Od ponad dziesięciu lat głównym złączem do ładowania większości czytników e-booków był micro-USB. Dopiero teraz ma miejsce na tym polu „zmiana warty”. Co jednak następuje opornie.
USB-C to standard złącza komunikacyjnego do ładowania oraz transferu danych, który został zaprezentowany w roku 2014, a mniej więcej od 2018 zdobywa coraz szerszą popularność i wypiera inne dotychczasowe standardy.
Większość telefonów z systemem Android, tych średniej i wyższej klasy już dawno przeszła na standard USB-C. Tymczasem producenci czytników wciąż pozostają przy micro USB. Dlaczego tak się dzieje?
Które modele mają już USB-C?
Jak wygląda teraz rynek czytników?
- Kindle – wszystkie modele mają nadal microUSB
- Kobo – łącze USB-C ma jedynie największy 10-calowy model Elipsa
- PocketBook – większość modeli ma microUSB, wyjątkiem z USB-C są dwa duże czytniki: InkPad X oraz InkPad Color
- inkBOOK – złącze USB-C ma tylko duży inkBOOK Focus, z wycofanych już modeli Explore
- Onyx Boox – w tym momencie USB-C ma już większość modeli, np. Poke 3, albo Note Air.
Można tu zauważyć pewien trend: nowy typ złącza dostają modele większe i… droższe. Czy ma być to element „premium”, zachęcający do zakupu? Czy może po prostu producenci chcą wykorzystać dotychczasowe złącza ładowania, póki zmiana nie jest konieczna? Najbardziej konserwatywny pozostaje tutaj Amazon.
A właściwie, po co na czytniku USB-C?
Od pewnego czasu, gdy omawiam nowe modele czytników, w komentarzach pojawiają się narzekania jeśli urządzenie ma wciąż micro-USB. Najwyraźniej jest pewna grupa osób, dla której USB-C jest istotną rzeczą przy wyborze czytnika.
Nie ma chyba ściśle technologicznego powodu, aby to złącze wprowadzać na czytnikach. USB-C zapewnia owszem parę zalet. Z punktu widzenia konsumentów jest to szybszy transfer danych, jak również możliwość ładowania urządzenia większym prądem. Albo funkcja przesyłania obrazu.
Tyle, że czytniki w zasadzie nie potrzebują szybszego przesyłania danych po kablu. Maksymalnie przerzucamy parę GB książek i nigdy nie zajmie to wiele czasu. Większym problemem przez lata było spowalnianie pamięci przy większej liczbie e-booków.
Również żaden producent czytników nie walczy o szybkie ładowanie. Bo czytniki ładujemy często raz na kilka tygodni, nie jest to aż tak istotne, czy zabierze to dwie godziny czy pół godziny. Oczywiście niewykluczone, że taki argument w przyszłości się pojawi, ale nie wydaje mi się, aby wielu klientów o tym marzyło. Sytuacja może wyglądać inaczej w nowych czytnikach z Androidem, które mają trochę „tabletowych” zastosowań – i tutaj sięganie po ładowarkę następuje częściej.
W zasadzie jedynym sensownym argumentem jest wygoda. I nie chodzi tylko o to że jest to złącze symetryczne i można wtyczkę włożyć dowolną stroną.
Często jest tak, że w domu wszyscy przeszli już na telefony z USB-C, a jedynym urządzeniem ze starym standardem pozostaje czytnik. To jest pewien problem, bo trzeba mieć drugi kabel do zasilacza, albo powerbanka, gdy gdzieś jedziemy.
Potrzebujemy zatem jednolitego standardu, aby mieć spokój i wszędzie wozić jedną ładowarkę.
I osobiście jestem właśnie w tej sytuacji, bo dopiero niedawno zmieniliśmy telefony i… faktycznie zostały nam tylko czytniki. :-) Mój laptop również ma USB-C. Czy jednak uzależniałbym od tego wybór czytnika? Raczej nie byłaby to cecha decydująca.
