Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Test czytnika Kobo Sage – osiem cali z klawiszami i asymetryczną obudową

Zapraszam do lektury testu Kobo Sage – jedynego na rynku czytnika o rozmiarach ośmiu cali z bocznymi klawiszami i asymetryczną obudową. 

Na wstępie warto zaznaczyć, że sytuacja jest nieco nietypowa, bo Kobo Sage to nie jest nowy model. Ma on już ponad trzy lata (!) i możliwe, że wkrótce doczekamy się jego następcy.

Ale skoro już się zabrałem za testowanie kolejnych czytników Kobo, uznałem, że po tym, gdy omówiłem zeszłoroczne modele, warto też sięgnąć po starszy w ramach nadrabiania zaległości.

Najciekawsza w przypadku Kobo Sage jest forma – obudowa z dużym uchwytem z boku zawierającym boczne klawisze. To jedyny taki czytnik na rynku. O ile w przypadku siedmiu cali, poza testowanym Kobo Libra Colour są też takie modele jak PocketBook Era czy niesprzedawany już Kindle Oasis – w kategorii ośmiu cali jest inaczej.

Od razu wyjaśnię, że w artykule niektóre kwestie pominę, bo obsługa Sage jest bardzo podobna jak w innych czytnikach Kobo. Jeśli więc chcecie poznać ten system dokładnie, warto poczytać moje poprzednie testy, a także przewodnik po marce Kobo.

Kobo Sage kupimy (jeśli będzie dostępny) w Czytio, który jest polskim dystrybutorem. Obecna cena nominalna to 1279 zł.

Czytniki Kobo można kupić też w sklepie producenta, w Amazonie, albo w innych sklepach. Wszędzie powinna być gwarancja producenta.

Artykuł powstaje we współpracy z Kobo, za pośrednictwem Czytio, który jest jednym z dystrybutorów czytników Kobo. W artykule są linki afiliacyjne. Wszystkie opinie są wyłącznie moje. 

Co warto wiedzieć o Kobo Sage?

Oto podstawowe informacje o czytniku:

  • Ekran 8 cali w technologii E Ink Carta 1200 o rozdzielczości 1920 x 1440 (300 ppi)
  • Oświetlenie z regulacją barwy (ComfortLight PRO)
  • Wodoodporność (IPX8)
  • Obsługa dotykowa i przyciskami z boku ekranu, również rysikiem Kobo Stylus 2
  • Procesor czterordzeniowy 1,8 Ghz
  • Pamięć RAM: brak danych
  • Pamięć na pliki: 32 GB; brak obsługi kart micro SD
  • Łącza: Wi-Fi (2,4 GHz i 5 GHz), Bluetooth
  • Złącza zewnętrzne: USB-C + audio-adapter
  • Obsługa formatów: EPUB, EPUB3, PDF, MOBI, JPEG, GIF, PNG, BMP, TIFF, TXT, HTML, RTF, CBZ, CBR
  • Dźwięk: tak – przez słuchawki Bluetooth, obsługa audiobooków z księgarni Kobo
  • Bateria: 2050 mAh
  • Wymiary: 160,5 x 181,4 x 7,6 mm
  • Waga: 240,8 g
  • Kolor: czarny

Kobo Sage to kolejna generacja ośmiocalowych czytników z bocznymi przyciskami. Jego poprzednikiem był Kobo Forma z 2018, o którym pisałem w czasie premiery. O ile Forma miała plastikowy ekran w technologii Mobius Carta – to Sage ma już tradycyjny szklany ekran Carta 1200.

Odpowiednikiem Kobo Sage na rynku niemieckim jest Tolino Epos 3. Jego obsługa powinna być bardzo podobna, choć nie wiem czy jest tam język polski.

Porównując go z Libra Colour zauważymy mocniejszy procesor (cztery rdzenie zamiast dwóch), większą baterię, no i wymiary.

Wraz z czytnikiem dostajemy kabel USB, nie dostajemy zaś rysika, który można dokupić osobno, jeśli oczywiście chcemy notować.

Klawisze i trzymanie Kobo Sage

Podobnie jak Libra Colour czytnik ma boczne klawisze. Są one cieńsze i bardziej oddalone od siebie. Krawędź z klawiszami jest leciutko wygięta ku górze, co ułatwia trzymanie.

Klawisze charakteryzują się dużą kulturą pracy – wciskają się miękko, jednocześnie pewnie, tak że nie zdarzyło mi się wcisnąć np. go przypadkowo.

Jest to trend, który zapoczątkował kiedyś Kindle z modelem Oasis, a następnie zainspirowali się nim inni producenci.

Przyciski możemy zamienić ze sobą miejscami w ustawieniach czytania.

