Nowy pakiet QuickRage: Faktyczny Dom Kultury to aż dziesięć historycznych polskich reportaży.
Wydawnictwo Dowody na Istnienie od początku swojego istnienia poza rzeczami nowymi wznawia też klasyczne teksty. Tak przedstawiają całą serię:
Seria ważnych i wybitnych książek reporterskich z Polski i ze świata. Każdy wielbiciel non-fiction powinien je mieć w swojej bibliotece. To książki głośne, które warto przeczytać na nowo, ale i książki zapomniane. Chcemy je przywrócić czytelnikom. Dzięki tej serii możemy poznawać różne sposoby opisywania świata. Sposoby się zmieniają, emocje pozostają te same.
Za co najmniej złotówkę mamy dwa tytuły:
- Noc generała – Gabriel Mérétik
- Wembley, Wimbledon – Wiktor Osiatyński
Za więcej niż średnią (obecnie ok. 35 zł) trzy następne:
- Co się komu śni. I inne historie – Andrzej Mularczyk
- Było piekło teraz będzie niebo – Irena Morawska
- Moienzi Nzadi. U wrót Konga – Tadeusz Dębicki
Za więcej niż podwójną średnią (obecnie ok. 70 zł) jeszcze pięć:
- Na wschód od Arbatu – Hanna Krall
- Kampucza, godzina zero – Zbigniew Domarańczyk
- Sześć odcieni bieli – Hanna Krall
- Obwód głowy – Włodzimierz Nowak
- Nie oświadczam się – Wiesław Łuka
Podlinkowałem naszą porównywarkę. Cena pełnego pakietu będzie się pewnie zmieniała, w tym momencie wychodzi po 7 zł za jedną książkę, więc całkiem nieźle, choć wielu miłośników reportaży na pewno część tych pozycji już ma.
Po raz kolejny polecę „Noc generała” – słynny reportaż Gabriela Mérétika o pierwszych dwóch dniach (i nocach) stanu wojennego.
Gabriel Mérétik, francuski dziennikarz, przeprowadził setki wywiadów w wielu miejscach świata, zgromadził pięćdziesiąt godzin nagrań i kilka tysięcy stron notatek, żeby zrekonstruować okliczności wprowadzenia stanu wojennego w Polsce: opowieść rozpoczyna się 12 grudnia o 23:20 i kończy 14 grudnia o 15:10.
Z recenzji na blogu Krytycznym Okiem:
Powstaje dramatyczna opowieść o przewrocie, który był planowany bardzo dokładnie i o którym nikt tak naprawdę nie wiedział. A może nie chciał się dowiedzieć. Dla państw europejskich najważniejsze było pytanie o to, czy w kraju, do którego nie można się dodzwonić ani zadepeszować, nastąpiła radziecka interwencja, o jakiej mówiło się sporo. Nie mówił nikt na temat tego, co Wojciech Jaruzelski zaplanował nieprzypadkowo na tę mroźną grudniową noc. Mérétik sugeruje, że wiedzę na temat przygotowań do stanu wojennego zdobył Ryszard Kukliński, ale Amerykanie nie wykorzystali jej do tego, by cokolwiek zrobić. Sugestywnie sportretowany jest paraliż także całej Europy, która zamiera w trwodze, a po złapaniu oddechu i uświadomieniu sobie, że stan wojenny to sprawa wewnątrzpolska, wydaje zaskakujące niekiedy komentarze, zachowawcze i odcinające się od tego, co dzieje się w Polsce.
No właśnie: pewne rzeczy mogą nas zaszokować – jak choćby początkowa akceptacja światowych mediów dla działań Jaruzelskiego. A niezmiernie ciekawa jest też historia tego, jak prezydent Ronald Reagan zmienił swoje zdanie na polskie tematy, w czym bardzo pomógł film Andrzeja Wajdy…
Kim był autor? Tak go przedstawia GW:
Gabriel Mérétik (1939-2000) znakomicie orientował się polskich realiach. W latach 60. był korespondentem francuskich mediów w Warszawie, współpracował z Programem III Polskiego Radia, tłumaczył na język francuski dzieła Sławomira Mrożka i Stanisława Ignacego Witkiewicza, a w późniejszych latach pracował jako korespondent francuskiej telewizji TF1 w Moskwie.
Co ciekawe, Meretik był twórcą trójkowej audycji MiniMax, którą prowadził początkowo Tadeusz Sznuk, a dopiero potem Piotr Kaczkowski.
Podobno większość młodych ludzi w Polsce nie wie za wiele o stanie wojennym, a nawet nie pamięta czego rocznicę wspomina się 13 grudnia. Nie ułatwia tego szkoła, gdzie od lat zawsze brakuje czasu na historię najnowszą. Dlatego moim zdaniem to lektura obowiązkowa, tym bardziej w cenie minimalnej.
Ale warto też pamiętać o wyższych zestawach – choćby dwa zbiory Hanny Krall, albo wciąż chwytający za gardło „Nie oświadczam się”.
Pakiet QuickRage trwa tylko przez tydzień do 17 lutego, przy zakupie tradycyjnie dzielimy wpłaconą kwotę między wydawcę i organizatora akcji.
PS. Trwa wciąż omawiany niedawno BookRage z klasyką PIW.
Masz rację Robercie. Szkoła chyba woli nie uczyć o stanie wojennym. Co dla jednych było tragedią i Złem , inni oceniali jako „konieczność” i żałowali zomowców marznących przy koksownikach. Stąd dzisiejsze spory o ubeckie emerytury. Sam legendarny Lech Wałęsa oszalał chyba i pisze coś o konieczności komunizmu na pewnym etapie Polski.
Wychodzi że jak ktoś nie dostał pałą za młodu, nie powąchał gazu czy nie uciekał przed suką milicyjną,to nie wyrósł na porządnego człowieka.
Niedawno czytałem ciekawy wywiad z Klausem Bachmannem, który tłumaczył jak to się działo, że on i jego pokolenie dorastające w latach 70. w Niemczech nie wiedziało za dużo na temat Hitlera i III Rzeszy. Po prostu tak jak u nas historia najnowsza była na samym końcu edukacji, trzeba się było przygotowywać do egzaminów, więc nikt nie miał do tego głowy.
Oj troszkę się mylisz Robercie ale to już musiałbyś nieco poczytać niemieckich książek na ten temat albo pooglądać niemieckie filmy (bynajmniej nie mam na myśli filmów z czasów II WŚ).
Ja tylko cytuję wywiad :)
https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,25625146,prof-klaus-bachmann-niemiecka-szkola-nie-uczyla-mnie-o.html