Który z czytników marki inkBOOK warto zakupić? W przewodniku postaram się odpowiedzieć na różne dylematy.
Zacznę od tego, co podkreślam wielokrotnie – warto najpierw wybrać platformę czytnikową, a dopiero potem konkretny model. Jakiś czas temu porównywałem ze sobą cztery najważniejsze marki na rynku polskim: Kindle, Kobo, inkBOOK i PocketBook.
Producentem czytników inkBOOK jest firma Arta Tech z Wrocławia [od 2020 InkBooks Europe]. Same czytniki powstają oczywiście w Chinach, jednak ich projekty są polskie, za wygląd dostali nawet nagrodę Red Dot Design 2017. Firma stara się pozycjonować w opozycji do zagranicznych marek, podkreślając polski rodowód czytników.
Zobacz też tabelkę z porównaniem modeli dostępnych w roku 2019.
Aktualizacja z 25 kwietnia 2021: Obecnie jedynym sprzedawanym modelem jest testowany przeze mnie inkBOOK Calypso Plus. Dlatego porównanie ma już głównie charakter historyczny i przyda się, jeśli kupujemy czytnik z drugiej ręki.
Spis treści
Cechy wspólne
Większość omawianych tu czytników inkBOOK ma kilka wspólnych cech. Omawiane tutaj cztery modele więcej łączy niż dzieli
Pierwsza i najważniejsza to system Android (w dość starej wersji 4.2.2/4.4.2), dzięki czemu poza aplikacjami wbudowanymi można korzystać z wielu innych, o ile oczywiście będą działać na urządzeniu.
Na czytnikach znajdziemy przygotowany przez producenta „sklep z aplikacjami” czyli inkBOOK Apps – są tam bezpłatne aplikacje, które powinny działać. Przykład z testu Lumosa:
Tak więc pamiętać trzeba, że z czytników będzie można wprawdzie korzystać od razu po zakupie – ale można ich funkcje rozszerzyć, choćby o takie aplikacje jak Kindle, CoolReader, czy APK Pure (umożliwiającą ściąganie jeszcze innych aplikacji).
Inne ważne cechy:
- Fizyczne klawisze do zmiany stron – zawsze dwa po lewej i dwa po prawej stronie ekranu. Dodatkowy klawisz pod ekranem służy do powrotu do poprzedniej funkcji lub strony głównej.
- Obsługa kart SD do 32 GB. Podobnie jak PocketBook, inkBOOK pozwala wciąż na rozszerzenie pamięci o dodatkową kartę.
- Wszystkie czytniki z nowej serii ogłoszonej w roku 2018 (Lumos, Prime HD, Explore) mają oświetlenie i regulację barwy światła.
- Na wszystkich czytnikach inkBOOK działa aplikacja Legimi – jest to odpowiednik wersji dla Androida (na tablety) dostosowany do e-papieru. W przeciwieństwie do PocketBooka i Kindle – jest to „pełna” aplikacja, logujemy się na konto, pobieramy książki na półkę i czytamy – nie wychodząc gdzie indziej.
- Od pewnego czasu producent inkBOOKów upraszcza interfejs urządzeń – część pomysłów jest bardzo dobra (np. samouczek, podpowiedzi nt. instalacji własnych fontów) – część dyskusyjna – np. ograniczona aplikacja do przeglądania PDF, albo tylko sześć wielkości tekstu. Pisałem o tym szczegółowo w swoich testach.
- Wszystkie czytniki inkBOOK obsługują język polski – po polsku jest interfejs, jak również działa polska klawiatura. Podczas testów nie zauważyłem problemów z obsługą polskich znaków.
- Cechą uboczną Androida może być krótszy czas działania na baterii, w porównaniu z innymi markami czytników.
- Wszystkie czytniki mają łącze WIFI, przeglądarkę internetową, możliwość automatycznej aktualizacji.
