Z okazji 90. urodzin ojca Leona Knabita, benedyktyni tynieccy postanowili udostępnić bezpłatnie jedną z jego książek.
E-booka „Rekolekcje z Ojcem Leonem” pobierzemy ze strony Centrum Duchowości Benedyktyńskiej. Nie trzeba się rejestrować, klikamy w obrazek z ojcem Leonem i na nasz dysk trafia plik ZIP z trzema formatami: PDF, EPUB i MOBI.
Sama książka, na którą składają się rekolekcje wygłaszane w różnych miejscach jest cały czas do nabycia w sklepie Tyńca (również w papierze) i stamtąd jej opis:
Jaki jest sens wiary, czym jest wiara w życiu dzisiejszego człowieka? Te pytania z pewnością stawia sobie wielu ludzi. Nawiązując do pielgrzymki do Polski w roku 2006 Ojca Świętego Benedykta XVI, który doskonale kontynuuje dzieło Jana Pawła II, należy jasno stwierdzić, wbrew opiniom wielu, że nie ma Kościoła Wojtyły i Kościoła Ratzingera. Jest jeden Kościół Chrystusowy, a obaj papieże są jego sługami i świadkami, świadkami tej samej wiary w Jezusa Chrystusa, Zbawiciela. Powiem na początku, że papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI, chociaż tak różni w stylu swoich wypowiedzi, głoszą tę samą prawdę o Kościele. I jeden jako filozof zwrócony ku człowiekowi w Bogu, drugi jako teolog zwrócony przez Boga ku człowiekowi, wspaniale nawzajem się uzupełniają, tworząc wspólnie piękną syntezę tradycji i nauczania Kościoła na przełomie XX i XXI wieku.
Zastanawiamy się nad wiarą, która ma swoje blaski i cienie – jest jasność i ciemność wiary. Wiara jest światłem, które wspaniale prowadzi człowieka, pomaga mu, ale mówi się też o mrokach wiary, które zwłaszcza w cierpieniu dZaają się tak we znaki, że łamiemy się brakiem zaufania do Boga i do ludzi. Święty Paweł zostawił nam w testamencie słowa: Trwajcie mocni w wierze (1 Kor 16,13), trwajcie mocni w nadziei (Hbr 10,23), trwajcie mocni w miłości (Hbr 13,1). I te słowa, kończące także homilię Benedykta XVI na krakowskich Błoniach, powinny stać się mottem życia każdego chrześcijanina. A jak to jest z tą wiarą w nas?
Ojciec Leon Knabit to jeden z najpopularniejszych kaznodziejów w Polsce, choć chyba największą popularność zdobył już po 60-ce, gdy zaczął pojawiać się regularnie w telewizji.
Brałem kiedyś udział w rekolekcjach w Tyńcu, które współprowadził. Ówczesny opat opowiadał nam, że codziennie dziękują za to, że mają ojca Leona, bo sprzedaż jego książek stanowi podwaliny finansowe całego tynieckiego wydawnictwa. Co roku na Targach Książki w Krakowie widzę też, jak całe dnie podpisuje niestrudzenie swoje kolejne książki.
A jeśli ktoś ojcu Leonowi chce złożyć życzenia na 90. rocznicę urodzin, przygotowano specjalną stronę jubileuszową.
Ze strony można pobrać jeszcze kilka innych darmowych ebooków
http://ps-po.pl/category/darmowe-e-booki/
Dziękuję.
Ojciec Leon jest niewątpliwie miłym i sympatycznym człowiekiem. Natomiast jego nauczanie…. uff…
Miałem okazję słuchać/czytać parę jego tekstów. Rozpacz. Nawet ten urywek przytoczony powyżej – w drugim akapicie dość typowe niestety dla całej reszty bełtanie słów i ich zestawów. A gdy uważniej popatrzeć to widać że sąsiednie zdania przeczą sobie nawzajem. A na koniec cytat (to już nie ma śmiałości powiedzieć tego od siebie?): Trwajcie, nie poddawajcie się! Cóż za odkrywcza rada wypływająca z głębokiej mądrości Świętych i ojca Leona! Na to właśnie strawił te lata w zakonie?
Przepraszam Roberta za ten komentarz. Ulało mi się trochę irytacji… Ebook jest darmowy. Zresztą nawet gdyby nie był, to też dobrze, że zamieszcza tu różne ciekawostki.
Katolicki mnich przytacza słowa świętych – to chyba normalne ?
Mówi że wiara jest światłem – też normalne i dla wierzącego prawdziwe.
On jest zakonnikiem, a nie mnichem. Stara się nauczać, a opowiada dyrdymały. Ten akapit pochodzi z pierwszego rozdziału rekolekcji w którym o. Leon zajmuje się samym aktem wiary. Nie dociera do niego, że wiara w coś nie może być ani dobra ani zła. Jeśli wierzę niezłomnie, że Ziemia jest płaska, to wiara ta jest idiotyczna, choć niewątpliwie wielka i dzielnie opierająca się diabelskim pokuszeniom naukowców.
Sama wiara nie może być też światłem. Można wierzyć w jakieś Światło (czyli np. Boga), ale przez to akt wiary nie stanie się tymże światłem.
Wiara może mieć oczywiście swoje jasne i mroczne strony. Ale osłabiona wiara (zwątpienie) nie może być jej „mroczną stroną”. Jest jej brakiem, słabością. Mroczną stroną wiary jest za to zadziwiająca łatwość z jaką przeradza się ona w fanatyzm. A o tym akurat ani słowa u o. Leona.
I na koniec rada: musisz mocno wierzyć! To nawet nie jest banał, to jest w czystej postaci niezrozumienie.
Ojcze Leonie! Czyżbyś przez tyle lat w zakonie wyłącznie klepał pacierze?
OK, o. Leon jest benedyktynem, a więc i mnichem. Moja pomyłka. Choć mnich-celebryta to raczej oksymoron…