Znana nam dobrze z abonamentu na e-booki firma Legimi ponownie uruchomiła emisję akcji. Tym razem kuszą nas dodatkowymi bonusami.
Rok temu – przy okazji poprzedniej emisji – pisałem o przejęciu przez Legimi niemieckiego serwisu Readfy. Ta emisja ma pomóc sfinansować ten zakup. Są jednak i inne plany, którym przyjrzę się w tym artykule.
Artykuł nie jest efektem współpracy z Legimi. I formalna informacja. Artykuł nie stanowi rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).
Szczegóły emisji i bonus
Szczegóły podano na specjalnej stronie. Na akcje można zapisać się do piątku, 12 kwietnia, a cena jednej akcji to 16 zł. Jest to tzw. emisja prywatna – ale w IV kwartale firma planuje debiut na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Aktualizacja z 15 kwietnia: emisja została przedłużona o miesiąc, do 13 maja. Według informacji prasowej zebrano już 800 zgłoszeń.
Jeśli zechcemy zostać współwłaścicielami Legimi, otrzymamy różnego rodzaju bonusy.
Ich podstawą jest abonament Legimi w najwyższej wersji (ebooki + audiobooki bez limitu), a od pewnej kwoty otrzymamy też czytniki.
Poniższą tabelkę skopiowałem ze strony Legimi:
Liczba akcji | Wartość zapisu | Świadczenie |
---|---|---|
20-99 | 320 zł – 1.584 zł | Kwartalny dostęp do Legimi |
100-199 | 1.600 zł – 3.184 zł | Półroczny dostęp do Legimi |
200-499 | 3.200 zł – 7.984 zł | Roczny dostęp do Legimi |
500-999 | 8.000 zł – 15.984 zł | Dwuletni dostęp do Legimi |
1.000-2.999 | 16.000 zł – 47.984 zł | PocketBook TouchLux 4 + dwuletni dostęp do abonamentu Legimi |
3.000-4.999 | 48.000 zł – 79.984 zł | PocketBook Touch HD 3 + dwuletni dostęp do abonamentu Legimi |
5.000-9.999 | 80.000 zł – 159.984 zł | PocketBook InkPad 3 + dwuletni dostęp do abonamentu Legimi |
10.000 i więcej | 160.000 zł i więcej | PocketBook InkPad 3 + dożywotni dostęp do abonamentu Legimi Wizyta na planie Prologu i obiad z autorem – bohaterem odcinka oraz Zarządem Legimi |
Bonusowy dostęp za relatywnie niewielką kwotę 320 zł jest dobrym pomysłem jeśli inwestor chce poznać lepiej ofertę firmy. Czytnik za co najmniej 16 tysięcy to już trochę inna para kaloszy. Nie sądzę, że będą ludzie, którzy wydadzą tyle impulsowo, żeby tylko mieć PocketBooka. Ale jeśli ktoś się zastanawia nad inwestycją i chce przeznaczyć np. 15 tysięcy, to pewnie tabelka pozwoli na zmianę decyzji.
Nie jest to pierwszy taki pomysł na polskim rynku kapitałowym. Niedawno swoje akcje sprzedawał np. Browar Jastrzębie i obiecywał, że wydając 200 zł dostaniemy otwieracz do piwa, za 5000 zł – zestaw do warzenia piwa w domu, a za 10 tysięcy – skrzynkę piwa. :) Miłośnicy piwa byli zainteresowani, bo zebrano prawie 4 miliony złotych.
Czego dowiemy się z dokumentacji?
Ze strony oferty pobierzemy dokument informacyjny (ponad 200 stron w PDF) oraz krótszą prezentację. Mamy tam informacje o aktualnych wynikach finansowych Legimi oraz planach.
Co do wyników:
- Firma ma 53 tysiące użytkowników, w tym 38 tys. w abonamentach indywidualnych. Reszta, jak rozumiem to firmy i biblioteki.
