Mam dla Was kilka nowych (i dobrych) wieści ze znanego serwisu Wolne Lektury.
Parę dni temu serwis udostępnił nowy przekład Małego Księcia, dobrze znanej powiastki Antoine de Saint-Exupéry’ego. Autor zmarł w 1944, tak więc jego książki przeszły do domeny publicznej już w 2015 roku. Dotyczyło to jednak wydań oryginalnych, w języku francuskim. I być może zauważyliście, że w ostatnim czasie do sprzedaży trafiło wiele niedrogich wydań e-bookowych. Pojawiają się nawet przekłady na gwarę podhalańską (Mały Królewic), albo język śląski (Mały Princ), ba – nawet na niemal wymarły język wilamowski (Der Kliny Fjyśt).
Skąd takie zainteresowanie? Książka jest wciąż popularna, a jednocześnie dość krótka, dlatego warto zainwestować w przekład. Można powiedzieć, że Wolne Lektury troszkę ten biznes zepsuły, bo również przygotowały nowy przekład (autorstwa Agaty Kozak), następnie udostępniły go na tzw. licencji wolnej sztuki. Pozwala ona na swobodne kopiowanie, rozpowszechnianie i przekształcanie twórczości bez naruszania praw autorskich.
E-booka pobierzemy ze strony Wolnych Lektur w formatach EPUB, MOBI, PDF, jest także specjalnie zrealizowany audiobook. Co ważne – w treści książki mamy oryginalne ilustracje autora.
Bezpłatny e-book to świetna okazja, aby do „Małego Księcia” powrócić.
Puc, Bursztyn i goście
1 stycznia 2021 obchodziliśmy jak co roku Dzień Domeny Publicznej. To rok, w którym do domeny publicznej trafia twórczość autorów zmarłych 70 lat wcześniej. W tym roku chodziło o osoby zmarłe w 1950 – i wśród nich znalazł się polski autor Jan Antoni Grabowski.
Najbardziej znany jest z krótkiej powieści Puc, Bursztyn i goście. Za moich czasów szkolnych była ona lekturą w II klasie podstawówki, z tego co wiem, nadal jest czytana w szkole.
Krótkie streszczenie dla tych, którzy już nie pamiętają:
Tytułowi bohaterowie, Puc i Bursztyn, to psy z podmiejskiego podwórza. Starszy Puc stara się być mentorem, opiekunem, młodszego Bursztyna, strofuje go i uczy, jak się zachowywać, choć w nim samym nierzadko odzywa się szczeniak. Ich codzienność: harce z innymi psami i oczekiwanie, aż gospodyni wypełni miskę przysmakami, przerywa przyjazd gości z Warszawy. Czy podwórzowe kundelki zaprzyjaźnią się z rasowymi pieskami panny Agaty?
Osobiście uważam, że to jest przykład książki, której na liście lektur być nie powinno. To był tekst pisany w latach 30. dla ówczesnych dzieci. Dzisiejsze ośmiolatki po prostu wiele z tej książki nie zrozumieją. Weźmy choćby takie pełne archaizmów zdania. Tak wyglądał język 90 lat temu, ale nie teraz.
„Weźmiesz ty ode mnie porządne wnyki”„Pucunio ostrożnie nie odpowiedział nic na tę chwalbꔄRzeźnik był gbur i człowiek z gruntu nieużyty. Nigdy nie pozwolił wpaść psom, choćby na jedną chwileczkę, do jatki.”
Książka ma oczywiście walory edukacyjne, ale podobne można znaleźć we współczesnych tekstach. Tak czy inaczej, dobrze że publikacja jest teraz dostępna bezpłatnie i w różnych formatach. Zrozumienie niektórych fragmentów mogą ułatwić przypisy.
70 nowych audiobooków
Wraz z nowym rokiem Wolne Lektury zapowiedziały, że na zamówienie Biblioteki Narodowej przygotowały kilkadziesiąt audiobooków, które zostaną w tym roku opublikowane. Skupiono się na tekstach dotąd niedostępnych bezpłatnie.
