Publio wydało właśnie dwa poważne tytuły poświęcone powojennej historii Polski. Jeden o rzeszy anonimowych ludzi, dla których koniec wojny nie oznaczał wcale pokoju, drugi – o jednym z bohaterów czasów okupacji i jego późniejszych losach.
W artykule przyjrzę się im dokładniej. A na końcu będzie małe rozdawnictwo kodów na pierwszą z omawianych książek. :-)
Magdalena Grzebałkowska – 1945
1945. Wojna i pokój (27,99 zł w Publio) – reportaż historyczny na temat pierwszego roku polskiej powojennej rzeczywistości, szczególnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych.
Magdalena Grzebałkowska wkracza na ziemie przez chwilę niczyje albo właśnie zagarnięte przez nową władzę, by przyjrzeć się z bliska losom ostatnich żyjących świadków tamtego czasu. Ludzi, którzy gonieni strachem próbowali się przedrzeć przez skuty lodem Zalew Wiślany (było ich pół miliona), przesiedleńców, którzy w swoich nowych domach zastawali jeszcze ich poprzednich właścicieli, wychowanków otwockiego domu dziecka dla ocalonych z Holocaustu, szabrowników, dla których wyzwolone tereny stały się gigantycznym sklepem Ikei, ludziom, którzy o włos wyprzedzili własną śmierć. Oddaje głos ofiarom, chociaż i katom poświęca sporo miejsca – zwłaszcza kiedy może dzięki temu pokazać powojenne pomieszanie ról i losów.
Grzebałkowską znamy z biografii „Beksińscy. Portret podwójny”. Potraktowała temat w sposób równie drobiazgowy, a jednocześnie pełen empatii. Jeździła po Polsce, chcąc odnaleźć jeszcze żyjących świadków historii, szukała też relacji archiwalnych. Aby pokazać nam klimat tych lat cytowała też obszernie ówczesną prasę.
Już w pierwszym rozdziale spotykamy się ze starszą, uroczą panią, która jako szesnastolatka jeździła do byłych Prus Wschodnich na szaber – i opowiada teraz o tym jak o wielkiej przygodzie, o trofeach, które przywiozła – i to bez żadnych wątpliwośći, bo przecież to było „niczyje”. Co z tego, że obecni tam jeszcze niemieccy gospodarze ukrywali się w pobliżu. Zresztą nie tacy niemieccy, bo wielu z tych ludzi mówiło po polsku. Jak ci wypędzani spod Opola, którzy głośno odmawiali po polsku różaniec.
O pracy Grzebałkowskiej na pewno będzie głośno, bo jako pierwsza porusza tematy bardzo trudne, jednocześnie starając się nie popaść w sensację i oskarżanie którejś ze stron.
Z jednej z pierwszych recenzji na blogu Tropy Historii:
Wojna jest tutaj pewnego rodzaju symbolem starego świata, który choć pełen okropieństw stanowił status quo i rządził się, obrzydliwymi co prawda, ale jednak prawami. Tak zwany zaś pokój to wielka niewiadoma tego, co przyniesie kolejny dzień, wizyta w opuszczonym domu, natknięcie się na patrol milicji obywatelskiej lub czerwonoarmistów. Wszystkie pojęcia mieszają się, nie pozwalając uporządkować i zdefiniować rzeczywistości na nowo. Sroga lekcja historii.
E-booka można kupić na dwa sposoby:
- Tylko książka (27,99 zł)
- Pakiet z majowym numerem kwartalnika „Książki. Magazyn do czytania” (29,99 zł), który będzie poświęcony właśnie „1945”. Książkę dostaniemy teraz, pismo pojawi się na naszych półkach w maju.
Wersja papierowa będzie dostępna dopiero po 23 kwietnia.
Książka jest też w naszej porównywarce, ale na razie mają tylko Publio.
Piotr Lipiński – Anoda. Kamień na szańcu
Anoda. Kamień na szańcu (19,99 zł w Publio) – nowy reportaż historyczny Piotra Lipińskiego, to książka może nie tyle uzupełniająca pracę Grzebałkowskiej, ale pokazująca inne oblicze powojennych lat.
Dla jej bohatera, jednej z głównych postaci okupacyjnych książek Aleksandra Kamińskiego, choć chciał żyć normalnie, wojna wcale się nie skończyła.
