Wygląda na to, że afera wokół konfliktu wydawców z Legimi ma szansę zakończyć się porozumieniem.
Spółka opublikowała wczoraj komunikat na temat zawarcia listu intencyjnego z Platformą Dystrybucyjną Wydawnictw sp. z o.o.
Cytuję go w całości za stroną New Connect, pogrubienia ode mnie:
Mając na uwadze, że strony w ostatnich tygodniach prowadziły rozmowy co do realizacji warunków współpracy, mimo zaistniałych nieporozumień, na mocy Listu intencyjnego zadeklarowały, że chcą ze sobą współpracować i wyrażają intencję ukształtowania nowego modelu współpracy, w tym, w drodze zawarcia aneksu do umowy aktualnie wiążącej strony lub nowej umowy.
PDW potwierdziła, na mocy zawartego Listu intencyjnego, że w dniu 29 października 2024 roku, Legimi dokonała zapłaty za wszystkie wystawione przez PDW faktury związane z udostępnianiem, w ramach systemu Legimi, publikacji elektronicznych, do których prawa posiada PDW, w ten sposób uwzględniając roszczenia PDW podnoszone w trakcie sporu.
Strony potwierdzają, że proces uzgadniania wzajemnych rozliczeń w zakresie dotychczasowej współpracy trwa i ujawnione do dnia 29 października 2024 roku nieprawidłowości zostały uregulowane.
Strony oświadczyły, że podejmą rozmowy handlowe na temat sprecyzowania zakresu i warunków współpracy w dłuższym terminie. Rozmowy handlowe zmierzać będą do zawarcia aneksu do umowy, który uporządkuje system rozliczeń.
W związku z przekazanymi przez PDW opinii publicznej informacjami o nieprawidłowościach w rozliczeniach, Legimi podejmie się przeprowadzenia audytu systemu informatycznego w celu weryfikacji poprawności funkcjonowania mechanizmu naliczania wynagrodzenia z udziałem niezależnego podmiotu o nieposzlakowanej reputacji audytorskiej na rynku. O wynikach audytu Legimi poinformuje całe środowisko wydawnicze, w tym PDW.
Najważniejsze punkty są według mnie trzy:
- Obie strony chcą wciąż współpracować, unikają na razie opcji „atomowej”, którą byłby pozew sądowy.
- Legimi najwyraźniej uznało argumenty PDW dotyczące nierozliczonych płatności, no i zapłaciło za nie.
- Legimi przeprowadzi audyt, który pozwoli zweryfikować, czy płatności dla wydawców rozliczane są prawidłowo.
Przypomnę, że afera rozkręciła się na dobre w połowie października, gdy PDW zakwestionowało rzetelność rozliczeń za e-booki, a także zasady działania abonamentów bibliotecznych. To drugie – na co warto zwrócić uwagę – w liście intencyjnym nie zostało wspomniane. Zresztą uwagi dotyczące abonamentu bibliotecznego miała nie tylko PDW, ale również Virtualo, które wycofało swoje e-booki parę dni później.
Aktualizacja: serwis Rynek Książki poinformował dziś, że Virtualo wszczęło wobec Legimi procedurę audytu, w związku z brakiem odpowiedzi na 22 szczegółowych pytań, które opublikowano.
Na porozumienie (i pewnie plotki wokół niego) entuzjastycznie zareagował kurs giełdowy, który od początku tego tygodnia rośnie i odzyskał już mniej więcej połowę wartości utraconej od czasu afery. Wykres za serwisem Stooq.
Warto jednak zauważyć (nie jest to porada inwestycyjna), że kurs rośnie przy mniejszych obrotach, niż w poprzednich dwóch tygodniach, co oznacza, że wielu inwestorów zajęło pozycje wyczekujące.
Co dalej?
Legimi w październiku zapowiedziało „katalog klubowy”, czyli wypożyczanie e-booków za dodatkową opłatą. Katalog wystartował mniej więcej tydzień temu, są w nim np. książki z Albatrosa, które wymagają dopłaty 14,90 zł, przykładowo powieść Kinga.
