Za nami już większość stycznia 2025, więc to ostatni moment na podsumowanie ubiegłego roku
Z podsumowaniami jest w dzisiejszym świecie jak ze wszystkim – wszyscy się tak spieszą, że mało kto czeka na to, aż dany rok się skończy. Przykładowo, Spotify i Strava podsumowały 2024 rok już w grudniu, aby przyciągnąć uwagę przed świętami. W efekcie w świecie marketingowym rok 2025 trwa już zapewne drugi miesiąc. 😁
Przyjrzę się najpierw temu, co działo się na rynku czytników, potem e-booków, a na końcu małe podsumowanie tegorocznej historii naszego bloga.
Spis treści
Rok 2024 na rynku czytników
W 2024 roku na rynku pojawiło się wiele nowych modeli czytników: od sześciocalowych po dziesięciocalowe, z klawiszami, rysikami, Androidem czy kolorowymi ekranami. Wybór staje się coraz trudniejszy.
Spośród firm działających na polskim rynku najważniejsze jest pięć: Amazon, Rakuten Kobo, Onyx Boox, PocketBook oraz inkBOOK. W grudniu 2024 dokonałem dokładnego porównania tych marek. Każda z nich ma swoje wyróżniające się cechy i każda ma określony typ odbiorców.
Kolorowa rewolucja
Pod koniec roku wszyscy liczący się producenci czytników mieli już w swojej ofercie czytniki z kolorowym ekranem. W kwietniu modele Clara Colour oraz Libra Colour zaprezentowało Kobo. W październiku przedstawiono nowy Kindle Colorsoft, a w grudniu inkBOOK Focus Color.
Jednocześnie ukazywały się nowe modele marek Onyx Boox i PocketBook, które już w poprzednich latach miały takie ekrany.
Branżowym standardem stał się ekran E Ink Kaleido 3, który – przypomnijmy – ma pewne wady, bo rozdzielczość pikseli kolorowych jest mniejsza, a sam ekran ciemniejszy niż w przypadku „tradycyjnego” e-papieru. Ale okazuje się, że taki ekran jest już wystarczający do cieszenia się czytaniem z „kolorowym” akcentem.
W 2024 porównywałem ze sobą dwie wersje PocketBook Era i Kobo Clara – no i na co warto zwrócić uwagę – ceny wersji kolorowych nie są już znacznie większe od zwykłych.
Oczywiście są też przypadki, gdy czytniki kolorowe wyceniane są wyżej. Mowa np. o Kindle Colorsoft, gdzie jeszcze Amazonowi zdarzyła się wpadka z jakością ekranu, co opisywałem w swoich pierwszych wrażeniach.
Czytniki jako narzędzia
W ubiegłym roku coraz popularniejszy stawał się segment urządzeń z e-papierem, które mogą służyć do regularnej pracy. Tu przede wszystkim kupowane są czytniki z dużym, dziesięciocalowym ekranem. Można na takim czytniku notować – zastępuje wtedy w pewnym stopniu tradycyjny papier, można też pracować na różnych aplikacjach, jeśli mamy Androida. Duże czytniki upodobali sobie ludzie, którzy w pracy często się spotykają, którzy jeżdżą na różne konferencje, ale też polubiła je branża „książkowa” – bo czytnik może służyć do redakcji czy korekty tekstu.
Profesjonalne zastosowanie czytników sprawiło, że można wyróżnić trzy główne kategorie urządzeń: czytniki, e-notatniki i tablety z e-papierem.
Liderem w tym segmencie stały się czytniki Onyx Boox i tu też dotarła „kolorowa rewolucja”. Świadczy o tym duża popularność czytnika Onyx Boox Note Air 4 C, którego zacząłem testować w listopadzie, a którego poprzednika przetestowałem w marcu.
Z drugiej strony popularność zdobył sobie też testowany przeze mnie w październiku Boox Go 10.3 – czytnik, który ma niby to samo oprogramowanie, ale ponieważ nie ma światełka, to przede wszystkim sprawdzi się jako notatnik.
Do Onyxa dołączają inni producenci. PocketBook po przejęciu firmy Bigme zaprezentował bardzo podobny tablet InkPad Eo (testowałem go w lipcu), zaś Amazon pokazał odświeżoną wersję notatnika Kindle Scribe – gdzie próbuje wstawić funkcje AI.