Oto pełna lista:
- 20 000 mil podmorskiej żeglugi, Jules Verne
- Bajka o rybaku i rybce, Aleksander Puszkin
- Bajki nowe, Ignacy Krasicki
- Bankructwo małego Dżeka, Janusz Korczak
- Beniowski : pięć pierwszych pieśni, Juliusz Słowacki
- Boska komedia, Alighieri Dante
- Czarne kwiaty, Cyprian Kamil Norwid
- Dawid Copperfield, Charles Dickens
- Deklaracja Praw Dziecka uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w dniu 20 listopada 1959 roku
- Dialog Mistrza Polikarpa ze Śmiercią
- Dobra pani, Eliza Orzeszkowa
- Dzieje Tristana i Izoldy : odtworzone wedle dawnych legend i poematów
- Echa leśne, Stefan Żeromski
- Eneida, Wergiliusz
- Faust, Johann Wolfgang von Goethe
- Gargantua i Pantagruel, François Rabelais
- Giaur, George Gordon Byron
- Hymn do miłości Ojczyzny, Ignacy Krasicki
- Iliada, Homer
- Król Maciuś na wyspie bezludnej, Janusz Korczak
- Król Maciuś Pierwszy, Janusz Korczak
- Lalka, Bolesław Prus
- Lament świętokrzyski
- Legenda o świętym Aleksym
- Lord Jim, Joseph Conrad
- Mała księżniczka, Frances Hodgson
- Mały Książę, Antoine de Saint-Exupéry
- Maria: powieść ukraińska, Antoni Malczewski
- Menażeria ludzka, Gabriela Zapolska
- Monachomachia, czyli Wojna mnichów, Ignacy Krasicki
- Moralność Pani Dulskiej : komedia w trzech aktach, Gabriela Zapolska
- Nad Niemnem, Eliza Orzeszkowa
- Nasza mama czarodziejka, Joanna Papuzińska
- Nostromo: opowieść z wybrzeża, Joseph Conrad
- O poprawie Rzeczypospolitej, Andrzej Frycz Modrzewski
- Odyseja, Homer
- Pamiętniki, Jan Chryzostom Pasek
- Państwo, Platon
- Poetyka, Arystoteles
- Potop, Henryk Sienkiewicz
- Powrót posła, Julian Ursyn Niemcewicz
- Powszechna Deklaracja Praw Człowieka
- Promethidion, Cyprian Kamil Norwid
- Próby, Michel de Montaigne
- Przestrogi dla Polski: z teraźniejszych politycznych Europy związków z praw natury wypadające przez pisarza „Uwag nad życiem Jana Zamoyskiego”, Stanisław Staszic
- Przygody Sindbada Żeglarza, Bolesław Leśmian
- Quo vadis, Henryk Sienkiewicz
- Republika marzeń, Bruno Schulz
- Rozdzióbią nas kruki, wrony, Stefan Żeromski
- Sanatorium pod Klepsydrą, Bruno Schulz
- Sklepy cynamonowe : zbiór, Bruno Schulz
- Syzyfowe prace, Stefan Żeromski
- Wielki testament (1461), François Villon
- Wojna chocimska, Wacław Potocki
- Wybrane utwory, Homer
Audiobooków można będzie słuchać na stronie Wolnych Lektur, w ich aplikacji, a także pobierać MP3.
Na razie nie ma wszystkich – jest już wspomniany wyżej Mały Książę, a także Lord Jim. Kolejne będą przedstawiane w ciągu roku.
Zbiórka na „Rok 1984”
Na końcu informacja o projekcie bardzo ambitnym, czyli zbiórce na nowy polski przekład „Roku 1984” George’a Orwella.
W tym roku również twórczość Orwella (zmarłego w 1950) trafiła do domeny publicznej – ale oczywiście tylko w oryginale. Jego powieści, opowiadania czy eseje znajdziemy np. w australijskim Projekcie Gutenberg. W oryginalnym Projekcie Gutenberg wciąż ich nie ma, ze względu na inny czas ochrony praw autorskich w niektórych krajach.
Tak Wolne Lektury wyjaśniają stworzenie projektu:
Dlaczego robimy nowe tłumaczenia? Wszystkie dostępne tłumaczenia Orwella są objęte prawami autorskimi, co oznacza, że nie można ich legalnie rozpowszechniać za darmo.
Wolne Lektury to biblioteka internetowa, której misją jest udostępnianie książek bezpłatnie, by zapewnić im maksymalny możliwy rozgłos i zasięg. Właśnie tak chcemy rozpowszechniać fundamentalne dla zrozumienia opresyjnych systemów politycznych dzieło Orwella. To nie wszystko: nowe tłumaczenie będzie opublikowane na Licencji Wolnej Sztuki, dzięki czemu nie tylko my, ale dosłownie KAŻDY będzie mógł je legalnie rozpowszechniać bez żadnych ograniczeń.
