Mamy obecnie rok Stanisława Lema, a dziś obchodzimy 15. rocznicę śmierci pisarza. Z tej okazji Biblioteka Narodowa przygotowała dla nas 8 jego utworów do bezpłatnego pobrania.
Wszystkie ściągniemy ze strony kolekcji Rok Stanisława Lema w Polona.pl. Klikamy w drugą od prawej ikonkę na dole każdego kafelka.
Pliki są dostępne w formatach EPUB, MOBI oraz PDF. Wersje na czytniki przygotowane są poprawnie, brakuje mi tylko podziału wyrazów.
Aktualizacja z 7 czerwca 2023: jakiś czas temu ruszył nowy serwis Polona.pl, który nie zawiera wszystkich treści ze starego. Stary jest wciąż dostępny pod adresem polona2.pl. W artykułach pozmieniałem linki.
Lista utworów i licencja
Biblioteka Narodowa podaje listę:
- Terminus z Opowieści o pilocie Pirxie
- Nowa Kosmogonia z Doskonałej próżni
- Tragedia pralnicza z Dzienniki gwiazdowe
- Maszyna Trurla z Cyberiady
- Bajka o królu Murdasie z Bajki robotów
- O ewolucji – fragment wykładu Golem XIV
- Dialogi – zbiór esejów, jako jedyny dostępny w całości
- Philip K. Dick, czyli fantomatyka mimo woli – esej z I tomu Fantastyka i futurologia
Najpierw mamy linki do Polony, potem do całych utworów w naszej porównywarce.
To są bardzo krótkie teksty – np. „O ewolucji” to 14 stron w PDF. Dają jednak świetne wprowadzenie do twórczości Lema.
Wyjątkiem są „Dialogi” – to pełne wydanie, które ma 277 stron, choć chyba nie zawiera aneksów, dodanych przez Lema w drugim wydaniu z 1972. No i jak wynika z recenzji na LC, to jest raczej trudna lektura, może wymagać słownika (na Kindle polecam dwa), ale wyprzedziła swoje czasy i przewidziała wiele rzeczy, z którymi zmagamy się dopiero teraz.
Na jakich zasadach udostępniono e-booki? Przy pobieraniu pojawi się następujący komunikat:
Utwór udostępniony za zgodą spadkobierców autora. Całość ani żadna z jej części nie może być przetwarzana ani wykorzystywany w celach komercyjnych.
Oznacza to, że Biblioteka Narodowa kupiła licencję niewyłączną, a teksty nie zostały „uwolnione”. Nie są zatem dostępne na wolnej licencji i choć możemy je swobodnie pobierać, to nie można ich dalej przetwarzać, remiksować itd. Dla nas jako czytelników nie ma to jednak praktycznej różnicy. Ważne, że możemy z nich korzystać.
Podsumowanie
O udostępnieniu twórczości Lema mówiło się już 7 lat temu, gdy kilka jego książek trafiło na listę w programie Udostępnianie piśmiennictwa. Program zakończył się niepowodzeniem i bezpłatnego Lema nie zobaczyliśmy.
Teraz się udało i chociaż to jest raczej „składanka” Lema, będzie bardzo dobrą promocją jego twórczości. I pewnie po przeczytaniu jednego z opowiadań będziemy chcieli sięgnąć po cały zbiór. Na szczęście jest to dziś możliwe.
Pisałem o tym kiedyś w artykule: Stanisław Lem – od czego zacząć, że jeśli chodzi o tego autora – niemal wszystko wyszło w postaci e-booków.
Do tego spuściznę Lema publikuje w wersji elektronicznej trzej wydawcy: Agora, Cyfrant oraz Literackie. Sporo powieści czy zbiorów można kupić naprawdę tanio – np. takie Solaris czy Dzienniki gwiazdowe bywają regularnie po ok. 10 zł.
Parę razy wspominałem tutaj, że wielomilionowy Narodowy Programu Rozwoju Czytelnictwa nie zauważa e-booków, że jest to bardziej sposób dofinansowania bibliotek publicznych. W przypadku Lema mogę tylko twórców programu i Bibliotekę Narodową pochwalić. Dziękujemy i prosimy o więcej!
