Zapraszam do lektury testu czytnika PocketBook InkPad 4.
Czytniki o rozmiarze ośmiu cali (a właściwie 7,8″) są od dawna dobrym wyborem dla osób, które potrzebują większego ekranu, na przykład do czytania PDF, albo swobodnie chcą powiększyć tekst.
InkPad 3 był niezwykle udanym modelem, pozostawał w sprzedaży przez ponad 5 lat, do czego przyczyniła się regularna aktualizacja. Dziś to już zupełnie inny czytnik niż gdy go testowałem pięć lat temu. Oczywiście InkPad 4 przynosi sporo nowości, dlatego zwrócę uwagę na te rzeczy, które mogą uzasadnić ewentualne przejście na „czwórkę”.
W ubiegłym roku firma PocketBook zaprezentowała model Era, do którego InkPad 4 jest pod wielu względami podobny, dlatego w teście zwrócę też uwagę na podobieństwa i różnice.
Pełną specyfikację czytnika podałem w artykule na temat jego premiery. Tutaj skupię się na najważniejszych sprawach dotyczących codziennego używania.
Czytnik dostępny jest tylko w wersji z pamięcią 32 GB i kupimy go:
- w czytio.pl – u oficjalnego dystrybutora za 1349 zł
- w niemieckim Amazonie od ok. 300 EUR, jednak sprzedawcą nie jest Amazon, a zewnętrzni sprzedawcy, więc lepiej chyba kupić w Polsce.
- w licznych marketach elektronicznych
Ceny mogą oczywiście ulec zmianie.
Artykuł powstaje we współpracy z firmą PocketBook, której dziękuję za czytnik do testów. Wszystkie opinie są wyłącznie moje. W artykule są linki afiliacyjne.
Spis treści
Zestaw i rozpakowanie
Czytnik przychodzi do nas w pudełku niewiele od niego większym. Na ekranie mamy „wydrukowane” najważniejsze jego cechy: nowy ekran, wodoodporność, 300 dpi i funkcje dźwiękowe.
W zestawie znajdziemy kilka krótkich instrukcji oraz kabel USB – USB-C.
Pierwszą rzeczą po uruchomieniu czytnika jest wybór języka.
Potem łączymy się z WIFI, akceptujemy warunki korzystania i już można czytać.
Na czytniku mamy domyślnie wgrane bezpłatne książki w wielu językach – m.in. polskim, angielskim, czeskim, ukraińskim czy hiszpańskim. Foldery z nimi można usunąć po podłączeniu do komputera, ale również z poziomu samego czytnika (wystarczy przytrzymać nazwę folderu w bibliotece, pokaże się menu).
Są to oczywiście książki z domeny publicznej, znacznie więcej znajdziemy w takich serwisach jak Wolne Lektury czy Wikiźródła. Tu artykuł o najlepszych źródłach darmowych e-booków po polsku.
Wygląd i obsługa
Mimo zachowania ekranu tej samej wielkości, InkPad 4 jest nieco mniejszy od InkPada 3.
Ramki zostały zmniejszone z każdej strony.
Klawisze, które w InkPad 3 były pośrodku dolnej ramki, teraz zostały przeniesione na dolną krawędź. Skok klawisza jest zauważalny, słyszymy też krótkie kliknięcie, raczej nie zmienimy stron przez pomyłkę. Dwa środkowe służą do zmiany stron, skrajne pozwalają na powrót do strony głównej i wywołanie menu.
InkPad 4 to kolejny czytnik PB, gdzie zrezygnowano z osobnego przycisku włączania na dolnej krawędzi. Do włączania/usypiania używamy przycisku pierwszego od prawej, który trzeba dłużej przytrzymać.
Istotną zmianą w porównaniu do InkPada 3, ale również Ery jest wyróżnienie przycisków zmiany stron – są one nieco uniesione i wyraźnie oddzielone od siebie. Dzięki temu są łatwiejsze w trafieniu. Jest to istotne, bo korzystając z innych PB sporadycznie czasami zdarzało mi się pomylić przyciski.
I dla porównania: Era ma również podniesione klawisze zmiany stron, jednak nie są oddzielone wgłębieniem, a tylko wąską krawędzią, dlatego zdarzało mi się oba pomylić.
Czytnik można trzymać w jednym ręku, ale jeśli chcemy korzystać z lewej ręki, do klawisza zmieniającego strony do przodu ciężko będzie dosięgnąć.
Osobiście wolałbym chyba czytnik w kształcie Ery, a ten bardziej nadaje się do trzymania w obu rękach, co jest zresztą całkiem wygodne, choć nie zawsze możliwe.
InkPad 4 waży 265 g, podczas gdy InkPad 3 ważył zaledwie 210 g. Wynika to m.in. z dodania głośnika oraz nieco większej baterii. Przekłada się to na wygodę trzymania – „czwórka” nie jest tak poręczna jak Era, no i ręka może to odczuć.
Strony zmieniać można oczywiście też dotykowo: przez przesunięcie palcem po ekranie, ale też przez dotknięcie wybranej strefy. Jest to nowość wprowadzona wraz z Erą – w ustawieniach osobistych możemy określać zachowanie aż 9 miejsc.
W domyślnym ustawieniu kliknięcie po lewej stronie ekranu oznacza wybranie następnej strony – i nie jest to intuicyjne jeśli przesiadamy się z innego systemu. Tak samo kliknięcie w górnym lewym rogu sprawi że wyjdziemy z książki. To wszystko jest jednak do zmiany – możemy obsługę czytnika dostosować do naszych potrzeb.
Tył czytnika jest podobnie jak w Erze lekko perforowany, co ułatwia trzymanie i zapewnia, że nie wypuścimy go z rąk.
Do InkPad 4 można dokupić etui Flip – podobnie jak w przypadku Ery chroniące tylko ekran. Jego zaletą jest mniejsza waga, niż tradycyjnej okładki.
Z tyłu widzimy zaślepkę z logiem PocketBook, po której wyjęciu znajdziemy zatrzask, na którym można zamontować wspomniane etui.
Czytnik jest wodoodporny, pod tym względem go jeszcze nie testowałem. Ekran jest według producenta bardziej odporny na zadrapania – na razie żadnego nie zauważyłem, ale też nie mam ich prawie na pięcioletnim InkPadzie. Gładka powierzchnia przedniej ramki (podobnie jak w Erze czy np. Kindle Paperwhite) może trochę przyciągać odciski palców, ale na samym ekranie tego nie zauważam.
Sama obudowa czytnika powinna być łatwiejsza w czyszczeniu niż InkPad 3, który (przynajmniej w wersji którą miałem) wykonany był z plastiku, zbierającego kurz i trudnego do wytarcia.
Ekran czytnika
Zacznijmy od tego, jak ekran InkPada 4 ma się do InkPada 3? Jedną z zalet „trójki”, która pozwoliła jej przetrwać ponad 5 lat była rozdzielczość ekranu 300 ppi – był to pierwszy duży PocketBook z tak dobrym ekranem.
„Czwórka” pod tym względem wiele nie poprawia. Zamiast technologii Carta mamy Carta 1200, która według producenta ma poprawiać kontrast i odświeżanie.
No tyle, że czytając na jednym i drugim nie widzę tak bardzo różnicy.
Porównajmy światełko w kompletnej ciemności. Po lewej InkPad 3, po prawej InkPad 4.
Ustawienie „zimne”.
Ustawienie „neutralne”.
Próbując znaleźć barwę neutralną stwierdzam że nowy InkPad ma pewne odchylenie w kierunku „żółto-zielonym” (trochę jak stary Kindle Paperwhite 3) , podczas gdy stary był bardziej różowy. Pamiętajmy, to zdjęcia z ciemności, nie uznaję tego za wadę, osobiście mi nawet ten wygląd „czwórki” bardziej pasuje.
I najcieplejsze.
Podświetlenie InkPada 4 przy maksymalnym ociepleniu jest mniej „ekstremalne” i dobrze, bo ten maksymalny pomarańcz był mało użyteczny.
Do równomierności oświetlenia nie mam żadnych zastrzeżeń, nie pojawiają się też cienie.
A jak wygląda InkPad 4 w porównaniu z Erą?
Tu jest bardzo podobnie, bo to jest ten sam ekran (Carta 1200) z tą samą gęstością pikseli.