Zaskakiwać może rozmiar zbiórki: serwis chce zebrać 18750 zł.
Dlaczego potrzebujemy tak dużo pieniędzy? Chcemy uczciwie zapłacić tłumaczowi wykonującemu dla nas odpowiedzialną pracę wymagającą kilku miesięcy skupienia. Dlatego stosujemy stawki rekomendowane przez Stowarzyszenie Tłumaczy Polskich. Zbiórka obejmuje wyłącznie koszt pracy tłumacza oraz redakcji i korekty tego tłumaczenia. Resztę kosztów pokryjemy z własnych środków.
Zbiórka trwa do 19 kwietnia 2021, a już zebrano 3661 zł, tak więc jest szansa, że się uda.
A dlaczego akurat Orwell?
Ostatnie lata coraz wyraźniej pokazują, że ponure scenariusze poddawania całych społeczeństw ścisłemu nadzorowi i kontroli ziszczają się na naszych oczach. Nikt nie opisał tych mechanizmów celniej, niż George Orwell w swojej legendarnej książce. Dlatego chcielibyśmy ją jak najszerzej promować i rozpowszechniać za darmo.
Trzymam kciuki, że to się uda, przypomnę też, że jeśli chcemy przeczytać dotychczasowe tłumaczenie wydane przez Muzę, jest ono do kupienia jako e-book.
Można przekazywać 1% dla WL!
Do czego zachęcałem rok temu :)
https://swiatczytnikow.pl/komu-dasz-swoj-1-procent-w-roku-2020-wspomoz-projekty-wikimedia-albo-wolne-lektury/
Po co tłumaczyć Orwella na nowo? Czy dotychczasowy przekład był zły? Tłumacz raczej jeden z lepszych…
Po to aby udostępnić przekład na wolnej licencji i aby można go było ściągnąć bezpłatnie, a nie kupować.
Inna sprawa, że zastanawiam się, czy nie dałoby się tutaj wykupić praw do przekładu od dotychczasowego właściciela i go „uwolnić”. Choć zakładam, że Muza może nie być chętna do ich odsprzedania po prostu, albo cena byłaby wyższa.
Przez idiotyczne prawo wprowadzone pod dyktando zachodniej chciwej korporacji The Walt Disney Company.
Ciekawe czy Ministerstwo Kultury nie mogłoby dofinansować …
Trochę jest to niezręczne, bo tuż pod informacją o potrzebie zapłacenia uczciwie tłumaczowi szukają tłumaczy już do wolontariatu. Można to odczytać: jeśli jesteście tłumaczami, ale nie jesteście dobrymi znajomymi władz fundacji, to będziecie mieli do portfolio. ;)
Ja tu nie widzę sprzeczności. Nikt jako wolontariusz nie przetłumaczy całej powieści (i to tak znanej), bo jest to robota na wiele tygodni, a jeść coś trzeba. Ale może być tak, że ktoś ma w szufladzie mniejsze utwory, albo po prostu chciałby udostępnić coś, co kiedyś przetłumaczył i do czego ma teraz prawa. Albo sprawdzić się w roli tłumacza.
Wydaje mi się, że kilka takich projektów tłumaczenia powinny zorganizować uczelnie wyższe. Grupa studentów filologii pod światłym przywództwem rektora ku chwale uczelni X dokonuje przekładu. Nie da się?
Czy ja dobrze rozumiem, że „ku chwale uczelni” oznacza pracę bez wynagrodzenia?
Jeśli coś powstaje jako praca zaliczeniowa? Czemu nie.
Na podobnej zasadzie, niektórzy wykładowcy proszą studentów o napisanie artykułu na Wikipedii w ramach zaliczenia. Z efektami bywa bardzo różnie, ale bywają przydatne hasła, szczególnie jeśli wykładowca wcześniej podejmie współpracę z wikipedystami.
„Tytułowi bohaterowie, Puc i Bursztyn, to psy z podmiejskiego podwórza. Starszy Puc stara się być mentorem, opiekunem, młodszego Puca…”
To ile było tych Puców? ;)
Tak to jest jak się nie czyta tego co się przekleja. Poprawione. :)
Orientujecie się co się stało z zapowiadaną akcją odkupowania praw autorskich?
Kilka lat temu. Rząd / ministerstwo / biblioteka narodowa – nie wiem dokładnie – w każdym razie któraś instytucja publiczna zapowiadała że przeznaczy środki na odkupienie od spadkobierców praw autorskich do książek i tłumaczeń pozycji ważnych dla naszej kultury.
