Tym razem gościnny artykuł przygotowała Atria z kulinarnego bloga Ziołowy Zakątek.
Dzień dobry,
Kiedy w listopadzie ubiegłego roku kupiłam czytnik Kindle, jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłam, była próba zdobycia książek kulinarnych. Czytnik miał służyć mi głównie do czytania literatury pięknej (gdzie sprawdził się wyśmienicie, zwłaszcza dzięki bogatej ofercie Amazon), czytania artykułów naukowych w pdf (gdzie sprawdził się troszkę gorzej – ale nadal sprawnie).
Po drodze okazało się jednak, że Kindle może być też ciekawą propozycją dla domowych kucharzy – zwłaszcza kucharska darmocha w Kindle Store. Jako osoba, która interesuje się kulinariami, nie mogłam przepuścić takiej okazji. Wkrótce do moich zbiorów dołączyło kilka książek kucharskich, oraz czasopismo Gastronomica.
Po co gotować z Kindle?
Odpowiedź jest prosta – ponieważ można. Na Kindle dostępna jest całkiem pokaźna oferta książek kucharskich – inna sprawa, że nie zawsze są odpowiednio przygotowane do komfortowego użytkowania – o czym później. Część z nich dostępna jest jeszcze przed premierą wersji papierowej – idealne rozwiązanie dla niecierpliwych czytelników. Zdarzają się również egzemplarze, których nie można kupić na Amazon.co.uk. Nie zamierzam przekonywać Was do tego, że Kindle jest idealnym narzędziem dla domowego kucharza – bo nie jest. Nie oznacza to jednak, że nie można go od czasu do czasu ściągnąć z półki i wystawić nas stół.
Kindle czy tradycyjna książka kucharska?
Nie zamierzam się zbyt długo zatrzymywać nad tym problemem – to tylko zwężona wersja dylematu „książki papierowe czy elektroniczne?”. Jedni będą rozwodzić się nad zaletami wersji papierowych, które można dotknąć, zaznaczyć i odstawić na półkę, inni cenić sobie kompaktowość formatu mobi. Od siebie dodam, że jestem zapaloną kolekcjonerką książek kucharskich, które traktuję po części jako albumy. Współczesne książki kucharskie są bardzo często małymi dziełami sztuki edytorskiej – oprócz zastosowań praktycznych, mają też cieszyć oko. Niestety, Kindle nie jest w stanie zastąpić pięknie wydanej książki kucharskiej, z kolorowymi ilustracjami (w końcu jemy oczami!), drukowanej na pięknym papierze.
Od książki kucharskiej oczekuję jednak jeszcze kilku innych rzeczy – jedną z nich jest funkcjonalność i łatwość w dotarciu do wszystkich elementów przepisu. Nie tylko do przepisu głównego, ale także przepisu na składniki poboczne (np. na sosy – które często umieszczane są na końcu książki), do indeksu potraw czy kart i przeliczników miar i wag. Dlatego też o ile książki kucharskie np. o kuchni narodowej, na Kindle będzie się czytać dość dobrze, o tyle czytanie książki o pieczeniu chleba (gdzie bardzo często dołączane są różne dodatki i tabele) nie będzie już takie proste. Więc można gotować z tym Kindle czy nie?
Więc gotować z Kindle czy nie?
Rozmawiałam z kilkoma osobami, które tak jak ja posiadają czytnik i które, tak jak ja, lubią gotować. Część z nich wypowiada się o pomyśle gotowania z Kindle bardzo entuzjastycznie:
- Kindle jest mały i poręczny. Nie zajmuje połowy stołu, łatwo go gdzieś ustawić i zerkać sobie na przepis
- Gotowanie z Kindle może być łatwiejsze, nie boimy się, że pobrudzimy książkę
- Możliwość natychmiastowego ściągnięcia książki z Amazonu
- Możliwość trzymania w jednym miejscu wielu książek kucharskich – jeśli ktoś jest bardziej zapalony na tym punkcie, chętnie poczyta sobie w tramwaju to i owo. Zdarzyło mi się wypróbowywać przepisy z Kindle na wsi, u Rodziców – raczej nie taszczyłabym ze sobą kilku tomów książek kucharskich (chociaż czasem się zdarzało..)
