Gdy widzisz nad sobą przelatujący szybowiec, nie zdajesz sobie pewnie sprawy, że jego pilot do nawigacji może używać… czytnika Kobo!
Wszystko zaczęło się od pytania pod jednym z przewodników: czy są czytniki obsługujące GPS, na które można wgrać mapy i użyć do nawigacji. Zdałoby się, że odpowiedź jest oczywista: nie ma. Były owszem plany stworzenia „nawigacji z e-ink”, niestety zapowiadany w 2014 Earl okazał się spektakularną porażką. Miałem więc tak odpowiedzieć, uprzedził mnie zresztą Cyfranek, który napisał to samo – nie ma czytników z GPS.
Aż tu (cały na biało) wchodzi kolega o nicku GolDek i pisze:
Tak, istnieje taka możliwość. Ze względu na świetną widoczność w słońcu ekranu e-ink, czytniki od lat były przerabiane na komputery dolotowe przez szybowników. Najlepiej do tego celu nadawały się czytniki Kobo. Kultowym wśród szybowników był Kobo mini. Sam swego czasu spędziłem z tym czytnikiem około 200 h w powietrzu.
Są dwie metody na doposażenie czytnika w moduł GPS: pierwsza przez podpięcie zewnętrznego modułu z interface’m USB (mniej wygodna, ponieważ plączą się zewnętrzne kable i nie można ładować urządzenia w czasie korzystania z GPSa) i druga poprzez dolutowanie małego, chińskiego modułu za kilka dolarów i przyklejenie go do obudowy.
Druga metoda jest dużo wygodniejsza, można korzystać z modułu i jednocześnie ładować akumulator w razie konieczności, jednak wymaga ona rozebrania czytnika, dolutowania kabli do wewnętrznych pinów USB, wyprowadzenia ich na zewnątrz obudowy do modułu GPS.
W sieci znajdziesz sporo instrukcji jak to zrobić, szukaj używając haseł „kobo + xcsoar” lub „kobo + lk8000”. To są dwie aplikacje dla szybowników (znajdziesz gotowe obrazy systemu dla Kobo z nimi), ale nic nie stoi na przeszkodzie aby zaadoptować dowolną aplikację mapową, jak zna się trochę linuxa.
I rzeczywiście. Instalacja GPS działała w takich czytnikach Kobo, jak Mini, Touch, Glo i Glo HD, a z nowszych: Clara HD oraz Aura 2.
Zastosowanie czytnika rozwiązuje problem widoczności w ostrym słońcu, no i pozwala na korzystanie przez dłuższy czas na baterii. Z kolei popularność Kobo Mini wzięła się oczywiście z rozmiarów, jak i tego, że swego czasu czytnik ten można było dostać bardzo tanio. W swoim teście wspominałem, że zapłaciłem za niego niewiele ponad 200 zł.
Brytyjski serwis Get High, Stay High oferuje nawet gotowe czytniki Clara HD i Aura 2 z modułem GPS (po 220-255 funtów), a za jedyne 60 funtów przerobią posiadany przez klienta czytnik.
Znajdziemy tam też tutorial, jak przerobić swój własny czytnik, podłączyć do niego odbiornik GPS i zainstalować na nim aplikację XCSoar. W nowych modelach doszła jak widzę też trzecia metoda – połączenie przez Bluetooth, chociaż według autora najlepsze jest połączenie przez port szeregowy na płycie głównej czytnika.
I parę filmów prezentujących działanie nawigacji.
I na tym koniec – jeśli ktoś jest zainteresowany, odsyłam do tutoriali.
Oczywiście nawigacja szybowcowa nie zawsze przyda się na ziemi, ale kto wie – może ktoś też przerobił takie programy jak Androzic, albo OSM Map?
Swoją drogą na dołożeniu GPS nie koniec. Na forum sekcji szybowcowej Aeroklubu Gdańskiego czytamy jak użytkownik Piotr_S dodał do Kobo… obsługę dźwięków!
Część z Was wie, że zachwycony pomysłem posiadania widocznej w słońcu nawigacji ( pierwszy raz widziałem ją u Andrzeja) kupiłem sobie czytnik ebooków KOBO mini jako nawigację szybowcową. Szybko się okazało, że do pełni szczęścia brakowało jedynie dźwięków z notyfikacjami, alertami…
Problem braku dźwięku rozwiązałem montując moduł Vario (baro) wraz z odbiornikiem GPS. Wszystko to zapakowałem w zgrabną obudowę wydrukowaną na drukarce 3D.
Stwierdzam, że efekt był wart ryzyka, które poniosłem
. Dźwięki są fajnie słyszalne. Są mocno syntetyczne, ale dość miłe i niesposób na nie nie zareagować.
