E-booki, które kupujemy w Kindle Store mogą być dostępne w różnych wersjach. Jeśli je sprawdzimy, możemy kupić książkę taniej.
Niedawna obniżka VAT na e-booki z Kindle Store sprawia, że zakupy książek anglojęzycznych stały się bardziej opłacalne i wiele osób może po nie sięgać.
Ja wprawdzie powieści wolę czytać po polsku, ale książki „zawodowe” wydane po angielsku kupuję czasami w oryginale, który dostępny jest po prostu wcześniej.
Warto przy tej okazji wspomnieć o pewnej sztuczce, która może pozwolić nam zaoszczędzić pieniądze, albo znaleźć lepszą wersję danej książki.
Oprę się na przykładzie, wynalezionym w komentarzach do wczorajszego wpisu.
E-book za $9,97 czy za $1,11?
Wyobraźmy sobie, że szukamy książki „This is How You Lose the Time War” – to popularna ostatnio epistolarna powieść SF, dwojga autorów (Amal El-Mohtar i Max Gladstone).
Po wpisaniu tytułu w wyszukiwarce Kindle Store wyskakuje następujący wynik:
Książka za $9,97 [zrzut usunięty]
Przechodzimy zatem na stronę książki, która ma kosztować $9,97.
Wydawałoby się, że jeśli chcemy ją kupić, nie mamy wyboru – musimy zapłacić prawie 10 dolarów, czyli tyle, ile za książkę papierową. Nie wygląda to na dobrą ofertę, choć w Stanach e-booki w zasadzie tyle kosztują.
Tymczasem nad ceną widzimy link „See all 7 formats and editions” – czyli zobacz wszystkie 7 formatów i wydań.
Klikamy w niego i oto… pojawia się druga wersja Kindle za $1,11!
Gdy tę wersję klikniemy – mamy tę samą książkę, ale za $1,11.
Możemy więc kupić książkę aż 8 razy taniej!
Dlaczego mamy kilka wersji?
Przyczyny, dla których w sklepie znajdziemy kilka wersji danej książki są różne.
- Czasami prawa do tej samej książki mają różni wydawcy.
- Często są to po prostu kolejne wydania, różniące się np. okładką.
Ten drugi przypadek znamy też z polskich księgarń – gdy np. ukazuje się film na podstawie powieści, wydawcy szybko dostarczają „nowego” e-booka z filmową okładką. Sama treść książki się nie zmienia i podmienia ona w księgarni starą wersję. Zwykle jeśli kupiliśmy tę książkę w przeszłości – możemy teraz sobie ściągnąć z półki nową wersję.
Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego Amazon w tym przypadku pokazał droższą wersję? Czy jest to próba wyciągnięcia od nas pieniędzy? Niekoniecznie – droższe wydanie może być tym nowszym, albo pochodzić od aktualnego wydawcy, z tego powodu będzie też niejako „oficjalne”.
Zdarzają się też sytuacje odwrotne.
Oto przykład z aktualnej promocji Kindle Daily Deal. Powieść Trust Excercise autorstwa Susan Choi kosztuje w promocji $3,14.
Gdy jednak rozwiniemy listę formatów, znajdziemy też inne wydanie za $14,95.
Oczywiście w wielu przypadkach innej wersji po prostu nie ma – i dostępna jest tylko jedna. Zwykle im popularniejszy tytuł, tym większa szansa, że ma kilka wydań.
Które wydanie wybrać ?
Nie ma tu prostej odpowiedzi, wszystko zależy od tego, czym wydania się między sobą różnią.
Warto sprawdzić opisy książek, a także sekcję „Product Details”.
Wracam do naszego przykładu. Tak szczegóły książki wyglądają dla droższego e-booka.
Tak wyglądają dla tańszego.
Data wydania jest taka sama, liczba stron w wersji papierowej jest niemal identyczna.
