Parę tygodni temu zapowiadałem, że seria Archiwum Polskiej Fantastyki zostanie wznowiona w formie elektronicznej. Wczoraj na blogu Wojtka Sedeńki z wydawnictwa Solaris pojawiła się informacja, że e-booki już są.
Cytując:
Zgodnie z obietnicą, że po festiwalu umieścimy w naszej ofercie pierwsze solarisowe ebooki, informuję, że dzisiaj pojawiły się książki Peteckiego i Borunia. Co dzień-dwa będą pojawiały się kolejne tytuły, trwa opracowywanie – jeszcze w tym tygodniu Jabłoński, Korewicki, Fiałkowski i inne z APF. Za nimi pójdą ebooki z pozycjami z serii GG. Będą też Rakietowe szlaki. To pierwsze nasze książki pikselowe, więc czekamy na ewentualne uwagi.
Na razie e-booki dostępne są tylko w księgarni wydawnictwa Solaris. Mamy kilka tytułów Krzysztofa Borunia oraz Bohdana Peteckiego. Cena świetna – 9,99 zł. Tyle ile możemy sobie wymarzyć za wznowienia weteranów.
Ale z samym zakupem książek wiąże się kilka problemów.
Po pierwsze: tylko EPUB oraz PDF do wyboru
Dziś już większość księgarni ma multiformat. Tutaj – co widać już na obrazku otwierającym artykuł – musimy wybierać pomiędzy formatami EPUB oraz PDF. Wyjaśnienie bardzo ciekawe:
Na początek formaty epub i pdf. Wkrótce mobi, ale widzimy, że maleje zainteresowanie tym formatem.
No zaraz – 70-80% czytników w Polsce to Kindle, a tu „maleje zainteresowanie” formatem? Jasne, można kupić EPUB, przekonwertujemy w Calibre bez problemu. Ale to jakby powrót do roku 2010-2011, kiedy większość istniejących księgarni kindlowców ignorowała.
Uprzedzę, że jednak nie ma DRM – czego się niektórzy obawiali po lekturze regulaminu – po prostu regulamin był przestarzały.
Po drugie: niedostosowanie księgarni
Postanowiłem wczoraj kupić „Strefy zerowe” Peteckiego. Dodaję do koszyka, podaję całą masę danych, w tym „adres do wysyłki”. No a potem najśmieszniejszy ekran w całym procesie transakcyjnym.
Wybierz sposób dostawy! Znaczy jak, będą mi tego e-booka na dyskietkach wysyłali? Trzeba coś wybrać – wybrałem kuriera z przedpłatą. W końcu zamówiłem, zapłaciłem kartą i widzę taki ekran.
Co dalej? Trzeba czekać na maila. Jak mogę pobrać e-booki? Kiedy je dostanę? Przegląd konta w sklepie nie wskazuje na to, aby było tam miejsce z którego można pobrać pliki. O takich luksusach jak wysyłka na czytnik nawet nie myślę.
Niestety, księgarnia jest kompletnie niedostosowana do zakupu treści elektronicznych.
Po trzecie: ręczna obsługa wysyłki.
Zamówienie złożyłem wczoraj przed godziną 16, e-booka dostałem dzisiaj po 10 rano – jako zwykły załącznik do maila – którego to maila prezentuję w całości:
Jak widać, wiadomość bez dodatkowej treści – zabrakło choćby zwykłego „dziękujęmy za zakup”, nie mówiąc o jakimś linku do pomocy, np. jak otworzyć plik…
Sama książka sformatowana prosto, lecz dość poprawnie, puryści będą się czepiać tego, że akapity są oddzielone po prostu pustym wierszem, ale to sobie możemy bez problemu zmienić, jeśli chcemy, semantycznie w kodzie HTML jest OK.
Robert Kois na Facebooku zauważył też, że nie działają przypisy:
Przypisy są oznaczone gwiazdkami, bez linków, a na końcu książki każdy przypis jest oznaczony numerem strony.
Tego akurat nie mogę sprawdzić, książka kupiona przeze mnie chyba nie miała przypisów. Dość zabawny jest tekst otwierający e-booka:
Wszelkie prawa zastrzeżone
All rights reserved
Niniejsza książka elektroniczna ani żadna jej część nie może być kopiowana i odsprzedawana oraz w jakikolwiek inny sposób reprodukowana, ani odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody sprzedawcy.
