Po raz kolejny świętujemy dzisiaj International Day Against DRM – czyli światowy dzień przeciw zabezpieczeniom DRM.
Święto organizuje Free Software Foundation, która od lat zwraca uwagę na ograniczenia naszej wolności jako konsumentów – i szczególnie piętnuje takie firmy jak Amazon czy Apple.
Nas, użytkowników e-booków w Polsce, ten problem niemal nie dotyka. Powtórzę to któryś raz – mamy rynek książek elektronicznych niespotykany w skali całego świata. Wydawcom i dystrybutorom w ponad 90% przypadków udało się zastąpić DRM znakiem wodnym. Pozostały niszowe e-booki prawnicze, albo te tłumaczenia, gdzie licencja na inne rozwiązanie nie pozwala.
Najczęściej nie mamy jednak problemów z ładowaniem książek na dowolne urządzenia, nie musimy bawić się w konwersję, o której pisałem jeszcze 3 lata temu.
DRM może wrócić już niedługo – jeśli do Polski wejdą Amazon oraz Kobo. Obie księgarnie mają w ofercie tytuły bez DRM np. wydawnictwa O’Reilly – ale większość wydawców siłą rozpędu wrzuca tam książki zabezpieczone. To jest w ogóle ciekawe – jak będzie w Polsce. Czy książki w amazon.pl będą zabezpieczone przez DRM, czy też takie same jak w polskich sklepach – ze znakiem wodnym?
Spróbujmy zagrać rolę adwokata diabła i spytać – czy DRM może być użyteczny? Nie widzę innej alternatywy w przypadku wypożyczania treści cyfrowych. Jeśli mogę za coś zapłacić mniej, ale mieć prawo korzystania z tego przez określony czas, utopijne byłoby proszenie aby danego dnia plik skasować. Musi być jakaś forma kontroli. Jeśli jednak mam mieć książkę na własność, to dlaczego sprzedający ma mówić, co wolno mi z nią zrobić? To wywołuje coraz głośniejsze protesty.
Wielu wydawców anglojęzycznych – tych, którzy zrezygnowali z DRM – świętuje 6 maja poprzez duże rabaty na swoje e-booki:
- O’Reilly: -50% na wszystkie e-booki, a przy zamówieniach powyżej $100 nawet -60%. Kod „DRM2014”
- Packt Publishing: wszystkie e-booki po $10.
- No Starch Press: -50% na wszystkie e-booki z kodem „RIGHT2READ”
Charakterystyczne, że to właśnie wydawnictwa informatyczne są w awangardzie walki z DRM. Oni rozumieją najlepiej, że jest to kiepskie zabezpieczenie dla doświadczonego użytkownika, a jedynie powoduje problemy dla zwykłych czytelników.
Pytanie tylko, kiedy pójdą za nimi „zwykłe” wydawnictwa? Może powinni przyjechać do Polski i się od nas uczyć?
Czytaj dalej:
- Program Send To Kindle for Mac umożliwia teraz… przerzucanie plików na czytnik przez USB
- Legimi ma wreszcie synchronizację z Kindle przez telefon! Potrzebujesz smartfona z Androidem i kabla USB-OTG
- Amazon wysyła nam „ostateczne przypomnienie”: po 1 listopada 2023 Send To Kindle nie będzie obsługiwać formatu MOBI!
- Wtyczka Kindle Highlights dla Obsidiana – załaduj swoje podkreślenia z książek Kindle!
- Chocolatey – czyli jak automatycznie aktualizować takie programy jak Calibre czy Sigil?
- Tak działają funkcje AI na Kindle Scribe. Dlaczego są dostępne w Polsce, ale już nie w Niemczech?