Jan Rodowicz – „Anoda”. Był legendą Szarych Szeregów. To on pierwszy rzucił butelkę z benzyną podczas akcji pod Arsenałem. UB przyszło po niego w Wigilię 1948 r. Dwa tygodnie później już nie żył. Oficjalna wersja mówiła: wyskoczył z okna czwartego piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nikt z bliskich w to nie uwierzył. Wszyscy słyszeli o ubeckich torturach. Podejrzewano, że „Anodę” śmiertelnie pobito albo zastrzelono. Czy dowiemy się kiedykolwiek, jak było naprawdę?
Wytargowałem tutaj mały rabat. Niższa cena na „Anodę” obowiązuje do soboty, 18 kwietnia.
Sześć kodów dla na „1945. Wojna i pokój”
Poprosiłem w Publio o parę kodów dla Was umożliwiających pobranie najnowszej książki Grzebałkowskiej.
Mógłbym je tutaj wpisać, ale wtedy sześć osób by się cieszyło, a reszta pisała, że nie działa. Dlatego mam inny pomysł.
Kody dostanie sześć osób, które dziś po godzinie 22.00 jako pierwsze napiszą w komentarzach czego chcieliby się dowiedzieć o roku 1945, m.in. z tej książki. Uwzględnię tylko komentarze wysłane po godzinie 22.00 (nie wcześniej), dłuższe niż jedno zdanie i napisane poprawnym językiem polskim. Decyduje kolejność publikacji pod tym wpisem.
Powodzenia i mam nadzieję, że serwer dziś wytrzyma. :-)
Aktualizacja z godz. 23:09. Kody otrzymali: andrew, lukaszkuch, Kryz, Marcin, Piotrek, Łukasz. Dziękuję za udział w zabawie!
Czytaj dalej:
- Szansa na koniec „afery Legimi”? Jest wstępne porozumienie Legimi oraz PDW
- „Obłąkane historie” – nowa, bezpłatna antologia z Wydawnictwa Gmork
- Targi Książki w Krakowie 2023 – co nas czeka? [Spoiler: w piątek zapraszam na spotkanie]
- Dzień Domeny Publicznej 2024: Tuwim, Makuszyński i Gałczyński wreszcie uwolnieni! A czy przeczytamy ich na czytnikach?
- Wydawcy z dystrybucji Virtualo opuszczają Legimi – w tym Marginesy, Poznańskie czy Czwarta Strona
- Miliony dla wydawców. Kulisy porozumienia Legimi z PDW
Jakby co jak ktoś dostał kod od Publio 2 kwietnia to on działa. Pakiet za 22,50 zł.
Czytałem fragment książki Grzebałkowskiej w „Dużym Formacie”. zapowiada się świetnie.
Z książki tej chciałbym się dowiedzieć jak wielkie wydarzenia historyczne przeżywali normalni ludzie.Mam nadzieje poznać wiele nowych faktów o powojennym świecie.
Mnie interesuje czas przed zakończeniem wojny. Czy ludzie poddani okropieństwom wojny mieli myśli typu nieważne w czyim kraju przyjdzie nam żyć po wojnie, ważne żeby koszmar wojny i codzienny strach przed eksterminacją własną i bliskich dobiegł końca. Interesuje mnie czy były takie postawy, a jeśli były to jaka była ich skala. Zwykle opisywane są postawy bohaterskie tego czasu zwykłych ludzi, a ja jestem ciekaw czy były przypadki przechodzenia na „ciemną stronę mocy” w imię przetrwania, bez podtekstów politycznych czy narodowościowych.
Z książki Magdaleny Grzebałkowskiej chciałbym dowiedzieć się jak ludzie przeszli do życia codziennego po tragediach drugiej wojny światowej.
W wielu przeczytanych przeze mnie książkach traktujących o wojnach i ich skutkach (m.in. książki Tochmana czy Jagielskiego) zaszokował mnie fakt, że często po wojnach ofiary mieszkają po sąsiedzku ze swymi niedoszłymi oprawcami i muszą z tym żyć.
Jeśli chodzi o rok 1945, chciałbym dowiedzieć się jak wygląda proces oswajania nowej rzeczywistości u schyłku zawieruchy wojennej; w jaki sposób zaczynamy nazywać „domem” miejsce do którego przybyliśmy, a w którym mieszkają poprzedni gospodarze.
