Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Wolne Lektury nie dostały stabilnego finansowania na ten rok i proszą o wsparcie

Od lat polecam tutaj serwis Wolne Lektury – teraz proszą nas o wsparcie.

Wolne Lektury to jedno z najważniejszych miejsc z bezpłatnymi e-bookami w języku polskim. Znajdziemy tam nie tylko lektury szkolne – ale też wiele innych tytułów w domenie publicznej czy na wolnej licencji. Wiele z nich ze szczegółowym opracowaniem, również w postaci audiobooków.

Serwis prowadzi Fundacja Wolne Lektury (dawniej Nowoczesna Polska), która utrzymuje się m.in. z 1,5% podatku, darowizn, no i grantów/dotacji na poszczególne projekty.

Ze strumyczkiem tych przychodów jest ciężko. Subskrybenci WL dostali pod koniec maja następującą wiadomość.

Nasza sytuacja jest fatalna i stale się pogarsza. Od początku tego roku ze wspierania Wolnych Lektur zrezygnowało już 10% darczyńców — rozumiemy doskonale, że inflacja skłania do obcinania wydatków. Jednocześnie mimo naszych bezustannych prób nie udało nam się uzyskać stabilnego finansowania biblioteki ani od Ministerstwa Kultury, ani Narodowego Centrum Kultury, ani Narodowego Instytut Wolności.

Prawie wszystkie nasze wnioski o dotację zostały odrzucone. Jeden, na wydanie ebooka i audiobooka powieści Goethego, otrzymał połowę kwoty, w związku z czym musieliśmy zrezygnować z nagrania audio. Drugi otrzymał jedynie 1/6 dofinansowania, co pozwala nam w tym roku jedynie na uwolnienie 30 wierszy i pięciu powieści. Trzeci — otrzymaliśmy 10% wnioskowanej kwoty, czyli 52 tys. zł, dzięki którym sfinansujemy wyjazdy na festiwale i kilka warsztatów. Łącznie nie zapewniają utrzymania Wolnych Lektur — najważniejszej i najpopularniejszej biblioteki cyfrowej, dostarczającej każdego dnia darmowe książki tysiącom dzieciaków.

Tylko dzisiaj, kiedy piszę do Ciebie ten list, zajrzało do nas po książki 33 tys. unikatowych użytkowników. Nie prosimy ich o dane, nie wyświetlamy reklam, nie pytamy o poglądy polityczne — każde dziecko zasługuje na wolny dostęp do lektur szkolnych! Mimo że wnioskowaliśmy o projekty wieloletnie, Ministerstwo Kultury nie przyznało Wolnym Lekturom żadnych dotacji na 2024 poza dokończeniem edycji powieści Goethego.

Nasz, już mocno okrojony, zespół liczy obecnie sześć osób. Dzięki grantowi z PFRON na produkcję audiobooków będziemy mogli sfinansować w przyszłym roku jeden etat i prace informatyczne. Wszystkie oszczędności, zgromadzone przez fundację, wyczerpiemy w tym roku.

Konkluzja jest taka:

Jesteśmy pełni obaw o przyszłość Wolnych Lektur. Jeśli nasi darczyńcy będą rezygnować w tym tempie ze wspierania wolnej biblioteki, w 2024 biblioteka przestanie istnieć.

Czy rzeczywiście jest tak źle? Zmniejszenie przychodów oznacza przede wszystkim to, że serwis nie może realizować nowych projektów. Być może biblioteka przetrwa w formie ograniczonej – będzie oferowała to, co zgromadziła i tyle. Choć oczywiście hosting też kosztuje.

Zaznaczam, że nie badałem dokumentów finansowych – sprawozdania za 2022 jeszcze nie ma (będzie opublikowane pod koniec czerwca), za rok 2021 fundacja miała stratę w wysokości 332 tys. Większość budżetu pochłaniają wynagrodzenia, no ale to wszystko ktoś musi robić.

Wydaje mi się to jednak niezrozumiałe, dlaczego jedno z najważniejszych źródeł lektur i bezpłatnych e-booków musi wiązać koniec z końcem, w sytuacji gdy polskie państwo ładuje miliony w rozwój bibliotek cyfrowych, a lokalne biblioteki wydają też grube (publiczne) tysiące na komercyjne abonamenty e-bookowe.

