Chyba po raz pierwszy w popularnym serialu pojawiła się tematyka e-booków. :-) Oczywiście od razu ją wyłapaliście i daliście mi znać.
W 158 odcinku serialu Ojciec Mateusz, bohaterką jest pisarka, której przyjazd do Sandomierza powoduje sporo zamieszania. Około 6 minuty słyszymy następujący dialog:
– A do czego ta kolejka?
– Do książki Manueli Korcz. Chce babcia przeczytać po księdzu?
– No, ja już jestem w połowie. Znajomy ściągnął mi PDF z internetu.
– O zgrozo, a od kiedy to babcia piratuje?
– Kto mówi że ja piratuję? Nie wiesz, że są księgarnie internetowe?
I na tym wątek się urywa, choć kto wie, może w następnym odcinku będzie kontynuacja już z jawną reklamą konkretnej księgarni. :-) Wiadomo, że w wielu serialach to powszechna praktyka, przypomnimy sobie słynną reklamę banku w „Klanie”.
Co mi się podoba – to oczywiście wspomnienie, ze e-booki można kupić, a nie tylko ściągnąć. Co mi się nie podoba – że o książce mówi się jako o PDF. Zdecydowanie bardziej bym wolał zobaczyć filmową babcię z czytnikiem!
Dlaczego o tym piszę? To wyjaśniałem przy okazji obecności czytników na pierwszej stronie Faktu. Może taka metoda wydaje się naiwna, ale jest to jakiś sposób, aby z informacją o e-czytaniu dotrzeć do jak najszerszych grup odbiorców.
O zgrozo, a od kiedy to się mówi „piratuje” zamiast „piraci”?
Piratuje brzmi lepiej, podobnie jak nazywanie kradzieży piractwem, też brzmi lepiej.
Piractwo – rozumiane jako ściąganie nielegalnie udostępnionych materiałów – nie jest kradzieżą.
Tak jak wyniesienie ze sklepu batonika przez prokuratora też nie jest kradzieżą. ( http://www.tvp.info/17534420/prokurator-przylapany-przez-ochrone-sklepu-ukradl-batoniki-i-krem-do-ciala )
Gratuluję pięknego sofizmatu rozszerzenia znanego też częściej jako straw man fallacy.
Oprócz product placement jest takie coś jak idea placement, bardzo w polskich serialach, szczególnie tych telewizji publicznej, rozpowszechnione i godne podziwu.
i godne podziwu – w odróżnieniu od tego pierwszego.
Czemu w odróżnieniu? Product placement jest zupełnie neutralny.
Gdyby product placement był w polskich serialach neutralny jak w kinie amerykańskim, gdzie produkt przewija się w tle, to nikt by nie narzekał. Kiedy bohaterka w każdym odcinku szoruje pod bieżącą wodą smartfon firmy na S., żeby pokazać że jest wodoodporny i przy tym jest kilkunastosekundowe ujęcie na telefon, to nie jest to godne podziwu.
o widzę że ktoś ogląda Prawo Agaty :)
Pamiętam jak wyszła piąta wersja tego smartfona, to pewien użytkownik po kupnie zaczął od włożenia go do wody. Szkoda, że jednak przestał działać, a serwis zarzucił mu niewłaściwe użytkowanie i reklamacji nie uznał. ;-)
„Co mi się nie podoba – że o książce mówi się jako o PDF”. Nawet z Twoją siłą przebicia Robercie, nie uda Ci się zmarginalizować tego formatu. Czytniki 6″ są na rynku kilka lat, a format PDF „troszkę” dłużej. Pomimo wszystko ciągle się rozwija, a jego cecha wyklinana na blogach takich jak ten, stanowi o jego sile. Oczywiście piszę o stałym („sztywnym”) wyglądzie dokumentu. Dla zastosowań beletrystycznych to niedogodność, ale już dla książek technicznych to ogromna zaleta. Tak samo w przypadku np. wierszy, czy tekstów piosenek – forma jest często równie ważna jak treść. Problemem w kontekście czytników jest przygotowywanie PDF-ów pod format A4, ale już np. w rosyjskich księgarniach udostępniony jest format A6, co jest bardzo strawne na 6″ czytniku.
Noo, ja mam nawet w zanadrzu artykuł o tym, że księgarnie nie powinny o formacie PDF zapominać, bo on kiedyś powróci – jak ekrany E-ink Mobius nie będą kosztowały już 3kzł tylko zejdą pod strzechy. :)
Ten format w rosyjskich księgarniach to przypuszczam że powstaje przez „chamską konwersję” formatów mobilnych do PDF o mniejszej ramce i też jest rozwiązaniem połowicznym, bo wtedy też tak naprawdę książka powinna być osobno złożona.
Czy ja wiem? To nie wygląda na „chamską konwersję” tylko całkiem przyzwoicie złożone pdfy, w dwóch rozmiarach: A6 i A4. Książki wyglądają zupełnie inaczej, ale obie mają podział wyrazów, rozdziały na osobnych stronach itp.
W A6, przeznaczonym dla małych ekranów marginesy są minimalne, nie ma nagłówka i stopki z numerem strony, czcionka jest bezszeryfowa, wszystko dla czytelności. Rozmiar A4 układem bardziej przypomina książkę. http://imgur.com/a/J2B5w#1
Za to Calibre robi prześmieszne rzeczy, gdy skonwertujemy np. epub do pdf (że w drugą stronę, to wiadomo).
Dla mnie fenomenem jest wydanie książki Przysmaki Ojca Mateusza. Domowa kuchnia Natalii. Z tego co pamiętam wszyscy domownicy migali się od jedzenia jej wytworów.
Choć od dawna już tego serialu nie oglądam – może w kolejnych „sezonach” nastąpiła jakaś przemiana?
Kuchnia w której nagrywali odcinki Ojca Mateusza (1-70), była również wykorzystana przy robieniu innego serialu pt. Hotel pod Żyrafą i Nosorożcem.