Tu się na razie nic nie zmieniło, co najwyżej dopłatę można zmniejszyć do 7,59 zł, jeśli mamy punkty w Klubie Mola Książkowego. Widzimy jednocześnie, że e-booka na własność możemy mieć za 19 zł.
Gdy patrzę na katalog w abonamencie, to lista książek dostępnych bez dopłaty została mocno przetrzebiona, w nowościach widzę głównie obyczajówkę i paru wydawców niezależnych. Dla wielu osób taka propozycja będzie zapewne mniej atrakcyjna.
Na razie nie mamy żadnych informacji o tym, czy książki z PDW (i innych wydawców) wrócą do „zwykłego” katalogu, no i co z bibliotekami.
Porozumienie z PDW jest pierwszym krokiem, który ma pewnie uspokoić rynek (i klientów), ale do rozwiązania całości sprawy jeszcze chyba długa droga.
W artykule są linki afiliacyjne.
Te 14,99 zł za wypożyczenie dowolnej książki, całkowicie przekreśla sens korzystania z takiego abonamentu. Nie wiem, ile książek miesięcznie trzeba by czytać, żeby to zwróciło się ekonomicznie (po uwzględnieniu bazowej ceny za abonament). A tego też nie można zwiększać w nieskończoność, bo przy absurdalnych dla mnie 10 książkach miesięcznie (co 3 dni kolejna książka), to wydatki na literaturę przekroczą 200 zł, co jest opłatą bardzo wysoką w porównaniu do abonamentów innych usług (muzyki, filmów itp…).
Tak jak dokładałem się z kilkoma osobami do jednego abonamentu Legimi, tak obecnie zgodnie stwierdziliśmy, że utrzymywanie tego nadal nie ma sensu.
Mógłbyś zweryfikować teraz (lub za kilka dni), jak wygląda Legimi na Kindle? Tzn. ceny i warunki oraz jaka część katalogu jest dostępna w abonamencie i czy bez dodatkowych opłat?
Nie używam Legimi dla Kindle. Ale katalog książek dostępnych na Kindle można sobie przeglądać na stronie. Nie wiem czy jest możliwość dopłaty.
https://www.legimi.pl/katalog/?filters=audiobooks,ebooks,epub,mobi,paperbooks,pdf,synchrobooks,unlimited,unlimitedlegimi&sort=popularity wszystkie w abonamencie 54,5 tysiąca
https://www.legimi.pl/katalog/?filters=audiobooks,ebooks,epub,hidecatalogb,mobi,paperbooks,pdf,synchrobooks,unlimited,unlimitedlegimi&sort=popularity wszystkie w abonamencie, ale bez dopłat 40 tysięcy
Wg wyszukiwarki jest to: 37109 sztuk w abonamencie bibliotecznym, czyli bez dopłaty.
Nie ma żadnych książek, które są w opcji z dopłatą i umożliwiają pobieranie na Kindle. Zresztą OIDP to w informacji prasowej wyraźnie to zaznaczono, że ta „opłata klubowa” nie dotyczy opcji pobierania na Kindle.
W abonamencie płatnym bez dopłaty jest: 36353.
Uwaga! W płatnym abonamencie nie ma zeskanowanych książek, które udostępnia Fundacja Depozyt Biblioteczny (powiązana z Legimi) w abonamencie bibliotecznym.
W abonamencie płatnym z uwzględnieniem dodatkowo płatnych książek jest 49340 pozycji, czyli tych, które są tylko z dopłatą jest obecnie: 12987.
Czy te liczby dotyczą tytułów po polsku, czy wszystkich?
Wszystkich.
Przepraszam, ale teraz jest chyba jeszcze mniej. Wygląda na to, że wydawnictwo Sonia Draga, około godziny temu, jednak opuściło Legimi.
Wyszukiwarka pokazuje 1193 książki tego wydawnictwa…
@Crested Meek
Gdzie można sprawdzić katalog e-booków dostępnych na Kindle?