Wiem, że było i że temat nie jest zbyt transparentny. Próbowałem zdjąć DRM z kupionej legalnie książki żeby mogła ją przeczytać moja żona na swoim kindlu. Po linku, dostępnym tu na stronie doszedłem do strony z wtyczką do calibre, z której wcześniej korzystali autorzy. Obecnie na tej stronie znajduje się „nowa wersja” wtyczki, która ładuje złośliwe oprogramowanie i żadnego DRMa nie zdejmuje. Może z okazji święta uaktualnić (napisać od nowa?) artykuł o zdejmowaniu zabezpieczeń? Oczywiście w takich niewątpliwie legalnych zastosowaniach jak moje. Muszę powiedzieć, że wkurzyłem się gdy nie mogłem podzielić się książką. To nie jest w porządku. To jest użytek domowy, mamy wspólność majątkową. Oczywiście kupowałem w Amazon
użyj ePUBee
Znalezienie innej wtyczki zajmuje ok 15 minut, z minimalną znajomością języka angielskiego…
a wstawienie linku do sarkastycznego komentarza ile zajmuje?
Chodziło o link do forum Stream Recorder? Bardzo przepraszam, że trafiłeś na felerny plik. Obecnie wtyczki do zdejmowania DRM rozwijane są na blogu http://apprenticealf.wordpress.com/ – podmieniłem linka w artykule. Zdaje się, że http://epubee.com/ też działa (w oparciu zresztą o te wtyczki), ale nie testowałem tego programu.
Ja korzystałam z ePUBee i jest to narzędzie-cud :)))) Polecam :)
Nic wielkiego się nie stało. Byłem ciut przed sprzątaniem kompa i tylko dlatego spróbowałem :) Piszę raczej jako przestroga dla następnych. Dzięki za szybką reakcję. Przy okazji można zdjąć DRM kindlem :). Należy zarejestrować go (kindla) na koncie które jest właścicielem książki jako drugi (kolejny) czytnik. Przegrać książkę. Wyrejestrować kindla. Zarejestrować kindla na stare konto i książka zostaje legalnie do czytania na obu kindlach. Upierdliwe ale się da :)
A ja ostatnio uświadomiłam sobie, że za zakupy w Amazonie mBank nalicza mi 6% za przewalutowanie (płacę kredytówką). Czy znacie jakiś lepszy sposób?
Prawdopodobnie karta w przypadku transakcji walutowych jest rozliczana przez EUR (tak było, gdy korzystałam z usług mbanku) i tak naprawdę są dwa przewalutowania USD/EUR i EUR/PLN. Traci się na różnicach kursowych i prowizjach za przewalutowanie (o ile pamiętam, część z nich jest niezależna od banku – narzuca je organizacja kartowa). Jedyna rada – zmienić kartę. Trzeba znaleźć taką, która transakcje zagraniczne przelicza przez USD (podejrzewam, że teraz nie jest to zbyt popularna opcja) i ma mocno ścięte prowizje własne banku (a z tym będzie jeszcze gorzej niż z walutą).
No właśnie od listopada zeszłego roku karta jest rozliczana w PLN
Witam,
Poczytaj o kartach kredytowych w twoim banku. VISA zawsze nalicza opłate za przewalutowanie ale chyba MasterCard juz nie.
z tego powodu zminiłem karte na MasterCard.
Zmienić bank?
Ale na który? Czy ktoś ma lepsze warunki – np. darmowe konto w USD z płatnościami internetowymi?
http://www.t-mobilebankowe.pl/ , dawny Alior Sync. Najmniejszych problemów z wszelkimi zakupami internetowymi, brak dziwnych zaskoczeń w momencie przeglądania wydruków z rachunków.
alior nie nalicza dodatkowej opłaty za zakupy w GBP EUR i USD.
To tak na marginesie, jakby ktoś chciał w innych jeszcze walutach kupować, wtedy dodatkowa opłata się pojawi.
Zipper, nie wprowadzaj w błąd. Na kontach walutowych można się nieźle przejechać: http://blog.blaut.biz/2012/06/alior-sync-konto-walutowe-bez-przewalutowan-niekoniecznie.html
http://blog.blaut.biz/2013/05/mechanizm-przewalutowan-na-kartach-walutowych-w-alior-banku-i-bzwbk.html
Jeśli mamy konto i kartę USD, to tylko płatności w USD i innych walutach, ale nie wolno tą kartą płacić w GBP i EUR, bo się przewieziemy.
