Od paru tygodni wydawnictwo Helion, które prowadzi księgarnię eBookpoint zachęca do poparcia petycji w sprawie obniżenia stawki VAT na e-booki. Petycję można podpisać do 18 grudnia pod adresem: http://petycje.pl/7971, a następnego dnia zostanie złożona w Ministerstwie Finansów.
O co chodzi? E-booki są w unijnym prawie podatkowym traktowane jako usługa i nie przysługuje im niższa stawka VAT, taka jak na książki. Między innymi dzięki temu e-booki są w Polsce takie drogie. Temat był już u nas omawiany parokrotnie:
- Wyższy VAT na książki? Kupujący e-booki wiedzą to od dawna
- 23% VAT jest i pozostanie, bo „e-book to usługa”
Wczoraj po raz kolejny sprawą podatku zajęła się Gazeta Prawna, nawiązując do inicjatywy Helionu.
– Efekt tych bezsensownych regulacji jest taki, że obłożone większym podatkiem e-booki dla klienta są za drogie. Ich cena jest zazwyczaj ledwie 10 – 20 proc. niższa niż książek papierowych – mówi Schwarz. Jego zdaniem gdyby podatek był niższy, różnica w cenie książek sięgałaby 40 proc. Byłaby więc na tyle duża, że czytelnicy chętniej by je kupowali.
Sprzeciw wokół wyższego VAT na e-booki narasta w całej Europie i planowane są zmiany w polityce podatkowej UE.
W ocenie Europejskiej Federacji Wydawców zmiany mogłyby wejść w życie już w 2013 r. Szczególnie że niektóre państwa już zaczynają się buntować przeciwko unijnym wymogom dotyczącym różnego opodatkowania książek. Jako pierwsza nogą postanowiła tupnąć Francja – jej władze zdecydowały, że od stycznia 2012 r. stawka na wszystkie książki będzie taka sama – 5,5 proc. Do podobnego kroku przymierza się Hiszpania, gdzie obniżona stawka VAT na książki wynosi 4 proc. Nie przejmuje się, że decyzja może narazić ją na konflikt z Brukselą, bo w perspektywie i tak ma wyższe zyski podatkowe ze sprzedaży książek. – Choć stawka na e-booki będzie niższa, to dzięki wzrostowi sprzedaży wpływy podatkowe i tak będą większe – tłumaczy Grzegorz Schwarz.
Nie mam wielkich nadziei, że odpowiedź Ministerstwa Finansów będzie inna niż przy poprzednich tego typu apelach, ale uważam, że trzeba wykorzystywać każdą szansę, aby ten nasz rynek uzdrowić. Dlatego sam podpisałem petycję i zachęcam wszystkich do zrobienia tego samego: http://petycje.pl/7971.
Czytaj dalej:
- Obniżki VAT na książki (papierowe i elektroniczne) nie będzie, bo państwa na to nie stać
- Stop Killing Games – inicjatywa obywatelska UE w sprawie dostępu do gier po okresie wsparcia (i dlaczego to ważne dla rynku e-booków)
- Lista lektur do szkoły podstawowej 2024/2025 – które przeczytamy na czytnikach e-booków?
- Internet Archive przegrało proces z wydawcami w sprawie „kontrolowanego wypożyczania” e-booków
- Stanowisko PDW w sprawie Legimi (i wypożyczeń bibliotecznych)
- Nie, z badań Biblioteki Narodowej nie wynika, że „e-booki wymierają”. Choć cudów nie ma…
4 listopada pisałem do Ciebie o tym e-mail…
Cieszę się, że tak znany blog również pisze o tej sprawie :)
O petycji wspominałem tylko na marginesie, gdy opisywałem start ebookpoint. Teraz się kończy, więc to dobra okazja, żeby przypomnieć. :)
A ja nie podpiszę petycji, mimo że ją popieram. Nie wierzę w jej skuteczność. Nie na tym mają polegać „reformy” „nowego” rządu, żeby Vat i podatki obniżać, ale żeby je podwyższać. Tak więc idea obniżenia podatku kłóci się z zasadniczą linią reformatorską rządu. To jedno. Poza tym, dopóki UE nie wyda jednoznacznego nakazu, nasi politycy będą „rżnąć głupa” i iść w zaparte, że książka sprzedana przez Internet to usługa. Pozdrawiam!
