobnie jest z Samsungami Galaxy i innymi popularnymi telefonami. Ale jak kupisz sobie telefon Nokia albo Asus który ma promil użytkowników to nikomu nie opłaca się robić dedykowanej wersji Pegasusa na tak mały rynek.

            Dlatego mając iOS masz pewność ze da się go zainfekować a mając Androida nie masz takiej pewności i im mniej popularny model tym większa szansa że jest odporny.

            Tu masz przykład z premiery iOS 16 – już na starcie systemu specjaliści od Pegasusa znali jego dziurę i mieli gotowy soft, co Apple musiało szybko łatać:

            https://www.theverge.com/2023/9/8/23864150/ios-16-6-1-iphone-security-vulnerability-0-day-exploit-patch-update

            2
            • kjonca pisze:

              Chwilunia. Czyli ze zdania „Iphone jest bardziej podatny od Androida” zrobiło się „Iphone jest bardziej podatny od mniej popularnych Androidów”. (Co też nie musi być prawdą, ale już nie będę się kłócił)

              „W końcu wielu polityków i menadżerów używa iPhone.”
              I te iphony całkiem często mają MDM które wymusza aktualizacje

              0
          • Robert Drózd pisze:

            Z tego co czytałem, ataki Pegasusem na iPhone wykorzystują dziury 0-day, no a wielu użytkowników tego systemu nie robi regularnych aktualizacji.

            0
            • kjonca pisze:

              Dokładnie tak sam o jak na androidach :)

              0
              • Robert Drózd pisze:

                Różnica jest (być może) taka, że jakaś podatność na androidzie może być różnie wykorzystywana w zależności od sprzętu, nakładki systemowej itd. Ale oczywiście się nie znam. :)

                0
              • kjonca pisze:

                @Robert Drózd
                Tu nie o to chodzi. Została postawiona teza jakoby Iphony były łatwiejsze do zainfekowania niż Androidy. Poprosiłem o źródła. I tyle. I na razie ich nie dostałem. (Bo trudno artykuł o konkretnej luce w jednej konkretnej wersji tak traktować)
                Ja mogę zgodzić się ze zdaniem, że jeśli ma się lukę na Iphona to łatwiej ja wykorzystać (ze względu na homogeniczność), ale nigdzie nie powiedziano, że te luki sa takie niby łatwiejsze do uzyskania.

                0
            • Maria pisze:

              Przed 0-day’em nie da się ochronić regularnymi aktualizacjami. To wynika z definicji 0-day’a.

              Dopiero jak dziura wypłynie na szersze wody i pojawia się łatka przestaje być 0-day’em. Wtedy rzeczywiście jak ktoś da się zainfekować jakimś złośliwym softem jest sam sobie winien że nie aktualizował.

              1
              • Robert Drózd pisze:

                @Maria : owszem, z tym że nie zawsze 0-day są dostępne, więc atakujący „załatany” telefon może nie mieć akurat możliwości wgrania softu.

                0
  4. AS pisze:

    Od dawna szukam kolorowego czytnika (z większym ekranem), im większy wybór-tym lepiej :)
    Zamierzam kupić :)

    1
  5. Tomek B. pisze:

    A ja nie zamierzam kupić :-). Po co mi kolorowy czytnik do zwykłych książek (99,9% czytanych na Kindle, komiksów nie oglądam, inne, pdfy na przykład wolę w dużym formacie na dużym monitorze)? Tzn. jeżeli będę musiał wymienić czytnik na nowszy i kolor będzie w cenie porównywalnej do b&w, to może być, w innym przypadku nie widzę sensu. Żeby mieć kolorową okładkę?

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Z tego powodu jestem przekonany że producenci będą kontynuowali wersje kolorowe i cz-b, chyba że kolejne generacje kolorowe będą tak dobre jak czarno-białe, a w przypadku Kaleido 3 wciąż różnica jest.

      2
      • Koszyczek pisze:

        Moim zdaniem wystarczy, że Kaleido 3 będzie się lepiej sprzedawało od klasycznych cz-b czytników, wtedy nikt mniejszości nie będzie pytał o zdanie, po prostu czytniki cz-b przestaną być produkowane. Takie coś np. nastąpiło w przypadku małych smartfonów, producenci przestali je robić bo ludzie zaczęli wybierać większe. Także to rynek, popyt zdecydują i większość…

        3
        • Robert Drózd pisze:

          To prawda, rynek zdecyduje. Tak samo nie są sprzedawane tanie podstawowe czytniki z klawiszami i bez internetu, które by trzymały 2 miesiące na baterii jak pierwsze czytniki Kindle…

          Jak dotąd ekrany Kaleido 3 są chyba droższe, więc i te czytniki droższe, ale to się może zmienić.