PS. W kolekcjach z NPRC w Polonie znajdziemy więcej niż tylko Lema, ale nie potrafię stwierdzić czy są tam inne rzeczy na czytniki. Widziałem na rok 2021 zapowiedzi udostępnienia np. Herberta, Różewicza, Barańczaka, czy Iwaszkiewicza na których utwory również zakupiono licencje.
„Tragedia pralnicza” nie pochodzi z „Dzienników Gwiazdowych”, a jest fragmentem Ze wspomnień Ijona Tichego
I tak, i nie:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzienniki_gwiazdowe
We wtorek też mi się tak wydawało :)
ja powinienem dostać skafander ;-)
Posiadam wydanie książkowe „Dzienników gwiazdowych” zawierające także „Tragedię pralniczą”. Wydanie wydaniu nierówne – późniejsze były pełniejsze.
Mamy z moją siostrą klub czytelniczy. W każdym miesiącu czytamy jedną książkę i ją omawiamy (raz ja wybieram, raz ona). Jak wybrała „Dzienniki gwiazdowe” to przy omawianiu okazało się, że właściwie czytałyśmy dwie różne książki…
W formie e-booka jest też 6 pozycji innych autorów:
* Bocheńskiego „Boski Juliusz”:
https://polona.pl/item/boski-juliusz-zapiski-antykwariusza,MTMyMjQwNjcz/
* Brylla „Rok polski”:
https://polona.pl/item/rok-polski,MTMxODk2Nzk0/
* Krynickiego „Organizm zbiorowy”:
https://polona.pl/item/organizm-zbiorowy,MTMxNTU2MTQw/
* Wojasińskiego „Stara”:
https://polona.pl/item/stara,MTMxNzY5ODQy/
* Zagajewskiego „Asymetria”:
https://polona.pl/item/asymetria,MTMyMTM2MDIy/
* Zagajewskiego „Jechać do Lwowa i inne wiersze”:
https://polona.pl/item/jechac-do-lwowa-i-inne-wiersze,MTMyNjczMDEz/
Wypatrzone na grupie Polska Fantastyka na FB (autor: Maciek Majkut).
„A przy okazji polecam pewną ciekawostkę.
Wybór z korespondencji jaką Stanisław Lem prowadził z dyrektorem Państwowych Teatrów Dramatycznych na temat inscenizacji sztuki „Jacht Paradise”, której był współautorem”
https://polona.pl/item/lem-paradise-szczecinska-historia-w-nieznanych-listach-opisana,MzQxNzQyMDQ/2/#info:metadata
(ale tu tylko skany, bez PDF nawet)
Jest wyprzedaż czytników Kobo. Na oficjalnej stronie ośmiocalowy czytnik Kobo Forma można kupić dużo taniej. 8 giga – 199 funtów i 32 gigabajty za 150 funtów czyli za 800 zł z groszami. Tylko nie wiem jak wygląda wysyłka do Polski.
jak z jezykiem? da sie odpalic ssh?
Trochę nie na temat ale niedawno oglądałem na Yotube wywiad Grzegorza Brauna z Lemem i rozbroiła mnie jedna wypowiedź. „…albo ten Tolkien. Pan czy Pani pierścieni, bransoletki… ja nie wiem o co chodzi, nie mam czasu czytać takich rzeczy”. :D
W „Historiach fandomowych” było wspomniane, że przez dłuższy czas polski fandom żył SF i różnymi jego odmianami (fantastyka socjologiczna itd), a fantasy bywało pogardzane jako takie bajeczki. :-)
Przecież Lem to mówił też w innych wywiadach, np. w książce Beresia:
W RFN wszystkie moje nakłady bije książka Johna Ronalda Reuela Tolkiena Władca pierścieni, traktująca o elfach. Nie jest to literacko najgorsze, żadna bredniowata szmira z galaktycznymi korsarzami, ale to są przecież „misztygałki”. Świat sfingowanych folklorów, czarów, walki dobra ze złem i światła z ciemnością. To najdoskonalsze wcielenie literatury eskapistycznej naszych strasznych czasów. To są antypody. Nie chcemy być trzciną myślącą, nie chcemy wiedzieć, jakie przykrości mogą na nas czekać. Chcemy być gdzieś indziej, bo tam jest przyjemniej. To jest dostateczna racja istnienia dla takiego pisarstwa.