Czego ja chcialbym sie dowiedziec o roku 1945 ?
Nasuwa sie na mysl mnostwo pytan, jezeli jednak mialbym wybrac to jedno, zapytalbym o to, jaka byla calkowita liczba zolnierzy ze wszystkich zbrojnych organizacji podziemia antykomunistycznego ? Chcialbym sie dowiedziec ilu ludzi wciaz toczylo boj o niepodleglosc po wyniszczajacych latach 1939-45 ?
Ps. Przepraszam za brak polskich liter, niestety nie posiadam takowych w klawiaturze.
Ps.2 Dziekuje za informacje o ksiazce o Anodzie !
Z książki M. Grzebałkowskiej chciałbym się dowiedzieć, co działo się z grobami ofiar wojny w 1945 r. (mam tu na myśli zarówno ofiary cywilne, jak i żołnierzy sowieckich/niemieckich). Czy na porządku dziennym były sytuacje w których wykorzystywano np. krzyże z miejsc pochówku żołnierzy jako materiał opałowy? W miejscu, w którym mieszkam (Opolszczyzna) takie sytuacje miały miejsce – znam je z opowieści ludzi którzy tu przyjechali w 1945 r. Czy pani Magdalena w trakcie swoich badań trafiła na ślad takich zachowań i czy spotykały się one ze zrozumieniem/potępieniem? Czy powstające organy „władzy ludowej” reagowały na takie sytuacje – co np. w przypadku ograbiana miejsc pochówku żołnierzy „sojuszniczej” Armii Czerwonej?
Witam,
Jestem dumnym jeleniogórzaninem i chciałbym się dowiedzieć jak mocny był sprzeciw miejscowej, niemieckiej ludności jeszcze przed akcją przesiedleńczą. Czy organizacje w rodzaju Werwolf stanowiły realny problem dla nowych, polskich władz?
Chciałabym się dowiedzieć skąd ludzie czerpali siłę. Skąd w nich brała się ta ogromna determinacja, ta walka o przetrwanie, przecież utracili wszystko, często całe rodziny, wszystko co mieli. A mimo to parli do przodu, walczyli o życie, o każdy skrawek normalności, o coś czego mogliby się uczepić i trwać. Skąd brała się ta ich wielka siła, wola życia.
Z książki chciałbym się dowiedzieć jak wyglądała odbudowa kraju. Jak radzili sobie ludzie, którzy żyli wśród ruin, nie mając niczego. Jak zdobywali towary pierwszej potrzeby, jak radzili sobie z faktem, że dostawali domy „po kimś”, nierzadko z prywatnymi przedmiotami poprzednich lokatorów.
Z ksiąźki tej chciałbym się dowiedzieć skąd byli ludzie osiedlach się na zachodzie, czy byli inspirowane przez władze czy to były pojedyncze inicjatywy. Prócz tego jak to przejmowanie domów i mieszkań wyglądało od strony formalnej.
Z książki Magdaleny Grzebałkowskiej „1945. Wojna i pokój” mam nadzieję dowiedzieć się więcej o wewnętrznych migracjach ludności zachodzących na ziemiach polskich w tamtym okresie. Szczególnie interesuje mnie wątek przymusowych przesiedleń. Chciałabym poznać punkt widzenia „zwykłych” ludzi tamtych czasów, zrozumieć co dla nich znaczyły te zmiany, jak się z nimi czuli, co było dla nich ważne, z jakimi problemami się borykali.
Z książki M. Grzebałkowskiej chciałbym się dowiedzieć, co działo się z grobami ofiar wojny w 1945 r. (mam tu na myśli zarówno ofiary cywilne, jak i żołnierzy sowieckich/niemieckich). Czy na porządku dziennym były sytuacje w których wykorzystywano np. krzyże z miejsc pochówku żołnierzy jako materiał opałowy? W miejscu, w którym mieszkam (Opolszczyzna) takie sytuacje miały miejsce – znam je z opowieści ludzi którzy tu przyjechali w 1945 r.
No i zdaje się, że strona jednak padła :>
Tak czy inaczej, kody dostaną autorzy pierwszych, poprawnych komentarzy:
andrew
lukaszkuch
Kryz
Marcin – tu przyznam, miałem chwilę wahania, tłumaczenia o braku polskiej klawiatury w roku 2015, no dajmy spokój, chyba że to komentarz dodawany z Kindle :)
Piotrek
Łukasz
(pierwszy komentarz po 22.00 miał, jak na swoją długość, zbyt wiele błędów).
