Gdy wczoraj kończyła się promocja w niemieckim Amazonie, zaczynała się właśnie w amerykańskim. Dotyczy też wersji międzynarodowych Kindle 7 oraz Kindle Paperwhite.
Od razu uprzedzę, że jeśli kupiliście w DE – to nie, nie utopiliście pieniędzy, bo promocja jest mniej atrakcyjna niż ta niemiecka. Ale i tak warto ją opisać i wyjaśnić parę rzeczy – tym bardziej, że parę osób już w komentarzach poruszało ten temat.
Oto wyliczenia po kolei.
Kindle 7
Podstawowy czytnik Kindle 7 kupimy za $79, do tego dochodzi $20,98 za przesyłkę i $23,22 opłat celnych – czyli VAT.
Łącznie $124,19 czyli 460 złotych. Jeśli porównamy z cenami w Niemczech – tam Kindle 7 bez reklam kosztuje 88,41 EUR (ok. 370 zł). Wniosek – nie opłaca się.
Widzimy, że mimo teoretycznie bardziej atrakcyjnej ceny nominalnej – przesyłka i VAT sprawiają, że kupno w Stanach wychodzi znacznie drożej.
Kindle Paperwhite 3
Testowany ostatnio czytnik z oświetleniem: Kindle Paperwhite 3 kupimy za $119,99. Przesyłka tak samo – $20,98 i opłaty celne $32,42.
Łącznie daje to $173,39. To jest około 650 złotych – wprawdzie więcej niż wczoraj mieliśmy w promocji, ale… odrobinę mniej niż Kindle Paperwhite III z amazon.de w wersji bez reklam i w zwykłej cenie (156,52 EUR z wysyłką).
Można powiedzieć, że tyle samo, bo różnica rzędu 10 złotych jest pomijalna, banki mogą to różnie przeliczyć.
Tutaj zatem nie jest tak jednoznacznie – jeśli nie załapaliśmy się na poprzednią promocję w niemieckim Amazonie, albo z jakiegoś powodu wolimy kupić właśnie w amazon.com – to teraz jest dobra okazja.
Uwaga na mylące komunikaty
Niestety amerykański Amazon ma spore problemy z komunikacją o dostępności produktów. Wejdziemy sobie na stronę główną i zobaczymy piękny banerek.
Klikamy w podstawowy model Kindle i zaskoczenie – wysyłają!
I to nawet wersję z reklamami! Niestety – Amazon wprowadza tutaj w błąd – do Polski zamówimy tylko wersję międzynarodową, a tę możemy odebrać tylko na terenie Stanów. Próba zamówienia zakończy się komunikatem na dalszym etapie. Warto mieć to na uwadze.
Wersję międzynarodową w przypadku amazon.com rozpoznamy zawsze po wyborze kraju na stronie produktu.
Aha – obecna na banerze Kindle for Kids – to po prostu Kindle 7 z kolorową okładką i dodatkową gwarancją na terenie Stanów. O tej ofercie pisałem parę miesięcy temu.
Promocja trwa do 21 października.
Za każdym razem, gdy czytam takie wyliczenia, mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem gadżeciarzem i lubię takie zabawki, z drugiej jest to tak pierzyńsko drogie, że mam nadzieję, że nigdy nie wyprze papierowych książek…
To zależy jak na to patrzeć. Telewizory są np. droższe, a wyparły i radio i prasę… K7 można w promocjach dostać za mniej niż 300 zł, są też tańsze czytniki, tak więc cena nie jest już aż taką barierą. To, że ludzie masowo czytniki kupują pokazuje, że to już od dawna nie jest gadżet.
Jeśli źródłem książek które czytasz jest biblioteka, to zgadzam się, jest to drogie. Ale jeśli Twoim źródłem książek są księgarnie, to ebooki są zdecydowanie tańsze, więc jest to inwestycja, która zwraca się dość szybko. Kolejna zaleta, to nie zajmują miejsca na regałach (a te u mnie już dawno się skończyło) i podczas podróży (tych codziennych i tych dłuższych) nie dodają dodatkowych kilogramów do bagażu.
Dla mnie czytnik, to najlepsze urządzenie z tych, które kupiłem w przeciągu ostatnich 5 lat.
Do czytnika ebooków nie pasuje mi określenie „gadżet”… Dla mnie gadżetem jest coś, co jest „na dokładkę” – czyli zastępuje coś, uzupełnia. A czytnik niczego nie uzupełnia, nie zastępuje, bo nie ma innego urządzenia, które by robiło to samo. I samego czytnika praktycznie nie da się zastąpić niczym innym (że można tabletem lub telefonem mogą twierdzić tylko osoby, które nie korzystały nigdy z czytnika).