O co ci chodzi?
Mam konto w PLN.
Za płatności w GBP, USD i EUR nie jest naliczana żadna opłata. Wymieniane jest bezpośrednio GBP na PLN po kursie w banku bez dodatkowych opłat itd.
A natomiast jakbyś coś kupował w rublach to będzie najpierw walutowane do USD a potem do PLN i jeszcze dodana opłata za przewalutowanie.
Wynika to bezpośednio z umowy i regulaminów, które z nimi podpisałem.
Chyba się w czymś nie rozumiemy.
Zipper myślałem, że piszesz o walutowych kontach i kartach, bo o to pytała Magdalena… BTW. Kurs Alior Banku jest złodziejski, spread sięga 10%, więc średnio opłacalne takie płatności kartą w PLN ;) http://spred.pl/waluta/usd
Masz rację, to ja nie zauważyłem, że Magdalena zapytała o konto w USD.
A przy transakcjach rzędu 3-4 dolarów spread mnie tak bardzo nie rusza… mBank ma mniejszy spread ale dolicza 2% wartości transakcji jako opłatę za przewalutowanie. Kilka innych banków też.
dodam jeszcze, że w związku z praktycznie zerowymi kosztami prowadzenia konta te niedogodności z niekorzystnym kursem są znikome, żeby nie powiedzieć, całkowicie pomijalne.
W takim banku millennium musiałem bulić za sam fakt posiadania karty i już na tym bym wychodził gorzej, niż na kilku groszach różnicy w kursie w porównaniu z innymi bankami.
No właśnie piszę, że od listopada 2013 r. mBank nie pobiera zwykłej prowizji czy opłaty, tylko prowizję za przewalutowanie.
http://www.mbank.pl/multi/dla-ciebie/karty-kredytowe/transakcje-zagraniczne/
W praktyce oznacza to, że kindlowe zakupy w Amazonie przeliczane są po kursie 3,23 zł (29 kwietnia) czyli znacznie wyższym niż w kantorach. Walutomat w tej chwili oferuje ok. 3,01 za dolara.
A eKarta z mBank? Możesz mieć ją albo w USD, albo w EUR. Minus to opłata roczna po pierwszym roku w wysokości 25 zł/rok.
Podepnę się z pytaniem – czy wiecie czy wypukła karta debetowa Mastercard z Alior Sync/T-Mobile ma z tyłu kod CVV do płatności w internecie?
Ma i płacę w sklepach z różnych zakątków świata i nigdy nie było problemów.
Ma – kiedyś z racji cashbacku miałem ją na stałe podpiętą w Amazonie i wszystkich serwisach. No, ostatnio jest już coraz gorzej, a że prowizje za przewalutowanie mieli zawsze wysokie, wróciłem do Inteligo.
wysokie, czyli jakie? Ja mam zerowe.
Robert pisze o kursie rozliczeniowym transakcji, jest drakoński: http://spred.pl/waluta/usd
Ale z tego co się orientuję, to tę kartę wypukłą Mastercard można wziąć do konta walutowego więc wtedy nie ma mowy o przewalutowaniu skoro płatność np. w USD i saldo na koncie również w USD. A USD można taniej kupić w kantorze walutowym.
Tak przynajmniej było chyba do niedawna w Alior Syncu, jak to sprawdzałem. Chyba, że T-Mobile już coś zdążył zmienić…
Jeśli ktoś dużo kupuje w innych walutach ciekawą (jakkolwiek trochę kłopotliwą) opcją jest Sync (czyli teraz T-mobile Usługi Bankowe) WRAZ Z wyrobieniem interesujących nas kart walutowych w kantor.aliorbank.pl
Konto w T-m UB (co za idiotyczna nazwa) jest darmowe, a przelewy do kantoru Aliorowego są natychmiastowe. Karty walutowe w kantorze są bezpłatne jeśli w ciągu pół roku od ich otrzymania dokona się dowolną transakcje.