Dzięki za udział w zabawie, prześlę kody jeszcze dzisiaj, przed północą.
Robercie !
Może i mi nie uwierzysz, ale byłem głęboko przekonany iż przebywając poza Polską nie mam możliwości użyć klawiatury z polskimi znakami. Wystarczył Twój komentarz, następnie kilka sekund z google i…wszystko stało sie dziecinnie proste :) rzekłbym banalne, aż sam się sobie dziwię :-)
Tak to jest jak człowiek żyje w pewnym przeświadczeniu od dłuższego czasu i ów przeświadczenie staje się czymś naturalnym.
Dziękuję za kod (przyznaję bez bicia iż z Kindla nie pisałem) oraz za uświadomienie, iż mogę praktykować piękną polską pisownię :-)
No to bardzo się cieszę, że tym „wejściem na ambicję” udało się rozwiązać też problem polskich znaków :)
Robercie, chciałem zapytać czy wysyłałeś już kody do zwycięzców ? Zakładam, że tak, jednakże ja swojego jeszcze nie otrzymałem.
Czy mogłbyś to dla mnie sprawdzić ?
Dziękuje i pozdrawiam
Wysyłałem jeszcze w piątek. Sprawdziłem właśnie, że mail do Ciebie poszedł, ale puściłem ponownie. Sprawdź jeszcze w folderze ze spamem.
Super.
Dzięki Robert! Dzięki Publio.
Serdeczne podziękowania dla Roberta i Publio za książkę (nie usługę :))
Rok 1945 to w mojej głowie taka trochę gruba kreska, która oddziela czarno-biały czas wojny od kolorowego, modernistycznego pokoju (bo zaraz zacznie się tworzyć to, co złożyło się na współczesną kulturę i co tak dobrze znamy z filmów). Ale kiedy tak sobie o tym wyobrażeniu myślę, to dochodzę do wniosku, że właściwie nic nie wiem. Bo wojna nie skończyła się jednego dnia, albo wraz z podpisaniem zawieszenia broni czy wyzwalaniem kolejnych terenów. Bo musiał być chaos, a ludzie z życiorysami połamanymi wojenną zawieruchą, musieli wracać do siebie i łatać to, co zostało. Więc wraca do mnie obraz tego czasu z „Popiołu i diamentu”, takie nie wiadomo co: ni to pokój, ni wojna. I nadal nie wiem nic dokładnie. Kiedy Grzebałkowska ogłosiła o czym będzie jej kolejna – TA – książka, moja pierwsza myśl była taka, że chyba sobie odpuszczę, ale z czasem pojawiła się ciekawość. Że pisarka ma sporo i dobrze do opowiedzenia – tego jestem pewna, tak jak tego, że rzuci trochę światła na ten enigmatyczny czas, który tak trudno nam, po tylu latach, sobie wyobrazić.
Kupione za pełną cenę.
Raz że temat sam w sobie niesłychanie pasjonujący,
dwa to cena dwóch paczek papierosów jest niczym wobec wynagrodzenia wysiłku dotarcia do świadków wydarzeń tamtych czasów i przekonania ich do rozmów
trzy to zaciekawienie tematem lokalnym (wspomniane losy wychowanków otwockiego <> domu dziecka)
cztery to …. jestem zbyt wstawiony żeby otwarcie przyznać się do ciekawości co do zachowań ludzi w nowych, niejasnych okolicznościach,
pięć to wygoda korzystania z publio.pl (Dropbox, wysyłka na Kindle).
I ja kupiłam, słuchałam dziś Michała Nogasia w Trójce, książka zapowiada się świetnie!
Dla tych którzy nie zdążyli posłuchać dziś w Trójce Panów Nogasia i Manna nagranie na stronie http://www.polskieradio.pl/9/399/Artykul/1422442,%28Nie%29codziennosc-na-granicy-wojny-i-pokoju
A w niedzielę po godz 21 w radiowej Trójce będzie godzinna audycja dot. książki. Gościem Pana Michała będzie autorka.
Prawdopodobnie nagranie audycji będzie można później odsłuchać na stronie http://www.polskieradio.pl/9/Audycja/7857
A do kiedy jest ta promocja na 1945 w pakiecie?