- Instapaper – co prawda nie dotyczy to stricte książek kulinarnych, ale Kindle bardzo dobrze nadaje się do czytania kulinarnych blogów, zwłaszcza tych, z dużą ilością pisanego tekstu. Znam osoby, które dzięki tej aplikacji przeczytały np. cały blog Davida Lebovitza , czyli materiał z dobrych kilku lat.
Oczywiście można znaleźć też minusy:
- brak możliwości wyświetlania kolorowych fotografii (nie zawsze jest to tylko kwestia estetyki – czasem dobrze po prostu zerknąć na to, jak wygląda danie po upieczeniu, żeby upewnić się, że wszystko przygotowaliśmy dobrze)
- możliwość zaplamienia Kindle – przynajmniej mnie, niewielkość tego urządzenia troszkę przerasta i ciągle obawiam się, że np. spadnie ze stołu, albo je zaplamię
- różny sposób edycji książek przygotowanych na Kindle (o czym nieco dalej)
- brak możliwości subskrybowania popularnych magazynów kulinarnych w wersji Kindle – tutaj jednak jest to dość oczywiste – czasopisma te bazują na obrazie i pięknych zdjęciach, więc dużo lepiej będą wyglądać na tablecie. Nie jest to w żaden sposób wina czytnika.
Edycja książek kucharskich
Wiele od tego,czy będziemy mogli gotować z daną książką na Kindle czy nie, zależy od wydawcy. Niektóre pozycje są porządnie przygotowane do korzystania – mają wstęp, rozdziały, przypisy – co ułatwia nawigację. Jeśli zrobimy sobie wcześniej własne zakładki i notatki, korzystanie z książki będzie dużo łatwiejsze. Niestety, zdarzają się także książki, które nie posiadają nawet najprostszego spisu treści – i jeśli jest to lektura nieco dłuższa, korzystanie z nich jest bardzo uciążliwe – osobiście, staram się robić notatki przy przepisach, które mnie interesują, jednak jest to dość zniechęcające.
Przyznam, że byłabym solidnie podirytowana, jeśli kupiłabym wersję mobi, pięknie wydanej w formacie papierowej książki, jednak źle wyedytowanej na czytniku. O ile nie oczekuję świetnej edycji w powieści, o tyle tutaj jest to nieomal konieczność – nie wszyscy wydawcy stają na wysokości zadania.
Jakie książki kucharskie najlepiej czytać na Kindle?
Moim zdaniem, te, które najbardziej nadają się do czytania tj. z dużą zawartością tekstu, np. książki o historii kulinarnej danego regionu. Bardzo dobrze czyta mi się książkę Nile Style: Egyptian Cuisine and Culture: Ancient Festivals, Significant Ceremonies, and Modern Celebrations – wszystkie przepisy opatrzone są wstępem historycznym, sam przepis dobrze i wygodnie wyedytowany. Na Kindle z przyjemnością przeczytałam też pozycję o kuchni dziewiętnastowiecznej Anglii. Niestety, była to książka bez spisu treści – po którymś przepisie, który zaznaczałam ręcznie do wypróbowania, przestałam się interesować przepisami i skupiłam tylko na historii.
Więc jak jest z tym gotowaniem na ekranie?