Co nowego w Wolnych Lekturach?

Przy okazji zajrzałem, co nowego opublikowały Wolne Lektury:

Zwracam uwagę, że mamy sześć tomów cyklu Prousta, pięć przetłumaczonych przez Boya-Żeleńskiego oraz szósty tom: „Utracona”, na nowo uporządkowany przez tłumaczkę, Magdalenę Tulli. Na wolnej licencji wciąż nie jest dostępny tom ostatni („Czas odnaleziony”).

Wolne Lektury zlecały też nowe przekłady utworów, które w domenie publicznej są w oryginale, ale nie dotyczy to tłumaczeń. Tak np. opublikowano Doktor Dolittle i jego zwierzęta czy Małego Księcia.

W marcu tego roku fundacja ogłosiła nową funkcję serwisu – możliwość czytania (na stronie) i słuchania jednocześnie.

Dzięki dofinansowaniu uzyskanemu z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych uruchomiliśmy na Wolnych Lekturach wyjątkową innowacyjną funkcjonalność — zsynchronizowanie audiobooka z e-książką. Pozwala ona jednocześnie słuchać i śledzić wzrokiem tekst utworu. Czytany przez lektora fragment jest wyróżniony kolorem. Funkcję można uruchomić — oraz wyłączyć — dzięki odtwarzaczowi audio, który pojawił się w naszym widoku Czytaj online.

Dzięki dofinansowaniu z PFRON powstała też kolekcja 50 audiobooków w formatach DAISY oraz EPUB 3 z audio – są one bardziej dostępne dla uczniów z niepełnosprawnościami.  Wśród nich klasyka – Dante, Sienkiewicz, Conrad, Żeromski, ale również Papuzińska czy wspomniany Lofting.

Więcej o działalności fundacji znajdziemy na ich stronie, tam też możliwe sposoby wsparcia.

Tak jak piszę wyżej – życzyłbym sobie, aby wsparcie nie było konieczne, aby działalność takich serwisów jak Wolne Lektury była w sposób wystarczający finansowana ze środków publicznych.  Na razie jednak mamy to co mamy.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

47 odpowiedzi na „Wolne Lektury nie dostały stabilnego finansowania na ten rok i proszą o wsparcie

  1. k pisze:

    Upadek „Wolnych lektur” bardzo by mnie zasmucił. Czasem się dorzucałem do niektórych projektów. Audiobook Goethego? Wyjazdy na Opener? Widzę, że jest potencjał do racjonalizacji kosztów. ;)

    6
    • Gytha pisze:

      Wiesz, jeśli dostali dofinansowanie na udział w festiwalach/warsztatach, to nie mogą pieniędzy przerzucić na coś innego.
      Nie będę pisać o „polityce” wspierania przez państwo inicjatyw kulturalno-edukacyjnych, bo mnie Robert wytnie…

      8
      • mjm pisze:

        Jeśli chodzi o festiwale i podobne imprezy to chyba jest ich polityka promocyjna. Sam spotkałem przedstawicieli Wolnych Lektur dwa lata temu podczas targów książki w Sopocie, gdzie „zaczepiali” ludzi, przedstawiali swój projekt i zachęcali do stałego wspierania fundacji.

        10
  2. Sylwia pisze:

    Dorzuciłam swoją cegiełkę

    5
  3. oshin pisze:

    „Wydaje mi się to jednak niezrozumiałe, dlaczego jedno z najważniejszych źródeł lektur i bezpłatnych e-booków musi wiązać koniec z końcem, w sytuacji gdy polskie państwo ładuje miliony w rozwój bibliotek cyfrowych, a lokalne biblioteki wydają też grube (publiczne) tysiące na komercyjne abonamenty e-bookowe.”

    W punkt.

    18
    • zyg zyg marcheweczka pisze:

      Nie, nawet w tarczę nie trafia.

      Różnica między zawartością WL a tego, co w abonamencie e-bookowym jest kolosalna, nawet nie do porównania.

