Na blogu BookRage pojawiły się wyniki ankiety, którą serwis przeprowadził wśród swoich użytkowników i sympatyków.
O ankiecie można się było dowiedzieć z ich profilu na Facebooku, z newslettera, również i ja o niej informowałem.
Wzięło w niej udział 1933 osób. Trudno oczywiście nazwać ją badaniem – bo formularz wypełniał kto chciał, natomiast parę trendów jest ciekawych.
Po pierwsze – na pytanie „Jeśli czytasz ebooki, to na czym najczęściej?” – 65% respondentów odpowiedziało, że na Kindle.
Ponadto: 6% – PocketBook, 12% – inny czytnik, 10% – smartfon, 6% – tablet.
To jest ważna odpowiedź, ponieważ potwierdza informacje z innych źródeł.
W lutym opisywałem tutaj duże badanie przeprowadzone na zlecenie Virtualo. Według niego – najpopularniejszą marką czytnika w Polsce jest Kindle, z 66% głosów.
Przypomnę też wyniki ankiety pod moim artykułem na temat różnic między platformami czytników. W tym momencie jest tam już ponad 2500 głosów.
I znów Kindle ma 65% głosów. Oczywiście metodologia jest inna, również samo pytanie było inne (BR pytał również tych, którzy nie korzystają z czytników) – ale wniosek, że mniej więcej dwie trzecie czytelników e-booków korzysta z Kindle – nie jest chyba nadużyciem.
Może jednak powinienem dodać „aktywnych czytelników” – bo jednak ci biorą udział w takich badaniach.
Swoją drogą, wyniki wspomnianego wyżej badania Virtualo odkryli niedawno zagraniczni blogerzy. Sprawę opisały choćby The Digital Reader, albo Good Ereader. I zastanawiają się, jak to jest, że przy takiej popularności Kindle nie ma wciąż polskiego Amazonu…
Wracamy do ankiety BookRage.
Serwis zapytał też, jakie gatunki czytelnicy by sobie życzyli. Zacytuję całą odpowiedź:
- Sci-Fi – 61,3%
- Fantasy – 55,3%
- Reportaż – 49,4%
- Kryminał / Thriller – 43,8%
- Literatura piękna – 36,9%
- Książki historyczne – 30,3%
- Biografie – 28,5%
- Literatura przygodowa – 25,1%
- Horror – 20,1%
- Eseje – 19,9%
- Poezja – 9,2%
- Inne – 2,2%
Dominuje SF i fantasy – co dziwnym nie jest, gdyż BookRage zaczynał od pakietów fantastycznych, w tej dziedzinie mieli też chyba najmocniejsze strzały. Dalej zwrócić trzeba uwagę na wysoką pozycję reportaży i kryminałów. Ja to widzę też w promocjach – największy szał jest zawsze na fantastykę, ale „trzymająca się ziemi” literatura faktu również cieszy się popularnością.
Na drugim końcu skali mamy eseje i poezję. Zdaje się, że szkoła skutecznie zniechęciła nas do poezji. Ciekaw jestem, ile by było odpowiedzi przy pytaniu o literaturę obyczajową, bo ta jak mi się wydaje najsłabiej przyjęła się na czytnikach – jeśli porównamy z pularnością papieru.
W ankiecie zabrakło tradycyjnej metryczki, dlatego nie wiemy jakiej płci i w jakim wieku są użytkownicy BookRage. A z niepublikowanych odpowiedzi wiem, że prawie 27% użytkowników serwisu o nowych pakietach dowiaduje się ze Świata Czytników. :-)
Na końcu zwrócę uwagę na powtarzanie się innych liczb, konkretnie liczby respondentów. Ankieta pod naszym artykułem to 2,5 tysiąca odpowiedzi. Ankieta BookRage – niecałe dwa tysiące. Ja się zawsze głośno chwalę tym, że Świat Czytników odwiedza ponad 100 tysięcy unikalnych użytkowników miesięcznie, bo to świadczy o niesterowanym zainteresowaniu e-bookami i czytnikami. Ale jeśli zbieramy tych aktywnych – zostaje parę procent. I to też jest prawda o naszym rynku e-booków.