Myślę, że wiele zależy od kontekstu i od intencji. Kindle nie zastąpi nam pięknie wydanych książek kulinarnych – i co by nie mówić, wiele osób po prostu woli mieć albumowe wydanie książki na półce, niż elektroniczną wersję Kindle – zwłaszcza, że różnica w cenie jest niewielka. Uprzedzę tu zarzut, że książki kucharskie nie są do oglądania, tylko do gotowania – niektóre, jak najbardziej, nadają się do tych dwóch rzeczy równocześnie ( i nie piszę tutaj o tzw. tablebooks, które mają służyć do tego, by ładnie wyglądały przy stoliku z kawą i zachwycały gości, ale o książkach tak popularnych autorów jak Jamie Oliver czy Gordon Ramsay).
Nie bez znaczenia jest też samo wydanie elektronicznej wersji książki – niektóre książki kucharskie przeznaczone do czytania na Kindle nie są dobrze przygotowane: brakuje im spisu treści, jasnego podziału, czy łatwego dostępu do dodatków. Wypróbowując przepis potrzebuję szybkiego dostępu do spisu składników, przygotowania, ale także dodatkowych informacji – jeśli nie jestem w stanie w łatwy i szybki sposób dotrzeć np. do przeliczników miar i wag, dość szybko się zniechęcę. Z drugiej strony jednak, moim zdaniem Kindle świetnie się nadaje do przeglądania starszych książek kucharskich – dzięki niemu przejrzałam nie jedną książkę kulinarną (czasem są to pozycje za kilka dolarów). Sama zapewne nie sprowadziłabym z Amazonu książki o kuchni Kaukazu, ale chętnie skorzystałam z promocji na czytnik. Kindle bardzo dobrze wyświetla ryciny i wszelkiego rodzaju grafiki – ogląda się je z przyjemnością. Jeśli książka jest zaopatrzona w ryciny (np. jak krok po kroku kroić mięso) na Kindle wygląda to na prawdę dobrze.
Osobiście – mogę gotować z Kindle, jednak jeśli będę miała wybór zapewne wybiorę książkę drukowaną. Z kilku powodów: ładnego wydania, fotografii, tego, że mogę ją łatwo pożyczyć ale też, co chyba najważniejsze, możliwości szybkiego wertowania książki. O ile w prostszych przepisach nie jest to tak istotne, np. w książkach dotyczących pieczenia chleba,łatwy i wygodny dostęp do tabel i wykresów jest dość istotny. Jestem też typem chaotycznej kucharki (co oczywiście nie jest winą czytnika) i gotując z Kindle zawsze boję się, że go czymś zaplamię, że upadnie etc. Inną sprawą jest, że dzięki czytnikowi uzyskałam dostęp do kilku bardzo ciekawych pozycji, których zapewne nie kupiłabym w tradycyjnej formie. Nie kupiłabym Kindle tylko ze względu na książki do gotowania, ale możliwość wykorzystania czytnika w ten sposób jest bardzo kusząca.
Podsumowując – jestem świadoma tego, że Kindle nie służy do czytania książek kucharskich – głównie używam go do lektur innego typu. Są jednak osoby, które bardzo entuzjastycznie podchodzą do gotowania z Kindle, i uważają je nawet za bardziej „higieniczne” i „poręczne” (mam swoją nieśmiałą teorię, że może jeśli ktoś gotuje raz na jakiś czas, to Kindle jest w sam raz, ale gdyby korzystali z niego codziennie, przy różnorakich przepisach, byłoby inaczej?). Spędziłam jednak trochę czasu na czytanie kindelkowych książek kucharskich i zazwyczaj dobrze się przy tym bawiłam :-)
A Wy? Zanieśliście kiedyś Kindelka do kuchni? Co z tego wynikło?
Czytaj dalej:
- Amazon wyłącza funkcję Kindle Flashcards czyli fiszki z powtórkami podkreśleń. Uwaga: nie ma to nic wspólnego z Vocabulary Builder
- Z Kindle Scribe da się „wyciągnąć” naszego e-booka wraz z podkreśleniami
- Chocolatey – czyli jak automatycznie aktualizować takie programy jak Calibre czy Sigil?