Sage podobnie jak Libra Colour ma wbudowany akcelerometr umożliwiający przekręcanie czytnika w dowolnym kierunku. Możemy też blokować go do zmiany góra/dół, co utrudni przypadkową zmianę orientacji.

Ekran w przeciwieństwie do Clara i Libra Colour jest osadzony równo z ramką, przez co przypomina mi bardzo np. Kindle Oasis.

Tył czytnika jest lekko perforowany, co również ułatwia trzymanie w przypadku braku okładki.

Podobnie jak w przypadku Libra Colour, przycisk wyłączania w Sage jest z tyłu czytnika – ale po innej stronie niż klawisze.

Waga czytnika czyli 240 g pozostaje umiarkowana, szczególnie gdy porównamy z konkurencją (PocketBook InkPad 4 – 260 g, inkBOOK Focus Plus – 251 g). Choć tu warto przypomnieć, że Kobo Forma z plastikowym ekranem Mobius ważył ledwie 197 g…

Ekran

Kobo Sage ma największą rozdzielczość spośród obecnych na rynku czytników tej firmy. Owszem – Kobo Elipsa 2E ma większy ekran (10,3″), ale rozdzielczość mniejszą (1872 x 1404), co daje 227 ppi.

Porównajmy Sage z testowanym w ubiegłym roku kolorowym Libra Colour.

Ekran Sage jest oczywiście jaśniejszy, a kolor podświetlenia bardziej żółtawy niż różowawy. Pod względem możliwości ustawienia barwy Sage przypomina mi trochę nowego Kindle Paperwhite 6.

Jeśli przyjrzycie się ekranowi głównemu Sage, to nie różni się on pod względem zawartości od mniejszych czytników. Producent nie wykorzystał więc większych rozmiarów, aby zmieścić więcej informacji. De facto wszystkie elementy zostały tylko troszkę powiększone.

Podświetlenie ekranu jest równomierne, ale czasami da się zauważyć nierówną barwę między lewą i prawą krawędzią czytnika.

Z recenzji użytkowników (np. na Reddicie) wynika, że takie sytuacje się zdarzają.

Czytanie EPUB

Czytanie książek jest przyjemnością. Postanowiłem po latach przeczytać wreszcie „Miasto na górze” Bułyczowa i na Sage przemknąłem przez tę powieść jak burza.

Powtarzam to wielokrotnie, ale Kobo jest dla mnie jedną z dwóch marek (obok Kindle) gdzie zastosowano fonty przeznaczone do e-papieru, a nie to, co akurat bezpłatnego udało się producentowi wgrać. Tekst wygląda zatem po prostu bardzo ładnie.

Czytnik ma możliwość wgrywania własnych fontów (wgrywamy je do folderu „fonts”), nie jest to zwykle potrzebne, bo tekst zazwyczaj wygląda bardzo ładnie.

Popatrzmy na obsługę Kobo Sage na paru filmach. W pierwszym przeglądam listę książek, sprawdzam różne tryby sortowania i otwieram wreszcie książkę Twardocha.

W bibliotece brakuje mi trochę filtrowania po formacie (np. żeby zobaczyć tylko PDF), ale niewiele czytników to ma. W końcu dla Rakutena, który podobnie jak Amazon zakłada, że najlepsza książka to ta kupiona w ich sklepie, format nie jest rzeczą najważniejszą.

Przebieg czytania prezentuje kolejny film.

Zmieniam tu parę stron, sprawdzam też kilka ustawień tekstu, a także przechodzenie między rozdziałami.

Możliwość nawigacji między rozdziałami jest bardzo podobna jak na Kindle i działa bardzo wydajnie również w plikach EPUB.

Na górze i na dole ekranu są informacje np. o tytule rozdziału i książki, albo o liczbie stron i czasie do końca. Można je zmieniać w ustawieniach.

Parę lat temu pisałem o tym, że część funkcji wymaga konwersji do KEPUB czyli odmiany EPUB stworzonej przez Kobo – ale dziś większość z nich dostępna jest w zwykłych epubach.

Kobo Sage a inne czytniki

Sprawdźmy, jak Kobo Sage wypada na tle swojego młodszego i mniejszego brata czyli Kobo Libra Colour. Na filmie otwieram książkę, zmieniam parę stron i przechodzę do kolejnych rozdziałów.

Nie da się ukryć, że Sage jest zauważalnie szybszy od Libra Colour,.

A jak wypadnie Kobo Sage w porównaniu z dwuletnim PocketBook InkPad 4?

Sage jest zdecydowanie szybszy od InkPada, zarówno jeśli chodzi o zmianę stron, jak i nawigację – np. przechodzenie do konkretnej strony ze spisu treści. Również zmiana wielkości tekstu jest zauważalnie szybsza.