PS. Wciąż trwają opisane przeze mnie pakiety: BookRage – debiuty z Genius Creations oraz QuickRage z Karakterem
Czytaj dalej:
- Kobo prowadzi badanie swoich użytkowników i pyta np. o chmurę
- Stara strona Artrage wróciła: pakiet BookRage pobierzemy do końca lutego 2024!
- [Aktualizacja] Jeśli nie ściągnęliście wcześniej swoich książek z pakietów BookRage, to… już tego nie zrobicie
- Nie, z badań Biblioteki Narodowej nie wynika, że „e-booki wymierają”. Choć cudów nie ma…
- Ostatni dzień na pobranie książek ze „starego” ArtRage. Jak ściągnąć je wszystkie?
- [Aktualizacja] Mozilla ogłosiła, że usługa Pocket będzie niedostępna na czytnikach Kobo!
Akurat dobry był ten poetycki Bookrage, „Nowe wiersze sławnych poetów”.
A udział kindli spada, chyba jakoś w 2013 było bliżej 80%, ale ni chce mi się szukać, może źle pamiętam.
Może nie każdy ogarnia Amazon.de mimo ułatwień ostatnich ? A może odstrasza ekosystem zamknięty ? Nie wiem.
Robert autor bloga mógłby zrobić ankietę anonimową wśród fanów czytników z ŚCZ. „Gdzie kupiłeś swój czytnik ?” I w odpowiedziach dać Amazon, Allegro, nazwy firm z PL i sklepów itp.
Amazon.de ma swoje słabe strony. Interfejs co prawda jest po polsku, ale kiedy potrzeba pomocy, zaczynają się jaja. Ostatnio to przerobiłem: czat dostępny jest tylko po niemiecku, mailem nie da się nic załatwić, a i poziom zaangażowania i kultury pracowników nieco odbiega od amazon.com.
Nie jest po polsku. Jest częściowo po polsku. Kupując Kindla większość rzeczy musiałem (podczas samego zamówienia) tłumaczyć w translatorze a i strona oferty większość informacji ma wyłącznie w j. niemieckim. Gdyby nie fakt, że znałem produkt ze źródeł spoza Amazonu, to nie wiedziałbym, co kupuję (i bym nie kupił). Dobrze że sama obsługa płatności jest już po polsku, bo tutaj bym chyba już odpadł (inna sprawa, że obsługa po płatności pozostawia wiele do życzenia – ale to już temat na osobną opowieść…)
Ja mam zamiar trzymać się Kindle z kilku powodów
1. Niezastąpiony przy nauce języków i opcjach związanych z nauką języka – ten punkt jest dla mnie najważniejszy, bo uczę się czterech języków i mam na nim świetne słowniki od wiodących wydawców za darmo plus masę innych słowników do kupienia
2. Czytam głównie po angielsku, a część wydawnictw, z których książki kupuję, sprzedaje je tylko w sklepie Amazonu. Nie ma ich w żadnych innych księgarniach – ani Kobo ani zadnych innych dużych czy małych i nie da się ich też kupić na stronach wydawnictw – sa tylko linki do sklepu Amazonu
3. Błyskawiczne zdobywanie treści. Używanie dodatkowego oprogramowania do wgrywania ebooków z DRM jest uciążliwe, a poza tym często coś kupuję kiedy jestem poza domem, więc bardzo wygodne jest dla mnie, że kupuję książkę na smartfonie i w krótką chwilkę przesyłana jest na czytnik
Brak mi jednak w Kindle większej ilości miejsca, bo już mi się kończy. Mogliby chociaż dodać opcje użytkowania pendrive. Kupiłbym pendrive z microusb i wgrał na niego cała kolekcję i mógłbym podłączać do czytnika, no ale to marzenie, które się nie spełni
AD3, ktoś jeszcze sprzedaje książki z DRM?
Tak, Amazon.