Nie może być kopiowana? Znaczy, że nie mogę skopiować książki z Gmaila na dysk, a z dysku na czytnik? Wiem, że nie o to chodziło, ale do tego prowadzi automatyczne kopiowanie wzorców papierowych.
Podsumowanie
Bardzo się cieszę, że Solaris zapełnia kolejne dziury na rynku e-booków i to w tak dobrej cenie. Jestem pewien, że całe pokolenia wychowane na Nowej Fantastyce teraz się rzucą po ulubionych autorów – zresztą podobnie było przy BookRage, który eksplorował mniej więcej podobne tematy, nie zapominajmy też o Fantastyce Polskiej, która za darmo udostępnia dla nas zapomniane perełki mniejszego formatu.
Realizacja jednak procesu sprzedaży jest bardzo prowizoryczna i na dłuższą metę uciążliwa – zarówno dla klientów, jak i dla sklepu. Zastanawiam się czy nie lepiej byłoby nawiązać współpracę z istniejącymi księgarniami, które mają odpowiednią infrastrukturę, aby obsłużyć zamówienie i przesłać e-booka w kilkadziesiąt sekund. Nawet jeśli miałoby to się wiązać z lekkim podniesieniem ceny – będzie to wygodniejsze dla kupujących.
Szkoda że Kroków w nieznane nie ma i nie będzie w przewidywalnej przyszłości. Tak przynajmniej jakiś czas temu twierdził Solaris.
Sam proces zatwierdzenia płatności w moim przypadku trwał od wczorajszego popołudnia do dzisiejszego ranka. Być może był to jednorazowy problem aczkolwiek, zwłaszcza po informacjach od innych osób, nie sądzę.
Tak czy siak, chwała za dotarcie do cyfrowego świata! I pełen nadziei oczekuję teraz tylko i wyłączenie jakości w obsłudze, a przede wszystkim w produkcie, a na pewno Solaris zauważy, że mimo wszystko to się będzie opłacało.
(Powtórka) Kody z woblinka, do jutra 5.07 11.12
pkokwhti mqzxkfsp drjwmbey ocrnybps
Kilka kodów z woblinka:
tgtlscsy 06.07.2014 13:50
tfurldpi 06.07.2014 13:50
vkazeqhr 05.07.2014 11:06
auxkthae 05.07.2014 11:06
ciprbsya 05.07.2014 11:06
tmimwrff 05.07.2014 11:06
Pozdrawiam
To i ja dorzucę:
ulgwjqxu
uowowljv
uryvmskk
Wszystkie do 6 lipca
Dziękuję za ulgwjqxu i tfurldpi:-)
tgtlscsy – wykorzystany, wielkie dzięki, czas na Bajki Robotów ;)
Dzięki za kod
tmimwrff
Wreszcie promocja na polskie S-F najpierw Lem a teraz inni wielcy .
Polecam jako wzór zakupów Virtualo (mają nawet wysyłkę na Kindle!)
Pozdrawiam
Radek
„Mają nawet wysyłkę na kindle” Tak samo jak woblink, publio i wielu innych :)
W KwN przeważają teksty zagraniczne, trzebaby pewnie jeszcze raz dogadywać prawa z wszystkimi agentami, szczególnie przy starszych tomach – przy nowych można od razu kupować z elektronicznymi.
Solaris, mimo że wydaje świetne pozycje, to wydaje mi się że kompletnie nie ogarnia dzisiejszego rynku. Jeszcze rok czy dwa lata temu na blogu Wojtek Sedeńka zapewniał że ebooków nie będzie bo to jego zdaniem nie ma sensu, teraz zabierają się za to spóźnieni i bez żadnego przygotowania. Zresztą inne ich inicjatywy też są jakby trochę nieprzemyślane, o ile encyklopediafantastyki.pl wyszła im świetnie i bardzo ją sobie chwalę to np takie buksi.pl stworzyli w momencie gdy rynek książkowych portali społecznościowych był już wręcz zapchany i na pierwszy rzut oka niezbyt widać tam jakiś ruch, choć mogę się mylić.
Ta encyklopedia fantastyki była zdaje się z dofinansowania publicznego więc i budżet większy.
Obstawiam, że ta toporność księgarni to odbicie strategii wydawnictwa, które tnie koszty gdzie się da: własna drukarnia, własny sklep internetowy (niektóre pozycje dostępne tylko tam) itp.
Epub FTW! Wypadałoby żeby wreszcie Amazon dostosował się do otwartych standardów, zamiast pompować swoje upierdliwe formaty.