Różnią się wielkości plików, ale przede wszystkim wydawca. A zatem prawa do tej samej książki ma dwóch wydawców i dwóch ją sprzedaje w Amazonie.
Warto podkreślić, że to są obu przypadkach wydania legalne, pochodzące od wydawców z dużą renomą. Za droższego e-booka odpowiada tutaj Saga Books – to oddział międzynarodowego potentata Simon & Schuster. Z kolei tańsza książka została opublikowana przez Jo Fletcher Books – specjalizujący się w fantastyce imprint brytyjskiego wydawcy Quercus, który z kolei należy do grupy Hachette.
Jeśli ceny są podobne, a chcemy podjąć decyzję, najlepiej porównać wersje próbne, które możemy otworzyć bezpośrednio w przeglądarce, albo wysłać na nasze czytniki.
I tak w przypadku omówionej wyżej książki w tańszej wersji mamy kompletną stopkę z informacjami o wydaniu. Jest też spis treści.
W droższej wersji takiej stopki (ani spisu treści) nie ma, jest za to informacja o braku DRM.
Przy czym nie mam pewności, czy tańsza wersja ma DRM – w opisie nie ma bowiem informacji o ograniczeniach liczby urządzeń – kiedyś pisałem jak to rozpoznać.
Najważniejsze jest to, że po sprawdzeniu pierwszych akapitów tekst wygląda na taki sam. Jest troszkę inna czcionka i widzimy różnicę w formatowaniu kolejnej sekcji. Ale nie jest to coś, co powinno wpływać na wybór. Dlatego w tym przypadku bez obawy można kupić wersję tańszą.
Taki wniosek nie jest to regułą – bo czasami rzeczywiście porównujemy inne wydania i widać, że w jednym przypadku tekst jest sformatowany bardziej starannie. Czasami w spisie treści widzimy jakieś dodatki, np. uzupełnienie czy posłowie.
Jeszcze jedna różnica, na którą zwrócił uwagę czytelnik dotyczy audiobooków. Do wielu książek w Kindle Store da się dokupić audiobooki Audible, które są z nimi powiązane – tzn można przełączać się między audiobookiem i e-bookiem, a w przypadku aplikacji na Androida oraz tabletów Fire – nawet i słuchać i czytać jednocześnie. No i to powiązanie dotyczy zazwyczaj jednego, konkretnego wydania.
Jeśli bardzo nam zależy na wybraniu najlepszej wersji, można… kupić obie, następnie jedną zwrócić w ciągu siedmiu dni (opcja „Return for refund” na naszym koncie).
O zwracaniu e-booków pisałem parę lat temu. Książka zniknie z naszego konta, my zaś otrzymamy zwrot pieniędzy. Nie nadużywałbym jednak tej możliwości, bo możemy podpaść amazonowym algorytmom wyłapującym nadużycia.
Podsumowanie
Temat różnych wydań w Kindle Store poruszałem na Świecie Czytników kilka razy. Na przykład, pisząc o promocji na pięć tomów cyklu Martina, porównywałem dwa wydania całego cyklu w podobnej cenie. Obecnie jak widzę, nadal są dostępne dwie wersje – jedna za $19,32, druga za $19,26.
I zwykle tak właśnie jest, że ceny między wersjami za bardzo się nie różnią i wybór nie jest kwestią ceny.
Ale zawsze, gdy kupujemy e-booka w Kindle Store, warto sprawdzić, czy pod linkiem „See other formats and editions” nie kryje się inna, lepsza lub tańsza wersja.
Wczoraj może i było, ale dziś już nie ma wydania za $1,11. Przypadek? ;)
PS Sprawdziłem brytyjskiego Amazona i jest tam cena £0.99. Hmm.
U mnie oba wydania są widoczne.
https://i.imgur.com/XKO7wen.jpg
Sprawdzałem to przed publikacją. Ale jeśli przebywasz poza Polską lub korzystasz np. z amerykańskiego proxy, dostępność może być inna.