Zauważyć możemy, że ekran Sage jest odrobinę większy – to jest różnica 0,2 cala, która ma jednak niewielkie znaczenie w praktyce, bo na obu czytnikach możemy ustawić sobie np. wąskie boczne marginesy i w ten sposób zmaksymalizować przestrzeń na ekranie.

A tutaj porównanie z testowanym właśnie inkBOOK Focus Plus.

Sage jest również nieco szybszy od Focusa, choć akurat zmiana fontu następuje szybciej na polskim czytniku. Na końcu sprawdzam na obu czytnikach gest powiększania tekstu przez szczypnięcie. Oba niestety reagują zbyt mocno – ciężko w ten sposób zmienić rozmiary tylko odrobinkę.

Czytanie PDF

Gdy testowałem Kobo Libra Colour, nie byłem zbyt pozytywnie nastawiony do czytania plików PDF. Czy na czytniku o cal większym będzie wygodniej?

Zacznijmy od prostszego dokumentu – bezpłatnej broszury „Vademecum kampinoskich bagien”, do pobrania ze strony projektu Kampinoskie Bagna 2.

Jeśli porównamy z Libra Colour – owszem, koloru brak, więc PDF wygląda mniej efektownie, ale na pewno bardziej czytelnie.

Ekran o wysokiej rozdzielczości (300 ppi) sprawia, że czytelne są nawet małe litery i jedyne co nas ogranicza to… nasz wzrok.

Zobaczmy jeszcze na filmie. Sprawdzam też obracanie ekranu. Strony zmieniają się bardzo szybko, ekran obraca sprawnie.

No, a co w sytuacji gdy otworzę magazyn Press, czyli plik z wieloma kolumnami, który potrafi być wyzwaniem dla 10-calowych czytników Onyx Boox?

Wydajność Sage jest wyraźnie lepsza niż w przypadku Libra Colour i czytnik nie przycina się nawet na bardziej skomplikowanych plikach PDF. Ale 8 cali to wciąż za mało do komfortowego czytania – chyba że będziemy sobie przekręcali i powiększali ekran. Czytniki Kobo nie mają niestety funkcji trybu kolumnowego dla PDF, ani reflow, czyli przekształcania PDF do formy liniowej.

Podsumowując – Sage bardzo dobrze sprawdzi się przy czytaniu prostszych PDF, ale nie takich które mają wiele kolumn i wymagają powiększania.

Notatnik

Kobo Sage umożliwia robienie notatek, przy pomocy specjalnego rysika Kobo Stylus 2, którego możemy dokupić osobno. Można też korzystać ze Stylusa pierwszej generacji lub takich rysików jak Metapen M2.

Funkcji tej poświęciłem osobną część testuLibra Colour. Działa ona tak samo, więc tylko trzy uwagi:

  • Jeśli mamy kilka czytników Kobo podpiętych pod konto, to notatniki synchronizują się automatycznie – na Sage od razu pojawiły się te z Libra Colour.
  • Dodatkowy cal sprawia, że notowanie jest wyraźnie wygodniejsze, jest po prostu więcej miejsca. Dlatego rozważenie Sage jako notatnika jest dla mnie znacznie bardziej sensowne.
  • Faktura ekranu Sage jest nieco bardziej gładka niż w przypadku Libra Colour. Nie powoduje to poślizgu rysika (ten wszak ma działać na jeszcze gładszych tabletach), ale zmniejsza to uczucie pisania po e-papierze. Teoretycznie można nakleić na ekran matową folię (są takie w sprzedaży), choć to zapewne zmniejszy kontrast ekranu.

Oprogramowanie i sklep

Kobo Sage dotarł do mnie ze starszą wersją oprogramowania – jeszcze bez języka polskiego. Ale po rejestracji i połączeniu z siecią bez problemu pobrałem najnowszą wersję, w której działa np. integracja z Google Drive i Dropboxem. Mogłem też przełączyć się na polski.

W przeciwieństwie do modeli Clara i Libra Colour, w Sage zauważyłem pewien problem ze spolszczeniem – polskie znaki w interfejsie czasami są wyświetlane innym fontem, co trochę przeszkadza.

Na szczęście czcionki w tekście czy w tytułach książek są wyświetlane prawidłowo.

Podobnie miał mój stary Kobo Glo HD, gdy opisywałem po raz pierwszy polskie menu na Kobo, co wprowadzono w połowie 2022. Zwracałem wtedy też uwagę na wpadki w tłumaczeniu – większość została już poprawiona.

Niektóre elementy tłumaczenia nie zostały do końca przemyślane – we wszystkich Kobo widzimy np. na ekranie głównym „Przeczytano…”, „Przeczytano…” – po angielsku jest tam % przeczytanej książki, ale po polsku się nie mieści.