A co Wy sądzicie na temat tego sporu o rodzaj złącza USB? Czy gdybyście kupowali teraz czytnik, miałoby to dla Was znaczenie?
Zapraszam do komentarzy i ankiety.
Czytaj dalej:
- Jest już projekt rozporządzenia – standard USB-C dla elektroniki (w tym czytników) może wejść w Polsce już w grudniu 2024
- PocketBook ogłasza dwa nowe sześciocalowe czytniki: Verse i Verse Pro!
- Czytnik będzie łatwiej naprawić po upływie gwarancji? Chce tego Parlament Europejski
- Onyx Boox Note Air 4 C – premiera dziesięciocalowego czytnika z kolorowym ekranem, nowszym Androidem i lepszą wydajnością
- Kolejne czytniki Onyx Boox z Androidem 12 i kolorowym ekranem 10,3″: Note Air 3 C oraz Tab Ultra C Pro
- Podłączasz często czytnik Kobo do komputera? Lepiej zainstaluj aktualizację 4.38/4.39
Wycofany Inkbook Explore równieź ma złącze typu USB-C.
Racja. To był w ogóle pierwszy testowany przeze mnie czytnik z USB-C.
Dlaczego część urządzeń(nie tylko czytników) ma Micro USB a nie USB C? Z bardzo prostego powodu, Micro USB jest mniej skomplikowane(ma mniej pinów) więc jest łatwiej i taniej przylutować do pcb co w skali tysięcy urządzeń pozwala zaoszczędzić $$ a w przypadku czytników zalety posiadania szybkiego łącza są zwyczajnie pomijalne żeby na siłę zwiększać skomplikowanie procesu technologicznego. Podejrzewam że nawet jak by było zwykłe gniazdo służące do ładowania to i tak zdecydowanej większości użytkowników czytników by nie zrobiło większej różnicy, bo książki są na tyle małe że bez problemu można je przesłać bezprzewodowo w kilka sekund.
Nie wiem jak długa jest lista parametrów na które spojrzę zanim zainteresuję sie jak to ładować i czym przesyłać dane że złącze jest dla mnie pomijalne. Ponadto mój Keybord jeszcze działa i jeśli dorwę do niego akumulator nowy to jeszcze przez lata go nie zmienię
Osobiście byłbym skłonny dopłacić kilkanaście-kilkadziesiąt złotych do Kindla żeby mieć usb-c. Może być w standardzie 2.0 – minimum pinów, a i tak więcej niż micro usb ze względu na dwustronność. Ta dwustronność jest kolejnym elementem „wygody”.
Tylko mam dziwne wrażenie, że pierwszych kilka wersji usb-c nie będzie posiadało właściwych rezystorów i ładować się będzie tylko z kabli usb-a do usb-c…
Usb-c ma jeden minus. Nie kompatybilne ładowarki. Ładowarka QC i telefon z PD nie naładuje się. Nie działa nie tylko quick ale i tryb „wolny”. W drugą stronę nie testowałem.
O tak, to jest wszystko bardzo skomplikowane. Przed zakupem telefonu czytałem np. ten artykuł: https://informatykzakladowy.pl/fantastyczne-ladowarki-usb-i-jak-je-znalezc/ i próbowałem zrozumieć o co chodzi w tych standardach.
Inna sprawa, że mój Google Pixel (mający oryginalną ładowarkę na 15/18W) ładuje się z tą samą prędkością po podłączeniu do ładowarki z laptopa (65W) i jakoś nie wybucha, zakładam zatem że potrafi wynegocjować właściwy prąd ładowania. I w sumie o to jako użytkownikowi mi chodzi.
Co wy tu… Akurat zastanawiam się nad kupnem jakiejś ładowarki na azotku galu, a wy mi mówicie że nie będzie działać? Ja mam na odwrót, to znaczy mam telefon obsługujący QC i chcę ładowarkę z portem oznaczonym jako obsługujący PD, 65-watową Baseus GaN.