Cinkciarz.pl oferuje podobną opcje – lista obsługiwanych banków od których przelewy księgowane są natychmiastowo jest dość spora jakkolwiek karty walutowe kosztują 15 zl sztuka.
http://www.payback.pl/pb/id/44132/ Mastercard jest rozliczany w usd. Inna możliwość to zakup takiej karty przez internet z zagramanicy. Doładowywanie może być upierdliwe, ale nie zmieniasz banku i może z takiej karty korzystać osoba niepełnoletnia.
Ja ze swej strony polecam konto CitiOne i kartę debetową do niego. Karta ta ma unikalną właściwość – możliwość podpinania do dowolnych kont walutowych: USD, EUR, GBP i płatności tą kartą w walucie aktualnie podpiętego konta. Jeśli chcemy płacić innymi walutami, poza tą wyżej wymienioną trójką, to podpinamy kartę do konta EUR i transakcje rozliczane są po kursie organizacji MasterCard. Wypłaty tą kartą w bankomatach na całym świecie są bezpłatne :) Jedyny minus, to konieczność przelania co miesiąc 5 tys. zł na konto, żeby było darmowe (liczy się suma przelewów). O tej i innych opcjach pisałem też na swoim blogu: http://blog.blaut.biz/2013/06/ktore-karty-platnicze-w-chorwacji.html
Lub cinkciarz.pl jak poniżej
http://cinkciarz.pl/kantor/narzedzia/karty-walutowe
Prowizja 15 zł? ciekawe na jaki okres. czy zysk z dobrego kursu nie zostanie zjedzony przez tę prowizję?
Możesz skorzystać z oferty http://kantor.aliorbank.pl Kupujesz dolary po dość dobrym kursie, karta walutowa MasterCard do konta za darmo. Konto w kantorze też za darmo. Jeżeli masz konto w Aliorze czy w Syncu to przelewy chodzą w czasie rzeczywistym, zarówno walutowe jak i w PLN.
Też polecam kantor aliorowy, moim zdaniem jest to najlepszy obecnie sposób na zakupy za granicą. Darmowe karty w $, € i £. Ochrona KNFu środków na koncie. Całkiem dobry kurs wymiany.
Bonusowo darmowe przelewy międzynarodowe (z małą gwiazdką).
Ja używam karty walutowej w USD w Kantorze Walutowym Alior Banku.
Umożliwia płatności internetowe i praktycznie bezpłatna.
Chciałbym pochwalić tu BookRage, że też bez DRM, ale właśnie się skończyło:-(
A wiecie co? W ramach dyskusji z jednym znafcą pod tekstem o Chomiku poczytałem trochę regulaminów i chyba wolałbym już DRM niż znak wodny z takimi kwiatkami w licencji:
Ten znak wodny to wypędzanie diabła szatanem. Uważałem tak już wcześniej, ale teraz jestem pewien.
I nie mówcie mi, że te zapisy są martwe, nawet jeśli macie pewność, że nikt nie został na ich podstawie pozwany. Jeszcze nie został.
ps. Cytat jest z regulaminu Nexto.
W zacytowanym fragmencie chodzi o dzielenie konta i udostępnianie danych do konta w sklepie osobom trzecim.
Tak mi się przynajmniej wydaje, bo co ma jakiś Administrator do plików już ściągniętych?
Nie każdy zapis regulaminowy jest prawnie skuteczny, to tak na marginesie. Raczej absurdalne jest, żeby sklep wymagał od klientów ochrony praw właścicieli praw autorskich przez pilnowanie czy aby nikt mi plików nie kradnie i wrzuca na chomika.
Ale masz rację, że jest to zapis regulaminowy parszywy i paskudny i takie rzeczy należy zwalczać.
