Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Bionic Reading – rewolucyjna metoda szybkiego czytania czy ściema? Możemy to sprawdzić na czytnikach!

Rok temu furorę zrobiła nowa metoda czytania zwana Bionic Reading. Ma ona ułatwić szybkie czytanie ze zrozumieniem. 

O co chodzi?

Założeniem techniki Bionic Reading jest pogrubienie początkowych części każdego słowa, tak aby czytelnik mógł skupić uwagę właśnie na nich. zg sobie dopowiada resztę słowa, no i przez to czytamy szybciej. Dodatkowo osoby, które mają problemy z deficytem uwagi mogą s łatwiej na tekście skupić.

Bionic Reading, rozwiązanie zaproponowane przez pewną szwajcarską firmę, rozwinął się w cały ekosystem. Możemy pobrać na telefony aplikacje, jest też rozszerzenie do Chrome, a dla programistów nawet gotowe API, choć z pewnymi ograniczeniami.

Od pewnego czasu teksty przerobione na Bionic Reading możemy również czytać na czytnikach. Jak je tam wysłać i czy warto?

Konwersja do EPUB

Wchodzimy na stronę aplikacji Bionic Reading, gdzie mamy trzy zakładki – do przerabiania wklejonego tekstu, załączonego pliku oraz strony internetowej. Interesuje nas ta druga.

Załączyć możemy pliki w formatach DOCX, EPUB, RTF, RTFD czy TXT. Wgrałem epuby z nowym numerem Polityki i Pisma. No i po chwili widzę podgląd pierwszych stron.

Możemy taki plik pobrać w formatach EPUB czy PDF, albo wysłać na Kindle.

W przypadku wysyłki na Kindle dostaniemy znaną z księgarń prośbę o podanie adresu czytnika oraz o dodanie adresu nadawcy jako zaufanego na stronie Amazonu.

Firma jest ze Szwajcarii i raczej godna zaufania, ale zwracam uwagę, że nie powinniśmy wysyłać treści, których wyciek może narazić nas na nieprzyjemności.

Przydałaby się np. wtyczka do Calibre przerabiająca teksty na Bionic Reading. Dopominali się o nią użytkownicy MobileRead, ale na razie nikt nie jej nie stworzył.

Jest to oczywiście bardzo proste i napisanie skryptu, który wstawia znaczki pogrubienia (<b>) tam gdzie trzeba, zajmie sprawnemu programiście dosłownie chwilę. Tyle, że w zasadzie prostą koncepcję twórcy zgłosili do ochrony patentowej, a nikt nie chce mieć do czynienia z prawniczą korespondencją ze Szwajcarii…

Jak wygląda Bionic Reading na czytniku?

Tak na Kindle wygląda przykładowy artykuł z Pisma.

Warto zwrócić uwagę, że jeśli włączyliśmy na naszym czytniku opcję pogrubiania fontów (np. funkcja Bold na Kindle), wtedy różnica między tekstem pogrubionym i zwykłym może nie być aż tak widoczna. A niektóre kroje takie jak Caecilia są z „natury” nieco pogrubione.

Niestety nie każdy plik konwertuje się prawidłowo – na przykład w Polityce pojawiają się „śmieci” w postaci HTML-owych encji.

Winny jest tutaj dostawca treści – w źródle EPUB widzę, że niektóre znaki UTF-8 (polskie litery, cudzysłowy) zapisano jako encje, co jest podejściem błędnym. Trzeba by takiego epuba przed wysłaniem do aplikacji poprawiać.

Najważniejsze – jak się czyta?

Podczas lektury odniosłem wrażenie, że jestem trochę „popychany” przez te kolejne pogrubione słowa. I że bardzo szybkie przeglądanie tekstu może być faktycznie bardziej efektywne.

Ale czy będę konwertował książki w tym celu? Raczej nie. Najlepiej by było, gdyby na samym czytniku dało się wybrać taki tryb czytania, aby nie musieć wgrywać drugiej kopii posiadanej już książki.

Czy Bionic Reading działa?

Na stronach Bionic Reading znajdziemy dość obszerne wyjaśnienie dlaczego ta metoda działa. W skrócie chodzi o to, że pogrubione części słów pozwalają zorganizować ruchy sakadowe oka, tak aby zatrzymania (fiksacje) były właśnie w tych miejscach. Firma promująca tę metodę nie przedstawiła jednak żadnych badań potwierdzających skuteczność ich wynalazku w praktyce.

Ale od czego społeczności. Twórcy serwisu Readwise przeprowadzili w czerwcu 2022 eksperyment, w którym przebadali szybkość czytania krótkich tekstów na grupie dwóch tysięcy osób.

