Testy Kobo wracają na łamy Świata Czytników! Na pierwszy ogień pójdą dwa nowe sześciocalowe modele – jeden z ekranem Carta 1300, drugi z kolorowym Kaleido 3.
Ostatnio czytnik marki Kobo testowałem na tym blogu w roku… 2016 – był to Kobo Glo HD, którego kupiłem w niemieckim Amazonie. Czytnik działa do tej pory – i rzecz niebywała – cały czas dostaje aktualizacje, o których wielokrotnie tutaj pisałem.
A przecież przez ten czas działo się sporo. Dla nas, jako klientów z Polski liczy się to, że czytniki Kobo dostały wreszcie polskie menu, no i ruszyła oficjalna polska dystrybucja.
W kwietniu 2024 Kobo ogłosiło kilka nowych modeli.
No i teraz trafiły do mnie dwa czytniki:
- Kobo Clara BW – to następca znanego Clara 2E z ekranem e-papierowym w technologii Carta 1300 – jest to chyba premierowy czytnik z takim ekranem.
- Kobo Clara Colour – to pierwszy czytnik Kobo z ekranem kolorowym w technologii Kaleido 3, znanej już z innych testowanych przeze mnie czytników.
Pomyślałem, że warto je omówić jednocześnie, aby z jednej strony porównać ich ekrany, z drugiej – pokazać, jak producent je promuje.
Najpierw omówię swoje pierwsze wrażenia, a pełny test w lipcu.
- Clara BW kosztuje 534 zł (zamiast 619 zł),
- Clara Colour kosztuje 614 zł (zamiast 699 zł)
Oba są zatem o 85 zł taniej. W przypadku Clara Colour to chyba najniższa cena na jakikolwiek czytnik z kolorowym ekranem w historii…
Artykuł powstaje we współpracy z Kobo, za pośrednictwem Czytio, który jest jednym z dystrybutorów czytników Kobo. W artykule są linki afiliacyjne. Wszystkie opinie są wyłącznie moje.
Spis treści
Dwa czytniki, podobne specyfikacje
Sprawdźmy dla przypomnienia jeszcze najważniejsze parametry dwóch modeli Kobo Clara.
Czytnik | Kobo Clara BW | Kobo Clara Colour |
---|---|---|
Ekran | 6″, Carta 1300, 1448 x 1072 px, 300 ppi (odcienie szarości) | 6″, Kaleido 3, 1448×1072 px, 300 ppi (odcienie szarości) 724×536, 150 ppi (w kolorze) |
Oświetlenie i regulacja barwy | Tak (ComfortLight PRO) | |
Procesor | 1 Ghz | Dual 2,0 GHz |
Pamięć na pliki | 16 GB | |
Wodoodporność | Tak (IPX8) | |
Obsługa Google Drive/Dropbox | – | |
Obsługa rysika | – | |
Złącza | Wi-Fi (2.4GHz + 5GHz), Bluetooth, USB-C | |
Rozmiary | 112 x 160 x 9,2 mm | |
Waga | 174 g | |
Cena nominalna | 619 zł | 699 zł |
Jak widać, różnice dotyczą wyłącznie ekranu oraz procesora. Wymiary czy waga są identyczne. No, a cena obu modeli jest bardzo porónwywalna – dzieli je ledwie 80 zł.
Pudełka, zestawy, rozpakowanie
Najpierw przyjrzyjmy się samym pudełkom.
Kobo Clara BW na pudełku ma widok treści książki. Z kolei Clara Colour ma na pudełku po prostu widok ekranu głównego – z kolorowymi okładkami. Wniosek z tego jest jasny – według producenta Clara BW ma pozwolić skupić się na tekście.
Producent podkreśla również „ekologiczność” produktu, że czytnik został wyprodukowany z recyklowanego plastiku. No cóż, dla mnie najważniejszą eko-cechą czytników jest to, że nie kupujemy papierowych książek.
Zawartość pudełka jest dość standardowa.
Poza czytnikiem (z ekranem pokrytym folią, którą tu już zdjąłem) i kablem USB-C mamy też skróconą instrukcję – właściwie kilka haseł dotyczących pierwszego uruchomienia czytnika. Jedną ze stron jest „This eReader is repairable”. Po polsku:
Ten czytnik eReader nadaje się do naprawy. Korzystaj z niego tak długo jak możesz.
