Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Nowy Testament i Psalmy na czytniki od EIB – bliższe spojrzenie

Nowy Testament i Psalmy na czytnikiParę dni temu informowałem o premierze Nowego Testamentu i Psalmów na czytniki. Przypomnę, że w Woblinku możemy kupić trzy e-booki:

Jest to jak dotąd jedyne oficjalne wydanie Pisma Świętego w polskim tłumaczeniu na czytniki (formaty MOBI + EPUB). Czas przyjrzeć mu się dokładniej.

Aktualizacja: poza Woblinkiem przekład jest do kupienia w innych księgarniach, dlatego linkuję do naszej porównywarki.

Układ i wygoda na czytniku

Nowy Testament jest podzielony na sekcje odpowiadające kolejnym księgom. Gdy przejdziemy do określonej księgi – na początku widzimy linki do poszczególnych rozdziałów oraz krótkie wprowadzenie do księgi.

 

Księga Psalmów w wydaniu łączonym traktowana jest jak wszystkie inne księgi – czyli dopiero z niej przechodzimy do wybranego psalmu.

W wydaniu osobnym Psalmów to każda księga jest odrębnym rozdziałem, co nieco ułatwia nawigację.

Do każdej z ksiąg są przypisy. Chodzi albo o wyjaśnienia trudniejszych słów, albo o podanie innego możliwego tłumaczenia. Porównajmy tekst i przypisy dla Psalmu 125.

Po przejściu do przypisów, każdy numer jest linkiem do tekstu oryginalnego – co nawigację na ekranach dotykowych czyni bajecznie prostą. Najwięcej przypisów ma Księga Psalmów – ponad 600.

Tekst czyta się bardzo przyjemnie – jest podział na perykopy, a oznaczenia wersetów (z wykorzystaniem górnego indeksu) nie przeszkadzają.

Wydawca i styl przekładu

Wydawcą jest Ewangeliczny Instytut Biblijny i jest to niemal ten sam przekład, który wspominałem kiedyś w artykule Biblia na Kindle po polsku. Wciąż ze strony Instytutu można pobrać Ewangelie w formacie PDF – i zachęcam do tego, jeśli chcecie poznać sam tekst. Dostępny jest tam też cały NT w przekładzie dosłownym.

Styl przekładu ma być literacki.

Prezentowany przekład jest przekładem literackim. Znaczy to, że w procesie tłumaczenia starano się język greckiego oryginału podporządkować wymogom języka polskiego.

Przekład adresowany jest do całego społeczeństwa, szczególnie jednak do osób: (1) nieobeznanych, lub słabo obeznanych, z kulturą czasów biblijnych; (2) zajmujących się ewangelizacją, wychowaniem chrześcijańskim, kaznodziejstwem i duszpasterstwem. Jako taki nie powinien on być traktowany jako przekład jedyny. Powinien wręcz zachęcać do korzystania z innych przekładów, a ostatecznie do jak najszerszego odwoływania się do tekstu greckiego.

Wątpliwości katolickich czytelników Biblii może budzić protestancki rodowód przekładu.

Od kilkudziesięciu lat katolicy nie mają już zakazu czytania przekładów nieopatrzonych zgodą miejscowego biskupa. A większość przekładów – niezależnie od wyznania – powstaje tak naprawdę na podstawie jednego źródła. Chodzi o 27 wydanie tekstu oryginalnego Nestle Alanda, gdzie korzystając z najnowszych osiągnięć krytyki tekstu, wybrano z istniejących manuskryptów najbardziej wiarygodne warianty.

Tu trzeba zrobić wyjątek dla Świadków Jehowy, którzy polską wersję swojego przekładu przygotowali na podstawie wersji angielskiej i mimo ładnego języka, jest ona w sposób drastyczny niezgodna z tekstami źródłowymi. W innych przypadkach pozostaje więc często interpretacja teologiczna. Zainteresowanych odsyłam do świetnej strony psnt.pl, gdzie można porównać jak różne są polskie przekłady.