Poza Polską to chyba dalej norma :/
W zagranicznych księgarniach to norma. Amazon, Kobo, Feedbooks… DRM w Amazonie nie jest uciążliwy i nie trzeba mieć dodatkowego oprogramowania do wgrywania zadrmowanych książek na czytnik.
Jak pisałem, ja kupuję niemal wyłącznie w księgarniach zagranicznych. Z księgarni, z których korzystam, jedynie Smashwords nie ma DRM, a cała reszta sprzedaje ebooki z DRM.
Może rośnie oferta czytników poza Kindlem? I mają zalety, których amazonowemu czytnikowi brak? Sądzę jednak, że Amazon póki co nie jest zainteresowany naszym rynkiem na tyle, żeby to badać.
Ja ciągle czekam na Legimi, że się pochwali liczbą aktywnych abonentów.
Jeśli będą ubiegali się o nowe obligacje, albo będą szli na giełdę, co chyba nie jest wykluczone, będą musieli podać dane o przychodach.
Ale mi nie chodzi o przychody a o użytkowników…
Dwa tysiące abonentów płacących po 20 zł miesięcznie wygląda w bilansie jak tysiąc płacący po 40…
Amazon zaczął naliczać VAT przy dostawach do Polski.
Jak to „zaczął”? Z tego co wiem, to zawsze to robił :) Dokładnie nie tyle doliczał, co przeliczał z niemieckiego 19% na polskie 23%.
Chodzi o antyczne czasy:
http://swiatczytnikow.pl/od-dzisiaj-amazon-dolicza-vat-do-kosztow-pojedynczego-kindle/
„Tak więc Kindle z najtańszego dostępnego w Polsce czytnika staje się czytnikiem jednym z wielu.”
Faktycznie. Biorąc pod uwagę nachalną reklamę w ŚCz każdego kichnięcia Amazonu i kompletne lekceważenie wielu innych marek, albo wspominanie o nich w ostateczności, to dziwne, że „kundel” nie ma jeszcze 99,9% :/
Kiedyś rzeczywiście był „kundel” i daleko dalej kolejne.
Ale obecnie niczym szczególnym się już nie wyróżnia.
A odstraszają mnie od niego nie jakieś problemy przy zamawianiu, ale:
* zamknięty system,
* blokowanie kolejnych możliwości „nielegalnych” ;) ingerencji w system, czyli brak możliwości dostosowania czytnika do własnych potrzeb,
* większość udoskonaleń jest zastrzeżonych tylko dla książek z Amazonu, a nikt mi nie będzie mówił skąd mam brać książki,
* dla wielu oczywistość wyboru właśnie tego czytnika – milion much nie może się mylić => jedzmy gó.wno,
*minimalizacja ilości dostępnych opcji, bo przecież użytkownik to idiota – trochę techniki i się zgubi;
a to nie ja mam się dostosować do sprzętu, ale on do mnie
Niedawno znajomy (czytający dużo, ale „papierowy”) zobaczył u mnie czytnik i natychmiast stwierdził, że mam „kundla”. Jakież było jego zdziwienie, gdy powiedziałam, ze mam inną markę. Nie miał pojęcia, że w ogólne jakieś inne istnieją. Mierzi mnie ten stan rzeczy, bo nie jest on poparty, już w tym momencie, żadnymi argumentami.
Od razu uprzedzę pytanie – nie, nie miałam „kundla” w ręku, ale ilu z was miało w rękach inny czytnik niż „kundel” i ma porównanie?!
Ha, przeceniasz trochę rolę Świata Czytników. :) Owszem, jestem w dużej części odpowiedzialny za popularność Kindle tak w latach w 2011-2012, ale z drugiej strony, to jest tylko blog, ja nie biorę choćby dotacji unijnych na biznes, jak to robią dystrybutorzy innych czytników, którzy mogą inwestować w szerszą promocję czytników i e-czytania (i chwała im za to).
Nie unikam pisania o innych markach – zobacz sobie choćby porównanie: http://swiatczytnikow.pl/porownanie-marek-czytnikow-kindle-kobo-pocketbook-oraz-inkbook/ ale z drugiej strony faktycznie nie ma tutaj recenzji każdego nowego modelu.
