Afera z usuwaniem przez Kindle plików wgranych po kablu zatacza coraz szersze kręgi.
Problem ten opisałem w październiku ubiegłego roku. Sądziłem, że jest dość rzadki, ale liczba komentarzy, jak również wyniki ankiety pod artykułem pokazały co innego. Wygląda na to, że ta przykra niespodzianka dotknęła wielu z Was.
Co wiemy na temat tego błędu:
- Jeśli na czytniku przez długi czas był włączony tryb samolotowy, po tym, gdy połączymy się z siecią lub zaktualizujemy oprogramowanie, czytnik czasami usuwa część lub wszystkie pliki wgrane po kablu;
- Problem dotyczy wyłącznie e-booków wgranych po kablu (np. z Calibre), a nie zakupionych w Amazonie czy wysłanych mailowo.
Przyczyna błędu nadal nie jest znana, jak przypuszczam, to jakiś mechanizm usuwania wypożyczonych książek, którym skończył się „termin ważności”. Użytkownicy Legimi wiedzą dobrze, że jeśli nie zsynchronizują czytnika, to książka przy otwarciu pokaże komunikat o końcu okresu wypożyczenia. Po jakimś czasie czytnik sam te książki usuwa.
Amazon wciąż nie potwierdził tego błędu, ale coraz częściej o tym piszą np. anglojęzyczny blogerzy, pojawia się też regularnie na Reddicie.
Co zrobić, jeśli Kindle usunął nam książki?
Najprościej by było wgrać je ponownie, jeśli mamy je np. Calibre. Ale co w sytuacji, gdy dodaliśmy tam np. podkreślenia czy po prostu nie mamy innej kopii?
Można skorzystać z programu do odzyskiwania danych. Takich narzędzi dla różnych systemów jest wiele, ja opiszę krótko, jak działa bezpłatna aplikacja Recuva dla Windows. Programu używałem już nieraz, np. do odzyskania fotografii z karty microSD, gdy dzieci bawiące się aparatem usunęły wszystkie zdjęcia. :)
Zaznaczam, że artykuł nie jest efektem współpracy, a link nie jest afiliacyjny.
Recuva dostępna jest również w płatnej wersji profesjonalnej, która jednak do takiego zastosowania nie jest potrzebna. Automatyczną instalację i aktualizację programu można też zlecić przez Chocolatey, co opisałem na przykładzie Calibre. Wpisujemy wtedy polecenie:
choco install recuva -y
Ponieważ sam wgrywam e-booki na Kindle wyłącznie bezprzewodowo, nie dotknął mnie ten błąd. Dlatego postanowiłem go zasymulować – na moim rzadko używanym Kindle 11 wybrałem funkcję „Storage Management” i kazałem czytnikowi usunąć książki nieczytane od 6 miesięcy.
Obsługa programu Recuva
Po uruchomieniu programu widzimy „wizarda”, który przeprowadza nas przez kolejne kroki odzyskiwania danych.
Następnie wybieramy, jakiego rodzaju pliki chcemy odzyskać – wybieramy „wszystkie”.
Następnie – gdzie znajduje się plik. Tu musimy wskazać folder „documents” na Kindle podłączonym do komputera.
No i potem następuje odzyskiwanie, w przypadku Kindle po krótkim czasie zobaczymy wyniki. Tak wygląda okno odzyskiwania plików.
(Kliknięcie w plik pokazuje pełny obraz)
W przypadku każdego pliku widzimy jego ścieżkę, rozmiar, no i stan. Jeśli stan został określony jako „Znakomity”, nie będzie problemów z odzyskaniem. W przypadku zdjęć nieraz udawało mi się odzyskać pliki, które były częściowo uszkodzone, w przypadku e-booków miałbym wątpliwości.
O czym warto pamiętać:
- Książki odzyskujemy zawsze na inny dysk, nie na Kindle – bo przecież odzyskane zająć miejsce innych, które chcemy odzyskać.
- Im szybciej podejmiemy próbę odzyskania plików, tym lepszy jest efekt. Używanie czytnika sprawi, że plik może zostać nadpisany przez inny. W oknie powyżej widzimy np. komunikat dla jednej z książek: Ten plik został nadpisany przez „G:\update_kindle_11th_5.16.5.bin” – po prostu jakiś czas po usunięciu pliku czytnik ściągnął aktualizację, a ta została zapisana w jego miejscu.