Dla porównania, tak to wygląda po przełączeniu na angielski.

Na poniższym filmie przeglądam menu i zaglądam do sklepu.

W porównaniu z moim testem Kobo Libra Colour, w sklepie pojawiają się kolejne tytuły – np. reportaże z Czarnego. Jednak popularną książką dnia jest System. Od Lenina do Putina, autorstwa… Grzegorza Brauna!

No, takiej promocji się nie spodziewałem. 🙃

Bateria

Parę słów o baterii – nie testowałem jej specjalnie, bo w przypadku testów Kobo wyłączam automatyczne wygaszanie ekranu, aby wygodnie robić zrzuty ekranowe (patrz artykuł). Ale potwierdzam, że wyczerpuje się szybciej niż na Libra Colour.

Po drugiej stronie bocznej krawędzi czytnika (tam gdzie jest węższa ramka) znajduje się złącze pozwalające na ładowanie baterii z okładki Kobo Sage PowerCover, która zawiera dodatkowy akumulator o pojemności 1200 mAh. Ma ono również uchwyt na Kobo Stylus – ale wyłącznie pierwszej generacji – no i to tylko uchwyt, rysik nie jest ładowany. Tego etui nie testowałem, ale sam fakt, że się ukazało świadczy o tym, że producent zauważa krótsze działanie.

Podsumowanie

Choć czytnik Kobo Sage ma już trzy lata, nie wydaje się być wcale przestarzały. Przeciwnie – sprawności może mu pozazdrościć konkurencja, bo to jeden z najszybszych czytników na rynku, jakie dotąd testowałem. Czytanie plików EPUB jest przyjemnością. Czytnik da też radę z prostszymi PDF-ami, może też służyć jako notatnik.

Sage stanowi ciekawą alternatywę dla osób, które chcą mieć Kobo z klawiszami, ale nie jest im potrzebny kolorowy model taki jak Libra Colour.

Co ciekawe – gdy model ten miał premierę w 2021 – jednocześnie Kobo pokazało też Libra 2 – ten jednak w ubiegłym roku zamieniło na wersję kolorową. Czy podobny będzie los omawianego dziś czytnika i wkrótce zobaczymy Sage Colour?

Wydaje mi się że nie, bo czarno-biały czytnik, choć „nudniejszy” (nie pokażę efektownych zdjęć notatek czy komiksów) może być nadal potrzebny.

Na pewno wśród Was jest wielu użytkowników tego modelu – jak go oceniacie z perspektywy czasu? Czy polecilibyście go dzisiaj?

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

51 odpowiedzi na „Test czytnika Kobo Sage – osiem cali z klawiszami i asymetryczną obudową

  1. TCT pisze:

    A jak wygląda kwestia wydajności baterii? Często jej słabość wskazywany jest jako główną wadę modelu

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Nie badałem tego dokładnie, bo podczas testów Kobo wyłączam zwykle wygaszanie ekranu, żeby działała funkcja zrzutów ekranu, ale chyba tak – bateria schodziła wyraźnie szybciej niż przy Libra Colour. Inna sprawa, że mogłem do testu dostać egzemplarz, który leżał od trzech lat nieużywany, więc to też wpłynęło na wydajność baterii.

      0
      • Krzysztof pisze:

        Pisałeś, że przeczytałeś jedną książkę – ile zużyłeś baterii? Bo użytkownicy piszą, że energii z jednego ładowania wystarcza na 2, góra 3 książki.

        0
        • Robert Drózd pisze:

          Robiłem różne rzeczy, więc nie zauważyłem dokładnie, ale chyba o ok. 30%. Jeśli bateria ma wystarczać na 2-3 książki, nie wiem na co narzekać. :)

          Ale sam fakt wypuszczenia etui z baterią pokazuje, że dla producenta to był potencjalny problem.

          0
  2. Olaf pisze:

    Mam ten czytnik. Bateria to kiepski żart producenta. Sytuację nieco poprawia etui z wbudowaną baterią. Jednak takie kombo to nawet nie połowa działania Kobo Formy.

    2
  3. Buhaj pisze:

    Czy Kobo obsługuje fabrycznie polskie dzielenie wyrazów?

    0
  4. Marko pisze:

    „Podświetlenie ekranu jest równomierne, ale czasami da się zauważyć nierówną barwę między lewą i prawą krawędzią czytnika.”
    Czasami? To widać na każdym zdjęciu. W tych czasach takie problemy już nie powinny występować.

    1
    • Robert Drózd pisze:

      To zależy od oświetlenia zewnętrznego i od poziomu światła na czytniku. Zrobiłem takie zdjęcie, żeby było widać. Sam jednak to zauważyłem dopiero po przekręceniu czytnika (klawisze po lewej). Sam zwykle staram się ustawiać poziom światła tak, aby samo światło nie było zauważalne, a czytnik wyglądał jednak jak e-papier, a nie świecący ekran.