Oczywiście bez zakładania konta, bo Legimi od razu kasuje opłatę za miesiąc, a nie mam ochoty wyrzucić w błoto 44,90 zł.
https://www.legimi.pl/ebooki/#filters ustawiasz sobie filtry odpowiednio i potem liczysz strony z wynikami (20 na stronę)
A i jak pojawia sie wyniki to klikasz „wszystkie” w prawym górnym rogu, bo najpierw wyniki masz pogrupowane w kategorie
To napisz mi jeszcze, czy np. ta pozycja: https://www.legimi.pl/ebook-dom-dziadka-jon-athan,b891451.html jest w ramach abonamentu (44,99 zł za Legimi na Kindle), czy dodatkowo musiałbym dołożyć jeszcze 14,99 zł?
Ta książka jest bez dopłaty. Jest też dostępna w abonamencie bibliotecznym.
No niestety brak jest jakiegokolwiek komunikatu od Legimi, od tego co dostaliśmy miesiąc temu na swoje skrzynki, co z abonamentem w tym newralgicznym okresie. Opłacalność abonamentu bez limitu obecnie pozbawiona jest jakiegokolwiek sensu, bo sporej ilości książek nie ma, a bardzo duża część związana jest z dopłatą równej połowie wartości książki, którą można kupić w jakiejś promocji.
To co teraz jest za darmo w abonamencie to jakaś kpina 90% to poradniki, romansidła mniej poczytnych autorów i lektury szkolne
To co zacytowałem (list intencyjny) to jest komunikat „do rynku”, pytanie czy i kiedy będzie jakaś informacja dla klientów i czytelników.
1. abonament musi sie spinac i oplacac nie tylko czytelnikom (zwlaszcza power userom) ale i legimi, wydawcom.- zdaje sie ze wiele osob nie mysli o tym piszac „ile trzeba wydac, zeby sie oplacilo
2. jesli Legimi ma samych power userow, albo ich wiekzosc, to albo pojdzie z torbami albo przykantuje wydawcow, co zdaje sie robilo (placimy wam za ksiazke – ale nie kazda) i wywalilo sie na ryj byli ludzie, ktorzy uzywali do ksiazek za ponad 100 kazda kilka na miesiac – jakis akademickich – jesli Legimi placilo im te 60-80% za kazda to to sie nie moglo spiac. Nie przy tym typie platnosci dystrybutorom.
3 ten model byl taki „unikalny” i polski, ze bylismy troche z tego dumni, ze mamy cos czego nie ma na zachodzie i jednoczesnie nie zadalismy sobie pytnia dlaczego to nie pyklo gdzie indziej? – no wlasnie dlatego, ze zrobione uczciwie by sie nie spinalo
4. abonament to tez platforma do czytania, ktora pomimo ze odstaje od kindlowskiej i na nia narzekamy jest najlepsza z posrod aplikacji polskich sprzedawcow. Mam co chce, wystarczy wybrac i nacisnac – inne to porazka. Nie wiem czy ktos kupowal przez appke woblinka czy publio? Zapominamy o tym bo… ladujemy ksiazki w aplikacje innego ekosystemu (Kindle) i uzywamy go na krzywy ryj, zlorzeczac, ze nie jest jeszcze po polsku – ktos korzysta z Publio na onyxach? serio??? Kto inny proponuje synchrobooki???
3 porownujemy legimi do netflixa z modelem abonamentu, ale ksiazki i filmy to inny zupelnie rynek inna liczba potencjalnych uzytkownikow, wreszcie, netflix nie ma rzeczy, ktore ma konkurencja, a nie wszystko co ma jest dostepne zawsze – sa tytuly ktore wchodza i wychodza
Ile w stanie bylibyscie wydac na pelen abonament legimi? z tym co bylo? ja, po odkryciu (niedawnym) synchrobookow bylbym w stanie placic te 150-200 zl wiedzac, ze moze bedzie czas, ze nie wykorzystam tego w pelni Robercie – moze jakas ankieta?