Dystrybutorzy dobrze wiedzą, że jak wyślą czytnik do modnego blogera X, to dostaną artykuł „bla bla czy to konkurent dla Kindle? copy paste z informacji prasowych, no, z wad to tyle, że trochę palce się odbijają na obudowie”, jak zdecydują się na współpracę ze mną, to dostaną test rzetelny, który niczego nie ukrywa. I nie, nie będę pisał że czytnik Y to nowy Kindle, bo jestem zdania, że grupy odbiorców różnych modeli są różne.
No właśnie. A Ty masz porównanie?
Do pewnego stopnia mam, kilkoma różnymi miałam okazję się pobawić, sama mam 2 różnych firm.
Ale właśnie o to chodzi, że chyba jednak nazwa bloga zobowiązuje, a tymczasem większość nie kundlowych czytników zrecenzujesz tylko, jeśli dostaniesz takowy do testów. Oasisa nawet nie zdążyli Ci wysłać, bo już pierwszego dnia kupiłeś.
„nazwa bloga zobowiązuje”
Może ten post trochę usprawiedliwi Roberta ;-)
IMHO to zawsze jest kwestia wyboru, ale również zawsze – ograniczonego. Papierowe książki też nie zawsze są wydawane tak, jakbyśmy chcieli; możemy mieć pretensje do wydawnictw (czasem – bardzo uzasadnione) i … na pretensjach się najczęściej kończy.
Prostota obsługi i zamknięty system niektórych odstrasza, niektórych przyciąga. I nie dotyczy to tylko czytników.
Osobiście i w najbliższej rodzinie nie miałem do czynienia z innymi, ale gdy znajoma pokazywała kiedyś (marki i modelu nie pomnę), to uruchamianie i przewracanie wirtualnych stron było jakąś porażką. Tak, wiem – teraz są inne, lepsze i 'bardziejsze’, ale dlaczego mam zmieniać/szukać, skoro jestem zadowolony?
Mój bardzo stary (generacja 3?) Keyboard już wysłużony, przymierzam się powoli do wymiany (choć ciężko przychodzi, bo bardzo mi odpowiada obecny). Jeszcze nie wiem, na co się zdecyduję, ale postaram się pamiętać o najważniejszej cesze przyszłego urządzenia: ma służyć do czytania.
To samo mogę napisać w drugą stronę. Używałam łącznie trzech czytników innej marki niż Kindle i miałam okazję poużywać produktu Amazon. No i nic. Czytnik jak czytnik. Nie znalazłam przewagi, więc traktuję go tak samo jak produkty Apple: nie kupuję, bo idea „wsobnych” systemów mi nie leży, a dodatkowych bonusów nie widzę.
Póki co rację ma chyba Robert: czytniki mają trochę różne grupy docelowe i ich rynki nie pokrywają się przynajmniej w części. Niektórzy nie kupią Kindla, a niektórzy nic poza Kindlem. Z różnych przyczyn.
Prawdę mówiąc nie rozumiem całego tego narzekania na zamknięty system Kindle’a. Faktycznie mam Kindle’a, a kupiłam go… ze względu na cenę (Kindle 5 za 250 zł). Czy teraz wybrałabym tak samo? Raczej tak, dlatego, że zamknięty system nie przeszkadza mi zupełnie (prawdę mówiąc jestem ciekawa, co Ci przeszkadza czego nie możesz zmienić w Kindle’u, a w innych czytnikach tak?). A zamknięty system ma jedną ogromną zaletę… dłuższy czas działania na baterii! A akurat to jest dla mnie ważne. Poza tym wybrałabym ponownie Kindle’a ze względu na czytanie ksiażek w innych językach. Jednak słowniki na inne czytniki jeżeli w ogóle istnieją, to są bardzo słabe. A trzeci powód to czas uruchamiania. Widziałam znajomych Pocketbooki i to jest jakiś koszmar…
Oczywiście nie jestem użytkownikiem Kindle’a, bo tylko ta marka i koniec. Jest część rzeczy, które mi się nie podoba. Na przykład to, że książkami kupionymi w Amazonie nie mogę się podzielić z rodziną czy znajomymi. Także gdyby pojawiło się coś lepszego niż Kindle (no a mój czytnik by się popsuł, ale na razie po trzech latach i około 300 przeczytanych książkach ma się dobrze), to nie widziałabym problemu w tym, żeby zmienić czytnik (książki z księgarni też zawsze ściągam w obu formatach i MOBI i EPUB, więc przesiadka nie byłaby ciężka). Problem jest tylko taki, że dla moich zastosowań nie znalazłam lepszego czytnika.