- Tak działają funkcje AI na Kindle Scribe. Dlaczego są dostępne w Polsce, ale już nie w Niemczech?
- Część polskich książek wysyłanych na Kindle ma już numery stron. Ale skąd?!
- Twój Kindle niespodziewanie usunął pliki wgrane po kablu? Oto, jak można je odzyskać
Droga Autorko,
a czy mozesz polecic jeden lub kilka e-bookow kulinarnych, wlasnie na kindla, nie koniecznie darmowych, ale napisanych po polsku?
Dobry wieczór,
Niestety, nie.
Nie wiem czy jest coś dobrego, na prawdę. Przyznam, że ogólnie polskie książki kulinarne, w porównaniu do zagranicznych są często bardzo miernie wydane na papierze, a co dopiero w wersji elektronicznej (jeśli taka istnieje).
Gotowanie dla Geeków jest bardzo ciekawą pozycją, która powinna się ładnie w Kindle wyświetlać, tyle, że nie jest to książka kucharska, ale raczej o gotowaniu, o chemii gotowania etc. Nie wiem też czy występuje w mobi.
Niestety większość książek które mamy (ebooków i kulinarnych), to książki angielskie, więc nie pomogę.
Dodam, że sama się zastanawiałam nad przygotowaniem własnej publikacji kulinarnej w wersji elektronicznej (o czym wspominałam kiedyś Robertowi), ale na razie troszkę brak mi czasu – zwłaszcza na zaznajomienie się z edycją etc. Więc pewnie zostanie w sferze rzeczy do zrobienia na nigdy ;-)
Coooking for Geeks jest na Amazonie, a w 5 formatach (ale drożej) na Oreilly.
No tak, ale KR pytał chyba o wersję polską, nie wiem czy jest po polsku w mobi gdzies.
@Atria, czy Ty nie interesowałaś się japońcami na knives.pl? Dobrze kojarzę? :)
Bardzo dobrze. Nawet całą serię zrobiłam na blogu o nożach:)
http://ziolowyzakatek.com.pl/noz_kuchenny/ ;)
Świat jest jednak mały :)
Gratuluję serii, pamiętam, że miała powstać i udało Ci się. Ludzi trzeba uświadamiać, a Ty masz pewnie wielu odbiorców.
@atria:
Zdjęcie z artykułu mnie urzekło… Na jednym z nich znalazły się 4 rzeczy, które zwróciły moją uwagę:
– Kindle, oczywiście
– Słówko Potter na okładce jednej z książek (jak się okazało, nazwisko autora)
– Gotowanie, a jak dla mnie gotowanie = jedzenie :)
– Geek :)
Zakładam, że książki ze zdjęć są Twoje i że je przeczytałaś. Mogłabyś powiedzieć coś więcej o „Gotowanie dla Geeków”? :)
Gotowane dla geeków, to świetna lektura. Nie jest to książka kulinarna ale raczej o tym, co dzieje się z jedzeniem.t Tutaj jest szersza recenzja (przyda się instantpaper, bo jest trochę długa;))
http://ziolowyzakatek.com.pl/gotowanie-dla-geekow/
Moim zdaniem to jedna z najciekawszych książek o jedzeniu wydanych w języku polskim. Podobno tłumaczenie jest trochę skopane, jeśli chodzi o żarty informatyczne, ale niestety nie miałam w rękach oryginału więc nie mogę stwierdzić.
Pozdrawiam!
W podobnym klimacie, ale jednak wg mnie co najmniej dwie ligi wyżej, polecam:
http://pl.wikipedia.org/wiki/On_Food_and_Cooking
Potwierdzam, super książka, włąściwie encyklopedia raczej, bardzo często ściągam z półki:)
Tego typu wpisy stawiają światczytników w moich, i pewnie nie tylko moich, rss’ach pod olbrzymim znakiem zapytania. Gdybym chciał czytać o kucharzeniu (z całym szacunkiem, sam lubię gotować), to taki serwis bym sobie dodał. Analogicznie ta strona mógłby być o dosłownie wszystkim, ale z tego co się orientuję (proszę mnie poprawić, jeśli coś się zmieniło i jestem takim tumokiem, że przeoczyłem) jest to serwis związany z czytnikami. A gotowanie nie ma tutaj kompletnie żadnego prawa bytu. Za chwilę pojawią się tematy jak dobrze łowić i czy kindle się do tego nadaje. Czy dobrze się biega z czytnikiem.