Link w ulotce prowadzi do strony kobo.com/repairability, z której dowiemy się, że naprawą czytników Kobo zajmuje się znana i w Polsce firma iFixit. Na stronie znajdziemy też listę elementów, które można wymienić samodzielnie, m.in. ekranu. To chyba pierwsza oficjalna strona producenta, na której znajdziemy zdjęcie pękniętego ekranu. 😯
O naprawialności czytników Kobo pisałem parę tygodni temu. Z jednej strony to pewnie realizacja nadchodzących wymogów unijnych oraz wzmocnienie marki, która stawia na ekologię (patrz: plastik z recyklingu w obudowie), z drugiej – potencjalne ułatwienie dla osób, które chcą, aby czytnik działał jak najdłużej.
Pierwsze uruchomienie i wymagania czytnika
Na pudełku czytamy, że czytnik Kobo ma następujące wymagania:
Dostęp do internetu • Konto Kobo • Akceptacja warunków użytkowania i zasad przetwarzania danych osobowych na kobo.com
A to oznacza, że według producenta nie możemy korzystać z Kobo jeśli nie mamy konta w ich sklepie i nie zaakceptujemy warunków.
Używanie Kobo bez konta jest możliwe od jakiegoś czasu, w tzw. trybie „Sideloaded Mode”, co wymaga zmian w konfiguracji. Jest to jednak funkcja nieoficjalna, a żeby uruchomić na początku czytnik, trzeba takie konto mieć.
Po uruchomieniu wybieramy język, łączymy się z siecią, automatycznie ściąga się aktualizacja.
Następnie widzimy ekran z prośbą o zalogowanie na konto Kobo.
Domyślnie możemy wskanować kod QR, albo przejść na stronę kobo.com/activate i podać wyświetlony kod liczbowy. Możemy też zalogować się bezpośrednio na czytniku, lub połączyć swoje konto z jednym z kilkunastu serwisów, takich jak Google, Facebook, Apple lub mniej znanymi jak Booktopia, albo Idefix.
Dodam jeszcze, że wylogowanie z czytnika oznacza jego reset do ustawień fabrycznych.
Od razu po zalogowaniu na konto widzimy ekran główny.
Na nim – książki, które kupiłem swego czasu w sklepie Kobo, link do sklepu, usługi Pocket oraz krótkiej prezentacji czytnika.
Sama prezentacja to kilka slajdów, które zwracają uwagę na najważniejsze funkcje czytnika. M.in. wbudowany sklep.
A także na synchronizację książek między czytnikami i aplikacjami Kobo.
Synchronizacja odbywa się automatycznie, działa jednak wyłącznie dla książek zakupionych w sklepie Kobo.
Ekran i wygląd czytników
Ekran obu czytników jest osadzony w ramce na głębokość paru milimetrów. Nie przeszkadza to w tym, że obie wersje Kobo są wodoodporne w klasie IPX8, co według producenta oznacza wodoszczelność do 60 minut do głębokości 2 m.
Wyłączone czytniki pokazują w jasny sposób pierwszą różnicę między ekranami, którą pokazywałem już porównując czytniki Era i Era Color.
Ekran kolorowy jest bez podświetlenia wyraźnie ciemniejszy niż czarno-biały, a to wszystko przez dodatkową warstwę kolorowych pikseli.
Po pierwszym uruchomieniu czytnika, co widzieliście wyżej – można zauważyć że w dziennym świetle, Colour nawet z włączonym światełkiem pozostaje wyraźnie ciemniejszy.
Co ciekawe, domyślny poziom oświetlenia BW to 30%, a Colour 80%.
Po przestawieniu na 100% niewiele to zmienia w porównaniu.
Ekran ma też oczywiście regulację barwy światła, którą możemy sterować ręcznie, albo ustawić automatyczną – wtedy wieczorem nam się ociepli. Podobne rozwiązania mają Kindle czy PocketBook.
A co z tym ekranem Carta 1300, zastosowanym w Clara BW? Według informacji producenta, ekran ten ma zapewniać szybszą reakcję czytnika (do 20%) i lepszy kontrast.
