Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

ReadKid z Woblinka – pójdź, dziecię! ja ci dam iPada!

Dzieci z tabletem

Woblink wystartował z bardzo ambitnym projektem książek multimedialnych dla dzieci. Oczywiście tylko na tablety.

Z reguły na tym blogu nie piszę o tematyce „nieczytnikowej”, chyba że ma to znaczenie dla całego rynku e-booków. I chyba w tym przypadku może mieć. Jak byśmy się z naszych czytników nie cieszyli, to nie ulega wątpliwości, że jest to mało atrakcyjne medium. Urządzenie z papierem elektronicznym ma przekazywać przede wszystkim treść. Dlatego nie ma co się dziwić, że pomysły na treści multimedialne idą w kierunku tabletów.

ReadKid (link do AppStore) to aplikacja na iPada – która z pozoru przypomina standardową aplikację Woblinka. Tylko z pozoru, bo jest ona przeznaczona do obsługi przez dzieci i z treścią dla dzieci.

Na targach w Krakowie na stoisku firmy mogłem obejrzeć wersje próbne aplikacji. Co na mnie zrobiło wrażenie to spora ilość treści. Już teraz jest do wyboru kilkadziesiąt pozycji – po polsku i angielsku. Są klasyczne bajki, wierszyki, ale i rzeczy z serii „ucz się i baw”.

Książki są w większości liniowe, ale interaktywne – na każdym ekranie coś się dzieje, czegoś można dotknąć i eksplorować. Podobno dzieciom się podoba. Cytując informację prasową:

Dziecko może połaskotać bohatera, podrzucić piłkę i jednym dotknięciem przebić mydlaną bańkę – ograniczeniem jest tylko wyobraźnia.

Obiekty graficzne w reakcji na dotyk mogą pojawiać się i znikać, dziecko samo może włączyć dźwięk, przesunąć obiekt, zdecydować o jego ruchu, a tym samym aktywnie włączyć się w czytaną opowieść. Bajki w aplikacji ReadKid mogą zawierać pliki dźwiękowe i video, a nawet zdjęcia dziecka. Rodzic może też sam nagrać swój głos w trakcie wspólnego czytania książki.

A tak wygląda półka z wieloma kupionymi książkami:

Dziecko może edytować sobie tło dla półek, a także dodawać swoje zdjęcia (w tabletach z aparatem).

Książki kupujemy przez aplikację (in-app purchase). Ceny nie są złe. Pojedyncze książeczki mają głównie ceny miedzy €0,89 i €1,89 – choć są też kosztujące ponad 3 euro. Można przetestować aplikację na dwóch książeczkach darmowych.

Tak wygląda ekran startowy.

Poza czytaniem książeczek można też pobawić się w układanki.

To co mi przeszkadzało to wymuszanie orientacji – ekran startowy poziomo, książki – pionowo.

Jak tworzyć takie bajki? ReadKid to także aplikacja dla wydawców oraz narzędzie do tworzenia.

Autor interaktywnej książki dla dzieci nie musi być programistą. Jest to narzędzie przystępne i intuicyjne – stworzone po to, aby każdy twórca bajki mógł ominąć skomplikowaną i kosztowną drogę programowania aplikacji na iPada. ReadKid Kreator to darmowy program w środowisku Adobe Air, dostępny na komputery PC o różnych systemach operacyjnych.

Wygląda to tak.

Aplikacja jest darmowa, ale sama obecność wydawcy na platformie już kosztuje – wg cennika na stronie projektu np. 3 miesiące pozwalające na przygotowanie 10 książek to 1999 zł.

Podsumowując – naprawdę ciekawy pomysł, który może namieszać na rynku. Tutaj – w przeciwieństwie do akcji „Czytaj bez limitu” (którą Legimi zawiesiło) – nie ma się co czepiać, że nie ma wersji czytnikowych, bo napotykamy oczywiste ograniczenia. Co ważne – aplikacja ma też potencjał międzynarodowy. Kto wie, może Woblinkowi uda się się z ReadKid podbić zagraniczne rynki?

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

12 odpowiedzi na „ReadKid z Woblinka – pójdź, dziecię! ja ci dam iPada!

  1. igru555 pisze:

    Bardzo dobry pomysł, Legimi wreszcie coś się udało. Szkoda tylko, że znów wyłącznie na iPada…

    0
    • Robert Drózd pisze:

      ReadKid to aplikacja Woblinka, nie Legimi :)

      0
    • jaraduga pisze:

      Szkoda tylko, że znów wyłącznie na iPada…
      Czy naprawdę nie ma innych platform?! Irytuje mnie zachwyt i-gadżetami. Jak nigdy nie założę konta na facebooku, tak nigdy nie kupię i-urządzenia – szkoda kasy.