          3
          • Koszyczek pisze:

            Kobo Clara Colour – 699 zl vs Clara BW – 619 zł. Jak widać różnice już są niewielkie. Za pół roku Kobo będzie wiedziało w jakim kierunku dalej podążać

            1
            • kjonca pisze:

              Ale z tego co rozumiem, kolor cały czas pogarsza właściwości C-B. Mylę się?

              0
              • Koszyczek pisze:

                Kolor powoduje tylko większą szarość białego tła za sprawą siatki pikseli, ale rozdzielczość czerni i szarości jest taka sama 300 ppi, a w tych nowych kolorowych czytnikach Kobo z Carta 1300 to pewnie jakość czerni, kontrast i nasycenie będą jeszcze lepsze

                0
              • Athame pisze:

                Oczywiście kolor w Kaleido 3 sprawia, że ekran jest bardzo ciemny i bez oświetlenia nieużywalny (podobny do ekranów sprzed 15 lat). W Kobo jest taki sam ekran i wcale nie będzie lepiej. Cartę 1300 użyją tylko w czarno-białym czytniku Kobo Clara BW. Realna rozdzielczość tych kolorowych czytników to 150 ppi, bo tylko tyle przepuszczają filtry koloru. Pod spodem jest 300 ppi, ale połowę z tego zabierają właśnie te filtry.

                1
              • Koszyczek pisze:

                Sorry Athame ale nie wiesz co mówisz i widać, że tak naprawdę nie miałeś kontaktu z ekranem Kaleido 3 a się o nim krytycznie wypowiadasz. Czerń jest w nim jednolita i ma rozdzielczość 300ppi. Treści czarne i w odcieniach szarości są gołym okiem wyraźnie bardziej rozdzielcze od kolorowych, a nie żadne bzdury o rzekomej realnej rozdzielczości 150/150

                1
              • kjonca pisze:

                @Koszyczek
                ” pewnie jakość czerni, kontrast i nasycenie będą jeszcze lepsze”

                To wtedy kupię. :)
                Na razie, to nikt nie zaprzeczył że OBECNIE kolor pogarsza jakość cz-b.

                1
              • Athame pisze:

                @Koszyczek

                Największą bzdurę to napisałeś o „nowych kolorowych czytnikach Kobo z Carta 1300”. Takie zwierzę nie istnieje.

                A ekran Kaleido 3 widziałem i nie jest tak ostry jak choćby ekran w Voyage.

                1
              • Koszyczek pisze:

                @Athame
                W sumie mam taką zasadę, żeby nie karmić trola, ale doedukuj się: Kaleido 3 jest kompatybilny z Carta 1200/1250/1300, ponieważ jest skonstruowany na bazie paneli Carta 1200 i nowszych. Różnica polega a dodaniu warstwy RGB i oczywiście odpowiedniej elektroniki/sterowników. A teraz zacytujmy samego producenta:
                „E Ink Kaleido™ utilizes a new printed Color Filter Array (CFA) technology in conjunction with E Ink’s second generation Carta ink, which is faster and brighter than previous generations.”
                https://www.eink.com/brand/detail/Kaleido
                Wnioski? Biedny Athame wypowiada się o rzeczach o których nie ma bladego pojęcia… Ale spoko, edukacja w Polsce jest otwarta i dostępna dla każdego

                0
        • kjonca pisze:

          Pytanie jaka ta „mniejszość” będzie. Ja caly czas czytam. że czytniki to nisza, ale komuś cały czas opłaca się je produkować.

          1
  6. KecajN pisze:

    Czytnik-notes jest mi niepotrzebny. Zainwestowałbym ewentualnie w wersję „lite”, czyli słabsza konfiguracja, bez rysika za to z fizycznymi przyciskami. Kolorowy czytnik 10″ 300 dpi przyda się do czytania PDFów, zwłaszcza czasopism, nawet jeśli warstwa kolorowa pozostawia jeszcze sporo do życzenia.

    1
    • Athame pisze:

      Warstwa czarno–biała pozostawia jeszcze więcej do życzenia w przypadku Kaleido 3. Z Cartą 1200, czy nowszą 1300 nie ma nic wspólnego, chociażby w kwestii kontrastu.