Spontanicznie zestawiłem ze sobą Clara BW oraz Kindle Paperwhite 5, który ma ponoć ekran Carta 1200, choć Amazon nigdy tego nie potwierdził. Link prowadzi do większej wersji.
Na pierwszy rzut oka nie widzę wielkiej różnicy, z tym że używane są inne czcionki (na PW5 Caecilia, na Clara BW – Kobo Nickel) – podczas testu przyjrzę się dokładniej.
Nie sądzę jednak, aby to była jakaś rewolucja, tak samo jak rewolucją nie była zmiana z ekranów Carta HD na Carta 1200.
Plecki i okładka
Jak można było wcześniej zauważyć, ramka obu czytników jest identyczna. Podobnie dotyczy to plecków urządzenia. Są takie same – z przyciskiem włączania z tyłu.
Oczywiście ewentualna okładka musi obsługiwać ten przycisk włączania. Na stronie Czytio znajdziemy kilka oryginalnych okładek origami, które pozwalają również korzystać z czytnika na stojaku.
Sam kupiłem do swojego Kobo zamienniki firmy Fintie (od 42 zł w polskim Amazonie), które wyglądem i działaniem są trochę podobne do okładki do Kindle 11, którą testowałem. Oczywiście okładka – zarówno oryginał, jak i zamiennik wybudza automatycznie czytnik po otwarciu.
Pierwsze uwagi
Jeśli pominiemy różnicę w ekranach, obsługa obu czytników wygląda tak samo, bo mają one w praktyce to samo oprogramowanie.
W działaniu występują pewne subtelne różnice. Np. gdy po raz pierwszy wchodzimy w listę naszych książek, kolorowy czytnik pokazuje widok okładek, czarno-biały – widok listy.
Oczywiście możemy się przełączyć między dwoma widokami na obu czytnikach, ale jasne, na co twórcy chcieli zwrócić uwagę.
Od wielu lat jestem pod wrażeniem tego, jak wygląda interfejs Kobo – jest on zdecydowanie najładniejszy spośród wszystkich znanych mi czytników. Widać, że ktoś tu posiedział nad projektem i użytecznością.
Jak to się różni np. Onyxów, gdzie często muszę zgadywać, co projektant miał na myśli i klikać w liczne nic niemówiące mi ikonki. Inna sprawa, że Kobo, podobnie jak Kindle to czytniki z celowo mniejszą funkcjonalnością, a nad taką łatwiej zapanować.
Tam gdzie jednak Kobo chce, abyśmy wykonali jakieś zadanie, tam jest to zwykle ładnie pokazane. Przyjrzyjmy się choćby ustawieniom zmiany tekstu.
Jeśli by kogoś interesowało, jak na Kobo robić zrzuty ekranowe, odsyłam do artykułu na ten temat – sztuczka opisywana w roku 2016 wciąż działa.
Nie będę w tym momencie ich omawiał – ale zwrócić trzeba uwagę na dopracowanie. Są odpowiednie etykiety, nagłówki i podgląd zmian.
Albo weźmy spis treści w książce.
Kobo jest jedynym czytnikiem, w którym jeśli nazwa rozdziału jest za długa, to możemy kliknąć plusik i ją rozwinąć. Mamy tu też kilka poziomów rozwinięcia – nie tylko np. dwa jak na Kindle. Dlatego znalezienie właściwego miejsca w książce może być tu łatwiejsze niż na innych czytnikach. Ułatwia to także funkcja szybkiego kartkowania książki, trochę podobna do kindlowego Page Flip.
Warto tu zaznaczyć, że na razie na czytnik wgrałem e-booki w standardowym formacie EPUB, który Kobo oczywiście obsługuje, ale bez paru funkcji, które wymagają ich własnego formatu Kobo EPUB (w skrócie KEPUB). W przypadku paru książek nie mogłem zmienić fontu – cały czas był domyślny, możliwe, że konwersja na KEPUB tutaj pomoże.
Czytnik ma tryb ciemny, który nie jest eksponowany i został schowany w ustawieniach.
Tłumaczenie na język polski jest na ogół poprawne, nie natrafiłem na problemy z polskimi czcionkami, o których pisałem kiedyś po wprowadzeniu tego menu.
Bardzo ważną funkcją czytników Kobo od lat pozostaje aplikacja Pocket, dzięki której można czytać zapamiętane artykuły z internetu.
