Zakończyła się właśnie jedna z najbardziej absurdalnych batalii prawnych dotyczących praw autorskich. Dzięki niej, wszystkie dzieła Janusza Korczaka przeszły teraz do domeny publicznej i będą dostępne bezpłatnie.
O całej sprawie pisałem już w 2012: Kiedy zginął Janusz Korczak i jakie to ma znaczenie dla czytelników? Powszechnie wiadome jest, że Korczak zginął w sierpniu 1942 roku w Treblince, gdzie towarzyszył swoim wychowankom. Jednak według powojennego sądu datę jego śmierci ustalono na 1946. Stąd problemy z uznaniem dzieł Korczaka za domenę publiczną – następuje to po 70 latach od śmierci.
Jak to wtedy wyglądało:
Prawa do spuścizny Korczaka posiada Skarb Państwa. On właśnie przekazał je Instytutowi Książki, który wydaje książki i na nich zarabia. Faktycznie, w większości księgarni dostaniemy e-booki Korczaka w cenie 20-30 złotych.
Tymczasem decyzją Sejmu RP w 2012 obchodzimy Rok Korczakowski, który został ogłoszony w… 70-lecie śmierci Starego Doktora.
Mamy więc paranoję – z jednej strony wszyscy wiedzą o tym, że Niemcy zamordowali Korczaka w roku 1942 – z drugiej – państwowa instytucja zarabia na tym, że powojenny sąd ustalił inaczej.
Z taką sytuacją nie zgodziła się Fundacja Nowoczesna Polska, która zwróciła się do sądu o ponowne ustalenie daty śmierci Korczaka. Po co się było męczyć? Zacytuję wypowiedź Piotra Waglowskiego:
W 1954 roku sąd stwierdził, że Korczak zmarł 9 maja 1946, a więc blisko 4 lata później niż miało to miejsce w rzeczywistości. Dzięki temu Skarb Państwa mógł dłużej wykorzystywać czasowy monopol na dzieła Korczaka (Skarb Państwa dziedziczył te prawa wobec braku spadkobierców) i podpisywać umowy z wydawcami. Teraz jest jasne, że dzieła są (i były) w domenie publicznej. Ktoś uzna, że to gra niewarta świeczki, bo i tak zaraz by minął ten moment, w którym minęłoby 70 lat od ustalonej przez sąd w 1954 roku daty. Tu jednak w tej sprawie chodziło o zasadę.
Owszem – trzy lata temu, w związku z powstałymi wówczas kontrowersjami, Instytut Książki zaproponował coś takiego jak Otwarta Licencja Edukacyjna. Niby za darmo, ale jednak z ograniczeniami wykorzystania. Na tej podstawie skany książek Korczaka opublikowano w bibliotece Polona.pl.
Skany są niewątpliwie wartościową publikacją (i jako takie, lepsze niż ich brak), ale co z tego, skoro nie można ich było pobrać i przerobić na wersję mobilną? Samą licencję krytykowała Koalicja Otwartej Edukacji:
Udzielenie licencji na korzystanie z utworu w tym zakresie nie wywołuje zatem żadnych skutków prawnych, w żaden sposób nie poszerza swobody użytkowników utworów. Jest to działanie ze wszech miar pozorne. Naszym zdaniem proponowanie udzielenia licencji na cele naukowe i edukacyjne jest wprowadzaniem w błąd nieświadomych użytkowników, gdyż może wywołać wrażenie, że licencja jest w takich wypadkach wymagana.
No i wreszcie, 27 marca 2015 Sąd Rejonowy Lublin-Zachód wydał wyrok w sprawie daty śmierci Janusza Korczaka. Wyrok niedawno się uprawomocnił i dzieła Korczaka są już w domenie publicznej. Teraz zatem każdy może wziąć te skany i zrobić z nich e-booka, a także wykorzystać w dowolny inny sposób, bez oglądania się na zgodę Instytutu.
A na Wolnych Lekturach będą się sukcesywnie pojawiały książki Korczaka.
Pierwsza pojawiła się wczoraj: Jak kochać dziecko: dziecko w rodzinie – bardzo piękny i wciąż aktualny zbiór esejów o wychowaniu, przygotowany na podstawie skanów z Polony.