To jak wyznanie wpływa na decyzje translatorskie, łatwo zauważyć na początku Ewangelii św. Łukasza i w tzw. Zwiastowaniu Pańskim.

Protestanci nie czczą matki Jezusa w taki sposób jak robią to katolicy, dlatego odpowiedni dobór słów sprawia, że cała scena wydaje się nieco bardziej zwyczajna. Ale czy jest to przekłamanie tekstu biblijnego? Nie, po prostu inny styl.

Widać wyraźnie tendencję do używania współczesnych określeń. Jak czytamy we wstępie:

Tam, gdzie chodziło o przekazanie myśli teologicznej, niniejszy przekład czyni to w sposób dosłowny, to znaczy podporządkowuje język polski sposobowi wyrażania myśli w języku oryginalnym.

Literackość odnosi się głównie: (1) do realiów życia codziennego; (2) do narracji historycznych i geograficznych; (3) do stosowania zaimków zamiast powtarzania tych samych słów lub do wtrącania imion autorów wypowiedzi tam, gdzie brak tego mógłby zamazywać znaczenie tekstu; (4) do przekładu idiomów; (5) do związków frazeologicznych; (6) do miar i wag, jednak tylko tam, gdzie nie mają one znaczenia symbolicznego.

I dla odmiany – tu początek Ewangelii Jana – gdzie tekst, nasycony teologicznymi symbolami jest tutaj niemal identyczny, jak w innych polskich przekładach.

Jeszcze słowo o wprowadzeniach do ksiąg. Interpretacja kwestii historycznych jest – jak to bywa u ewangelikalnych chrześcijan – tradycyjna, czyli np. zakłada Pawłowe autorstwo listów do Tymoteusza i Tytusa, co kwestionuje dzisiaj większość katolickich uczonych. Ten temat jest cały czas naukowo otwarty i dla lektury nie ma znaczenia.

Moja opinia

Zacznę od tego, że – jak widać i po tym artykule – temat mnie interesuje osobiście. Przekłady biblijne są moją pasją od paru lat, udało mi się m.in. zebrać niemal wszystkie XX-wieczne polskie tłumaczenia. Z rzeczy bardziej praktycznych – przekładami zajmuję się na Wikipedii, gdzie np. napisałem duży tekst o Biblii Tysiąclecia.

Ktoś napisał w komentarzach, że to ciekawe, że w kraju, gdzie protestanci są aż taką mniejszością, to właśnie oni dostarczają pierwsze wydanie Biblii na czytniki.

No właśnie.

Tłumaczeń protestanckich jest kilka, katolickich – kilkanaście. Jednak żadne z wydawnictw nie schyliło się jak dotąd do użytkowników czytników czy też tabletów. Kiedyś rozmawiałem z firmą, która miała przygotować wersję Biblii Tysiąclecia na iPada – nie słychać o nich. Wydanie czytnikowe zapowiadają twórcy świetnej Biblii Paulistów. Ale na razie jedyne co możemy kupić, to omawiane tutaj wydanie.

Ludzie sobie radzą kanałami nieoficjalnymi. Pisałem parę miesięcy temu o sposobie przygotowania wersji czytnikowej z plików programu The Word, które „ktoś gdzieś” opublikował. Paru osobom udało się też przeparsować stronę biblia.deon.pl i wyciągnąć tekst na czytniki. Z kolei jeden z użytkowników forum.eksiazki.org przygotował Biblię Jerozolimską (czyli Biblię Tysiąclecia z dodatkowymi komentarzami) w wersji na Kindle i umieścił – no wiadomo, gdzie. Ogrom pracy robi niesamowite wrażenie, bo niemal do każdego wersetu mamy komentarze.

No i teraz można mieć dylemat moralny – czy aby ściąganie nielegalnie opublikowanego Pisma Świętego nie jest przegięciem. Choć gdy się ma oryginał (a potężna BJ za prawie 100 zł stoi u mnie na półce) to bywa podobnie jak ze skanowaniem wersji papierowej.