- Jeśli chcemy odzyskać również nasze podkreślenia, warto odzyskać nie tylko sam plik (rozszerzenie .mobi, .azw czy .azw3), ale również zawartość folderu o rozszerzeniu .sdr, w którym Kindle przechowuje właśnie informacje o czytaniu pliku.
- Co do podkreśleń – przypominam (był o tym duży artykuł), że każdy czytnik Kindle zapisuje kopię naszych podkreśleń w pliku My Clippings.txt i ten raczej usuwany wskutek tego błędu nie jest.
- Nie ma raczej sensu odzyskiwanie książek wgranych wcześniej przez Legimi/Empik Go, bo tam i tak potrzebujemy synchronizacji przez aplikację.
Jeśli ktoś z Was podejmie taką próbę odzyskania plików, poproszę o komentarz, jak poszło.
I jeszcze jedna uwaga: opisany wyżej sposób nie działa w przypadku resetu do ustawień fabrycznych. Testowo zresetowałem swojego Kindle 10. Recuva nawet w trybie skanowania głębokiego nie znalazła żadnego pliku do odzyskania. Pokazuje to, że Kindle podczas resetu dokonuje głębszego nadpisania zawartości. No i to jest akurat dobra informacja, bo jeśli np. czytnik sprzedajemy, to nie chcemy, aby kupujący mógł sobie taki program włączyć i zdobyć nasze usunięte e-booki…
Co robić, aby uniknąć problemów?
Jeśli trzymasz Kindle cały czas w trybie samolotowym i wgrywasz pliki po kablu, to warto podłączyć go do komputera i zawartość folderu „Documents” przegrać na wszelki wypadek na dysk.
Wkurzenie użytkowników na całym świecie jest coraz większe i sądzę, że Amazon wreszcie ten błąd naprawi, choć pytanie czy się do niego przyznają.
Jeśli wgrywasz pliki po kablu, ale zwykle masz włączone WIFI, problem nie powinien Cię dotyczyć. To jest oczywiście pytanie, co to znaczy „zwykle” – jak długo trzeba mieć wyłączony internet, aby czytnik mógł zwariować. Sądzę, że chodzi o okresy dłuższe niż 2-3 tygodnie, bo wtedy czytnik może sprawdzać wypożyczone e-booki.
Osobiście uważam, że najlepszym sposobem aby tematu uniknąć jest wysyłanie książek bezprzewodowo. Ja od kiedy Amazon uruchomił nową wersję Send To Kindle for Web wszystkie zakupione e-booki przerzucam w ten sposób, no ale można też mailowo, można przez aplikacje – tu opisałem wszystkie 8 sposobów wysyłki na Kindle.
Wiele osób nie wysyła plików bezprzewodowo, bo np. mają tylko jeden czytnik i dostęp przez chmurę jest im niepotrzebny. Pamiętajmy jednak, że możemy też wtedy nasze książki poczytać na telefonie (gdy akurat czytnika nie mamy), a gdy kupimy następny – szybko je ściągniemy z poziomu czytnika i nie będziemy musieli ponownie bawić się kabelkami.
A jeśli myślisz z obawą o tym, że na czytniku jest unikalny plik – nie zapominaj o kopiach zapasowych, o których często tutaj piszę. Jeśli mamy kopię, to utrata plików może być niewygodna, ale nie jest katastrofą.
Źródło ilustracji: depositphotos.
Wiadomo których czytników to dotyczy? Mam Voyage i z problemem się nie spotkałem, a wrzucam tylko po kablu. Inna rzecz, że pewnie z dwa lata nie wyłączałem samolotowego, a wtedy jak rozumiem nic mi nie grozi.
Myślę, że tych z nowszym oprogramowaniem. Voyage przestał być aktualizowany dość dawno temu.
kupiłbym se voyage, kiedyś athame pisał, że to najlepszy kindle ever
Sześciocalowy tak. Najlepszy Kindle ever to Oasis 2/3. :)
Byłabym jednak za najnowszym PW5. Oasis mnie osobiście odstrasza wyglądem (najzwyczajniej w świecie mi się nie podoba). Poza tym wydaje mi się (ale poprawcie mnie jeżeli się mylę), że jest tam problem z czytaniem na leżąco przez tą autorotację ekranu).
