Najnowsza powieść Łukasza Orbitowskiego będzie przez dwa miesiące dostępna tylko dla osób wspierających Wolne Lektury.
Dwa miesiące temu pisałem o dramatycznej sytuacji serwisu Wolne Lektury. Bibliotece, z której korzysta rocznie 5 milionów osób grozi zamknięcie – czy raczej gwałtowne ograniczenie działalności. Powodem jest oczywiście brak środków.
Tydzień temu dowiedzieliśmy się, że prowadząca WL fundacja Nowoczesna Polska nie dostała w tym roku dotacji Ministerstwa Kultury w projekcie Kultura Cyfrowa. Zabrakło ledwie 2,67 punktu. Twórcy serwisu złożyli odwołanie, ale tym bardziej poszukują wsparcia finansowego.
Aktualizacja z 19 marca: Minister Kultury rozpatrzył odwołanie i Fundacja otrzyma na ten rok środki, choć tylko połowę wnioskowanej kwoty, co jednak wraz z darowiznami powinno pozwolić na przetrwanie serwisu.
Jak pisałem już w grudniu – zachęcają przede wszystkim do regularnych wpłat i przystąpienia do tzw. Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur. Ważna jest cykliczność, bo jeśli twórcy serwisu wiedzą, że wpłynie na ich konto co miesiąc jakaś kwota, są w stanie planować dalszą działalność i częściowo uniezależnić się od środków publicznych.
Celem jest zdobycie tysiąca regularnie wspierających. Szkoda przy tym, że na stronie wsparcia nie ma np. jakiegoś licznika osób czy otrzymanej kwoty, ale wiem że ma się pojawić.
Osoby należące do Towarzystwa mają czasami dodatkowe korzyści, choćby w postaci wcześniejszego dostępu do niektórych książek. Już wcześniej swoje utwory przekazali choćby Paweł Sołtys (Co się robi, gdy się wydało książkę) czy Julia Fiedorczuk (Każdy śnił swój sen).
Teraz przyszedł czas na Łukasza Orbitowskiego i powieść #manto z ilustracjami Jacka Świdzińskiego.
Cóż niezwykłego mogłoby się przydarzyć kelnerowi po pięćdziesiątce mieszkającemu z nadopiekuńczą matką na warszawskiej Pradze? Złote lata wysokich zarobków i sutych napiwków w Kameralnej ma dawno za sobą. W latach dziewięćdziesiątych zamknięto lokal i bohater powieści znalazł się na bruku, bo nikt już nie potrzebował zawodowych kelnerów. Teraz pracuje w swoim fachu na zmiany, po kilkanaście godzin dziennie, dorabiając drobnymi remontami, i czeka. Nigdy się nie poddaje i cierpliwie czeka na swoją wielką szansę. Przypadkiem w jego ręce trafia telefon komórkowy pozostawiony przy stoliku przez stałego klienta i nagle sprawy przybierają nieoczekiwany obrót…
Od 24 lutego przez najbliższe dwa miesiące utwór dostępny jest tylko dla członków Towarzystwa.
Po dokonaniu wpłaty otrzymuje się e-mail z linkiem, dzięki któremu można się zarejestrować w Towarzystwie i zalogować do biblioteki. Dostęp do przedpremierowych książek uzyskuje się po zalogowaniu. Darowizna jednorazowa uprawnia do 1 miesiąca dostępu.
Co ciekawe – ilustracje będą dostępne wyłącznie w wersji elektronicznej, nie pojawią się w papierze – gdy taki wyjdzie.
Ponieważ wsparłem WL, mam dostęp do książki, można ją pobrać w pięciu formatach: PDF, EPUB, MOBI, FB2 oraz TXT (ten ostatni format wywołuje we mnie poczucie nostalgii).
Wersja PDF ma 94 strony, więc to raczej „nowelka” – jak ją nazywa we wprowadzeniu sam autor, niż pełnowymiarowe dzieło.
Nie jest dla mnie jasne, czy za dwa miesiące książka trafi do normalnej dystrybucji, czy też będzie dostępna bezpłatnie dla wszystkich – na to drugie mogłaby wskazywać licencja, na której została opublikowana.
Jeśli więc zastanawialiśmy się nad wsparciem Wolnych Lektur, taka powieść może być dodatkowym argumentem, aby sięgnąć po portfel.
PS. Z rzeczy dostępnych dla każdego, w serwisie niedawno pojawił się zbiór felietonów Od bieguna do bieguna, wydany w roku 1932, których autor, Bruno Widawer przedstawiał osiągnięcia, jak i historię techniki. Jak dowiadujemy się z bloga fundacji, publikacja została w całości sfinansowana przez jednego z czytelników – Zbigniewa Malinowskiego. Brawo!
Czy na WL można przekazać 1% podatku?
Tak, tu są informacje:
https://nowoczesnapolska.org.pl/2020/02/12/przekaz-1-swojego-podatku-na-fundacje-nowoczesna-polska/
Kiedyś zalecałem wspieranie albo ich, albo stowarzyszenia Wikimedia Polska:
https://swiatczytnikow.pl/komu-dasz-swoj-1-procent-wspomoz-wikipedie-albo-wolne-lektury/
W sumie warto powtórzyć ten wpis (z aktualnymi informacjami), może to zrobię w tym tygodniu.