      1
  7. Athame pisze:

    Czyli ubogi tablet, z czytnikiem niemający wiele wspólnego. Procesor nie wiadomo jaki model, więc raczej nie ma czym się chwalić i potencjalnie szybko drenujący akumulatorek. Szczególnie w połączeniu z Androidem. Ekran Kaleido 3 jest ciemny i powolny i kiepsko radzi sobie z animacjami. Do tego odpada jedna z najważniejszych cech czytników, czyli jednozadaniowość bez rozpraszaczy. Cena – bez komentarza. Traktowany jako czytnik – zbyt dużo potencjalnych wad (np. za duży do noszenia na co dzień). Jako tablet – zbyt ograniczony. Takie pół drogi pomiędzy czytnikiem i tabletem z Androidem, a jak się stoi w rozkroku, to wiadomo…

    8
    • Robert Drózd pisze:

      Co to znaczy ubogi i jaki byłby dobry? Przecież specyfikacja topowych tabletów androidowych jest tutaj niepotrzebna, bo nie będziemy na tym grali, obrabiali video i odpalali multimediów. Musi wystarczyć do tych zastosowań jakie tablet z e-inkiem może mieć. No i jak testowałem Onyxy – wystarcza.

      1
      • Athame pisze:

        Sam wymieniłaś, co ludzie robią na tabletach. Cena jak za bardzo wydajne tablety, a to tylko czytnik z możliwością robienia notatek. Zasobożerny Android nie jest do tego kompletnie potrzebny. Jest jedynie pójściem na łatwiznę. Do tego wersja sprzed kilku lat. Android 11 z wykorzystaniem RAM-u nie schodzi poniżej 2 GB w spoczynku. Do tego 8-core procesor, czyli ogromne ryzyko, że wydajność energetyczna na poziomie Kobo Sage sprzed aktualizacji. Wiedząc, że miałbym ładować urządzenie przynajmniej raz na tydzień (oby nie częściej), to wolę iPada (responsywność ekranu), a do czytania beletrystyki max. 7″ (może w przyszłości 8″, jeśli będzie to uzasadnione, ale tu już rysik wymagany i ciągle niewystarczający).

        Czytnik dla mnie powinien pozostać wierny idei jednozadaniowości, a notatnik z e-papierem mieć tylko te dwie opcje (czytanie i pisanie/szkicowanie). I nic ponadto. Wielozadaniowe niech pozostaną komputery i smartfony. Trafia do mnie idea notatników takich jak Kindle Scribe, czy reMarkable, ale dla wygody, dla siebie wolałbym 8″ (może się doczekam). Kolorowy ekran tak, ale nie kosztem czytania czarnego na białym (lub odwrotnie), a Kaleido w trybie czarno-białym przypomina Vizplex.

        6
        • Koszyczek pisze:

          Ludki ale wy jesteście dziwni chcecie na czytniku Androida 15 ale nie pasuje wam 8-rdzeniowy procesor. A myślicie że pod jakie procesory jest robiony każdy nowy Android? Podpowiem, tylko pod najnowsze to znaczy znacznie wydajniejsze, wypasione i podkręcone od poprzedników.
          Athame, BTW, nie mogę się doczekać Twojej miny jak Amazon wypuści Kindla z Kaleido 3 ;))))

          2
          • Robert Drózd pisze:

            Albo jak wypuści Kindle z FireOS opartym na Androidzie, a stosowanym w tabletach FireHD. :)

            1
            • Athame pisze:

              Już obecnie FW Kindle jest „zandoidowane”. Póki co jest to dość dobrze ukrywane, ale w kodzie słowo Android pojawia się kilkaset razy, a przeglądarka to fork androidowej wersji chromium.

              Jak Amazon wypuści podobny „tablet” z Kaleido, to zignoruję taki wynalazek, tak samo jak zignorowałem Oasis, czy Scribe. Tragedii nie ma.

              1
        • Robert Drózd pisze:

          Dobrze, że napisałeś „dla mnie”. Tak się składa, że ludzie zamiast iPadów (albo obok) kupują jednak po 2k te tablety z e-papierem.

          Istnieją też minimalistyczne e-notatniki takie jak reMarkable 2 czy Supernote A5X – masz tam funkcje ograniczone wyłącznie do notowania. Nawet światełka nie ma. No i wielu osobom to odpowiada. Tyle że to ograniczenie wcale nie sprawia, że one kosztują mniej niż te „ubogie tablety” jak je nazwałeś.

          2
          • Zzzzz pisze:

            Prezentuje pan portal o tematyce czytników więc musi Pan zachwalać, choćby nawet z powodu takiego by wysyłali Panu dystrybutorzy, producenci urządzenia do testów. (tak to działa, i nawet nie ma o czym dyskutować, taki jest ten świat mediów)
            Prawda jest taka jakby był rzeczywiście popyt na te kolorowe czytniki to i ceny by pewnie były 2 – 3 niższe. Nikt nie kupuje poza garstką, więc i ceny 2500zł za sztukę.
            Pomijam monopol firmy E-ink, która robi sobie co chce, natomiast szkodliwość tego monopolu to każdy widzi. Swoją drogą kiedy skończą się te patenty(?) i uwolniony zostanie rynek choćby na te cz-białe, chyba już niedługo… (?) Czas najwyższy na konkurencję i spadek cen.

