Portal lubimyczytać.pl ogłosił właśnie wyniki ankiety W sieci o książkach, którą przeprowadzili parę miesięcy temu.
Zebrano niemal 24 tysiące odpowiedzi, a w ostatni czwartek, podczas Warszawskich Targów Książki odbyła się oficjalna prezentacja wyników, wraz z panelem dyskusyjnym.
Przyjrzyjmy się paru slajdom z prezentacji, które mogą nas zainteresować.
Pierwsze zetknięcie z książką
Bycie świadomym czytelnikiem oznacza czytanie dla przyjemności, nie z obowiązku. Okazuje się, że przeważająca większość użytkowników LC na pierwszą taką książkę trafiło mając mniej niż 14 lat.
Źródłem tych książek byli rodzice (70%), szkoła (29%) i znajomi (26%) – można było wybrać kilka odpowiedzi. Jeśli niemal jedna trzecia badanych zaczęła czytać dla przyjemności dzięki szkole, może nie jest tak źle z edukacją?
A jaka była książka przeczytana dla przyjemności?
Tu nie ma zaskoczenia:
- Harry Potter
- Dzieci z Bullerbyn
- Ania z zielonego wzgórza
- Cykl o Tomku Wilmowskim
- Cykl „Zmierzch”
- Hobbit
- Pan Samochodzik
- Opowieści z Narnii
- W pustyni i w puszczy
- Władca pierścieni
Na co warto zwrócić uwagę – większość tych pozycji to klasyka literatury – jedynie książki Rowling i Meyer powstały w ostatnich latach.
Papier, a e-booki i audiobooki?
Ile książek przeczytali użytkownicy lubimyczytac.pl w ubiegłym roku? Zapytano osobno o książki drukowane, e-booki i audiobooki.
Nie ma wątpliwości – użytkownicy LC czytają namiętnie książki papierowe. Aż połowa wypełniających ankietę przeczytała ponad 20. Jedynie 1,5% – żadnej.
Statystyki dotyczące e-booków nieco zaskakują, biorąc pod uwagę, że na pierwszy rzut oka społeczność LC wydaje się bardzo konserwatywna i papierolubna. Pamiętam swój cykl artykułów o e-czytaniu sprzed dwóch lat, gdy niemal pod każdym tekstem pojawiały się komentarze gloryfikujące zapach papieru.
I faktycznie – 34% użytkowników LC nie przeczytało żadnego e-booka. Ale… to oznacza że ponad 60% – przeczytało co najmniej jednego! Można powiedzieć, że to awangarda e-czytania, bo przecież w ogólnej populacji e-booki nie mogą wyjść poza te 2-3%.
Co jeszcze ciekawe – „mocni czytelnicy”, którzy przeczytali ponad 20 e-booków w ubiegłym roku stanowią ponad 16%.
Jeszcze bardziej chyba zaskakują statystyki audiobooków – aż trzy czwarte badanych nie przesłuchało ani jednego w ubiegłym roku. Okazuje się więc, że książki dźwiękowe są znacznie mniej popularne niż e-booki.
Piraci rządzą?
Jedno z pytań w ankiecie dotyczyło źródeł pozyskiwania cyfrowych książek. No i nie są to radosne wieści dla księgarni.
Aż 26% czytelników pozyskuje e-booki ze źródeł pirackich. 21% od znajomych – przy czym nie wiadomo, skąd akurat ci znajomi mają e-booki. Łącznie zatem 47% czytelników e-booków ma je spoza oficjalnego obiegu.
Tyle samo co z wersji pirackich – 27% korzysta z księgarni internetowych. Nie bardzo rozumiem sens podziału na księgarnie sieciowe.
Całkiem spora jest liczba osób korzystających z bibliotek, bo aż 10%. Swoją drogą zastanawiam się, gdzie tutaj się mieszczą Wolne Lektury czy Wikiźródła.
Ciekawostką jest 3,86% korzystających z księgarni stacjonarnych. E-booków tam nie dostaniemy, ale audiobooki na CD – owszem.
I ciekawostka
W prezentacji były też slajdy na temat sposobów poszukiwania informacji o książkach.
Nic dziwnego, że 85% użytkowników Lubimyczytac.pl korzysta z tego serwisu. Co natomiast mnie ucieszyło, całe 0,27% badanych wskazało na Świat Czytników i dzięki temu adres niniejszego bloga załapał się w prawym dolnym rogu. :-)
Pełny raport
Obszerną relację z prezentacji raportu przedstawiła na swoim blogu Agnieszka Dąbrowska.