Zamknięta platforma nigdy nie przeszkadza tym którzy siedzą w jej środku, ale utrudnia życie wszystkim innym. Nie policzę już ilu autorów wycofało swoje książki ze Smashwords i innych księgarni dlatego że Amazon wymaga dla jakiejś ich akcji, żeby książki były exclusive tylko u nich (kindle select tego wymaga AFAIR). To szalenie zła monopolistyczna praktyka, a tracą czytelnicy. Autorom wisi ileś mało procent czytelników, których stracą w ten sposób, bo chcą być na tej platformie gdzie jest ich najwięcej :-/. Plus pompowanie niestandardowego formatu pliku nabija koszty wszystkim (epub potrzebny jako standard, plus dodatkowe tworzenie w amazonowych formatach).
Najwyższy czas żeby amazonowi do tyłka dobrał się jakiś urząd antymonopolowy.
Jako użytkownik Kindla i osoba kupująca w różnych księgarniach też to zauważyłem. Nie jestem fanbojem Amazonu, ale teraz ciężko by mi było zmienić czytnik na nieamazonowy, bo masa tytułów, które kupuje, jest dostępna wyłącznie w księgarni Amazonu. Nie znam się, ale domyślam się, że maja z Amazonem jakieś umowy i są zobowiązani do współpracy tylko z jego platformą. Kupuję często książki kilku wydawnictw, które całą swoją ebookową ofertę udostępniają jedynie na Amazonie. Mógłbym niby zdjąć DRM i przekonwertować je na EPUB, ale nie po to kupuję książki, aby natychmiast łamać ich licencję, a musiałbym to robić cały czas, bo mam takiego pecha, ze obcojęzyczne książki, które czytam, są tylko tam i mają DRM na dodatek.
PocketBook Mini… Też fajny. Ostatnio nawet więcej go używam niż Kindle Touch.
Porównanie do Apple jest z jednej strony słuszne – zamknięty ekosystem. Ale z drugiej strony Kindle nie jest aż tak „elitarny” jak Apple, ceny czytników są właściwie na każdą kieszeń (po prostu wybieramy model), każda księgarnia i każdy „pirat” (he,he) ma już MOBI i EPUB w ofercie. Kindla troszkę trudniej kupić bo nie z Polski ale paradoksalnie dzięki RObertowi, procedury są obcykane do maximum. Może odstraszać,że trzeba użyć karty czy Paypal a nie po prostu przelewu. No ale można i na Allegro, można w polskich sklepach.
Ale napisz, jakiego czytnika używasz, to chętnie skrytykujemy ;-)
Na rynku nie ma „otwartych” czytników, Android z brakiem dostępu choćby do Google Play i bez roota jest tak samo zamknięty jak system kindle.
Tego przyznam nie rozumiem. Dostęp do sklepu kontrolowanego przez jedna firmę, która zatwierdza wszystkie produkty i w dowolnej chwili może zablokować (nie mówiąc o pobieraniu 30% od wszystkiego) jest jakąś miarą otwartości?
Podobnie możesz się przyczepić do zamkniętości większości producentów laptopów, bo nie zainstalujesz na nich Mac OS-a ;)
Chodziło mi o to, że w Google Play jest znacznie większy wybór aplikacji niż w sklepie Arta Tech, Midiapolis.