Tak czy inaczej, sytuacja, w której mamy tylko jeden dostępny oficjalnie przekład Biblii na czytniki – i to protestancki – nie jest normalna. Ale to więcej niż nic, dlatego zachęcam do zapoznania się i z tym przekładem – mam też nadzieję, że zmobilizuje on innych wydawców.

PS. Uprzejmie proszę o powstrzymanie się od wtrętów ideologicznych w komentarzach.

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

41 odpowiedzi na „Nowy Testament i Psalmy na czytniki od EIB – bliższe spojrzenie

  1. przemek skoczyński pisze:

    >No i teraz można mieć dylemat moralny – czy aby ściąganie nielegalnie opublikowanego >Pisma Świętego nie jest przegięciem.

    Że niby kasa nie idzie do Boga?

    0
  2. lichoslaw pisze:

    Powiem tak: jestem księdzem, z Biblii korzystam bardzo często. To moje korzystanie polega najczęściej na kartkowaniu z końca w koniec, żeby opracować jakiś konkretny temat. Nie bardzo widzę zatem Biblię przeznaczoną do pracy w wersji na czytnik. Przy całym moim szacunku do ebooków, akurat w tym jednym wypadku papier jest o wiele wygodniejszy. Pewnie dla tego nie postarano się jeszcze o jakieś katolickie wydanie w formie elektronicznej.
    Panie Przemku, Bogu płacić nie trzeba. Ale ktoś się latami musiał przekopywać przez tony papieru/pergaminu, ktoś latami zgłębiał wymarłe języki, ktoś latami nad polskim tłumaczeniem pracował. Jemu chyba zapłacić trzeba, bo pewnie nie robił tego wieczorami jako hobby.

    0
    • przemek skoczyński pisze:

      Spoko, to żart był taki.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Zgadza się, czytniki nadają się raczej do regularnego czytania, a nie do przeglądania/pracy z tekstem. To wydanie nie ma np. odnośników do miejsc powiązanych, co jest bardzo przydatne np. w Jerozolimce.

      0
    • iskariota pisze:

      Nie wszyscy korzystają z Biblii w pracy. Niektórzy chrześcijanie chcą sobie po prostu Biblię przeczytać, bo chcieliby choćby otrzeć się o źródło będące podstawą wyznawanej przez nich wiary.

      1
  3. Dawid Polak pisze:

    Wspomniałeś, że na iPada nic nie ma, ale na Androida dostępna jest aplikacja autorstwa mojego kolegi z tekstem Biblii Tysiąclecia.

    0
  4. Nabuchodonozor pisze:

    Ja w moich marzeniach na czytnik poszedłbym jeszcze dalej. Chciałbym mieć mobilną Wulgatę i tłumaczenie greckie nowego testamentu. Wiem, że to nierealne, bo od dawna poszukuję papierowej Wulgaty i nawet takiej znaleźć nigdzie w księgarniach nie mogę. Możliwość posiadania kilku tłumaczeń w jednym czytniku (może nawet ze słownikiem greckim) byłaby czymś cudownym. Ale i tak pomysł by wydać samą tylko księgę psalmów jest świetny. Chętnie ją kupię i porównam z wydaniem Paulistów.

    0
  5. Robert pisze:

    Ciekawa dyskusja. A z drugiej strony ilu katolików sięga po Biblię ? Brak dobrze opracowanego wydania może wynika z faktu,że na czytniku pojawia się ebook, który naprawdę chcemy przeczytać. A Biblia to książka, którą wypada tylko mieć na półce. Mam nadzieję, że nie zostanie to uznane za wtręt ideologiczny ;) po prostu zastanawiam się nad przyczyną tego zjawiska na rynku wydawniczym.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Nie zostanie :)

      Myślę, że to wynika z konserwatyzmu i braku większej aktywności polskich wydawnictw w internecie. Główni gracze mają po prostu swoje księgarnie, gdzie handlują wydaniami papierowymi i są przekonani, że to wystarczy. Zresztą po stronie protestanckiej jest podobnie – wystarczy popatrzeć jak wygląda strona Towarzystwa Biblijnego (http://tb.org.pl/) – oni nawet sklepu online nie mają.