Jeśli ktoś z FNP tu zagląda, to czy można dostać się do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur, jeśli zleciło się stały przelew na FNP?
Jeśli zrobiłeś płatność przez PayU (czyli nasz formularz na stronie wolnelektury.pl), to tak. Po dokonaniu płatności otrzymałeś email, a w nim link do rejestracji w systemie.
Niestety, system rejestracji i logowania jest, z powodów technicznych, zintegrowany tylko z płatnościami PayU. Jeśli po prostu ustawiłeś zlecenie stałe w swoim banku na nasz numer konta, to nie mamy technicznej możliwości zrobienia takiej integracji, bo płatność przychodzi bez żadnego identyfikatora umożliwiającego powiązanie jej z konkretnym kontem.
Jeśli po prostu chcesz uzyskać dostęp do tej książki jednorazowo bardzo proszę o kontakt na adres [email protected], postaramy się to zrobić „na piechotę”.
Dzięki za odpowiedź!
Ustawiłem zlecenie stałe, m. in. ze względu na możliwość odpisania takiej darowizny od podatku. W przypadku płatności przez PayU, podobno część urzędów skarbowych nie uznaje prawa do ulgi.
Zainteresowany byłbym raczej stałym przypisaniem do Towarzystwa, a nie wcześniejszym uzyskaniem tej konkretnej, czy nawet innej książki, więc nie będę Wam niepotrzebnie zawracał głowy :-)
Gorzej jak się pojawią rzeczy permanentnie „tylko dla Towarzyszy”, to wtedy coś pokombinuję ;-)
Dzięki za dobrą robotę!
Zaintrygował mnie ten „ps” o sfinansowaniu konkretnego dzieła.
Mam pytanie do kogoś WL lub FNP, bo na stronie nie znalazłam informacji. Jak takie coś się załatwia? Mam dajmy na to swoją ulubioną książkę, która jest w domenie publicznej. Co musiałabym zrobić, ile poczekać i ile by mnie to kosztowało by podzielić się moją czytelniczą miłością ze światem?
P.S. Tak sobie myślę, że gdyby to była wysoka kwota. Może warto byłoby wprowadzić możliwość wpłacania dotacji na konkretną książkę. Taki crowd-funding. Jestem pewna że w przypadku poczytnych autorów mających licznych fanów znaleźliby się chętni sponsorzy. Np. Taki Verne ma rzesze wielbicieli i zaczytują się w nim kolejne pokolenia. Myślę, ze byłby dobrym kandydatem na start.
W sumie możesz zrobić to sama, poświęcając własny czas. Teraz nawet od biedy zdjęcia ze smartfona można wrzucić do jakiegoś softu ocr. Najwięcej czasu zejdzie z proofreadingiem (jak to jest po polsku?) i korektą. Oczywiście wrzucenie tego do sieci na własnej stronie nie będzie miało takiego zasięgu jak WL, ale oni chyba nie przyjmują tekstów, których nie przygotowali od zera.
Możesz tez wziąć udział w projekcie Wikiźródła. https://pl.wikisource.org
Zgadza się. Jeśli książka jest w domenie publicznej, można dołączyć do Wikiźródeł, o czym już nieraz pisałem, np. https://swiatczytnikow.pl/wikizrodla-maja-juz-500-tysiecy-stron-a-wiekszosc-przeczytacie-na-czytnikach/
WL miało już parę razy zbiórki na digitalizację konkretnych tytułów, parę razy o tym wspominałem, np. tutaj:
https://swiatczytnikow.pl/wolne-lektury-zbieraja-na-dame-kameliowa/
Zupełnie nie o to mi chodzi. Po co ja mam udostępniać coś co już jest dawno dostępne, bo zrobił to słynny scan-dal :-)
Zrobienie kolejnej wersji i umieszczenie na mojej stronie (której nawet nie mam) nie zwiększy dostępności tekstu bo już jest powszechnie dostępny.
Weźmy tego przykładowego Verne. Na WL jest kilka jego książek wiele więcej bez problemu do znalezienia w sieci, ale gdyby były na WL to byłyby znacznie łatwiej znajdowalne i lepiej przygotowane (przypisy, współczesna interpunkcja).
Ale z Vernem to trzeba sprawdzać jeszcze też tłumacza, czy on też jest w domenie publicznej. Na Wikiźródłach jest np. jakieś XIX-wieczne tłumaczenie, od którego bolą zęby. Na szczęście Zielona Sowa w ostatnich latach miała wznowienia wielu powieści z nowymi tłumaczeniami, akceptowanymi przez środowisko fanowskie: http://www.ptjv.pl/prace/zeszyt2
Chyba że chodzi o mniej popularne powieści, tam może wciąż jest tylko jakieś tłumaczenie z PD.
Tutaj masz informację, jak wycenić przygotowanie ebooka:
https://swiatczytnikow.pl/wolne-lektury-zbieraja-na-dame-kameliowa/#comment-197847
Ja ten komentarz puściłem potem jako osobny artykuł:
https://swiatczytnikow.pl/ile-kosztuje-digitalizacja-e-booka-wyjasnienia-z-wolnych-lektur/