Na Targach pokazano jeszcze zestawienie wyników ankiety z analogicznym badaniem Polskiej Izby Książki – ono dotyczyło czytelników w Polsce, wybranych z losowej próby, zgodnie z tradycyjną metodologią badań społecznych. Okazało się, że mimo zupełnie innych sposobów realizacji badań – wyniki były całkiem podobne.
Podsumowanie
Prezentacja wyników ankiety odbywała się na Warszawskich Targach Książki – gdzie podobnie jak w poprzednich latach e-booki znalazły na marginesie. Pisałem o tym nieraz. Mimo tego, że większość wydawców ma już w ofercie książki elektroniczne, fakt ten skrupulatnie ukrywają przed czytelnikami.
Ale co się okazuje w badaniu? Że 60% czytelników z pasją, bo przecież tacy korzystają z portalu – czytają już e-booki, a 16% robi to nałogowo. Może warto jednak na nich zwrócić uwagę? To praktyczny wniosek nie tylko dla wydawców.
Czytaj dalej:
- Nie, z badań Biblioteki Narodowej nie wynika, że „e-booki wymierają”. Choć cudów nie ma…
- „To tylko teoria” zniechęca do czytania e-booków. Czytelnicza bzdura roku?
- Media: „Zetki wolą książki drukowane!”. Ale według badań to młodzi czytają najwięcej e-booków!
- Piraci nie są bezkarni, czyli jak Przemysław Semczuk wygrał z youtuberem, który zarabiał na jego audiobooku
- Europa Zachodnia: e-booki rosną, audiobooki rosną jeszcze bardziej i… „kanibalizują” sprzedaż książek papierowych!
- Nadchodzą podwójne warszawskie Targi Książki 2023 – e-czytelnicy mogą przyjść… pooglądać papier :)
Ciekawostką jest 3,86% korzystających z księgarni stacjonarnych. E-booków tam nie dostaniemy, ale audiobooki na CD – owszem. – mogły tu też się liczyć papierowe kupony na e-booki. Kiedyś były takowe eksponowane w Empiku, Helion miał podobne w ofercie na targach książek (może też są w księgarniach). Ostatnio widziałem w jakimś sklepie karty podarunkowe do Google Play.
Jeśli 20 książek rocznie to już nałóg, to ja chyba jestem najgorszą degeneratką i zwyrodnialcem. I dobrze mi z tym ;)
Nie dziwię się wyborowi papieru, to nie tylko zapach itd,
E-booki mają kilka plusów
1) są tańsze
2) nie zajmują miejsca w mieszkaniu
3) można powiększyć czcionkę
4) łatwy dostęp do słownika
5) można zabrać do kieszeni całą bibliotekę
ale też mnóstwo minusów:
1) nie da się odsprzedać
2) nie można/b.ciężko pożyczyć znajomemu (a nuż gdzieś pójdzie w świat i będą mnie ścigać za nielegalne rozpowszechnianie)
3) trudne „kartkowanie”
4) trudne notowanie
5) słabo z książkami gdzie są zdjęcia,
6) o kolorowych książkach czy komiksach nie wspominając
7) nawet jedna z zalet może być wadą: puste półki (jeśli ktoś ma miejsce i lubi piękną biblioteczkę)
8) to nie papier, nie nacieszysz się eleganckim wydaniem
9) jeden format (tak, są czytniki A4 ale kosztują majątek i to nadal byłby jeden format – no chyba że kupiłbym kilka czytników – do beletrystyki 6 cali, do innych książek większe)
z tym trudnym notowaniem można by polemizować :D
To może ja się odniosę do minusów ;)
1) Ale jak to: odsprzedać? Moją książkę? Mam ją komuś obcemu odsprzedać? Nie ma takiej opcji ;)
2) Wszystko kwestia zaufania do znajomych – ja mam kilkoro, z którymi nie mam takich obaw.
3) Pełna zgoda.