Dziecko w życie matki wnosi cudną pieśń milczenia. Od ilości godzin, które spędza przy niem, gdy ono nie domaga się a żyje, od myśli, któremi osnuwa je pracowicie, zależna jest jej treść, program, siła, twórczość, matka w cichej kontemplacji dojrzewa dzieckiem do natchnień, których praca wychowawcza żąda. Nie z książki, a z siebie. Wówczas każda książka stanie się drobną wartością; a moja spełniła zadanie, jeśli o tem przekona.
Można go przeczytać online, są też formaty PDF, EPUB, MOBI, FB2 oraz TXT.
I jeszcze cytując Fundację:
Na koniec jedna uwaga natury ogólnej: do tej sprawy nigdy nie doszłoby, gdyby Skarb Państwa prawidłowo zarządzał majątkowymi prawami autorskimi będącymi w jego posiadaniu. Obecnie majątkowe prawa autorskie po wszystkich osobach, które umierają bezpotomnie przechodzą na skarb państwa automatycznie, podobnie jak majątek trwały i ruchomy. Jednak państwo nie posiada ani katalogu swoich praw majątkowych, ani też spójnej polityki zarządzania nimi. Naszym zdaniem sprawa Korczaka powinna skłonić Sejm do zajęcia się tym problemem, a Skarb Państwa do szybkiej inwentaryzacji.
Tymczasem cieszmy się, że te utwory będą już za chwilę powszechnie dostępne.
Brawo, Fundacja! Dobrze, że wyrok się uprawomocnił i można już swobodnie publikować dzieła Korczaka. Bo jak dobrze zauważono, nie o pieniądze a o zasadę chodzi – taka nasza mała paranoja, by śmierć jednej osoby uznawać według różnych dat, zależy gdzie jak nam bardziej pasuje. Król Maciuś i Dżek dla każdego dziecka!
Ciekawe kogo obciąży koszt tej walki w imię zasad. Kolejny k-wa rewolucjonista pożal się Boże.
Możesz sprecyzować co miałeś na myśli?
No przecież te rozprawy sądowe darmowe nie były. Czy Pan Lipszyc za nie zapłacił, czy może zapłacił jednak Podatnik?
Ja jako podatnik płacę za wiele rzeczy, które mi się nie podobają. Nie uważam tego jednak za powód, aby pisać niezbyt mądre komentarze po internetach…
Czyli w imię wygody i taniości nic nie robić? Albo byle jak? Byle najłatwiej i bezkosztowo? Życie tak nie działa.
No ale jeżeli Pan Lipszyc coś robi w Imię Zasad, to niech sobie sam za te zasady płaci.
Trochę podobnie jak z Panem Pawłowiczem, Co Z ZUS-em wojował. Janosik i tak nie powstał, a Naród za walkę zapłacił.
To nie paranoja. Po prostu po wojnie przyjęto zasadę, że jeśli ktoś zaginął i dokładna data śmierci nie jest znana to przyjmuje się, że nastąpiła równo rok po zakończeniu wojny tj 9 maja 1946. Jakąś datę należało przyjąć, więc przyjęto tę. Dotyczyło to wszystkich, nie tylko Korczaka.
A od tego mamy sądy, by rozstrzygały takie sprawy. Przedstawiono dowody, uznano rację, tak działa normalne państwo prawa.
O ile rozumiem zasady dotyczące uznawania za zmarłego, to nie pojmuję, jak ta sama instytucja może uznać powszechnie przyjętą datę śmierci kiedy trzeba robić event, a późniejszą wtedy, kiedy trzeba zarabiać, dowolnie do potrzeb. Wstyd.
Money, money… Money makes the world go round: http://www.instytutksiazki.pl/p,main-page,28971,33280,zmiana-daty-smierci-janusza-korczaka.html
„Zmiana jest szczególnie istotna w kontekście (wciąż obowiązujących) umów licencyjnych dotyczących eksploatacji dzieł pisarza, które Instytut Książki zawarł z polskimi i zagranicznymi podmiotami (głównie z wydawcami).