Zgadzam się z Sylwią. Miałem Oasis 3, teraz mam PW5. I to była dobra zamiana, ponieważ:
– gdy było chłodno, to obudowa O3 była nieprzyjemnie zimna;
– O3 sprawiał wrażenie ciężkiego, gdy dłużej czytałem leżąc na plecach i trzymając czytnik nad sobą (wiem – niezdrowa pozycja do czytania…);
– automatyczna zmiana jasności, choć to pożądana funkcjonalność, u mnie działała jak chciała; czasami kilka razy w ciągu czytania i przy zmianie oświetlenia zewnętrznego, reagowała zbyt gwałtownie (całkowicie wyłączała podświetlenie, albo rozjaśniała zbyt mocno);
– w końcu: czytając latem na dworze, gdy temperatura w cieniu była powyżej 25 stopni, a ja byłem z Kindlem na słońcu, urządzenie najzwyczajniej zawieszało się; i albo trzeba było je schłodzić, przenosząc się z czytaniem do cienia, albo wręcz następował restart.
Od kilkunastu miesięcy korzystam z PW5 i żadnego powodu do narzekania nie znalazłem.
A nie Scribe?
Szczerze, to wolałbym mieć światło w moim Keyboardzie. Przyciski w Voyage to jednak nie ten poziom co fizyczne, a szerokie marginesy wkurzają. Ale jednak mając Voyage nie widzę sensu zmiany na cokolwiek innego. Przyciski tylko po jednej stronie wykluczają wygodne czytanie w łóżku przy przekręcaniu się z jednego boku na drugi, więc Oasis odpada.
Keyboard nie ma wbudowanego oświetlenia, więc to nie jest realny wybór. W Voyage mam prawie wszystko, a po kilku modyfikacjach (spolszczenie, ludzkie marginesy, tryb ciemny itd…), nie widzę żadnej konkurencji w rozmiarze, który mieści się do tylnej kieszeni jeansów – to ma ogromny wpływ na liczbę przeczytanych powieści.
No właśnie na Voyage spotkało mnie już to dwa razy, wywołując wielkie wkurzenie.
Dotyczy to każdego Kindle, który przy aktualizacji gmera przy bazach z indeksem. Widząc, co Amazon wtedy wyprawia, nauczyłem się, że po Update powinno się od razu zrobić Reset i sam to stosuję (a dokładniej usuwam bazę i pozwalam jej się odbudować od zera, ale to opcja dopiero po roocie). Oczywiście jak przysnę i coś zniknie, to nie ma problemu – pobiorę z chmury jeszcze raz. Tryb offline jest na co dzień oczywistością, więc zazwyczaj sam muszę wtedy wrócić do miejsca, gdzie skończyłem, ale ponieważ w znakomitej większości przypadków czytam jedną książkę, zanim zacznę kolejną i robię to w miarę regularnie, to pamiętam, gdzie przerwałem czytanie.
Gen 11 – ostatnio mnie coś takiego spotkało, ale tryb samolotowy nie był włączany. I dotyczyło tylko Legimi. I tylko tych książek, których jeszcze nie rozpocząłem, a wskoczył już nowy okres rozliczeniowy. Chcąc uruchomić jedną z takich książek wyświetlony został komunikat o usunięciu. Otworzyłem drugą taką książkę i to samo. Innych nie dotykałem, bo szkoda mi było limitu. Po podpięciu do komputera i synchronizacji (zaznaczyłem tylko te usunięte książki, aby je ponownie dodać) zostały dodane, ALE limit się nie zmniejszył. Od tego momentu inne książki, których nie rozpocząłem nie są kasowane. Co ciekawe kasowane były tylko te, których nie rozpocząłem czytać, i nie ma znaczenia czy w ramach Legimi dodałem ją dwa miesiące temu czy dwa-trzy dni przed końcem okresu rozliczeniowego (aby limit nie przypadł). Książki wgrane ręcznie przez kabel nie były tknięte. Ja to wiązałem z tym, że mi bateria padła w Kindle dzień przed końcem okresu rozliczeniowego, a gdy go włączyłem to był już nowy okres rozliczeniowy. Choć może to zbieg okoliczności.
PS Wizard = kreator.