Rozni sie od nas (komentujacych przykladowo tutaj) m.in. tym, ze znacznie rzadziej jest za to krytykowany i wysmiewany :)
Przy okazji wiekszosc z nas nie jest w stanie zyc bez obludy w sobie, bo prawdziwy swiat jest przygnebiajacy i prawie nikt nie chce schodzic na margines spoleczny mowiac prawde. Dlatego czarujemy sobie swoje wlasne swiaty i bronimy tych czarow (niezaleznie od rodzaju idealow, ktore sa przez nas zaczarowane) :)
Jeden lubi Władcę Pierścieni, inny Harrego Pottera, co kto lubi. Ja za Pottera nigdy się nie wziąłem, może dlatego, że gdy te książki się pojawiły w Polsce, byłem już dorosły i stwierdziłem, że „to dla dzieciaków”. Jakieś tam fragmenty filmów o nim oglądałem nie raz (jedna ze stacji tv często nas nimi bombarduje przez kolejne piątkowe wieczory) ale jakoś nie ciągnie mnie aby to przeczytać a Tolkiena czytałem jako nastolatek i nadal do niego wracam co jakiś czas ;) No taki już jestem i tak chyba zostanie ;)
Tak to juz jest, ze wszyscy na szczescie jestesmy podobni i inni rownoczesnie :)
Interesuje mnie prawie wszystko i latwo mi wyobrazac sobie mozliwe rzeczy na przyszlosc. Myslalem, ze tak maja wszyscy ludzie, ale gdy prawdziwie mowilem, ze jako inzynier potrafie sobie wyobrazac przyszlosciowe rozwiazania latwiej, niz pisarze s-f, to wszyscy sie oburzali. Potem okazalo sie, ze moj styl myslenia wedlug testu FRIS, ktory jakis czas temu mialem zrobiony, to cos o nazwie „ultrawizjoner”. Teraz juz wiem, ze zarowno ja mowilem bzdury myslac, ze kazdy scislowiec i inzynier potrafia sobie latwo wyobrazac przyszlosc, jak i wszyscy, ktorzy mnie oceniali :) myslac czesto, ze inzynier to ktos ograniczony tylko do techniki :)
Ukonczylem studia scisle i nigdy nie rozumialem zachwytu tematyka fantasy, dla mnie jest ona na rowni z romansami dla kobiet.
Ja jestem po politechnice, uwielbiam hard SF, ale Władcę Pierścieni czytałem po polsku 8 razy, raz po angielsku do tego audiobook raz po polsku i raz po angielsku. Film oglądam co 2-3 lata. Chyba nabrałem chęci na ponowną lekturę. Kiedyś mam zamiar przeczytać po niemiecku, eBook już czeka. Czekam tez na Simariliona w ebooku.
Właśnie! Też bym bardzo chętnie kupiła Silmarilliona w ebooku! Aż dziwne że nie ma :( podobnie jak Hobbita (chociaż z nim trochę inna sytuacja: kiedyś był, a teraz nie ma…)
Rum pisze: „Władcę Pierścieni czytałem po polsku 8 razy, raz po angielsku. Kiedyś mam zamiar przeczytać po niemiecku. ”
Mein Gott! A o czym jest „Władca pierścieni”? (Może i ja przeczytam, jak się dowiem o czym jest.)
Wladca Pierscieni to bajka fantasy, a nie SF.
A Lem nie skończył studiów, ani ścisłych, ani żadnych. ¯\_(ツ)_/¯
Może warto jednak uzupełnić informacje. Skończył medycynę, ale ponieważ nie dokończył obowiązkowego stażu i nie zdał końcowych egzaminów, nie został formalnie lekarzem.