Wyższe – ale tolerowane – ceny
Jesteśmy – miejmy nadzieję – u schyłku „pandemiczno-wojennej” inflacji, która spowodowała wzrost cen o ponad 50% na przestrzeni kilku lat. Z uwagi na dużą konkurencję w branży elektronicznej, wzrost cen w tej kategorii był stosunkowo niewielki. Ale w przypadku czytników i tak jest widoczny. Jest już dziś ciężko kupić nowy czytnik poniżej 500 zł, ceny schodzą tam właściwie tylko podczas dużych promocji.
Jednocześnie coraz więcej czytników kosztuje ponad 1000 zł, szczególnie te z większymi ekranami – no i znajdują nabywców, bo nie jest to już jakaś trudno przekraczalna granica. Nic dziwnego – dziś 1000 złotych, to kwota postrzegana inaczej niż np. w roku 2018, przed wybuchem inflacji.
Z wiadomości, jakie dostaję od czytelników wynika zresztą, że nieraz kupują też jeszcze droższe czytniki – np. kosztujące ponad 2000 zł, nawet jeśli nie planują ich wykorzystywać zawodowo. No, ale spokój od powiadomień i wygoda przy czytaniu PDF może być powodem, dla którego ktoś zamiast uniwersalnego iPada wybierze właśnie czytnik.
Stabilizacja oprogramowania
Mieliśmy w ubiegłym roku sporo czytnikowych premier, ale to nie oznacza, że starsze modele zostały porzucone. „Większość producentów regularnie aktualizowała starsze modele, tak że dostawały one nowe funkcje lub inne działanie poprzednich.
I tak na przykład w przypadku nowego Kindle Scribe promowano funkcję ułatwiającą pisanie bezpośrednio w e-bookach, ale ja mogłem ją przetestować na modelu sprzed dwóch lat. W lecie firma Onyx International zapowiedziała nowe, minimalistyczne oprogramowanie dla nowej serii Go – ale nowe ikonki i aplikację notatnika zobaczyli też użytkownicy innych modeli. Z kolei posiadacze wielu modeli PocketBook otrzymali rozszerzoną wersję aplikacji Empik Go, która początkowo była tylko na brandowanym przez Empik czytniku GoBook.
Niestety chyba żaden producent nie wyjaśnia w sposób całkowicie zadowalający, jakie zmiany wprowadził. Amazon zbywa nas półsłówkami. PocketBook ma szczegółowe omówienie zmian, ale… tylko po angielsku. Podobnie Onyx. Dociekliwym czytelnikom pozostają fora i blogi tematyczne, albo samodzielna eksploracja.
Rok 2024 na rynku e-booków
Ubiegły rok był kolejnym, w którym królowała „normalność”.
E-booki są wszędzie
W lutym 2024 sprawdziłem, że aż 116 ze 120 tytułów nominowanych do Książki Roku portalu lubimyczytac.pl przeczytamy na czytnikach. W roku 2025 nie będę już tego zestawienia robił – bo doszliśmy do punktu, gdzie prawie każdą nowość kupimy w formie e-booka.
Stało się normą, że po ogłoszeniu jakiejś nagrody literackiej najważniejsze tytuły można szybko wgrać na czytniki. Przykładowo, wśród nominowanych do Nagrody Zajdla wszystko było w formie elektronicznej. Gdy zaś ogłoszono Literacką Nagrodę Nobla dla Han Kang, to okazało się, że nie trzeba czekać, że najważniejsze teksty są dostępne, a parę innych szybko wznowiono.
W listopadzie mieliśmy wyczekiwaną premierę: „Rozdroże kruków” – no i tym razem, choć wydawca jest zdecydowanie „papierowy”, to już nie zwlekał z e-bookiem, jak 11 lat wcześniej.
Na czytniki wróciła nawet Nowa Fantastyka, której wydawca przez dłuższy czas był wobec e-booków sceptyczny. Innym wielkim powrotem był „Wielki słownik angielsko-polski” dla Kindle, którego wcześniej usunął ze swojego sklepu Amazon.
Żeby jednak nie było tak radośnie – wśród starszych tytułów cały czas są jakieś dziury. Gdy przeglądałem listę lektur do szkoły podstawowej – wciąż są książki, które wersji elektronicznej się nie doczekały.