Od razu można zauważyć, że dodatkowe 0,8″ przekłada się na więcej tekstu, o czym niżej.
InkPad 4 podobnie jak inne czytniki PB nie ma trybu nocnego (czy też ciemnego), polegającego na odwróceniu kolorów i czytaniu w negatywie. Wiem po reakcji na testy Kindle czy inkBOOKa, że są fani tego trybu. Sam (zarówno na Kindle jak i PB) w ciemności ustawiam mniejsze oświetlenie i ciepłą barwę.
Porównanie ekranów: 7,8″ vs 7″
Porównujący InkPada z Erą na pewno zadadzą sobie pytanie: jaką praktyczną różnicę daje większy ekran?
Otworzyłem na obu czytnikach tę samą książkę, w tym samym miejscu, parametry tekstu te same.
No i co mi wyszło.
Czytnik | Rozmiary ekranu |
Powierzchnia ekranu |
Więcej o: | Liczba znaków |
Więcej o: |
---|---|---|---|---|---|
Era | 14,1 x 10,6 cm (7″) |
149 cm2 | – | 1191 | – |
InkPad 4 | 15,7 x 11,8 cm (7,8″) |
185 cm2 | 24% | 2200 | 27% |
A zatem PocketBook InkPad 4 mieści na ekranie o 27% więcej znaków niż Era.
Przypomnę, że z kolei czytnik 7″ mieści na ekranie około 30% więcej tekstu niż 6″, badałem to kiedyś na przykładzie Kindle Oasis 2.
A ile ekran 7,8″ daje wobec 6″? Czyli na przykład, ile zyskamy kupując InkPada zamiast Touch HD3? To już kiedyś liczyłem w artykule Ile tekstu zmieści się na większym ekranie czytnika. Wyszło mi, że ekran 7,8″ jest o 70% większy i mieści o ok. 66% tekstu więcej.
Biblioteka i zarządzanie e-bookami
Pliki na InkPada 4 możemy wgrywać tradycyjnie po kablu, do wybranego folderu – albo bezprzewodowo.
Od wielu lat działa usługa Send To PocketBook, gdzie po konfiguracji określamy adres mailowy czytnika, no i możemy wysyłać pliki z zatwierdzonych adresów. Wysyłkę na PB obsługuje część księgarń – np. trafiają mi w ten sposób czasopisma z Publio.
Istnieje też możliwość synchronizacji jednego z folderów w Dropboxie, tak że wszystkie pliki trafią automatycznie na czytnik.
Wszystkie e-booki, niezależnie od źródła pojawią się w naszej biblioteczce i będziemy zarządzali nimi w jednym widoku. Można je przeglądać według rozmaitych kryteriów – tytuł, autor, format, a nawet gatunek czy seria – choć w tym przypadku odpowiednie informacje muszą być w metadanych pliku.
Oczywiście jeśli ktoś preferuje tradycyjne korzystanie z folderów – może również przełączyć się na widok folderów.
Na filmie zobaczyć możecie różne sposoby przeglądania biblioteki.
Co ważne – większość plików w popularnych formatach – EPUB, PDF, DJVU – ma okładki.
Od dawna mówię, że PocketBook ma najlepiej zorganizowane przeglądanie książek i każdy chyba znajdzie tutaj sposób dostosowany do tego co czyta, ile ma plików i w jaki sposób je organizuje.
Czytanie plików EPUB (i książek z Legimi/Empik Go)
Wszystko co piszę na temat plików EPUB dotyczy też książek pobranych z abonamentów Legimi/Empik GO, bo one na czytnikach PocketBook działają tak jak wgrane przez nas osobiście. Książki z abonamentów pliki są zabezpieczone przez system DRM, jest to jednak dla nas na czytniku niewidoczne.
Wybieramy książkę z biblioteki i otwieramy – pierwsze otwarcie może zająć kilka sekund (książka jest indeksowana), późniejsze są szybsze.
Ustawienia tekstu nie zmieniły się od jakiegoś czasu w PocketBookach. Mamy do dyspozycji kilkanaście wielkości tekstu (liczonej w punktach), trzy rozmiary interlinii oraz marginesów. Najmniejsze marginesy pozwalają wypełnić ekran w całości.
Tradycyjnie w przypadku PB ponarzekać można na wybór fontów – niby jest ich sporo, ale mamy jakieś zupełnie nieprzydatne z naszego punktu widzenia (arabskie, armeńskie), no i większość to bezpłatne fonty w rodzaju Liberation czy DejaVu Serif.
Komercyjne fonty dostępne np. w Kindle czy Kobo (Caellia, Futura) wyglądają lepiej i wydają się być lepiej dostosowane do ekranu e-papierowego.
Inna sprawa, że przy ekranie 300 ppi, większość fontów wygląda po prostu poprawnie, tak więc możliwe, że kupujący InkPada nawet nie będzie miał potrzeby ich zmiany. W razie potrzeby możemy wgrać swoje fonty (w tym np. amazonowe Bookerly) do folderu „/system/fonts/” w pamięci urządzenia.
Jak wygląda zmiana stron i ustawień tekstu można zobaczyć na filmie.
Zmiana stron jest błyskawiczna i tutaj trudno mieć uwagi.
To, na co zwracałem już w przypadku testu Ery to zaskakująca jak na tak nowy czytnik powolność w oczekiwaniu na zmiany wielkości czy kroju czcionki. De facto przy każdej zmianie czekamy parę sekund, choć raz przy nowym foncie myślałem że mi się czytnik zawiesił, bo namyślał się znacznie dłużej.
InkPad 4 jest nieco szybszy od InkPada 3, być może to też jest efekt nowego ekranu Carta 1200, który odświeża się nieco szybciej.
Jeśli czytamy czasopisma w EPUB lub książki z dużą liczbą rozdziałów, warto w ustawieniach osobistych włączyć gest zmiany rozdziału przez przesunięcie palcem góra/dół.
Jest to bardzo przydatne, a zmiana rozdziałów jest szybsza niż np. w Kindle. Ktoś, komu pożyczymy czytnik (i nie zna tego gestu) może przez pomyłkę zmienić rozdziału, chcąc zmienić stronę i nawet tego nie zauważy.
Krótko wspomnę o innych funkcjach czytania:
- W przypadku książek anglojęzycznych mamy wbudowany słownik angielsko-polski, jest on dość podstawowy, na co już nieraz zwracałem uwagę przy testach.
- Mamy dostęp do spisu treści, możliwość dodawania zakładek i notatek.
- Z poziomu każdej książki możemy wybrać funkcję „Czytaj na głos”, czyli „text-to-speech”. Omawiam ją dokładniej poniżej.
Czytanie plików PDF/DJVU
Ośmiocalowy czytnik jest urządzeniem, na którym czytanie plików PDF i DJVU ma coraz więcej sensu i nie trzeba liczyć się z kompromisami, jakie są udziałem posiadaczy mniejszych czytników.
PDF można czytać na ustawieniach domyślnych, ale nie zawsze są one optymalne. Co więc należy zrobić, to wybrać tryb przeglądania PDF i ewentualnie obciąć marginesy.
Tryby przeglądania są cztery:
- Przewijanie stron (domyślny, według mnie nie zawsze optymalny)
- Pojedyncze strony
- Tryb kolumnowy – podział na 2 lub 3 kolumny
- Rozpływ czyli konwersja do liniowego tekstu
W przypadku gdy obcinamy marginesy, możemy zdać się na automat, albo wybrać ręcznie, co powinno zostać obcięte.
Po takim przycięciu treść książki będzie nam wypełniała cały ekran.
Może się okazać, że książka na ośmiocalowym InkPadzie ma już nawet większy rozmiar tekstu niż wydanie papierowe.
Oczywiście to, że w takich przypadkach marginesy nie istnieją może przeszkadzać. Mamy tu jednak pełną dowolność – kosztem nieco mniejszej czytelności możemy sobie zostawić większe. Da się też czytnik przekręcić, no i wtedy zyskujemy więcej przestrzeni.
Pliki DJVU i PDF działają niemal identycznie. DJVU są może tylko nieco szybsze, szczególnie te bez warstwy tekstowej. Bardzo ładnie InkPad 4 wyświetla mi skany starych, niewznawianych „komentarzy KUL-owskich” do Starego Testamentu z lat 60. i 70.