Dla mnie największym zaskoczeniem jest to, że ta nawigacja istnieje już od co najmniej 2013 roku! A ja w roku 2019 dowiaduję się o niej po raz pierwszy.
Jest w tym dla mnie pewna lekcja: jednak nie warto mówić, że coś jest z całą pewnością niemożliwe, bo… może się okazać, że ktoś już to zrobił. :-)
Aha, dajcie znać, jeśli korzystacie z Kobo w nawigacji, czy to pod niebem, czy na ziemi.
Autor zdjęcia otwierającego artykuł: Piotr_S (źródło).
Z takiej wersji nie bede korzystal, bo rozwiazanie nie jest dla mnie „czyste”, natomiast w tym roku kupuje Kindle’a i na przyszly rok zestawiam nawigacje na rower nieco inaczej (tez juz od paru lat opisywane w sieci) — smartfon + serwer WWW, a na Kindle’u po prostu przegladarka i tyle. Cala logika jest oczywiscie po stronie smartfonu.
Caly czas czekam na zintegrowane urzadzenie z cena dla ludzi (tj. ponizej ceny Yotaphone ;-) ).
Czy możesz podać, gzie jest opisane takie rozwiązanie?
Echu, lenistwo, ale tym razem cenne, ale najpierw odpowiedz — „e-ink reader smartphone gps server kindle” –> https://www.instructables.com/id/Use-Your-Kindle-or-Other-Ebook-As-a-High-Visibilit/ prawie juz spie, wiec podaje tylko #1 hit z google’a.
ALE… zdazylem wylapac TO!
https://blog.the-ebook-reader.com/2019/05/28/kingrow-k1-e-ink-smartphone-now-available-to-pre-order/
Jutro przeczytam dokladnie, ale wyglada bosko, wiec chyba daruje sobie Kindle’a (chcialem go tylko jako gps-display).
Garmin Edge albo Wahoo Bolt. Nie musisz dziękować.
Zamkniete systemy, male, kiepska widzialnosc w sloncu, zrace baterie i drogie. Dzieki, postoje, nie skorzystam.
Gdybym sie chcial pchac w klasyczne ekrany, to wzialbym Hammerheada, przynajmniej ma normalnego Anroida.
Czy ktoś może polecić czytnik oparty o w miarę nowego Androida, wyposażony w moduł WiFi i bluetooth z możliwością obsługi palcem (jak tablet) i być może rysikiem? Zainspirowany chciałbym spróbować zainstalować aplikację Garmin Pilot, która pozwala na łączenie się z kokpitem w samolocie przez Bluetooth i WiFi, a sama wyświetla mapy korzystając z sygnału GPS odbiornika w samolocie. Jeśli by zadziałało byłbym w niebie, bo czytelność map podejścia, diagramów lotnisk, itd. bardzo by mi się poprawiła. Jeśli dodatkowo mógłbym jeszcze notować rysikiem, to wywaliłbym zapasowy notatnik i używał tego…
Ktoś przed chwilą polecił Onyx Boox – mają kilka modeli, ale nie jestem pewien czy CPU pociągnie :-(
Warto, IMHO, spróbować. Android to Android w końcu…
GPS można serwować że smartfona – pod androida jest apka 'GPS 2 bluetooth’ właśnie do takich zastosowań.
Tak, ale w kokpicie mam już certyfikowane, bardzo dokładne źródło danych wybiegające daleko poza GPS. Jeśli udałoby mi się wykorzystać któreś z urządzeń Onyx Boox, to miałbym coś poręczniejszego i czytelniejszego niż iPad…
Spróbuję przy nadarzającej się okazji.
A na lotnictwo.net.pl nic koledzy nie pisali o takich rozwiązaniach?
„Polski” InkBOOK Prime HD – ma Bluetooth, WiFi, i Androida 4.2.2. A kosztuje niewiele ponad 500 zł
„Jest w tym dla mnie pewna lekcja: jednak nie warto mówić, że coś jest z całą pewnością niemożliwe, bo… może się okazać, że ktoś już to zrobił. :-)”
Moja żona zwykła mawiać, że niemożliwe to otworzyć parasol w d… :)
Pamiętajmy też, że nic nie jest niemożliwe dla kogoś, kto nie ma na ten temat pojęcia. ;)
„Pamiętajmy też, że nic nie jest niemożliwe dla kogoś, kto nie ma na ten temat pojęcia. ;)”
Lub nie musi sam tego robić…
Nie ma rzeczy niemożliwych, a trudno to jest wciągnąć spodnie przez głowę.