Moim zdaniem, nie wszystkim wydawcom opłacało sie wyjść z legimi.
A reszta nagle uznała ze nie ma innego medium dystrybucji , albo empik go dawał jeszcze gorsze warunki .
Z drugiej strony kompletny brak informacji ze strony legimi jest wyjątkowo irytujący,…..
Jeszcze jedno – zapomnialem dodac.
Niech legimi:
1. poprawi ta aplikacje – zeby sie podkreslenia w tekscie nie robily tak opornie i pewnie inni uzytkownicy by im doradzili czego oczekuja – a niewiele trzeba
2. niech zrobia to co amazon – niech pozwola wrzucac ludziom swoje epuby na polke w dowolnej ilosci. Ja sam zawsze dorzucam swoje ksiazki kupione gdzie indziej i mam na Legimi polke „publio” i „woblink” gdzie mam rzeczy od nich – dlaczego tylko 4 na miesiac? Zwlaszcza przy obecnych klopotach dawaloby ludziom poczucie, ze maja tam ksiazki, ktore sa dla nich wazne.
Patrząc jak zmienia się oferta Legimi to powinniśmy porównać ją do Prime Video, a nie Netflixa. Oni powinni teraz zastanowić się i zaproponować tani abonament miesięczny i dopłaty do książek, tak jak ma Prime tani abonament roczny/miesięczny plus dopłaty do filmów lub poszczególnych platform (MGM, Filbox, itp.), wówczas być może miałoby to sens. W tej chwili w modelu z wysokim abonamentem miesięcznym plus dopłaty jest nieopłacalny, no chyba, że więcej ciekawych/topowych nowości/pozycji różnych wydawców, np. z PDW wróci w ramach abonamentu, a dopłaty będą dotyczyć tylko tych najbardziej pożądanych lub tych które nie mogą być w modelu subskrypcyjnym ze względu na umowy.
Cana Prime w Polsce jest mocno dumpingowa i oczywiście można do niej porównywać Legimi, ale nijak się to nie zepnie. Jest przecież abonament z limitem stron, 15 zł za 300 stron, bo rozumiem że dodatkowo kupowane książki nie wliczają się do limitu stron (?)
Ceny Prime:
amazon.com $15 za mc / $139 rok
amazon.co.uk 9/95 GBP
amazon.es 5/50 EUR
amazon.fr 7/70 EUR
amazon.de 9/90 EUR
amazon.pl 11/49 PLN (2,50/11,25 EUR)
Obawiam się, że źle rozumiesz. Byłbym zaskoczony, jakby cokolwiek nie wliczało się do limitu stron, nawet jeśli wymaga dopłaty.
A dlaczego? Katalog klubowy jest oddzielny od katalogu abonamentowego, więc nie ma powodu, żeby „zjadał” limit stron. Cytując Legimi z ich fejsa: „Księgarnia i katalog klubowy to są dodatkowe opcje dostępu do książek, które nie są dostępne w ramach abonamentu.”
No to żebyś się nie zdziwił…
Spytałem u źródła i pan Jakub z supportu Legimi odpisał mi, że czytając te dodatkowo opłacone ebooki z katalogu klubowego nie wyczerpuje się stron z limitu. Co niby jest logiczne, ale wprost w regulaminie tego nie napisano.
Czyli można płacąc 15 zł czytać książki dostępne w abonamencie i dodatkowo kupować sobie za 15 klubowe ebooki lub audiobooki. W sumie może mieć sens w przypadku droższych tytułów, jeśli mamy co czytać za te abonamentowe 15 zł, np. artrage.
Czyli zgadza się z tym, co wyczytaliśmy (między wierszami?) w regulaminach. Nie powiem, żebym się zdziwił…
Chcę tylko zauważyć że w innych krajach mają dostęp do jeszcze innych usług typu amazon music
ceny ebooków w polsce są z sufitów , może jest to mały rynek ale wydawcy jeszcze go niszczą.