Parę tygodni temu omawiałem przebogatą bibliotekę paryskiej „Kultury”. Mamy tam kilkaset skanów w formacie PDF. Powiedziałbym, że są to pliki stworzone do czytania na ekranach 7-8 cali.
Chyba najbliższe wakacje spędzę z tą właśnie biblioteczką. :)
Jak dostosować plik PDF do własnych potrzeb? Pokazałem to na poniższym filmie. Otwieram plik (po raz pierwszy, co jak widać chwilę trwa), zmieniam tryb wyświetlania i obcinam marginesy. Potem mogę już czytać.
Jak widać na filmie troszkę za mocno obciąłem marginesy, bo tekst na obu stronach kartki jest inaczej ułożony. Warto jednak wiedzieć, że marginesy da się też przyciąć tylko dla stron parzystych i nieparzystych, tak aby zniwelować ew. różnice w układzie stron.
W przypadku skanów gorszej jakości może przydać się ostatnia zakładka ustawień PDF/DJVU, która odpowiada za kontrast, jasność i gammę. Da się tutaj nieraz poprawić czytelność książek.
Pliki PDF czyta się bardzo wygodnie, nawet jeśli opanowanie różnych sposobów ich ustawienia chwilę potrwa.
Czytający PDF w celach „zawodowych” mogą się jeszcze zastanawiać nad możliwościami pracy z tekstem. InkPad 4 ma różne sposoby dodawania podkreśleń i notatek. Krótki przewodnik zobaczymy, gdy po raz pierwszy wejdziemy do funkcji notowania.
Można też rysować po pliku.
Czytnik nie obsługuje jednak rysików (nie ma dodatkowej warstwy WACOM jak np. notatniki Onyxa czy Kindle Scribe), można używać stylusów takich jak do obsługi telefonów komórkowych, choć wtedy rysowanie nie będzie zbyt precyzyjne.
Odtwarzanie dźwięku i text-to-speech
Z funkcji dźwiękowych InkPada 4 możemy korzystać na dwa sposoby:
- Mamy wewnętrzny głośnik monofoniczny, czyli słuchać można od razu. Głośnik jest umieszczony na górze po prawej stronie urządzenia.
- Możemy sparować zewnętrzne słuchawki czy głośnik Bluetooth
Słuchawki kablowe można podłączyć przez adapter do portu USB-C, jednak w przeciwieństwie do Ery, tutaj nie jest on dodawany. Taki adapter kosztuje kilkanaście złotych (przykładowy link do Amazon.pl), jeśli potrzeba, możemy go sobie dokupić. Dlaczego do droższego czytnika producent adaptera nie dodaje? Może po prostu mało osób z tego korzysta.
Obsługa funkcji dźwiękowych jest właściwie identyczna jak w Erze – a tam poświęciłem jej drugą część testu. Osobiście uważam, że audiobooki czy MP3 i tak wygodniej słuchać z telefonu – czytnik nie zawsze ze sobą nosimy, telefon tak.
Za to fantastyczną funkcją jest możliwość czytania na głos, w której czytnik czyta każdą książkę dla nas. Jest to przydatne, nie tylko gdy akurat nie możemy czytać, ale również gdy np. wzrok nam się zmęczy. Ponieważ czytane fragmenty są podkreślane, może to być też dobry pomysł na naukę języka obcego (są głosy angielskie, niemieckie, francuskie i inne), ale również na… naukę czytania. :)
Wspomnę tu wyłącznie istotną sprawę dotyczącą dostępności głosów lektorów w funkcji „czytaj na głos”. Domyślnie na czytniku jest wyłącznie lektor amerykański i próba włączenia go dla polskiej książki może skończyć się atakiem śmiechu.
Z poziomu czytnika możemy wywołać funkcję „Pobierz nowe głosy” – ale tam znajdziemy wyłącznie jeden głos – Anetę.
Pozostałe pięć polskich głosów (Agnieszka, Ewa, Jacek, Jan, Maja) można pobrać wchodząc na stronę wsparcia i rozwijając sekcję „Text-to-speech” dla wybranego czytnika. Pliki przegrywamy do folderu głównego czytnika, po czym na czytniku wybieramy je w Bibliotece i potwierdzamy instalację.
Aktualizacje oprogramowania i ustawienia
PocketBook od jakiegoś czasu regularnie aktualizuje swoje czytniki – dzięki temu taki InkPad 3 jest dziś zupełnie innym urządzeniem niż 5 lat temu. Przypuszczam, że na regularne zmiany mogą też liczyć nabywcy „czwórki”
InkPad 4 ma oprogramowanie w nowej wersji 6.8 – ma ją również od niedawna Era. Od razu po pierwszym uruchomieniu czytnika otrzymałem powiadomienia o aktualizacji oprogramowania.
Przydatną nowością jest tutaj bardziej czytelna informacja o tym, czego się spodziewać, szkoda, że tylko po angielsku.
Mamy też podgląd ściągania aktualizacji, a gdy już się pobierze, wybrać moment jej zainstalowania.
Warto jednak zauważyć, że niektórych funkcji PocketBook praktycznie nie rusza od lat, nawet jeśli są niepotrzebne (ReadRate – patrz niżej), albo bardzo słabo działające (nad czytnikiem RSS znęcałem się tutaj podczas testu Ery). Najważniejsze jednak, że skupiają się na podstawowych funkcjach czytania.
InkPad 4, podobnie jak inne modele tego producenta ma rozbudowane ustawienia.
W ustawieniach znajdziemy też skrót do podręcznika użytkownika (mam też link do PDF), warto się z nim zapoznać, jeśli chcemy używać efektywniej InkPada.
Szczególną uwagę warto zwrócić na sekcję Ustawienia osobiste, bo tam możemy sobie dostosować czytnik do naszych potrzeb.
Wspomniałem już o konfiguracji gestów czy mapowaniu klawiszy. Możemy też wybrać, co jest wyświetlane na ekranie wygaszacza, albo co zobaczymy po wybudzeniu czytnika.
Aha, enigmatyczne „ustawienia widżetów” to możliwość wyłączenia usługi ReadRate – to aplikacja stworzona przez PB wiele lat temu, miał być to ich odpowiednik Goodreads. Nie jest ona aktywnie promowana, jak wchodzę na ich stronę, to zostaję przekierowany na wersję rosyjską… Dlatego jeśli wkurzy nas znaczek „ReadRate”, który czasami się pojawia – trzeba wejść w te ustawienia i go wyłączyć.
Jeśli z czytnika korzysta więcej osób, można założyć osobne profile użytkownika – dotyczyć one będą właśnie ustawień osobistych, a także notatek i zakładek. Wszyscy użytkownicy korzystają jednak z tych samych książek. Wtedy oczywiście trzeba pamiętać o przełączaniu się, szczególnie jeśli np. ustawiliśmy inne gesty do obsługi.
InkPad 4 czy Era?
InkPad 4 oraz Era to dwa wydane w ciągu ostatniego roku czytniki PocketBooka i wiele osób może mieć dylemat, co wybrać.
Funkcje i obsługa obu czytników prawie się nie różnią. Jeśli poczytacie mój test Ery z jesieni 2022, to wiele uwag pasuje także do InkPada. Decydujący jest zatem rozmiar ekranu, w pewnym stopniu też lokalizacja klawiszy.
Na InkPad 4 na pewno lepiej sprawdzą się pliki PDF/DJVU, choć nie jest oczywiście wciąż ten sam komfort jak na czytnikach 10-calowych. Ale wszystkie jednokolumnowe przeczytamy z pełnym komfortem, podobnie różne skany z bibliotek cyfrowych.
Z InkPada 4 ucieszą się też osoby ze słabszym wzrokiem – tekst można powiększać, marginesy zmniejszyć, tak aby najwięcej tego tekstu zmieścić na ekranie. No a wysunięte klawisze sprawią, że łatwiej zmienić stronę.
Ale do czytania zwykłych powieści, korzystania z Legimi czy noszenia wszędzie ze sobą lepsza jest chyba Era – jest bardziej mobilna i łatwiej ją trzymać w ręku.
Na InkPadzie 4 mieści się oczywiście więcej tekstu (co pokazałem wyżej), ale 7 cali Ery też już jest całkiem komfortowe. Dlatego o dodatkowym wydatku decydują nasze potrzeby.