W zasadzie się z tobą zgadzam, nie chcąc wdawać się w dyskusje polityczne, nie ma wątpliwości, że ostatnimi czasy rząd chce podatki podwyższać niż obniżać. Ale argument, że „książkowy” VAT może pomóć w rozwinięciu rynku i w efekcie w większych wpływach jest dość mocny. Pamiętajmy, że jest to też stawka dla e-podręczników, co jakimś tam 217-ym priorytetem rządu jest. Tak czy inaczej, trzeba sygnalizować że jesteśmy (na razie niewielka garstka eczytelników) i domagamy się takich zmian, nawet jeśli takich petycji będzie jeszcze 20.
Wysoki podatek (a jest wysoki względem książek papierowych), spowalnia rozwój dopiero co rozwijającego się segmentu. Optymalny zysk z podatku ze sprzedaży e-ksiażek będzie osiągany wówczas, gdy rynek będzie w miarę nascycony i ustabilizowany…a podatek zrównoważony. Wysoki podatek od miernej sprzedaży, da mierny podatek.
Inną sprawą pozostaje w ogóle fakt, że segment e-podręczników, mógłbybyć nawet dofinansowywany ze względu na swój dobry wpływ na rozwój intelektualny społeczeństwa, przy jednoczesnej minimalizacji negatywnych skutków, jakie powodują np. tradycyjne podręczniki. Koszt leczenia krzywych kręgosłówpów nadwyrężanych obecnie dzieci, będzie kilka rzędów wielkości wyższy.
Też jestem za reformami i ograniczeniu wydatków, jednak niemądre oszczędzanie, oszczędzaniem nie jest.
Tu nawet nie chodzi o to, że ludzie chcą niższego VATu na e-booki. Książka to książka… największą jej zaletą jest treść i w obu tych przypadkach powinna być opodatkowana tak samo.
Wszystko to racja, niski podatek na e-booki sprzyjałby rozwojowi branży, czytelnictwa, pomógłby w edukacji dzieci itd. itp. To wiemy. Ale i tak petycja spotka się mniej więcej z tą samą odpowiedzią, jakiej już kiedyś ministerstwo finansów udzieliło. Odpowiedzią, po której ręce opadają (w stylu: „nie da się nic zrobić, bo Unia tak wymaga”). O ile w ogóle urzędnicy zdecydują się wydać jakieś oświadczenie w tej sprawie.
Niezależnie od tego jak bardzo chcemy obniżonej stawki VAT, powiedzmy sobie szczerze – rząd i ministerstwo finansów mają ważniejsze sprawy na głowie niż obniżanie VATu dla garstki ludzi. To, że taki krok (obniżenie) sprzyjałby rozwojowi innowacyjności to już inna sprawa.
Petycje podpisalem juz kiedy pisales o niej za pierwszym razem. Jednakze rowniez zbyt mocno nie wierze w jej przejscie. Polski rzad to niestety banda sk… i zlodziei ktorzy nie widza dalej niz czubek wlasnego nosa i nie robia nic poza wchodzeniem unii do d.
Oczywiście życzę powodzenia i sukcesu, popierając inicjatywę, ale nie podpiszę z prostego powodu – z Mafią się nie dyskutuje, szkoda na to czasu i nerwów. Nie uznaję władzy i haraczu, więc z jakiej racji w ogóle mam dyskutować na temat wysokości tego haraczu?
Pozdrawiam!
Zbyt trafne logo. Rząd się na nim – ani chybi – rozpozna i się obrazi. Siłą rzeczy akcja nabierze odcienia raczej politycznego niż promującego czytelnictwo.
Inna sprawa, że nawet gdyby skupić się na stricte edukacyjnym charakterze ebuków, i tak nic się nie wskóra z powodów wskazanych przez mruka.