      2
      • asymon pisze:

        Nie o to zupełnie chodzi. Nie o zawartość.

        Abonamenty biblioteczne Legimi nie są tanie. Ale z punktu widzenia czy Ministerstwa Edukacji, czy Kultury, lepiej byłoby dofinansować projekt udostępniający uczniom lektury, niż kolejny kryminał Remigiusza Mroza czy soft-porno o przystojnym szefie-milionerze.

        Oczywiście abonamentów nikomu nie zabraniam, sam korzystałem podczas pandemii, super sprawa. Ale może kupić mniej tych abonamentów, a część pieniędzy przetransferować do Wolnych Lektur?

        Przynajmniej ja tak to widzę. Ludzie myślą, że jak coś jest za darmo, to przygotowanie i utrzymanie tego nic nie kosztuje. Także ludzie w ministerstwach.

        21
        • Sylwia pisze:

          Ludzie myślą, że jak coś jest cyfrowe, to już na pewno nie kosztuje.

          Ale zgadzam się w 100%. O ile jestem fanką Legimi (chociaż nie korzystam z abonamentów bibliotecznych), o tyle i tak uważam, że skoro biblioteki są i tak finansowane przez państwo, to priorytetem powinno być dofinansowywanie lektur, a dopiero w dalszej kolejności innych książek. Zwłaszcza, że pamiętam, jak za moich czasów (zabrzmiałam właśnie jak staruszka, ale mówię o przełomie XX i XXI wieku) były wieczne problemy z dostępnościa lektur w bibliotekach i często rodzice kupowali mi takie tanie wydania na papierze fatalnej jakości, tylko dlatego, że nie byłam w stanie dostać ksiażki z biblioteki.

          10
          • zyg zyg marcheweczka pisze:

            Tak, Sylwia, myślę, że możesz pozwać państwo za szkody moralne i umysłowe :D spowodowane czytaniem taniego wydania lektur. TSUE twoim przeznaczeniem

            0
            • Sylwia pisze:

              Ale ja nie mam zamiaru nikogo pozywać, bo moich rodziców było stać. Po prostu zastanawiam się ile dzieci nie czyta lektur, bo najzwyczajniej w świecie nie są ich w stanie dostać. Jeżeli twierdzimy, że szkoła jest darmowa, to chyba wypadałoby coś z tym zrobić (na przykład zabrać część finansowania muzeum sztuki nowoczesnej albo nowoczesnym teatrom, gdzie rozdaje się wejściówki po znajomych, żeby ktokolwiek był na widowni, bo inaczej nikt nie chce przyjść na te spektakle).

              Swoją drogą to jest ciekawe jak szybko oceniasz ludzi w internecie nic o nich nie wiedząc, tym bardziej, że oceniasz od razu negatywnie.

              8
        • zyg zyg marcheweczka pisze:

          Taa, państwo powinno dać ci darmową naukę w szkolę, darmo do niej dowieźć, dać lektury, przybory, komputery i podetrzeć tyłek przed wyjściem ze szkolnego WC.
          I część tego już jest rozdawane, przez co hoduje się leniwych biorców typu „mnie się, k*rwa, należy”.
          Dzieciaki powinny mieć jakiś kontakt z papierową książką, nie pikselami, zanim x lat póżniej stoczą się na tiktoki i onlyfansy. Kto, nauczony za guwniaka, że ebooki lektur się należą za nic pojmie później, że jednak trzeba – i warto – zapłacić za książkę? Aktualnie coraz droższą.

          Po wtóre, takie Legimi – za którym swoją drogą nie przepadam – ma duży wybór tytułów, od pierdół po sensowne tytuły historyczne, popularnonaukowe itd.

          1
          • Sylwia pisze:

            A wystarczyłoby, żeby w szkole była porządna edukacja finansowa i ekonomiczna i nie byłoby problemu z tym, że coś jest „za darmo”, bo wszyscy by wiedzieli, że to nie prawda. Ale wtedy trudniej byłoby obiecywać wyborcom gruszki na wierzbie, gdyby wiedzieli, że są one finansowane z ich kieszeni, więc nikomu na tym nie zależy.