A teraz, czym się różnią poszczególne modele.
inkBOOK Classic 2
Classic 2 (ok. 330 zł) to model z roku 2016, dostępny czasami w sklepie producenta, albo w sieciach handlowych. Miał być to czytnik prosty i bardzo podstawowy.
Ma on – jak wszystkie omawiane tu czytniki – system Android i obsługuje Legimi – jest to zatem najtańsze urządzenie z e-papierem, na którym skorzystamy z Legimi.
Ekran o rozdzielczości 800 x 600 nie ma oświetlenia i to odróżnia go od nowszych modeli. Warto też pamiętać, że pamięć jest dość niewielka – na swoje pliki (ale i na aplikacje Androida) dostajemy ok. 1,8-2 GB, choć oczywiście książki można wgrać też na swoją kartę SD, którą do czytnika włożymy.
Biorąc pod uwagę, że za niewiele więcej dostaniemy zauważalnie lepszego Lumosa, nie widzę powodu, aby polecać dziś zakup Classica. Choć jeśli znajdziemy go w bardzo dobrej cenie, potrzebujemy czytnika do Legimi – a nasz budżet jest ograniczony – można spróbować.
inkBOOK Lumos
Model inkBOOK Lumos(ok. 360 zł) jest pierwszym, który warto rozważyć.
To najtańszy dostępny czytnik z oświetleniem i regulacją barwy światła – od lekko zimnej, do lekko ciepłej. Nie wypada ona tak spektakularnie jak w droższych czytnikach, ale komfort czytania w stosunku do np. Classic 2 jest nieporównywalny. Nadal oszczędza się na rozdzielczości ekranu (167 ppi to obecnie bardzo podstawowa półka) oraz ilości miejsca na pliki.
Lumosa testowałem w grudniu 2018. Ekran oczywiście nie zachwycał, ale czytnik spisywał się nieźle, regulacja barwy działała.
Można czytnik więc polecić wszystkim, którzy płacąc mniej niż 400 zł, chcą mieć i oświetlenie i regulację barwy i możliwość instalowania aplikacji Androida.
inkBOOK Prime HD
inkBOOK Prime HD (ok. 560 zł) to następca dość udanego modelu Prime, który dostał ekran o rozdzielczości 1448×1072 i 300 ppi. Był to pierwszy czytnik tej marki z tak dobrym ekranem.
Tak wygląda na filmie reklamowym producenta:
https://www.youtube.com/watch?v=fS1-daBfCUI
Wygląd Prime HD jest nowocześniejszy w porównaniu do Lumosa – mamy bowiem ekran na równi z ramką (podobnie jak np. w Kindle Voyage), z ciśnieniowym przyciskiem poniżej.
Mamy też wyraźnie więcej miejsca na pliki – nominalnie 8 GB, w praktyce ok. 5-6 GB.
Nowością w porównaniu do Lumosa jest też obsługa dźwięku. Można podłączyć słuchawki Bluetooth (czytnik nie ma gniazda słuchawkowego) i korzystać z audiobooków albo MP3. Aktualna wersja czytnika nie ma wbudowanej funkcji „text-to-speech”, czyli odczytywania e-booków, ale jak twierdzi producent, można skorzystać z dostępnych programów dla Androida.
Warto zainteresować się Prime HD, jeśli zniechęca nas słabszy ekran w Lumosie, jednocześnie chcemy pozostać przy sześciu calach.
inkBOOK Explore
Czytnik inkBOOK Explore (ok. 900 zł) to przedstawiciel coraz popularniejszego segmentu czytników ośmiocalowych. Ekran ma dokładnie 7,8″ i rozdzielczość 1872 x 1404 – podobnie jak testowany kiedyś przeze mnie PocketBook InkPad 3.
Tak wygląda reklamowy film czytnika.
https://www.youtube.com/watch?v=J7DvWKZ0-bE
W styczniu 2019 opublikowałem test Explore. Ekran wypadał bardzo dobrze, działały takie aplikacje jak Storytel, Legimi czy Kindle (!), niemniej powtarzały się problemy ze stabilnością urządzenia. Współczesne aplikacje androidowe są po prostu przystosowane do znacznie mocniejszych procesorów i większej ilości pamięci.