Podsumowanie
PocketBook InkPad 4 to kolejny bardzo udany czytnik z tej firmy. Odpalam książkę wgraną po kablu czy pobraną z Legimi i… zaczytuję się. Odpalam plik PDF i jak tylko ogarnę np. obcięcie marginesów – również się zaczytuję. Czego więcej trzeba od czytnika?
W korzystaniu z e-booków InkPad 4 sprawdza się bardzo dobrze… podobnie jak jego poprzednik. Oczywiście dochodzą nowe funkcje jak wodoodporność, obsługa USB-C, głośnik – nawet jeśli mamy InkPada 3, możemy mieć różne powody do przejścia wyżej.
Podobnie jak przy Erze – wydaje mi się, że czasami brakuje wydajności. O ile sama zmiana stron jest błyskawiczne, to zmiany ustawień tekstu czy trybu PDF czasami chwilę trwają. Nie zmienia to faktu, że długofalowe korzystanie z InkPada przynosi sporo satysfakcji. Zadziwiać może (a niektórych przytłaczać) liczba ustawień i możliwość dostosowania czytnika do indywidualnych preferencji. Korzystać z tego nie trzeba, ale może nam to bardzo ułatwić życie.
Tym razem test robię już po tygodniu od otrzymania czytnika. Jest on też nieco krótszy. Ale zdaję sobie sprawę, że część z Was rozważa zakup czytnika przed urlopem, no i chcielibyście mieć wsparcie w decyzji wcześniej. Ja swój urlop mam w przyszłym tygodniu, zabiorę na niego InkPada i może pod koniec czerwca wrócę z uzupełnieniami. Tymczasem, jeśli macie pytania, zapraszam do komentarzy. A może ktoś z Was już InkPada 4 zakupił? Jeśli tak, to też poproszę o Wasze wrażenia.
PS. Na zrzutach ekranowych i filmach są następujące e-booki: Prezydent. Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Aleksandrem Kaczorowskim, Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła, Akwarium. Opowieść o Związku Literatów Polskich w PRL-u, Niewolnicy dopaminy, a także pochodzące z omawianej biblioteki Kultury książki Pawła Smoleńskiego, Stefana Korbońskiego i Andrzeja Bobkowskiego.
Czytaj dalej:
- Porównanie czytników PocketBook InkPad Color 2 oraz InkPad 4
- PocketBook Verse, Verse Pro, Verse Pro Color, Era oraz InkPad taniej w polskim Amazonie
- Pierwsze wrażenia na temat kolorowego czytnika PocketBook InkPad Color 3 – co daje ekran Kaleido 3?
- Test PocketBook Era Color – część I: kolorowy ekran i porównanie ze „zwykłym” PocketBook Era
- PocketBook InkPad Color 2 już u mnie jest! Oto pierwsze wrażenia na temat nowego czytnika z kolorowym ekranem
- Test PocketBook Era Color – część II: codzienne korzystanie i czytanie „kolorowych” tekstów
Dziękuję za ocene.
Natomiast dwie podstawowe wady czytnika to:
1) procesor – taki sam ja inkpad 3, czyli…. za wolny
2) pamieć. Jedyne 38 GB to zupelne nieporozumienie, szczególnie jak chcemy miec wszystkie ksiazki przy sobie a w szczegolnosci PDF.Ere zrobili na 64 GB a tu poskapili. Ja tego nie ogarniam.
A tak musze powiedziec, ze to fajny sprzet i gdyby nie dwie w/w wady to przesiadlbym sie z 3 na 4 od ręki.
Pozdrawiam
Czy procesor ten sam, tego nie wiem, bo dokładnej specyfikacji PB nie podaje.
Pamięć to 32 GB, z czego dla użytkownika jest ok. 28 GB. No troszkę dziwi mnie że nie ma większej wersji, skoro Era jest w wersjach 16/64 GB. Ale może sprzedaż Ery w większej wersji jest bardzo niska. A może PB szykuje jeszcze jakąś wersję Pro, która będzie miała te 64 czy 128.
PB może nie podawać (podobnie jak inni producenci), ale można to samemu łatwo zweryfikować, kiedy ma się sprzęt w ręku. Niektórzy zagraniczni recenzenci sprawdzają to „na własną rękę” i podają parametry, o których producent zapomniał, lub które chciał ukryć. Oczywiście w przypadku czytnika istotne są takie parametry, jak szybkość i stabilność działania, a to wynika z dobrze zoptymalizowanego oprogramowania, wielkość i jakość ekranu i realna wydajność akumulatorka. Pamięć i procesor powinny być wystarczająco dobre, a często właśnie nie są (nie każdy tak dobrze optymalizuje soft, jak pewne korporacje na literkę A).
Używam ip4 od tygodnia, odczucia te same. Za wolny, ma mnóstwo funkcji, ale procesor nie nadąża. Zestaw fontów do bani, więc do czytania nadal wolę kobo gdzie font można dopasować do własnych preferencji. Ip4 żywam tylko dla text to speech z tą jedną sierotą Anetą. Oraz do grania w sudoku, chociaż to wnerwia, bo co i rusz się zawiesza na jakąś minute.
Bardzo możliwe, że też bym wolał cieplejszą barwę, niż tryb ciemny, ale to drugie mogłem sobie zrobić programowo, a bursztynowych diod nie dodam do czytnika, który ich nie ma fabrycznie (zbyt skomplikowane – modyfikacja zarówno sprzętowa, jak i programowa).
Dla mnie w rozmiarze 8″ blisko ideału jest Kobo Sage. Oczywiście mam na myśli fizyczne przyciski zmiany stron i możliwość notowania rysikiem (bardzo duża wartość dodana przy takim rozmiarze ekranu). No i Kobo ma najlepsze opcje ustawień tekstu, ale na tym zalety się kończą. Akumulatorek zbyt słaby, brak usługi typu Send to PocketBook i zbyt niska wydajność – oprogramowanie niezoptymalizowane pod procesor/pamięć, które wydają się zupełnie wystarczające.
Zostaję z Erą przynajmniej na razie, nie widzę tutaj uzasadnienia przechodzenia na Inkpada 4, szczególnie, że bolączką w obu jest 2,4Ghz wifi. Mi Era ciągle wydziwia z tym wifi, traci sygnał, raz się łączy raz nie i to 2 metry od routera. To napewno wina przestarzałego modułu wifi. Standardy AC i AX są jednak lepsze pod każdym względem, stabilniejsze z lepszym zasięgiem itd. Także dla mnie Inkpad 4 jest tylko nowym opakowaniem ale nawet na matrycy przez tę folię wodoodporną nie widać uzysku w porównaniu do poprzedniej generacji, bo ona rozmywa i wyszarza więc co z tego że ma carte 1200…? Gdzie ten rzekomy przyrost kontrastu?
Mam Erę ale żadnych problemów z wifi, nie wydziwia, działa dobrze. Nie kupię nowego Pocketbooka dopóki nie będzie miał klawiszy z boku, te pod ekranem mi nie odpowiadają. Dlatego Era jest moim pierwszym Pocketbookiem i jestem z niej bardzo zadowolona.
Właśnie, jak z tym kontrastem? Bo z zamieszczonych zdjęć wnioskuję, że trójka ma minimalnie większy, to możliwe?
Robercie, czy mógłbyś sprawdzić jak działa podłączony pendrive? Czy jest wszystko odczytywane (foldery), czy jest opcja jego bezpiecznego odłączenia, a jeśli nie, to co się stanie gdy przy włączonym czytniku wyciągniemy lub włożymy pendrive. Notabene, pamiętam, że przymierzałeś się do tekstu o kartach SD w czytnikach, a ja pytam właśnie w tym kontekście, bo Inkpad 3 nie lubi gdy operuje się kartą przy włączonym urządzeniu (przynajmniej mój, było to już poruszane na blogu).
Czy masz możliwość sprawdzić również kompatybilność czwórki z pilotem do przewracania stron? Podobno PB wypuścił to jakiś czas temu. Chodzi mi o ten na bluetooth, nie ten SYUKUYU.