Samo logowanie do Pocketa odbywa się podobnie jak na sam czytnik przez osobną stronę, na której podajemy kod z czytnika. Kobo obchodzi w ten sposób ograniczenia wywołane przez Mozillę, które tutaj omawiałem w 2023.
Oba czytniki ważą po 174 gramów, są zatem leciutkie, co zauważam po dłuższym używaniu modeli większych. Są też bardzo szybkie. Lepszy procesor zainstalowany w Kobo Clara Colour dało się zauważyć, gdy uruchomiłem aktualizację po pierwszym włączeniu czytnika. W trwającym parę minut procesie aktualizacji Colour wyprzedziła BW o kilkadziesiąt sekund. Na co dzień nie ma większej różnicy, ale to jeszcze sprawdzę podczas testu.
Sklep Kobo
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Bardzo ważną częścią systemu Kobo jest ich sklep z e-bookami, który jest zintegrowany z czytnikami, podobnie zresztą jak w przypadku sklepu Amazonu na Kindle.
Gdy wejdziemy do sklepu przez link „Discover”, widzimy polskie tytuły!
Jak się jednak szybko okazuje – ograniczone są do oferty wydawnictwa Saga Egmont oraz paru mniejszych wydawców.
Gdy przeglądamy sklep wg kategorii – tytuły polskie mieszane są z anglojęzycznymi.
W sklepie Kobo online jest 1188 polskich e-booków, co jest ułamkiem oferty polskich księgarń, które mają ponad 50 tysięcy.
Nie zmieniło się to więc od jesieni 2022, gdy pisałem o uruchomieniu polskiego sklepu, no i były w nim nieliczne tytuły po polsku. Najwyraźniej w tym momencie podbicie polskiego rynku e-booków nie należy do planów firmy Kobo. A szkoda, bo kupno bezpośrednio z czytnika jest dość proste.
Podsumowanie
Od czasu, gdy zacząłem testować kolorowe czytniki, pojawiają się głosy, że wkrótce – mimo pewnych niedociągnięć ekranów – zastąpią one „czarno-białe”.
Kobo wypuściło jednocześnie dwie wersje Clary i sądzę, że jest pewnego rodzaju „test rynkowy”, będą chcieli sprawdzić, które sprzedadzą się lepiej i jakie będą wrażenia użytkowników. Choć oczywiście jest też efekt nowości, bo po Clara Colour może sięgnąć ktoś, kto ma starszy czytnik. A jeśli ktoś taki nie będzie zainteresowany kolorem, to nie będzie widzieć powodów aby kupić Clara BW.
Po moich pierwszych wrażeniach nie ma zaskoczeń – oba czytniki wydają się być dopracowane i wygodne w obsłudze. Oczywiście mam pewne doświadczenia ze starszymi modelami Kobo, ale konfiguracja i parę godzin korzystania przebiegło bez większych kłopotów.
Podobnie jak przy omawianym ostatnio InkPad Eo, pełny test obu wersji Clary opublikuję w lipcu. Piszcie w komentarzach, co według Was powinienem przede wszystkim sprawdzić.
PS. Przypominam, że promocja na Clara BW (534 zł) i Clara Colour (614 zł) w sklepie Czytio trwa do końca czerwca.
Straszna ta kolorowa wersja, czemu ubili librę nie dając wersji czarno białej?
Oddajesz kontrast i biel za namiastkę kolorów. Przypomina mi to pierwsze kolorowe monitory LCD wygrywające z kineskopem tylko głębokością.
No właśnie, pamiętam wypowiedzi grafików, że na LCD to oni nie mogą pracować, bo na kineskopie są bardziej naturalne kolory. Ale po jakimś czasie nie mieli już możliwości kupienia monitora CRT, a monitory LCD doczekały sie lepszych matryc i kalibracji.
Da się przyzwyczaić do tej szarości tła, tragedii nie ma, bo 80% podświetlenia wybiela ekran do poziomu zwykłego BW. W nocy i tak się czyta z podświetleniem i tam można już używać mniejszych wartości. Kolorowe okładki książek to właściwie jedyny plus przy beletrystyce, ale prawdopodobnie czytniki nie sprzedają się jakoś rewelacyjnie i próbują kolorem zainteresować nową grupę odbiorców. Tego koloru w nowych modelach jest coraz więcej u producentów. Nie jest wykluczone że kolor w najbliższej przyszłości będzie dominujący u wszystkich, co może zaowocuje nowym lepszym ekranem za jakiś czas.
