Do sprzedaży wszedł właśnie nowy dziesięciocalowy czytnik PocketBook InkPad X Pro. Jest to pierwsze urządzenie tej firmy z systemem Android.
Czytnik zapowiadany był jeszcze w sierpniu, nie podawano daty premiery i chyba słusznie, bo od zapowiedzi do uruchomienia sprzedaży minęły równo cztery miesiące, firma nie pokazała go również na targach w Krakowie.
Wyrobili się jednak przed świętami. InkPad X Pro dostępny jest w sklepie dystrybutora i kosztuje 1899 zł.
W artykule są linki afiliacyjne
InkPad X Pro – pierwszy e-notatnik firmy PocketBook?
Tak o nowym czytniku pisze dystrybutor:
Najnowszy notatnik marki PocketBook to pierwszy model z systemem Android, który wprowadza szereg nowych opcji i poszerza portfolio zastosowań o przeglądanie internetu, odręczne notowanie, instalowanie aplikacji i przede wszystkim lepsze doświadczenia w obsłudze plików PDF.
Smukła obudowa jest niezwykle lekka, przyjemna w dotyku i pewnie leży w dłoni, ułatwiając tym samym obsługę. Czytnik sprawia wrażenie kompaktowego, jednocześnie oferując przestrzeń roboczą ekranu o przekątnej 10,3″. Co więcej, topowego Inkpada wyposażono w mocny procesor Quad-core 1.8 GHz oraz wytrzymałą baterię o pojemności 3200 mAh, która podoła niejednemu zadaniu.
Zauważmy zmianę języka. To już nie jest tylko „czytnik”, ale również notatnik. Bo faktycznie, dostajemy z nim rysik WACOM. Podkreśla się zastosowanie systemu Android, no i to, że można korzystać z internetu – na pewno w większym stopniu niż w starszych czytnikach.
Ale najważniejsza ma być obsługa plików PDF. Z tego czytniki PocketBook słynęły i recenzując cztery lata temu pierwszego InkPada X uznałem go za niemal idealne urządzenie do PDF. Przez cztery lata niewiele się zmieniło, bo zeszłoroczny Kindle Scribe sprawdza się w tym nieco słabiej niż InkPad X, jedynie dzeiesięciocalowe Onyxy stanowią równoważną konkurencję.
Co ciekawe, wraz z czytnikiem dostajemy również etui, którego nie trzeba dokupować osobno. Jeśli wierzyć zdjęciu, etui jest w kolorze pomarańczowym, nie ma możliwości wyboru koloru.
Uzupełnienie: etui jest kopertowe w kolorze czarnym.
Co warto wiedzieć o PocketBook InkPad X Pro?
Przypomnę najważniejsze dane:
- Ekran: e-INK Carta Mobius, 10,3″ (26,1 cm) z oświetleniem i regulacją barwy (SMARTlight) z digitizerem WACOM
- Rozdzielczość: 1404 x 1872 (227 ppi)
- Procesor: 1,8 GHz (czterordzeniowy)
- Pamięć RAM: 2 GB
- Wbudowana pamięć: 32 GB (brak wejścia na kartę SD)
- System: Android 8.1
- Obsługiwane formaty: AZW, AZW3, DOC, DOCX, EPUB, FB2, FB2.ZIP, HTM, HTML, MOBI, PDF, PRC, RTF, TXT, JPEG, BMP, PNG, TIFF, MP3, WAV
- Dźwięk: MP3, OGG, Text-to-speech (funkcja: „Czytaj na głos”)
- Obsługa dźwięku: przez BT albo adapter audio dla USB-C
- Łącza: WIFI (2,4 Ghz), Bluetooth (4.2), USB-C (z OTG)
- Wymiary: 249,2 х 173,4 х 7,7-4,5 mm
- Akumulator: 3200 mAh
- Waga: 350 g
- W zestawie: czytnik, kabel USB C, rysik, etui, instrukcja, gwarancja, opakowanie
W stosunku do informacji prasowej, którą cytowałem w sierpniu w specyfikacji czytnika nic chyba nie uległo zmianie. Również cena jest taka jak zapowiadana.
