Technologia e-papieru zdobywa coraz więcej przyczółków. Jednym z najbardziej interesujących urządzeń jest Earl – tablet przeznaczony dla turystów, szczególnie tych wędrujących z daleka od cywilizacji.
Twórcy tabletu ogłosili zbiórkę „społecznościową” w maju 2013 i dość szybko przekroczyli zakładany cel – zamiast 250 tysięcy dolarów, zebrali ponad 600 tysięcy od 2 tysięcy osób. Na początku 2014 ma zacząć się wysyłka tabletu.
Earl korzysta z ekranu o wielkości 6 cali 1024×768, który – co ciekawe jest giętki (jak w niesprzedawanym już modelu Wexler Flex), nie ma więc elementu szklanego. Ekran ma podświetlanie.
Lista funkcji jest imponująca:
- odbiornik i nadajnik radiowy (FRS/GMRS/MURS)
- zwykłe radio FM i na fale krótkie
- GPS
- łącza WIFI, Bluetooth, podczerwień, ANT+, NFC
- czujniki pogodowe: termometr, barometr, higrometr, anemometr (wiatromierz)
- system automatycznego wzywania pomocy w razie wypadku
- obsługa aplikacji Androida
- czytanie plików EPUB, MOBI, PDF
- gniazdo kart SD
- bateria na 20 godzin działania
- panel słoneczny, umożliwiający ładowanie w ciągu 5 godzin
- waga: 303 gramów
Do pełni szczęścia brakuje chyba tylko gniazda na kartę SIM.
Jak ktoś skomentował, można sobie wyobrazić jeszcze do tego zapalniczkę i ostrze do cięcia drewna. :-)
Obecnie w sprzedaży jest tylko wersja amerykańska (można za dopłatą nabyć zestaw amerykańskich map topograficznych), europejska ma się ukazać na początku tego roku.
Tablet kosztuje w przedsprzedaży $299, przesyłka międzynarodowa $20. Jeśli ktoś będzie chciał zamawiać do Polski, musi się liczyć z dodatkowymi opłatami związanymi z VAT i cłem, które mogą wynieść kilkaset złotych.
Nie jest to więc tanie urządzenie, ale sądzę, że wielu turystów bardzo chętnie by takie nabyło… W tym roku w górach miałem po prostu telefon i aplikację Open Street Map – ale w pełnym słońcu korzystało się z tego bardzo ciężko.
Chętnym do zamówienia radziłbym poczekać na pierwsze recenzje użytkowników, bo nieraz już bywało, że urządzenie rewolucyjne wg specyfikacji takim się nie okazuje w praktyce.
Aktualizacja z 7 stycznia 2016: od powstania tego artykułu minęły dwa lata, a producent na swojej stronie wciąż zapowiada wysyłkę. Tym razem na drugą połowę 2016. Śmiem wątpić, czy się doczekają i czy ten tablet w ogóle trafi do sprzedaży. Wciąż byłby całkiem atrakcyjny.
Czytaj dalej:
- Daylight Computer – kolejny tablet, tym razem z ekranem „LivePaper”, który ma być lepszy niż E-Ink…
- Czytnik e-booków, tablet z e-papierem i e-notatnik – jakie są podobieństwa i różnice?
- Test czytnika Onyx Boox Tab Ultra – dziesięciocalowy tablet z Androidem, rysikiem, aparatem i tysiącem funkcji
- Onyx Boox Note Air 3 C – test dziesięciocalowego czytnika z kolorowym ekranem! Czytanie PDF, komiksy, podkreślenia, aplikacje
- Test czytnika Onyx Boox Go 10.3 – e-notatnik z rewelacyjnym ekranem choć… bez oświetlenia!
- Przewodnik – który model czytnika (tabletu) Onyx Boox wybrać? [Aktualizacja 2024]
Rychło w czas – pisałam o tym tutaj w komentarzach 14 maja :D
A poza tym zestaw e-ink+panel słoneczny to moje marzenie od dawna (wiem, że są takie okładki do Kindle’a – a przynajmniej były – ale jednak urządzenie amazonu to nie dla mnie…). No i jeszcze nie zapominajmy o wygodzie map elektronicznych, które się nie rozładują na parodniowej wycieczce w górach :)
No ja o tym też czytałem wcześniej, ale wtedy to wyglądało na koncepcję, która może będzie ale nie musi być zrealizowana – a tymczasem wydaje się, że jednak coś wyprodukowali. :-)
Jeszcze soft do geocachingu by sie przydał
Skoro mają działać aplikacje z Androida, to pewnie i te do geocachingu będą działać. Chociaż ciekaw jestem, czy możliwe będzie korzystanie też z aplikacji potrzebujących świeżego odczytu GPS na bieżąco (typu Endomondo).