Dziwi mnie też trochę, że po 5 latach mamy prawdopodobnie taki sam procesor i w zasadzie ekran (rozdzielczość). Wszystko z miesiąca na miesiąc w elektronice idzie do przodu, a w czytnikach prawie nic. Wstawiają jakieś głośniczki zamiast podrasować podstawowe parametry.
1. Nie mam jak podłączyć pendrive (musiałbym kupić kabel OTG), ale z innego powodu miałem go kupić, więc to zrobię, jak tylko wrócę z urlopu. :)
2. Pilota PB nie mam, kiedyś testowałem z Erą taki uniwersalny (do aparatu) który miał według niektórych opinii działać, ale nie działał. Rozejrzę się i spróbuję kupić.
Ok, super, dzięki. Co do kabla, to mam obawę, że tak to nie będzie działało. Tylko bezpośrednio pendrive do gniazda (są takie na USB typu C). Ale może się mylę, jestem ciekaw. A jak z tym kontrastem w porównaniu do trójki?
Na pewno szybsze procesory przydają się Wtedy obsługa czytnika jest szybsza i nie czekamy na wykonanie jakiejś czynności
PB InkPad 3 i tak szybciej się uruchamia niż InkBook Focus. Wizualnie ekran wydaje się lepszy (to wrażenie subiektywne – moje). Zamysł okładki PB (przez konstrukcję) jako książeczki , też jest lepszy.
Ale na razie InkPad 3 jest wystarczający do domu. Może kiedy pojawi się IP5 większy, 10-11 cali
Moduł sieciowy jest zdecydowanie przestarzały jak na dzisiejsze czasy i współczesne sieci WiFi (brak obsługi pasma 5GHz czy szyfrowania WPA3… jest tylko stary poczciwy WPA2… dla porównania nowe Kindle mają i WiFi w paśmie 5Ghz i WPA3).
Na plus pełne spolszczenie… coś czego wciąż brakuje czytnikom od Amazon (i gigant ma to zupełnie w nosie).
Myślałem o zakupie, ale miałem w ręku trójkę i w porównaniu do mojego PW5 to jest dramat jeśli chodzi o szybkość działania. Ze specyfikacji wynika, że czwórka ma bardzo podobne bebechy – serio?? Mój stary, 5(?) letni PW3 miażdży te inkPady szybkością działania i stabilnością. Zaczytywać mogę się bez problemu na obecnym PW5, które przy jakiejś promce kupuje w ilości dwóch sztuk w cenie jednego inkPada. Kobo Sage wydaje się być dużo lepszym wyborem, choć też szybki nie jest, ale oprogramowany jest bez porównania lepiej.
W tej cenie co to ma być?? Dla mnie to jakiś kiepski żart…
Sam zamieniłem swojego InkPada 3 Pro (którego mimo wszystko lubiałem) na PW5 parę miesięcy temu i uważam to za bardzo dobry ruch. Szybkość działania bez porównania. InkPad 4 to dziwna propozycja.
Robercie, czy nowego InkPada Color też przetestujesz? Tam ma być nowszy procesor to może będzie działać z zadowalającą szybkością.
Era nie działa jakoś dramatycznie wolniej od PW5 a ma wiele zalet w stosunku do Kindla, więc tak radykalnej oceny bym nie podzielał. Jeżeli na Inkpadzie 4 lub Erze musisz zaczekać z czymś 2-3 sekundy dłużej niż na Kindlu to przecież to nie jest tragedia. A w zamian otrzymujemy lepsze oprogramowanie i funkcje niż ma Kindle i super integrację z Legimi i Empik Go
Z drugiej strony racja to stare wifi może być też niemałym problemem i napsuć nerwy
Możesz w skrócie napisać jakie zalety mają niekindle, które rekompensują 2-3 sekundowe lagi? Poza abonamentami, z których nie korzystam i nie mam w planach, choćby i za darmo.
Choćby PDF – na PocketBooku z ekranem 7-8 cali mogę dostosować go do ekranu znacznie lepiej niż np. na Kindle Oasis. Co w sytuacji gdy nie chcę instalować jailbreaka czy koreadera ma swoje znaczenie.
Moja ocena PB opiera się na tym, że nawet jeśli mamy lagi przy ustawieniach, to 90% czasu z czytnikiem spędzam zmieniając strony, książki wyglądają tu bardzo dobrze, a ustawiam sobie wygląd jednorazowo.
Po pierwsze nie geneneralizuj proszę bo ja się nie wypowiadam o niekindlach tylko konkretnie o Erze i Kindlu PW5 które mam i znam. Po drugie to jest tak jak Robert pisze większość aktywnosci na czytniku to przewracanie stron podczas czytania a tu Era reaguje praktycznie tak samo szybko jak Kindle
Przy operacjach menu jest wolniejsza ale
– ma w pełni spolszczony interfejs
– ma więcej ustawień interfejsu/systemu niż Kindle
– ma konfigurowalne przyciski fizyczne
– ma więcej ustawień formatowania tekstu, np. dzielenie wyrazów, minimalne marginesy, mnogość czcionek
– ma integrację Legimi i Empik Go, nie można tego pomijać w ocenie tylko dlatego że ktoś nie korzysta z abonamentu, bo dla kogoś kto korzysta lub zamierza będzie to szalenie istotne
Kindle ma integrację i Legimi i EmpikGo.
Fizyczne przyciski – nigdy tego nie potrzebowałem. W normalnej książce też tego nie ma. Jak komuś nie przeszkadza „zaczekanie 2 -3 sekundy”, to tak samo nie boli puknąć w ekran zamiast w przycisk.
Do PDF – użyj tabletu.
Spolszczony interface – no comments
Mnogość czcionek – bez problemu na Kindlu.
Zmiana czcionki … polecam spróbować z książką 500+ stron. W kindlu zajmuje to 0,5 s? W PB 10s??
Lagi z przewracaniem stron – zdarzają się na inkPadzie nagminnie.
O czym my tu rozmawiamy…
Fizyczne przyciski – no cóż – nadal korzystam z Voyage. Zastanawiałem się nad Oasis 2/3, ale… nie mieści się do tylnej kieszeni Levi’sów (a także wewnętrznej kieszeni marynarki, do saszetki itp…).
PDF – napisałem wyżej – jak już korzystam, to z takich przygotowanych w formacie A6 lub podobnym. Rzadko z tryby kolumnowego, który też daje radę.
Spolszczony interfejs – dobrzy ludzie pomogli mi zrobić i mam rzeczywisty język polski, nie polskawy. Ale to fanaberia – domyślny angielski też jest bardzo intuicyjny.
Mnogość czcionek – domyślne w Kindle to jedne z najlepszych (Caecilla, Bookerly, Ember), a jak komuś za mało, to może dodać własne.
Lagi na PB widziałem nie tylko w menu, ale może trafiło to akurat na starsze/gorsze modele.
I dla jasności – kilka rzeczy w Kindle mnie irytuje (np. wygląd klawiatury ekranowej – wg mnie dużo gorszy niż w starym oprogramowaniu), ale w innych czytnikach irytuje mnie jeszcze więcej.
@Andrzej: „Uwielbiam” ludzi, którzy argumentują: „ja tego nie potrzebuję, więc jest to niepotrzebne”.
Przeczytaj dokładnie jak to ująłem.
> Kindle ma integrację i Legimi
To nie tak. Legimi ma ograniczoną integrację z Kindle – ale max 10 książek na cykl i nie wszystkie książki są dostępne na Kindle.
Skoro polecasz tablet, to faktycznie o czym tu mowa? No comments.
A co do fizycznych przycisków, to uwierz, że są sytuacje w których są niezbędne. Wyobraź sobie jakiś czytany dokument w którym akurat na całej wyświetlanej stronie są hyperlinki. Wtedy nie ma jak przerzucić strony. Zapewne nigdy się z tym nie spotkałeś, bo może czytasz tylko powieści, ale ja tak mam nieraz. Dotknięcie hyperlinku powoduje uruchomienie przeglądarki i próbę przejścia do niego, a w ustawieniach nie ma opcji wyłączania hyperlinków (przynajmniej w Inkpadzie 3, nad czym ubolewam). Wtedy ratuje nas tylko fizyczny przycisk. I co Ty na to? Jak widzisz, w życiu zdarzają się sytuacje których byśmy nawet nie przewidzieli. I tak właśnie jest z hyperlinkami na czytnikach PB. Czy na Kindle też to nie wiem.