Explore przyda się wszystkim, którzy liczą na duży i bardzo dobry ekran, jednocześnie gotowi są na pewne kompromisy dotyczące szybkości działania.
inkBOOK Infinity (i przyszłość)
Od pewnego czasu krążą plotki na temat modelu inkBOOK Infinity.
Miałby on mieć 10 cali, znacznie mocniejszą specyfikację i Androida. Prototyp miałem okazję oglądać na Targach Książki w Krakowie i robił dobre wrażenie, choć oczywiście nie wiadomo, jaki będzie ostateczny kształt. No i podejrzewam, że cena będzie wyższa niż w przypadku Explore.
Tak wygląda jego zapowiedź, jeszcze z sierpnia 2018:
https://www.youtube.com/watch?v=l2zg_wIn1cQ
Firma w ubiegłym roku planowała sfinansowanie jego produkcji przy pomocy zbiórki społecznościowej.
Podsumowanie
Tak jak pisałem w przewodniku wyboru Kindle – wybór czytnika to nie jest decyzja życiowa. Będziemy czytali prawdopodobnie przez kilka lat, więc wybierajmy czytnik, który spełni nasze oczekiwania przez ten czas.
Zobacz też:
- Tabelka z porównaniem modeli inkBOOK dostępnych w roku 2019-2020
- Moje testy inkBOOKów
A pocketbook nie lepsze do legimi?
Generalnie inne, tak jak opisywałem: https://swiatczytnikow.pl/pocketbook-czy-inkbook-jaki-czytnik-do-legimi/
Jakie inne? Te artykuł ma 2 lata…
Inna jest zasada działania Legimi na PocketBooku i inkBooku i nie zmieniło się to przez dwa lata. Jeśli wolisz wszystko mieć w jednej appce (łącznie z wyborem książek) to inkbook – jeśli wolisz wybierać online, a czytać w aplikacji systemowej czytnika to pocketbook.
To czego tamten artykuł nie omawia, to działanie Legimi na Kindle, ale to też było opisywane na blogu.
Uważam, że czytniki te są zbyt drogie, żeby konkurować z Kindle’ami. Dlaczego miałbym dopłacać co najmniej 60 złotych do Prime HD miast nowiutkiego Paperwhite’a? Podejrzewam, że na tych czytnikach jest sporzy narzut – mimo wszystko jest to czarno-biały tablet z ubogim procesorem.
Poza tym czytałem wiele strasznych rzeczy o supporcie tej firmy (na wykopie i na forum eksiazki.org) i o jakości wykonania czytników.
Zbyt drogie to były w 2010 roku, gdy za Onyxa 60 czy podobnego PocketBooka płaciło się jakieś 1000 zł. Jak podstawowy czytnik kosztuje teraz mniej niż 400 zł, to jaka tam może być marża?
Dużo tych „strasznych rzeczy” pochodzi z czasu gdy AT dystrybuował i serwisował w Polsce czytniki Onyx, z którymi było sporo problemów i w końcu doszło do zerwania współpracy.
Nie wiem, może za to, że mają porządną lokalizację? Z tego artykułu tego nie wywnioskowałem ale Pocketbook mnie cieszy właśnie przyzwoitym przygotowaniem na nasz rynek, tylko przyzwoity bo zapomnieli przetłumaczyć umowy licencyjnej, na którą trzeba się zgodzić przed rozpoczęciem korzystania z urządzenia… Nie mniej, jest polska klawiatura, dźwięki do syntezatora mowy i kilka książek w rodzimym języku na dobry start, w tym skrócona i pełna instrukcja. A czy Kindle się dorobił wreszcie polskiej lokalizacji? Na poważnie pytam, mój PW1 od dawna nie dostaje aktualizacji i przestałem się interesować tematem…
Nie dorobił się, więc na tym polu Kindle nie jest konkurencją dla inkbooka.