- W ramach abonamentu sprzedali 10 tysięcy czytników. Jak wiadomo, Legimi sprzedaje „za złotówkę” wybrane modele PocketBook i inkBOOK. Pamiętajmy jednak, że appkę Legimi można zainstalować jeśli czytnik kupimy gdziekolwiek, jest też dostępna oferta na Kindle. Tak więc liczba użytkowników Legimi, korzystających z czytników na pewno jest większa.
- W 2018 roku firma miała 11 milionów przychodu, co jest wzrostem o 57% w stosunku do 2017.
Jeśli chodzi o plany, 4 mln zł które Legimi pozyska z emisji akcji wykorzystane zostaną na dokończenie płatności za niemiecki serwis Readfy. To niemiecka aplikacja do czytania e-booków w modelu freemium – czytelnik ogląda reklamy. Chcą też rozwijać na rynku niemieckim ofertę „czytnika za 1 EUR”.
Dla nas ciekawsza jest zapowiedź Legimi 3.0 – czyli nowego serwisu internetowego oraz zmiany w aplikacjach mobilnych. Tu warto czekać, bo faktycznie obecna strona trochę się zestarzała (a galerii okładek na dole nigdy nie rozumiałem).
Co jest jeszcze ciekawe – w całej prezentacji nie ma już zapowiedzi wejścia na rynek chiński, o czym było głośno jeszcze rok temu. Planowano m.in. bliższą współpracę z Boyue. Dlaczego? Ano – jak czytamy w dokumencie informacyjnym – nie pozyskano odpowiedniego finansowania. Spółka emitowała obligacje, szukała inwestorów, ale nie ma co udawać – rynek chiński to może zbyt duże wyzwanie dla firmy, która dopiero wyszła z fazy startupu.
Podsumowanie
Czy warto kupić akcje Legimi? Na to pytanie nie odpowiem, bo raz że nie jest to rekomendacja, dwa, że nie czuję się ekspertem rynku kapitałowego.
Zainteresowanych odsyłam do serwisów branżowych:
- artykułu w Strefie Inwestorów (jest też analiza zeszłorocznej oferty)
- Stockwatch, gdzie znajdziemy zapis czatu z Mikołajem Małaczyńskim (szefem Legimi), jest też dokładniejsza analiza wskaźników finansowych
Osobiście jestem bardzo ciekawy, jak taki bonus wpłynie na zainteresowanie inwestorów. Zdroworozsądkowo powinien – bo jednak wiele osób chce inwestować w branże, które są im bliskie i które ich interesują. A możliwość jednoczesnego zakupu akcji i dostępu do e-booków wydaje się ciekawa.
Muszę przyznać, że te dokumenty z analizą i planami inwestycyjnymi w przypadku Legimi to ciekawa lektura. Głównie pod kątem tego, jak co roku zmieniają koncepcję w którym kierunku pójść. I niby wiem, że takie realia rynku, ale z drugiej strony – nie mam już nawyku przywiązywania się do tych planów
Przez kilkanaście miesięcy korzystałem z oferty Legimi i to jako jedna z pierwszych osób korzystających z czytnika za złotówkę. Na początku miałem wiele entuzjazmu (czytnik za złotówkę, dostęp do książek po opłaceniu abonamentu). Potem mój entuzjazm stopniowo wygasał, gdyż oferta książek nie powiększała się szybko. Rozczarowanie przyszło, kiedy kończył się okres abonamentu, gdyż Legimi miało kompletnie w nosie swoich fanów. Jednorazowa oferta pod koniec abonamentu, brak czytnika w ofercie, a publicznie głoszone wielkie plany podboju Niemiec i Chin. Przekaz dla czytelnika z Polski był prosty: mamy cię w głębokim poważaniu.
Abonament się skończył, więc skończył się dostęp do książek. Obecnie wróciłem do kupowania książek w wersjach elektronicznych i papierowych, a model korzystania z książek, jaki oferuje Legimi uważam za pozbawiony przyszłości.
Idź do biblioteki tam zapewne uda Ci się dostać kod który pozwala Ci na miesiąc korzystania z Legimi za darmo
Dziękuję za podpowiedź :)
Witam,
potrzebuję kodu do Woblinka.
Czy mogę liczyć na pomoc z Waszej strony?