A przy owym politycznym odcieniu sprawy można coś zyskać. Rozrywkę. Np. poseł [ -ski] wystąpi z płomiennym przemówieniem o kryptofaszystowskiej, obrzydliwej akcji sekty tzw. czytaczy ebuków bezpardonowo wymierzonej w swej wściekłej nienawiści w nasze europejskie zobowiązania i demokratyczne wybory Polaków
a jakby tak sprzedawać książkę osobno i dostarczenie jej osobno? W sensie, kupuję ebooka na CD – jedna pozycja na fakturze 5% VAT, druga pozycja na fakturze „usługa dostarczenia ebooka przez internet” 1grosz + 23% VAT. Przecież ministerstwo przyznaje, że ebook na nośniku fizycznym jest opodatkowany jak książka. Kto powiedział, że muszę tego ebooka fizycznie odebrać? Albo mogę chcieć kupić ebooka na CD z odbiorem osobistym + dodatkowo dostarczenie przez internet za 1grosz i nigdy faktycznie książki na cd nie odebrać z księgarni. Jacyć chętni do zostania „ebookowym Kluską”? :->
Jeszcze jeden przypadek: ebook na CD z odbiorem osobistym za 10zł +5% VAT i do tego w promocji ten sam ebook jako usługa do porania przez internet za 1gr :-> No do tego to już ciężko się przyczepić, chyba że UOKiK z zarzutami o dumping ;-)
Podpisałem, nawet jak się nic nie zmieni to trzeba pokazać że czytelnicy ebookow istnieją i chcą być traktowani poważnie.
Jak już tu wspomniano ten rynek się dopiero rozwija a taki podatek jest dość bolesny dla czytelników bo lepiej kupić książkę papierową, która niczym się w cenie nie różni, albo różnica jest niewielka względem ebooka.
Podpisałem w imieniu własnym, wszystkich pracujących w oficynie wydawniczej RW2010 i wszystkich współpracujących z nami Autorów. Traktowanie e-booków jako usługi jest nieporozumieniem, które niestety zawdzięczamy najnowszym technologiom – „czytanie w chmurze” jest usługą, więc każdy e-book, nawet jeśli będzie sprzedany, jest również usługą. Co ciekawe – gdyby e-booka wydać na płycie CD i dostarczyć do księgarni – wtedy na taki produkt stawka VAT wyniesie… tyle samo, co na książkę.
a czy ktoś próbował podejść do zagadnienia od drugiej strony? Tzn, kiedy można nadać numer ISBN? Czy ISBN ebooka na CD i w postaci pliku jest ten sam? Co to oznacza, że produkt ma numer ISBN? Czy można nadać numer ISBN usłudze? Jeśli nie można nadać numeru ISBN usłudze, to ebook nie jest usługą. Ministerstwo oczywiście ma rację, że dostarczenie ebooka przez internet jest usługą opodatkowaną 23%, zatem wystarczy oddzielić sprzedaż ebooka od usługi dostarczenia go przez internet. Czy zamiast zwalczać, nie lepiej wystąpić o interpretację podatkową transakcji, kiedy ebook jest sprzedawany osobno i dostarczenie osobno?
ISBN dla ebooka w każdym formacie jest inny. Nie wiadomo jak urząd skarbowy potraktuje plik na CD – czy jako nowy format czy nie. Poza tym ebook nie musi posiadać ISBN, żeby go sprzedawać.
ISBN nie jest obowiązkowy – jasne. Ale nie chodzi tutaj o to, jak się skarbówce podkładać, ale jak wyprowadzić argumentację, że ebook kupowany przez Internet to książka, a nie usługa. Trzeba odnieść się do źródeł http://www.bn.org.pl/download/document/1259577324.pdf
„Przykłady typów wydawnictw zwartych, którym można nadawać numery ISBN:
(…)
publikacje elektroniczne zarówno na nośnikach fizycznych (np. taśmy, dyskietki,
CD-ROM-y), jak i w Internecie”
Czyli instrukcja z Biblioteki Narodowej, która powstała na podstawie Polskiej Normy (i ISO) twierdzi, że ebook na nośniku sieciowym jest „wydawnictwem zwartym”, bo tylko takim można nadawać numery ISBN.
