Po wielu latach przerwy na czytniki Kindle dostępny jest programowy jailbreak.
1 stycznia 2025 na forum Mobileread pojawił się wątek przedstawiający WinterBreak – projekt, nad którym kilka osób pracowało przez ponad rok.
Krótko – czym jest jailbreak? W przypadku czytników Kindle to proces odblokowania urządzenia w celu uzyskania dostępu do systemu plików i możliwości instalowania oprogramowania niezatwierdzonego przez Amazon. System operacyjny Kindle oparty jest na Linuksie, co daje bardzo dużo możliwości.
Przez wiele lat wykonanie jailbreaka wymagało zaawansowanej znajomości systemu, a czasami nawet… wlutowania się na płytę główną. Dlatego była to zabawa dla nielicznych. Czasami pojawiały się możliwości wgrania wszystkiego po kablu, ale uzależnione były od wersji oprogramowania – musieliśmy mieć starszą, no i nie dopuścić do aktualizacji ze strony Amazonu.
Teraz pojawiła się metoda, która ma działać dla wszystkich dotykowych Kindle, nawet dla najnowszego Colorsoft.
Szczegółową instrukcję znajdziemy na Kindle Modding Wiki. Sama instalacja wydaje się być faktycznie prosta. Przełączamy czytnik w tryb samolotowy, przegrywamy pliki, restartujemy czytnik i po paru kliknięciach JB już jest. Następnie trzeba zainstalować łatkę, zabezpieczającą czytnik przed aktualizacjami ze strony Amazonu, a potem narzędzia takie jak KUAL, które umożliwiają uruchamianie programów. Wtedy już można zainstalować np. alternatywny czytnik KOReader.
Dużo możliwości i poważne ostrzeżenie
Zwykle opisując na Świecie Czytników różne sztuczki, przedstawiam też sposób ich użycia, tak aby każdy je zrozumiał.
Tym razem jest inaczej. Jailbreak to głęboka ingerencja w system, która może doprowadzić do uszkodzenia czytnika, czyli w żargonie tzw. „brickingu” (uceglenia).
Zresztą sami twórcy kilka czytników stracili, o czym piszą: „RIP bricked Kindles during beta-testing”.
Dlatego jeśli chcesz go zainstalować, musisz mieć pewność:
- że wiesz, do czego użyjesz JB;
- że rozumiesz instrukcje na wiki twórców;
- że Twoja znajomość angielskiego, poleceń konsoli, Linuksa itd. jest wystarczająca, aby poszukać na Mobileread (Kindle Developer’s Corner) rozwiązań w przypadku, gdy pojawią się problemy. Zresztą nawet w wątku poświęconym WinterBreak ludzie zgłaszają, że różne rzeczy im nie działają.
Jednocześnie musisz mieć świadomość, że coś mimo wszystko może pójść nie tak i czytnik stanie się wyłącznie podstawką pod kwiatki. Dawno temu widziałem jak pewien polski technologiczny blog przepisał szczegółową instrukcję jailbreaka. A pod wpisem… komentarze zrozpaczonych użytkowników. Bo przecież nikt im nie mógł pomóc.
Czy warto?
Kiedyś o tym pisałem: Czytnik – sprzęt dla miłośnika książek czy dla hackera?
Jestem zdania, że jeśli potrzebujesz funkcji, które daje alternatywne oprogramowanie dla Kindle – może po prostu… kupić inny czytnik, tym bardziej że np. modele z Androidem dają dziś ogromne możliwości i nie trzeba do tego „hakować” systemu.
Tak czy inaczej, daję znać o tej możliwości – do Was należy, co z nią zrobicie. 😏
Amazon wypuści prawdopodobnie niedługo łatkę, która możliwość zrobienia JB ponownie zablokuje.
Dziś będzie robota na starym PW2 i dziecko dostanie powiew „świeżości” :)
Ale ja sie z tego tekstu niestety nie dowiedzialem co wspomniany Jailbreak mialby oferowac, nawet jak to zainstaluje z sukcesem. Na linku tez jest instrukcja jak, ale nie ma co??? Przeciez to jest kot w worku.