Nowość ebook jest droższy od papieru ( gdzie 60% ceny to dystrybucja). Czytam SF i powoli rezygnuję z kupowania w Polsce, bo 10-15$ za ebooka w polsce to trochę oderwana od rzeczywistości cena. Jakieś książki tech, poradniki itp OK , płacimy za wiedzę , ale beletrystyka. Przerzucam się powoli na Amazona gdzie dostaje setki książek SF za free( dziennie coś jest ) , całe serie za 1-2$ , a nowości są między 5-10$ i to znanych autorów. W Polsce Legimi wyszła z ciekawą inicjatywą ,ale płacenie 14 zł za wypożyczenie książki to nieporozumienie , lecz zgadzam się że w Legimi nie powinno być bibliotek. Za przeczytanie książki można dać 5 zł maks 10 zł , pamiętajcie wydawcy że książkę papierową można przeczytać i odsprzedać, lepiej sprzedać 5000 książek za 20zł niż 1000 po 50 zł
Nie sa wcale z sufitu. War Boba Woodwarda jest po £16 w ebooku. £19 w hardbacku. Potem bedzie paperback za pewnie £15.
ale to nie jest tania beletrystyka typu ( sf, fantasy , kryminał itp ), to jest książka dla której należy mieć wiedzę aby napisać taką analizę , znać jakieś tajemnice itp i to sprzedajesz , wiedzę ,a wiedza kosztuje
To kliknąłem nowość, którą kojarzę – „The Mercy of Gods” – ponad 16 dolarów, cena z kosmosu, u nas 2x taniej od ręki. Za dyszkę też kiedyś będzie, szybciej i częściej niż tam za dolara (albo pewnie za trzy). Wolę nasz rynek 100x bardziej. Już nawet pomijając to, że tam jest DRM, przez co automatycznie nie dałbym tyle co za ebooka bez niego.
Nie wiem, co czytasz po angielsku, ale ja zwykle płacę 60 – 70 zł za nowego ebooka w Amazonie, a wśród darmowych współczesnych pozycji nic ciekawego nie widzę.
Jak czytasz po angielsku to dużo starszej fantastyki jest w Amazonie wznawianej po parę dolarów i tu zgoda. Ale w przypadku nowości chyba rzadko schodzą poniżej $10. Ewentualnie podaj przykład. :)
To, że książka jest dość stara, jeśli wyszła w Polsce niedawno (np. seria Artefakty czy Wehikuł Czasu) to wcale nie oznacza, że musi być tańsza, bo licencja, tłumaczenie itd. też kosztują. A my nie jesteśmy takim dużym rynkiem, że kupią to miliony i się zwróci.
Inna sprawa, że Rebis/MAG też można często wyczesać w promocji rzędu 50% no i wtedy już za większość zapłacimy koło 15-30 zł, a to jest mniej niż 8 dolarów.
W przeciągu jednego dnia całkowicie znikło Copernicu Center Press z mojego abonamentu. Pluję sobie w brodę, bo miałem dodać interesującą mnie książkę na półkę a nie zwlekać aż przeczytam poprzednią… Mój abonament kończy się w tym miesiącu (miałem opcję na rok z góry) i już wiem, że nie przedłużę. Niestety, liczba książek spadła, dodatkowa opłata zabija zupełnie ideę (15zl to jest cena promocyjna wielu książek – wystarczy dodać interesującą do obserwowanych i jest spora szansa, że za jakiś czas się trafi w takiej cenie) + przez cały czas trwania abonamentu czułem, że oferta legimi nie była aż tak szeroka, bo zdarzało mi się jednak, że nie mogłem tam znaleźć interesujących mnie tytułów.