Czytniki inkbooka mają po prostu wiecej opcji i możliwości. Poza tym, moim zdaniem dużo lepiej się ich uzywa niż kindla, są bardziej intuicyjne i wygodne. Mam prime hd i polecam – nie są aż tak drogie, cena mieści się w mojej górnej granicy dla czytnika ebooków. Jest ok :)
Nie wiem czy jesteś fanem marki czy zatrudnionym przez agencję szeptaczem, ale mam prośbę, aby wypowiedzi były bardziej merytoryczne. Co to znaczy, że „więcej opcji i możliwości”? Nie, inkbooki to po prostu inne czytniki niż Kindle.
Ale okropną obudowę (od tego lumos mi się rowalił)
PS. Amazon niby ma inny model biznesowy, ponoć „dokładają” do Kindla, a zarabiają na sprzedaży książek. Jeśli dokładali 60zł to rzeczywiście ta deklaracja nie ma zbyt wielkiego odzwierciedlenia w rzeczywistości, po prostu zarabiają mniej niż by chcieli. ;)
Ta teoria jest od wielu lat (powstała gdy cena każdego kolejnego Kindle była niższa niż poprzedniego) ale jednak nikt tego nie potwierdził. Dokładać mogą do wersji „special offers”, gdzie płacisz ekspozycją na reklamy.
Jaki czytnik kosztuje niecałe 400 zł i hula? Nie znajdzie się chyba takiego, no chyba że najbardziej podstawowy, stary kindle który np. nie zaspokaja moich potrzeb w pełni…
Mam tego pierwszego inkbooka „za zlotowke” kupionego od legimi oraz paperwhite 3. Oba sobie chwale. Kindle oczywiscie jest lepszy, ale abonament Legimi jest jednak Kindle killerem i wyrownuje szanse, zwlaszcza kiedy podwoili ilosc stron w kazdym pakiecie (przeszedlem na najtanszy). Jesli jeszcze kupie nowego kindla to tylko jesli bedzie zmiana temperatury kolorow. Widzialem PW4 jestznacznie gorszy od trojki jesli idzie o ostrosc czcionki i barwe (jest niebieski). Testowalem Pocketbooka Touch lux 2 dla Legimi – idea przesylania kisazek z komorki jest chora, ekran byl zbyt niebieski plus czesto restartowal sie do ustawien fabrycznych, wtedy, kiedy chcialem czytac Trzeba bylo wgrwac ksiazki od nowa. Inkbook i kindle tego nigdy nie robia.
Ostatnio kiedy jechałem autobusem jedna pani używała inkBOOKa.
Zauważyłem też, że w moim mieście sporo osób używa czytniki – najwięcej jest Kindle.
Coraz częściej widzę w autobusach i tramwajach mężczyzn z czytnikami.
Także postęp jest :-)
No i super, szanuję, rynek czytników rozkwita, pojawiają się coraz lepsze i można przebierać. Sama miałam już trzy czytniki, obecnie na tapecie czytnik inkbooka. Najlepiej się go używa w porównaniu z poprzednimi, plus oczywiście legimi zamiata :D
No ja po przygodzie z Legimi i InkBookiem się zraziłem. Miałem ten pierwszy z podświetlenie co był w ofercie Legimi, nazwy nie pamiętam. Przesiadłem z Kindla Touch i porażka. Na plus podświetlenie. Wolny, krótko na baterii i jakoś tak ogólnie się kiepsko używało w porównaniu z Kindlem. Miałem umowę na 2 lata to chyba tylko jedna aktualizacja softu była i tyle. Masz co masz i ciesz się. A co do Legimi, pomysł świetny ale niestety wykonanie bardzo kiepskie. 0 możliwości zarządzania półką, jak masz więcej książek to jest to po prostu nie do ogarnięcia. Nie mówię o folderach gdzie można by grupować książki i jakoś ogarniać co masz przeczytane co czeka, co może przeczytasz, ale nawet nie da się usunąć książki z półki po przeczytaniu. Po paru miesiącach masz jeden worek z dziesiątkami książek, mało wygodne. W porównaniu z ekosystemem amazona to bardzo bardzo ubogi kuzyn. Z tego powodu zrezygnowałem z Legimi, wolę kupić książkę i wygodnie zarządzać biblioteką. Za cenę abo kupisz 2-3 książki i czytasz co chcesz a nie tylko co jest w abo. I mam wygodne zarządzanie książkami w kolekcjach na kindlu.