Z góry dziękuję i mam nadzieję, że nie będę zmuszony spamować po wykasowaniu tego posta.
przesadzasz
daj sie poniesc fantazji
zrob zdjecia jak kasia t i daj znac robertowi to wstawi i twoj txt w zamian za linka do twoich wypocin
Zgadzam się, że przesadzasz. :)
Artykuł jest o konkretnym zastosowaniu Kindle, a nie o tym jak gotować.
Jeśli zgłosi się do mnie prawnik, lekarz, ksiądz, albo fryzjer i napisze o swoich doświadczeniach z czytnikiem – to też o nim będzie artykuł. ;)
Cześć!
Zgadzam się z Tobą i .. nie zgadzam.
Zgadzam się, ponieważ patrzysz z perspektywy osoby, która: wie czym jest czytnik, co to jest e-ink i pewnie gotowaniem nie jest zainteresowana :-)
Jednak nie każdy czytelnik świata czytników (tak zakładam intuicyjnie) wpada na tą stronę, ponieważ jest przekonany co do tego, czy czytnik jest dla niego.
Poniżej napisałam długi komentarz, skąd pomysł na post – dodam tutaj w skrócie, że wywiódł się min, z dyskusji z czytelnikami mojego bloga (także mailowej) co do tego, czy czytanie książek, zwłaszcza kucharskich na e-papierze ma w ogóle rację bytu.
Rozumiem, że Ciebie ta tematyka może nie interesować, ale myślę, że kogoś (zwłaszcza kobiety, chociaż widzę tutaj głównie męskich komentatorów:)), może zaciekawić.
Uff, to tyle mojego zdania na ten temat i już się nie rozpisuję więcej:)
Dla mnie problemem jest tapeta wyskakująca po 10 minutach nieprzełączania stron Czasem przepis ma się wyświetlać dużo dłużej a palce są brudne. Mała rzecz a denerwująca.
A to akurat chyba można wyłączyć:
Home screen:
(enter)
;debugOn (enter)
~disableScreensaver (enter)
;debugOff (enter)
ale nie chodzi o to aby wyłączyć na stałe
PS jak się teraz przywraca ss :)
Restartując?
strzelam, że zamiast:
~disableScreensaver
trzeba wpisać:
~enableScreensaver
…ale mogę się mylić :-)
nie
~resumeScreensaver
Bardzo fajny artykuł, ale czekam na jakiś o iPadzie w kuchni. Większy, książki mają kolorowe obrazki, i łatwiej go wyczyścić.
W każdym razie bardzo fajnie się czytało, miła odmiana po tych Dżoanach Krupach piszących o destynacjach i transakcjach fraudowych.
Tak, to byłby bardzo fajny artykuł, zwłaszcza, że czasopisma na iPada są super wydane np. Martha Steward Living jest zrobiona tak, że jak mam przepis na ciasto z czekolady, to gorąca czekolada jest animowana i dosłownie przelewa się z dzbanuszka:)
No, ale to chyba nie na Świecie Czytników. I trzeba mieć iPada – ja póki co „Tylko” kindelka posiadam.
Książek kucharskich w księgarni amazonu faktycznie jest od groma (sporo bezpłatnych), ale ciągle nie mogę przestawić się na imperialny system miar i wag. Na szczęście jest Smaker i
Send to Kindle…
No niestety, jak nie ma się Kindle na amazonie brytyjskim to niestety pozostają imperialne miary i wagi. Często brytyjskie wersje są dostosowane do kuchni kontynentalnej i mają już albo przeliczniki albo od razu przepisy przekonwertowane na gramy..
