Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Black Month w Nexto: Wydawnictwo Dowody do -45% (lub -67%) + moje rekomendacje

Uwaga: to jest artykuł archiwalny. Opisane promocje mogą już nie być aktualne.

Najnowsze znajdziesz na stronie głównej bloga.

W Nexto przez cały listopad trwa duża promocja Black Month – codziennie mamy jakiegoś nowego wydawcę ze zniżką.

Teraz w świetnej cenie kupimy Wydawnictwo Dowody. Przez trzy dni trwa cała oferta ma zniżkę do 45%, a z kontem Premium nawet 67%.

Aktualizacja z 18 marca 2024: w ramach wiosennej wyprzedaży znów jest promocja na Dowody i znów ten wpis z rekomendacjami będzie przydatny. :)

I podobnie jak przy promocji w marcu nie będę zwykle podawał cen. Wszystkie książki kosztują między 7,98 – 18,43 zł, a z Premium nawet 4,79 – 11,06 zł. Przyznacie chyba, że nawet jeśli nie patrzymy na konkretny tytuł – to jest okazja.

W artykule wymienię wszystkie serie wydawnictwa, zaproponuję też kilka moich rekomendacji.

Artykuł powstał we współpracy z Nexto, znajdują się w nim linki afiliacyjne. Wszystkie opinie są wyłącznie moje.

Czym są Dowody?

Wydawnictwo Dowody na Istnienie, a od tego roku „Dowody” powstało w roku 2014. Jego założycielami byli wybitni reporterzy: Mariusz Szczygieł oraz Wojciech Tochman.

No i właśnie w reportażach wydawnictwo się specjalizuje, choć jest też sporo prozy czeskiej, którą Szczygieł sobie ukochał.

Najlepiej znamy się na faktach, chociaż to, na co zwracamy szczególną uwagę, to forma. Nie zależy nam jedynie na treści, ale również na tym, w jaki sposób jest opowiedziana dana historia.

W promocji widzę zaledwie 61 tytułów, a jednak mają ogromne znaczenie dla polskiego rynku wydawniczego ostatnich lat. W ofercie Dowodów właściwie nie ma książek przypadkowych, czy zapychaczy, o których po paru latach się nie pamięta.

A dlaczego wydawnictwo zmieniło na początku tego roku nazwę? Podobno dlatego, że często traktowano ich jako… wydawnictwo religijne. W obecnej wersji niektórzy będą pytali czy wydają podręczniki dla pływaków albo wędkarzy. No nie da się ukryć, że Smutek ryb już jest.

Nowości

Zacznijmy od trzech nowości z ostatniego miesiąca, które nigdy dotąd w podobnej promocji nie były.

Nitrogliceryna niepokoju – Leila Guerriero (14,58 zł; z Premium  8,75 zł)

Twórczość Leili Guerriero – najlepszej reporterki w Ameryce Łacińskiej – charakteryzuje się gracją stylu, dziennikarskim profesjonalizmem i pokorą.

Nitrogliceryna niepokoju to wybór jej tekstów przygotowany specjalnie dla polskiego czytelnika. Są tu portrety oddanych żon Borgesa i Onettiego, które po ich śmierci zarządzają narracją o słynnych pisarzach, a także najsłynniejszej tancerki tanga („Tango jest jak akt miłości. Podchodzisz, muskasz nogi mężczyzny, a potem agresywnie zahaczasz i blokujesz. I to jest orgazm”). Reportaże o przyjaźni niemożliwej, o antropologach identyfikujących szczątki ofiar dyktatury argentyńskiej, o cmentarzu na Malwinach (Falklandach), o którym przez lata Argentyńczycy nic nie wiedzieli. Eseje i felietony o perwersyjnym sposobie poznawania świata na city tours, o zawodowych pokusach dziennikarzy czy wreszcie o biznesie strachu, który polega na kontrolowaniu nitrogliceryny niepokoju tak, żeby nie wysadziła piszącego w powietrze.