Bedac posiadaczem Pocketbook-a Inkpad 3, ostatnio mialem okazje pobawic sie w MM wlasnie Inkbook Explore – niestety, ale jakosc wykonania czytnika odbiega od „mojego standardu oczekiwań”, czyli jakosci Kobo/Kindle/Pocketbook.
A zeby nie bylo – po wielu analizach i zasieganiu opinii – wybralem Pocketbook i jestem zadowolony.
Generalnie jezeli chodzi o czytniki pow.6″ to wybor jest maly…Jedyne wady inkpad 3 to: brak Bluetooth i klawisze na spodzie.
Ja korzystałem kiedyś z kindle, to był mój pierwszy czytynik, teraz na gwiazdkę dostałem od żony Inkbooka explore i jestem całkiem zadowolony. Dla mnie akurat aspekty wizualnie nie są istotne. Ważne, że tekst wyraźny i że są fizyczne przyciski do przewracania stron. Mi osobiście spełnia wszystkie moje oczekiwania ^^
Używałem trzech czytników tej firmy. Od pierwszego onyxa przez obsidian do inkbooka 8. Produkt owszem działa. :) Każdy kolejny model coraz sprawniej.
Niestety model biznesowy firmy jest dla mnie niezrozumiały. Praktycznie każdy produkt może poszczycić się wsparciem do czasu wprowadzenia następcy. Czasami nie minął jeszcze czas gwarancji a już „… nie przewidujemy aktualizacji oprogramowania dla tego czytnika.” W konsekwencji jak coś w firmware nie działało to …. może zostanie to poprawione a może i nie. Ale gdy jakiejś funkcjonalności brakowało lub coś było źle przemyślane (w zasadzie żywcem przeniesione z oprogramowania firmy Boyue) to są bardzo nikłe szanse na poprawę i korektę. Do dzisiaj mam w czytniku aplikację, która informuje mnie o dostępie do usług, które, jak głosi informacja – „niebawem zostaną uruchomione”.
Trochę szkoda takiego traktowania klientów firmy i marnowania potencjału.
Niestety – nie polecam.
PS. na szczęście sam serwis firmy jest jak najbardziej w porządku. Coż – „góra” ma inne plany.
Ja używam Prime HD, wcześniej miałem zwykłego Prime. Mi najbardziej odpowiada fakt otwierania praktycnie wszystkich plików przez ten czytnik. Często czytam ksiązki z róźnych źródeł, bo ksiazki które lubie i poszukuje próźno szukać na rynku w ofertach wydawnictw, często są to skany starych ksiażek sprzed kilkunastu lub kilkudziesięciu lat, a inkBOOK Prime otwiera mi te książki bez problemu.
Z tym, że skany czasami są w formacie DJVU, a tego inkbooki nie obsługują…
Hm, też chciałem się podpiąć pod słowa kolegi. Mam ten sam czytnik :) W sumie nigdy nie miałem problemu z otwieraniem żadnego pliku na nim. Możliwe, że po prostu nie trafił mi się ten format, ale w takim razie chyba nie jest zbyt popularny
No właśnie jest popularny, bo DJVU to podstawowy format bibliotek cyfrowych.