Czytnik kupuje się na lata – w przeciwieństwie do innych urządzeń – częściej telewizor wymieniam niż właśnie czytnik. Czytnik rzadziej wywołuje chęć przesiadki na nowszy model. Stąd też cena wcale nie wydaje mi się wygórowana…
1. Pomimo, że są tańsze czytniki, to całość jest koszmarnie droga.
2. Książki e-booki są porównywalne z książkami papierowymi tylko dla nowości i hitów. Pozostałe można kupić w papierze taniej (lub uzyskać za darmo). Do tego, w przypadku e-książek kupuje się tylko prawo do czytania i jest ono niezbywalne, więc można zapomnieć o legalnym pożyczaniu pomiędzy znajomymi czy o sprzedaży na wtórnym rynku po przeczytaniu.
3. Jest to gadżet, nawet w Jakecowej definicji. Bo można go zastąpić właśnie papierową książką.
4. Na lata? Jak go pieścisz i głaskasz. Książkę za 16zł wrzucisz do plecaka i nie przejmujesz się niczym. O czytnik musisz dbać, żeby się nie potłukł, nie zalał itp. A nawet jak go wygłaskasz i wytrzyma lata, to wspomniane w artykule 700zł oznacza 100zł rocznie, jeśli wytrwa 7 lat (a tyle raczej nie wytrwa). Czyli 10zł miesięcznej opłaty za gadżet. Za te 10zł masz pół kolejnej książki a czasami i 3/4.
5. Porównywanie czytnika do TV jest bez sensu, bo czytnik nie jest zastępcą dla TV ale zastępcą dla książki papierowej. A ta jest po prostu rząd wielkości tańsza niż w wydaniu papierowym
Dlatego osobiście mam nadzieję, że e-booki nigdy nie wyprą książek papierowych. Niech sobie będą jako gadżety dla geeków, ale ja po roku fascynacji kindlem wrzuciłem go do szafy i wiem, że to były zmarnowane pieniądze.
Wiedziałem, że tak będzie :)
Zauważ, że pisałem „nie ma innego urządzenia” – książka tradycyjna raczej nie jest urządzeniem…
I porównywanie czytnika do _jednej_sztuki_ książki jest, jak to delikatnie napisać? niezbyt mądre?
Do reszty się nie odniosę – bo na końcu wreszcie wyszło, że to Twoje osobiste zdanie – no i ok, masz do tego prawo.
A moje wydane pieniążki na eczytnik uważam za najlepiej wydane jeśli chodzi o nowe technologie.
Poza tym nie wszystko da się przeliczyć na kasę i nie zawsze ma to sens – gdybym nie miał czytnika nie wpadłoby przed moje oczy wieeeeeeeele książek, które na nim przeczytałem.
Niezbyt mądre to jest pisanie, że czytnik zastępuje wiele książek, bo on nie zastępuje ani jednej książki. Wszystkie książki do niego musisz kupić / pozyskać niezależnie.
To gadżet, który zastępuje papier. Ma tylko dwie wartości dodane na moje oko: Szybkość zakupu książki (online) oraz mniejsza powierzchnia „półki” z książkami. No powiedzmy jeszcze — niższa waga książki.
Za to wnosi wiele minusów, jak ryzyko uszkodzenia, jak brak możliwości nieliniowego poruszania się, konieczna wiedza techniczna do korzystania, niska jakość estetyczna, problemy z ilustracjami itp.
Ale za to jak ktoś czytak głównie klasykę to może ją legalnie na czytnik pobrać a książki musi kupić:)
„1. Pomimo, że są tańsze czytniki, to całość jest koszmarnie droga.”
No. Też tak podchodziłem do tematu, że drogie, nieopłacalne, awaryjne(w końcu elektronika, papier się nie psuje) a jak się porówna z biblioteką to już w ogóle koszmar. Potem jednak zmieniłem myślenie – czytnik to urządzenie, którego nie rozpatruje się w kontekście samej racjonalności, chodzi o wygodę i komfort, których papier nie da.
” Do tego, w przypadku e-książek kupuje się tylko prawo do czytania i jest ono niezbywalne, więc można zapomnieć o legalnym pożyczaniu pomiędzy znajomymi czy o sprzedaży na wtórnym rynku po przeczytaniu.”
Ogólnie tak, ale ostatnio kupiłem ebooka w którym była informacja, że mogę ją pożyczać znajomym i kopiować na własny użytek, ale nie do celów komercyjnych. Nie wiem jak powszechna jest taka praktyka, ponieważ z reguły tego nie czytam ;)
„Na lata? Jak go pieścisz i głaskasz. Książkę za 16zł wrzucisz do plecaka i nie przejmujesz się niczym. O czytnik musisz dbać, żeby się nie potłukł, nie zalał itp. A nawet jak go wygłaskasz i wytrzyma lata, to wspomniane w artykule 700zł oznacza 100zł rocznie, jeśli wytrwa 7 lat (a tyle raczej nie wytrwa). Czyli 10zł miesięcznej opłaty za gadżet. Za te 10zł masz pół kolejnej książki a czasami i 3/4.”