Podsumowanie
2023 to jest coraz bardziej rok e-notatników, bo w tym momencie już niemal wszyscy liczący się producenci proponują urządzenie z tej kategorii.
Czy InkPad X Pro zdobędzie dla firmy PocketBook przyczółek na tym rynku? Sądzę że tak – jeśli ktoś ma dobre doświadczenia z czytnikami PB w korzystaniu z PDF – to chętnie sięgnie po urządzenie, które daje więcej możliwości czytania i notowania.
Cenowo i chyba również funkcjonalnie nowy PocketBook plasuje się pomiędzy Kindle Scribe, który jednak pozostaje wciąż głównie czytnikiem z możliwością notowania, a e-inkowymi tabletami Onyx Boox.
Mój niedawny test Onyx Boox Tab Ultra pokazał, że takie urządzenia mają wielkie możliwości i wystarczającą wydajność, choć opanowanie wszystkich funkcji może chwilę zająć. InkPad X Pro będzie prawdopodobnie prostszy i nie tak wydajny niż Onyxy (cztery rdzenie zamiast ośmiu i mniej RAM), ale na pewno swoją niszę znajdzie. Pewnym problemem dla przyszłej kompatybilności może być starsza wersja Androida czyli 8, taka jak w trzyletnich już czytnikach inkBOOK, podczas gdy Onyxy mają wersje 11 i 12.
Warto zwrócić też uwagę, że dzięki zastosowaniu plastikowego ekranu Mobius czytnik InkPad X Pro waży 350 gramów i jest wyraźnie lżejszy od Kindle Scribe (433 g) czy 10-calowych Onyxów (430-480 g). To też może mieć znaczenie dla osób, które wybiorą go dla PDF. Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego z Mobiusa nie korzystają wciąż inni producenci.
PS. Nie wiem jeszcze czy będę InkPada X Pro testował, jeśli tak, to raczej już nie przed świętami. :) Czekają testy dwóch innych czytników, o czym niedługo powiadomię.
PS2. Do sprzedaży jeszcze podczas Black Week trafił zapowiadany w październiku kolorowy czytnik PocketBook InkPad Color 3. Jednocześnie InkPad Color 2 został już wycofany – skończyły się zapasy magazynowe.
Android 8? Czy firma Inkpad odpowiednio zadba o załatanie wszystkich luk bezpieczeństwa w nie wspieranym systemie?
Android 8? Serio? – Nie dziękuję
Prawdopodobnie aby mieć nowszą wersję Androida ten czytnik musiałby mieć nowocześniejszy pocesor (np. jakis 8-rdzeniowy Mediatek) i SoC. To jest nagminne w przypadku Androida, że nowsze wersje nie są kompatybilne ze starymi procesorami i platformami SoC a tylko praktycznie z najnowszymi, nie mają sterowników do obsługi starszych sprzętów (taka polityka Googla i zapewne kwestie techniczne). Dlatego Onyx Boox ma nowsze Androidy bo ma nowocześniejsze komponenty
Teraz jakoś wycofywane jest wsparcie dla A6 w zakresie sklepu, chrome itp. Więc pewnie za 2-3 lata ten czytnik zostanie bez niczego. Kiepski interes.
Pełna zgoda, sprzedawanie za 1900 zł takiego ładnie opakowanego starocia z tak kiepskim sprzętem w środku, że aż musi mieć stary system Android to po prostu zwykłe dziadostwo ze strony PocketBooka i użytkownicy powinni ten czytnik/tablet zbojkotować… Nie bójmy się tego tu wprost napisać może dotrze do kogoś w PB i otworzy oczy
Czy on ma fizyczne klawisze do zmiany stron? A tak w ogóle, to poczekam na 300 dpi.
Tak, są cztery klawisze pod ekranem tak samo jak w „starym” inkpad x i obecnych modelach np. inkpad 4.
Klawisze do przeglądania stron wyglądają raczej na niewygodne, małe i na dole. Jak trzymać to-to w ręku (chodzi o wielkość, wagę) i zmieniać strony? No i te 227 ppi przy cenie 1800 zł? Bardzo mało zachęcające.