Serdecznie pozdrawiam
Piotr
wmghhrxr
Bardzo dziękuję :-)
Piotr
Dzień może dobry,
A co z obecnymi „członkami” Legimi, jakie bonusy dla nich za finansowe wsparcie?
W regulaminie nie poruszono tej kwestii, więc rozumiem, że oferta adresowana jest dla „nowych”
Masz już jakieś akcje Legimi?
„A co z obecnymi „członkami” Legimi, jakie bonusy dla nich za finansowe wsparcie?”
Ale artykuł jest o czymś zupełnie innym… Nie o abonentach, klientach czy, jeśli chcesz, członkach Legimi. Tylko o akcjonariuszach.
Ale może Witold jest już akcjonariuszem:
https://subiektywnieofinansach.pl/ultramaraton-polskiej-spolki-od-e-bookow-w-drodze-gielde-czy-pan-tomasz-doczeka-finiszu/
Szczerze mówiąc to trochę bicie piany, bo emisja prywatna ma to do siebie, że akcji „nie ma komu” sprzedać, chyba że znajdzie się chętnego i umówi (prywatnie) co do ceny. Jedyny problem jaki tam widzę to zamknięcie PDM, bo nie wiadomo wtedy gdzie te akcje są zapisane (poza KDPW) i jak sformalizować taką sprzedaż. Samcik mógłby to wyjaśnić.
Myślę, że jeśli ktoś już jest klientem Legimi i kupi akcje z bonusem, to może sobie przedłużyć abonament (ale to rzecz do ustalenia bezpośrednio z nimi).
Dziwię się, że w związku z powyższym Legimi tak po macoszemu traktuje współpracę z bibliotekami i ich czytelnikami posiadających Kindle. Jestem już na ostatniej prostej (formalności z podpisem zaufanym) w drodze do zgłoszeni sprawy UOKiK.
Zgłaszasz sprawę do UOKiK, bo kody z bibliotek nie działają na Kindle? Jak mają działać, skoro na Kindle nie ma aplikacji, w której można zliczać przeczytane strony? Jak tak dalej pójdzie, to firma zacznie żałować, że kombinowała, żeby jednak posiadaczom Kindle abonament udostępnić. :)
Za darmo udostępniają? :) Czy rozszerzenie dostępu do usługi jak największej liczbie klientów, którzy za tę usługę płacą to gra na zmniejszenie czy zwiększenie wpływów? Do interesu z bibliotekami też pewnie dopłacają. ;)
Skoro:
– obsługują Kindla w ofercie skierowanej do osób indywidualnych, to znaczy że jest to technicznie możliwe
– skoro zarówno biblioteki mają limity (stron) i użytkownicy Kindla wykupujący abonament inny niż biblioteczny też mają limity (książek), to nie jest przecież tak, że ktoś im nagle pobierze całą bazę. Rozumiem jaka jest różnica pomiędzy limitem stron i limitem książek, ale nie oznacza to, że pod wpływem inicjatywy oddolnej nie można dążyć do tego, żeby warunki takiej współpracy zmieniły się na korzyść czytelników, którzy za darmo przecież z niczego nie korzystają. Bibliotekom również zamierzam uświadamiać, że ich oferta mocno ogranicza do niej dostęp. Mówimy o instytucjach publicznych, pieniądzach publicznych i idei czytelnictwa. W przypadku Legimi jednak na samej idei się nie kończy – liczba klientów indywidualnych może im kiedyś zacząć spadać (konkurencja nie śpi), a regularne wpływy z bibliotek to jednak pewne pieniądze dla firmy, więc chyba warto pochylić się nad tym problemem.
Co złego jest w tym, że próbuję zawalczyć o równy dostęp o usługi dla posiadaczy jednego z najpopularniejszych czytników?
Moje odczucia odnośnie do Legimi i abonamentu bibliotecznego są podobne.
To, że abonament biblioteczny nie obejmuje Kindle nie jest wcale takie oczywiste i nie tak łatwo znaleźć o tym informację (jak również jakiekolwiek inne szczegóły tego abonamentu).
