Na polskim rynku e-booków brakuje liczb. Jakichkolwiek liczb dotyczących sprzedaży i popularności e-booków.
Ile e-booków sprzedaje się rocznie? Jaki to jest procent całego rynku książki? Jaka księgarnia ma największą sprzedaż? Jakie są bestsellery? To są wszystko rzeczy, których nie wiemy, których możemy się domyślać i które możemy szacować, ale pozostają nam zaledwie skrawki powszechnie dostępnej wiedzy.
Jednym z bardziej transparentnych biznesów na tym rynku jest Art Rage, znany nam przede wszystkim z e-bookowych pakietów BookRage i QuickRage. Szef projektu, Michał Michalski opublikował niedawno na Facebooku trzy podsumowania: e-booki, papier, uwagi dodatkowe.
Postanowiłem wyciągnąć z nich kilka najciekawszych rzeczy.
Liczby Art Rage
Najpierw e-booki:
- Sprzedaż w 2020 wyniosła 14 217 pakietów na łączną kwotę 1 968 050 złotych. Pojedynczych książek wychodzi 50-60 tysięcy.
- Wysokość sprzedaży zawyżyły dwa pakiety charytatywne, gdzie sprzedaż wyniosła prawie 200 tysięcy zł i gdzie połowa przychodu (błędnie wcześniej napisałem że cały) poszła na wspierane organizacje.
- Rekordowe były pakiety non-fiction: Polskie reportaże w listopadzie to 1188 sztuk, z kolei Miasta Czarnego – 877 sztuk.
- Rekordzistą w przypadku fikcji był Lem do potęgi (1154 pakietów) – i sądzę, że powtórka sprzedałaby się równie dobrze. Wyraźnie słabiej wypadł zestaw Hłaski (594 pakietów) i wydawnictwa Pauza (636 pakietów).
Teraz papier:
- Art Rage poza e-bookami oferuje też cykliczne pakiety z papierem: Rewers – i tu w 2020 sprzedało się 2896 pakietów (ponad 17 tys. książek) na kwotę 323 382 zł.
- Ruszył też projekt Biblioteczka.net, czyli abonament na książki (papierowe) dla firm, które chcą mieć swoją bibliotekę. Wszystko było dobrze do marca, a potem już nie było dobrze (cytując: „jebło”), z powodów znanych.
Podsumowanie
I parę słów komentarza.
Zacznę od tego, że jak spotkacie Michała na ulicy, nie podbijajcie po pożyczkę, bo te 2 miliony to jest sprzedaż brutto, większość z tego idzie do wydawców, a ile idzie, to decydujemy sami kupując pakiety. Spora część przychodów przeznaczona jest na projekty wspierane w ramach BookRage, np. fundacje, które też wybieramy suwaczkami. Dochodzą jeszcze podatki, koszty reklamy, utrzymania serwerów, no i wynagrodzenia. Przy projekcie pracują trzy osoby, jedna na pełny etat, dwie na pół etatu.
Czy prawie 2 miliony sprzedaży e-booków to dużo czy mało?
Zależy z czym to porównywać. Z całym rynkiem? No, ale mówiłem na początku, że nie wiemy, jaką ma wielkość. Od paru lat mówi się, nie podając jednak żadnych podstaw, że sprzedaż e-booków w Polsce to ok. 100 milionów złotych. Jeśli przyjąć tę liczbę, to BookRage wykroił sobie dwuprocentową niszę. Mogłoby być lepiej, ale nie ma co narzekać. Projekt z tego się pewnie utrzyma, choć ciężko mówić o kokosach i willi z basenem.
A jak te przychody wypadają w porównaniu z „regularnymi” księgarniami? No, te największe według moich szacunków mają znacznie wyższą sprzedaż. Te mniejsze – i to też projekty nieraz 1-2 osobowe – pewnie by się na 2 mln obrotu nie obraziły.
Jeśli z kolei patrzymy na liczbę sprzedanych pakietów, czy te rekordowe 500-1100 to nie jest po prostu… mało? Przy tych setkach tysięcy czytników w Polsce i 1,2 mln unikalnych użytkowników na Świecie Czytników?