Miałem czytnik inkbook obsidian zakupiony w pakiecie z Legimi. Oprócz tego używam od lat Kindle. W Obsidianie po wyślizgnięciu się z ręki i upadku na podłogę z wysokości łóżka (w futerale, brak jakichkolwiek śladów na futerale czy czytniku) doszło do pęknięcia ekranu o długości 3,5 cm i całkowitej awarii dotyku. Pomijam to że Kindle przetrwał takich sytuacji dziesiątki. Okazało się że artatech poinformował, że oprócz tego że kwota za wymianę sięga 2/3 wartości nowego czytnika, to ostatecznie wymiana nie może być dokonana bo serwis nie ma części (tj. Ekranów) trwało to około pół roku chyba zanim znów się pojawiły. Kupiłem pocketbook lux 2 i okazało się że to inna klasa sprzętu. Takie są moje doświadczenia z firmą artatech i trudno chyba bym ją komukolwiek polecał.
To ja tylko przypomnę, że Likebook Mars, dzięki szybkiemu procesorowi, dużej pamięci i nowszemu Androidowi bez problemu obsługuje aplikacje Legimi, Kindle, Publio i wiele innych, ma dostęp do Google Store, ekran 8 cali, dźwięk, BT i dedykowaną okładkę (w odróżnieniu od Inkbook Explore pół roku po premierze).
Posiadam inkBOOK Prime HD od kilku miesięcy i ogólnie jestem zadowolony z czytnika. Owszem, czasem się zawiesi, ale mnogość aplikacji pozwala otwierać praktycznie każdy nawet najbardzije egzotyczny plik. Mamie kupiłem Lumosa, moim zdaniem dobry czytnik na start oraz dla starszych osób – swiatełko, edycja tekstu a zwłaszcza powiększanie tekstu to moim zdaniem najwazniejsze cechy czytnika dla seniorów.
Niedawno stałem przed wyborem czytnika, miałem wybrać Pocketbooka ale jak porównałem jak działa Legimi na Pocketbooku to sobie odpuściłem, w PB nieywgodne jest też umieszczenie przycisków. Te kwestie przeważyły u mnie nad wyborem inkBOOKa. Wybrałem Prime HD ze względu na Legimi i przyciski właśnie, bo na tym mi najbardziej zależało.
Też u mnie inkbook wygrał z pocketbookiem właśnie z tego powodu…. Póki co jest super i nie żałuję :D
A ja kupiłem teściowej Explore, bo ten czytnik ma taką dobrą okładkę że jak jej się znudzi czytanie i edycja tekstów to rozbija na nim schabowe i kroi cebulę. A teściowi Lumosa, to używa jako lampki przy naprawach swojego trabanta. A ja używam classica, bo słabo mi płacą, ale napiszę jeszcze kilka komentarzy to zarobię na latarkę do niego.:)
To ja chyba nie znam pełnych możliwości mojego czytnika…. a ja tylko używałam do czytania go, głupia x) Bez przesady z tymi podejrzeniami juz. Chociaż wizja krojenia cebuli moim czytnikiem brzmi dobrze hahaha
A ja do szanownych komentatorw (i autora bloga też) mam pytanie.
Mianowicie mój Lynx dogorywa (mam wrażenie, że to coś z baterią – trzyma godzinę) i
będę miał dylemat
1. próbować reanimować Lynxa (czyli wymienić baterię bez gwarancji sukcesu – bo może moja diagnoza jest błędna)
2. kupić czytnik i tu się zastanawiam między inkbookiem a pocketbookiem
Na czym mi zależy:
– raczej 6 cali (lynx był trochę przyduży jednak)
– wygodne czytanie
– światełko
– wygodny eksport podkreśleń i zakładek (jak by było hurtem ze wszystkich książek to super)
– bezproblemowe wgrywanie książek przez kabelek (Lynx „gubił” kartę sd po odłączeniu od komputera – trzeba było wyłączyć i włączyć )
inne:
– wifi – miłoby było, ale aż tak mi nie zależy, tym bardziej, że najczęściej jestem w zasięgu sieci z uwierzytelnianiem EAP, a nie PSK
i tak trochę się czuję, że „osiołkowi w żłoby dano” i może ktoś coś poleci …
„wygodny eksport podkreśleń i zakładek ”
– tu obawiam się może być największy problem. A Lynx miał taki eksport?