To o czym piszesz to nie jest ten problem. To jest po prostu zwykłe działanie ebooków z „terminem ważności” z czego korzysta Legimi. Dlatego ja wolę mieć Legimi z pakiecie rocznym, bo wtedy nie trzeba pamiętać, żeby co miesiąc synchronizować i ten problem dzięki temu nie występuje
Artykuł mówi zaś o tym, że znikają wszystkie ebooki z pamięci czytnika i w ogóle się już nie wyświetlają na liście książek.
Nie zrozumiałaś (lub ja nie wyraziłem się jasno) – nie ma znaczenia, czy dodałem książkę tuż przed wejściem nowego okresu rozliczeniowego, czy nie np dwa miesiące wcześniej. Nietknięte książki zostały usunięte z czytnika. Te gdzie choćby tylko je otworzyłem i nie przerzuciłem choćby jednej strony, nie. I nie jest to normalna sytuacja, bo wcześniej nie przytrafiła mi się ani razu. Nawet jeżeli danej książki nie tknąłem przez miesiące. Tylko teraz, gdy ten czytnik się w między czasie wyładował. Jeżeli nie zapomnę, to gdy następnym razem mi się rozładuje, to postaram się ten problem odtworzyć. WiFi w czytniku mam włączone non-stop.
ale to nadal nie jest ten sam problem, byc moze powiazany, ale zachowania legimi a zachowania „wlasnych” ksiazek moga sie roznic z zalozenia
@Olej No dokładnie, problem z książkami z Legimi może ale nie musi być powiązany z tym, o którym jest artykuł. Zwłaszcza jeżeli „zwykłe” książki dodane przez kabel nie zostały ruszone.
@Czytelnik Tak czy inaczej polecam pakiet roczny. Mam Wi-fi normalnie włączone i ogólnie nic się nie dzieje z książkami z Legimi :) I oczywiście, że nie ma znaczenia w którym okresie rozliczeniowym dodałeś książki. Chyba nie do końca rozumiesz jak to działa. Niezależnie od tego kiedy je dodasz na Kindle’a i tak dostają miesięczny termin ważności. Po miesiącu i synchornizacji z aplikacją desktopową dostają nową „datę ważności”. Także jest to oczywiste, że jeżeli jakiś problem z ksiażkami z Legimi wystąpi to data dodania ich na Kindle’a nie ma żadnego znaczenia. I jeżeli nie zsychronizowałeś czytnika na czas to mogą wszystkie zniknąć. A skoro nie zniknęły te które zacząłeś czytać to to być może jakiś „bonus” od Legimi i te nieusunięte książki należało by traktować jako błąd.
Mógłbym mieć pakiet roczny, ale tańszą opcją dla mnie jest pakiet aktywowany u operatora kilka lat temu.
„Niezależnie od tego kiedy je dodasz na Kindle’a i tak dostają miesięczny termin ważności.” – wydaje mi się, że wiem jak to działa. Jednak jak pisałem wyżej – na dzień, czy dwa przed nowym okresem rozliczeniowym dodałem książki, aby wykorzystać limit i taką książkę też mi wykasowało. A tutaj miesiąca nie było. Wcześniej to nie miało miejsca (nie był to pierwszy raz, gdy tak książki dodawałem). Jedyna różnica pomiędzy tym miesiącem a poprzednimi była taka, że teraz padła mi po prostu bateria. Mógł to być zbieg okoliczności, ale jak dla mnie ciekawy.
A, i co do tego, że to nie jest ten sam błąd. Być może nie, ale z drugiej strony kto wie co tak naprawdę go powoduje. Czasami łata się rzeczy i te łatki działają, choć wystarczy jakaś zmienna i błąd może od nowa wystąpić. Możliwości jest sporo.
„Jednak jak pisałem wyżej – na dzień, czy dwa przed nowym okresem rozliczeniowym dodałem książki, aby wykorzystać limit i taką książkę też mi wykasowało.” – ok, widzę, że źle wyjaśniłam. Dostaje termin do początku następnego okresu rozliczeniowego („miesięczny” to był skrót myślowy, bo to niekoniecznie musi być początek miesiąca). Także jeżeli dodasz w ostatnich dniach to właśnie może Ci zniknąć dosłownie po kilku dniach (jeżeli do tej pory uważałeś inaczej, to znaczy że jednak nie wiedziałeś jak to działa). I to nie błąd, ale celowe działanie ebooków z Legimi.