            14
          • mw pisze:

            >Taa, państwo powinno dać ci darmową naukę w >szkolę, darmo do niej dowieźć, dać lektury, przybory, >komputery i podetrzeć tyłek przed wyjściem ze >szkolnego WC.

            Może jeszcze darmową edukację, służbę zdrowia, renty i urlopy macierzyńskie? I niby czemu dzieci nie mogą pracować w kopalniach, nadają się, bo są małe. A z tym językiem polskim to dajcie spokój, nikt nie zna greki ani łaciny, a dzieci nie znają różnic między osobą a naturą w Trójcy :(

            2
  4. Tex_77 pisze:

    Czy udostępnianie lektur szkolnych z domeny publicznej nie powinno być zadaniem Polony, czyli cyfrowej wersji biblioteki prowadzonej przez Bibliotekę Narodową? Od początku mnie to dziwiło, że prywatna fundacja wyręcza lenistwo publicznych instytucji. Kto w czasach ebooków będzie czytał na czytnikach skany książek, które udostępnia Polona? Ani to wygodne, ani praktyczne. Zamiast tego masowego skanowania, lepiej wzięliby się za tworzenie ebooków dzieł z domeny publicznej. Wtedy przynajmniej odpadłaby kwestia finansowania, bo kasa i tak leci tam szerokim strumieniem z publicznych podatków.

    15
  5. Mundek pisze:

    A czy jakaś zrzutka nie wchodzi w grę?

    2
  6. Stella Olejnik pisze:

    To jest w ogóle niepojęte, bo chodzi również o ekologię.

    4
  7. zenek pisze:

    Nie dostaną żadnej dotacji bo „wolne lektury” nie maja żadnego znaczenia dla obecnej władzy.
    Co innego taki np. ściek jak TVP – lekką ręką dodatkowo extra 2 mld rocznie.
    Albo taki troglodyta Bąkiewicz i jego milicja – dotacje i wsparcie na zakup nieruchomości.
    Czytelnik i miłośnik sztuki i kultury nie wyjdzie pod urząd rady ministrów lub pałac prezydencki i nie będzie zdzierał kostki brukowej i asfaltu, nie będzie palił opon i nie będzie podpalał budynków i samochodów.
    Celem obecnej władzy jest wyhodowanie nowego służalczego obywatela.
    Nie wolno dopuścić za wszelką cenę by obywatel poszerzył świadomość, zdobył wiedzę na której uruchomi krytyczne myślenie.
    Dlatego instytucja jak „wolne lektury” są tak niebezpieczne dla władzy.

    25
    • Darth Artorius pisze:

      Weź Robert tego hejtera sprzed moich oczu….

      0
    • Gregrex pisze:

      Sama prawda, idealny obywatel to taki co mało wie, mało rozumie, mało go cokolwiek obchodzi i jest zdany na łaskę niełaskę Partii (np. kiedyś można było normalnie pójść do pierwszego z brzegu banku i dostawałeś kredyt hipoteczny na 2% (wysokość wibor) + marża – teraz dzięki „genialnym strategom” i rozj… inflacji taki kredyt będzie tylko od państwa – młodzi będziecie grzeczni to dostaniecie).
      No i niech się modli żarliwie

      10
  8. Retorta pisze:

    Mniej rozważania, więcej wspierania. ;)

    Ja swoje, małe wsparcie, już jakiś czas dorzucam.

    5
  9. Bociek pisze:

    Co rok dostaję od nich potwierdzenie, więc parę groszy od fiskusa zawsze można wyrwać. Szkoda, że nie wskazali, ile rocznie potrzebują na działalność.

    2
  10. tak tylko marudzę pisze:

    A mnie zniechęca do wpłacania wymóg podawania zarówno numeru telefonu jak i zgadzanie się na otrzymywanie informacji marketingowych zarówno ma maila jak i telefon. Bardzo cenię Wolne Lektury, ale takiej strategii nie akceptuję, nawet jeśli mogę po prostu zełgać w większości pól formularza.