Nie wiem jak to wygląda w tym roku, ale koszt takiego abonamentu w zeszłym roku był naprawdę spory. Za jednorazowe przeczytanie książki przez jednego czytelnika biblioteka musiała zapłacić niewiele mniej niż za papierowy egzemplarz (który można wypożyczać wielokrotnie). A nie są to pieniądze, które biorą się znikąd, tylko z naszych podatków, często z budżetów obywatelskich.
Początkowo byłem wielkim entuzjastą Legimi. Sama idea wydaje mi się bardzo dobra, do tego usługa jest opisywana w samych superlatywach. Jednak po skorzystaniu z abonamentu mój entuzjazm ostygł. Już na początku okazało się, że wiele książek nie jest dostępnych w tym abonamencie. Co gorsza, czasem są oznaczone jako dostępne, ale nie da się ich pobrać i dopiero po kontakcie z obsługą klienta dostaję się informacje, że książka jest błędnie oznaczona na stronie jako dostępna. Problemy sprawia też sama aplikacja. Na Windows 10 aplikacja nie nadaje się do użytku. Książki znikają z półki i trzeba przeinstalować aplikację, aby je pobrać ponownie. Na tablecie z androidem, na którym wszelkie gry (także 3d) działają płynnie, aplikacja działa koszmarnie powoli. Wyszukiwanie książek trwa wiekami, zmiana strony około 2 sekund.
Podsumowując wydaje mi się, że usługa Legimi wymaga jeszcze sporego dopracowania i warto byłoby uświadomić o tym potencjalnych klientów. A co do samego abonamentu bibliotecznego, to nie wierzę, aby jakaś prywatna firma skorzystałaby z niego na takich warunkach. Pieniądze publiczne pochodzą z naszych podatków, więc jak najbardziej uważam za słuszne walczenie o rozsądne wydawanie tych pieniędzy.
Gandalf – dziękuję za Twój głos. W moim odczuciu bardzo rozsądny. Już myślałem, że coś mi się w głowie poprzestawiało, bo ze zdziwieniem odnotowałem fakt, że tu raczej wszyscy na nie. A uważam, że to jednak upór w słusznej sprawie.
Z tym Legimii, to jeżeli cennik dla bibliotek, który wisi tu
https://biz.legimi.com/Content/Files/prezentacja-dla-bibliotek-legimi.pdf
jest nienegocjowalny, to to jakieś przegięcie jest… od 3 do 4ech groszy za stronę, gdzie dla klientów indywidualnych jest od 1,7 do 2,3 grosza za stronę w pakietach z ilością stron. Do pakietu bez limitu nie ma sensu już tego porównać (zwłaszcza w abo telefonii).
Właściwości pliku pdf wskazują, że został utworzony 28.06.2018 r. czyli jeszcze przed zwiększeniem limitów stron dla klientów indywidualnych. Można przyjąć, że wtedy było to porównywalne do cen indywidualnych klientów.
Petycje do bibliotek faktycznie wydają się być słuszne. Licząc po cenie z cennika, książka załóżmy 400 stron – to ok 13 pln przy najwyższym abonamencie bibliotecznym. Bardzo drogo, zakładając jednorazowy użytek książki.
Z drugiej strony w ofercie są też kody no limit dla bibliotek – cena atrakcyjna przyrównując do klientów indywidualnych bo wychodzi 16,67 za miesiąc. Tylko jaką bibliotekę będzie stać na 300 kodów miesięcznie? W moim mieście Wojewódzka biblioteka w filiach udostępnia po 4-5 kodów. 12 filii po 5 kodów plus główna (może z większą pulą) to daje razem niech będzie 80 kodów… Gdzie do 300?
Co do bibliotek i kindli. Zauważcie, że biblioteka dostaje statystyki (przykładowa statystyka na 10 stronie pdfa z linku wyżej). W statystyce jest ilość wypożyczeń i ilość otwarć. Ilość wypożyczeń znacznie większa niż otwarć. Przy założeniu, że płacimy (wróć, biblioteka płaci) od strony i propozycji gdzieś tu składanej, aby rozliczać kindle przyjmując statystycznie ileś stron na książkę, to biblioteka będzie stratna. Ktoś wypożyczy, a nie otworzy lub nie przeczyta całości, a strony policzone i zdjęte z puli., na dodatek bardzo drogiej puli.