 

Śmierteńka – Lucie Faulerová  (11,83 zł; z Premium 7,10 zł)

„To powieść o tym, że najtrudniejsze walki toczymy w swojej głowie. Jedzie, jedzie pociąg… w nim młoda kobieta snuje swoją opowieść. Obawia się, że chyba nigdy nie była w pełni sobą. Zawsze pomieszkiwała w świtach innych ludzi. Czuje się, jak «rama bez obrazu. Szczotka bez szufelki. Półprosta. Nieskończone zda…». Czy właśnie dlatego lubi dotykać nieznajomych?” – Mariusz Szczygieł

W 2021 roku książka zdobyła prestiżową Nagrodę Literacką Unii Europejskiej.

 

Wszystkie rzeczy na drogę – Tiya Miles (15,68 zł; z Premium 9,41 zł)

Tiya Miles snuje opowieść o życiu Rose, Ashley i Ruth, szukając ich śladów w źródłach nierzadko rażąco niekompletnych ze względu na systemowe pomijanie w nich czarnych. Autorka wypełnia luki w dokumentach, odwołując się do przedmiotów życia codziennego, i opowiada w ten sposób wielowymiarową historię niewolnictwa i późniejszej niepewnej wolności w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu pokazuje, czym dla zniewolonej czy zniewolonego była garść orzechów, jak wyzwalające, ale i niebezpieczne mogło być posiadanie porządnej sukienki oraz jaka otucha płynęła z możliwości okrycia się, kiedy stało się na podeście aukcyjnym. Nawet jeśli za okrycie służył jedynie płócienny worek.

 

Kilka moich rekomendacji

Głusza – Anna Goc

Laureatka Nagrody Kapuścińskiego za ubiegły rok. Nie po raz pierwszy okazuje się, że inne, a fascynujące światy są na wyciągnięcie ręki. O głuchych przypominamy sobie, gdy pojawia się jakiś skandal, np. ktoś nie mógł założyć konta w banku (bo ten wymaga weryfikacji telefonicznej) lub wezwać karetki. Taką też intencję miała początkowo autorka.

Reportaż, który miał być interwencyjny, okazał się początkiem dziwnej podróży. Nie od razu wiedziałam, że będzie to podróż podobna do tej, w którą wyrusza się po obcym kraju.

Osoby głuche żyją wśród nas, ale niewiele o nich wiemy, powtarzamy często stereotypy. Szczególnie na temat języka.

Jedno z pierwszych pytań, które zadają słyszący: głusi nie słyszą, ale przecież chyba mogą nauczyć się czytać? Gdy dowiadują się, że nie – nie wszyscy głusi w Polsce potrafią czytać ze zrozumieniem po polsku – słyszący dziwią się jeszcze bardziej: przecież to Polacy, kończą polskie szkoły, żyją w kraju, w którym wiadomości, pisma urzędowe, diagnozy i wyroki są po polsku. Jak to możliwe, że nie znają języka ojczystego?

– Jesteśmy niepełnosprawni tylko między wami, słyszącymi – mówi jeden z bohaterów Głuszy. – Gdy jesteśmy sami ze sobą, głusi z głuchymi, możemy używać naszego języka i nie czujemy się inni.

Według szacunków liczba osób głuchych (czy też poważnie niedosłyszących) w Polsce sięgać może 200 tysięcy, lub nawet pół miliona. Ten reportaż otwiera oczy.

 

Pogo – Jakub Sieczko

Jedna z najlepszych lektur ubiegłego roku. Opowieść lekarza pracującego w warszawskim pogotowiu. Książka jest fantastyczna ze względu na język jakim została napisana. Skondensowany, skupiony na tym co najważniejsze, razem z autorem wchodzimy do tych grochowskich mieszkań i razem męczymy się na całonocnym dyżurze.

Książka nominowana była do Nagrody Kapuścińskiego za ubiegły rok, zdobyła też nagrodę publiczności (Kryształową Kartę Polskiego Reportażu) na Festiwalu Reportażu w Lublinie.

A wpływ tej książki widzimy choćby po tym, że krótko później zaczęły się pojawiać inne książki na temat pracy ratowników medycznych czy SOR, np. Ratownik. Nie jestem bogiem.

 

Fakty muszą zatańczyć – Mariusz Szczygieł

To jest taka troszkę „metaksiążka” o reportażu. Z jednej strony osobiste wspomnienia Szczygła o tym jak napisał pierwszy swój tekst i jak podchodził do różnych tytułów, które wydawał w Dowodach. Z drugiej – esej o warsztacie różnych autorów, jak Krall czy Kapuściński.

