W nowym pakiecie BookRage mamy możliwość zakupić sześć powieści Fiodora Dostojewskiego z wydawnictwa MG.
Klasyka literatury, „Zbrodnię i karę” każdy przerabiał w szkole i ja wciąż czuję się głupio, że nie zabrałem się za nic więcej. Może teraz będzie okazja?
Płacąc co najmniej złotówkę kupimy dwa tytuły:
- Zbrodnia i kara (tłum. J.P. Zajączkowski)
- Bracia Karamazow (tłum. Barbara Beaupre)
Powyżej aktualnej średniej (teraz ok. 32 zł) kupimy dwa kolejne:
- Idiota (tłum. Helena Grotowska)
- Wspomnienia z martwego domu (tłum. Józef Tretiak)
A płacąc więcej niż dwie średnie (ok. 64 zł) dwa ostatnie:
Podaję nazwiska tłumaczy, bo w przypadku klasyki jest to szczególnie ważne. „Bracia Karamazow” są w młodopolskim tłumaczeniu Barbary Beaupre, która – zgodnie z ówczesną modą – je skróciła i przerobiła na romans. Również „J.P. Zajączkowski” to pseudonim grupy literatów z lat 20. XX wieku, choć do tego przekładu „Zbrodni i kary” nie ma chyba aż takich zarzutów.
Nie wiem za dużo o pozostałych przekładach, chyba poza „Młokosem” wszystkie pochodzą z początków XX wieku, choć nie wszystkie są w domenie publicznej, np. Helena Grotowska zmarła w 1967.
Jeśli znacie się na Dostojewskim, napiszcie, co sądzicie o tych przekładach i czy warto je kupować.
Jeszcze jedna uwaga. Linki prowadzą do porównywarki – ale w tym przypadku pokażą jej wadę, którą ma też myśliwska konkurencja – otóż różne wydania jednej książki są zmieszane, jeśli tylko mają ten sam tytuł i autora. Dlatego jeśli mamy kilka wydań (i przekładów) – trzeba sprawdzać na stronie księgarni. Na pewno w przypadku Braci Karamazow istnieje też wydanie Ossolineum w przekładzie Aleksandra Wata, a także przekład Adama Pomorskiego – do kupienia tylko w Woblinku. Zamierzam to porozdzielać w przyszłości, problemem jest jednak, że dla klasyki, większość księgarni nie podaje nawet nazwiska tłumacza. Jeśli coś jest w domenie publicznej, może mieć i 10 wydań (które pod względem treści są identyczne, co najwyżej w jednym zrobiono korektę, w drugim nie), wtedy inne tłumaczenie wśród nich zaginie.
Pakiet trwać będzie przez dwa tygodnie do 21 czerwca. Wpłaconą kwotę podzielić możemy między wydawcę (MG), organizatora oraz Fundację Bęc Zmiana.
Zbrodnia i kara, Biesy i Bracia Karamazow już kupione i przeczytane, ale pozostałe tytuły też bym chętnie dodała do kolekcji :/ tylko, że w tej sytuacji średnio się promocja opłaca, ale kto nie ma to polecam. Według mnie to świetna okazja na uzupełnienie kolekcji klasyki.
Od kiedy aby mieć komplet trzeba płacić podwójną średnią rage’e przestały być opłacalną formą zakupu. Ale nadal czasem są jedyną możliwością zakupu niektórych pozycji.
To już dawno przestało być „zapłać ile chcesz”. Bo ile chcesz płacisz tylko za pierwsze dwie. Czasem mam ochotę zapłacić więcej i całość przeznaczyć na autora/spadkobierców ale wtedy zawsze zapala mi się lampka że w ten sposób zwiększam średnią i innym podwyższam cenę. Dlatego od kiedy wprowadzono tę zasadę płacę tylko wymagane minimum. Rozumiem tych co tak ustalili warunku – oni z tego żyją ale moim zdaniem to odejście od pierwotnej idei „ile chcesz”.
Elementarna uczciwość wymaga, aby możliwie jak najdokładniej powiedzieć klientowi, co kupuje. Z powodu „Braci Karamazow” wydawnictwo MG kompletnie straciło u mnie wiarygodność i najprawdopodobniej nigdy niczego od nich nie kupię. Informacja o tak drastycznie przeredagowanym wydaniu powinna być umieszczona na każdym egzemplarzu papierowym, na stronie wydawnictwa, w każdym sklepie z ebookami. Niestety, znaleźć ją można tylko jeśli uważnie śledzi się polską blogosferę:
http://galeriakongo.blogspot.com/2014/11/ile-jest-warta-tak-zwana-wspopraca-z.html
Ja na ten bookrage nie wydam ani złotówki. Zbyt cenię swój wolny czas i zbyt duży szacunek mam do twórców, aby czytać klasykę w takim wydaniu.
„skróciła i przerobiła na romans” – profanacja.
Bardzo dziękuję. A już zastanawiałem się czy nie skorzystać.
Zastanawiałam się, czy – pomimo tego, że część pakietu już mam – nie kupić całości i ewentualnie komuś nie oddać. Do głowy by mi nawet nie przyszło, że ktoś mógł aż tak oskubać książkę. Wielkie dzięki za przestrogę! :)
Nie bardzo rozumiem jedną rzecz. Z tego co widzę, to zdecydowana większość oferowanych w zestawie dzieł jest (włącznie z tłumaczeniami) w domenie publicznej (pomijam tu kwestię jakości „tłumaczenia”). Jaki jest więc sens kupowania?