Tak, klawisze krytykowałem już w recenzji InkPada X, są za małe według mnie. Co do rozdzielczości – taką samą miał InkPad X, taką samą miał Onyx Boox Tab Ultra którego niedawno testowałem. W zasadzie to mi nie przeszkadzało, choć w Booxie czasami przy gorszych czcionkach było to widać.
Lokalizacja klawiszy w Xie doprowadza mnie do szału, zwłaszcza odkąd klawisz Menu/Wyłącz reaguje na każde dotknięcie. Jednak wolę takie niż żadne, chociaż lepszy byłby układ np. z PB Era (nie wspominając o starym Kindle Classic z parą klawiszy po obu stronach).
Rozdzielczość zwykle wystarcza, ale w wielu przypadkach przydałaby się lepsza. W moim Xie po raz kolejny popsuł się zegar, tym razem już po gwarancji, więc mógłbym się rozejrzeć za innym. Ale skoro X Pro ma taką samą rozdzielczość i, do niczego mi nie potrzebny, stylus, to najwyżej zainwestuję w naprawę starego i poczekam na coś lepszego.
Z tymi padającymi zegarami to jest jakiś koszmar. Doświadczyłem tego (parę razy – bo dla większej liczby czytników) przy InkPad 3- kończyło sie wymiana płyty głównej.
I jeszcze ta pojemność pamięci wewnętrznej w X – 32 GB. Ja ich nie rozumiem – czytnik pod PDF, czyli ciężkie pliki, do tego notatki a oni dają pamięć jak za dawnych lat. Zresztą ta uwaga dotyczy prawie wszystkich modeli z tego roku (poza miedziana Erą). I jeszcze procesory…. Jak ich lubie to nie rozumiem.
A jak będzie Legimi rozpoznawało urządzenie? Jako czytnik czy tablet z Androidem, jak Onyx Book?
Jeżeli będzie można zainstalować aplikację z Google Play Store to prawie na pewno będzie widziany jako tablet. Być może Legimi zrobi jak dla inkbooków dedykowaną aplikację na ten czytnik, to wtedy będzie widziany jako czytnik.
Co nie zmienia faktu, że nawet wtedy będzie można spróbować przez Apkpure lub PlayStore zainstalować też wersję tabletową aplikacji Legimi (o ile będzie wciąż kompatybilna ze starym Androidem 8 ;-) :-) )
Ano też prawda. Rzuciłam o Google Play Store, bo mój tata jak usłyszał, że mógłby mieć tablet bez tego marketplace’u to dostał takiej paniki, że uznałam, iż to może nie tylko on tak się boi własnoręcznego instalowania aplikacji na Androidzie ;)
Tak czy inaczej powinno dać się „oszukać” Legimi, że to tablet. Z Androidem 8 powinno chyba pójść, ja mam na Onyxie 9-tkę i jest dobrze ;) A Google Play Store podaje, że musi być Android 6 lub wyżej.
Ale przecież APKPure czy F-Droid mają swoje appki, które dla użytkownika od Play Store różnią się tylko wizualnie (i wyborem oprogramowania).
Podobnie Amazon Appstore, z tym że tam w ogóle słabo z dostępnością, na telefonie nie ma np. appki Kindle. Jeszcze niedawno była i dało się kupować w niej ebooki, nie to co wersja z Play, ale znikła.
Ale mi tego nie tłumacz, ja to wiem :D Chociaż tata i tak dostał tablet z Google Play Store
Ogromnym minusem jest Android 8, który w nowym sprzęcie jest nieśmiesznym żartem. Dla mnie to od razu przekreśla go na starcie.
Jeśli ma to być notatnik to zagadką pozostają dwie rzeczy.
1. Czy będą jakieś dedykowane rozwiązania do robienia notatek czy pozostanie jedynie One Note?
2. Odczucie pisania (nie wiem jak to poprawnie sformułować). Konkurencja nie korzysta z Mobiusa więc może to być ciekawa kwestia.
W początkowych wersjach Onyx korzystał z Mobiusa, może zrezygnowali ze względu na słabsze właściwości optyczne ekranu. Różnica w wadze to 110 g, a Onyx Boox Tab Ultra ma prawie dwa razy bardziej pojemną baterię.