Wąż by mógł ;)
Słyszałem, że w wojsku niemożliwe są 3 rzeczy:
– okopać się w wodzie
– założyć hełm na lewa stronę
– zapalić czołg z popychu
Od popychania jeszcze nic się nie zapaliło ;P
A ja jeszcze: trzasnąć drzwiami obrotowymi.
i spać na suficie… bo koc spadnie.
Adoptuję dowolną aplikację mapową.
Łoboziu…
Może i do motocykla się przyda ;)
Mam Kobo z wlutowanym GPS i bardzo czesto sie wiesza. A szkoda. Bo gdyby nie to. To nawigacja paralotniowa suuuper.
Niektórzy rzeczywiście mieli problemy z czytnikami, które się wieszały. Były to sporadyczne przypadki, które składano na karb problemów konkretnych egzemplarzy lub uszkodzenia przy przerabianiu (lutowaniu). Zdecydowana większość działa bez zarzutu w wielu kokpitach szybowców, samolotów i na kolanach paralotniarzy.
Wcześniej jeszcze stosowane były czytniki Nook Simple Touch lub Nook Simple Touch with Glow Light z zewnętrznym modułem GPS. A mając tzw. USB OTG Splitter Cable można było podłączyć dodatkowo powerbanka lub ładowarkę. Zresztą można nadal.
Dużo prostsze jest skorzystanie z telefonu yotaphone -jest GPS, ekran e-ink, dowolną aplikacja nawigacji na androida,a po wyłączeniu GSM, BT, Wifi bateria świetnie trzyma. Korzystałem do nawigacji na rowerze
Tak, ale cena jest zaporowa — a w promocji Kindle to 400 zl, po drugie AFAIK nowy YT nie ma juz wsparcia Google Play i uzywanie go to caly czas hacki (ale moge sie mylic).
Cały czas można kupić Yotaphone 2.
Mnie się udało za niecałe 500 PLN
Gdzie taka okazja się trafia – alie..ress? Nowy w tej cenie?
Była kiedyś taką promocja na gearbest.com.
Chyba 120 usd
Ciekawostka, tu wrzucę bo ekran e-ink: http://next.gazeta.pl/next/7,151243,25232724,mudita-pure-to-minimalistyczna-komorka-od-zalozyciela-cd-project.html
Przeciez to calkowicie zamkniety system i de facto nic tam nie ma. Jest rownie dobry jak dumb-phone’ za 100 zl.
Robercie, miło jest zostać bohaterem Twojego wpisu na blogu (mam nadzieję, że pozytywnym). Trafiłem na Twoją stronę inaczej niż większość Twoich czytelników. Najpierw używałem czytnika właśnie do nawigacji i odkryłem, że to fantastyczne narzędzie do czytania książek i prasy, konsekwencją było odnalezienie Twojego bloga w czeluściach Internetu. Tak więc od ok. 2014 r. latałem z czytnikiem i pochłaniałem lektury w wolnych od latania chwilach. Na początku czytnik Kobo mini był dwufunkcyjny, jednak czytanie na nim okazało się mniej wygodne niż nawigacja, nabyłem więc kolejno Pocketbooki: Touch Lux, InkPad następnie zaś Kindle PW 2, PW3 a obecnie czytam na Oasis 2 (mam też jeszcze Kobo Aura ed. 2 jako backupową nawigację). Poza Kobo mini pozostałe czytniki wylądowały u mnie z powodu Twoich rekomendacji, za co dziękuję. Obecnie czytniki powoli zaczynają wychodzić już z łask szybowników, pojawiły się kolorowe ekrany LCD z luminancją 800-1200 nitów, więc naturalną koleją rzeczy wypierają ekrany czarno-białe, ale to właśnie czytniki zrewolucjonizowały systemy nawigacyjne w szybownictwie (i w paralotniarstwie). Pozdrawiam.
Zdecydowanie pozytywnym. :) Mam nadzieję, że nie masz mi za złe wyciągnięcia Twojego komentarza bez pytania, ale uznałem, że temat jest rewelacyjny i poza środowiskiem szybowcowym zapewne mało znany.
Oczywiście, że nie mam ci za złe, wręcz przeciwnie. Może dzięki temu jacyś linuxowi spece dostosują inne mapowe aplikacje dla szerszego grona zainteresowanych. Turystów pieszych, motocyklistów czy rowerzystów jest znacznie więcej niż szybowników czy paralotniarzy, a mając czytnik do nawigacji może komuś przyjść do głowy, że można na tym czytać książki, co wszystkim zainteresowanym na pewno wyjdzie na dobre :-)
ja bym chciał normalnego linuxa, terminal, ssh i vi
nie potrzebuje dużo, ale chcuiałbym pracowac 24h na jednym ładowaniu.
ktoś coś może polecić?