Rozumiem, że od operatora masz taniej, sama tak korzystałam dopóki nie trafiła się ta oferta od CD Action, gdzie taniej było roczny i to z audiobookami, więc przeniosłam się. I teraz już nie wrócę, bo uważam, że ta wygoda, że mi nie kasuje książek w dziwnych momentach jest istotniejsza od ceny :) Także tu Twoja decyzja czy wolisz się użerać ze znikającymi ebookami czy płacić więcej.
Omijal mnie ten problem 10 lat, obecny czytnik paperwhite 11 mam od dwoch i dopiero teraz sie z tym spotkalam, a regularnie wylaczam tryb samolotowy i lacze sie z wifi.
Za pierwszym razem mocno mnie to zdenerwowalo, za drugim wyslalam wszystkie brakujace ksiazki mailowo. To niesmieszny zart, ze tak znane czytniki jeszcze tego nie naprawily.
Mam 2 kundelki (touch 10 i paperwhite 5).
Problem dotknął obu. Dla mnie totalna żenada… fakt byly dlugo we flight mode bo zawsze wgrywałem wszystko po kablu. Ostatnio chcialem puscic update softu, a tu taka niespodzianka.. :(
W ubiegłym tygodniu miała to samo na paperwhite. Wgrane z EmpikGo. Nie był włączony tryb samolotowy. Czytnik używany dzień wcześniej. Usunęło mi książkę, której czytanie właśnie chciałam kontynuować.
Też mi się to przytrafiło. Czytnik wychodzi z trybu samolotowego raz na dwa miesiące i po którymś razie wykasował mi wszystkie książki.
Przeszedłem na wysyłkę kablem po tym jak kilka miesięcy temu konwersja amazonu zaczęła usuwać znaki podziału wyrazów z epubów wysyłanych na maila. Nadal ten problem występuje? Bo jeśli tak to wolę męczyć się raz na 2 miesiące z wgrywaniem książek od nowa niż codziennie patrzeć na niepodzielone wyrazy.
To nie problem, to cecha.
Nie napisałeś jaki model Kindla posiadasz, więc nie dostaniesz precyzyjnej odpowiedzi, ale wstępnie zaryzykuję potwierdzenie, że EPUB jest konwertowany do YJF, a na czytnik wysyłany jako KFX, więc podziały wyrazów wg starej metody nie działają.
To ja z innej beczki…
Mam czasami problem z moim Kindle Oasis (3 gen.). Gdy otwieram pokrywę okładki, Kindle się nie budzi (widzę ekran blokady). Zielona dioda na dole wskazuje pewien rodzaj reakcji, ale nic poza tym. Naciśnięcie przycisku na urządzeniu też nie zawsze włącza ekran. Nie jestem pewien, co może powodować ten problem. Przeważnie ekran ostatecznie się odblokowuje po naciśnięciu przycisku lub ponownym zamknięciu i otwarciu okładki, ale bywa, że muszę restartować urządzenie. Podkreślę, że jest to sporadyczne zachowanie czytnika, ale jednak trochę denerwujące. Czy ktoś może miał do czynienia z takim problemem?
Mój nic nie usunął, natomiast zniknęły mi z ekranu wskaźnik postępów czytania.
Który model Kindle, jaka wersja FW i kiedy do tego doszło?
ja zauwazylem powtarzalna sciezke kiedy tak sie dzieje
jesli otworze jakas ksiazke na stronie z okladka i wyjde z ksiazki, to w innych nie mam wskaznikow postepow czytania
jak wroce i przejde do dowolnej „normalnej” strony, wszystko dziala, rowniez w innych ksiazkach
byc moze trafiles na to
wczesniej robilem restart kindla i pomagalo, ale to zanim zauwazylem root cause
Omawiany problem nie ma nic wspólnego z funkcją terminu ważności w e-bookach w formacie MOBI, która jest nieobecna w formatach AZW3 i AZW8, a to tych plików dotyczy problem.
To wszystko świadczy o wyższości papieru nad elektroniką, jak już mam książkę to ją mam (chyba że ktoś ukradnie lub się fizycznie zniszczy) ale nie ma obawy, że dziś jest a jutro rozpłynęła się w powietrzu.