      1
  5. kriskret pisze:

    KOLEJNY JUNK NA RYNKU . … – eKARTA 1200 , zamiast 1300 , BRAK SLOTU NA SD- KARTĘ PAMIĘCI , BRAK GNIAZDA SŁUCHAWKOWEGO .

    0
    • A propos pisze:

      Popularne Kindle też nie mają slotu SD czy gniazda słuchawkowego.

      3
    • Robert Drózd pisze:

      Zostawię ten komentarz, choć powinienem go usunąć, bo może ktoś podobnie jak Ty nie czyta artykułu, tylko przegląda.

      Sage jest modelem z 2021, wtedy najnowszy Carta to było 1200. Clara BW ma już 1300, wiec następca Sage też pewnie będzie miał.

      A slotów SD i gniazd słuchawkowych czytniki Kobo nie mają od dawna. Jak komuś są potrzebne – wybiera tę markę, gdzie je znajdziemy. No, z gniazdami słuchawkowymi może być już ciężko.

      8
    • Bart pisze:

      I nie ma WiFi 8, skandal! :-)

      5
      • x pisze:

        … i WPA69 ;)

        1
        • WiFi pisze:

          Akurat kwestia wspierania przez nowo wprowadzane w 2025 roku sprzęty w miarę aktualnej wersji WiFi (niektórzy producenci zatrzymali się w rozwoju na 802.11n, któremu zaraz stuknie prawie 20 lat), brak obsługi pasma 5GHz czy aktualnie obowiązujących (od już 2018 roku) protokołów szyfrowania jak WPA3 (dla nowych routerów jest to już często ustawienie domyślne) jest jak najbardziej zasadna.

          6
          • Karol pisze:

            Ciekawostka. Orange właśnie wprowadził nową ofertę w 39 miastach z routerem WiFi7 (model Funbox10).
            To tak dla tych, którzy twierdzą że nowe technologie to abstrakcja. Dzisiaj tani router TP-Link w WiFi7 (dwupasmowy) można kupić za 400 PLN.
            Oczywiście nie wymagam na chwilę obecną WiFi7 w czytnikach (ale WiFi6 już jak najbardziej tak… i nie chodzi tu o wysokie prędkości tylko np. kluczową dla czytników ebooków energooszczędność, patrz mechanizm Target Wake Time, lepszy zasięg czy towarzyszące dodatkowe zabezpieczenia w rodzaju WPA3 czy PMP/802.11w… aby wdrożyć je efektywnie, wszystkie urządzenia w sieci domowej muszą być kompatybilne)

            2
            • asymon pisze:

              Nikt nie będzie wsadzał najnowszych chipów do urządzenia za $200.

              Routery mają zwykle wsteczną kompatybilność, bo prawie nikt nie wymienia wszystkich sprzętów co rok-dwa. Czytnik, smartfon – OK (choć osobiście nie popieram), ale telewizor? Pralka? Odkurzacz? Air fryer? Thermomix? Próbowałem ustalić, jakiej wersji wi-fi używają air fryery Philips Ovi, nie znalazłem, nie podają tego. Dlaczego w przypadku czytnika ma to aż takie znaczenie?

              0
              • WiFi pisze:

                „Dlaczego w przypadku czytnika ma to aż takie znaczenie?”

                A takie, że urządzenia z nieraz MOCNO przestarzałymi chipami komunikacyjnymi są kulą u nogi we współczesnych sieciach wifi i sprawiają, że wiele aktualnych funkcji (to dawno nie są żadne nowości!) poprawiających wydajność czy bezpieczeństwo nie zadziała efektywnie i w pełni, jeśli wszystkie urządzenia nie są kompatybilne (i trzeba rozszczelniać i luzować liczne ustawienia w routerze… a wifi w laptopie czy komórce nie wykorzystuje swojego potencjału… mówię o technologiach takich jak WPA3, OFDMA, MU-MIMO, TWT, Protected Management Frames i wielu innych).
                Jakie jest np. usprawiedliwienie dla producenta nowego telewizora za 1500-2000 USD, że nie wspiera w 2025 roku WPA3? Moim zdaniem żadne.
                W przypadku czytników ebooków celowe byłoby wsparcie dla Target Wake Time (które od lat sprawdza się np. w telefonach komórkowych i pozwala obniżyć zużycie prądu przez urządzenie).

                Częściowym obejściem problemu jest tworzenie osobnych sieci właśnie dla urządzeń IoT i innych, które często nie spełniają współczesnych standardów.

                Przypominam, że nawet takie WiFi 5 (802.11ac) to 2013 rok (12 lat na rynku).