Do tej pory rekord sprzedaży dzierży chyba pierwszy pakiet Zajdla z 2013, który sprzedał się w 5000 sztuk (a potem była dogrywka). Pamiętać jednak trzeba, że była to pierwsza okazja aby te e-booki kupić legalnie. W przypadku zeszłorocznych pakietów niemal 100% tytułów dostępnych jest w ciągłej sprzedaży, bywały też w promocjach. Ludzie decydując się na zakup pakietu biorą pod uwagę to co już mają, albo co mogą kupić gdzie indziej. Z inicjatywy, która daje unikatową możliwość zakupu niedostępnych w inny sposób tytułów BookRage przekształcił się po prostu w kolejny kanał zakupowy.
Wracając jeszcze do tych liczb na temat całego rynku e-książki, wydaje mi się, że ich brak staje się coraz bardziej dotkliwy. Może przyszedł czas, aby najwięksi gracze jakoś się dogadali i stworzyli model, który pozwoli wielkość rynku mierzyć.
Autor ilustracji: Stevebidmead, CC0, Wikimedia Commons
„Z inicjatywy, która daje unikatową możliwość zakupu niedostępnych w inny sposób tytułów BookRage przekształcił się po prostu w kolejny kanał zakupowy.”
I to mi się wydaje najlepsze podsumowanie całej sytuacji.
U mnie jeszcze bookrage ma funkcje zwrócenia uwagi na książki do których bym inaczej pewnie nie dotarł.
No cóż, Zajdel był za grosze i chyba premierowo. A teraz jak w pakiecie interesują mnie dwie książki, z czego jedna w najdroższym pakiecie, to nijak mi się nie kalkuluje.
+1
Z innej beczki: https://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/1984/ – powiedziałbym, że wysoko grają.
Z tym że za chwile będą nowe przekłady od legalnych wydawców po parę złotych, tak jak np. z Małym Księciem.
Chyba nie rozumiem co ma wspólnego Twój komentarz z moim? :)
Mi chodziło tylko o kwotę; 18 tys. jednak robi wrażenie.
Bo chcą uczciwie zapłacić tłumaczowi? Nie wiem jednak jakie są stawki za przekład takiej powieści.
Co do komentarza, odnosiłem się do samego projektu, a nie wysokości kwoty.
Znowu się chyba nie rozumiemy.:) Nie twierdzę wcale że ta kwota jest zawyżona (ktoś pamięta dyskusję przy okazji „Damy kameliowej”? )
Po prostu to jest chyba cel znacząco wyższy od dotychczasowych, o ile się nie mylę.
Ale będę im kibicował. Uważam, że tak ogólnie, odwalają kawał dobrej roboty.
A czy oni kiedykolwiek zbierali na sfinansowanie przekładu? Bo chyba zawsze tylko na digitalizację. A w tym momencie mają już 3k, więc szansa, że uzbierają całą kwotę jakaś jest. W sumie może opublikuję jutro artykuł na ten temat.
Nie wiem jak z płatnością przez PayU, ale przy przelewie powinno dać się kwotę darowizny odpisać od podstawy opodatkowania w rozliczeniu podatku za 2021, jako że Fundacja Nowoczesna Polska jest OPP.
Nie kojarzę. Chyba „Mały książę” był pierwszy z ich przekładem. (Swoją drogą ciekawe czy ktoś się pokusi o ocenę jego jakości.)
Koniecznie zrób na ten temat artykuł na główną stronę świata czytników.
18 tysiecy to spora kwota, ale byloby to niczym, gdyby przykladowo panstwowo dokladano taka sume do kazdej wartosciowej, potencjalnej lektury szkolnej. Podzielone przez milion dzieci daje sume znikoma w porownaniu do paru zlotych. Beda legalne bez wygasniecia licencji i przy darmowym skopiowaniu dla nastepnych czytelnikow.
Inicjatywa wspaniala, ciekawe czy uzbieraja :(
Ostatni Pratchett tez nabije staty w 2021, bo wyprzedal sie w pare godzin :)
Oj, a to przegapiłem, ech.