Robercie, a jak to wygląda z płatnością za e-booki w ich sklepie? Jak zaglądałem na ich stronę, to ceny wyświetlają się w PLN. Czy zakup faktycznie odbywa się w naszej walucie, czy jest to tylko orientacyjny przelicznik, a sam zakup realizowany jest w euro lub dolarach?
Druga sprawa, to promocje na wybrane tytuły. Amazon ma Daily Deals, gdzie można czasami trafić na perełki w bardzo niskich cenach. Czy Kobo w ogóle organizuje coś podobnego?
I jeszcze ostatnie pytanie, dot. samego działania Pocketa: Czy dodając artykuł na komputerze do Pocketa, serwis zapisuje pełną treść, którą faktycznie wyświetlamy w danym momencie? Chodzi mi o sytuację, gdy chcemy zapisać tekst, który ogólnie nie jest dostępny w pełnej wersji bez subskrypcji (paywall), ale ja sam jestem zalogowany i mam dostęp do pełnego materiału. Pocket zapisze wtedy tekst pełny/odblokowany, czy jednak ten fragment, który jest dostępny publicznie?
Jak coś kupowałem u nich, to jeszcze płatność była tylko w dolarach. Będę musiał podpiąć kartę i sprawdzić. Ale polski sklep jest inny niż US, więc raczej pobierają w złotówkach i podana cena już jest przeliczona.
Co do promocji – te są w sklepie amerykańskim, np. jak Open Road Media ma swoje promocje w Kindle Store (np. po $2,99) to tak samo puszcza w Kobo Store.
No i tu jest problem, bo Kobo chyba zablokowało nam dostęp do amerykańskiego sklepu. „Looks like you’re in Poland. You need a United States address to shop on our United States store. Go to our Poland store to continue.” – a jak przechodzę do polskiego sklepu, to ta sama książka kosztuje już 55 zł.
Przypuszczam, że jak Amazon wreszcie kiedyś zrobi polski Kindle Store, czekać nas będą podobne niespodzianki.
Z książkami angielskimi to zazwyczaj cena w Amazonie i Kobo jest identyczna przy promocjach tylko w Kobo zazwyczaj nie ma żadnej informacji o tym i musisz samodzielnie sprawdzić i porównać cenę.
Ja mam pytanie do dłuższego testu (który mam nadzieję, że będzie kiedyś?). Mógłbyś pokazać jak wyglądają te słynne statystyki czytelnicze, które Kobo podobno ma bardzo rozbudowane?
Warto byloby porownac z odpowiednikiem konkurencji – ponoc sa roznice w czytelnosci ekranu Kaleido 3 pomiedzy producentami, np. Pocketbook
Porównam z Era Color, choć możliwe że w lipcu będę miał przez kilka dni Verse Pro Color, to będzie okazja.
Legendy jakieś krążyły o tym że Clara Colour jest zdecydowanie lepsza niż inne kolorowe czytniki, na pierwszy rzut oka tego nie widzę.
Używam Clarę BW od premiery w ramach zamiennika starzejącego się Voyage. Jestem zadowolony; podoba mi się UI, większa otwartość systemu (można podpiąć czytnik do calibre-web), alternatywne oprogramowanie (KOReader jeszcze nie jest oficjalnie dostępny, ale będzie wraz z kolejną wersją). Nie wracam do Kindle’a.
Patrząc na to, co Kobo oferuje sprzętowo i jak dobrze zaprojektował UI, sam jestem skłonny przesiąść się z Kindle’a, gdy już zajdzie taka potrzeba. Dwa największe mankamenty to: brak usługi „send-to-Kobo” oraz brak synchronizacji „sideloadowanych” ebooków wraz z notatkami w chmurze. To drugie mogę jeszcze ogarnąć, bo ręczny backup nie stanowi wielkiego problemu, ale wysyłka bezprzewodowa jest funkcją, z której korzystam non-stop. Poza ładowaniem i aktualizacją mojego Kindle praktycznie nie podpinam po kabelku.