Chyba WTF…
Nie wiem, co chcecie od Solaris. A próbował ktoś z Was w ebookpoint? Tam to dopiero jest biurokracja! NIP-u ode mnie żądali. NIP-u! Zna ktoś swój NIP?
Jak kupujesz na firmę i chcesz fakturę, to bez NIP-u nie da rady. ;-)
Ale ja kupowałem prywatnie :-) Nie mam firmy i nie zamierzam mieć.
To ciekawe, bo ja też kupuję prywatnie, i żadnego NIPu podawać nie musiałam. Być może teraz coś się zmieniło przy zakładaniu konta…
…”wreszcie w E-BOOKU”…
dobrze że nie w „DIESLU”
Nawet nie mając matury można się poprawnie wysławiać i pisać
Ja kupowałam, nigdy nie potrzebowałam NIP-u. Może rzeczywiście zaznaczyłeś przypadkiem, że kupujesz na firmę?
Kilka książek tam kupiłem, i obyło się bez takich numerów.
Sprawdź proszę, czy przypadkiem nie masz zaznaczonej jakiejś dziwnej opcji.
Raczej podejrzewam jakiś błąd serwera, bo oczywiście żadnej opcji typu „prowadzę firmę” nie zaznaczałem. Napisałem do adminów (fakt, że dość napastliwie) i żadnej odpowiedzi. Nawet takiej jak twoja.
Nie robię im czarnego PR-u :-) tylko bronię Solaris, który w tym porównaniu dla mnie wyszedł dużo lepiej.
Wiele razy kupowałem w ebookpoint i nigdy nie był potrzebny NIP. A swój numer NIP znam, choć nie prowadzę żadnej działalności gospodarczej.
Jejciu, niby SF dla nich to chleb codzienny. Podróże między gwiezdne, komunikacja międzygalaktyczna. A w praktyce średniowiecze. Niestety, coraz bardziej mam wrażenie, że z usług Solarisa korzysta się w momencie, gdy nie ma wyjścia (trochę wyłączności mają).
Mimo, że jestem z wyżej wspomnianego pokolenia „wychowanego na Nowej Fantastyce” to nie rzucę się na ich ofertę. Nie mam usposobienia S-M, żeby tak się użerać. Szybciej i wygodniej zrobię zakupy w księgarni dwie ulice dalej niż u nich :-(
Jejciu, co to się stało, że stwierdziłem, że łatwiej kupić „papier” niż ebooka…
Ech, drogo – źle, tanio – źle…. Chyba nikomu nie dogodzisz…
A może tak po ludzku podziękować księgarni/wydawnictwu, że ktoś się wziął za te stare tytuły, których w dzisiejszym „myślącym o zysku” świecie nikt nie chciał wydać…. A jak widać, pomimo obecności tych tytułów na gryzoniu, jest ktoś, kto chętnie je kupi…
A że księgarnia ma taki urok… Usprawni się, jak kiedyś pozostałe…
Podejrzewam, że nie opłaca im się wdrażać super-ferst-automat systemu do watermarku i automatycznej wysyłki. Po początkowej fali, zwykłą ilość zamówień będą pewnie „obrabiać” ręcznie, odpada koszt inwestycji w infrastrukturę.
Tylko szkoda, że ebooki tak prymitywnie zrobione, sposób rozwiązania przypisów w „Przez ocean czasu” faktycznie woła o pomstę do nieba. Niewątpliwie przypadkiem kilka przypisów trafiło do spisu treści, nie ma też odnośników do przypisów, są po prostu zebrane na końcu książki .
Rozstrzelone akapity to nie problem dla „purystów”, tylko elementarz, do naprawienia pewnie jednym wpisem w arkuszu stylów.
PS. I dziękuję, w szczególności p. Wojtkowi Sedeńce, bo to zdaje się on za ebooki odpowiada :-)
Szczerze? Jeśli tak na odwal to zrobili, to… bez łaski.
I nie dziwota, że obawiają się piractwa :-( Atutem legalnego źródła powinno być prościej i szybciej… Wspomniany w artykule bookrage jest całkiem wygodny w obsłudze, wiele polskich księgarni jest na tyle funkcjonalna, że lepiej u nich zostawić złocisze, niż marnować czas na chomiku i na Solaris.
Widać mam takie zboczenie – nie lubię prowizorki.
