W zeszłym tygodniu pisałem o książkach szachowych na czytniki i zaprosiłem Was do konkursu, w którym nagrody mają dla nas Ebookpoint i Wydawnictwo RM. Teraz wyniki.
Przypominam, że pytanie brzmiało:
Jaka była najważniejsza książka do gry w szachy, którą czytałeś/czytałaś i dlaczego? Czy przeczytał(a)byś ją też na czytniku? Czy w ogóle czytnik jest dobrym nośnikiem dla książek szachowych?
Troszkę się obawiałem poruszając taką tematykę, bo nie miałem pojęcia ilu czytelników książek szachowych do nas zagląda. Ale okazało się, że nie jest źle. :-)
Trzy nagrodzone odpowiedzi
Autorzy otrzymują książkę Szachy dla przyszłych mistrzów Jerzego Konikowskiego w formie elektronicznej i papierowej.
Maciej Ślużyński:
Najważniejsza książka szachowa? To było tak; w szachy nauczyłem się grać podpatrując mojego Ojca. Czułem się na tyle pewnie, że przystąpiłem do rozgrywek w pierwszym moim turnieju – eliminacjach mistrzostw szkół ponadpodstawowych Poznania. W tych eliminacjach startowało dziewięciu zawodników, kwalifikowało się sześciu, a turniej trwał dwa dni. W pierwszym dniu… przegrałem wszystkie partie i byłem na ostatnim miejscu. Ale w drugim dniu trzech zawodników się nie stawiło, więc dostałem trzy punkty walkowerem i… zakwalifikowałem się z ostatniego miejsca. Finał konkursu miał się rozpocząć dwa tygodnie później, w poniedziałek. Dokładniej – w poniedziałek 14 grudnia 1981 roku…
Finał z wiadomych względów tego dnia nie wystartował. A mój Ojciec, korzystając z okazji, że – jak powiedział – „jest trochę czasu na przygotowanie”, podarował mi książkę „Wyprawa do krainy szachów” Awerbacha i Bielina, którą „przerobił” razem ze mną strona po stronie przez dwa miesiące.
Finał wystartował pod koniec lutego 1982 roku, wystartowałem w nim i ja… zajmując czwarte miejsce w Poznaniu, zdobywając od razu IV kategorię szachową i otrzymując „propozycję nie do odrzucenia”; dołączenia do KKS Lech Poznań, do sekcji szachowej.
„Wyprawa do krainy szachów” pozostała dla mnie NAJWAŻNIEJSZĄ książką szachową i bardzo chętnie „przeczytałbym” ją jeszcze raz, po tych trzydziestu pięciu latach :-)
Na ostatnie pytanie, czyli „czy czytnik jest dobrym nośnikiem dla książek szachowych odpowiem zapewne twierdząco, ale… dopiero jak wygram w konkursie i będę się mógł sam przekonać :-)
Athame:
Najważniejszą dla mnie książką szachową jest najprawdopodobniej „Technika gry szachowej” Marka Dworeckiego (korzystałem z wersji angielskiej). To pierwsza tak poważna merytorycznie książka jaką miałem przyjemność czytać. Przyczyniła się do skromnego, ale jednak, progresu (z III do I) po latach zastoju. Później podobny, ale już mniejszy efekt dla mnie miały książki Jacob’a Aagaard’a. Praktycznie wszytko co napisał (lub pod czym się podpisał), choć nie jest w 100% pozbawione błędów, jest wartościowe.
Nie mam zwyczaju wracać do już przerobionych książek, więc raczej z „Techniki…” bym nie skorzystał na czytniku, natomiast chętnie poczytałbym właśnie Aagaard’a. Oczekiwałbym jednak dobrej jakości i przede wszystkim przemyślanego planu na skład.
Sam popełniłem parę broszurek nt. szachów dla czytników i po różnych próbach orzekam, że najlepiej sprawdzają się PDF-y 6″. EPUB/MOBI również mogą być dobre, ale wymagają troszkę więcej pracy przy detalach i łatwo można coś zaniedbać.
Czytnik nadaje się do niemal każdej tematyki o ile nie wynika to z jego ograniczeń (np. ekran pracujący w odcieniach szarości niespecjalnie sprawdzi się przy kolorowych albumach). Książki szachowe, wg mojej skromnej oceny, wymagają nieco innego podejścia przy tworzeniu niż beletrystyka.
Chętnie widziałbym w takiej formie np. encyklopedię końcówek szachowych pod warunkiem, że byłaby sensownie opracowana (nawigacja szeroko oparta na hiperłączach, delikatne skrypty). Tak samo książki debiutowe, ale takie poważniejsze np. Chess Opening Essentials lub po prostu dogłębnie tłumaczące zasady debiutu i każdy ruch do ~10-12. Nie znam niestety współczesnych książek, które by spełniały te założenia po polsku, a i niewiele po angielsku. Rosyjski choć nie jest mi obcy to jednak nie przyciąga mnie na dłużej.