Lynx nie miał (acz po zrootowaniu, dobrałem się do bazy programu do czytania)
Wiem, że to może być problem, dlatego zaznaczyłem.
A jak to jest rozwiązane w inkbooku/pocketbooku?
Why not
Zoidbergkindle?Legimi?
A ustawię na nim zegarek bez WiFi?
Jakoś go po prostu nie lubię
Wciąż powinno działać polecenie ;st opisane tutaj: https://swiatczytnikow.pl/tajne-polecenia-w-kindle-paperwhite-touch/
Można też wejść jak człowiek, w menu, i ustawić ;-) https://imgur.com/a/ssBrk6G
Ale serio, @kjonca, jeśli masz możliwość podejść czy podjechać do jakiegoś Media Markt, może będzie wystawiony 7-calowy Oasis, ja się zakochałem od pierwszego wejrzenia, będę kupował, a nie planowałem. Jest w warszawskich Złotych Tarasach, na razie chodzę sobie go podotykać ;-) Jest poręczniejszy i lżejszy niż PW2, a ma większy ekran o wyższej rozdzielczości, zlicowany z ramką – zupełnie inna jakość, a myślałem że eink stoi w miejscu.
Podkreślenia da się eksportować bez kombinowania, są w pliku tekstowym MyClippings.txt, z zakładkami gorzej. Można się jeszcze było dostać do bazy sqlite czy json, już nie pamiętam, bo aktualnie nie mam jb. Co do rootowania, to nie wiem, Athame tu ostatnio nie zagląda, musiałbyś pytać na jego blogu lub forum eksiążki, jak to wygląda z nowszym firmware.
„Można też wejść jak człowiek, w menu, i ustawić ;-) ”
No właśnie, w tych czytnikach które widziałem, to tak nie działało (tzn. być może tylko raz trzeba było się podłączyć, nie pamiętam.
„Co do rootowania, to nie wiem,(…)”
Root nie jest dla mnie celem samym w sobie. Po prostu to była jedyna możliwość „dopracowania” lynksa. Jeśli czytnik miałby to wszystko co od niego chcę to root mi niepotrzebny.
A jak można sobie wyeksportować podkreślenia w inkbooku?
Już mi ArtaTech odpowiedział: „nie można”. Czy rzeczywiście zapisanie swoich podkreśleń to jest taka niepotrzebna funkcja? Wydaje mi się, że (może nie większość, ale) sporo osób byłoby tym zainteresowanych.
Czy może to jest (znane już ze współpracy z Onyxem) „nie da się, my nic nie możemy zrobić”?
W tym: http://notatnik.mekk.waw.pl/archives/303-PocketBook_Touch_Lux.html artykule z kolei jest mowa o tym, że (przynajmniej jeden) pocket book trzyma cytaty w dość wygodnej formie i łatwo się do nich dobrać Czy ktoś może potwierdzić, że inne typy pocketbooka też tak mają?
Brakuje mi tutaj zdjęcia, na którym wszystkie czytniki leżą obok siebie. Ja posiadam Inkbook Prime i chętnie bym zobaczył o ile większy jest fizycznie Explore, bo mam na niego chrapkę ;)
Dodałem zdjęcie porównawcze pod „Cechy wspólne”: od lewej Lumos, Explore, Prime (zwykły, bo nie mam w tym momencie HD).
Poza tym w tabelce masz rozmiary, więc możesz narysować na kartce i porównać. :)
Polecam explore, posiadam sama ;) Bardzo fajny czytnik, chociaz tez nie moge dokladnie powiedziec ile wiekszy od prima bo tego z kolei ja nie posiadam. Niemniej warto sie skusic na explora
sprzedam opla
kupie opla
Droga pracowniczko agencji, dodającej takie komentarze. O sprawie poinformowałem Waszego klienta. Jeśli te „szeptanki” będą dalej się pojawiać na Świecie Czytników, będę zmuszony temat nagłośnić.