                3
              • WiFi pisze:

                Pierwszy lepszy chip komunikacyjny dla urządzeń IoT – np. nRF7002 (który ma wszystko, co współczesne urządzenie powinno mieć) to dziś powiedzmy 4 USD. Czy warto zepsuć całe urządzenie (w obszarze komunikacji) dla oszczędności rzędu powiedzmy połowy tej kwoty – 2 USD montując przestarzałe rozwiązanie?

                3
              • Robert Drózd pisze:

                @WiFi

                „Czy warto zepsuć całe urządzenie (w obszarze komunikacji) dla oszczędności rzędu powiedzmy połowy tej kwoty – 2 USD montując przestarzałe rozwiązanie?”

                Tak długo jak jest to nieistotne dla większości użytkowników – tak. A 2 dolary oszczędności na setkach tysięcy urządzeń to dla korporacji sporo.

                1
              • asymon pisze:

                Ale ja nie mówię o TV kupionym w 2025 roku, załóżmy że mam telewizor 60″ 4k kupiony w 2020, jest zupełnie OK, ale nie ma tego wi-fi najnowszego. To rozumiem, że mam go wywalić i kupić nowy telewizor 60″ 4k, który wi-fi 7 już ma? Bez sensu IMHO.

                A skoro i tak „rozszczelniam” sieć dla tego telewizora…

                1
              • WiFi pisze:

                Zupełnie nie rozumiemy się. Chodzi mi o to, że kupując dzisiaj (w 2025 roku) roku nowy (!) sprzęt mam prawo oczekiwać, że wspiera w miarę nowoczesne rozwiązania komunikacyjne (i wcale nie te najnowsze, jak WiFi7, ale przynajmniej te z ostatnich 6-7 lat jak WiFi6/802.11ax i WPA3).
                Klient niebędący osobą techniczną też ma prawo oczekiwać, że nowo przyniesiony ze sklepu produkt bez problemu (i bez pomocy informatyka) połączy się z jego siecią domową WiFi (WPA3 w nowych routerach staje się coraz częściej ustawieniem domyślnym, fabrycznym).
                I nie jest to banalny problem, bo na wielu forach można spotkać się z narzekaniami klientów (w szczególności urządzeń IoT), że nowy telewizor, inteligentny głośnik czy waga nie łączy się (dwa najczęstsze problemy to brak obsługi pasma 5GHz i brak wsparcia dla WPA3). I często mówimy o dosyć drogich produktach.

                Co do samego WPA3 – nie jest to standard ściśle związany tylko z WiFi6. Starsze urządzenia z WiFi5 też mogą dostać wsparcie (np. poprzez aktualizację firmware…. patrz Kindle Paperwhite 5). Niektóre routery 802.11ac też dostawały obsługę WPA3 wraz z nowszym firmware (np. Synology)

                1
              • WiFi pisze:

                „Tak długo jak jest to nieistotne dla większości użytkowników – tak”
                @Robert Drózd:

                Pytanie czy rzeczywiście takie nieistotne, czy wynikające najczęściej z niewiedzy (lub braku danych ze strony samego producenta).
                Potem to najczęściej pracownik supportu lub sprzedawca w sklepie musi wysłuchiwać bluzgów wściekłego klienta (w stylu „co mi Pan za ***** wcisnął, przecież to w ogóle nie działa! wydałem u was cebulion PLN, to powinno działać! ;-) „). Myślisz, że łatwo osobie nietechnicznej wyjaśnić co to jest WPA3 i co może teraz z tym zrobić (wyjaśnij przysłowiowej starszej pani, że ma przekonfigurować sobie router… jaki router? jaki adres IP? jakie hasło? co Pan do mnie mówi?
                nie każdy ma sprytnego wnucza w pobliżu… ja wiem, że dla wielu czytelników bloga, często obcykanych w temacie IT, to pewnie nie jest problem… ale zapewniam, że wielu przeciętnych klientów sklepów zupełnie nie orientuje się, o co chodzi w tym WiFi i jego ustawieniach (większość korzysta z ustawień domyślnych, nawet często hasła nie zmienią na własne).

                0
              • WiFi pisze:

                @asymon:

                Z działu FAQ Philipsa:
                „Urządzenia Airfryer HD9255, HD9280, HD9285, HD9880 i parowar NX0960 są wyposażone w moduł Wi-Fi 802.11 b/g/n z pasmem 2,4 GHz.”

                Podobne informacje są też w instrukcji obsługi dla poszczególnych modeli.

                Najprawdopodobniej brak obsługi WPA3 Personal (widziałem filmik pokazujący aplikację do konfigurowania urządzenia i tam było tylko takie zdanie „If your Wi-Fi security type is WPA/WPA2 Personal, then the password entered must contain at least 8 characters.”).