Absurdalnie stary system operacyjny, który niebawem zostanie niewspierany. Producent nie będzie w stanie samemu backportować poprawek bezpieczeństwa a w końcu i zniknie możliwość instalowania aplikacji ze sklepów.
Pomysł fajny, ale w tym wykonaniu, to pieknie umoczone pieniądze.
Rozumiem Twoją argumentację i argumentację innych odnośnie systemu, bo sam jestem zdziwiony takim rozwiązaniem, jednak zastanawiając się chwilę dłużej i traktując to urządzenie tak jak zaprojektował je producent, to jest to czytnik i notatnik. Wszystkie inne funkcje to bajery, ja w swoim czytniku tylko raz odpaliłem przeglądarkę z ciekawości, głównie podłączam go kablem do kompa z Calibre i zgrywam książki. Więc jeśli ktoś będzie korzystał z tego jak z czytnika i notatnika, to tam może być i nawet android 2. Inna sprawa, to jak wygląda system Android na czytniku, czy jest tylko bazą dla urządzenia, a reszta jest wycięta? Czy jest wszystko jak w klasycznym systemie na tablecie czy telefonie. Moim zdaniem jest wycięte wszystko co niepotrzebne, bo inaczej waga systemu była by nieproporcjonalna co do pamięci urządzenia. Nie miałem nigdy czytnika z Androidem i nie analizowałem tak przygotowanego systemu i dlatego głośno nie mówię, że to strzał w kolano. Trzeba porozmawiać z kimś kto jest specjalistą i analizował budowę systemu Android na inne urządzenia niż telefony. Zdajecie sobie sprawę, że niektóre lodówki też mają Androida w jakiejś archaicznej wersji co nie znaczy, że mają wszystkie paczki i moduły systemu Android, który jest na telefonie. Z lodówki nie zadzwonisz (chyba) i nie otrzyma SMS’a więc pewnie i system tego nie obsługuje, nie ma w sobie, i ataki powiązane z tego typu funkcjami odpadają. Tak jak lodówki tak czytniki nie mają kamery, nfc, modemu itp. Android to Linux, jądro systemu z dodatkami i aplikacjami. Jądra są kompilowane pod sprzęt. Aplikacje są pod usługi. Tu najstraszniejszym atakiem jest ta przeglądarka lub sposób komunikacji z usługami. Trzeba zrozumieć jak atakowane są urządzenia, jakie są wektory ataku aby zrozumieć zagrożenia związane z systemem. Włącz wifi w swoim czytniku, przeskanuj Nmapem i powiedz mi jakie rodzaje ataków sieciowych uważasz za możliwe. W sieci trudno, łatwiej jakiś social engineering na usera i atak przez niego na aplikacje, ale kto normalny używa czytnika do czego innego niż czytania i pisania. Potem należy zastanowić się jak skompromitowane urządzenie może Ci zagrażać, nie wyciągnie chyba Twoich haseł do bankowości elektronicznej? Czy może być bramką do Twojej sieci wifi? Atakujący najwyżej dowie się co czytasz, ale to już algorytmy w necie wiedzą prędzej nim kupisz klejną książkę ;) (pozdro dla foliarzy). Nie chce nikogo krytykować, ale temat jest bardziej złożony niż pisanie „stary Android” i wieszanie psów na producencie czy zaoferowanym rozwiązaniu. Podaj mi jakiś ciekawy wektor ataku na to urządzenie, bo chcę zrozumieć czemu jest problemem wersja jego systemu.
Nie zgodzę się, z całym szacunkiem jeżeli producent za 1900 zl pod koniec 2023 r. sprzedaje urządzenie reklamowane jako „powered by Android” i jest to archaiczna wersja 8 Androida to jest to kpina z potencjalnego nabywcy tego urządzenia więc nie mówmy o wieszaniu psów ma producencie, ale raczej o robieniu sobie jaj przez tegoż producenta. To nie jest zwykly czytnik tylko tablet z funkcją notatnika a Android czyni go urządzeniem wszechstronnym, potencjalnie do wielu rozwiązań
To ja jako posiadaczka czytnika/tabletu z Androidem wtrącę swoje trzy grosze. Na swoim Onyxie czytam maile, recenzuję książkę siostry na Google Drive’ie oraz oczywiście czytam, korzystając z aplikacji Legimi i Kindle. Internet mam tam włączony cały czas. A to raczej brzmi jak już całkiem sporo wrażliwych danych, które można ukraść. Znacznie więcej niż z lodówki.