Ciekawe jak na mrozie sobie radzi.
Ciekawe jaka będzie odpowiedź Garmina,
lidera nawigacji dla turystów?
Pewnie to samo, 2x drożej. ;-)
Wow, jestem pod wrażeniem, to może być ciekawe zastosowanie e-inku. Ale przyznam, że nie wyobrażam sobie korzystania w celach turystycznych z czarno-białych map nawet z 16 mln odcieni szarości. Wydaje mi się, że mapy topograficzne niosą zbyt wiele szczegółów, więc trzeba by je mocno odchudzić ze szczegółów, aby pozostały czytelne w cz-b.
Ja bym jednak wytrzymał aż e-ink będzie miał full HD kolor, choć jakoś, póki co, się nie zanosi.
I Robercie, na wyciecze pieszej, czy rowerowej od mapy na komórce zawsze jest lepsza mapa papierowa. Na komórce ew. GPS tracking, do kieszeni i zapomnieć, że jest ;).
To prawda, w górach najczęściej używam zegarka garmina do biegania na ręku z ustawioną wysokością i mapy papierowej – sprawdzam wysokość na poziomicach i już wiem gdzie jestem na szlaku. :-) Ale jak trzeba zejść ze szlaku to jednak open street map się przydaje…
Co do map na e-inku, pewnie byłby problem (na pewno z kolorami szlaków!) ale to widać że nie jest sprzęt dla tych którzy szlakami chodzą :) poza tym nie wiem jakie są mapy topograficzne w USA. Nawet zresztą w Polsce dość łatwe do znalezienia są czarno-białe skany map 1:50000 z lat 80. i są one moim zdaniem dość czytelne.
Z kolorami bym nie panikował za bardzo, bardziej bym się zastanawiał ile szczegółów bedzie widac na takiej rozdzielczości. Natomiast jeśli pomysł się uda, to pewnie producenci czytników będą z nich robić tablety, aby nie wypaść z rywalizacji.
I szczerze mówiąc to np w Kindlu potencjał sprzetu się poprostu marnuje.
Ale że bateria tylko na 20 godzin? To jest czas podany jak non-stop się mapę przesuwa z włączonymi WiFI i BT i GPS?
Z tego co pamiętam był kiedyś fajny artykuł, że tak naprawdę bateria w Kindlu „działa” tylko 2 godziny, tylko trzeba brać pod uwagę właśnie informację kiedy tak naprawdę Kindle pobiera energię.
To sam też kiedyś mocno zdziwiony byłem jak wybierałem maszynkę do golenia i wielki napis na opakowaniu głosił, że ładowanie trwa 4 godziny, żeby maszynka pochodziła godzinę i ileż to ja się głowiłem, że czemu maszynka do golenia działa tylko przez godzinę.
Oczywiście nie wziąłem pod uwagę ile tak naprawdę trwa golenie się i że faktycznie użycie baterii starczy mi na 2 tygodnie golenia bez ładowania :/
W gorach to sie mozna zgubic albo niedzwiedz nas zje… lepiej sobie w google maps gory zwiedzac ;)
Wow, wygląda ciekawie. Czekam na recenzje użytkowników :)
Ciekawe jak się to coś sprawdza w terenie.
Każde współczesne urządzenie typu tablet czy telefon tak działa. Zasilenie nawet „kultowej” N6310 (ok tygodnia mniej używana) też się tak odbywało. Cały postęp w IC w latach 80. i 90. zmierzał właśnie do tego.
Da się nawet lepiej, ale nie ma po co.
e52 „mniej używana” wytrzymuje prawie miesiąc… No ale nie jest tak „kultowa” ;-)
Chyba nieużywana. Miałem, to wiem. „Mniej używana” to znaczy paredziesiąt minut rozmów dziennie.
Tyle to E52 wytrzyma ze 2 dni.
Wyglada niezle.
Tylko to ladowanie bateria sloneczna w 5 godzin (biorac pod uwage wymiary tej baterii slonecznej) to chyba jakis blad w druku.