To jest i mój problem. Kindle mnie przywiązał tym, że mogę synchronizować książki z każdym urządzeniem: tabletem, telefonem, Onyxem. Trudno się by było odzwyczaić do tego dobrego i przesiąść na inny czytnik.
Kobo można podpiąć pod Dropboxa przynajmniej, co jest dosyć wygodne, ale nie tak wygodne jak to działa w przypadku Kindla. W przypadku Libry 2 trzeba było wrzucić moda umożliwiającego dostęp do Dropboxa, bo z jakiegoś powodu został ukryty by default.
Prośba o sprawdzenie czy sprzęt obsługuje WPA3 dla WiFi (dobrze, gdyby to był standardowy element każdej recenzji… nie ma nic bardzej frustrującego niż kupić niby nowy sprzęt, a potem okazuje się, że czytnik nie potrafi podłączyć się do współczesnego domowego routera)
Nie obsługuje, również nie połączyła mi się z hotspotem wpa-3 personal.
W konfiguracji do wyboru są: WEP, WPA/WPA2 oraz 802.1x EAP.
Chyba jeszcze nie czas na kolor,chyba nie warto poświęcić kontrastu dla lichych kolorów jeśli nie czyta się komiksów.
Jeśli nie czyta się komiksów, ani innych treści gdzie istotne jest rozróżnienie kolorów, to czy w ogóle kolor w czytniku ma sens.
I znów mam wrażenie, że czerń jest mniej czarna a biel mniej biała niż Carta 1200 (Paperwhite). Zastanawiam się o co chodzi, skoro na jutubie porównują ze starą Clarą i też im wychodzi gorszy kontrast – to czy Carta 1300 to wzrost szybkości kosztem jakości…
Warto zwrócić uwagę na brak wgranego słownik ang-pol, a ten dostępny w internecie jest średniej jakości.
Poza tym, po pół roku użytkowania Kobo Libra 2, jestem bardzo zadowolony i raczej nie wrócę już do Kindle.
Ja jestem zachwycony librą 2, nie wrócę do kindla
Ja natomiast używam Libry 2 i myślę jednak o powrocie do Oasis. Są rzeczy które Kobo robi lepiej, ale wiele takich które ten zamknięty ociężały produkt wielkiej korporacji robi jednak wciąż lepiej. Trochę mi brakuje wygody ekosystemu, równego ekranu z ramką, bardziej smukłej, sprawiającej wrażenie wyższej jakości bryły i lepszych guzików do zmiany stron. Fakt, że Libra 2 ma swoje mocne strony softowo i bardzo ładny kontrast, to jednak mam wrażenie, że nieco gorzej wyświetla pogrubioną bookerly niż Oasis. Może to być całkowicie subiektywne odczucie.
Gdybym wiedział, że Amazon w tym roku wypuści odświeżony Oasis 4 z usb-c, może lepszym ekranem o nieco lepszym kontraście i w wersji czarno-białej to bym poczekał. A tak to waham się jeszcze nad zakupem używki, bo ciężko teraz o nowy Oasis 3. Voyage miał równy ekran z ramką i świetny kontrast, najlepszy z czasów przynajmniej dotykowych Kindli, więc da się to zrobić.
Wcześniej miałem Oasis 2 i zależało mi na zmiennej barwie oświetlenia, a jednocześnie po długich latach użytkowania Kindla chciałem przetestować inną markę, to padło na Librę 2.
Aczkolwiek uważam, że Libra 2 to bardzo udany czytnik, jak również soft jest dopracowany. Ta regulacja barwy oświetlenia przesuwaniem po lewej krawędzi ekranu..bajka. Szkoda że Amazon tego w Kindle nie skopiował.
Co do regulacji światła gestem, tak samo ma to zrobione PocketBook, co sobie bardzo cenię.
Czy „stare” książki ze „starego” Paperwhite 1 mogę wgrać po kablu do Kobo Clara BW
(na podobnej zasadzie jak to w Kindlach można robić) ?
Pliki MOBI przegrasz na Kobo bez problemu, ale jeśli na Kindle masz książki z rozszerzeniem azw, azw3 czy kfx itd. to czasami (w przypadku azw) zadziałać może zmiana rozszerzenia na .mobi, ale najlepiej byłoby je konwertować na epub (lub kepub).