Inny fragment regulaminu Nexto zabrania zmieniania formatu kupionego pliku.
Że pozwolę sobie zacytować młodzież – „morze beki”.
Przypomnę tylko… że w Polsce np. abonamentowa oferta Legimi oparta jest od strony technicznej o zabezpieczenia DRM. Co prawda w autorski sposób opracowane, ale jednak DRM.
No to jest przykład dostępu czasowego, o którym wspominałem.
Nie żebym się wtrącał do Waszej już kolejnej dyskusji Panowie, ale chciałem tylko nadmienić, że zapis w regulaminie sobie, a prawo sobie. Takie zapisy są tak samo skuteczne jak teksty typu „po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniamy” albo „za rzeczy pozostawione w szatni nie odpowiadamy” itp. Najpierw trzeba komuś udowodnić, że coś zrobił (wrzucił plik do netu), potem można go ścigać, nie odwrotnie. To tyle w temacie stresu związanego z tym. Drogi Dumny Chomikowiczu – jeśli masz paranoję i się boisz wszystkiego, to najlepiej też nie pisz na forum w internecie. Można Cię namierzyć skąd piszesz, a jak się komuś Twoja opinia nie spodoba to przyjedzie do Ciebie dać Ci po buzi. Po co ryzykować?
@pioter: Podejrzewam, że są to tzw. klauzule niedozwolone, mógłby to sprawdzić rzecznik konsumentów, ale oni są jakoś przyporządkowanie terytorialnie, i nawet zacząłem szukać, ale ostatecznie dałem spokój, i po prostu nie kupuję książek w Virtualo – polecam lekturę §6 w ich regulaminie, co ciekawe można go nie akceptować.
A może dumny chomikarz to zgłosi, w ramach walki z systemem, chyba lepsza opcja niż obrażanie przypadkowych ludzi na SCz :-)
Co do regulaminu Virtualo, to pisałem o tym u siebie jakiś czas temu:
http:// zipper . blox . pl /2014/02/Nowy-regulamin-Virtualo-ja-tam-kupowal-nie-bede.html
Jeżeli chodzi natomiast o kwestie sądowe, to z tym może być różnie. Sędziowie często mają nikłą wiedzę na temat informatyki, i jak im Virtualo wyśle pozew z dokumentem, który pokazuje, że plik z chomika jest mój, to nierozgarniety sędzia może na samej tej tylko podstawie wydać wyrok zaoczny i kazać zapłacić odszkodowanie (sprawa cywilna). Jak ktoś przed wydaniem wyroku nie wniesie odpowiedzi na pozew, w której wykaże, że nie wrzucał nigdzie pliku, tylko np. pożyczył go koledze, to trudno powiedzieć, czy to wystarczy. Potem zostaje sprzeciw od wyroku zaocznego i batalia sądowa.
Z drugiej strony, nie słyszałem o żadnym wyroku w podobnej sprawie, więc chyba to nie jest problem realny, na tę chwilę.
Z takimi regulaminami pozostaje walczyć przez sąd ochrony koonkurencji i konsumentow, jeżeli komuś zależy.
DRM można ściągnąć, a znak wodny to kolejny powód, dla którego ebooki powinny być sporo tańsze od książek. Jak kupuję książkę to sprzedawca w empiku nie zapisuje na pierwszej stronie moich danych osobowych tak, żeby w razie czego móc mnie ścigać, jeśli np. znajomy, któremu dałem książkę, zeskanuje ją i wrzuci na chomika. Znak wodny to traktowanie mnie z góry jak potencjalnego złodzieja.
Gwarantuję Ci, że jak zeskanujesz, to znaku wodnego nie będzie widać ;) A jeśli „znak wodny” jest jawny, to nie różni się to niczym od wrzucenia skanu papierowej, podpisanej książki. No i to absolutnie żaden dowód. Ja mogę wyedytować jakąś książkę, podpisać ją na pierwszej stronie „kupione i wrzucone do netu przez rudy102” po czym wrzucić w sieć. I co, myślisz że ktoś Cię będzie ścigał za to? Ludzie, miejcie trochę rozsądku zanim zaczniecie pisać takie – bez obrazy – głupoty.