A do tego był czas kiedy nie posiadałam zwykłego tabletu i Onyx służył mi również do testowania naszej aplikacji mobilnej (jestem web developerem).
InkPad X Pro przy takich parametrach nie będzie raczej tak uniwersalny jak Onyxy. Ale nawet jeśli ograniczymy go do notatnika, to potencjalny wyciek notatek też może być groźny.
Pytanie jednak o te wektory ataku. Dzisiaj na świecie używa się milionów telefonów/tabletów z Androidem 7/8/9, które nie dostają już poprawek bezpieczeństwa, bo przecież producenci odpuszczają sobie aktualizacje po paru latach. Ludzie korzystają na nich z bankowości, e-maili itd, a jednak nie słychać za bardzo o włamaniach wykorzystujących luki bezpieczeństwa (przy czym nie mówię tutaj o wgrywaniu Pegasusa, który na takich lukach zdaje się działa). Najczęstsze przypadki są takie, że sam użytkownik instaluje program zaproponowany przez przestępców podszywających się pod kogoś.
Chętnie poczytałbym opinię jakiegoś specjalisty do spraw bezpieczeństwa, ale ryzyko wynikające tylko ze starszego systemu nie wydaje mi się duże. Gorzej, że niektóre aplikacje mogą po prostu przestać działać za jakiś czas, choć to raczej perspektywa paru lat.
Robercie poza kwestią bezpieczeństwa każdy nowy Android wnosi szereg unowocześnień i funkcji użytkowych zwiększających jego funkcjonalność, te funkcje wykorzystują też nowe wersje aplikacji. Więc ponownie rodzi się wniosek, że ktoś tu chce wyrolować klienta na przestarzałym urządzeniu reklamowanym jako „powered by Android” chcąc jakby zrobić fałszywe wrażenie, że to urządzenie wykorzystuje cały potencjał Androida, a prawda jest taka, że jest to proteza dzisiejszej 14 wersji, sprzedawana w cenie dobrego tabletu i smartfona z wyższej półki z najnowszą wersją Androida
To prawda, że nowa wersja systemu przynosi wszelkiej maści poprawki, ale przynosi również zwiększone wymagania sprzętowe. Android w wersji 14 do płynnego działania wymaga procesora o taktowaniu minimum 2 Ghz oraz co najmniej 4 GB pamięci RAM, a to znacznie powyżej tego co oferuje opisany tu czytnik. Wydajniejszy procesor to szybsze zużycie baterii, a ta z kolei dla Androida 14 powinna mieć pojemność wynoszącą minimum 3000mAh, tu zaś mamy 3200 mAh, czyli ledwie na styk. Wymiana procesora na wydajniejszy, podwojenie ilości RAM-u i dołożenie większej baterii, wywindowałoby cenę to poziomu, przy której klienci woleliby czytniki konkurencji.
I bez tego kupią czytniki/tablety konkurencji. Ja swojego Onyxa z taką samą przekątną i rozdzielczością ekranu i Androidem 9 kupiłam 2,5 roku temu za 1599. To jaki interes miałabym kupować teraz droższy tablet, z gorszym Androidem i mniej uniwersalny niź mój Onyx? (ostatnie stwierdzenie na bazie komentarza Roberta)
@Sylwia: ale dzisiaj już takiego Onyxa za 1599 nie dostaniesz.
@Robert Ale postawcie się w sytuacji takich osób jak ja. Powiedzmy, że chciałabym mojego Onyxa wymienić na coś nowszego. Jaki będę mieć interes w kupowaniu „nowego” urządzenia, które jest droższe i gorsze? Btw. Spojrzałam na parametry i ten PB nie tylko ma gorszą wersję Androida, ale w każdym innym parametrze jest gorszy (RAM, procesor, nawet bateria).