No i wyszło im, że lektura tekstu przerobionego na Bionic Reading jest… wolniejsza! Różnica jest niewielka (około 1%), ale statystycznie istotna. Z kolei stopień zrozumienia tekstu wyszedł identyczny.

A przecież Bionic Reading to nie jedyne rozwiązanie, które obiecuje, że zmiana wyglądu tekstu może sprawić, że będziemy szybciej czytali…

Autorzy badania zauważyli jednak ciekawą rzecz.

The number of people who read faster with Bionic Reading was slightly greater (52%) than the number of people who read faster without Bionic Reading (48%). That said, those who read faster with Bionic Reading only picked up 35 words per minute on average. In contrast, those who read faster without Bionic Reading picked up 43 words per minute. It does not appear that when Bionic Reading works, it really works.

A zatem osoby, w których przypadku metoda Bionic Reading działała, ogólnie czytały wolniej. Wyjaśnieniem tego wydaje mi się fakt, że jeśli ktoś szybko czyta, to fiksacje jego wzroku są rzadsze, obejmują np. grupy słów, no i zatrzymywanie się na każdym wyrazie tylko ich spowolni. Czy stąd płynie wniosek, że im kto czyta wolniej, tym bardziej BR mu się przyda? Oczywiście nie. Ale może to być sugestia do samodzielnego sprawdzenia.

Inna sprawa, czy BR działa różnie w zależności od języka. Zastanawiam się, czy pogrubianie pierwszej części słowa nie działa lepiej w językach, które mają dłuższe wyrazy, np. niemieckim.

Czy jakakolwiek sztuczka ułatwiająca szybsze czytanie działa?

Jeszcze w roku 2014 omawiałem font Open Dyslexic, który ma ułatwiać lekturę osobom zmagającym się z dysleksją. Jakiś czas temu trafił nawet na Kindle jako jeden ze standardowych krojów.

No i w latach 2017 i 2018 przeprowadzono badania, które pokazały, że czytanie przy pomocy „fontów dla dyslektyków” nie jest wcale szybsze niż w przypadku Ariala czy Times New Roman. Oba badania były przeprowadzone na wydrukowanych tekstach, a uczestnikami były osoby z dysleksją, czyli takie, dla których ten font stworzono.

Czy to oznacza, że wszystkie tego typu rozwiązania nie mają sensu?

Badania pokazują tylko to, że nie ma sposobu prezentacji tekstu, który działa dla każdego. Tak samo jak nie można powiedzieć, że jakiś font jest najlepszy i że wszyscy powinni czytać np. na Futurze, bo ta jest najbardziej efektywna. To po prostu kwestia indywidualnego wyboru.

Inna sprawa, że szybkość i zrozumienie nie są jedynymi rzeczami, które powinniśmy mieć na uwadze – przy lekturze często liczy się też wygoda.

Dawno temu opisywałem aplikację Spritz, która przerabia tekst w taki sposób, że pokazuje nam go słowo po słowie. Koncepcja nosi nawę „Rapid Serial Visual Presentation” i znana jest od kilkudziesięciu lat. Tyle, że nawet jeśli z badań wyjdzie że czytamy szybciej, jestem pewien, że po godzinie lektury będziemy znacznie bardziej zmęczeni niż po godzinie normalnej lektury. I na odwrót – jakiś konkretny font może sprawić, że jakiś artykuł czy książkę przyswajamy łatwiej. Warto szukać rozwiązań, które najbardziej nam pasują.

A może właściwe jest rozwiązanie odwrotne? W 2010 roku przeprowadzono ciekawe badanie Fortune Favors the Bold (and the Italicized): Effects of Disfluency on Educational Outcomes, którego autorzy udowodnili, że trudniejsze do odczytania fonty ułatwiają zapamiętywanie. W jednym z testów badani, którym kazano m.in. czytać teksty wydrukowane szarym fontem Comic Sans przypominali sobie o 14% więcej materiału.

No, ale na tej podstawie nikt nie będzie drukował podręczników szarym Comic Sansem. Przynajmniej mam taką nadzieję.

A jak Wam czyta cię teksty przerobione przez Bionic Reading? Czy jest ktoś, komu „wchodzą” lepiej?

PS. Na zrzutach ekranowych ten artykuł. Przy okazji przypominam, że wciąż działa kod zniżkowy „SWIATCZYTNIKOW” na roczną prenumeratę cyfrową Pisma. Więcej w artykule z kwietnia.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Korzystanie z Kindle, Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

9 odpowiedzi na „Bionic Reading – rewolucyjna metoda szybkiego czytania czy ściema? Możemy to sprawdzić na czytnikach!