                Czyli szału nie ma i jest to trochę robienie klientów w balona w dzisiejszych czasach. Potem to sprzedawca w sklepie musi świecić oczami, czemu nowe „smart cudo” za np. 1300 PLN nie potrafi się połączyć z routerem klienta. A ludzi nie interesują żadne pasma czy WPA (nie znają się na tym… niektórzy w życiu nawet nie logowali się do routera odkąd przyniósł i zainstalował go monter). Liczą, że przyniosą urządzenie i będzie działać.

                Brak obsługi 5GHz i WPA3 Personal to najczęściej powtarzające się problemy z tymi wszystkimi smart gadżetami (co zresztą widać po działach FAQ samych producentów).

                0
  6. Wojtek pisze:

    Ja czekam na Sage 2.
    Wtedy może zamieniłbym Libra 2, który bardzo lubię na 1 cal więcej.
    25 godzin czytania od 100 procent do wyłączenia się czytnika na Libra 2 – taki wynik na Sage całkowicie zadowoli mnie w nowej odsłonie.
    Trzymam kciuki za to, żeby nie miał kolorowego ekranu.
    Obecnie obok Paperwhite 6 to mój podstawowy czytnik.
    W wielu aspektach fajniejszy od Kindle’a.

    2
  7. asymon pisze:

    Pytanie do użytkowników/użytkowniczek kobo – jak wygląda sprawa z promocjami w sklepie kobo? Rozumiem, że jest polski sklep, z polskimi książkami, nie jak na amazonie, gdzie kupujemy w amerykańskim. Ale większość promocji u nas chyba nie działa? Na r/ebookdeals pojawia się trochę promocji na kobo, ale zwykle USA lub Kanada. Po przejściu do polskiej wersji sklepu książka albo jest niedostępna, albo w cenie zupełnie nie zachęcającej do impulsowych zakupów…

    0
    • wrcd pisze:

      Niestety potwierdzam. W tym aspekcie, na razie Amazon daje sporą przewagę. Ostatnio sprawdzam ceny książek na rynek USA i promocje przeważnie są te same. Niestety w Kobo brak możliwości zakupu a w Amazon jest ale za dużo wyższa od promocyjnej ceną.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      To się chyba całkiem niedawno zmieniło, bo jeszcze w zeszłym roku udało mi się chyba kupić ebooka w amerykańskim sklepie, teraz przekierowuje przy płatności na polski. I faktycznie, większości promocji tam nie ma. Ale jak testowałem zakup bezpośrednio z czytnika Kobo, to na coś przecenionego (po angielsku) też trafiłem.

      0
  8. Bronek pisze:

    W Kobo (których to czytników używam od ponad dekady) nigdy nie podobały mi się słowniki. Zdawkowe wyjaśnienia, tłumaczenia poprzez wyrazy pochodne (np wyraz przymiotnik definiowany rzeczownikiem od którego pochodzi), brak przykładowych zdań z kontekstem. Zatrzymałem się na etapie H2O – ciekawe czy w nowszych Kobo jest lepiej?
    Co do cen książek, to po upewnieniu się ze dostanę po angielsku to co akurat chciałem kupić przełączyłem z 2 lata temu swojego Kobo na francuski sklep „fnap” – było sporo taniej niż w sklepie domyślnym.
    Polskie książki tylko w naszych księgarniach (zazwyczaj przez wyszukiwarkę świata cyników ;-) no i po kabelku – nie ma niestety „send to kobo”.

    0
  9. Marko pisze:

    Może w bok od Kobo ale a propos testów, ja to bym najchętniej poczytał o różnicach między nowym a starym Kindlem Scribe. Jak rozumiem, najpierw musi się pojawić w Czytio. Może coś wiadomo kiedy…?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      W przypadku Kindle nie współpracuję z Czytio :) Zdecydowałem się nowego Scribe na razie nie kupować, skoro oprogramowanie jest to samo, a stary Scribe był znacznie tańszy w promocjach. Jak Amazon zdecyduje się nowego przecenić, to może wezmę.

      0
      • Marko pisze:

        Spodziewałem się, że dostajesz czasem jakieś czytniki do testów i nie musisz wszystkich kupować. Pomyślałem o ogólnej potrzebie takiego testu – pewnie wiele osób byłoby tym zainteresowanych (ja tak!). Nie znam wszystkich uwarunkowań, sorki :-)

        0
  10. Kuba pisze:

    Pytanie do użytkowników kobo:
    czy spotkał się ktoś z sytuacją, że po całkowitym rozładowaniu czytnika resetuje się do ustawień fabrycznych (wersja firmware z momentu sprzedaży, brak wgranych ebooków).
    Tak się dzieje na moim Kobo Nia.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Mi się to czasami zdarza podczas testów Kobo (bo wyłączam usypianie ekranu), nawet gdy mam komunikat o wyczerpaniu baterii, to nigdy mi się nie zresetował. Strzelałbym w jakiś problem z płytą główną. :/

      0
  11. 5000lib pisze:

    Kubot. Nie wiem jak inne osoby,ale ja nigdy nie rozładowuje czytnika do zera. Najmniejszy procent to 35, więc nie wiem.