@Robert A nawet dla nowych użytkowników, to też nie bardzo wiem, kto by miał to kupić, jeżeli Onyxy sprzed 2-3 lat można dostać wprawdzie używki, ale tańsze i lepsze.
Może się mylę, ale wygląda to jakby PB strzelił sobie w kolano tym produktem. Zresztą prawdę mówiąc podobne odczucia mam w kontekście Kindle Scribe.
Patrząc na parametry tego urządzenia to prawdopodobnie marża na nim grubo przekracza tys zł i pewnie o to PB chodzi, aby żyłować jak się da a „głupi” klient kupi bo ładnie opakowane i wypromowane przez recenzentów. A ja mówię Drogi PB ja chcecie dostać 1900 zł to zaoferujcie coś co jest tego naprawdę warte
Zgoda, ale to, że „dzisiaj na świecie używa się milionów telefonów/tabletów z Androidem 7/8/9” nie usprawiedliwia niczego. To, że istnieją stare urządzenia, które wymagają utylizacji, to nie argument za wypuszczaniem nowego produktu reklamowanego „powered by Android”, który będzie potencjalnie niebezpieczny dla użytkownika. To jest jakiś żart.
A tak, bardzo możliwe, że wymagają utylizacji, bo smartfon robi dużo więcej niż „działający telefon” i można nim sobie zrobić krzywdę. Za dużo widziałem przejętych kont bankowych, nawet w rodzinie, bo ktoś klika w różne linki. We can do better.
Bardzo dużo „gdyby”, żeby usprawiedliwić idiotyczny ruch producenta. Sam producent u siebie pisze „PocketBook InkPad X Pro is running on the Android platform to give users extra freedom to use third-party apps. From now on, users can install a variety of mobile applications for reading or handwriting on the device, allowing them to customise their user experience according to their preferences.”, więc traktuje te urządzenie jak pełnoprawny tablet, na którym użytkownicy mogą instalować aplikacje 3rd party. Tu nie ma co analizować – nawet najwięksi producenci telefonów nie backportują poprawek bezpieczeństwa, a co dopiero mała firma, która ma nawet problemy z własnym oprogramowaniem (mam PocketBooka Erę i zgłaszałem kilka problemów, chyba żadnego jeszcze nie poprawili od premiery). Dodatkowo zaraz te aplikacje nie beda mozliwe do zainstalowania ze wzgledu na za stara wersje. Produkt traci funkcjonalnosc.
Nie – dziękuję i żadne dywagacje na temat tego, że można by w konkretnych okolicznościach zwiększyć swoje bezpieczeństwo na tym czymś, nie są tu w ogóle zasadne.
Chcesz wektora ataku? Użytkownik używa przeglądarki i klika w link, który sideloaduje szkodliwą aplikację przez dziurę, która dawno została załatana w nowszych systemach. Albo zwyczajnie otwiera email z doinstalowanego klienta, który robi podobne rzeczy. To jest tablet, i o ile nie będzie ślamazarnie wolny, to będzie używany podobnie i będzie miał takie same wektory ataku – ich chyba nie negujesz?
Ja ten tekst producenta rozumiem tak: ” extra freedom to use third-party apps.” no to możliwość korzystania *dodatkowo* z aplikacji Androida, a nie że głównie i wyłącznie. Kupujemy czytnik w cenie starego InkPad X, który ma też możliwość korzystania z Androida.
Jeśli byśmy mieli na nim korzystać z poczty, bankowości, różnych aplikacji „wrażliwych” (bo umówmy się: Instapaper czy Wyborcza nimi nie są), to jeszcze byłoby pytanie o zabezpieczenia czytnika, czy można ustawić tam np. PIN albo czytnik linii papilarnych.
A nawet czytniki Onyxa, które takie zabezpieczenia mają, nie mają wbudowanego klienta poczty. Oczywiście, użytkownik może sobie zainstalować choćby Gmaila, ale ze świadomością, że jest za to odpowiedzialny.
Powtórzę: jakoś nie słychać o masowych atakach na starsze telefony/tablety z Androidem.
