Przez cały listopad trwa akcja Czytaj PL w ramach której możemy przeczytać i przesłuchać bezpłatnie 12 tytułów. Musimy mieć tylko aplikację Woblinka.
Jak to działa?
Akcja ma charakter bezpłatnej wypożyczalni bestsellerowych e-booków i audiobooków. Aby wziąć w niej udział, należy pobrać aplikację Woblink i przy jej pomocy zeskanować kod QR umieszczony na jednym z ponad 600 plakatów na przystankach komunikacji miejskiej w całym kraju.
Do niedawna akcja była ograniczona do największych miast w Polsce, od dzisiaj dostępna jest dla każdego! Jak uzyskać dostęp do książek? O tym dalej. :-)
Lista książek
Dostępnych jest 12 tytułów. Osiem jako e-booki i audiobooki:
- Lśnienie – Stephen King
- Inne pieśni – Jacek Dukaj
- Elon Musk. Biografia twórcy PayPala, Tesli, SpaceX – Ashlee Vance
- Magiczne Drzewo. Czerwone krzesło – Andrzej Maleszka
- Kajko i Kokosz. Szkoła latania – Janusz Christa
- Czerwony kapitan – Dominik Dan
- Co nas nie zabije – David Lagercrantz
- Trawers – Remigiusz Mróz
I cztery jako e-booki:
- Złodziejska magia – Trudi Canavan
- W rzeczy samej. Osobliwe historie wspaniałych materiałów, które nadają kształt naszemu światu – Mark Miodownik
- Ósme życie (dla Brilki). Tom 1 – Nino Haratischwili
- Mówiąc inaczej – Paulina Mikuła
Linkuję do strony Woblinka, opisy znajdziemy też na stronie akcji.
Jak widzimy – jest sporo mocnych tytułów.
Na kolekcję Czytaj PL składają się zarówno pozycje zaliczane do klasyki swoich gatunków, jak „Inne pieśni” Jacka Dukaja czy „Lśnienie” Stephena Kinga oraz nowe tytuły, jak „Trawers” napisany przez Remigiusza Mroza, określanego mianem najgorętszego nazwiska polskiego kryminału, „Co nas nie zabije” Davida Lagercrantza, następcy Stiega Larssona, czy „Czerwony kapitan” Dominika Dana, na podstawie którego nakręcono film z Maciejem Stuhrem w roli głównej. Na półce wirtualnej wypożyczalni znalazła się także biografia największego wizjonera XXI wieku Elona Muska i książki dla poszukiwaczy ciekawostek naukowych – „W rzeczy samej” Marka Miodownika, oraz dla miłośników języka polskiego i Pauliny Mikuły. Pulę dwunastu tytułów zamykają „Złodziejska magia”, czyli pierwsza część popularnej trylogii fantasy „Prawo millenium” Trudi Canavan, kultowy „Kajko i Kokosz. Szkoła latania”, popularna na całym świecie opowieść dla młodzieży o magicznym krześle stworzona przez Andrzeja Maleszkę oraz „Ósme życie” gruzińskiej pisarki Nino Haratischwili.
Jak to działa?
Musimy najpierw pobrać aplikację Woblinka, w wersji dostosowanej do akcji dostępne są dwie: dla urządzeń Apple oraz Android.
W aplikacji wybieramy zakładkę „Czytaj PL”, gdzie zobaczymy krótkie wprowadzenie.
W aplikacji skanujemy kod znajdujący się w jednej z lokalizacji umieszczonych na mapie, albo bezpośrednio z plakatu (patrz niżej).
Następnie wybieramy tytuł, który nas interesuje (może być tylko jeden).
Wybrany tytuł znajdziemy na półce, no i możemy czytać, albo słuchać…
Jakoś ciężko mi tutaj po tylu latach z czytnikiem czytać na telefonie, dlatego najbardziej ucieszy mnie możliwość słuchania audiobooków.
Nie wiem jak Was, ale mnie strasznie ujęła koncepcja nagrania wersji dźwiękowej „Kajka i Kokosza”!
Pobranymi e-bookami możemy się podzielić ze znajomymi wysyłając im zaproszenie do aplikacji.
Zrób sobie plakat
Przyczyną dla której o tej akcji nie napisałem od razu była taka wątpliwość, że jednak trzeba mieć szczęście i mieszkać tam, gdzie akurat są plakaty z kodami. Wykluczeni byli mieszkańcy małych miast, albo całych regionów (np. Warmii i Mazur). Do tego należało takiego plakatu poszukać. A przecież ma być to akcja popularyzacji czytelnictwa, a nie kolejny Ingress czy Pokemon Go.