4) Na moim Kindle Keyboard nie ma problemów z notowaniem – i przy okazji nie niszczy się książki :)
5) No albumy to się faktycznie nie nadają na ebooki ;)
6) Też czekam na możliwość czytania komiksów (innych niż manga i inne wydania cz/b) na czytniku :)
7) Ta wada szybko zamienia się z powrotem w zaletę przy przeprowadzce – dwukrotnie przetestowane i potwierdzone :P
8) Ja tam się cieszę z elektronicznych wydań tak samo jak i z papierowych ;)
9) To żaden problem – można manipulować czcionką :D Większy format uznam za niezbędny przy kolorowym czytniku (komiksy/albumy).
ad1. Są takie książki, które człowiek chce sprzedać żeby chociaż w ten sposób wynagrodzić sobie czytanie (czyt. okazują się słabe)
ad2. Do znajomych zaufanie mam, do ich umiejętności antywirusowo-informatyczno-obsługikomputera-niezgubienia pendriva, emaila i stu innych rzeczy już nie(koniecznie)
ad4. Fakt, teoretycznie to też zaleta e-booka – po przeczytaniu przez 100 osób nadal wygląda jak nowy ;-) ale to cecha przydatna raczej dla bibliotek
ad7. Generalnie uważam to za zaletę. Jak przyjdzie okupant i będzie godzina na spakowanie książki papierowe pewnie zostaną
ad8. No niby tak… ale nie widzę chmury Amazona jak zasypiam (a regały z książkami tak;-))
ad9. Przy zdjęciach (książki historyczne itp) manipulowanie czcionką niewiele pomaga ;-)
Ad2. moi znajomi mają Kindle, książkę „pożyczam” wysyłając na ich adres mailowy chmury Amazon. Umówiliśmy się, że po przeczytaniu kasują. Umiejętności informatyczne zbędne :)
Co do pierwszego to co twój jednostkowy przykład zmienia w tym, że książka jest coś warta po jej zakupie a ebook nie? Mało to kolekcjonerów książek, którzy zbierali a potem sytuacja ich przycisnęła i musieli sprzedać? Ostatnio np. głośna sprawa profesora sprzedającego wielki księgozbiór z powodów zdrowotnych.
Skomentuję najpierw pseudoplusy:
1) nie zawsze; poza tym – czytnik za darmo?
2) książki rozrywkowe w większości oddaje się do biblioteki, a te co muszą być na własność i tak bierzemy w wersji drukowanej;
3) 4) i 5) pełna zgoda.
Prawdziwy plus, w moim przypadku zwiększający ilość czytania o przynajmniej 2000 %, to możliwość czytania w (bardzo) słabych warunkach oświetleniowych, typu pociąg, czy nawet samochód nocą.
Teraz pseudominusy:
1) i 2) półprawdy, ale to temat na cały duży artykuł;
3) serio? pamiętaj że ebooki to także czytanie na tablecie, komputerze itp.
4) za to notatki nie niszczą pierwotnej treści i są usuwalne, poprawialne…
5) i 6) na tablecie czy komputerze bardzo dobrze;
7) i 8) bez komentarza;
9) tylko jeśli ograniczasz się do czytników…
Robercie – to nieprawda, że nie można w bibliotece wypożyczyć ebooka. Owszem, można. W Gdańsku (ale z tego co wiem, to w kilku innych miastach również) działają dwie metody dostępu do ebooków. Pierwsza z nich to wypożyczenie czytnika razem z ebookiem. Druga – darmowy, miesięczne dostęp do Legimi, który można odnawiać. Jeśli ktoś nie chce wydawać pieniędzy na sprzęt oraz ebooki, to jest to dobry i w pełni legalny sposób na ich przeczytanie.
A gdzie napisałem, że nie można wypożyczyć? Tak jak piszesz, niektóre biblioteki mają Legimi, inne korzystają z IBUK, inne jeszcze z rozwiązania bezkartek.pl.
A kto mieszka za granica ma Overdrive – przetestowane ;-)
Warto zwrócić uwagę, że papierowe książki pozyskujemy w ponad 40% z bibliotek, więc w tym kontekście nawet z istniejącą sferą piratów książki cyfrowe wypadają dla autorów lepiej :)
Serio „piraci rządzą”??
Skoro najmarniej 42% pozyskuje materiał ze źródeł ewidentnie legalnych (księgarnie+biblioteki) a tylko 26% z różnych chomikujów, to nie wydaje mi się, by Twój wniosek był uprawniony. Co do rodziny i znajomych, jak sam stwierdzasz, nie wiadomo skąd mają swoje egzemplarze, więc nie widzę podstaw do przypisania ich ani do nielegałów, ani do legalnych.