Te różne wydania mogą wynikać z tego, że jeden wydawca ma np. licencję na cały świat, drugi tylko na Europę. No i my np. widzimy oba wydania, ktoś kto jest w Stanach tylko jedno. :)
dzięki za podpowiedź, zawsze zakładałam, że jest jedna wersja w ebooku.
Szczególnie rzeczy z domeny publicznej bywa kilkanaście wydań
https://www.amazon.com/gp/aw/d/B000FC1WUU/
Casem możemy wybrać wydanie bez DRM, np. Tor sprzedaje „czyste” pliki, np. ABŚ Sandersona, są dwa wydania.
Wstępnie zakładam, że utwory z DP są darmowe. I jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby jakiś był dostępny tylko w płatnym ebooku.
Są też darmowe: https://www.amazon.com/Study-Scarlet-AmazonClassics-Arthur-Conan-ebook/dp/B0769Z85G1/
W Amazonie jest wiele kompilacji utworów z domeny publicznej, które same są już płatne – np. można kupić sporo zestawów wszystkich opowiadań z Sherlockiem Holmesem.
Czasem może też być tak, że np. ilustracje są późniejsze niż tekst i jeszcze chronione przez PA.
Na tym przykładzie przy okazji świetnie widać jak wygląda zmiana stawek VAT dla Polski w Amazonie. Część ebooków ma cenę 1,04 a część 1,22.
Ja mam amerykanski adres i amerykanska karte podpiete do Amazona i widze jeszcze inne ceny. Bo ceny u nich ustala komputer, a nie czlowiek, i mnostwo baboli sie trafia.
Wazne ze globalny kwartalny zysk idzie w gore, ot co.
To co piszę dotyczy polskiej perspektywy. Jak masz amerykański adres to np. nie widzisz doliczonego VAT. No i tak jak wyżej odpisałem – możesz niektórych ofert nie widzieć w ogóle, bo dostępne są dla Europy. Z drugiej strony my nie widzimy książek, które mają licencję US-only, a jest ich też sporo.
O, a mówiąc o różnych wydaniach:
2001: A Space Odyssey za $1.11
To jest chyba wyższa szkoła jazdy, bo u mnie to się w „See all…” nie pokazuje. Zgaduję, że to jest wyszukane w amazon.co.uk z dobrą ceną, a potem przez ASIN stamtąd w amazon.com. :)
Też często tak szukam tańszych wersji. Ale te wersje też czasami różnią się dostępnością funkcji whispersync (czyli do jednego wydania dokupimy audiobooka z audible, a do drugiego już nie), real pages, etc.
Tu jest na przykład w książkach Steve’a Berry.
https://www.amazon.com/dp/B07B2Z4S7Q
https://www.amazon.com/dp/B074ZRSMQK
Jedna wydana przez Minotaur Books bodaj na Stany. Ta druga, też po angielsku wydana przez Hodder & Stoughton, które jest bodaj oficjalnym wydawnictwem autora dla krajów Królowej Elżbiety czyli Anglii, Walii, Irlandii, Szkocji, Australii i Nowej Zelandii. Różnica w cenie – trochę więcej niż dolar.
A jeśli już rozmawiamy o wydaniach europejskich i amerykańskich, to zapytam. Jak to właściwie jest z treścią takich wydań? Czy przypadek Harrego Pottera z jego zmianami treści i tytułu w wydaniu amerykańskim to reguła czy wyjątek?
Żadnym ekspertem nie jestem, ale z tego co się orientuję to wyjątek, ale nie aż taki rzadki. Siedzę głównie w fantastyce, więc i takie mam przykłady:
– Wczesne amerykańskie wydania Mechanicznej Pomarańczy nie zawierały ostatniego, 21. rozdziału.