Bazeus ma wersje GaN 120w z 2 standardami: qc4.0 i pd3.0.
Co do kabli przed zakupem radzę sprawdzić pod ile W są bo mogą się stopić.
Używam HyperJuice 100W GaN kupionej na jakiejś platformie croudfundingowej (KickStarter lub IndieGoGo) – 2xUSB A i 2x USB C, wspiera mnóstwo standardów. Teraz czekam na 200W ChargeAsAp GaN, ale to jeszcze pewnie kilka miesięcy. HyperJuice sprawuje się świetnie, nie zawiodła ani razu – poza wagonami w Pendolino, ale tam zawiodło wszystkich innych też. Po prostu – bez prądu nie działa. Używałem Baseusa 60W przedtem. Piszczała, nie chciała ładować (także w innych wagonach, niż pendolino, gdzie inne ładowarki działały), w końcu padła. Ostatnio spaliłem inną ładowarkę na gniazdo zapalniczki Baseusa w samochodzie. Więcej Baseus u mnie nie zagości. Tą obecną ładuję wszystko – z przelotkami z USB-C także stare laptopy – MacBooka Pro z 2012, Della z jego gniazdkiem (widzi jako 90W dell power supply), nowe lapki z USB-C. Także powerbanki, w tym taki, który wyżyma z ładowarki pełne 100W przez 45 minut. Grzeje się wtedy, nie piszczy, ładuje, jak trzeba. Polecam.
Porady Informatyka zakładowego były dla mnie trochę za trudne, ale zamiast kupować nowe urządzenie znalazłam apkę na Google Play i teraz mierzę sobie skuteczność różnych kabli i ładowarek.
W tym artykule polecana była appka AccuBattery i z niej korzystam, bardzo pomaga.
Nie mam problemu z żywotnością baterii, tylko ze słabymi ładowarkami. Więc zainstalowałam apkę Ampere, która mi pokazuje intensywność ładowania. Dzięki temu namierzę i wyeliminuję słabe kable i ładowarki.
Właśnie z tej funkcji w AccuBattery (pokazywanie prądu ładowania) korzystam. Funkcje „ochronne” są opcjonalne i je wyłączyłem, bo wcale nie jest przekonany, że ładowanie do 80% baterię mi ochroni.
Można sobie kupić taki gadzecik:
https://allegro.pl/oferta/miernik-tester-usb-woltomierz-amperomierz-3a-20v-10716773535
Przestałem używać tanich ładowarek i cienkich kabli, bo poza tym że szybko się niszczą to ładowarki się grzeją a kable rzadko przewodzą prąd większy niż 0.5 A
O Robercie, wbiłeś kij w mrowisko, ale wg mnie zapominasz o czymś bardzo istotnym i praktycznym, usb-c jest złączem symetrycznym, więc można je wpinać do urządzenia w ciemno i z pewną dozą nieuwagi, podczas gdy micro usb jest niesymetryczne i ma te ostre widełki z jednej strony, trzeba być z nim bardziej ostrożnym, żeby nie uszkodzić gniazda. Dlatego ja wybieram C (pomijając to że po prostu niewiele już jest nowszych sprzętów z micro, a więc większość kabelków ma się C)
No, ale pisałem o tym, choć dzięki za podpowiedź słowa „symetryczne”. :)
Ale jako ciekawostka: jeden z kabelków usb-c prawie uszkodziłem, wkładając do jednego z czytników (z tym gniazdem). Do tej pory nie wiem dlaczego, ale nie wchodził. Tak więc indywidualne różnice między tymi złączami też pewnie są.