Zresztą w smartfonach zwykle można zezwolić na instalowanie paczek apk „z nieznanych źródeł”, tzn. spoza sklepu. Przyznam że nie wiem, jak jest w inkbookach, może też się da.
[..] Biorąc pod uwagę nachalną reklamę w ŚCz każdego kichnięcia Amazonu i kompletne lekceważenie wielu innych marek, albo wspominanie o nich w ostateczności [..]
To może podaj jakieś informacje o innych markach:
1. kiedy były jakieś promocje na zakup ich czytników;
2. zamieść opis zmian w oprogramowaniu, o których informowali producenci, itd.
Jeśli zaglądasz tu regularnie, to wiesz o tym, że Robert zamieszcza też wpisy o innych czytnikach. Dlatego nie rozumiem słów „kompletne lekceważenie wielu innych marek”. Gdyby tak było jak piszesz, to nie byłoby do tej pory żadnego wpisu o Pocketbookach, Kobo czy Onyxach.
Dodam jeszcze, że swój pierwszy czytnik kupiłem w marcu 2011 roku, i był to Kindle 3, nazwany później Kindle Keyboard. Natomiast tego bloga, jeszcze pod nazwą „Świat Kindle”, zacząłem czytać w 2010 roku – nie pamiętam, czy był to wrzesień, czy październik? I staram się tu zaglądać regularnie. Więc mam chyba jakąś wiedzę, by ocenić czy Robert rzeczywiście ignoruje inne marki czytników, czy nie.
Kolejny dowód na to (łącznie z wykrzyknikiem w tytule artykułu), że gorszy pieniądz wypiera lepszy. Od lat używałem i używam świętej pamięci czytników Sony, które od zawsze miały guziki do przewijania stron i nawet z okładką ważyły połowę tego co Kindle. A że to się liczy, Amazon zauważył dopiero bardzo niedawno, od razu wyznaczając absurdalną cenę za Oasis – żeby nie popsuć rynku na swoje beznadziejne cegły. Amazon ma tylko przewagę wgrywania książek przez email, ale na swój czytnik i tak ściągam książki przez serwer www Calibre, dzięki czemu mogę i od zawsze mogłem je ustawiać w dowolne kolekcje/półki i obwieszać dowolnymi etykietami.
Pamiętam jak wybierałem swój pierwszy czytnik w czasach gdy Kindle zaczynał podbijać nasz rynek. Ostatecznie padło na Kindle 4 „Classic”, lecz rozważałem też czytniki Sony. Wtedy wychodziła już linia T, nie pamiętam czy T1 czy T2. W każdym razie główna ich cecha dla mnie była taka, że cenowo wychodziło 1,5 – 2 razy drożej od „Classica”, czyli więcej niż chciałem wydać na niepewny (nie wiedziałem czy e-czytanie u mnie się sprawdzi) gadżet. Była też opcja zapolowania na starszy model. Tylko właśnie, to było prawie dosłowne polowanie, żeby coś utrafić, prawdopodobnie używany, a ceny wcale nie tak znowu niższe od nowych modeli. No i czytałem trochę o starszych modelach, że trzeba kombinować z polskimi czcionkami, czasem potrzebna konwersja itd.
I to moim zdaniem główny czynnik, który pogrzebał czytniki Sony.
Czy możesz powiedzieć co jest zamkniętego w czytniku Kindle? Nie pytam o integrację z księgarnią Amazonu – to jest wartość dodana. Ale o sam czytnik. Domyślam sięże chodzi Ci o format książek mobi zamiast ebup. Tyle że to odwracanie kota ogonem. To mobi było standardem na długo zanim pojawił się epub. Kindle czyta pliki mobi niezależnie od źródła ich pochodzenia więc nie jest zamkniętym systemem.
Twoje zarzuty wobec Amazonu/Kindle są absurdalne:
1. Wydawca musi przygotowywać dwa formaty – mógłby przygotowywać tylko jeden – standardowe mobi.
2. Amazon rozwija własny standard – i co z tego? Robi to dla własnych książek których na Kindle możesz w ogóle nie używać – możesz pozostać prezy standardowym mobi.