Tak się składa, że ja akurat straciłam książki papierowe, a ebooki nie. Ebooki każdy rozsądny człowiek ma w kilku backupach, o czym nie dawno był artykuł (i jak to mawiał mój promotor: ludzie dzielą się na dwa typy; tych którzy robią backupy oraz tych którzy będą je robić). Za to książki papierowe…. zjadły mi myszy na strychu i tym samym „rozpłynęły się w powietrzu” jak to określiłaś :D
Jeśli książki były na strychu, to najwyraźniej nie były tak potrzebne. :)
Kiedyś czytałem wywiad z właścicielem antykwariatu (chyba), który opowiadał o tych najbardziej uzależnionych bibliofilach – niektórzy nie mając miejsca w domu na książki wynajmowali jakieś działki pod miastem, stawiali tam garaże i wywozili swoje zbiory. Co oczywiście nie miało sensu, bo książki po krótkim czasie łapały wilgoć i były do wyrzucenia.
Zależy co mieć na myśli, że nie były potrzebne. Chciałam je mieć, ale nie miałam na nie miejsca na dole, dlatego zmuszona byłam wrzucić je na strych ;) To jest ogólnie mój problem, że chciałabym mieć więcej książek niż nasz dom na to pozwala. Oczywiście po tej sytuacji kupiłam te same książki jako ebooki. I na szczęście żadna mysz jeszcze nie próbowała zjeść mi komputera, dysku zewnętrznego, ani tym bardziej Google Drive’a ;)
To właściwie sama ich pozbyłaś umieszczając je na strychu (równie dobrze może to być piwnica, garaż itp). Miałam na myśli to, ze
na stronie spiderweb przeczytałam „Książki kupionej w ich księgarni nie możemy czytać inaczej, niż poprzez czytnik Kindle lub dedykowaną aplikację. Jeśli jakaś zakupiona książka nagle zniknie z księgarni (np. wygaśnie jej licencja), książka zniknie też z naszych urządzeń.”
Dlatego świadomi klienci kupujący książki w Kindle Store, zdejmują też z nich zabezpieczenia DRM, aby za 10 lat, jak zniknie Amazon mieć dalej książkę.
„To właściwie sama ich pozbyłaś umieszczając je na strychu” – to powiedz jakie masz lepsze rozwiązanie na trzymanie książek papierowych (skoro ebooki są złe, bo mogą zniknąć) w małym domu dla osoby, która czyta ponad 100 książek rocznie ;) Serio z chęcią się dowiem :) Dla mnie rozwiązanie jest jedno – ebooki, ale rozumiem, że masz lepsze?
W twoim przypadku tak (ale tak ogólnie czytniki to wspaniała rzecz ale książka nie wywinie takich numerów jak czytnik i postęp technologiczny)
Parę sposobów może by się znalazło (pomocnych chociaż tak częściowo)
1) Pułapki na myszy!!
2) Jakaś porządna skrzynia do której żadne gryzonie się nie dostaną
3) zabezpieczeni przed wilgocią
4)Może jakieś nietypowe miejsca w domu (może pod łóżkiem, szafą. na regale lub szafkach pod sufitem.
Wiesz, ebooki też nie wywiną żadnych numerów, jeżeli je się zabezpieczy (tj. zrobi backup). Można oczywiście mówić, że się prosiłam o taki scenariusz z myszami, ale to taka sama sytuacja jak ludzie tracący wszystkie ebooki, bo nie zrobili backupu. Więc to nie kwestia technologii czy braku technologii, tylko kwestia głupoty użytkowników zarówno papieru jak i ebooków ;)
Chodziło mi raczej nie o brak przezorności z bakcupem ale o szybki rozwój nowych technologii. Zastanawiam się czy za jakiś czas nie będzie tak jak z kasetami video. Stare, nagrane są ale stary sprzęt już nie działa.
Z myszami to nie twoja wina. Komu przyszło by do głowy, że nagle się pojawią i rzucą na książki.
Ale format pdf ma już kilkadziesiąt lat, nie widzę powodu, żeby z epub było inaczej. Tym bardziej, że:
1) to otwarty format, nie jak pdf czy mobi
2) to w zasadzie pliki html spakowane zip (jak nie wierzysz, to zmień rozszerzenie epub->zip, rozpakuj i zobacz co jest w OEBPS/Text)
Oczywiście nie wiadomo, co Amazon wywinie za 5/10/15 lat, może zupełnie zablokują wysyłkę „w trosce o bezpieczeństwo klientów” czy coś, ale zawsze można będzie zmienić czytnik.
