Na Youtube pojawiła się niedawno kolejna reklama, która podobnie jak poprzednia, pokazuje czego z Kindle robić nie należy.
A zatem nie należy:
- podrywać kobiet, które mają iPada (i uświadamiać im absurdalności tego zakupu do czytania książek);
- biegać;
- biegać po balustradach;
- czytać w gronie przyjaciół (może by z nimi porozmawiać, hę?);
- chodzić po górach (co jak co, ale w górach wolę krajobrazy niż najlepszą nawet lekturę!).
Choć oczywiście brak odbić, czytelność w słońcu, poręczność i do miesiąca pracy na baterii (raczej wersja WIFI), na robienie tego wszystkiego pozwalają… A jeśli z rąk nam wyleci, no cóż, o realizacji gwarancji też tu już było. :-)
Szczerze mówiąc nie pojmuję przekazu tych reklam. Dziwnym jest dla mnie to, że pokazuje się w nich, że z Kindle można robić wszystko poza… czytaniem. Już pominąwszy fakt tego, że jest to raczej urządzenie delikatne, to kto przy zdrowych zmysłach robi takie wygibasy, chociażby z książką papierową?
Myślę, że chodzi tu o pokazanie, że czytnik jest urządzeniem mobilnym, które ma towarzyszyć nam w każdym momencie. Że gdy skończy się biegać, albo wejdzie na górę można zabrać się za czytanie. A że reklama operuje przesadą, to inna sprawa. :-)
I wyostrzają problem ekranów błyszczących (glossy, glare) – sądzę, że coś w tym jest, bo i sam w notebooku mam taki i trzeba się przyzwyczajać, gdy widzisz siebie (są i też pozytywy idealne na lusterko i można się też do siebie uśmiechnąć :)) )
Sądzę, że w związku z tym wyostrzaniem, że na iPadzie nie można pracować w pełnym słońcu … będzie odpowiedź Apple, i nowy model będzie już miał inny nieodblaskowy ekran :))
A ja – po pewnym namyśle – widzę to w ten sposób, że reklamy te nie są skierowane stricte do czytelników, ale bardziej do tzw. grupy „gadżetomaniaków”, u których tym przekazem audiowizualnym próbuje się wygenerować chęć posiadania jeszcze jednego cacka, którym można w wielu sytuacjach błysnąć i dodać sobie tymże kilka punktów do lansu. ;-)
ja myślę że jest to przeciwstawienie się przekonaniu że Kindel to jest takie złote kurze jajo na które tylko chuchać i trzymać w BEZPIECZNYCH warunkach
chyba nie ma co przesadzać
pamiętam komórki które po lekkim przyciśnięciu ekranu zdychały, nagrywarki przy których trzeba było chodzić na palcach by wibracje się nie przenosiły po podłodze…
używamy wiele sprzętów które same w sobie są kruche i łatwo się psują ale używamy je codziennie i to w każdych warunkach – choćby okulary
kindel jest wystarczająco odporny by z nim chodzić po parku czy przebiec się trzymając go w ręku …
myślę że jest podobnie wytrzymały jak kalkulator matematyczny który większość moich znajomych wrzucało po prostu do plecaka pomiędzy książki ….
więc nie ma co przeginać …. w żadną skrajność