Oczywiście jeśli wrzuciłbym artykuł, to w komentarzach natychmiast pojawiłyby się linki do zdjęć plakatu z kodem. Zastanawiałem się jednak, czy nie da się załatwić tego inaczej. No i się da!
W odpowiedzi na te wątpliwości organizatorzy akcji dzisiaj wprowadzili istotną zmianę.
Otóż możemy pobrać plakat z kodem i oczywiście przy okazji z niego skorzystać.
Organizatorzy proszą nas jednak, abyśmy ten plakat wydrukowali i wywiesili w jakimś publicznym miejscu – i tym samym zachęcili do korzystania z innych. Myślę, że świetnym sposobem może być powieszenie plakatu w pracy.
Konkurs dla zgłaszających
Dodatkową zachętą jest konkurs – wystarczy zrobić zdjęcie powieszonego plakatu, przesłać je, zgłaszając także lokalizację, która trafi na mapę. Dla autorów najciekawszych zdjęć do wygrania m.in. czytnik Kindle Paperwhite II, bony do Woblinka i… słodycze od Wawela.
Jest też nagroda gwarantowana – każdy, kto wyśle zdjęcie, otrzyma kod rabatowy na 40% do Woblinka. Jest więc o co się bić.
Akcja trwa do 30 listopada i zachęcam do skorzystania z niej. A może kogoś uda się nam przekonać do e-booków i w grudniu już sięgnie po czytnik…?
Zainstalowałem, zobaczyłem jak biedna jest ta aplikacja i odinstalowałem. Już wolę kupić te trzy interesujące mnie tytuły.
A co takiego w niej biednego było?
No nie, aplikacja jest faktycznie tragiczna (przynajmniej na moim urządzeniu taka się wydaje być). Przewijanie książek do wyboru tnie, po przesunięciu książki trzeba czekać aż ta się załaduje żeby można wyło przesunąć na kolejną. Naprawdę toporna aplikacja.
Brak możliwości konfiguracji czegokolwiek a to co jest domyślne mi się nie podoba. Strefa dotyku na zmianę stron jest bardzo mała, tak, że muszę wyginać nienaturalnie kciuk albo używać dwóch rąk. Stopka zawiera jakże potrzebną informację o tytule książki. Jestem debilem i w 5 sekund zapominam co czytam, więc trzeba mi przypomnieć, thenks Woblink. Za to nie zawiera żadnych informacji przydatnych. Strony, paski postępu, rozdziały, a komu to potrzebne. Do tego oczywiście brak możliwości włączenia dzielenia wyrazów i w konsekwencji paskudne wielkie spacje od których dostaję oczopląsu.
Z tego co piszecie na temat tej aplikacji wychodzi, że taka promocja to może być „antypromocja”.
Do czytania myślę, że chyba nikogo nie zachęci, najwyżej część czytelniczych łasuchów skusi na darmowego ebooka, pobierze go, trochę przeżuje i wypluje. Dla kogoś, kto przywykł do czytnika, zmaganie z aplikacją woblinka, to powrót do ery e-czytania łupanego.
Niekoniecznie. Ja zacząłem czytać, po tym, jak w pociągu ktoś zostawił Solaris Lema. Tu może być podobnie, chociaż nie wiem na ile skomplikowane jest zdobycie dostępu do tych ebookow. Jezeli poprzez sama instalację, jedno, dwa kliknięcia, to OK. Ale jeżeli sa jakieś formularze, zakładanie konta, to wątpię, w nowych czytelników.
Nie da sie zmienic lokalizacji dla audiobookow na karte SD. Nie starczylo mi pamieci wewnetrznej na sciagniecie calosci. Ksiazek nie czytam na telefonie, wiec aplikacje odinstalowalem.
Nie responsywna – pacnięcie palcem działa raz na 3-4 razy (przed ostatnim updatem to raz na 10).
W trybie offline często gubi się postęp przesłuchania książki, ponadto potrafi włączyć kilka ścieżek na raz – słychać 2 różne rozdziały ksiażki (albo nawet ten sam rozdział ale w różnych miejscach). Mój rekord to 4 odpalone sesje na raz. Słuchałem na słuchawkach. Poczułem jak musi czuć się schizofrenik.
Kontrola nad tym co się ściga a co no i kiedy jest bardo słaba.
Generalnie po tej akcji na pewno w życiu audiobooka od woblinka nie kupię.