No to tylko uprzedzę, że za parę dni startuje promocja urodzinowa Ebookpoint i tam dużo książek z CCPress będzie z mocnymi zniżkami, czasami taniej niż te 15 zł, które Legimi chce za wypożyczenie. :)
W dodatku okazało się, że niektóre pozycje, które użytkownicy pobrali przed 22 października, są dostępne tylko jako ebooki, a nie synchrobooki. Tak jest np. z książkami Pratchetta, które czytałam w papierze (dawno temu na bieżąco po polskiej premierze), a teraz co jakiś czas słucham w interpretacji Kowalika. Pobrałam kilka na zapas i dziś okazało się, że mam tylko ebooki :-(
A w „Bliźnie” Jurado nie ma lektora tylko sztuczny głos :-(
Legimi tłumaczyło się wczoraj na fejsie, że ta audiobookowa część pobierała się dopiero przy pierwszym odtworzeniu, ale brzmi to słabo :-(
Ogólnie, to tak właśnie zawsze było, że audiobook pobierał się dopiero w momencie, że jak będąc w ebooku klikało się na ikonę, która przełączała na audiobooka.
Dlatego ja wszystkie wrzucone synchrobooki na półkę otwierałem do opcji audiobooka, żeby je też pobrało.
Ocena oferty dostępu do książek wynika z potrzeb i możliwości czytelnika.
Moje możliwości czytania książek to 30 godzin miesięcznie. Korzystam z biblioteki publicznej (60 filii w dużym mieście) i z tam otrzymanych kodów do Legimi. To oznacza, że za większość przeczytanych pozycji nie płaciłem. W minionym roku (czyli 12 mies. Wstecz) na zakup książek papierowych i cyfrowych wydałem około 300 zł. Mam zaplanowany zakup 3-4 książek, raczej ebook niż papier, z tych droższych, w sumie o obecnej wartości około 300 zł. Ogółem na czas „próżnowania” wydaję w obecnych cenach kilkaset złotych, mniej niż 500 zł miesięcznie.
Cena Legimi 15 zł za 300 stron, to maksimum, jakie jestem gotów zapłacić za przeczytanie. Cena Legimi 50 zł za dostęp nawet do 100 k pozycji, z których przeczytam maksimum 3 w miesiącu, to też za dużo.
Ale gdybym nie mieszkał w dużym mieście z bibliotekami jak wyżej, to zrezygnowałbym z któregoś abonamentu gazetowego na smartfon na rzecz Legimi.
Dzień dobry a ja troszkę z innej beczki. Pisałem do Legimi w sprawie marnej aplikacji na komputer. Dostałem odpowiedź, pracujemy nad tym. Pytałem czy myślą zrobić aplikację na Linuxa. Nie. PWN ma fajną aplikację do czytania przez przeglądarkę internetową. Loguje się i mogę czytać skądkolwiek, na czymkolwiek Windowsie, Linuxie. Byłem teraz tydzień u rodziny wziąłem na USB Linuxa minta. Mają tam dwa komputery prehistoryczne których nikt nie używa a wyrzucić jakoś nie ma motywacji. Jeszcze zainstalowane jest Windows XP. Nie chciałem blokować
rodzinie laptopów. Na jednym zainstalowałem Minta. Zalogowałem się przez przeglądarkę i czytałem sobie na dużym 24 calowym ekranie interesujące mnie książki. Przyjechałem do domu otworzyłem przeglądarkę zalogowałem się otworzyła mi się książka na stronie na której skończyłem u rodziny. Większość książek czytam na Ink Padzie 3 ale niektóre wolę na komputerze. A jak u państwa jest z czytaniem?
Ja też lubię czytać na komputerze (najczęściej na laptopie 17 calowym) – ekran jest duży, mogę ustawić dużą czcionkę – w domu mam wygodne krzesło i miejsce na kubek z herbatą. Często tak czytam przez Kindle for PC albo przez Legimi i też narzekam na tę ostatnią aplikację.
A nam z kolei przez myśl nie przeszło czytanie książek na ekranie komputera.
Ba! Nawet nie wiedziałem, że istnieje jakaś aplikacja Legimi do tego przeznaczona.