@asymon
PDF to tez otwarty format, już od kilkunastu lat.
Miejmy nadzieję, że wytrzyma tak jak pdf. I stare epuby z naszej biblioteczki będą zawsze (a przynajmniej za naszego życia) działały nawet na najnowszych czytnikach. Ale i tak nie wytrzymają konkurencji z książkami pod względem działania po latach. Książki (jeżeli tylko ktoś ich fizycznie nie zniszczy) dadzą się odczytać i po setkach lat. :-)
Książki, których nikt nie konserwuje, po kilkudziesięciu latach niszczeją same w sobie i nie da się ich odczytać. W przypadku e-booków konserwacja polega na przekonwertowaniu na inny format, jeśli pojawi się jakichś nowy.
@Marta:
Są przykłady zamkniętych formatów e-booków, które starzeją się słabo i nie mają wsparcia, choćby .LIT (dawny format Microsoftu), ale nadal można je konwertować.
W przypadku plików EPUB no to jak wspomniano wyżej – to jest archiwum z plikami HTML, no a te przeczyta każda przeglądarka internetowa.
@Marta „Chodziło mi raczej nie o brak przezorności z bakcupem ale o szybki rozwój nowych technologii.” – ok, jasne, zrozumiałam inaczej. Chociaż jak już powiedzieli inni zmiana formatu dzisiaj to nie jest wielki problem. W przypadku kaset video znacznie trudniej było je zdigitalizować (chociaż z tego co wiem to moi rodzice to robili dla jakiś filmów z rodzinnych uroczystości, typu mój chrzest), a tu jak nawet jakiś jeden format wyprze inny to z pewnością Calibre będzie potrafiło dokonać konwersji.
Zaś co do myszy to „long story short” po ogarnięciu strychu i zrobieniu z niego powierzchni mieszkalnej zniknęły przynajmniej z domu. I tak co roku mój mąż z nimi walczy rozsypując chemię po całym podwórku, ale już przynajmniej w domu szkód nie robią. Ta historia nauczyła mnie jednak tego, że teraz już naprawdę nie mam w domu papierowych książek innych niż moje ulubione w specjalnych wydaniach (które po prostu są zbyt ładne, żeby ich nie mieć), ale i to jest w sumie tyle książek, że gdybym chciała wszystkie przeczytać to pewnie zajęłoby mi to nie więcej niż kilka miesięcy :) A wszystko inne jest w ebookach (w sumie mój czytnik mówi, że mam ponad 500 książek).
spiderweb to jest ten portal z antyebookowa agenda czy myli mi sie z jakims? :)
To tylko świadczy o tym jak Amazon traktuje klientów czytających rzeczy spoza Kindle Store.
A nie wiesz czy można u nich robić sobie backupy?
Jak pisał Robert: ściągasz plik, ściągasz DRMa (mając poprawnie skonfigurowany dodatek do Calibre wszystko co musisz zrobić to wrzucić plik do Calibre) i backup gotowy.
A w sumie jak jesteśmy w temacie backupów i traktowania klientów przez Amazon, to mam pytanie: ktoś poleca rozwiązanie do przerobienia ebooków z Amaoznu do mp3? Nie, że chcę coś piracić, tylko najzwyczajniej w świecie wolałabym mieć również i ich backup na wypadek, gdyby Amazon przestał istnieć (czy odwalił jakiś inny numer).
Ebook do MP3? Na pewno?
Oczywiście miałam na myśli audiobooki. I przerabianie z tego nieszczęsnego formatu .aax do .mp3.
https://github.com/KrumpetPirate/AAXtoMP3
Och cudownie. O to mi właśnie chodziło! Pierwszy audiobook już przerobiony, czas na resztę :) Wielkie dzięki.
Mam starego nooka i niedawno dostałam od nich informację, że oczywiście ze starych pozycji mogę korzystać ale nowych już nie pobiorę (na ten, bo już jest za stary), może za jakiś czas nowe czytniki w ogóle starych ebooków nie będą czytać.