A ja bym wcale taki pewny nie był ;) Nie znam rynku od tej strony, ale jestem w stanie wymyślić kilka lepszych lub gorszych sposobów na rozwiązanie tego. Np. już kilkadziesiąt lat temu brytyjskie służby ukrywały tajne wiadomości w codziennych dokumentach nieznacznie manipulując ostępem między wierszami. Zmiany były na tyle małe, że w zasadzie nie zauważalne gołym okiem (zwłaszcza jeżeli nie wiesz czego szukasz), ale na tyle duże by przetrwać kilka-kilkanaście kserokopii dokumentu.
A znaki wodne w plikach mp3 podobno potrafią przetrwać nagrywanie piosenki mikrofonem :P
Oczywiście, że jest to możliwe.
(Technicznie możliwe – nie twierdzę, że ktoś tak robi.)
Bardziej jako żart to pisałem, bo generalnie pierwsze słyszę, żeby ktoś SKANOWAŁ ebooka ;-) Ale jak już rozmawiamy poważnie – w ebooku takie szyfrowanie w interlinii raczej nie przejdzie, zwłaszcza że sobie możesz dowolnie to ustawić na czytniku. Rudy102 zapewne pisał o takim „znaku wodnym” jak np 'ebook przygotowany specjalnie dla pioterg@adres.email’. Normalne znaki wodne nie są widoczne na czytniku, są często widoczne 'w strukturze’ pliku, jak dasz podgląd kodu i jest to zazwyczaj jakiś unikalny ciąg liczb i liter. No ale na skanie tego nie widać, nawet jak się skanuje czytnik ;-) Pozdr.
Obawiam się, że źle zrozumiałeś Rudego102. On przecież pisał o skanowaniu pożyczonej książki, kupionej w Empiku.
Pomijając chamstwo i prostactwo tego gościa, który został właśnie zbanowany, to jednak merytorycznie ma on sporo racji. Znak wodny nie jest rozwiązaniem bez wad – i trzeba mieć tego świadomość.
Hmm.. faktycznie nie do końca mi wyszło czytanie ze zrozumieniem w tym przypadku :-)
Nie można tego wyciąć od początku? Naprawdę słabo to wygląda…
Mnie w pewnym momencie też nerwy poniosły, dlatego przepraszam wszystkich zniesmaczonych poziomem niektórych moich wypowiedzi.
zipper, na miłość boską, wrzuć na luz, bo rozpętałeś już 2 wojny światowe a tydzień dopiero się rozkręcił. Tak jak normalnie cię lubię bo gadasz przytomnie, to w tym tygodniu podziałałeś mi na nerwy. Ja wiem, że emocje, ale czasem po prostu lepiej odpuścić i nie kazać pozostałym użytkownikom przewijać kilometry komentarzy. Ok, inni też nie byli lepsi, jak nasz zbanowany kolega, ale odznaczyłeś się nadaktywnością.
Ech, teraz Robert dłuuuugo nie wrzuci konrowersyjnego tematu…
Dołączam do przeprosin, jeśli ktoś poczuł niesmak. Czasem ciężko w takich przypadkach być stoikiem. Tak przy okazji – moja wypowiedź z 10:34 bez początku dyskusji traci trochę sens, więc jakby też ją można usunąć, ewentualnie wyciąć fragment od „Drogi Dumny”. Pozdr
Przeczytałem i wyciąłem. Przepraszam, że dopiero teraz.
Nah, w pracy miałam rozrywkę z podrzucania znajomym co lepszych „kąsków”, ale fakt, nie z takich momentów słynie ten blog i przypadkowy widz mógłby odnieść wrażenie, że tu taka norma.