&
Całe życie się człowiek uczy. Jak czytać książki techniczne w pdf-ie na tak malutkim ekranie. 10 cali to za mało. 24 i więcej komfort czytania na jednym monitorze masz program którego się uczysz a na drugim książkę dotyczącą tego programu komfort. Spróbuj tak korzystać z czytnika albo nawet ze zwykłej książki nie ma porównania.
Jak PDF dopasowany do mniejszych ekranów i jak czytnik ma sensowne opcje (widok z przewodnikiem jest genialny dla książek o programowaniu i podobnych, ale zwykły tryb bloczkowy w PDF też się sprawdza) oraz działa przyzwoicie szybko, to nawet na 6″, o 7″ nie wspominając, użytkowanie jest dobre i przewyższa książki drukowane (indeks obejmuje całą książkę).
Tu nie czytniki są ułomne, a wydawcy, którzy nawet nie starają się na zoptymalizowanie swoich publikacji pod czytniki.
Cóż, jak czytam dyskusje o tej mierzwoburzy tu, na swiecieczytnikow, to mam wrażenie, że jestem jakiś dziwny.
Czytam 2-3 książki miesięcznie, niektóre potem kupuję w papierze. Na półce mam tyle towaru, bez żadnych skryptów, których się namnożyło w trakcie afery, że wystarczy mi książek co najmniej do wakacji, a może i do końca 2025.
Te 40 złotych które płacę uważam za sensowną cenę. Prędzej jednak jestem gotów na podwyżkę niż na absurdalne 15 złotych za czytanie w ramach opłacanego już abonamentu. 15 złotych, jak już tu pisałem, to powinien ebook kosztować na własność, a nie wypożyczenie.
Jeśli Legimi zniknie, lub znikną stamtąd książki które czytuję, to część będę kupował papierowych, część pobiorę za darmo z sieci. Nie mam pojęcia jaki układ jest dla wydawców tych książek lepszy. Niech sobie policzą.
Robercie temat jest rozwojowy i od czasu publikacji tego artykułu pojawiło się kilka stanowisk rożnych urganizacji. Myślę, że warto je podsumować, bo ich kierunek jest coraz bardziej niepokojący dla jako takich ebooków (także recenzje czytników są interesujące ale niebawem może już nie będzie na nich co czytać). W ostatnim komunikacie Unii Lierackiej i PWD wręcz za patologię uznano obecny rynek książki elektronicznej. Jako szkodliwe praktyki określono wprost model abonamentowy: „Dla ogromnej większości osób piszących tani i nielimitowany dostęp do książek jest zabójczy. Niska cena abonamentu przy dużej konsumpcji treści prowadzi do groszowych wynagrodzeń za pojedyncze książki.”
Wydaje mi się, że wydawcom trochę brakuje mądrości i zaczynają szybować. Co nastąpiło? W wyniku ujawnionych krętactw pewnej platformy doszło do poszkodowania wydawców i autorów. Ale czy naprawdę ebook powinien być kozłem ofiarnym tej sytuacji…? Z drugiej strony wiemy dobrze, że po stronie wydawców i dystrybutorów są nieprawidłowości w kształtowaniu cen książki papierowej i elektronicznej i zachowaniu uczciwej relacji cenowej między tymi obydwoma rodzajami publikacji i sprzedaży treści chronionej prawem autorskim. Patologia napędza patologię, ale w piersi to raczej powinien się uderzyć cały rynek wydawniczy w Polsce, no może poza autorami i tłumaczami (choć na tapecie obecnie jest afera, że jedna z tłumaczek prawdopodobnie posiłkowała się Google Translatorem)
Ja próbowałem dowiedzieć się czegoś u źródła, niestety nabrali wody w usta i kierują do supportu. Tam się nic nie dowiedziałem, poza tym, że mam abonament na rok, na zapytanie czy mogę go w tym momencie przerwać powiedzieli że tak. Więc czuje, że jednak długo poczekamy aż coś się naprostuje, jeśli w ogóle. A szkoda, bo Legimi nie było tylko do czytania, ale także do przeglądania „kartkowania” książek.