3. Kindle synonimem czytnika – czy to wina Amazonu? Czy to że w Polsce na sportowe buty mówimy adidasy to wina Adidasa? Amazon u nas się nie promuje, kindle nie był ani pierwszy ani nawet najpopularniejszy. Wystarczy wspomnieć iRiver czy Sony. W czasach gdy inne czytniki trzeba było wyłączać i czekać półtorej minuty na włączenie bo uśpione drenowały baterię – Kindle budził się w kilka sekund z uśpienia które w ogóle prądu nie pobiera. W czasach gdy na inne czytniki trzeba było specjalnie konwertować książki na kindla po prostu wgrywało się najpopularniejszy format mobi. W czasach gdy czytniki kosztowały powyżej tysiąca Kindle można było kupić za połowę tej kwoty. Czy to takie dziwne że ludzie wybrali Kindle?
4. Ubogie opcje – W przypadku zwykłej literatury (nie pdf i nie poezja) wystarczą w czytniku dwie opcje: interlinia, oraz wielkość czcionki. Jak ktoś bardzo chce to jeszcze ze dwa kroje czcionki do wyboru choć szczerze nie wiem po co. Nigdy w drukowanej książce nie miałam z tym problemu że książka ma ten czy inny font, ale niech będzie jedni wolą szeryfowe inni bezszeryfowe. I tyle.
Ostatni akapit wszystko wyjaśnił – nie miałeś Kindle nawet w ręku więc nie zrozumiesz dlaczego ludzie go wybierają. Wyjaśnię dla normalnych ludzie nie ma znaczenia milion czcionek do wyboru, nie ma znaczenia możliwość korzystania ze sklepu z aplikacjami natomiast istotne są trzy czynniki:
– czas potrzebny na włączenie/wybudzenie
– czas pracy na bateriach (zaróno czas czytania jak i bycia w gotowości)
– jakość wykonania (w tym jakość ekranu)
– łatwość obsługi (w tym responsywność i szybkość działania)
Porównanie do iUrządzeń jest nie na miejscu. Telefony Apple nie są ani najszybsze ani nie oferują najlepszej jakości dzwięku rozmowy ani nie oferują najdłuższego czasu działąnia na baterii ale są modne i mają dużo aplikacji w sklepie. Jedyne co mają wspólnego z Kindle to stabilność w porównaniu do konkurencji.
Uwielbiam ten argument „anty-Kindle’owców”, że używa mobi zamiast epuba. Chociaż zauważyłam, że zdecydowana większość nawet nie ma pojęcia, że format mobi jest straszy. A co do „zamkniętości” systemu, jakoś nie ubolewam, że nie mogę sobie zainstalować miliona gier jak na smartfonie, bo z tego co sie orientuję, nie do tego służy czytnik, a książka papierowa też nie ma funkcji instalowania aplikacji :)
Ja mam porównanie – Kindle Classic, Keyboard, Touch (pierwszy), 7,8, PW1, PW2. Onyx C65 storia i jakiś inny Onyx ze światełkiem (sprzed 3 lat, wtedy to był najlepszy ich model).
Onyxy – straszliwie wolne w porównaniu z Kindlem, nawet świeżo wyjęte z pudełka.
A najlepszy i najfajniejszy jak dla mnie jest pierwszy Touch (z 2011 roku).
Classic i Keyboard odpadają ze względu na niedotykowy ekrn,
Późniejsze Touche maja ten sam ekran co pierwszy ale nie mają dźwięku.
PW mają ekrany pojemnościowe a nie na podczerwień jak Touche (i ekrany w PW są gorsze, chociażby dużo mniej czule i precyzyjne, ja różnicę widzę wyraźnie). zalet większej rozdzielczości nie widzę, światełko przydałoby mi się ze dwa razy w życiu jak jechałem w nocy pociągiem i wszyscy spali po ciemku.
Dodatkowo Kindle mają bajecznie wygodną obsługę sklepu z mnóstwem książek po angielsku (które czytam) również za darmo.