A tak na marginesie, szczerze podejrzewam, że Solaris nie wprowadził DRM, bo szkoda im było na licencję Adobe ;-)
Jak ich ebooki zaczną się sprzedawać, zaczną zarabiać to i DRM się pojawi :-P
Co do DRM – nie, wyjaśnienie było takie, że kiedyś już sprzedawali e-booki i pozostał zapis w regulaminie, teraz nie planują już takich rzeczy.
Ale te wygodne księgarnie koszą od wydawców nawet 30%, więc coś za coś.
Oczywiście, nie mam nic przeciwko wyłącznością, nie mam nic przeciwko własnemu sklepowi wydawnictwa, te kilka haseł i loginów do zapamiętania nie jest udręką (i tak używam do tego specjalnego programiku). Ale niech zrobią to dobrze, a nie tak… delikatnie mówiąc nieprofesjonalnie.
Jak „produkujesz” jakąś rzecz i chcesz ją samemu „sprzedawać”, to rób jedno i drugie porządnie, bo klienci pójdą do konkurencji.
Dla mnie głównym atutem legalnego źródła jest świadomość, że autor (czy spadkobiercy) dostanie część moich pieniędzy.
Doceniam (także portfelem) postawę ludzi w wydawnictwie Solaris, którzy rezygnując z pośredników mogą i chcą mi sprzedać ebooka w dobrej cenie. Choć mam nadzieję, że z czasem nabiorą doświadczenia i kupując ebooka dostanę go w wielu formatach, dobrze sformatowanego.
Może inaczej, przykład wakacyjny: otwierając budkę z lodami nie kupuję na starcie zautomatyzowanej mleczarni – to nierozsądne biznesowo.
A dla mnie właśnie to, że autor dostaje marny ochłap z tego, co płacę, jest jedną motywacji do piracenia. :P Bardzo mi się podobają suwaki na bookrage, gdzie sam decyduję, komu ile daję.
W sensie, gdy piracisz, autor dostaje więcej?
O_o
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,9689459,Co_sie_sklada_na_cene_ksiazki__I_dlaczego_to_ciezki.html
W sensie, że to śmieszne, że autor dostaje 5-10% z tego co płacę, chociaż to jego dzieło, a nie empiku czy woblinku. W związku z tym kompletnie mnie to demotywuje do płacenia, bo wolałbym dać autorowi dyszkę czy dwie niż zasilać długą sieć pośredników.
W tym przypadku faktycznie trzeba docenić, że pośredników jest mniej, ale odnosiłem się do pierwszego akapitu.
Ależ pokrętna logika, dostaje mało, więc lepiej, żeby nie dostał wcale :-)
Ja jako autor dostaję 5%. Czyli praktycznie nic, bo namów kogoś na ebooka „no-name-authora”. To straszna sprawa, ale nie rozumiem Twojego podejścia. Dają mu ochłapy, to dzięki mnie nie dostanie absolutnie nic.
Takie „ręczne” podejście nie byłoby niczym złym – gdyby rzeczywiście sprzedaż sprowadzała się do kilku tytułów. A Solarisnet ma w ofercie ponad 16 tysięcy ebooków – przynajmniej tak pokazuje ich strona (inna sprawa, co to za tytuły i w jakich cenach).
Pamiętajcie też, że Kindle się psuje, więc tym bardziej .mobi jest fe.
„Ja też za amazońskim sprzętem nie przepadam, bo się psuje.” (c) Wojtek Sedeńko.
Kindle się psuje???? A taki był ładny, amerykanski! Szkoda… :-)))
Ano psuje :(
/me, który zaraz do googlownicy usiądzie i zacznie szukać „kindle 3 battery replacement”
Przycisk home w Kindle Touch wysiadł po dwóch latach. Na szczęście da się obsłużyć bez niego, tylko trwa to dłużej. Prawdopodobnie padł switch. Dostęp do niego jest koszmarny, istnieje duża szansa, że coś się złamie podczas rozkładania Kindla. Odpuściłem. Poczekam jak padnie bateria, wtedy może go rozłożę, ale to może jeszcze potrwać kilka lat…
2 lata to dla dzisiejszej elektroniki kostnica. Z czego maja, żyć firmy, jeżeli użytkownicy korzystają z urządzeń które nie bardzo jest poco wymieniać (prostota działania)? Jak zmusić do kupienia nowego jak stary tak samo obsłuży plik? A ludzie jeszcze „złośliwie” nie kupują książek które mają zwrócić koszty (amazon) ;) .