PM:
Dla mnie, w czysto amatorskim zainteresowaniu szachami, przełomową okazała się książka Davida Bronsteina „Strategia szachowa”. Wcześniejsze książki poza opisem reguł gry, podstawowych otwarć, czy podstaw taktyki nie otwierały mnie na „samodzielne” myślenie. Dzięki książce Bronsteia udało mi się przełamać i po prawie trzydziestu latach dostawania łupnia w szachy od taty, udało mi się zacząć grać z nim, jak z równym, a nawet kilka razy wygrać. Również dzięki tej lekturze udało mi się z większym zrozumieniem przeczytać „My 60 memorable games” Fischera.
A w e-booku, to chciałbym widzieć chyba większość książek szachowych (choć fajnie by było rozwiązać problem diagramów na Kindle). Gdyby czas pozwolił, to marzy mi się cykl Kasparova „Moi wielcy poprzednicy”, zarówno te tomy, które jeszcze nie zostały wydane w Polsce oraz kontynuacje „Kasparov on Modern Chess” i „Kasparov on Kasparov”). Może kiedyś zostaną wydane i u nas.
Mailowo wysłałem do Was prośby o adresy.
I drugi konkurs
W drugim konkursie szukałem śmiałków, którzy dokonają czegoś niemożliwego, czyli przekonwertują książkę Szachy dla przyszłych mistrzów w formacie EPUB do postaci czytelnej na Kindle.
Wyzwanie podjęły dwie osoby – Lester i (znów) Athame. Ich rozwiązania trochę się różnią, preferuję chyba pomysł Athame – ale zdecydowaliśmy się przyznać dwie nagrody, czyli po trzy wybrane e-booki z katalogu RM. Również zgodnie z obietnicą podkreślę fakt nagrody w katalogu osób tworzących e-booki.
Rozmawiałem potem z Panem z wydawnictwa RM – te uwagi z komentarzy dają im sporo do myślenia – myślę, że to wpłynie na kolejne publikacje.
Dziękuję za udział w obu konkursach i gratuluję wygranym. :-)
Czytaj dalej:
- Videopoint przenosi się do chmury – kursy można zapisać na dysk tylko do 3 listopada
- Wielki powrót: „Wielki słownik angielsko-polski” dla Kindle jest ponownie dostępny w sprzedaży!
- Abonament naukowy IBUK.pl – jak działa, ile kosztuje i jakie e-booki zawiera + KOD RABATOWY
- Jak (nie) sprzedają się książki w Polsce. Jaki udział mają e-booki? ArtRage podaje wyniki Fossego i innych swoich autorów
- Księgarnia Inverso zakończyła działalność po czterech latach. E-booków nie sprzedawali już od maja
- Nagrody „Książki roku 2023” Magazynu Literackiego KSIĄŻKI – Chłopki i ArtRage! No i okolicznościowa promocja ArtRage -60%
Pewnie za dużo wymagam, ale wydaje mi się, że podręczniki szachowe – zwłaszcza dla początkujących – w elektronicznych formatach łatwo pokonałyby papier, gdyby diagramy były interaktywne: po naciśnięciu na przycisk pod diagramem pokazywałyby kolejne ruchy na jednym diagramie. Jeśli to niemożliwe, powinny być kolejne diagramy jeden pod drugim co pozwoliłoby zapoznać się z ruchami bez ustawiania na szachownicy. Jestem raczej przeciętnym (okazjonalnym) szachistą a w czasie gdy uczyłem się z polskich i radzieckich publikacji (ponad 30 lat temu), większość czasu spędzałem ustawiając pozycje odtwarzając posunięcia z zapisu partii. Czytnik oszczędziłby adeptowi masę czasu, mógłby uczyć się debiutów lub końcówek w autobusie bez konieczności wyobrażania sobie pozycji po kilkunastu posunięciach (dla mnie było to niewykonalne). Być może epub 3 umożliwiłby taką funkcjonalność?
Od dłuższego czasu są dostępne takie aplikacje (umożliwiające odtwarzanie partii z książek szachowych na szachownicy), ale na urządzenia mobilne (Android). Można kupić zarówno pisma szachowe (np. New in Chess), jak i książki (np. aplikacje Forward Chess lub Gambit Chess Studio) w sklepie Play.
Jest również aplikacja Chess Book Study, która obok wczytanej książki w formacie pdf wyświetla interaktywną szachownicę, na której można odtwarzać partie z książki.
Zastanawiam się czasem nad kupnem Obliviona właśnie tylko dla Chess BookStudy. Na tablecie sprawuję się naprawdę dobrze ta apka ale wiadomo na tablecie nie chcę się czytać jak na czytniku, czy papierze…
Interaktywne diagramy na Kindle można osiągnąć tylko w formacie Kindlet. Może to być książka, tyle że całość musiałaby być napisana w Javie. Inaczej wyglądają tam metadane i ogólnie na najnowszych czytnikach takie rzeczy nie działają bez JB (Amazon wyłączył przy którejś aktualizacji).
Inny pomysł opieram na hiperłączach i „domyślnie ukrywanych” plikach xhtml. Tu problemy, możliwe że realne do rozwiązania, są dwa. Sam mechanizm ukrywania oraz potencjalny rozmiar takiej książki. Można spróbować z jakąś książeczką ok. 80-100 stron, ale już nie w przypadku encyklopedii końcówek, bo taki „twór” mógłby osiągnąć rozmiary w okolicach 1 GB.