Instytut Książki skontaktuje się z wszystkimi licencjobiorcami aby ustalić najbardziej dogodny sposób rozwiązania istniejących umów.”
Sąd nie dał wiary ofierze z własnego życia poniesionej przez Janusza Korczaka dla bezimiennych dzieci domu dziecka, którymi się opiekował. Jeśli sąd uznał, że Korczak zmarł 9 maja 1946 roku, to oznacza, że małoletni wychowankowie sami w 1942 roku poszli na śmierć, albowiem ich wychowawca żył jeszcze cztery lata. Tu już nawet nie chodzi o prawa autorskie, ale o pamięć o Januszu Korczaku. Dlaczego nikt o tym nie pomyślał? Wówczas, gdy sąd orzekał o dacie śmierci, żyli jeszcze świadkowie.
Wolne Lektury teraz często korzystają z Wikiźródeł i dzięki temu my sami możemy włączyć się w proces przyspieszenia publikacji dzieł Korczaka na Wolnych Lekturach w ładnej formie ebookowej :) W kolejce czekają skany:
https://pl.wikisource.org/wiki/Indeks:Bobo_(Korczak)
https://pl.wikisource.org/wiki/Indeks:Janusz_Korczak_-_Kosza%C5%82ki_Opa%C5%82ki.djvu
https://pl.wikisource.org/wiki/Indeks:Janusz_Korczak_-_J%C3%B3zki,_Ja%C5%9Bki_i_Franki.djvu
Jak się włączyć w prace: http://swiatczytnikow.pl/chcesz-pomoc-w-odtworzeniu-e-bookow-wikizrodla-czekaja/
Pojawiły się również dwa „Maciusie”:
https://pl.wikisource.org/wiki/Indeks:Kr%C3%B3l_Maciu%C5%9B_Pierwszy_(Korczak)
https://pl.wikisource.org/wiki/Indeks:Kr%C3%B3l_Maciu%C5%9B_na_wyspie_bezludnej_(Korczak)
Mogę podjąć się przygotowania porządnych wersji EPUB/MOBI (KF8). Kiedy będą gotowe, to z kim kontaktować się w celu upublicznienia? Czy istnieje tu jakieś narzucone formatowanie, czy też autor konwersji robi wszystko tak jak uzna najlepiej? Ten podlinkowany wpis Roberta wspomina o lekko zniechęcających duperelach, które to wcale nie uczynią tekstu lepszego (wizualnie), a jedynie wymuszają stosowanie jakiś niezrozumiałych konwencji.
A zrobisz najpierw poprawki tekstu OCR? Bo akurat te skany z Wikiźródeł wymagają najpierw poprawek – tekst ma często archaiczną pisownię i z automatu jest sporo błędów, więc konwersja jest sprawą drugorzędną. Zresztą wikiźródła od pewnego czasu linkują do generatora epubów.
Co do publikacji – nie można wrzucić gotowego pliku na wikiźródła, można na http://commons.wikimedia.org/ – tak jak z obrazkami, tyle że oznaczasz jako domenę publiczną. Ewentualnie w jakimś serwisie hostingowym, a ja tutaj podlinkuję.
Jasne że poprawię OCR-a. Ogólnie to zrobię poprawnego językowo i składniowo EPUB-a, a z niego MOBI (KF8), z dzieleniem wyrazów i innymi niezbędnymi elementami (wg mnie), wymaganymi do tego by e-book uznać za porządnie przygotowany.
A czy można przesłać gotowe pliki od razu do Wolnych Lektur lub w podobne miejsce? I przede wszystkim co jeszcze zostało do opracowania?
Czy jeśli umieszczę to na swoim „chomiku” to również podlinkujesz? Nie mam tam żadnej „lewizny”, parę „pure legal” plików.
PS. Tworzę: „Józki, Jaśki i Franki”. Nie mam okładki, więc tymczasowo okładką będzie wewnętrzna strona tytułowa. Poprawiłem i sformatowałem już 2 rozdziały. W tym tempie, przy tej ilości czasu jaką mogę na to poświęcić, skończę jutro przed południem.
Mam ogromną prośbę o pomoc.
Posiadam Kindle Paperwhite 2.