Jeżeli MFin ma rację, to cała EU od kilku lat niewłaściwie nadaje numery ISBN usługom…
Po przeczytaniu tych dokumentów rozumiem jedno: księgarnia nie może sama zdecydować, że pliki dostarczy na CD, bo jest to nowe „wydanie” wymagające osobnego ISBN. Wychodzi na to, że wydawcy gdyby naprawdę chcieli wymusić zmiany, powinni zacząć wydawać ebooki na CD równolegle z innymi formatami i sprzedawać to w pakietach (CD + inne formaty). Tyle że VAT i tak płacą klienci, więc wszystkie ruchy wydawców traktuję raczej jako markowane niż faktycznie walkę o niższy podatek. Tak samo było ze zwyżką do 5%. Petycja nic nie da, skoro często nawet oficjalne konsultacje społeczne są tylko formalnością.
No tak, masz rację co do tego, że z definicji BN ebook to też wydawnictwo zwarte. Zauważ jednak, że cały czas chodzi o to, że podatek jest od usługi dostarczenia ebooka przez Internet – przynajmniej ja tyle rozumiem z argumentacji MF.
Poza tym nie sądzę, że obecnie (ze względu na kryzys) MF będzie chciało obniżać jakiekolwiek podatki, zwłaszcza że ebooki w Polsce to nisza. Chociaż pewnie wpłynęłoby to na wzrost sprzedaży i paradoksalnie na większy przychód z podatków.
Moim zdaniem ostatnia nadzieja w tym, że UE coś z tym zrobi – od stycznia Francja ma zrównać podatek dla wszystkich książek, mimo odmiennego stanowiska UE, więc może wtedy coś się ruszy.
Jeżeli to jest „tylko” problem podatku od dostarczenia, to trzeba zaapelować do księgarni o wydzielenie sprzedaży od dostarczenia i tyle. Ale to właśnie chyba jednak chodzi o to, że MFin twierdzi, że nie można kupić pliku bez nośnika, że plik bez nośnika jest usługą bo trzeba go pobrać.
To nie tylko Francja się buntuje – jakoś można. Nasze MFin jeszcze nie zauważyło, że mamy tzw silny rynek wewnętrzny, o czym trąbią wszystkie największe ekonomiczne gazety świata…
Tyle, że z ten VAT jest tak naprawdę tematem zastępczym. Bo ceny dystrybutorzy i wydawcy mogą obniżyć. Mogłoby to stymulować rozwój rynku, a w efekcie może w końcu MF zauważyłoby problem.
Rynek dostąpi największego rozwoju dopiero, gdy czytniki stanieją. Poza tym gdyby każde dziecko zamiast kilku kilogramów papierowych podręczników nosiło w tornistrze Kindle’a, to oprócz prostych kręgosłupów mielibyśmy w Polsce całe pokolenie wychowane w duchu łatwo dostępnego czytelnictwa, co przyniosłoby efekt już w ciągu kilku lat. Marzenia…
Co do czytników dla dzieci – dobry pomysł tylko kto to miałby sfinansować?
Chociaż z drugiej strony mogłoby to wpłynąć na rozwój czytelnictwa wśród dzieci, ponieważ korzystanie z nowych technologii jest dla nich atrakcyjniejsze niż korzystanie z tradycyjnych form przekazywania informacji (papierowa książka).
A co sądzicie o umieszczeniu firm z ebookami w Luksemburgu? Ma on niższy VAT na ebooki (nawet normalny VAT u nich to 15% a nie 23% jak u nas):
http://www.rp.pl/artykul/758335,841693-Niski-VAT-na-e-booki-wprowadzily-Francja-i-Luksemburg.html
Nawet angielski Amazon sprzedaje z Luksemburga:
http://www.amazon.co.uk/forum/kindle/Tx3VN6IBU4YBC6B
Wiec może i polskie księgarnie założą spółkę w Luksemburgu zamiast ciągle tylko narzekać na zachłanność naszego rządu. A jak kasa odpłynie do Księstwa to może ktoś w rządzie pomyśli nad zmniejszeniem podatków…
i chyba nic nie zdziałaliśmy w tej sprawie. Ostatnio na tvn24 był artykuł o tym… chyba nie prędko coś się zmieni w tej kwestii niestety :(