1) masz dostęp do wszystkich partycji czytnika, nie tylko /usr (ta, która wyświetla się po podłączeniu czytnika do komputera)
2) możesz logować się na kindle przez ssh (także przez wi-fi)
3) możesz modyfikować GUI czytnika, np. dodać na dole pasek postępu jak w Kindle Keyboard (jest z tym trochę zabawy), czy wgrać polskie menu
4) możesz instalować starsze wersje firmware
5) możesz instalować dodatkowe aplikacje, podstawa to KUAL, który jest w sumie „tylko” rozbudowanym menu systemowym, ale też użytkowe, jak koreader
Ale ogólnie to tak, spora część użytkowników nie potrzebuje. To trochę tak jak z rootowaniem smartfonów na androidzie.
Jako dla laika:
1) nie wiem po co mi to
2. Wygooglalem co to jest – nie wiem po co mi to w czytniku?
3. OK, ale jest z tym „troche zabawy”
4. Nie wiem ktora starsza byla lepsz od obecnej, moze ktoras byla ale nie pamietam
5. Nie trawie tych innych aplikacji. mam w Onyksie i nie widze zadnej wartosci dodanej.
Jesli by to byl jailbreak – pod tytulem – twoj Kindle bedzie dzialal lepiej i bedzie ladniejszy – OK. Polski Software (choc mi to osobiscie lata0 OK, Szybszy OK. Wbudowane AI – OK Leszy czas na baterii OK.
1) Od kiedy to /usr jest widoczne po podłączeniu czytnika do komputera? Fajnie by było i żaden JB nie byłby potrzebny, ale niestety widoczny jest tylko katalog /mnt/us.
2) i 3) OK.
4) Choć sam stosuje starszą wersję, to tylko dlatego, że mam specyficzne potrzeby (najlepszy reflow, jaki powstał na jakiekolwiek czytniki, zepsuty w nowszych aktualizacjach). Poza takimi przypadkami nie widzę sensu w używaniu starszego oprogramowania, szczególne że dobrze zainstalowany JB przetrwa aktualizację, jak i Reset. A możliwości modyfikacji są podobne.
5) KUAL to wcale nie jest podstawa. Można po prostu dodać kilka komend do paska wyszukiwania i uruchamiać dowolne aplikacje w ten sposób (tak używam np. EKT).
Głównym powodem instalowania JB na Kindle jest alternatywna aplikacja do czytania KOReader, która natywnie wspiera pliki epub (nie trzeba niczego wysyłać do Amazonu, nie trzeba łączyć się z serwerami Amazonu, co co rusz i bądź powoduje skasowanie wgranych po kablu książek), ma większe możliwości formatowania (możesz z marszu wyłączyć Amazonowskie gigantyczne marginesy, bez edytowania CSS książek) i daje możliwość, na przykład, pokazania stanu baterii/progresu w książce na ekranie uśpienia.
Serio? Dla mnie główne powody to polska klawiatura, w praktyce niezbędna do wyszukiwania słów z polskimi znakami oraz zamiana marginesów bardzo dużych, ogromnych i absurdalnych na minimalne, sensowne 2 mm i duże (6,5mm).
Serio.
99% książek jakie czytam jest po angielsku, więc polska klawiatura/UI jest mi średnio potrzebna.
A o marginesach napisałem.
Moim zdaniem zasada jest prosta: jeżeli nie wiesz, po co jest jailbreak, to na 99,9% go nie potrzebujesz.
Dlaczego „po wielu latach przerwy”? Na starsze czytniki był LanguageBreak, inna sprawa że u mnie na KO2 „nie poszło” z jakiegoś powodu. Nic to, spróbujemy z zimowym.
https://www.mobileread.com/forums/showthread.php?t=356872
Mała uwaga, jak ktoś chce się bawić, zawsze najpierw przeczytajcie CAŁOŚĆ instrukcji, a dopiero potem wgrywajcie pliki na czytnik.
Na PW5 zrobiłem wszystko po kolei, nie wyskoczył nigdzie żaden błąd, jednak nie widzę menu KUAL.
Co jest nie tak?
DISCLAIMER: bawisz się na własną odpowiedzialność.
KUALa musisz jeszcze doinstalować, ale najpierw MRPI:
1) Podłączasz kindle do komputera i wypakowujesz z pliku archiwum:
kual-mrinstaller-cośtam.tar.xz do głównego folderu kindle dwa foldery „extensions” i „mrpackages” z zawartością. Odpinasz czytnik i w polu wyszukiwania wpisujesz:
;log mrpi
powinny pojawić się napisy brzydką czcionką typu „hush little baby…”.