      0
      • asymon pisze:

        To może zróbmy jakąś akcję społeczną i zarzućmy Pallotinum mailami „kiedy będzie ebook”? Bo część pracy jest zrobiona:
        http://www.pallottinum.pl/index.php?c=54&p=81

        Ewentualnie może ktoś umie napisać skrypt np. w pythonie klejący pliki html i konwertujący do epub? Taki skrypt można udostępnić za darmo i wystarczyłoby mieć płytę, żeby sobie skonwertować do ebooka.

        0
        • mikeyoski pisze:

          Lepiej Paulistów. Ich wydanie czyta się dużo wygodniej niż „tysiąclatkę”. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda im się wydać swoją biblię w formie ebooka :)

          0
          • Vimes pisze:

            A ja powiem w prost, uważam że to żenada że pallotyni nie potrafią się wziąć i zrobić eBooka. Z resztą ogólnie o Pallotinum jako wydawnictwie mam jak najgorsze mniemanie. Jeżeli ich misją jest wydawanie książek religijnych żeby docierały do jak największej ilości ludzi to czemu nie ma eBooka? Jeżeli celem istnienia wydawnictwa jest zarabianie pieniędzy to czemu nie ma eBooka? A teraz będzie odrobinę ideologicznie: Nie mam sumienia czytać pirackiego pisma świętego ;)

            0
  6. PanSowa pisze:

    Kilka dni przed tą promocją napisałem co myślę o promocji książki Adama D. i o tym że będę bojkotował. Następną promocję jaką otrzymałem to było Pismo Święte i psalmy.
    List napisałem do działu PR. Zbieg okoliczności?

    0
  7. Łukasz pisze:

    Bardzo fajny tekst, ale mam parę uwag.
    Wszystkie one dotyczą merytorycznej części tego opisu/recenzji i wynikają z wątpliwości w porównaniach dokonanych w tekście. Absolutnie nie chodzi mi tutaj o rozpętywanie jakiejś dyskusji o tym „kto ma racje”, ale raczej o zachęcenie do innego spojrzenia na przekład Nowego Przymierza (i inne przekłady Biblii).
    Żeby było jasne – nie pracuję dla EIB :) Pracuje dla Szefa na samej Górze, dlatego troszczę się o to, żeby ludzie coraz częściej sięgali do Biblii.

    1. W „Moja opinia” tak de facto nie pojawiła się żadna opinia. Autor tekstu pisze wyłącznie o swoim niezadowoleniu z faktu, że nie ma „biblii katolickiej” na Czytniki.
    A co z Nowym Przymierzem? Warto kupować, czy nie? Jest to dobrze zrobione czy nie?
    Po prostu brakuje mi podsumowania w podsumowaniu :)

    2. Kolejna uwaga – raczej nie podoba mi się, że autor tekstu dzieli przekłady na „katolicki”, czy „protestancki”. Uważam, że w opinii społeczeństwa nie warto utrwalać takich podziałów, szczególnie że, jak sam autor tekstu wspomniał, nie ma BT na Czytniki.
    W takim razie katolik zainteresowany czytaniem Biblii na Czytnikach powinien z uporem czekać na wydanie „jego” przekładu?

    3. Wydaje mi się również, że uczciwe jest, żeby porównywać przekład Biblijny do tekstu greckiego, hebrajskiego i aramejskiego. No bo przecież dowolny inny przekład (np. BT) nie może być standardem, do którego odnosimy inne tłumaczenia, prawda?
    Np. autor pisze o protestanckim wpływie na tłumaczenie tekstu w Ew. Łukasza. Ale czy tak było na pewno? Czy może taki jest oryginał i to „katolicka”Biblia była tłumaczona pod wpływem doktryny tego kościoła?
    Nie mówię, że tak jest, ale trudno zakładać w tekście, że Biblia jest pod wpływem jakiegoś kościoła, jeśli porównujemy ją do Biblii używanej przez inny kościół.