    4
    • Pączek pisze:

      Właśnie Robercie dlaczego ich nie zapytasz po co im numer telefonu wpłacającego? Także być może darczyńców mają coraz mniej przez swoją głupotę i gwałcenie prywatności oraz ewidentną chęć uprawiania nachalnego marketingu. Przecież powinna ich tylko obchodzic kasa na działaność a nie moje dane osobowe, a już zwłaszcza numer telefonu…

      2
    • Sylwia pisze:

      Hmm… Dziwne. Ja wczoraj skorzystałam z jednorazowego wsparcia i nikt mnie o żadne numery telefonów nie prosił.

      2
        • kjonca pisze:

          Ale wiesz, ze nie musisz tego formularza używać?
          A np. zrobić przelew?

          1
          • Pączek pisze:

            Jak zrobisz przelew to im udostępnisz swoje imię i nazwisko oraz adres, więc to nie jest anonimowa wpłata i umożliwia im np wysyłanie tobie poczty z ulotkami i blankietami przelewów, jak to robią nagminnie organizacje charytatywne lekceważąc RODO…

            0
            • kjonca pisze:

              Ale ty to wiesz czy ci się wydaje? Przelewy wysyłam od długiego czasu i nic od nich nie dostałem (a przynajmniej nie kojarzę.)

              3
            • Robert Drózd pisze:

              Ja ich wspieram regularnie przez funkcję stałych przelewów na stronie, nie pamiętam, abym jakąś ulotkę na swój adres dostał. Mailingi i owszem, ale tu nie mam problemu.

              Generalnie z bezgotówkowymi wpłatami anonimowymi jest dziś tak, że ktoś, co najmniej bank ma nasze dane. Aby było w pełni anonimowo, musieliby na Marszałkowskiej (tam mają biuro) postawić skarbonkę. :)

              3
              • Bogdanow pisze:

                Jak ktoś pragnie anonimowo wpłacić na konto, to można dokonać wpłaty na starej, dobrej Poczcie Polskiej. Przy rozsądnych kwotach – nie proszą o dowód.

                0
  11. wefwe3f pisze:

    patrzyłem ile wydają, to jest chore, takie ogromne pieniadze w porownaniu z cena serwera czy nawet innych takich stron jest przeogromna. zaczna oszczedzac i moze cos to pomoze

    3
    • Robert Drózd pisze:

      Bo Tobie się wydaje, że prowadzenie takiego serwisu to tylko opłata za hosting (który możliwe że mają darmowy, bo w stopce jest ICM), podczas gdy trzeba zapłacić ludziom od IT, redakcji, promocji, również szef fundacji musi mieć co do garnka włożyć (choć nie wiem jakie są stawki wynagrodzeń pracowników i zarządu). W takich organizacjach największym kosztem są po prostu ludzie. Choć pewnie fundacja (podobnie jak wiele innych) przede wszystkim stara się uzasadnić swoje istnienie, to jako użytkownicy WL dobrze wiemy, że jest ono potrzebne.

      6
    • kjonca pisze:

      Ech. Jako prostą pracę domową znajdź na tym blogu dyskusję o koszcie digitalizacji „Damy Kameliowej”. Jak już przeczytasz to możemy podyskutować gdzie wg Ciebie można znaleźć oszczędności.

      4
      • ti567oklr pisze:

        odpisywałem, ale już nie chcę, moje komentarze są kasowane, przechodzi 20%
        zapłacić można dowolną kwotę tylko to nadal nie zmienia faktu, że to nie jest normalne.

        0
  12. ery6u536u536u56 pisze:

    Czy nie uważasz, że świństwem jest kasowanie jednych komentarzy a odpowiadanie na inne?
    Przecież próbowałem odpisac na to co ty napisałeś i już to wyciąłeś. To jest hamstwo!

    3
    • Robert Drózd pisze:

      Linkuję do ich strony, mają możliwość wsparcia bezpośredniego (czyli comiesięcznej wpłaty), co jest chyba najlepsze, bo całość kasy idzie do nich. Zresztą chyba to też preferują, bo jeśli spróbujemy pochodzić po stronie WL, to za chwilę dostaniemy pytanie o wsparcie.

      0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.