Mam kindle voyage – usuwałem książkę wysłaną mailem (korzystając z opcji permanentny delete) i po połączeniu z wifi usunęło wszystkie książki z urządzenia, które były wgrane kablem.
Ja mam Kindle Paperwhite 5 i problem znikających książek mam praktycznie cały czas, nie ma różnicy jak wgrywam książki. Od dwóch miesięcy rozważam zakup czytnika innej firmy, podobają mi się czytniki Kobo :) ¹
Próbowałeś najprostszej opcji, czyli Resetu (przywrocenia ustawień fabrycznych)? Obstawiam, że to rozwiąże problem, do czasu kolejnej aktualizacji.
Resetuję czytnik po każdym usunięciu i nic nie pomaga :)
A masz najnowszą wersję FW?
resetujesz czy restartujesz?
Robiłem wszystko, restartowałem i resetowałem, wgrałem najnowszą aktualizacje ;) ogólnie poszukuję nowego czytnika innej firmy. Kindle wyczerpał już moją cierpliwość.
Właśnie wczoraj odkryłam, że kindle sam z siebie usunął pieczołowicie zebrane przeze mnie książki. Faktycznie długo trzymałam czytnik w trybie samolotowym, bo po zagranicznych wojażach zapomniałam go podpiąć pod wifi (a raczej nie sądziłam, że zrobi mu to jakąś różnicę). Twój sposób uratował moje czytelnictwo ;) Dziękuję!
mnie też znikały książki, dobrze wiedzieć że Wielki Brat monitoruje dysk mojego czytnika. Następny będzie PocketBook.
Ostatnio czytnik usunął mi wszystkie książki wgrane kablem i są one niewidoczne na czytniku, jednak w momencie podłączenia czytnika kablem do komputera, wcześniejsze książki w teorii dalej znajdują się w dokumentach. Wiecie może co zrobić by pojawiły się także na czytniku?
Jeśli te pliki książek tam są, przeniósłbym je na komputer i przesłał ponownie albo przez Calibre, a najlepiej to przez Send To Kindle, wtedy będą w chmurze i czytnik ich nie powinien usunąć. Do tego drugiego będzie potrzebna konwersja do formatu EPUB.
Przeniesienie na komputer i z powrotem na czytnik raczej nie pomoże. Skoro pliki tam są, a nie wyświetlają się w bibliotece, to są „odpowiednio” oznaczone w bazie danych i jak wgrasz je jeszcze raz, to nic się nie zmieni.
Rozwiązania są dwa:
– albo skopiuj wszystkie e-booki na komputer, zrób reset (przywrócenie ustawień fabrycznych) na czytniku i przenieś z powrotem zgrane pliki na czytnik. Baza się odbuduje.
– druga opcja to ręczne usunięcie tych e-booków z czytnika i wgranie ich ponownie przez chmurę (w formacie EPUB). To jednak nadal nie naprawi bazy danych, więc jako solidniejszą polecam pierwszą opcję.
Ostatnio czytnik usunął mi wszystkie książki wgrane kablem i są one niewidoczne na czytniku, jednak w momencie podłączenia czytnika kablem do komputera, wcześniejsze książki w teorii dalej znajdują się w dokumentach. Wiecie może co zrobić by pojawiły się także na czytniku?
Z góry pozdrawiam
Kurcze, właśnie mi się to przydarzyło, zniknęły wszystkie pliki oprócz słowników. Kindle PW3. Tryb samolotowy był włączony bardzo długo, może nawet dłużej niż 1 rok.
Jak można dopuścić do tak poważnego błędu w oprogramowaniu? Niepoważne ze strony Amazon.
Zniknęły tylko z widoku na Kindle, czy nie widać ich także w pamięci czytnika po podłączeniu go do komputera?
Niestety nie widać ich było również w pamięci. Bibliotekę Calibre mam zapisaną na dysku, więc wystarczyło ponownie wszystko wgrać. Więc główna strata to informacja która książka była na jakim etapie czytania.
W próby odzyskiwania się nie bawiłem.
Z tego co czytam, to zabezpieczyć się przed tym bugiem nie da inaczej niż rezygnując z włączania WiFi.
Ja się zabezpieczam tak, że wysyłam wszystko przez chmurę Amazona. To nie tylko kopia zapasowa od razu, ale też zoptymalizowany plik na czytniku, czego nie zapewnia wgrywanie po kablu.