Proszę :) Tak się zastanawiam dlaczego aż 70% odpowiada że im wszystko jedno i myślę, że to dlatego, bo dobry czytnik ładuje się raz na kilka tygodni, więc to czym go ładujemy zaczyna być już mało problematyczne i drugorzędne
Chińczyki nie takie rzeczy robią: https://allegro.pl/oferta/baseus-kabel-micro-usb-2m-dwustronny-wtyk-micro-8306228479
NIGDY nie miałem problemu z wtyczkami micro, raz czy dwa jak kabel niskiej jakości „wylatał”, wyrzucałem go i kupowałem nowy. Za to udało mi się kupić kabel USB C marki BlitzWolf, który dość szybko się zepsuł i miałem stracha że zepsuł gniazdo w telefonie. Z kolei inny kabel marki UGREEN powoduje że transmiter w samochodzie „gwiżdze”. W związku z tym ogłaszam konkurs audiotele, na kabel USB C kątowy, o długości 0.5 metra, taki idealnie pasuje mi do samochodu.
BASEUS Cafule (i pewnie inne podobne)
Kabel micro USB…. Symetryczny :) więc można aplikować w ciemno…
Taka ciekawostka (używana przeze mnie)
Za mało urządzeń macie ;-)
Lampki rowerowe, kempingowe, tablet, głośnik BT. Zawsze muszę mieć kabelek micro USB
Dokladnie, nie samym telefonem czlowiek zyje :)
u mnie podobnie jak wyżej, telefon usb-c, a cała reszta mikro, więc póki co to nawet wolę mikro do czytnika :)
W sumie mam tak samo. Słuchawki na micro USB, rysik do telefonu na micro USB, klawiatura BT, a nawet telefon. I tylko Onyx z USB C i to o kablu USB C muszę pamiętać przy wyjazdach.
I dla ciebie firma Baseus ma rozwiązanie:
https://allegro.pl/oferta/baseus-rapid-kabel-przewod-usb-2w1-usb-typ-c-mic-10152026242
Były ostatnio takie kable 3w1 w Biedronce, jeszcze do iphone, problem tylko taki że transmisja danych jest tylko na jednej wtyczce, na pozostałych ładowanie.
Znajdź mi jeszcze taki kabel, gdzie będzie miał końcówkę do ładowania zegarka Garmina ;) A mam jeszcze szczoteczkę do zębów, która jest ładowana przez… mini USB. Także czasem muszę zabierać nawet 4 kable na wyjazd. Ale cóż – nie narzekam.
Hmm… kiedyś można było edytować wypowiedź, bo za szybko kliknąłem. Nie jest to dla mnie problem, bo ładuję często po kilka urządzeń – słuchawki, zegarek, lampki rowerowe, licznik rowerowy, głośnik BT, telefony (ha – tu dochodzi jeszcze służbowy iPhone z kolejną końcówką…).
Jeden kabel i tak by mi nie wystarczył ;)
Posiadacze iPhon’ów i tak będą musieli mieć DWA kable, bo ten ze złączem typu Lighting nie będzie pasował do czytnika. A może są czytniki ze złączem typu Lighting?
Edytować można w ciągu 5 minut wciąż. :) Ale może to w jakiejś sytuacji nie działa, np. jeśli ktoś inny dodał komentarz.
Zastanawiałam się kiedyś nad takim kablem i może go w końcu kupię, bo lubię rozwiązania firmy Baseus – przejściówki USB C na mini jack oraz USB C na „duże” USB (sorry, juz się zgubiłam w tych nazwach) działają mi świetnie.
Kupiłem większy zapas wtyczek magnetycznych różnych rodzajów do większości urządzeń.
Teraz mam tylko 3 kable w ładowarce i ładuję bez problemu prawie wszystkie urządzenia (zegarek niestety wymaga dedykowanego kabla). Plus tego rozwiązania to ochrona portu przed zabrudzeniem, minus to wystająca nieco wtyczka. Niestety do starych urządzeń (mini usb) nie ma końcówek magnetycznych.