Akurat tego rządu nie podejrzewam o to że skłonni byliby uwolnić akurat „Rok 1984” ale znaleźliby się na pewno autorzy lub tłumacze którzy nie są na cenzurowanym.
Wydaje mi się, że taki wykup praw to najlepiej zainwestowane pieniądze w kulturę.
Oczywiście w przypadku autorów może nie być chęci i dlatego wielu postuluje by szkolnymi lekturami mogły być tylko wolne książki. W takiej sytuacji autor cyklu miałby interes by uwolnić jeden tom. Teraz często mam wrażenie że lista lektur służy tylko temu by przelewać pieniądze rodziców do prywatnych kieszeni tych którzy się zawczasu tymi pieniędzmi podzielili z kim trzeba.
W przypadku tłumaczeń sprawa jest prosta. Gdy tłumacz lub jego spadkobiercy usłyszy że mogą dostać XX pln albo zlecone zostanie nowe tłumaczenie i już nigdy nie dostaną ni grosza, bo żaden wydawca im nie zapłaci mając dostępne darmowe tłumaczenie, wtedy myślę, że większość tłumaczy bądź spadkobierców przystałaby na taką propozycję.
Poszło tak sobie: https://swiatczytnikow.pl/nik-pyta-o-e-booki-i-pokazuje-stan-programu-udostepnianie-pismiennictwa/
Dzięki za info
Świat z „1984” Orwella sukcesywnie się ziszcza. Choćby dzisiaj Facebook zlikwidował Polski profil „Demotywatory” mający 2mln członków. Być może pojawiły się tam jakieś treści ośmieszające FB za ostatnią akcję z Trumpem. Nie wiem. Niestety ale obawiam się, że marzenie PiS w końcu się ziści i przejmą zagraniczne stacje telewizyjne i prasę. Dodać do tego cenzurę internetu i wtedy już dociera do nas tylko „jedyny słuszny” przekaz.
Jesli na facebooku bylo to samo co demotywatory.pl, to te drugie sluzyly wiekszosci ludziom (jak nie wszystkim) zazwyczaj do czytania zupelnych debilizmow. Nawet na studiach znajomi mi ludzie ogladali to caly czas z pelnym smiechem na uczelnianych komputerach, zamiast robienia laboratoriow. Potem Niemcy maja wiekszosc dobrze wyszkolonych specjalistow po studiach, a my paru na grupe. Standard wybitny: kretynstwa memow dla tych, ktorzy nie czytaja. Po ogladnieciu tysiecy memow, wiedza to co wczesniej.
@Artur- Artur, ale tu nie chodzi jaki poziom prezentują demotywatory i że studenci je przeglądają zamiast sie uczyć. Chyba byłoby absurdem jeśli uważasz, że dobrze się stało bo studenci te demotywatory przez to się nie uczyli? To znajdą sobie inny powód aby się nie uczyć: Inne stronki ze „śmiesznymi rzeczami”, konsole do gier, itd. Tego też zakazać w imię nauki studentów? Tu chodzi o zamykanie ludziom ust, o wybieranie przez takich molochów jakie treści mają być ukazywane a jakie nie, itd. W ogóle właściciele Facebooka i Twittera są śmieszni bo zablokowali Trumpa nagle w w momencie kiedy już było dla nich jasne, że Trump im już nie zaszkodzi.
Przejąć łatwiej niż potem utrzymać słuchacza, widza czy czytelnika. Najlepszy przykład to Trójka. Co z tego, że przejęty przez odpowiednich ludzi jeżeli z radia o jednej z największych słuchalności spadło za radia, które nawet nie mają zasięgu w całej Polsce? Myślę, że większym problemem są bańki informacyjne w jakich zamykają nas algorytmy na Facebooku czy Google. Czyli jeżeli klikasz w jakiś temat to algorytmy podsuwają podobne. I po jakimś czasie ludzie uważają, że wszyscy wokół tak myślą. Brak jakiejś konfrontacji z kimś kto ma inne opinie, poglądy.
Nie wiecie czy do tych gadżetów za 750 dorzucają smycz z logo :)?
Do kupienia jako e-książka jest też nowe tłumaczenie, wydane przez W.A.B.: https://www.gwfoksal.pl/1984-george-orwell-sku1068fbe9f477a6af1d55.html