Od 3 do 9 marca obchodzimy Międzynarodowy Tydzień eBooków. Okazję do świętowania zauważyła na razie jedna księgarnia.
Virtualo prezentuje „przykazania eCzytelnika” i wokół nich organizuje konkurs:
Aby wziąć udział w konkursie i mieć możliwość zdobycia niepowtarzalnego Niezbędnika eCzytelnika na adres: [email protected] należy wysłać krótki komiks obrazujący jeden wybrany grzech eCzytelnika.
Niezbędnik składa się:
- z kubka termicznego do kawy z podpisami Jacka Hugo-Badera i Mariusza Szczygła,
- ładowarki solarnej świetnie nadającej się do czytnika e-booków
- oraz zestawu książek obu autorów.
A oto przykazania eCzytelnika według Virtualo:
… z moim komentarzem!
- Czytaj codziennie przynajmniej 20 minut.
Popieram! Tylko czemu tak krótko!? - Zawsze pamiętaj, żeby naładować swój czytnik przed dłuższą podróżą.
…w przypadku e-papieru mamy zwykle szansę na przetrwanie dłuższej podróży z możliwością czytania. :-) - Bądź sobą! Czytaj na najwygodniejszym dla Ciebie urządzeniu dzięki tytułom dostępnym w multiformacie.
Serce czy rozum? Tatuś czy mamusia? EPUB czy MOBI? Onyx czy Kindle? Cokolwiek, byleby z e-papierem! - Kupuj przynajmniej dwie nowości miesięcznie tak, aby nigdy nie zabrakło Ci najnowszych tytułów do czytania.
O, to dobre przykazanie z punktu widzenia księgarni. ;-) Coś mi się wydaje, że wielu z Was przekracza tę normę, co i wyszło w badaniu… - Nie bądź egoistą – pożycz swój czytnik najbliższym!
… a czym prędzej kupią sobie taki sam! - Dziel się opiniami na temat przeczytanych e-booków z innymi.
… i o tym, że znalazłeś je na Świecie Czytników :-) - Dziel się e-bookami na zdrowych zasadach – nie udostępniaj kupionych e-booków w celu komercyjnym.
To mi się bardzo podoba – Virtualo akceptuje dozwolony użytek, na podstawie którego możemy książki pożyczać, ale nie może to przekraczać wyznaczonych przez prawo granic.
Więcej o konkursie i przykazaniach na stronie Virtualo.
Zgodnie z 7 przykazaniem – czas na książki bez DRM i znaku wodnego, żebym się ich nie bał nikomu pożyczać ;). Papierowe wydania wędrują z ręki do ręki, a tych podpisanych plików to się pchać dalej strach.
Trzeba podawać e-książki dalej tak, żeby być spokojnym o to, gdzie wylądują – to znak wodny w niczym nie będzie przeszkadzał ;)
Samemu zrobić znak wodny – adnotacja pisana białym tekstem „Plik pożyczony takiej a takiej osobie dnia takiego a takiego na okres taki a taki bez zgodny na dalsze rozpowszechnianie”. Bo po prawdzie to czym innym jest znak wodny w epubie? Pożyczający nie zauważy a w razie czego podkladka jest.
Tyle, że takie coś może potem usunąć, a mój znak wodny w pliku zostanie :P. Mało to różnych przygód w życiu?
Z jednej strony znak wodny też można usunąć. Z drugiej samemu go ręcznie dodać.
Niby tak, ale jak nie znasz algorytmu to znaków wodnych nie usuniesz. Koń wie czy to siedzi w białych znakach, w podmianie na podobne rzeczy z ascii, czy w czymś innym. Trzeba by kupić 2 książki na różne dane, wtedy usuniesz bez problem.
Ale chodziło raczej o dodanie własnego znaku, a to już możesz zrobić jak chcesz i gdzie chcesz…
Dobre pytanie, czym jest znak wodny.
Z jednej strony jest psychologicznym straszakiem przed wrzucaniem pliku w internet (albo udostępnianiu ludziom, którzy mogą to zrobić).
Z drugiej w przypadku trafienia pliku na chomika czy inne rapidshare pozwalają ustalić źródło „wycieku”. Zastanawiam się tylko na ile taki znak wodny byłby dowodem dla sądu gdyby przyszło do ubiegania się odszkodowania.
ad.5. Chyba, że to Twoja kobieta i będzie to odrazu „nasz czytnik” a potem „jej czytnik”. Zawsze jakiś powód aby nowego kindla kupić :-)
ad.7. Robert, Twoj komentarz jakoś się dziwnie urywa. Moze jakiś artykuł o „dozwolonym użytku” byś popełnił na SW?
Faktycznie. :) Nie wiem dlaczego tej końcówki nie było.
Artykuł o dozwolonym użytku… Problem w tym, że we wszelkich tego typu tematach prawniczych jest zawsze kilka wykładni – np. o zdejmowaniu DRM w świetle prawa dozwolonego użytku było tutaj: http://swiatczytnikow.pl/jak-czytac-e-booki-z-drm-na-kindle-konwersja-w-30-sekund/ – jedni twierdzą że DU to obejmuje, inni że nie. No i tak będzie ze wszystkim.
Ładowanie nie jest znowu takie ważne – zapomniałam naładować KT przed dwutygodniowym wyjazdem na żagle. Zabrałam go z ok. połową baterii. Starczyło na cały wyjazd (choć pod koniec już ledwie). Oczywiście nie czytałam tyle, ile na co dzień w mieście, ale i tak dość dużo :)
Zapraszamy do świętowania Tygodnia eKsiążki z nami i wzięcia udziału w naszym konkursie :) My już pokochaliśmy ebooki i czytniki teraz czas na Was :)