Też tak myślę – aczkolwiek „pożyczanie” znajomym czy nawet rodzinie trąci piractwem – no chyba że w tym czasie kasujemy kopię ze swojego czytnika ;D
Nieprawda
Czy jednoczesne czytanie ebooka na dwóch czytnikach podpiętych do jednego konta amazon jest piractwem? Bo system DRM amazonu na to pozwala.
To jest ciekawe:
http://blog.the-ebook-reader.com/2016/05/24/e-ink-unveils-new-advanced-color-epaper-screens-video/
Mam pytanie nie na temat, ale może ktoś mi udzieli pomocy tutaj.
Sprzedałem czytnik na allegro i teraz osoba, która go kupiła chce fakturę.
I nie wiem, co mam zrobić, bo nie prowadzę działalności, nie płacę podatku vat itp.
Czy złamałem prawo?
Nie wiem teraz bo czytnik sprzedałem jako nowy, bo go nie używałem (wygrałem a nie był mi potrzebny, bo mam swój lepszy).
Skoro nie prowadzisz działalności to nie wystawisz mu faktury proste, no chyba że w aukcji zaznaczyłeś opcję że wystawisz fakturę to wtedy rzeczywiście powstaje problem.
To tak jakby od babci na targu wymagać faktury za sprzedawany szczypiorek.
No właśnie, zaznaczyłem, że nie wystawiam :(
Znalazłem jakiś przepis, że jak sprzedaję po 6 miesiącach to nie muszę płacić podatku, bo mi facet problemy robi.
Każ mu wykonać czynność, która etymologicznie związana jest z pieprzem, a prawdopodobnie nie przejdzie przez cenzurę.
W zasadzie ze sprzedażą mogą się wiązać 2 podatki: jeżeli sprzedajesz coś co kupiłeś taniej mniej niż 6 m-cy wcześniej to jesteś handlarzem i teoretycznie powinieneś to rozliczyć w PIT-38 i zapłacić podatek od różnicy cen. Ze sprzedażą jest jeszcze związany PCC, niezależny od wieku, ale dopiero od pewnego progu, którego czytnik na pewno nie przekracza. Z tym, że żaden z tych podatków nie jest VAT-em i nie ma nic wspólnego z wystawianiem faktury.
Jeżeli handlowałbyś w ten sposób regularnie powinieneś założyć działalność i wtedy rzeczywiście mógłbyś wystawiać faktury (aczkolwiek nie jestem wcale pewien czy nawet wtedy nie mógłbyś wybrać formy opodatkowania bez VAT-u)
A więc podsumowując jest tak jak pisze rudy102
Co do źródeł z których pozyskujemy ebooki to gdzie jest zakwalifikowane Legimi?
Serwisy udostępniające pliki to też Legimi.
Amazon.de – koniec darmowej wysyłki?
Formalnie wczoraj skończyła się promocja na darmową wysyłkę z amazon.de do Polski zamówień na kwotę powyżej 49.99 EUR.
Miało być wielkie ogłoszenie Amazona itd… tymczasem cisza. Ktoś może coś więcej wie?
W praktyce system pokazał mi teraz darmową przesyłkę.
Też sprawdzałem i na razie wysyłają za darmo.
„Aż 26% czytelników pozyskuje e-booki ze źródeł pirackich.”
A na podstawie czego tak sądzisz?
Serwisy udostępniające pliki legalnie nazywają się księgarniami i bibliotekami i maja osobna kategorie poniżej.
„Aż 26% czytelników pozyskuje e-booki ze źródeł pirackich.”
Żadna z przedstawinych informacji nie upoważnia do takiego wniosku. Jest wiele serwisów udostępniających pliki jak najbardziej legalnie.
No właśnie, np Wolne Lektury- to nie jest taki serwis? Ja bym chyba tak zrozumiała to pytanie. Sama to nie pamiętam co tam zaznaczyłam. A nie piracę!
Ciekawe, jak wyglądałoby przeczytanie pierwszej książki dla przyjemności, gdyby nałożyć na to filtr wieku respondentów i tytuł książki.
Chociaż ja mieściłbym się gdzieś w tym przedziale „przed 14 rokiem życia”. Swoja drogą, szeroki przedział, całe 14 lat.
Też mnie to interesuje, bo gdy sięgałem po pierwsze książki Harry Potter jeszcze nie istniał.
Tak na marginesie, „Władca pierścieni” to nie trylogia. Przynajmniej literacka wersja, bo adaptacja filmowa to i owszem ;)
Jaaasne, może Hobbit to według ciebie to też nie trylogia?