Czy to w ogóle ma sens, żeby sprzedawać w taki amatorski sposób ebooki? Nie lepiej było podpisać umowę z jakąś księgarnią on-line? Zaleta ebookow jest też prawie natychmiastowa dostępność. Kupuję ebooka i za chwilę moge go czytać, np. czekając na pociąg wybieram pozycje a w pociągu juz czytam. Już nawet czekanie między kliknięciem „Wyślij na kindle” a faktycznym pojawieniem się na koncie w Amazonie bywa czasem denerwujące a tu pół dnia czekania na potwierdzenie płatności?
U siebie mogą zaoferować książki za prawie dyszkę, a księgarnie za frajer nie będą sprzedawać, prawda?
Niestety.
Mam nadzieję że się trochę z tym ogarną. Bo jak widać nasze (tj czytelników) wymagania rosną wraz z faktem że po prostu konkurencja nie śpi i oferuje wszystko łatwiej/prościej/szybciej…
Z drugiej strony takie oczekiwanie wzmaga apetyt :) … podobno
W księgarniach też są ksiązki „za dyszkę”.
Wiadomo, że księgarnie za swoją robotę biorą pieniądze i to będzie kosztowało coś wydawnictwo. Pytanie czy taniej zrobią własny system do sprzedaży i przyciągną więcej klientów. Na razie to raczej zniechęcają czytelników. Poza fanami czy przyciągną „zwykłych czytelników”?
Pytanie czy rzeczywiście chcą inwestować w przyciąganie zwykłych czytelników, czy planują raczej wyeksploatowanie niszy.
Skoro chcą mieć za klientów tylko zapaleńców to ich sprawa i ich pieniądze…
Solaris – książki wydają jak przed 50 laty, ebooki jak przed 5. Normalnie episkopat polski jest bardziej na czasie. Dziwne, że nie przepisują ich ręcznie.
Strasznie marudzicie, jako stary fan fantastyki nie takie akrobacje wyczyniałem żeby zdobyć i przeczytać książki, nawet po rusku się czytać nauczyłem bo w latach 70 tanie książki SF amerykańskich autorów były dostępne w ruskiej księgarni w Wa-wie.
po rosyjsku, w rosyjskiej księgarni, sry ale jako mieszkańca historycznej Rusi Czerwonej, okropnie mnie to razi ;)
http://www.litres.ru/
Nie wiem czy coś się przez weekend zmieniło, ale większość klasyki kosztuje ok. trzydziestki? Np. trylogia Borunia i Trepki po 31.90 za sztukę… Jak to jest tanio…
To jest cena za papier.
WTF?
Tego się na da używać? Jak tam się szuka ebooków… Cudem znalazłem je w dziale multimedia???… Odfiltrowałem fantastykę…. potem mogłem wybrać fefnaśćset typów okładek…
Z artykułu tutaj wiem, że są książki Borunia i Peteckiego… To sobie mogę w wyszukiwarkę wrzucić i będzie… Ale jak u diabła wyszukac nowe książki za miesiąc, gdy nie będę wiedział, jakich autorów książki zostały dodane? Przeglądać po dacie wydania…
Wiem, fajnie jest, że jest, nie czepiać się… Ale takiego czegoś nie da się nie czepiać…
A potem płacz i zgrzytanie zębów, mówienie, że ebooków nikt nie kupuje… Nie kupuje, bo po bezowocnym szukaniu zniechęcony czytelnik idzie na chomika, gdzie wyszukiwanie trwa sekundę…
Na problematyczne płacenie nawet nie patrzę, tam nie dotarłem…
Zapisz się na newsletter :P
A ja bym odświeżył trochę tą informację. Kilka razy zakupiłem już książki w Solarisnet i nie jest już tak niewygodnie:
– jest dział ebooków
– wysyłka Mobi lub Epub
– są szybkie płatności Dotpay
Jestem małym dłużnikiem Solarisnet, bo w sumie dzięki nim po 20 latach reaktywowałem pasję czytania – na razie zacząłem od bardzo lekkiej – czyli wspomnianego Bułyczowa i „przełęcz/osada” oraz Edgar Rice Burroughs’a i jego cyklu Barsoom. Lekka przyjemna lektura.
A co do sklepu, to obsługa może nie najnowocześniejsza, ale prosta i skuteczna. A nie można nie wspomnieć, ze polityka cenowa ebook’ów jest tutaj bardzo zachęcająca.
PS: dłużnikiem Świata Czytników też jestem – to przez Pana, Panie Robercie zawitały u mnie w domu dwa Kindle i aktywnie szukam czasu na czytanie.