Co ja na to? Ja na to LOL
Na czytniku czytam powieści, a dokumenty na iPadzie Telefonu używam do telefonowania, a szczotki do zębów do mycia zębów. Co Ty na to?
Ale nie o przyciskach tu głównie mowa tylko o nowym urządzeniu, więc może podsumuję swoje stanowisko i skończę:
W 2023 pojawienie się w tej cenie „nowego” urządzenia o takiej specyfikacji powinno zostać rozwalcowane przez recenzentów jak i użytkowników.
Okazuje się, że odrobina odpowiedniej promocji, a i rynek na nie się znajdzie.
Znowu: mamy 2023, i mając PW5 za polowe ceny PB, nie korzystałbym z PB nawet gdybym dostał go za darmo.
A ponieważ chce mi się większego ekranu niż PW5, cierpliwie zaczekam na 8” pod marką na K. Albo kupię Scribe.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem, raczcie zważyć, że to wszystko moje prywatne zdanie, do czego mam prawo, również komentując powyższy artykuł i urządzenie.
Pozdrawiam Andrzej
„Do PDF – użyj tabletu.”
Poniżej pasa… na blogu o czytnikach polecać tablet. Dla wielu osób to jak sobie dany czytnik radzi z PDFami jest bardzo ważne. Ja mam np. tony różnego rodzaju instrukcji technicznych, manuali (potrzebne w pracy zawodowej) które są tylko w PDF. Tak samo niektóre książki, które też wydano TYLKO jako PDF. Do tego różnego rodzaju notatki i pomoce naukowe. Wolę używać czytnika niż tabletu z uwagi m.in. na dużo dłuższy czas pracy na baterii czy to, że e-ink jest bardziej przyjazny dla wzroku.
„Spolszczony interface – no comments”
No właśnie comments. Jest to obiektywnie największa dziś wada/brak Kindle-a i dowód na to, iż dla Amazona Polska to nadal kraj trzeciego świata. Najgorszy jednak jest brak polskiego układu klawiatury ekranowej (w związku z czym wyszukiwanie tekstu czy pisanie notatek zawierających polskie znaki diaktryczne jest niemożliwe na fabrycznym sofcie).
Lubię format PDF i przypuszczam, że dobrze rozumiem przeznaczenie. Kindle wg mnie całkiem nieźle radzi sobie z PDF-ami, ale to też zależy, jaki to PDF. Przede wszystkim dowolnie ciężkie PDF-y działają płynnie. Mały ekran (nie liczę Scribe) to przeszkoda. Czasem pomaga tryb kolumnowy, ale i tak najlepiej sprawdzają się PDF przygotowane pod rozmiar A6 i podobny.
Największa wada, to określenie subiektywne. Spolszczenie Kindle’a sprawdziłem, polecam, ale nie wiem, czy chciałoby mi się robić jeszcze raz (raczej tak, jeśli znalazłbym czas). Za to klawiatura z wszystkimi polskimi ogonkami, to podstawa. Jakbym nie umiał dodać, to moja lojalność wobec Kindle zostałaby wystawiona na ciężką próbę (Kobo kusi). Ogólnie Kindle jest dla mnie używalny dopiero po kilku modyfikacjach. Baza jest jednak stabilna i przewidywalna, czego nie można powiedzieć o większości innych czytników.
Natomiast twierdzenia, że 3-sekundowe lagi w menu to nic takiego, traktuję jako nieśmieszny żart. Niemiło zaskoczyło mnie też, że poza Kindle, nikt inny nie wdrożył wyszukiwania pełnotekstowego. No i czemu inni nie stosują słowników w formacie MOBI – szlak jest przetarty, kwestie licencyjne chyba nie stanowią przeszkody (skoro można było dodać obsługę AZW3), a sam mechanizm słownikowy jest solidny.
Ma sensownie działające i dobrej jakości słowniki? Ma pełnotekstowe wyszukiwanie? Z tego korzystam i trudno byłoby mi zrezygnować. Ma podgląd 9 stron, lub choćby jednej w trybie kartkowania, bez zmiany aktualnie czytanej? Z tego akurat mało korzystam, ale dla porządku wspominam i nie mam pewności, które czytniki to jeszcze mają poza Kindle.
W PDF wystarczy mi tryb kolumnowy. Format, który musi być albo dostosowany do mniejszego ekranu, albo traktowany bardzo awaryjnie. Nie porównuję tego do czytników 10″, bo to inna kategoria wagowa i zdecydowanie inna mobilność. Choć odblokowałem sobie reflow, to chyba nigdy nie skorzystałem poza testami – dla mnie bylejakość w tym trybie jest nieakceptowalna.
Kiedyś spreparowałem warstwowy PDF – tylko Kindle sobie z nim poradził (spłaszczył i wyświetlał bardzo płynnie). Inne czytniki (PB, Kobo) potrafiły stronę zmieniać w czasie liczonym w minutach, a jeden czytnik nie wyrobił się w 10 minut. To ekstremalny przypadek, ale dobrze ilustruje, jak z ciężkimi PDF-ami poradzi sobie czytnik. Ciekawe czy nowsze modele lepiej sobie z tym radzą.
Oczywiście oprogramowanie Kindle nie jest idealne i dlatego delikatnie je modyfikuję, ale to kosmetyka. Nie instaluję KoReadera, ani innych modów znanych z MR, ale przykładowo marginesy wolę ustawić po swojemu.
Hmmy… – „ma konfigurowalne przyciski fizyczne” – dla mnie to rzeczywisty atut przy porównaniu tych dwóch konkretnych modeli. Czytniki z przyciskami i bez to w moim rozumieniu zupełnie inne urządzenia. Ich brak w Scribe odrzuca mnie od tego modelu, choć możliwe, że pacanie rysikiem przekonałoby mnie, ale nie zamierzam tego sprawdzać ze cenę Scribe.
Czytnik bardzo fajny, ale mam pewne opory przed kupowaniem Pocketbooka. Obecnie mam Touch HD 3 od ponad 3 lat, byłem bardzo zadowolony do czasu, gdy nagle okazało się, że czytnik nie aktualizuje daty i trzeba to codziennie robić manualnie, ewentualnie do wymiany płyta główna za 400 zł. Myślałem o kupnie tego InkPada 4, ewentualnie następcy Touch HD 3, ale chyba nie zaufam producentowi (skłaniam się do Booxa Poke 5).
Używam Touch HD3 ponad 5 lat i chyba nigdy nie ustawiałem daty ręcznie. Z ciekawości sprawdziłem stan aktualny: jest 23 lipca 2024.
To będzie mój drugi czytnik w domu zaraz obok Pocketbook Touch HD 3. Zaczynałem od Kindla, ale Pocketbook szybko zmienił moje zdanie co do czytników.
Dzięki ze recenzję.
Również jestem zadowolonym użytkownikiem Pocketbooków m.in Inkpada 840, który jednak po blisko 10 lat bezawaryjnego używania domaga się odpoczynku i zmiany na nowszy.
Mam pytanie. Czy wybór ustawień dla pdf działa nadal dla wszystkich plików (tak mam obecnie) czy tylko dla tego jednego (jak bym chciał)?
Dziękuję za Twoje rzetelne, zdroworozsądkowe i obszerne omawianie funkcji czytników z perspektywy kogoś, kto faktycznie czyta a nie jedynie „recenzuje”.
Jeśli chodzi o ustawienia PDF, to jest to (na Erze/InkPad 4 i chyba paru innych czytnikach z nowym oprogramowaniem) indywidualne dla każdego pliku. Co mnie troszkę wkurza, bo czynności z filmu muszę powtarzać dla kolejnych plików. :) Przydałaby się jakaś możliwość zapisania ustawień domyślnych (np. obcinanie marginesów, dopasowanie do szerokości, bez przewijania na następną stronę).
Witam!
Panie Robercie, mam nadzieję, że po urlopie tabela/tabele porównawcze czytników będą uaktualnione o nowe modele PB.
Pozdrawiam i dziękuję za dosyć rzetelnie prowadzoną stronę.
Trudno oczywiście dogodzić wszystkim, ale… de gustibus non est disputandum.
Czy ebooki z dysku Google można bezpośrednio ściągnąć na ten czytnik?