Dobry wieczór!
Zanim odpowiem na konkretne pytania, chciałabym napisać skąd pomysł na ten post (oprócz oczywistego + 10 do lansu na Świecie Czytników:)).
Swój pierwszy czytnik kupiłam dzięki tej stronie w listopadzie. Potem skorzystałam z paru książek kucharskich i podzieliłam się tym na stronie mojego bloga kulinarnego na Facebooku. Okazało się, że część dziewczyn też gotuje z Kindle – jednak były też głosy, iż nie jest to najlepszy pomysł. Dostałam też parę maili od dziewczyn, które pytały czy np. Kindle nie psuje oczu etc. Wymieniłam też korespondecję z dziewczyną, która próbowała mnie przekonać, że nic nie zastąpi tego szelestu papieru..
Nie obraźcie się Panowie i Panie, ale.. no właśnie, moja intuicja jest taka, że na tej stronie wypowiadają się głównie mężczyźni, pewnie niezainteresowani gotowaniem :-) Jednak w tzw. |kulinarnej blogosferze (i nie tylko pewnie), to czym jest czytnik nie jest aż tak oczywiste. Można nawet znaleźć na blogach wlepki w stylu „Czytam książki z kartkami i jestem z tego dumna!”.
Kocham książki, zwłaszcza kulinarne i jak już nie raz pisałam, mam całkiem sporą ich kolekcję. Wpis powstał po to, żeby pokazać – nie tylko tym osobom, które się na tym znają, ale też np.czytelnikom zainteresowanych kulinariami, że tak też można :-)
Uff, to tyle, mam nadzieję, że wniosłam trochę światła do tego tematu:)
Tak więc to, że piszę o wykorzystaniu czytnika jako jednego ze sposobów na przepisy, dla Was może jest oczywiste – ale nie dla wszystkich jest. I myślę, że na tę stronę zaglądają też osoby, które nie do końca są przekonane do książek e-inkowych :-)
To tak w dużym skrócie, skąd wziął się pomysł na post i dlaczego z mojej perspektywy był ciekawy. Chyba z Roberta też, skoro
Dziękuję za ten wpis – czytnik noszę ze sobą prawie wszędzie, a do kuchni wciąż go nie wzięłam ;) Zdecydowanie wygodniej postawić sobie pod nosem Kindla niż zmieścić na zawsze za wąskim kuchennym blacie laptop, a w przypadku inspirowania się blogami jakieś urządzenie musi być pod ręką :)
Muszę dać werbalny odpór przupuszczeniu, jakoby: na tej stronie wypowiadają się głównie mężczyźni, pewnie niezainteresowani gotowaniem ;)
Zainteresowani, jak najbardziej. I ja swojego Kindle’a przeszmuglowałem do kuchni, właściwie od razu. Co prawda nie korzystam z e-książek kucharskich, ale przeniosłem na czytnik moje własne przepisy, które sam sobie sformatowałem w edytorze tekstu tak, żeby akurat na 1-2 stronach (po przeróbce na pdf) mieć wszystko co potrzeba, napisane wielką czytelną czcionką (żeby czytnik mógł stać poza „strefą chlapania”, a ja wciąż widział literki). I bardzo to wygodne, bo wszystko mam w jednym miejscu, raz otworzonego przepisu nie muszę kartkować, no i trwałość jest większa, niż tych styranych już odręcznych notatek.
Robię podobnie. mam na dysku komputera sporą kolekcję przepisów w wordzie (dodatkowo skatalogowane i z przypisanymi słowami kluczowymi ;) ). Kiedy cos gotuję, nie drukuję przepisu, a wysyłam na kindle, konwertując przez amazon – czyli wysyłam na adres mojego kindle, wpisując do tematu maila „convert” i po paru sekundach mam przepis na czytniku.