2) Podłączasz ponownie czytnik i z archiwum KUAL-cośtam.tar.xz
kopiujesz plik update_KUAL_booklet_cośtam.bin do folderu mrpackages na dysku kindle (powinien już być). Odłączasz czytnik, ponownie wpisujesz
;log mrpi
w polu wyszukiwania, ponownie będą wyświetlać się dziwne rzeczy.
Tyle. Powinieneś mieć na kindle ikonkę KUAL. Teraz możesz instalować nowe paczki:
A) jeśli w archiwach są foldery „extensions”, to po prostu kopiujesz na dysk kindle. W menu KUAL powinny pojawić się
B) jeśli są pliki „update-cośtam.bin” to kopiujesz je do folderu „mrpackages” i instalujesz z KUALa.
I zainstaluj sobie od razu RescuePack i Coward’sRescuePack (w tej kolejności). Jest jakiś booklet pozwalający na łatwe uruchamianie koreadera, ale jeszcze mi nie ruszył…
Dokumentacja na mobileread jest napisana dość chaotycznie, ale jest to trochę celowo, podejrzewam.
Dzięki, ale to nie tak.
Zrobiłem wszystko jeszcze raz od początku, mam już ikonkę KUAL, ale powstał kolejny problem, otóż zainstalowałem Koreadera, niby jest ok, w menu KUAL pokazuje się aplikacja Koreader, jednakże po kliknięciu na nią nic się nie dzieje. Ech, żeby to było takie proste jak na Kobo :(
… i właśnie dlatego jailbreak to zabawa dla hardkorowców i fanatyków, nie dla normalnych użytkowników. Cokolwiek by nie mówili różni entuzjaści.
Jestem programistą i w szeroko rozumianym IT pracuję prawie 30 lat, a mimo to nie podjął bym się takich zabaw. Szkoda czasu i nerwów.
Jestem raczej normalnym użytkownikiem i dla mnie sama polska klawiatura to już wystarczający powód do zrobienia roota. Nie wydaje mi się, by ktoś czytający po polsku, koniecznie nie chciał mieć polskiej klawiatury.
Nie, nie jesteś normalnym (w sensie typowym) użytkownikiem, bo typowy użytkownik rzadko potrzebuje korzystać z klawiatury, np. nie ma aż tylu książek, aby je wyszukiwać. Owszem, brak polskich znaczków gdy np. tworzymy kolekcje może przeszkadzać, ale nie uzasadnia to robienia JB.
„bo typowy użytkownik rzadko potrzebuje korzystać z klawiatury”
Nie no, jedna jedyna rzecz, jaka mnie irytuje w kindlach, to brak możliwości wyszukania słów z polskimi znakami diakrytycznymi. „łódź”, „żółw”, „łąka”.
Nie
@asymon: zgadzam się, to irytujące przegięcie. Ale dla mnie to nie stanowi uzasadnienia do tracenia czasu na jailbreak, doktoryzowania się w tym temacie i ryzykowania. Jak potrzebuję czegoś poszukać w książce (rzadko się to zdarza), odpalam Calibre.
@Błażej
Mocno przeginasz. Sam root/JB nie jest groźny. Dopiero konkretne modyfikacje mogą coś zepsuć. A dodanie polskich znaków do klawiatury, to akurat bardzo bezpieczna modyfikacja. I zarazem bardzo przydatna.
Przez „normalnych użytkowników” miałem na myśli „zwykłych czytelników”, nie posiadających wiedzy informatycznej. Takich, którzy nie wiedzą, co to jest „root”, „skrypt”, „booklet”, a nawet „skanowanie folderów”.
A spróbuj może alternatywy – KOL – to służy tylko jako skrót/ikonka bezpośrednio do koreadera. Może być razem z KUALem.
A czy inne programy w KUAL ci działają? Np. usbnet? Bez dłubania, czy pokazuje status sieci?
Dałem sobie spokój. Faktycznie szkoda czasu i nerwów.