Z ciekawości – jakiego masz smartfona? Czy użytkownikom telefonów z co najmniej średniej półki też robisz takie wyliczenia? Albo posiadaczom produktów Apple’a, gdzie ten sprzęt bardzo rzadko ma w pełni racjonalne uzasadnienie? Jeżeli nie telefon to zaraz można zacząć sypać z rękawa innymi przykładami, a najlepszym będzie samochód, który – o ile nie jest wykorzystywany bezpośrednio do pracy – stanowi totalnie nieopłacalny zakup, który nigdy się nie zwróci. Ba, to jest wręcz studnia bez dna!
Drupal pisze:
> ostatnio kupiłem ebooka w którym była informacja, że mogę ją pożyczać znajomym i kopiować na własny użytek, ale nie do celów komercyjnych.
Łaski nie robią. Inaczej złamaliby ustawę o prawie autorskim.
A może jest to globalna wyprzedaż związana z jakimś nowym modelem..
W przypadku PW3 raczej mało prawdopodobne, przecież go wprowadzili na przełomie czerwca i lipca. Raczej próba ściągnięcia ruchu jeszcze zanim nastąpi okres przedświąteczny, a może po prostu nowy model nie sprzedaje się tak dobrze (bo jak ktoś ma PW2 to nie ma wielkiej potrzeby wymiany)
Czy mając kogoś w Stanach warto tam kupić (bez wysyłki do Polski) tańszy-za 99.99$ „All-New Kindle Paperwhite, 6″ High-Resolution Display (300 ppi) with Built-in Light, Wi-Fi – Includes Special Offers”
z zaznaczeniem jako prezent i później po przywiezieniu do Polski zarejestrować na siebie?
Czy jest to wersja międzynarodowa? i co z gwarancją po zarejestrowaniu na siebie w Polsce?
Ze wszystkimi wersjami z reklamami (with special offers, mit Spezialangeboten) jest tak, że w przypadku realizacji gwarancji Amazon może (choć nie musi) wysłać zamiennik tylko na teren kraju gdzie był kupiony – czyli w tym przypadku do Stanów. Bezpieczniej będzie kupić wersję „without special offers” za 119, jeśli nie płacisz dodatkowo za przesylkę i VAT, to i tak cena jest dobra.
Robert, odnosnie nowych czytnikow, tez taki nabylem, jeszcze nie odpalalem, ale powiedz mi bo ty masz to przetestowane.
Jak masz kilka czytnikow Kindle, to kazdemu zakladasz oddzielne konto amazonowe?
A jesli nie to jak zrobic zeby ksiazki nie lecialy na obydwa czytniki.
Z drugiej strony fajnie byloby czasami miec pojedyncze ksiazki na obu czytnikach i np zeby sie to synchornizowalo – gdzie skonczyles czytac..
Ale tak wybiorczo, tylko na tcyh ksiazkach co chcesz.
Daj prosze znac jak to wyglada :)
Dzieki
Zdecydowanie wszystkie rejestrujesz na jednym koncie.
Książka wysłana bezprzewodowo nie leci na wszystkie czytniki. Jeśli wyślę ją na maila Voyage – to na PW3 czy K7 będzie widoczna w zakładce Cloud, ale na czytnik nie będzie ściągana dopóki jej sam z chmury nie pobiorę.
Z drugiej strony jak masz programik Send To Kindle, to możesz wybrać, że książka będzie wysłana na kilka twoich kindli jednocześnie.
Temat trochę zbliżony omawiałem tutaj:
http://swiatczytnikow.pl/jak-przeniesc-swoje-pliki-i-ustawienia-miedzy-roznymi-czytnikami-kindle/
Dzieki, czyli kazdy kindle dostanie swojego maila? jesli tak to juz dalej czaje, ale myslalem ze email byl jeden do konta :) musze w koncu sie przybrac do odpalenia nowej maszyny..
Mam pytanie odnośnie porównania podświetlenia gdy jest ono jedynie lekko pomocne oraz gdy bez podświetlenia praktycznie nie ma możliwości czytać.
Posiadam Kindle Paperwhite I i w sytuacji, gdy oświetlenie stanowi jedynie dodatek, to zewnętrzne źródło światła wzmacnia kontrast i czytanie jest bardziej komfortowe. Jak sytuacja wygląda z nowszymi Paperwhite II i III? Czy wbudowane oświetlenie jest poprawione w takim stopniu, że warunki czytania nie robią żadnej różnicy, czy jednak lepiej jest czytać przy choćby średnim zewnętrznym oświetleniu?
Oświetlenie w PW2 i 3 jest zauważalnie lepsze niż na PW1 – o czym pisałem przede wszystkim przy recenzji PW2: http://swiatczytnikow.pl/test-all-new-kindle-paperwhite-czesc-i-ekran-i-oswietlenie/
Ale zdania co do czytania w kompletnej ciemności nie zmieniam – jakby ładnie czytnik nie świecił, to w ciemności będzie żarówą na którą patrzymy, co nie jest obojętne dla wzroku. Parę razy (na różnych Kindle i Onyxach) czytałem w nocnym PKS i za każdym razem nie było to tak wygodne jak w dzień.