Coś mnie podkusiło, żeby go zresetować i wyczyścić, w konsekwencji czego pojawił się problem: nie widzę wrzucanych plików.
W ogóle nic nie działa poprawnie.
W Cloud przesłałem dla sprawdzenia kilka artykułów przez wtyczkę do Firefoxa „Sendo to Kindle”, ale pomimo tego, że tytuły widzę, nie da się tego otworzyć.
Z kolei w „On Device” mam tylko „Vocabulary Builder” i „Kindle Free Time”. Jak dorzucam jakieś książki za pomocą USB do folderu documents, to z pozycji komputera widzę pliki, ale po wyjęciu kabla i uruchomieniu Kindle nie widzę niczego poza tymi dwoma wspomnianymi plikami.
Próbowałem na różne sposoby, założyłem np. nowe konto na Amazonie, ale zero poprawy.
Ma ktoś jakiś pomysł co z tym zrobić? Będę ogromnie wdzięczny za jakąkolwiek pomoc.
Mnie kiedyś nie przychodziły książki z send to kindle. Pomógł twardy reset czyli przytrzymywanie przycisku ponad 20 s.
Zawsze możesz też skorzystać z chatu amazona, jeśli jako tako radzisz sobie z prowadzeniem konwersacji po angielsku:
https://www.amazon.com/gp/help/contact-us/general-questions.html%3Fie%3DUTF8%26skip%3Dtrue
Dzięki za poradę z czatem na amazonie. Jak nic nie wskóram innymi metodami, to spróbuję tam:)
„Tytuły widzę” – tytuły widzisz na czytniku, czy pliki w katalogu documents?
Wygląda na to, że może wyczyściłeś coś za dużo. Jeśli zwykły restart i reset nie pomaga, spróbowałbym jeszcze powrotu do ustawień fabrycznych przez polecenie z: http://swiatczytnikow.pl/tajne-polecenia-w-kindle-paperwhite-touch/ ale kontakt z obsługą może okazać się konieczny.
Tytuły widać tylko w katalogu Documents, gdy jest włączony kablem USB do komputera. Po odłączeniu, w Kindlu mam tylko „Vocabulary Builder” i „Kindle Free Time”.
Dziękuję za sugestię odnośnie ustawień fabrycznych, spróbuję tej opcji.
Reset zrobiłeś z poziomu ustawień Kindle czy np. formatując dysk po podpięciu przez USB do PC? W tym drugim przypadku być może usunąłeś pliki z ustawieniami lub którąś partycję.
Reset robiłem z poziomu Kindle.
Ale o tyle jest to dziwne, bo taki sam problem mam od tygodnia z drugim kindlem. Po załadowaniu ebooków przez USB, nie widać ich.
Po wpisaniu komendy przywracającej ustawienia fabryczne, dostałem info, że nie mogę tego zrobić, bo bateria jest za mocno naładowana:)
Witam,
Przepraszam, że piszę tutaj, ale uznałem, że jak zapytam w ostatnim poście to większe prawdopodobieństwo odpowiedzi. Chodzi mi korzystanie z opcji tłumacza z poziomu witryny internetowej. Czy tak, jak w książce da się tłumaczyć poszczególne słówka w ten sposób, to czy ta opcja jest również dostępna tam? Czy może trzeba tą stronę jakoś pobrać na czytnik i wtedy będzie to możliwe?
Z góry dzięki za odpowiedź
Nie ma opcji tłumaczenia stron (można zawsze korzystać z https://translate.google.com/ – powinna działać na czytniku).
Józki, Jaśki i Franki, Korczaka opracowane w formatach MOBI i EPUB są na moim chomiku: http://chomikuj.pl/Athame-ebook/Dokumenty
Proszę o sprawdzenie dwóch rzeczy: przypis na początku rozdziału 7, na Kindle działa poprawnie, ale nie mam gdzie aktualnie sprawdzić działania pliku EPUB; interesuje mnie by wyświetlał się w „dymku” (oczywiście dotyczy to czytników mających taką możliwość); jeśli działa inaczej, to dla EPUB-a znam jeszcze inne rozwiązanie;
druga sprawa to jedyna grafika książki w treści rozdziału 22: czy wyświetla się poprawnie i czy jest czytelna.