Oni tam lubią szeptanki:
https://www.gowork.pl/opinie_czytaj,20621454
Robercie,
czy wiesz coś może o inkBOOK Infinity? Film na YouTube usunięty (wraz z kontem) a strona WWW https://inkbookinfinity.wishpond.com/ już nie istnieje.
Pytałem w maju na ostatnich Targach o to, nad 10 calami pracują, ale jak widać, nie będzie to Infinity w tej formie w jakiej było zapowiadane.
mam całkiem spore porownanie, czesto pracujemy na ebookow i inkbook wypada najlepiej. Nie ma żadnych problemów z zawieszaniem sie, czy slaba bateria, a cena sama w sobie adekwatna do jakosci. Cieszy mnie, ze to polskie ;)
Nawiązując do tytułu artykułu- żaden.
Chińska tandeta psująca się w trakcie przewożenia w torebce. Jakość wykonania gorsza od plastikowych zabawek fisher price.
Pierwszy inkbook (prime hd) został uszkodzony w transporcie. Arta tech wymieniła. Drugi uszkodził się w trakcie „normalnego użytkowania- ekran pękł „od wewnątrz” z zewnątrz nie było widać żadnej rysy(mimo etui). Naprawa 350 zł. Gniazdo USB rozpadło się w trakcie „normalnych” ładowań. Trzeci czytnik uszkodził się w trakcie przenoszenia go na spacerze- nie upadł, nikt w niego niczym nie uderzył. Chińska tandeta i tyle. Przestrzegam. Zmarnowane pieniądze
Mam czytnik inkBook Onyx, 6 cali, 212dpi, 8GB, 200g wagi. Ale ni widzę go w tabeli porównawczej. To chyba jakis wycofany model, skoro go nigdzie już nie ma? Ktoś coś wie nt?
Miałem 3 inkbooki (Classic, Lumos i PrimeHD) i zdecydowanie nigdy więcej Inkbooka. Classic i Prime były w naprawach gwarancyjnych, oba po ok. 1 roku użytkowania. O ile naprawa Classica przebiegła pomyślnie, to w PrimeHD serwis stwierdził mechaniczne uszkodzenie matrycy i wycenił naprawę na 70% wartości nowego. Czytnik nigdy mi nie upadł, niczym nie został uderzony. Jednego dnia czytałem i odłożyłem czytnik na szafkę, a następnego dnia już nie chciał się uruchomić. Lumos też nie był idealny, bo gdy poziom baterii spadł do ok. 30% czytnik się zawieszał. Dlatego ja swoją przygodę z Inkbookiem zakończyłem i nigdy nie wrócę do tej firmy. Obecnie używam Kindle Paperwhite 4 i jestem zadowolony, chociaż ułożenie swojego księgozbioru w katalogi jest trudniejsze niż w inkbooku, ale jest wykonalne.
Nigdy więcej nie kupię Inkbooka. Czytnik przyszedł bez wad, był traktowany idealnie. Dostał etui wyścielone gąbką i miękką tkaniną, nigdy nie był uderzony, upuszczony itd. Korzystałem rzadko, kilka razy w roku. Po ok. 3 latach padł, przestał reagować na próby podłączenia do PC i wgrania/wykasowania plików. Już po gwarancji oczywiście. Dodam, że pracował irytująco wolno, pojakimś czasie przyciski do zmiany stron trzeba było wciskać z siłą prasy hydraulicznej, bo nie odpowiadały. Tak że tandeta, tyle się mówi o ekologii, proponuję, żeby producenci tego typu zabawek zaczęli od siebie. Taki czytnik, dobrze traktowany i nienadużywany powinien służyć kilkanaście lat.