Autorce wpisu i nie tylko polecam okładkę, która może służyć jako podstawka, przy gotowaniu nie używałem ale świetnie się sprawdza np. rano przy kawie i Polityce na kindlu:
http://www.amazon.co.uk/Duragadget-Genuine-Leather-Cover-Kindle/dp/B003Z80IF6/
I dzięki za cynk o Cooking for Geeks, miałem sobie to kiedyś przeczytać, mam nawet w liście życzeń, ale jakoś tak zapomniałem… Skończy się pewnie na wersji papierowej, bo żona ciągle się do kindla nie przekonała, a książkę też chętnie przeczyta.
Z tego powodu korzystam też z okładkostojaka TuffLuv :)
To pytanie o nieco szerszym zakresie, niż ten artykuł. Mam na komputerze książkę kucharską i przeniosłam ją na Kindla 3 z pomocą Calibre. Książka ta jednak nie pokazuje się w aplikacji Kindle na moim PCie czy iPadzie. Czy jest jakiś sposób, żeby książki nieprzenoszone na urządzenie za pomocą amazonu tylko, np. Calibre, były widoczne w bibliotece aplikacji Kindle?
Jeśli to zupełnie prostackie pytanie, to przepraszam, ale męczę się i męczę i nie mogę sprawić, że app. Kindla widziała te nie-amazonowe książki.
A.
A w jakim formacie?
Wiesz, ja po prostu przesylam sobie najczęściej wszystko bezprzewodowo – wpisuję adres mojekindle (każdy ma swója nazwę) @kindle.free.com.
Do jakiego folderu ściągasz te ksiązki? Bo wszystko musi być wrzucone do jednego, nie wiem czy dobrze pamiętam, chyba collections..
@Anna „Czy jest jakiś sposób, żeby książki nieprzenoszone na urządzenie za pomocą amazonu tylko, np. Calibre, były widoczne w bibliotece aplikacji Kindle?:”
Książki inne niż kupione w Amazonie nie synchronizują się, nawet próbki (sample) książek wysłane na czytnik nie pojawiają się w programie.
Ale możesz po prostu skopiować pliki mobi do katalogu z książkami Kindle for PC – gdzieś w „Moje Dokumenty” jest katalog „My Kindle Content”. Po skopiowaniu trzeba jeszcze zrestartować program.
Tu masz wyjaśnienie jak to zrobić dla każdej aplikacji:
http://swiatczytnikow.pl/jak-wrzucac-pliki-do-czytnika-i-aplikacji-kindle/
Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się ta strona internetowa. Dzięki niej postanowiłam zakupić Kindle i jestem bardzo zadowolonym jego użytkownikiem już cały… tydzień! Nadal próbuję zmagać się z tajnikami jego możliwości. Ten artykuł przyciągnął moją uwagę, bo ostatnio znajoma pytała, co z książką kucharską na czytniki. Przyznam szczerze, że nie obchodzą mnie gotowe dzieła, bo nie zawsze to, co w nich znajdę sprosta moim wymaganiom. W każdym razie kucharzem także jestem początkującym, więc wyszukuję przepisów w internecie oraz wśród znajomych, próbuję czy mi odpowiadają i jeśli tak, to zapisuję w darmowej aplikacji. Nie chcę tutaj robić żadnej reklamy, a po prostu polecić. Jeśli jednak nie jest to mile widziane – proszę usunąć mój wpis.
Polecam wszystkim użytkownikom Kindle aplikację komputerową Zombie Przepisy. Prosta, przejrzysta i co najważniejsze bezpłatna. Sami tworzymy przepisy, a ładnie oprawione możemy bez problemu zapisać w pliku HTML, skonwertować w programach poleconych przez Autora strony, a potem już tylko wgrać i cieszyć się ulubionymi przepisami na naszym Kindelku. ;-)