Sam korzystam z legimi no limit w abo z telefonii. Mam niestety książki, które zacząłem, a nie skończyłem. Tylko mi to nie wadzi bo 7 książek z racji braku czasu nie mam szans przeczytać. Gdybym brał z biblioteki, to bym, podnosił koszt jednej strony przy „statystycznym traktowaniu kindla”.
Jedna rzecz mi tylko nie pasuje… Na pierwszych stornach prezentacji jest:
„czytanie bez połączenia z Internetem”
Jeżeli bez połączenia z internetem, to jak liczy przeczytane strony? Na drugim czytniku (żony) pierwszy raz w tym miesiącu skorzystaliśmy właśnie z kodu bibliotecznego. Po ściągnięciu książki odłączyłem wifi. Czy możliwe, ze czytnik (PB TL4) mimo wszystko zaraportuje do Legimi ile stron przeczytałem pomimo fizycznie odłączonego wifi (sam jakoś sobie włączy wifi i połączy się z serwerami)? Jeżeli nie to, w jaki sposób wtedy realizowane są potem statystyki wypożyczeń i otwarć książek? Jeżeli nie, to czy nie wychodzi, że jednak po ściągnięciu książki zliczyło od razu wszystkie strony z niej i ściągneło z puli? I może można jednak wracać do dyskusji o kindle?
Tylko, żeby tymi wyliczeniami nie doszło do sytuacji, że biblioteki wyciągną także wniosek, że to jest za drogo, a Legimi się nie ugnie i nie opuści ceny.
O ja głupia!
Ja cały czas żyłam w przekonaniu że Legimi daje te kody bibliotekom za darmo bo ma dzięki temu szeroką reklamę. W momencie gdy to jest utrzymywane z naszych podatków to powinien się tym jakiś UOKiK albo ABW zainteresować. Jakim prawem w ten sposób dotujemy prywatną firmę??? To pachnie przekrętem na kilometr!
Co do samego Legimi (dla osób prywatnych) inicjatywa OK. Brak mi tylko sensownego wyszukiwania. Co jakiś czas się waham czy kupić dzieciom ale przez brak sensownej możliwości sprawdzenia na stronie co dostanę(dostaną) nie kupuję. Może ta zapowiadana nowa strona coś w tej materii zmieni.
Ale czego nie możesz znaleźć na ich stronie. Ja przed kupnem jakiejś książki wbijam w google tytuł+legimi. Jak jest w ich ofercie to przy opisie jest informacja czy jest w abo czy nie ma? W przypadku pakietu bibliotecznego z poziomu apki w telefonie widać czy jest dostępna w pakiecie bibliotecznym czy nie (bo z poziomu strony faktycznie tej informacji już się nie znajdzie)
Na samej stronie można też przyfiltrować aby pokazywało książki jedynie z abonamentu, lub nawet z abonamentu kindle.
Robercie, jeśli znajdziesz chwilę, chętnie wysłucham argumentacji przeciwko chęci zawalczenia o szerszy dostęp do Legimi z poziomu bibliotek. I chętnie dam się przekonać, że w tej całej sprawie chodzi o coś więcej niż o brak dobrych chęci.
A może warto sprowokować szerszą dyskusję osobnym wpisem na blogu, jeśli znajdziesz oczywiście czas i chęć na stworznie takiego, i obiektywnie spojrzeć na temat dając Twoim czytelnikom szansę na przedstawienie za i przeciw? Nawet w oderwaniu od samego Legimi, odnoszę wrażenie, że wielu czytelników Twojej strony nie ma nadal pojęcia o czymś takim jak kody z biblioteki, które istnieją już przecież jakieś 2 lata, a ciągle w komentarzach ktoś nowy dowiaduje się o takiej możliwości.
Hey,
Ma ktoś artykuły użytkownika Athame dotyczących DRM i Watermarku ?
Byłbym wdzięczny za pomoc.