      0
  2. Małgorzata pisze:

    Pisze Pan „podobno dzieciom się podoba” – dzieciom się bardzo podoba ale niestety mnogość możliwości odwraca uwagę od treści. W ogóle czytanie na tablecie dzieciom, czy o zgrozo – przez dzieci- to dobre jest np. w podróży. Dzieciaki spędzają i tak mnóstwo czasu przed monitorami grając czy oglądają więc po co dokładać do tego czytanie?
    Kolejna sprawa to książki interaktywne – pomysł sam w sobie świetny ale dla książeczek popularnonaukowych gdzie pewne zjawiska będą poparte animacją – przynajmniej wiedziałabym po co dzieciak psuje sobie wzrok.
    Może jestem marudna ale ten wszechobecny szał na tablety i udawanie, że nadają się one do wszystkiego trochę mnie drażni.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      To prawda. Nie mam wprawdzie pojęcia na temat wychowania dzieci, ale pamiętam, że książeczki – choć bogato ilustrowane i z niewielką ilością tekstu miały zostawiać pole dla wyobraźni, co z tego że piesek się nie ruszał, skoro można i tak było z nim różne historie wymyślać. Jest zawsze obawa, czy te całe interakcje nie wyrabiają w dzieciach lenistwa, w którym one tylko sprawdzają co będzie działać, zamiast pomyślenia o tym. No, ale to tak jak z telewizją – w małych ilościach się przyda. Zostawienie dziecka czy to z tabletem czy przed telewizorem zwykle nie jest dobrym pomysłem.

      PS. Jeszcze uzupełnienie. Swoim potencjalnym dzieciom będę kupował książeczki papierowe. Jak widzę w księgarniach jakie cuda teraz można kupić… I gdy porównam to z siermiężnymi latami 80-ymi…

      0
    • M pisze:

      „Dzieciaki spędzają i tak mnóstwo czasu przed monitorami grając czy oglądają(…)”

      A to już zależy od rodziców. Ja bym tak nie uogólniał.

      0
  3. Marian pisze:

    „ograniczeniem jest tylko wyobraźnia” – czytaj „twórcy aplikacji nie mają pomysłu co z tym dalej zrobić”, więc zrzucają wszystko na dzieci.
    Marian

    0
    • Robert Drózd pisze:

      I tu się mylisz :) bo przecież każdą z takich interakcji z aplikacją trzeba zaprojektować wcześniej. Czyli ktoś tam musi sobie wymyśleć co się stanie jeśli dziecko pogłaska psa, albo dotknie drzwi szafy.

      0
      • asymon pisze:

        E tam, można to zrzucić na nanomaszyny :-)

        Czekam aż rzeczywistość dogoni S-F i na rynku pojawi się „Ilustrowany lekcyjonarz każdej młodej damy”.

        0
  4. Robert pisze:

    Przetestowane na 2 moich pociechach – 2,5 roku. 2 darmowe książeczki może nie do końca na ten wiek, ale co się nie robi dla swiataczytników ;)
    Wnioski: pomysł fajny, ale wykonanie średnie. Graficznie – rzecz gustu, ale mnie nie zachęciło. Mało animacji i jest kiepska, interakcja szczątkowa – może wynika to z ograniczeń samego programu. Ceny z kosmosu nie adekwatne do jakości i objętości. Moje pociechy po kliku minutach zabawy rzekły „Tata be, druga baja”. Dodam też, że córeczki mają mnóstwo tradycyjnych książek i faktycznie te wygrywają w przedbiegach. Oczywiście nie jest tak, że bajki dla dzieci na tabletach to kiepska rozrywka. Jak powinny wyglądać polecam tą pozycję
    https://itunes.apple.com/us/app/lil-red-an-interactive-story/id561436050?mt=8

    Ja i moje dzieci bawiły się świetnie. Przez pewien czas była darmowa, ale uważam, że jako jedna z nielicznych warta swojej ceny. Mistrzostwo
    Co do Woblinku idea zacna, może z czasem pojawią się dobre oryginalne pozycje.
    Czego sobie i Woblinkowi życzę.

    0
  5. atr pisze:

    Amazon już od kilku miesięcy w Kindle Daily Deal
    oferuje książeczki dla dzieci.
    Ponieważ kolor jest tam ważny – rysunki ,to mimo iż w formacie Kindla
    to raczej na FIRE niż na K4 lub K5
    Po prostu nowy segment rynku.
    Tylko iż małe dzieci rwą książeczki, ciekawe czy są Fire w wersji dla dziecka?

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.