Kobo reklamuje się jako możliwość słuchania audiobooków. Jak to z tym jest w rzeczywistości? Chodzi o audiobooki tylko ze sklepu Kobo czy jednak swoje pliki audio też można wgrać ?
Tylko kupione w sklepie Kobo.
Jest sztuczka, która pliki mp3 pozwala wgrywać na czytnik z w postaci archiwum z rozszerzeniem mp3z – ale to jest tylko obejście, więc nie polegałbym na tym przy wyborze czytnika.
Okej, rozumiem. Dziękuję za odpowiedź. A czy jest jakiś czytnik obecnie na rynku, który wspiera słuchanie audiobooków?
Np. na czytniki pocketbook wgrasz MP3, na czytniki onyxa wgrasz mp3, możesz też korzystać z aplikacji do subskrypcji.
Czy w Kobo Clara Color można wyłączyć kolor i wówczas będzie się z niego czytało jak z Kobo Clara BW (w tekstu i komentarzy wnioskuje, że lepiej się czyta na Kobo Clara BW)
Z tabelki tak jakby wychodziło, że w wersji czarno-białej parametry w obu czytnikach są identyczne (po za typem wyświetlacza)
6″, Kaleido 3,
1448×1072 px, 300 ppi
(odcienie szarości)
724×536, 150 ppi
(w kolorze)
Koloru nie można wyłączyć, bo to fizyczna siatka filtrów. W trybie czarno-białym kolorów nie widać (bez wpatrywania się z bliska), za to ekran jest odczuwalnie ciemniejszy, niż w przypadku Carty 1200/1300, a nawet 800/1000.
Trochę po macoszemu potraktowałeś temat, jak to nazwałeś „ekologiczność” produktu. To wspaniała wiadomość, że są firmy które wtórnie wykorzystują recykling i trzeba to głośno i wyraźnie podkreślać. Absolutnym hitem jest fakt, że czytnik nadaje się do naprawy, czy to samodzielnej czy w autoryzowanych serwisach. W dzisiejszych czasach gdzie produkty są „programowane” żeby „umierać” po upływie gwarancji i zmuszać użytkowników do zakupu kolejnych urządzeń, fakt ten jest absolutnym fenomenem i naprawdę, mówmy to głośno, podkreślajmy i powtarzajmy na każdym kroku.
A tekst w stylu „No cóż, dla mnie najważniejszą eko-cechą czytników jest to, że nie kupujemy papierowych książek” jest delikatnie mówiąc z … nietrafiony. Bo książki już dawno produkuje się z recyklingu czy nawet roślin i drzew specjalnie pod to przeznaczonych (hodowanych) i jest to znacznie bardziej ekologiczne niż produkcja czytników z plastiku oraz generowany śladu węglowego który za produkcją czytnika idzie.
Jeżeli doświadczenia z eko plastikiem będą takie jak mojego męża w jego firmie to przez to czytnik będzie mniej trwały i tym samym szybciej trzeba go będzie wymieniać. Ja tam wolałabym trwalszy plastik, dzięki czemu byłby bardziej eko, bo dłużej by wytrzymał. Więc to jak zwykle taka „ekologia” na pokaz, a tak naprawdę zmuszenie klientów do szybszej wymiany sprzętu, bo „hajs musi się zgadzać”.
Nie wiemy czy wspomniany plastik jest eko plastikiem, mowa jedynie że powstał z recyklingu. To dwa różne produkty i ten pierwszy faktycznie może być mniej trwały. Recykling polega na zebraniu innego plastiku i przetworzenie go np. na nowy czytnik. Dzięki temu pozbywamy się już istniejących śmieci.
Natomiast stworzenie nowego, trwałego plastiku który przetrwa kolejne tysiąc lat o którym wspominasz… nie na tym polega ekologia ;)
Plastik z recyklingu JEST gorszej jakości. Tworzywa sztuczne to nie szkło czy metal, ponowne przetarzanie pogarsza właściwości. Gdy jeszcze pracowałem w tworzywach dodawanie recyklatów odbywało się ukradkiem i nikt się tym nie chwalił. Celem było znalezienie takich proporcji materiał świeży/przetworzony żeby nie pogorszyć jakości.