Umieranie to parszywa robota jest siódmym już zbiorem z serii „Fantazmaty”.
Przypomnę, że chodzi o projekt, który ma łączyć autorów i fanów fantastyki. Regularnie co kilka miesięcy ukazują się tematyczne antologie, które możemy bezpłatnie pobrać i poznać wielu nowych twórców. Ważne jest też to, że wydanie przechodzi proces redakcji, korekty i podlega wewnętrznym recenzjom.
Zamiast marketingowego opisu zacytuję tym razem przedmowę autorstwa Karoliny Grzeszczak:
Nie mieliśmy pojęcia, co z tego wyjdzie, ale wiedzieliśmy, że chcemy wydać świetną antologię o umieraniu.
Prace trwały ponad rok. W tym czasie odbyliśmy setki rozmów o tym, czy opis munduru żołnierza armii francuskiej pasuje do epoki albo czy konkretny gatunek ośmiornicy występuje na wybrzeżach Chorwacji. Dzisiaj z dumą prezentujemy Wam dwadzieścia wyśmienitych, starannie wyselekcjonowanych opowiadań z motywem śmierci. Znajdzie się coś dla amatorów wartkich historii przygodowych, miłośników ciężkich klimatów, a nawet fanów absurdu.
Próżno szukać tutaj wtórnych historii o kosiarzach czy dramatów na siłę wyciskających łzy z oczu. Przygotujcie się na zamki rozpamiętujące zmarłych, lustra ukazujące sceny zbrodni oraz doradców policyjnych, którzy służą radą długo po własnym terminie przydatności. Poznajcie umierające mity i potwory ceniące ludzkie życie. Uwierzcie, że jedno słowo może dzielić Was od śmierci.
„Umieranie to parszywa robota”, ale praca nad zbiorem – wręcz przeciwnie. A czy Wam się spodoba?
I lista opowiadań:
- Jedenaste słowo – Katja Tomczyk
- T4N2M1 – Marek Zychla
- Gniew inspektora – Jakub Sokołowski
- Szarość, odcień czerni – Olga Niziołek
- Pamięć kamieni – Kornel Mikołajczyk
- Bosman Przędziorek musi umrzeć – Michał Renc
- Pamiętasz mit o Tanatosie? – Wiktor Orłowski
- Krew Śpiącej Królewny przyzywa moją duszę – Justyna Lech
- Słowa, których nie powiem Łucji – Krzysztof Matkowski
- Inwazja obcych! Hip, hip, hura! – Wojciech Terlecki
- Ofiara – Aleksandra Stanisz
- Odpoczniesz po śmierci – Agnieszka Sudomir
- Lustra śmierci – Monika Glibowska
- ULTRA HARDKOR – Łukasz Skoneczny
- Ostatnia bitwa Franza Maira – Agnieszka Fulińska
- Dziecko – Grzegorz Piórkowski
- Prędkość duszy – Jakub Rewiuk
- Lot Dedala – Grzegorz Gajek
- Kres Adama – Sylwia Błach
- Pokój z widokiem na wojnę – Marlena Siwiak, Marian Siwiak
Osobno wymieniono 15 osób, które przygotowały ilustracje. Nie wiem czy to taka konwencja, ale wszystkie są w odcieniach szarości, tak więc na czytnikach będą prezentowały się należycie.
Tradycyjnie mamy mnogość formatów do pobrania: MOBI, EPUB, PDF i rzadko spotykany RTF. W formacie PDF mamy prawie 500 stron. Wersja na czytniki przygotowana jest bardzo dobrze, na Kindle widzę i wyróżnione akapity i podziały wyrazów.
Jest też możliwość zapisania się na wersję papierową. Wypełniamy formularz i czekamy, aż zbierze się liczba chętnych do druku. Koszt to ok. 25 zł + wysyłka.
Zmieniła się ostatnio strona Fantazmatów, jest jedna podstrona ze wszystkimi Antologiami, a linki z poprzednich artykułów niestety już nie działają (prowadzą do galerii). Podmienię je w wolnym czasie, jeśli przekierowania nie zostaną poprawione.
Dziwi mnie trochę, że na stronie głównej jest sporo tekstu, opowiadającego o projekcie, a nie ma… tego co najważniejsze, czyli np. okładki ostatniej antologii i aktualności, że oto wyszła.
Wyróżniono jednak też strony dotyczące uczestnictwa w projekcie – w dziale Dołącz możemy aplikować na redaktora czy też recenzenta. Co ciekawe, korektorów chwilowo nie brakuje. :-)
Zachęcam więc do wspierania projektu, nie tylko przez udział, ale chyba przede wszystkim przez czytanie, w końcu to jest najważniejsze, abyśmy z tej lektury mieli satysfakcję.
A jak Wam idzie lektura poprzednich zbiorów? Warto?
Aktualność jest, ale może faktycznie za słabo widoczna. ;) Poprawimy.
Przekierowania – również rzucę okiem, możliwe, że coś nam umknęło przy przeróbkach, ale to w weekend. Jeśli ktoś do tego czasu szukałby starszych publikacji, to zapraszam właśnie na wspomnianą przez Roberta stronę.
Oj, warto. Co do formatów to właśnie RTF jest obecnie najbardziej uniwersalnym formatem tekstowym miedzy starymi i nowymi microsoft’ami i openoffice’ami. Jego podstawowa wada – kosmiczne objętości grafiki zniknęła z czasem, bo dziś byle selfi zajmuje gigabajty.
Dzięki!