  1. Bociek pisze:

    Ja generalne szybko czytam i czytając przykładowy tekst w tym artykule miałem wrażenie, że wprost lecę przez te słowa. Rzecz w tym, że jak przypuszczam było to spowodowane autosugestią, że skoro font do szybkiego czytania, to muszę czytać jeszcze szybciej niż zwykle. Chyba nie mam ochoty sprawdzać tego na ebooku.

    3
  2. Majka pisze:

    IMHO font koszmarny. Czytam bardzo szybko, tu miałam wrażenie, że zamiast biec przez tekst, potykam się na każdym pogrubieniu. Zamiast szybkiego legato wyszło koszmarne staccato.
    To o mnie zatem ten wniosek, że jak ktoś czyta szybko, to ta czcionka go spowalnia.

    3
    • szeroki pisze:

      Mam dokładnie tak samo, ten font mnie koszmarnie spowalnia. „Od urodzenia” czytam bardzo szybko. Nauczyłem się czytać zanim poszedłem do szkoły, więc niezgodnie ze szkolną metodyką. Jestem dyslektykiem, więc traktuje wyraz jak pojedynczy „chiński znaczek” w tekście. Wzrok przesuwam zygzakiem po stronie, więc połowę akapitów czytam od tyłu :-)
      W pierwszej klasie podstawówki największym koszmarem było dla mnie czytanie sylabami i tu mam dokładnie to samo, muszę zatrzymać się na każdym wyrazie i go przeanalizować. Żeby uzmysłowić jaki to jest problem, to tylko powiem, że w momencie, kiedy w trakcie pisania popełnię jakiś błąd, to jako dyslektyk nie jestem w stanie go odnaleźć. Co więcej nawet jeśli Word mi podkreśli wyraz na czerwono, to ze trzy razy szybciej jest dla mnie skasować go w całości i napisać jeszcze raz korzystając z pamięci mięśniowej niż próbować znaleźć, którą literę napisałem źle. Dla mnie nadal jest to ten sam „chiński znaczek” tylko może trochę krzywy :-) Wszystkie te udziwnienia i techniki szybkiego czytania tylko spowalniają. Żeby szybko czytać potrzebuję najprostszą czcionkę, tekst sformatowany w obszernych akapitach, bez ozdobników i bez wyjustowania.

      P.S.
      Uważam, że dzieci są źle uczone czytania i przez to tyle osób potem nie ma z tego żadnej przyjemności. Powinno się uczyć czytania od razu całych wyrazów a nie sylabizowania – bo potem człowiekowi to sylabizowanie zostaje do końca życia. Najpierw czytanie wyrazów trzyliterowych, potem dorzucamy czteroliterowe do zdania i sukcesywnie dodajemy z tygodnia na tydzień coraz dłuższe wyrazy…

      12
    • Agnieszka K pisze:

      Miałam takie same wrażenia. Musiałam się bardziej skupić na tym, co czytam, i w efekcie czytałam znacznie wolniej, niż zwykle.

      0
  3. Sylwia pisze:

    Oj nie, żadnych podręczników pisanych Comic Sansem!

    0
    • Mariusz Jarosz pisze:

      Nie zrozumiałem tego artykułu. Przecież to rozwiązanie jest już wiele lat natywnie wbudowane w „Books” w iOS. To skąd to zamieszanie „rok temu”?

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Nie mam teraz pod ręką iPada, ale wierzę na słowo. Po prostu nie korzystam z tamtej appki. O Bionic Reading zrobiło się głośno w ubiegłym roku – wpisz frazę w Google i zobacz daty wiadomości.

        0
  4. Ocelotv pisze:

    Należę do osób szybko czytających. Ale. Jak czytam po angielsku trudniejsze teksty albo nie bardzo moge się skupić się na tekście, tak jak tutaj „przeglądając” artykuł, zaczynam wokalizować i błądzić myślami. I w tym wypadku części zapisane Bionic Reading czytało mi się lepiej i wyraźnie szybciej (mam wrażenie, że ta wizualizacja „nie pozwalała” też wokalizować tekstu). Jeżeli założymy, że cześć z osób które uczestniczyły w przedstawionym teście czytało wolniej z powodu wokalizacji, to może doświadczyły tego samego co ja i dlatego czytały szybciej.
    Jak dla mnie przydatna opcja do czytania artykułów, książek mniej.

    2
  5. Limm pisze:

    W moim przypadku, podczas czytania przykładu, było właśnie tak, że czytałem wolniej. Spowodowane to było właśnie niestandardowością tekstu i dosłownie milisekundowym zastanawianiu się nad zapisem. W ebookach wolę jednak tradycyjny zapis z moją ulubioną czcionką Liberation Serif.

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.