Abonamenty i sprawa Legimi
Najważniejszym niewątpliwie wydarzeniem roku 2024 na polskim rynku e-booków była „afera Legimi”. Przypomnijmy: jesienią wybuchł wielki spór wydawców z platformą Legimi o zasady rozliczeń, który relacjonowałem na blogu. Częściowo się dogadano, częściowo nie, w branży wydawniczej trwa gorączkowa dyskusja, jak wypożyczenia rozliczać, żeby wydawcy i autorzy książek nie przebudzili się tak jak twórcy muzyki, skazani na łaskę i niełaskę Spotify. Trwałym efektem dla użytkowników pozostaje „katalog klubowy”, czyli konieczność dopłaty do części wypożyczanych tytułów.
Abonamenty książkowe na pewno nie znikną. Dziś na webinarze, zorganizowanym przez Polską Izbę Książki (napiszę o nim wkrótce), słyszałem wręcz, że „przed abonamentem nie da się uciec”. Możemy jednak spodziewać się wzrostu cen, ale i dalszej fragmentacji – czegoś co mamy na rynku filmowo-serialowym. Trzeba się też przyzwyczaić, że oferta będzie się zmieniać i nie wszystko w abonamentach znajdziemy.
EPUB jako zwycięzca batalii formatów
Jeszcze w grudniu 2023 Amazon zdecydował się na ostateczne wycofanie wieloletniego formatu MOBI. Czytniki Kindle nadal je odczytują (i będą odczytywać, gdy wgramy je po kablu), ale nie wyślemy ich bezprzewodowo, w tym celu firma zaleca format EPUB.
Wprawdzie polskie księgarnie z rozpędu (i przyzwyczajeń czytelniczych) nadal sprzedają pliki MOBI – ale czasami jest już tylko EPUB, no a jeśli kupujemy książki za granicą, to o formacie Amazonu z ulgą już zapomniano.
Wygrana formatu EPUB jest dobrą wiadomością dla wszystkich czytelników, bo mamy o jeden format do archiwizowania mniej. Powinni to sobie też wziąć do serca posiadacze Kindle. Na początku ubiegłego roku wyjaśniałem dlaczego konto Amazonu to nie jest miejsce na kopię zapasową e-booków i dlaczego warto zakupione e-booki przechowywać u siebie w domu, najlepiej na dysku zewnętrznym czy w chmurze.
AI już tu jest
E-booki pisane przez AI trafiły już do polskich księgarń, o czym pisałem jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Jeśli nie będziemy podejrzliwi, możemy się nadziać na szemrane poradniki, pisane masowo przez anonimowych autorów i wydawane – na razie głównie w ramach self-publishingu.
W ostatnim czasie np. Ebookpoint wymusił na wydawcach podawanie w opisach, czy książka została napisana przy pomocy AI. Jest to bardzo potrzebne, choć wydaje mi się, że to jest takie „gonienie króliczka”, bo wielu twórców książek udział AI będzie ukrywać.
Przypuszczam, że w 2025 trafimy na jakąś pierwszą grubą aferę, gdy znany polski wydawca zostanie przyłapany na wydaniu książki współtworzonej przez AI.
Inna sprawa – co uznamy za współtworzenie. W lutym 2024 przeczytać można było, że Gazeta Wyborcza zwolniła cały dział korekty, od tego czasu teksty sprawdzać mają sami dziennikarze, z użyciem narzędzi AI. Co czytelnicy elektronicznego wydania GW zapewne nieraz zauważają.
Tu czas się przyznać, że sam czasami (nie mając działu korekty), przepuszczam swoje artykuły przez AI, aby wskazał błędy językowe. Niemniej za wszelkie błędy odpowiedzialny jestem sam. 😏
Rok 2024 na Świecie Czytników
Według Google Analytics bloga odwiedziło w ubiegłym roku 804 tys. unikalnych użytkowników. Przygotowałem dla Was ponad 470 artykułów, w tym momencie na blogu jest ich ponad 7600.
Co czytaliście?
- Najpopularniejszym artykułem był niezmiennie: Skąd ściągnąć darmowe e-booki po polsku? 10 najciekawszych miejsc, który przeczytano 60 tysięcy razy. Ma już 9 lat, staram się go aktualizować, no i kolejne generacje czytelników znajdują tam podpowiedzi.
- Drugie miejsce zajął jeden z tekstów o „sprawie Legimi” czyli Legimi wprowadza Katalog Klubowy – do wybranych e-booków i audiobooków dopłacisz po 14,99 zł – oj, dużo tam emocji się pojawiało.
- No, a trzecie miejsce to Przewodnik: który czytnik PocketBook wybrać? (aktualizacja na 2024) – to jest dla mnie potwierdzenie, że warto takie zbiorcze poradniki robić i uzupełniać.