    4. Jeszcze jedna uwaga – warto w takim tekście napisać, ile sztuk Nowego Przymierza sprzedało się dotychczas w Polsce i na świecie. Ja takich danych nie mam (pewnie EIB chętnie je udostępni), ale to może pokazać czy przekład Nowego Przymierza jest rzeczywiście „protestancki”. Znam wielu Katolików, którzy czytają NP i dlatego uważam, że nie warto nazywać tego przekładu „protestanckim”. Raczej uwspółcześnionym :)

    0
    • iskariota pisze:

      1. Opinia nie musi być rekomendacją. W akapicie moja opinia została wyrażona pewna opinia.
      2. Autor przedstawia pewien istniejący problem – niektórym pochodzenie przekłądu robi różnicę. Poza tym ja nigdzie nie odniosłem wrażenia, że autor kogoś zniechęca do sięgnięcia po opisywane wydanie, wręcz przeciwnie.
      3. Łatwo powiedzieć. Przekład książki napisanej 2000 lat temu jest procesem twórczym. Twórcy podlegają wpływom. Jednym realizacja zadania, zrozumiałego i obiektywnego przekładu wychodzi lepiej innym gorzej.
      4. Bardzo lubię kawałek Eulogy zespołu Tool. Wielu znanych mi katolików go lubi. Nie zmienia to faktu że Eulogy nie jest utworem z katolickim przesłaniem.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      1. Warto? Nie? Można pobrać darmowe fragmenty, obejrzeć screeny i samodzielnie ocenić. Dla mnie podstawową wartością jest tutaj samo wydanie na czytniki – choć wolałbym kilka moich innych ulubionych przekładów.

      Ocena samego przekładu wykracza poza charakter tego bloga (btw. kiedyś prowadziłem http://biblijny.blox.pl/ i tam by się nadało). Jeśliś zresztą ciekaw:
      – NT oceniam pozytywnie, przekład odświeżający i bardzo przyjemnie się czyta.
      – Psalmy mi się nie podobają, przekład niby literacki, ale zatracono jego poetyckość (tu dodam, że najbardziej lubię przekłady Miłosza, Troniny oraz z Biblii Ekumenicznej).

      2. Takie rozróżnienie jest konieczne ze względu na to, że wielu katolików podchodzi do przekładów protestanckich jak pies do jeża (i na odwrót). Chodziło mi o to, żeby ludzie nie pomijali wydania ebookowego tylko dlatego, że jest protestanckie.

      3. Ależ ja nie decydowałem, jakie tłumaczenie jest właściwe! Pokazywałem tylko jak tekst w Łukaszu odmienny jest od tradycyjnych tłumaczeń. I nie chodzi tutaj tylko o katolickie – bo porównaj sobie z Biblią Gdańską i Warszawską.

      4. Przekład *powstał* w środowisku protestanckim (czy ściślej: ewangelikalnych chrześcijan), a jego głównym autorem jest pastor Piotr Zaremba.

      0
  8. Wiktor pisze:

    Kolega katolik tak się zapędził w swojej ciągłej ewangelizacji użytkowników czytników, że nie zauważył, iż są to wydawnictwa protestanckie. Jak możesz, przecież Polska to 96% katolików !!!

    P.S.
    Tak sobie tylko piszę, bo zaraz jedyna słuszna „polityczna” moderacja usunie ten wpis.

    0
    • Michal pisze:

      Przeczytaj najpierw cały tekst, z pewnością zrozumiesz bezsens Twojej wypowiedzi.

      0
    • Graf Zero pisze:

      Chyba troszkę przesadzasz Wiktorze. Jestem niewierzący i nawet trochę przewrażliwiony na punkcie „publicznego nawracania” a jednak nie zauważyłem na tym blogu religijnej propagandy. Autor jest zainteresowany tematem i posiada odpowiednią wiedzę, więc opisał te publikacje. Równie dobrze mógł opublikować recenzję książki o hodowli pieczarek. W obu przypadkach chętnie przeczytam, choć zainteresowany kupnem tych pozycji nie jestem.