Ciekawi mnie czy wszyscy najbardziej znani wizjonerzy przynajmniej zaczeli jakies studia, pomijajac to czy skonczyli czy nie, bo o tym rzadko sie mowi. Najwiecej zajec z profesorami (zwyczajnymi i podworkowymi) czesto bywa na pierwszym roku i wtedy ksztaltowane sa umysly wielu ludzi.
@Stary Chemik: to ja może jeszcze bardziej uściślę, po pierwsze zaczął studia w 1939, więc wiadomo, po drugie, jak sam mówił w wywiadzie:
W 1948 roku kończyłem studia, robiłem absolutorium, i wtedy się okazało, że wszyscy absolwenci medycyny idą do wojska — na zawsze. Powiedziałem sobie — nie, w takim razie ostatniego egzaminu zdawać nie będę, nikt mnie nie zmusi.
Jakie romanse dla kobiet czytałeś?
Hydraulik i stara rura.
Nie ma takiej książki. Jak zwykle masz jakieś urojenia.
Widzisz, a ja znam profesora zwyczajnego (od fizyki teoretycznej), ktory na kazdy wyjazd bral z biblioteki ksiazke s-f. To zalezy od poszczegolnych jednostek.
Ja pisalem o fantasy, a nie science fiction! Znaj ziomku roznice!
Moze przestan wiec czytac naukowe „fantasy”, jesli masz taki problem z tym, ze sa dookola nas ludzie, ktorzy lubia „fantasy” z brakami elementow nauki oraz ci, ktorzy maja gdzies rozroznienie, ktore jest zupelnie plynne :)
Nie ma duzego dziela s-f, ktore jest w kazdym miejscu podparte nauka, skoro to „fiction”. Nie ma tez „fantasy”, ktore w kazdym miejscu nie ma elementow zgodnych z nauka. To tylko definicje. Korzystasz gdziekolwiek z elementow fantastycznych, to nie uznawaj za dziwne, ze inni robia to czesciej lub nigdy.
Szufladek mozna znalezc sporo, ale nie sa nigdy jednoznaczne, np. https://de.wikipedia.org/wiki/Science-Fiction#Abgrenzung_von_Fantasy
Tak naprawde nikt z nas nie wie nawet, czy zyje czy jest tylko jakims kawalkiem kodu komputerowego, a co dopiero cala reszta, gdy prawie 100% ludzi wierzy w jakichs bogow, a wsrod tej mniejszosci, ktora nawet w takie „fantasy” nie wierzy wiekszosc wierzy w rownie dziwne rzeczy, tylko najczesciej nie zawsze zdaje sobie z tego sprawe.
Pozdrawiam „ZIOMKU”! :D
Jest to trafna prowokacja. Wychowaliśmy sobie pokolenie niemalże korpo-cyborgów, którzy w Tolkienie widzą tylko eskapizm i materiał na filmik na youtube o mieczach albo elfach, czyli literaturę np. na równi z cynicznymi, taśmowo produkowanymi czytadłami-seriami. Ludzi kompletnie pozbawionych wyobraźni, wyczucia niuansu, za to wpatrzonych w i doskonale wypełniających KPI. Takich wystarczająco inteligentnych ludzi bezrefleksysjnych.
Z całym szacunkiem dla Lema, którego uwielbiam i cenię: ludzie głupi nie mają monopolu na pieprzenie głupot ;)
„Świat sfingowanych folklorów, czarów, walki dobra ze złem i światła z ciemnością. To najdoskonalsze wcielenie literatury eskapistycznej naszych strasznych czasów. ”
Tak. Czapki z głów przed Lemem, pisarzem z życiowym doświadczeniem krańcowo różnym od losów Tolkiena.
Nb. Byłem zachwycony gdy czytałem pierwszy raz 'Władcę pierścieni’ dooobre 40 lat temu. Potem, już z własnymi dziećmi, próbowałem ponownie – okropna nuda, odpadłem po kilkudziesięciu stronach. Do Lema wracam do dzisiaj. Pociąga niezmiennie…
SF czy fantasy to tylko dekoracje. W każdej dobrej książce przyjęta konwencja to tylko pretekst, tło. W kazdej złej – cel.
Gatunkami literackimi pięknie bawi się Akunin. Lem też potrafił.