– Powieści tłumaczone z innych języków często mają różne tytuły, ot choćby cykl wiedźmiński Sapkowskiego ma drobne różnice
– Tolkien na potrzeby amerykańskiego wydania powprowadzał dużo różnych zmian w treści, ponoć w ramach problemu prawno-autorskiego którego, przyznaje, nijak nigdy nie zrozumiałem. Natomiast z tego co wiem, te zmiany wyszły też ostatecznie w UK jako druga edycja.
Ostateczna konkluzja (moja prywatna) jest taka, że różnice wynikają głównie z tego, że wydawca w US i UK jest inny, a jak wiadomo różni wydawcy mają mniejsze lub większe zapędy do ingerowania w treść czy tytuł dzieła.
Jeszcze dorzucę sprawę Atlasu Chmur Mitchella.
Większość dostępnych dla nas wydań to chyba brytyjskie, pewnie licencja jest na UE, amerykańskie wydania (w tym promocje) są często niedostępne. Np. Harry Potter dostępny jest w wydaniu angielskim, a amerykańskim już nie. Podobnie jest z książkami Pratchetta.
Swoją drogą, ciekawe co będzie po brexicie…
Czytałam kilka książek które miały różne tytuły w UK i US, ale tytułów z pamięci nie podam.
Bywa też że Amerykańskie wydania są cenzurowane. Czasem ta cenzura pojawia się też później w wydaniach europejskich. Nie chodzi mi o cenzurę sensu stricto ale tzw. poprawność polityczną.
I tak np.: „Ten Little Niggers” w UK w US wyszło jako „And Then There Were None”
Wersja UK ewoluowała przez „Ten Little Indians” i „Ten Little Soldiers” aż do przyjęcia amerykańskiego tytułu „And Then There Were None”.
Jednocześnie w książce zmieniały się słowa wyliczanki.
Polskie wydania też miały różne tytuły, ale nie jestem pewien co do słów wyliczanki. W wydaniu które czytałam było o „Murzynkach”.
Drugi przykład jaki mi przychodzi do głowy to pierwszy tom o Holmesie. Gdzie w niektórych amerykańskich wydaniach wycięty jest wątek stawiający Mormonów w złym świetle.
Trzeci przykład jaki mi przychodzi do głowy to cykl o dr Dolittle. W obecnym wydaniu syn (albo wnuk) autora przyznaje że mocno zmieniono treść by była mniej obrażająca dla czarnoskórego służącego.
Osobiście jestem bardzo przeciwna taki działaniom. Uważam że owszem taką książkę należy opatrzyć wstępem wyjaśniającym że Autor żył w takich a nie innych czasach gdy takie podejście do ludzi innej rasy lub religii było czymś powszechnym, a książka była adresowana do ludzi takich jak autor więc nie była pisana z zamiarem obrażania kogokolwiek. I tyle. Ale kategorycznie nie ingerować w treść. To co robimy to zakłamywanie historii i kultury. Ktoś czytając takie „poprawione” książki może odnieść mylne wrażenie że problemy rasizmu i ksenofobii nigdy nie istniały!
Co do tej ostatniej uwagi, pytanie czasami czy jest sens książkę dla dzieci osadzoną w realiach sprzed stu lat proponować dzisiejszym dzieciom, bo staje się ona dla nich za trudna – dochodzi niezrozumiała warstwa historyczna. Niedawna afera dotycząca „Anaruka” pokazuje też, że poza różnymi „kolonialnymi” uprzedzeniami autorów miewaliśmy do czynienia z zupełnie inną etyką powstawania takich książek.
A jeśli chodzi o ograniczanie wydań – kojarzę, że bodaj „Szachinszach” Kapuścińskiego w wydaniu na rynek USA został obcięty o różne fragmenty dotyczące CIA. Co ciekawe, jak ustalił Domosławski w swojej biografii, nikt Kapuścińskiego do tych zmian nie nakłaniał – na takie ograniczenie zdecydował się sam, może pamiętając, że w PRL też nie można wiele pisać na temat KGB.