W folderze ../woblink/epub po pobraniu można znaleźć pliki mp3 i epub, jakby ktoś chciał poczytać albo posłuchać na innym urządzeniu.
Niczym niezabezpieczone? (Nie wierzę).
Hah, chyba faktycznie się pośpieszyłem z wnioskami, uznałem, ze skoro są pliki to da się ich użyć poza aplikacją. Okazuje się, że jednak nie. ;)
@RD Dlaczego nie wierzysz? Tak, Woblink szyfruje swoje pliki, ale np. Publio nie – można pobrać pliki przez appkę i czytać w FBReaderze
@Michał: a jednak trochę masz rację…
Robertowi raczej chodziło o szyfrowanie lub nieszyfrowanie plików w promocji CzytajPL, a nie ogólnie.
Zresztą ta genialna aplikacja pobiera tylko jeden rozdział naraz. A rozdział oznacza osobno okładkę, spis treści, stopkę, planszę tytułową i dopiero potem treść….
@asymon – w Publio książki pobierane przez aplikację nie różnią się o tych, które byś ściągnął ze strony. W przypadku Woblinka mamy wypożyczenie, więc zakładam że tak jak w przypadku Legimi, nie można się dostać bezpośrednio do treści plików.
Aplikacja (wersja iOS) jest faktycznie tragiczna. Wygląda koszmarnie. Audiobook zeruje ustawienia prędkości po każdym rozdziale. Brak synchronizacji między urządzeniami. Nie obsługuje systemowych kontrolek dźwięku (np. pilota w słuchawkach, widżetu w centrum sterowania).
Potwierdzam, mam dokładnie takie same wrażenia na iOS. Nie ma też kontrolek na lockscreenie. A to i tak jest lepiej, bo przed aktualizacją (bodajże dwa dni temu) audiobooka w ogóle nie dało się pobrać ani odtworzyć.
Idea akcji zacna, ale ja raczej nie skorzystam – abonament legimi zaspokaja moje potrzeby z nawiązką ;-)
Szkoda tylko, że Ósmego życia nie mają. Choć znając ich pewnie i tak prędzej czy później się pojawi :-)
A ja spróbuje i nawet powiem o tym innym, dziękuje za Twój wpis :)
I to są dobre wieści. Plakaty wydrukowane. Niech ludzie z prowincji (w tym i ja) też się cieszą darmowym czytaniem :-)
Jeżeli cokolwiek ta akcja uczyniła, to mnie zniechęciła.
Aplikacja woblinka jest beznadziejna. w dodatku na moim tablecie (android lolipop) książki z czytaj.pl przy każdym uruchomieniu włączają się OD POCZĄTKU.
także thanks but no, thanks.
Ło rany. standard, Polacy narzekają. A ja wydrukuję i powieszę. Tak na przekór.
A może po prostu zainstaluj aplikację, poczytaj coś, posłuchaj. I podziel się wrażeniami.
Apka zaktualizowana do bieżącej wersji, kod się zeskanował, wczytałem komiks, otwiera się i da się przeglądać. Po ubiciu aplikacji i ponownym wejściu – pamięta poprzednią pozycję, nie zaczyna od początku. Fakt, demon prędkości to nie jest, ale powodów do wieszania psów nie widzę, również do potępiania w czambuł. Podtrzymuję tezę – fajna akcja, a Wy marudzicie. Ale może to tylko u mnie na prowincji docenia się takie rzeczy.
Może nie jestem najmocniejszy w kwestiach technologicznych, ale obstawiałem, że kwestia działania aplikacji będzie raczej zależała od systemu operacyjnego czy modelu urządzenia, niż miejsca zamieszkania :)
Akcja jest jak najbardziej pozytywna. Pewnie wiele osób sobie korzysta i dość naturalne zdaje się, że większość uwag zgłaszają te osoby, które korzystać nie mogą, choć teoretycznie powinny być w stanie.
Dziękujemy za wszystkie Wasze uwagi i przepraszamy za niedogodności w używaniu aplikacji. Jesteśmy otwarci na krytykę. Zbieramy opinie o aplikacji i Wasze sugestie uwzględniamy w kolejnych aktualizacjach (które staramy się przygotowywać najszybciej, jak to tylko możliwe). Piszcie do nas, stopniowo będziemy wprowadzali zmiany i ulepszenia.
Uwagi prosimy zgłaszać w tym miejscu: https://app.smartsheet.com/b/form?EQBCT=8ff378517d74436894d4d9352de9c8f0
Jeśli widzicie błędy w aplikacji, będziemy wdzięczni za poświęcenie chwili i uzupełnienie formularza.