Witam. Tu stały czytelnik bloga. Czy można prosić oprócz testu InkPada X Pro też test takiego wynalazku jak Hisense A7 CC? Jest tutaj: https://pl.aliexpress.com/item/1005004405232276.html
To jest telefon z e-inkiem, ale nie jak ś.p. YotaPhone, tylko jego jedyny ekran jest E-Ink Kaleido 2. Test głównie odwzorowania kolorów, prędkości działania ekranu (filmy, scrollowanie tego bloga) i działania w popularnych sieciach (na starterach, Orange, Plus, …), bo nie musi działać we wszystkich, bo to Chińczyk, może jakości zdjęć. Sklep Play niby jest, ale gdyby nie było, to poradnik: https://www.reddit.com/r/eink/comments/15vqik0/hisense_a7cc_full_google_rooting_guide/
Pozbycie się chińskiego syfu chyba nie jest do testu potrzebne, ale jakby było, to też pomogę.
Ja kupiłem ten czytnik i nie powiem, fajnie się trzyma i czyta, lekki jest. Ekran przyjemny. Ale często nie chciał się wybudzić po uśpieniu i trzeba było ponownie uruchamiać. Niestety okazało się też że systemowa aplikacja do otwierania eBook/PDF (nazywa się chyba xreader )nie ma obsługi słownika. Trochę się zdziwiłem i napisałem do supportu PocketBook i otrzymałem info że obsługa słowników jest w aplikacji PocketBook reader (preinstalowana aplikacja) a ona niestety zamula na tym czytniku, no i ogólnie gorzej wyświetla tekst (mniejszy kontrast). To zdecydowało o odesłaniu czytnika.
Oho, nie brzmi to dobrze. Czyli są dwie preinstalowane aplikacje do czytania epubów?
Tak, jak się kliknie w książkę z poziomu biblioteki to otwiera się ta domyślna gdzie nie ma obsługi słowników. PocketBook reader jest w sekcji aplikacje i najpierw trzeba ją uruchomić a następnie otworzyć książkę.
Dzięki, PB właśnie wypuścił kilka filmów na temat inkpad x pro i w jednym te dwie aplikacje widać:
https://www.youtube.com/watch?v=NIzXMdRAQMA
To mi trochę przypomina stare Onyxy, gdzie czasami były trzy aplikacje, każda do czego innego.
W Kindle jest kilka różnych aplikacji (chyba widać, że po uruchomieniu PDF-a są inne opcje dostępne, a po uruchomieniu MOBI znowu inne i po uruchomieniu AZW3, KFX i komiksów – w każdym przypadku nieco inne opcje ustawień. Faktycznie to 5 różnych aplikacji, ale mają spójne UI i przełączają się w przezroczysty sposób w tle. Użytkownik nie musi sam niczego wybierać. Czytnik wie, jakim programem najlepiej obsłuży dany plik, a zwykły użytkownik nawet po wielu latach korzystania z Kindle może nie wiedzieć, że korzysta na nim z kilku różnych programów do czytania. I to akurat Amazon rozwiązał prawidłowo (maksimum możliwości, minimum skomplikowania po stronie użytkowników).
Kupiłem nowego inkpada x pro w znanym sklepie i po ok 2 godzinach zabawy z wifi włączonym i oświetleniem ok 70 % dostrzegłem zupełnie nieadekwatne wskazania zużycia baterii w stosunku do stanu faktycznego. Po pierwszym uruchomieniu wskazanie 72 % a po godzinie zabawy 70 %. Urządzenie wyłączone następnego dnia wskazuje 60 % po godzinie podobnego użytkowania 50 %. Wyłączone następnego dnia ’ low battery’ i prawie natychmiast wyłączył się. Informacja w zakładce akumulator podaje ostatnie pełne ładowanie 80 dni temu. Użycie ekranu 0 godzin i nie zmienia się. Teraz ładuję od zera do ok 90 % i sprawdzę jak się zachowa. Czy ktoś miał podobne doświadczenia. Dziękuję za wszelkie odpowiedzi
Świetny wpis! Cieszę się, że PocketBook wprowadził InkPad X Pro z Androidem. Czekam na recenzje, żeby dowiedzieć się, jak wypada w praktyce w porównaniu do innych czytników. Fajnie, że producenci wciąż się rozwijają!