A do tego bez żadnego problemu można wgrać książki ze źródeł zewnętrznych – po kablu, czy mejlem.
Zepsutego Kindla wymienili mi za darmo, miałem go po 3 dniach i jeszcze mi dopłacili do tego 3$!!!!
Z Kindli i Onyxów wygrywa Touch 2011.
Miałam Kindle Keyboard (niestety, wyzionął ducha po 3 latach intensywnej eksploatacji), teraz mam PW3 i go sobie chwalę. W rękach miałam jeszcze Voyage, moje marzenie (za drogi) , czytnik Legimi i jakiś 5-calowy. Ten ostatni był fajny, bo miał tryb reflow dla pdfów i łykał każdy plik, za to czytnik Legimi to porażka, wyglądał jak ubogi i mocno zacofany kuzyn PW3.
Jakby Legimi dało coś fajnego, to bym pewnie przeszła na ich ofertę, ale póki co pozostaje mi PW3 i zakup plików mobi w księgarniach.
Kupiłem Kindle w tym roku i dzięki niemu zacząłem znów czytać. Przez kilka lat nie czytałem praktycznie w ogóle – nie miałem gdzie trzymać książek a cena np. 49 zł na okładce skutecznie odstraszała od kupna. Teraz mam każdą książkę za 10 zł i nie muszę upychać ich po szafkach ani kupować nowych mebli, żeby wszystkie pomieścić. O wygodzie czytania nawet nie wspominam.
Ja akurat w tej ankiecie udziału nie brałem, ale mój pierwszy jak i drugi czytnik to Kobo. A czytam głównie non-fiction.
Robercie, co masz na myśli pisząc w artykule „Ale jeśli zbieramy tych aktywnych – zostaje parę procent. I to też jest prawda o naszym rynku e-booków.” ? Bo trochę nie rozumiem. Do czego się odnosisz ? Czy jak nie wypełniam ankiet, ale kupuję sporo książek, to jestem aktywny czy nie?
Faktycznie, zgrabnie to nie wyszło. Chodziło mi o to, że jeśli są takie ankiety, czy jakiekolwiek inne akcje – ciężko o zaangażowanie większej liczby niż ok. 2 tysiące osób.
Choć jak słusznie zauważasz, brak aktywności „społeczniościowej” nie oznacza braku aktywności czytelniczej. :-)
http://antyweb.pl/aktualizacja-kindle-classic-paperwhite/
Dla mnie zero zaskoczenia. Około 60-80% sprzedaży moich ebooków pochodzi z Kindle Store. A to się mniej więcej pokrywa z wynikami ankiety.
Dlaczego nazywacie Amazon Kindle systemem zamnknietym? W kindle mozna wgrac kazda ksiazke z kazdego zrodla. Przynajmniej jak tak robie.
Ludziom chodzi o to, że nie można tam zainstalować własnych programów: gier, Legimi, itp. Co jest trochę absurdalnym zarzutem, bo telefon służy do instalowania programów, a czytnik do czytania (przynajmniej dla mnie).
Trochę też chodzi o to, że ebooka kupionego w Amazonie nie przeczytasz (bez kombinowania) na innym czytniku, bo DRM. Tzn. w drugą stronę niż Zdzichu pisze.
Jeśli miałeś czytnik kindle, to dwa razy się zastanowisz, czy kupić inny, bo cała biblioteka będzie (bez kombinowania) bezużyteczna.
No fakt, te DRMy bywają denerwujące. Chociaż moja biblioteka, gdybym chciała zmienić czytnik nie byłaby bardzo bezużyteczna, bo zawsze ściągam oba formaty.
Btw. To jest chyba ogólnie problem z książkami po angielsku. Bo nawet jak szukałam to nie znalazłam czy można gdzieś kupić książki poza Amazonem oraz Google play (oczywiście nie mówię, o ksiażkach technicznych itp., a o powieściach). Także póki mam Kindle’a, to mnie to nie martwi, ale gdyby chcieć zmienić czytnik, to powstaje problem skąd wziąć książki (bez kombinowania).