W ubiegłym roku w większym stopniu zajmowałem się testami czytników. Po raz pierwszy od dawna zabrałem się za markę Kobo, choć większą popularność zdobyły teksty na temat urządzeń Onyx Boox. Mam nieraz satysfakcję, że o jakichś rzeczach piszę jako jedyny w Polsce.
Nie da się jednak ukryć, że obecne czasy są trudne dla blogów i serwisów specjalistycznych.
Trudniej dotrzeć do nowych czytelników, trudniej przypominać o blogu „starym” czytelnikom. W Google coraz większe znaczenie ma reklama i SEO, rzekomo alternatywne wyszukiwarki są jeszcze bardziej zaspamowane. Tematy e-czytania podejmują nieraz portale technologiczne, które z właściwym sobie wdziękiem kreują wszędzie sensację. Z czego czerpać informacje? Sztuczna inteligencja, gdy czegoś nie znajdzie, to zmyśli, a sama „sieć WWW” wydaje się już coraz bardziej anachroniczna, bo ludzie przenoszą się na media społecznościowe. Miliony Polaków wierzą TikTokowi, miliony siedzą na Facebooku, dziennikarze i politycy wciąż korzystają z Twittera i wzajemnie się cytują.
Media społecznościowe dotyka również degeneracja. Często cytowanym słowem było w ubiegłym roku „enshittification” („zgównowacenie”), spopularyzowane przez Cory’ego Doctorowa. Króluje clickbait i gonienie za emocjami, po co robić test czytnika, skoro śmieszny obrazek wygenerowany przez AI zbierze 1000 razy więcej reakcji?
Pozostaje robić swoje i zakładać, że nie wszyscy jeszcze wpadli w szpony algorytmów. Choć na Facebooku i Twitterze blog wciąż ma najwięcej obserwatorów, staram się szukać nowych miejsc, gdzie można śledzić wpisy ze Świata Czytników.
Od ponad roku jest nowe konto na Mastodonie, który jest według mnie najuczciwszą z sieci społecznościowych – bo kontrolowaną w dużej części przez samą społeczność. Z kolei od listopada 2024 Świat Czytników jest na Bluesky, który ma być kolejnym serwisem, dokąd zmigrują użytkownicy Twittera. Zobaczymy.
We wrześniu 2025 Świat Czytników będzie obchodził piętnaście lat. Po raz kolejny mogę tylko Wam podziękować, że tu zaglądacie, bo bez Was ten blog nie miałby racji istnienia.
A co dla Was było najważniejszym wydarzeniem ubiegłego roku?
Dziękuję w imieniu swoim i wielu innych za całą działalność związaną z blogiem (bo i porównywarka jest bardzo przydatna). Gdyby było więcej tak prowadzonych stron na inne tematy, internet byłby o wiele lepszym miejscem.
To ja już trzynaście lat tu zaglądam, o ile dobrze liczę. Rób dalej swoje, Robercie, bo robisz to dobrze.
/Komentarz wygenerowany przez AI/ ;-)
Robercie
Czytam Cię od czasów recenzji Kindle Touch (początek roku 2012).
Praktycznie zaglądam na twojego bloga codziennie (nie czytam i nie wierzę Facebook_owi TikTok_owi i innym podobnym „wynalazkom”).
„A co dla Was było najważniejszym wydarzeniem ubiegłego roku?”
Jeżeli chodzi o tematy pokrewne ze światem czytników to:
– kupno Kindle Scribe Refurbished za ok 1100 zł;
– przeniesienie punktu ciężkości wydawnictw informatycznych z wersji papierowej na ebooki.
Czytam Ciebie od czasów Yesomanii, moim zdaniem to co robisz w dobry i godny sposób opiera się temu „enshittification” Internetu ale i świata ludzi, który ochoczo podąża za tym, w co brnie Internet.
Na pewno trudniej jest zarabiać na treściach a będzie jeszcze trudniej, ale cóż -> róbmy swoje.
Życzę dużo wytrwałości, sukcesów i trwaj nam 100 lat, żeby nas „enshittification” nie zjadło do końca :)
Wielkie dzięki za kolejny rok.
Zaglądam tu codziennie od czasu jak kupiłem pierwszego mojego Kindle (Keyboard w kwietniu 2011) i nie wyobrażam sobie dnia bez co najmniej sprawdzenia jakie to „promocje” nam księgarnie wyszykowały.
Pozdrawiam i życzę cierpliwości dalszym w tworzeniu tego zakątka sieci.