Wersję na Windows Phone poproszę!
(i na Amigę też, bo podobno więcej osób używa)
Ja też, ja też.
Windows phone byłby super. Z ciężkim starym tabletem jest mi dużo gorzej niestety.
Użytkownicy Windows Phone pozdrawiają :)
Kurczę, w formularzu który podaliście nie ma nawet opcji Windowsa, żeby móc bezproblemowo ponarzekać na brak tej wersji aplikacji xD
Zróbcie apkę na Windowsa 10 :D
Cel słuszny, ale dobór środków zmniejsza target.
Czytanie na ekranie telefonu – do osób, którzy nie mają czytnika (bo przesiąść się z lekturą z czytnika na telefon to jak drapać się lewą ręka w prawe ucho).
Alternatywnie audiobooki – do osób, które mają dużo czasu lub pracę, która nie wymaga skupienia uwagi.
Oczywiście i tak dobrze, że akcja jest, jednak szkoda być poza grupa docelową.
Aplikacja działa już znacznie lepiej, niż tydzień temu.
Były problemy z wejściem do akcji, częste wylogowania z aplikacji, pętle przy wejściu do aplikacji (co uniemożliwiało korzystanie z aplikacji), powrót do początku książki.
Ale od poniedziałku jest znacznie lepiej.
Mnie też dobija kiepski interfejs aplikacji:
* długi czas ,,otwierania” plików (start odtwarzania i przejście do nowego rozdziału).
* kiepskie zakładki.
* brak informacji, którego rozdziału słucham.
* brak możliwości zmiany rozdziału (gdy odtwarzanie zaczęło się od początku).
Jestem w stanie to wszystko przeboleć mogąc za darmo posłuchać biografii Elona Muska. Zwłaszcza, że słuchając o początkach X-Space lub Tesli można porównać gdzie Elon jest dzisiaj.
Zeskanowałem kod z plakatu – mam komunikat że brak kampanii :( co za lipa?
Bo powineneś użyć aplikacji Woblink, nie Czytaj.PL! Też się nabrałem.
Słuszna uwaga, dodam to do wpisu, bo jeśli ktoś ma zeszłoroczną aplikację, mógłby ponownie chcieć z niej korzystać.
Faktycznie, teraz działa
A mi się podoba. Na Samsungu działa ok. Szczególnie podoba mi się czarne tło i białe litery. Ciekawe czy w aplikacji Kindle na Androida można takie kolory ustawić?
Oczywiście, że można. Aplikacja Kindle ma jeszcze więcej opcji, bo oprócz białego i czarnego tła, jest jeszcze sepia i jasnozielony.
Dzięki, już znalazłem, lepiej mi się tak czyta :).
Akcja do kupy, bo nie każdy posiada smartfona.
Chciałbyś wersję papierową, czy wersję na TV?
Też do kupy. Przecież nie każdy posiada sprawne oczy i/lub uszy!
TV? Współczuję.
Mnie wystarczy dowolny OTWARTY format. A urządzenie do czytania wybiorę sobie sam, choć mam świadomość, iż inni preferują mieć to narzucone.
Każdy z tych ebooków dostępny jest do pobrania w formacie EPUB a audiobook w formacie MP3, urządzenie możesz sobie wybrać. Wystarczy zapłacić. Polecam.
Wiec po co jakakolwiek akcja z darmowymi ebookami, skoro można je sobie kupić?
Czy jest jakiś konkurs na najgłupsze pytanie miesiąca?
Mam problem z aplikacją na tablecie lenovo, nie działa mapa i pdfy. Na telefonie brakuje pamięci. Szkoda czasu na taką promocję. Gimbaza to programuje?
A czy da się te ebooki wrzucić na kindle jakoś? Wolę kindla niż tablet czy smartfon…
Raczej nie wrzucisz, pliki są z DRM i działają tylko z aplikacją. Poprzednia akcja miała podobnie.
Niestety apka się zawiesza z audiobookiem nawet na dobrym tablecie – co zniechęca do cyfrowej treści. Nie odsłuchałem nawet do połowy i po kolejnym zwisie odinstalowałem.
Strasznie to niedopracowane :(
U mnie na IOs nie działa. Książkę pobrałem, raz się otworzyła, a następnym razem jak chciałem dalej czytać, to nie można jej powtórnie otworzyć. Aplikacja jest zaktualizowana.
Woblink zachęca do skorzystania w ostatni dzień, dając wybór tylko jednej książki – „Złodziejska magia”…
Albo bug albo taki wybór. Trochę słabo…