„InkPad 3, który (przynajmniej w wersji którą miałem) wykonany był z plastiku, zbierającego kurz i trudnego do wytarcia.”
Plastik pokryty jest czyms co ma byc gumą, po paru latach uzytkowania luszczy sie – mozna ta gume calkowice usunac.
„Prawdziwy przypadek z życia użytkownika PB Inkpad3” – jeżeli ktoś zechce przeczytać…
Witam, czytnik InkPad 3 kupiłem w czytio.pl prawie zaraz po jego premierze (2018). Do tej pory „sprawował się” w miarę dobrze, szczególnie w porównaniu z czytnikami Onyx (zwłaszcza „tymi” z Androidem „na pokładzie”). „Oryginalna” okładka oczywiście rozpadła się „samoistnie” dosyć szybko (po ok. roku). Chciałbym jednak opisać sytuację, która spotkała mnie ostatnio z tym czytnikiem. Zrobię to „ku przestrodze” dla innych użytkowników. Któregoś dnia czytając dokument PDF (nie sądzę, że rodzaj dokumentu miał w tej sytuacji decydujące znaczenie, szczególnie, że ten sam dokument czytałem na tym czytniku wiele razy i nie było z nim „problemów”) czytnik zawiesił się. Dosyć często PDF-y powodowały „przywieszanie się” czytnika (nawet kilku minutowe) więc uznałem sytuację za „normalną” i postanowiłem poczekać. Czytnik odłożyłem licząc na to, że się „odwiesi” lub wyłączy („uśpi”) po kilku minutach. Zająłem się czymś innym, był wieczór, poszedłem spać i do czytnika „wróciłem” rano. Zauważyłem, że czytnik się jednak sam nie wyłączył, bateria była mocno „rozładowana” a na ekranie „pozostała” strona dokumentu z chwili „zawieszenia”. To nie był niestety dobry znak. Wymusiłem wyłączenie i „przebootowanie” czytnika przyciskiem „power”. Po uruchomieniu urządzenia zauważyłem niestety to czego się obawiałem, cztery „grube”linie przebiegające w poprzez ekranu (pozostałość po „tabelkach” w PDF-e). Niezbyt ciemne („na szczęście” była to „tylko” jedna noc) ale wyraźnie widoczne. Ekran czytnika „wypalił się”. Co mogło być przyczyną? Prawdopodobnie w momencie zawieszenia się oprogramowania czytnika nie zostało wyłączone zasilanie przetwornicy napięcia dla ekranu e-ink czytnika („oznaką” tego było min. „wydrenowanie” baterii). Jedna z podstawowych zasad sterowania ekranem „papierowym” (tym „powszechnie” obecnie stosowanym”) jest taka: włączyć zasilanie ekranu, zmienić jego zawartość, następnie BEZWZGLĘDNIE wyłączyć zasilanie ekranu. Jeżeli oprogramowanie tego nie zrobi to, poza zużyciem energii z akumulatora, następuje trwałe „wypalenie” ekranu. Na ekranie pozostaje zawartość jego treści i jeżeli trwało to wiele godzin (lub, gorzej, dni), uszkodzenie ekranu jest w praktyce nieodwracalne. Mój czytnik jest już niestety „po gwarancji” i będę musiał z tym „żyć” ale uważam jednak, że wina leży po stronie oprogramowania czyli po stronie producenta urządzenia. Ostatnio ukazała się nowa wersja oprogramowania do tego czytnika, wersja 6.5.2922. W „releaserskiej notes” można min.przeczytać:
3. Quicker processing of PDF-formatted books, fixed the problems which could cause device freezing while rendering new pages of heavy scanned book pages in PDF format.
5. Fixed a problem that caused the device to hang when displaying pages of a book with large illustrations. Na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, że producent „zauważył” min. problem opisany przeze mnie. Nie liczę jednak na to, że np. w moim przypadku firma PocketBook podejmie się zrekompensowania konsekwencji działania wadliwego oprogramowania (chociaż uważam, że powinna).
W ciągu ostatnich kilkunastu lat („gdzieś” od 2010 r) używałem czytników różnych firm (Amazon, Nook, Kobo, Onyx) i nigdy nie zdarzyła się taka sytuacja. Kindle właściwie nigdy mi się nie zawiesiły (czasem „muliły” ale nie zawieszały), Nooki i Kobe również. Onyx-y „muliły” i zawieszały dosyć często (szczególnie „te” z Androidem na „pokładzie”). ale nigdy nie pozostawiały włączonego zasilania ekranu po zawieszeniu. Po złych doświadczeniach z czytnikiem Onyx Boox Lynx T68 postanowiłem spróbować „przygody” z PocketBook InkPad 3. Początkowo byłem nawet zadowolony…
Cóż, ze swojej strony mogę jedynie poradzić („mądry Polak po szkodzie”) żeby w przypadku zawieszenia się czytnika (dotyczy to właściwie wszystkich urządzeń e-ink, nie tylko firmy PocketBook) BEZWZGLĘDNIE nie należy pozostawiać go bez „opieki”. Jeżeli po kilku minutach czytnik „sam się” nie „odwiesi” należy BEZWZGLĘDNIE wymusić jego wyłączenie i reset. Pozdrawiam i miłego czytania :)
Jako użytkownik PB, dzięki za ostrzeżenie!
Ja też dziękuję za tę przestrogę. To ważne informacje.
A wczoraj trzymałem czytnik w ręce i zrobiłem nią dość mocny wymach. Niespodziewanie mi wypadł i jeszcze uderzył w szafkę zanim wylądował na podłodze. Myślałem, że już po ekranie, ale nic się nie stało.
Dzięki za szczegółową recenzję.
Póki co InkPad 3 sprawuje mi się bardzo dobrze i zaspokaja wszystkie moje potrzeby w zakresie e-czytania, ale jak będę kiedyś planować przesiadkę to na pewno na inny czytnik o dużym ekranie.
A nawiązując do powyższej dyskusji nt. Kindli i nie-Kindli, dla mnie sprawa jest prosta – każdy kupuje czytnik pod swoje potrzeby. Dla każdego różne rzeczy/funkcje (lub ich brak) będą miały decydujące znacznie. Najważniejsze, że mamy wybór :)
Inkpad4 to kolejny mega bubel.
Testowałem go i w zasadzie to to samo co Era. Oba są nieporęczne, ciężkie, z fatalnie podświetlanymi ekranami. Wersja 3 jest lepsza.
W dalszym ciągu jest totalnym mułem, co jest nieporozumieniem, żeby tak wolno działały.
1300 zł to jest totalny absurd.
Osoba, która ocenia to pozytywnie jest totalnie zaslepiona, albo ma płacone za pisanie takich bzdur.
Już na filmach w artykule widać, że otwarcie średniego PDF-a (jednowarstwowego, trochę ponad 400 stron) trwa ponad 10 sekund, a dostosowanie ustawień wymaga ponadprzeciętnej cierpliwości nawet jak na e-ink. Powiedzenie, że czytnik działa wolno to eufemizm. Ciekawe czy któryś posiadacz tego modelu odważy się na pokazanie, jak działa warstwowy PDF, mający choćby 10 stron (chętnie podrzucę próbkę). Twierdzenie, że to czytnik dobry dla PDF-ów śmierdzi jak reklama, a nie recenzja choćby w przybliżeniu obiektywna. Poważnie nie da się zoptymalizować softu, żeby aż tak nie drażnił mułowatością? Amazon rozwiązał to poprzez indeksowanie wszystkiego, co się da – inni nie mogą zrobić podobnie?
Po co się rozdrabniać? Plik dwuwarstwowy, 750 stron, 460 MB. „O Obrotach” Kopernika:
https://kpbc.umk.pl/Content/42894/download?format_id=2
No i jak czytniki sobie z nim radzą? Sam mogę sprawdzić tylko KV, ewentualnie PW2/PW3. Ciekawe czy na innych czytnikach, zmiana strony znowu będzie liczona w minutach.
Na Oasis mam „Unable To Open Item”, ale wiadomo że kindle są słabe do pdf, nawet trybu reflow nie ma. ;)
No dobra – wgram na Voyage i zobaczymy.
Mój czytnik ma reflow, ale tutaj są obrazki (skan), a nie tekst.