      Nie rozkręcajmy tutaj awantury o podłożu religijnym. Wiara to sprawa prywatna a Pan Robert Drózd utrzymał swój wpis w ramach tematyki bloga nie wybiegając wypowiedziami o religii poza minimum niezbędne dla merytoryczności tekstu.

      PS: Polska to 96% katolików… ale tylko w teorii.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Kolega tak się zapędził w pisaniu komentarza, że nie przeczytał całego artykułu.

      0
  9. kropo pisze:

    Jest bardzo fajna aplikacja do czytania Biblii na różne platformy (Android, iPad i inne) https://www.youversion.com/mobile – w różnych językach, łącznie z możliwością odsłuchiwania niektórych wersji i synchronizacją ze stroną internetową. Są cztery polskie tłumaczenia (trzy wersje Biblii Gdańskiej i Słowo Życia), ale niestety nie orientuję się, czy są one odpowiednie dla katolików.

    0
  10. Przemek pisze:

    Dla posiadaczy CD-ROM Wydanie HTML Biblii Tysiąclecia IV wydanie z maja 1998r. mogę udostępnić własną przeróbkę na czytnik Kindle (testowane na Kindle z klawiaturą WiFi wersja oprogramowania 3.4)
    Wersja zawiera w zasadzie wszystko to co CD-ROM (oprócz zdjęć gór).
    Przy korzystaniu z indeksu nie stosuje się polskich liter i przecinka, czyli np.:
    Łk 5,12 — Lk 5 12
    2 Tm 2,3 — 2Tm 2 3
    Wyślę tylko do osób, które posiadają to wydanie (nie chcę być posądzany o jakieś zmiany w tekście, poza tym, interesują mnie zauważone błędy – mogło się zdarzyć, że przy masowej zamianie tekstów coś wycięło, możliwe że: tidy, sed, Notepad++ coś namieszały (zauważyłem, że np. tidy wyciął mi jeden link), szczególnie, że raczej zielony jestem w stosowaniu wyrażeń regularnych)
    Wersję wykonano przy użyciu Amazon KindlePreview.
    Osoby chętne, wraz z oświadczeniem, że mają CD-ROM wersja HTML Biblii Tysiąclecia wydawnictwa Pallottinum z maja 1998r. proszę o kontakt: pmark(kropka)mk(małpa)gmail(kropka)com a prześlę link do pliku (~15MB)

    0
  11. Adam pisze:

    Przeczytałem wszystkie komętarze, macie racje ale nie do końca, bo temat jest tak jak z fanami Iphona co wypisują że android jest be……, a to przecież nie oto chodzi. Nie ważne jakiego wyznania jesteś, najważniejsze by mieć relacje z Bogiem. Ja uczęszczam do kościoła ewangelickiego, ale jak mnie ktoś pyta to moja odpowiedź jest że jestem Chsześcijanin i że wierzę w Jezusa moja wiara jest poza denominacją. Smutne jest to że na Polskim rynku jest tak mało przekładów, bo np. w języku angielskim jest ponad 40 różnych tłumaczeń, ( oczywiście nie wszystkie są dostępne na czytnik ale można je mieć zarówno na iphone jak i na android) sam na codzień czytam i porównuje conajmniej 4 tłumaczenia – mieszkam w kraju angielsko języcznym. Co do bibl Nowego Testamentu i Psalmów ( Nowe przymierze ) uważam że jest wydaniem dobrym ale nie doskonałym, należy pamiętać że jest to pierwsza tego typu praca i powinna ona zachęcić innych do pracy nad tłumaczeniam i nie jestem tutaj stronniczy pomimo tego że znam osobiście autora. Ps. Autor również zachęca by Katolicy czytali ten przekład który jest adresowany do wszystkich a nie tylko do Protestantów. Pozdrawiam i przepraszam za błedy gramatyczne.Adam.

    0
  12. Adam pisze:

    Robert podziwiam twój zapał i zamiłowanie do czytników :)

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.