            Co do kolorowych czytników to wciąż bardzo kiepskie urządzenia. Ekrany w nich to katastrofa – ślepa uliczka technologii.
            By wyświetlić w nich kolory i tak potrzebują podświetlenia, zużycie energii podobne do ekranów LCD, jakość odwzorowania kolorów i czas reakcji to jak napisałem katastrofa w porównaniu nawet z ekranami LCD z przed 15- 20 lat. Można jeszcze się nabawić epilepsji jak zaczną migotać, flashować.
            Jakie atuty tych ekranów E-ink kolorowych, w porównaniu do LCD itp, wychodzi na to, że żadne, bo jakie?
            Pozdrawiam serdecznie :)

            1
  8. M. pisze:

    Tez czekam na dobry 10-calowy czytnik z nowoczesnym Androidem i ekranem Carta 1300, choć gdyby powstał Moeabius o podobnych para,etrach, to jezcze lepiej. Na razie mamy chyba tylko iReadera Smart X3, niedostępnego raczej w Europie.
    A te szare/miedziane Eosy to będą się różnić tylko kolorem, czy też pamięcią, jak Ery?

    0
  9. Info pisze:

    Dopóki nie zrobią czytnika z normalnym kontrastem, nie ma opcji bym kupił kolorowy badziew. Tego nie da się używać do normalnego czytania książek czarno – białych. Ja mam zwykłego Inkpada 3, który nie jest nie wiadomo czym, ale bije na głowę kontrastem te kolorowe nowości. Nie może być tak, że sprzęt za 2500 zł. jest gorszy (w kontekście do zwykłego czytania) od starocia. A tak póki co jest i kolor tego nie zrekompensuje. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Athame, pozdro stary. Widzę, że Ty tu czaisz najbardziej co i jak. A koszyczki tylko na Wielkanoc.

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Wpis na granicy trollingu, więc masz żółtą kartkę. Z jakim czytnikiem tego swojego inkpada porównywałeś, skoro twierdzisz że to „kolorowy badziew”?

      3
      • Info pisze:

        Miej na uwadze, że wszystko to co napisałem odnosi się tylko do czytania czarno-białych książek na kolorowych czytnikach. Jest to po prostu słabe, bo warstwa do koloru znacznie pogarsza kontrast i jakość czytania jest przez to słabsza niż na sprzęcie o kilka lat starszym, a powinno być odwrotnie. Przede mną pisał o tym Athame. I dziwię się, że tak mało osób zwraca na to uwagę. Najważniejsze jak zawsze okazują się błyskotki (tutaj kolorki). Tak że żaden trolling.
        Co do pytania, to porównywałem to z którymś z 7,8-calowych czytników Onyxa – Onyx Boox Nova 3 Color lub Onyx Boox Nova Air Color, naprawdę nie pamiętam nazwy, pamiętam za to swoje rozczarowanie, bo chciałem kupić ten czytnik. No i z tego co czytam, dotyczy to pozostałych kolorowych czytników opartych na tym rozwiązaniu. Kolor zabiera jakość czytania czerni-bieli, tylko w tym kontekście nazwałem to badziewiem.

        1
  10. Koszyczek pisze:

    Robercie, proponuję, żebyś przy recenzjach Ery Color i Eo pokazał zdjęcia Trybu ciemnego, co będzie najlepszym dowodem na to, że na kolorowym ekranie Kaleido 3 czarne jest prawdziwie czarne (nawet w porównaniu do Trybu ciemnego na czytniku czarno-białym). Kolejna rzecz jaką warto pokazać to czarno-białą okładkę z szarościami vis a vis czytnik kolorowy i czarno-biały, co też jest najlepszym dowodem na to że Kaleido 3 w sposób bogatszy pokazuje szarości bo ma 4096 skalę kolorów podczas gdy sama Carta bez wsparcia RGB ma jedynie 16 odcieni (np. może to być okładka książki „Małgorzata Walewska. Moja twarz brzmi znajomo”)

    0
  11. Athame pisze:

    Bigme InkNote X Color używa Androida 13, w pełni dostosowanego do ekranów e-ink, a z tego co wiem, cena jest taka sama jak za Androida 11. Tym mniej zrozumiałe jest zastosowanie tu przestarzałej wersji Androida, która za niecały rok straci wsparcie (brak łatek bezpieczeństwa od Google).

    1
  12. sulla pisze:

    Czekam i czekam i nima tego Eo…

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.