Na pewno poczekałaś, aż skopiuje się w całości na czytnik? Czy po podłączeniu możesz uruchomić ten plik na komputerze bezpośrednio z pamięci czytnika?
U mnie otwieeeeera się bez problemu…
Wstępne obserwacje:
– na Voyage ten PDF otwiera się bez problemu, choć chwilę to trwa;
– zmiana strony uczy cierpliwości;
– reflow jednak działa, z tym że na wielu stronach mam komunikat, że nie ma tam tekstu, a na innych miesza łacinę z polskim ciurkiem i powstaje bezsens, czyli norma dla reflow – nieużywalny już przy dwóch kolumnach;
Przy lepszy świetle postaram się nagrać, jak to wygląda. Nadmienię jeszcze, że wydajny współczesny komputer też chwilę myśli przy zmianie stron, a tablet się na tym zawiesił. Byłoby miło, jakby ktoś nagrał, jak działa to na jakimś Kobo i Pocketbooku, ewentualnie Tolino i Onyxie. Ogólnie plik antywszystko – pokazujący, że współczesne sprzęty wcale nie są tak wydajne, jak deklarują producenci.
Próbowałem kopiować w managerze plików i w konsoli, cp+sync, usuwałem katalog .sdr utworzony przez czytnik, ale bezskutecznie.
Na drugim czytniku, PW4 5.15.1.1 jest to samo, tylko komunikat „Error Page cannot be displayed”.
Czytam recenzję po roku i akurat mam szansę sprawdzić tego PDFa na Onyx Boox Tab Ultra C Pro. Może się komuś przyda. Nie wiem czym objawia się dwuwarstwowy ale na Neoreaderze otworzył się bez zwłoki i tak samo strony się przewraca
Wgrałem na InkPada, otwiera się 20 sekund, zmiany stron po kilkanaście sekund. Faktycznie zabójca procesorów. :)
Ale co ciekawe – jak przełączyłem na tryb kolumnowy, to zarówno kolejne kolumny jak i strony wczytują się szybko. PB ma najwyraźniej problemy z renderowaniem strony jako całości (może brakuje raczej pamięci niż mocy). Również włączenie obcinania marginesów spowalnia renderowanie, bo przed podziałem na kolumny czytnik musi obciąć marginesy.
Tryb rozpływu działa szybko, choć jakość jest taka sobie (tekst trochę rozstrzelony).
Umówmy się wszystkie dostępne na rynku czytniki każdego producenta to na dzisiejsze standardy przestarzałe powolne urządzenia ledwo nadające się do przewracania stron epubów. 700, 900 i o zgrozo 1300 zł za archaiczny czytnik w cenie wypasionego smartfona ze średniej półki!? To jest żenada!
A PDFy czyta się na tabletach i koniec kropka.
Czytniki owszem są powolne w porównaniu do smartfona, ale niektóre są znacznie powolniejsze.
Robercie jak po spędzonym urlopie z IP4? Coś byś dodał, zmienił w swojej opinii? Jak się sprawdza komfort użytkowania tej nowej obudowy w odwrotnym układzie do Ery i z większym ekranem?
Jakiś rewolucyjnych spostrzeżeń nie mam. Ponieważ na plaży głównie napierałem z Shogunem (i odnalezioną na dysku „Gateway” Frederica Pohla) – oba na Kindle, to na PB podczytywałem głównie PDF z Kultury i sprawdzał się bardzo dobrze. Choć jak się otworzy na początku i ustawia wszystkie parametry czytania to trochę cierpliwości trzeba mieć. No i brakuje mi prostego pogrubiania czcionki w PDF, czego nie zastępuje ustawienie gamma. Ale i tak z Oasis wygrywa pod względem PDF w cuglach.
Komfort trzymania jest mniejszy niż w przypadku Ery, no ale Inkpad to bardziej już czytnik do trzymania w obu rękach niż jednym. Wtedy klawisze na dole dają radę.
Inna sprawa, że w Erze notorycznie mylę przyciski Home i Menu, na I4 wiem który jest po lewej, który po prawej. Ale to taka moja własna przypadłość.
A co z odczytem z USB?
Dzięki, tego się obawiałem dla mnie Era jest szalenie wygodnym kompaktowym czytnikiem. A może na jeden z tych przycisków coś naklej albo pomaluj go lakierem do paznokci (ꈍᴗꈍ)
Miałem niedawno awarię Ink Pad 3. Po naciśnięciu przycisku następnej strony zawiesił się na dobre i już nie wstał. Dlatego szukam zastępstwa. Przy okazji: dokładnie taką samą awarię miałem zaraz po zakupie, w lipcu 2019. Wymieniono płytę główną. Teraz też chętnie bym posłał do naprawy, ale z tego co widzę to FixIt serwis ma tylko obsługę gwarancyjną, a żadnej alternatywy nie znalazłem.
I tak, upieram się przy większych czytnikach – dla mnie 7″ obecnie to minimum. Rozważałem Ink Pad 4, Kindle Scribe i InkBook Focus Black. Odrzuciłem InkBooka, bo na Androidzie. Nie jestem przeciwny systemowi jako takiemu, ale wiadomo że to musi skracać czas życia na baterii. A ja nie potrzebuję nic ponad sam czytnik.
Kindle Scribe odrzuciłem, bo sporo kosztuje. Tzn. stać mnie, a wygodne przeglądanie pdfów jest kuszące, ale obawiam się tego, że może się nie sprawdzić, że jednak stwierdzę że jest za duży i przez to niewygodny. Gdyby tak można było wypożyczyć na próbę, to byłoby super.
Pozostał mi Ink Pad 4, i początkowo wydawało mi się że kupię. Jednak przemyślałem temat: jak dla mnie Ink Pad 3 będzie lepszy, a jeszcze jest w sprzedaży. Pierwsza rzecz: taniej, no i mam już pasujące etui. Po drugie, wady Ink Pad 4: klawisze na samym dole będą utrudniały wygodne trzymanie, brak możliwości wsuwania karty pamięci, a wodoodporności nie potrzebuję. Nie rozumiem w ogóle tej mody na wodoodporność: kto normalny będzie czytał pod wodą? A wodoodporność oznacza m.in. brak karty pamięci. Po co producenci wydają kasę na to, żeby uzyskać IP68?
Zamiast tego wolałbym taką dziurkę do resetowania urządzenia spinaczem, bo te różne kombinacje klawiszy są bardziej skomplikowane, i nie zawsze działają.
Wodoodporność to zaleta, pamietajmy, że czytniki są brane w podróże, mad morze, baseny, na biwaki, nad jeziora, wszędzie tam mogą się zmoczyć lub nawet zachlapać i już by było kaput. Problemem jest folia przed ekranem pogarszająca kontrast. Ale w Inkpadzie Color 2 jakoś tę wodoodporność ekranu inaczej wdrożyli, bo ekran ponoć jest osadzony w ramce. Jak widać zawsze można coś zrobić lepiej.
A Scribe możesz przecież sobie przetestować kupując w Amazonie i bez problemu go zwrócisz i dostaniesz zwrot kasy (tylko radzę nie płacić Euro kartą, bo zwrot będzie po kursie skupu waluty, to znaczy przewalutowanie o ile konto nie będzie w Euro tylko w PLN)
Od kilku lat żadnego progresu. Tylko obudowy zmieniają. To samo wolne działanie, przymulanie, fatalne czcionki, brak możliwości ustawień w epubach korekcji gamma, dokładnej grubości liter, odstępów między liniami tekstu, między wyrazami. A w ustawieniu wielkości liter na jednym stopniu litery są za małe, a po powiększeniu o jeden stopień, litery stają się za duże. Tragedia.
Gdyby nie te 10 książek które miesięcznie czytam w Legimi, nie wziąłbym nawet do ręki czytnika marki PocketBook.
Czy ktoś się orientuje, czy na 4-ce można zainstalować CoolReader ?
Z CR Inkpad 3, który posiadam, działa dużo sprawniej, dla mnie wystarczająco szybko.
Niestety, ta gumowata powłoka trójki zaczęła się bardzo lepić, i rozglądam się za nowym czytnikiem.
Mam to samo, też mi się lepi. Porobiły się samoistnie ślady nie do usunięcia. Myślę, że to wynik tego lepienia się plus kurz, którego już nie można wytrzeć.