Te publiczne metody to rzeczywiście jakieś nieprzyjazne. 99% osób nie wie, na czym polegają, jakie luki wykorzystują i jakie zmiany dokonują w systemie. A sam JB ma sensowne zalety, z czego np. minimalna polonizacja (klawiatura i dzielenie wyrazów w książkach po polsku w formacie KFX), to wartość dodana do czytnika, a nie próba przerobienia go na inny czytnik, jak np. upodobnienie do Kobo przez instalację KoReadera. EPUB można czytać bez instalacji takiego oprogramowania, tylko wywołując prosty skrypt, który przerobi go na początku na KFX. Skrypt może być wywoływany np. po odłączeniu czytnika od komputera, po czym przeskanuje wszystkie pliki EPUB w danym katalogu i zrobi z nich format właściwy dla Kindle (EPUB to KFX jest w oprogramowaniu).
Pobawiłem się trochę KOL, jest to taka „ikonka”, którą uruchamia się koreadera, potrzebne tylko MRPI. Dotąd nie chciało mi się klikać w KUALa, ale to jest wygodniejsze.
https://streamable.com/1m6bek
Koreader uruchamia się w 5s po naciśnięciu przycisku w bibliotece, działa szybko. Jedyne co znalazłem, to po przekręceniu ekranu przyciskami do dołu przód i tył są zamienione.
Czy dotyczy to również Kindle Fire? Małżonka ma bodajże pierwszą edycję tego tabletu od Amazonu, ale od lat nie ma żadnego wsparcia, nowego oprogramowania etc. Natomiast po przywróceniu ustawień fabrycznych dawne aplikacje na nim nie działają i może wspomniany jailbreak byłby rozwiązaniem?
Kindle fire to nie kindle, to tablet z okrojonym androidem, kindle to czytnik ebookow bez androida.
Masakra ile tu nieścisłości w tym opisie.
„Jestem zdania, że jeśli potrzebujesz funkcji, które daje alternatywne oprogramowanie dla Kindle – może po prostu… kupić inny czytnik…”
A co jeśli potrzebuję jednocześnie chmury Amazona (synchronizacja), obsługi formatu KFX i słowników w formatach MOBI i KFX? No i chcę min. 2 doby ciągłego przełączania stron w tempie 1/minutę.
Jeśli masz takie potrzeby, to faktycznie JB się przyda. Ale ilu czytelników tego bloga ma według Ciebie potrzebę przełączania stron przez dwie doby?
Chmurę Amazona (i część słowników) można mieć też na czytnikach z Androidem.
2 doby ciągłego przełączania stron, to w praktyce czytanie przez ponad miesiąc po 1 godzinę dziennie. Dla mnie to oczywiste wymaganie, które większość modeli Kindle spełnia z dużą nadwyżką. U konkurencji jest z tym poważny problem, lub wręcz kompromitacja w modelach z Androidem – największa wada wielu czytników, obok stosowania plastiku z recyklingu (jedno psuje software, drugie hardware).
Cześć, mam starego PW4, który leży zastąpiony innym czytnikiem, ale chętnie bym poeksperymentował – jakby np dało radę wgrać polskie menu (albo KOReadera jako domyślną aplikację zarówno do biblioteki jak i czytania) to bym może go oddał rodzicom.
1. Czy po JB będzie można na czytnik wgrywać książki z abonamentu Legimi?
2. Czy książki z abonamentu Legimi będzie można otwierać w KOReaderze?
3. Czy można tak skonfigurować czytnik by domyślnie startował KOReadera (w ogóle nie wczytując domyślnego ekranu głównego Amazona)?
1) Tak. Bez problemu.
2) Tak.
3) Upraszczając: nie! Tzn. da się, ale to bardzo zaawansowana modyfikacja.
Ale po co komu jailbreak dla czytnika epubów, skoro program Calibre bezproblemowo je konwertuje na mobi dla Kindle? Na każdym z posiadanych przeze mnie czytników nie było nigdy problemów z odczytem – ani czcionka się nie sypała, ani formatowanie czy marginesy.
Po to, żeby nie używać Calibre, mieć polskie menu, polską klawiaturę, reflow wPDF, sensowne marginesy bez konieczności grzebania w CSS każdego e-booka z osobna. W przypadku Voyage też po to, żeby mieć okładki książek wysyłanych przez chmurę.
Android…nie trzeba hackować HaHa to pierwsza rzecz jaką Trzeba zrobić aby pozbyć się syfu z tego szpiega