    Robercie gdybyś miał wybierać spośród czytników z najwyższej półki, to kobo, czy kindle-i dlaczego właśniec ta firma?

    0
  12. Kacper pisze:

    Właśnie się rozglądałem za większym czytnikiem, mimo, że dobrze mi się używa Kindle to jednak pdf na Paperwhite to jednak dla zdesperowanych. Na szczęscie lutowe numery Scientific American i Wiedzy i Życia wreszcie dostępne w formacie epub, nareszcie!

    1
    • Robert Drózd pisze:

      O proszę, a mi się w styczniu skończyła subskrypcja Uniwersum :) Jakby to zapowiedzieli odpowiednio wcześniej, może bym rozważył przedłużenie.

      0
    • Wojtek pisze:

      8 cali i PDF to nie będzie komfortowe.
      13 – 14 cali, inaczej to jest zawsze jakiś kompromis pomiędzy wygodą a jakością obrazu.
      Do PDF wg mnie na chwilę obecną najlepszy jest tablet TCL z ekranem imitującym kolorowy e-ink. Niedawno był w cenie < 1500 PLN

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Generalnie „to zależy”. Jeśli PDF jest jednokolumnowy to powinno być OK. Jak kiedyś testowałem InkPad 4, to czytałem na nim z dużą satysfakcją stare numery Młodego Technika (skany do znalezienia na Chomiku), a także książki z archiwum Kultury.

        Ale do PDF Wiedzy i Życia to nawet 10″ będzie „ledwie ledwie”.

        0
        • Kacper pisze:

          To prawda, że bardzo zależy. Zgadzam się z Wojtkiem, że optymalnie to byłby ekran o wielkości natywnej dla danego PDF, dla Scientific American to będzie format A4. Tutaj min. problem czcionki. Używają stosunkowo małej ponieważ wersja papierowa jest wydawana na bardzo dobrej jakości papierze kredowym (kontrast bieli i czerni) a artykuły są obszerne z dopiskami na marginesie. To naprawdę są mało przystępne PDFy nawet dla 10cali czy również do wydruku. Ratowałem się trybem poziomym. Jako czytlenik od ponad 20lat (jeszcze za czasów Pani redaktor Zimowskiej, kiedy to forma i język tłumaczeń były znacznie ciekawsze) bardzo mi zależało żeby mieć dostęp do archiwum cyfrowego. Do tej pory od pewnego czasu można było kolekcjonować mało praktyczne pdf-y. Dodanie EPUBów to naprawdę super wiadomość. Teraz kolejne wyzwanie dla czytników kolorowych, jak będą wyglądać ilustracje z ŚN, bo są pełne szczegółów i opisów także w mojej opini 150dpi może być mało…

          0
          • Paweł pisze:

            Z poziomu Mojej półki na projektpulsar.pl działa również wysyłka ŚN i WiŻ na Kindle po podaniu adresu czytnika tak jak na stronie Polityka.pl.

            0
      • Robert Drózd pisze:

        Co do TCL – kupiłem na prezent wersję 11″ i potestowałem zanim wręczyłem. W żadnym wypadku nie poleciłbym go zamiast kolorowego czytnika. Matowy ekran nie ma odbić, ale to jedyna zaleta (obok ceny). Kolory złe, kąty widzenia złe, w trybie czarno-białym też trzeba odpowiednio tablet trzymać żeby ekran nie był ciemniejszy. Porobiłem parę zdjęć i może napiszę recenzję, ale do kolorowych onyxów są to lata świetlne.

        0
      • Athame pisze:

        Jak PDF iest odpowiednie zrobiony, to i 6″ pozwala na komfortowy odbiór.

        0
  13. artur pisze:

    Z tego co wiem Libra Colour ma baterię o prawie dwukrotnie większej pojemności niż Sage i na różnych forach skargi na baterię raczej nie są najwyżej na liście narzekań – w przeciwieństwie do Sage właśnie, gdzie opinia o beznadziejnej baterii powtarza się niemal zawsze.
    W swoim Colour baterii nie zauważam (co jest dobrą oznaką). Jak to wygląda w Sage dla porównania powiedzieć nie mogę, Sferis był łaskaw przysłać mi ten model dwukrotnie i dwukrotnie czytnik nie startował (i wracał do sprzedawcy).

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.