A tak ogólnie, to uważam, że czas obowiązywania majątkowych praw autorskich jest zdecydowanie zbyt długi, a już szczególnie skandalicznie wygląda to w kwestii tłumaczeń. Nie widzę żadnego powodu, aby spadkobiercy danego twórcy (a często są to nawet jego potomkowie) zarabiali na dziele nawet 70 lat po śmierci autora. A tym bardziej spadkobiercy tłumaczy.
Miało być: „często NIE są to nawet jego potomkowie”. Nie zauważyłem w porę tego błędu.
To są dwie rzeczy.
1. Nawet tłumaczenie z domeny publicznej trzeba wskanować, obrobić, a to swoje kosztuje. W takich wikiźródłach masz tylko Beaupré: https://pl.wikisource.org/wiki/Autor:Fiodor_Dostojewski – innych już nie. Więc nie widzę powodu, aby wydawnictwo nie miało na tym zarabiać. Choć oczywiście brak informacji o tłumaczeniu to problem nagminny.
2. Jak najbardziej zgadzam się, że majątkowe prawa autorskie trwają zbyt długo, zresztą była o tym nieraz mowa, jak na blogu omawiam np. Dzień Domeny Publicznej. Ale co w związku z tym? Możemy takich książek nie kupować, ale nawet piracić nie zawsze się da, bo może ich po prostu nie być w nieoficjalnym obiegu.
Ad. 1. OK, rozumiem, ale jeżeli ktoś chce zarabiać, musi być wartość dodana. Czyli nie tylko porządnie przygotowane wydanie, ale też rzetelna informacja o tłumaczeniu itp.
Ad 2. Co w związku z tym? W sumie nic, wyraziłem tylko swoje zdanie :)
Oj, to temat rzeka. W sumie w obecnej postaci, to nie są prawa autorskie, tylko Mickey Mouse Protection Act. Europa naśladuje Stany, a tam Disney dobrze chroni swoje prawa (lobbuje).
AD. 2 Czytać, uświadamiać, tłumaczyć, lobbować. Oczywiście tzw. siła perswazji w porównaniu z milionami Disneya jest niewielka, ale kropla drąży skałę.
Możesz sobie poczytać darmowe książki, przygotowane przez (dawno nie widzianego na blogu) czytelnika o nicku Quiris. „Wolna kultura” Lessiga, „Kontekst” Doctorowa, czy „Wolność w chmurze” Moglena.
Stosować obywatelskie nieposłuszeństwo. Wprost nie napiszę bo poleci.
No wiesz taki jeden z drugim diuk czy inny erl jest obrzydliwie bogatym człowiekiem (i póki co dostaje wielotysięczne dopłaty bezpośrednie do hektara) tylko dlatego że jakiś tam jego pra-pra-przodek miał chody u króla i dostał nadanie, a ty chcesz pani Jadwidze Zajdel czy Tomaszowi Lemowi odbierać te biedne tysiące zapracowane przez ojców i mężów?
Argument z „chciwej korporacji” też można łatwo odbić, bo korporacja będzie skłonna płacić większe zaliczki czy gaże twórcom wiedząc, że potem te utwory będzie eksploatować przez 70 a nie np. 30 lat.
Zgadzam się natomiast, że kwestia „prawa autorów do wynagrodzenia” i „interes publiczny dostępu do dzieł kultury” trzeba jakoś zbalansować. Tylko, że oba bieguny są dość abstrakcyjne, niepoliczalne i każde rozgraniczenie będzie w pewien sposób arbitralną liczbą wziętą z ideologii.
Jako ciekawostkę dodam, że minimalna długość okresu ochronnego dla praw autorskich jest często przemycana przy różnych międzynarodowych traktatach gospodarczych typu TTIP czy CETA. Pewnie do zmniejszenia obecnych 70 lat trzeba by renegocjować z kilkanaście, zarówno na poziomie krajowym jak i unijnym.
I już ostatnia ciekawostka – to nie jest tak, że korposy lobbują tylko za zwiększeniem ochrony. Są firmy typu google czy facebook, które żyją głównie z cudzych treści i one mają spore kampanie na rzecz otwartych licencji czy rozluźniania ochrony. Można nawet zaryzykować tezę, że nie udałoby się zatrzymać wielkiej trójcy SOPA/PIPA/ACTA, gdyby nie bardzo intensywne nagłaśnianie spraw przez serwisy społecznościowe i finansowane przez nich fundacje. Ludzie sami by się tak nie zorganizowali.
Na koniec przepraszam za lekkie politykowanie, ale takie tematy jak prawo autorskie, cena książek itp. to w sumie jest już polityka i nie da się o tym pisać w oderwaniu.
napiszcie, co sądzicie o tych przekładach i czy warto je kupować.
Nie warto kupować. Więcej, nie wato tracić czasu na czytanie, nawet gdy są za darmo – chyba że dla jaj, jak już ktoś przerobił Dostojewskiego w normalniejszych przekładach.
Bardzo mi zależy na trzech książkach Dostojewskiego: „Zbrodnia i kara”, „Idiota”, i „Wspomnienia z martwego domu” – gdzie mogę je kupić w „normalnym” tłumaczeniu? Już chciałem wziąć cały pakiet, ale jak poczytałem komentarze to mi się odechciało. Chodzi mi oczywiście o wersje na Kindle.
Trzeba szukać po księgarniach (zerknąłem na szybko w Virtualo, chyba wszystko jest). Idiota w przekładzie Jędrzejewskiego albo Gładyś, pozostałe – Jastrzębiec-Kozłowski.