Było chyba z 40 zestawów więc niewielu się załapało. Ja nie kupiłem choć jak wszedłem na stronę to było jeszcze ponad 30 zestawów. Największy zestaw za 125zł bodajże, miałem ważniejsze priorytety ;)
Panie, ale to papier, fuj.
A to mała strata, już tak nie boli ;-)
Ja Bookrage (poza, rzadko, interesującymi mnie rewersami) przestałem kupować.
Odstrasza mnie to, że zawsze jest bonusowa książka dla subskrybentów.
A subskrypcja to kompletnie nie dla mnie, bo teraz to może co piąty pakiet jest dla mnie ciekawy. Za dużo wypocin KP ;-)
” Odstrasza mnie to, że zawsze jest bonusowa książka dla subskrybentów.”
Ale właściwie dlaczego? Ja po prostu patrzę co jest w pakiecie.
Jak już kiedyś pisałem, mnie do Bookrage’a mocno zniechęca mechanizm podwójnej średniej.
Powoduje on, że ma to sens jedynie pod warunkiem, że jest wystarczająco dużo osób kupuje ebooki z pierwszego i drugiego progu. Gdyby większość osób chciała wziąć wszystko, to cena szybko poszybowałaby w kosmos.
Wolę mechanizm z Humble Bundle, gdzie progi pierwszy i trzeci są z góry ustalone, a próg środkowy zależy od średniej. W ten sposób ma się gwarancję, że zawsze za fajną cenę można zdobyć komplet.
„Jak już kiedyś pisałem, mnie do Bookrage’a mocno zniechęca mechanizm podwójnej średniej. ”
Czy to rzeczywiście jest problem? Z tego co widzę to ta średnia, jakoś mocno nie szybuje. Strzelam (nie mam żadnych badań) że wiele osób wrzuca złotówkę („bo to nie pieniądz”) i zgarnia 2 czy 3 ebooki z niższego progu.
„Czy to rzeczywiście jest problem?”
Nie. Ale ja lubię czasami pozajmować się potencjalnymi problemami. :-)
No i z tego powodu również rzadziej kupuję pakiety oraz wpłacam mniejsze kwoty, żeby nie podbijać za bardzo ceny innym.
Były pakiety gdzie ta podwójna średnia wychodziła całkiem sporo – np. w Lemowym gdy pisałem artykuł było 70 zł, a Biblioteka Myśli Współczesnej z PIW nawet 78 zł.
Teraz gdy mamy subskrypcję dwóch pakietów za 69 zł, to przynajmniej teoretycznie wydawanie więcej na pakiet się nie opłaca, bo można w tej cenie mieć dwa z bonusami.
„Były pakiety gdzie ta podwójna średnia wychodziła całkiem sporo”
Całe Bookrage to ruletka :) wiadomo. Ale mój dowód anegdotyczny sugeruje, że jednak ta średnia raczej maleje niż rośnie.
ArtRage jest świetną inicjatywą i bardzo im kibicuję od początku. Kilka razy bym z przyjemnością kupiła jakiś pakiet, ale np. jest w papierze, a odkąd mam czytnik, z trudem sięgam po druk (prasę też czytam tylko na ekranie kompa lub czytnika).
Poza tym, nie idzie zapamiętać, która nazwa pakietu jest papierowa, a która e-bookowa. Przynajmniej ComicRage jest oczywisty, ale ten mnie nie interesuje.
Po pożyczkę obiecuję nie podbijać ;)
Wydaje mi się, że ten „rebranding” na Art Rage nie był potrzebny – chcieli sprzedawać komiksy, gry planszowe i inne rzeczy, a jednak większość pakietów to książki. Powinien pozostać BookRage z ew. dodatkami. :)
Rewers BookRage jest zawsze papierowy. Bo odwrotność „zwykłych” pakietów.
A rewersy to nie były te kartoniki w bibliotekach? Przy wypożyczeniu kartonik zostawał a książka szła z nami. Może do tego nazwa nawiązuje?
Rewersem (chyba) też się nazywało jakieś druczki pokwitowań, ale nie pamiętam gdzie.