Lektura ważna, szczególnie, że np. po biografii Domosławskiego nt. Kapuścińskiego padają pytania o granice reportażu literackiego i w ogóle rolę rzeczywistości. Oto fragment z opisu:

„Słowo w reportażu ma rolę świadka. Niestety, świadek czasem mija się z prawdą, chociaż przysięgał, że nie skłamie – pisze Szczygieł. – My, reporterzy i reporterki, jesteśmy w potrójnym klinczu (taki raczej w sporcie nie istnieje, ale chcę podkreślić złożoność sytuacji). Z jednej strony jest świat, którego kołem zamachowym bywa kłamstwo, i są rozmówcy o niestabilnej pamięci. Z drugiej – mamy tylko siebie: nasze oczy, nasze uszy i nasze mózgi, a więc bardzo ograniczony aparat postrzegania. Z trzeciej – nieobiektywny, uznaniowy język, który nie umie być wiarygodnym świadkiem”.

Myślę, że książka zainteresuje wszystkich, których pasjonują reportaże, a już szczególnie tych, którzy sami by chcieli spróbować. A jeśli ktoś krytykuje formę i skakanie z kwiatka na kwiatek, no cóż, Szczygieł tak pisze. :)

 

Wojna z pięknem. Reportaż o oszpecaniu Szwecji – Fredrik Kullberg

To jest w ogóle ciekawa sprawa, że w ostatnich latach pojawiło się sporo tekstów o Skandynawii, które idą nieco w poprzek utrwalonym przekonaniom o raju na ziemi. Tymczasem okazuje się, że funkcjonalna szwedzka architektura nie każdemu się musi podobać, ani też nie musi być najlepszym rozwiązaniem.

Ładnie istotę książki ujął w swojej recenzji Olgierd Rudak:

technokratyczne podejście do życia sprawa, iż budowniczowie nie są kształceni w zakresie humanistycznego podejścia do materii, przez co są skłonni do „ślepej wiary w nowe, przełomowe technologie” jako remedium na poważne problemy

Na LC książka się nie spodobała (średnia 6,4/10), bo autor za bardzo narzeka, bo nie ma żadnych zdjęć i sobie trzeba omawiane budowle googlować. Ale z drugiej strony to nie jest książka dla każdego. Bardzo ważne jest ostatnie zdanie z opisu:

Dla nas w Polsce to pocztówka z przyszłości.

Kullberg zwraca uwagę na problemy, których my w niektórych obszarach jeszcze nie zaczęliśmy mieć. Choć jak pamiętam zniszczenie przez PKP w ramach „modernizacji” historycznych przystanków kolejowych na linii Warszawa-Siedlce, widzimy, że szwedzki duch już tu panuje. Dlatego książkę powinni przeczytać wszyscy, którzy chcą projektować na nowo nasz kraj, szczególnie, że teraz po wyborach może otworzą się kolejne „okienka możliwości”.

 

Bajka o Rašce i inne reportaże sportowe – Ota Pavel 

Jedna z pierwszych publikacji wydawnictwa w „czeskiej” serii Stehlik.

Kupiłem z sześć lat temu po czyimś poleceniu i… nie wciągnęło mnie. Bo w sumie, czy dzisiaj kogoś interesują reportaże sportowe z lat 60. XX wieku? Dopiero po lekturze Śmierci pięknych saren zrozumiałem, że „reportaż” to złe słowo i tak naprawdę nie szkodzi, że wielu tych sportowców możemy nie kojarzyć. A opowieści traktować trzeba bardziej alegorycznie, faktycznie jako tytułowe bajki.

Choć najbardziej przemówiła do mnie historia Zatopka, pewnie dlatego że bieganie jest jedynym sportem, który sam amatorsko uprawiam. :) Jednocześnie widziałem w tym analogie do takich historii jak polskiego rolnika, Ryszarda Kałaczyńskiego, który przebiegł 366 maratonów w 366 dni, co opisał w (niedostępnej już) książce Wytrwać w biegu. To wciąż dla mnie piękno sportu, który pozostaje wciąż pasją, niedającą się w pełni skolonizować przez wyczyn i profesjonalizm.

Jeszcze ciekawostka – z dzieciństwa pamiętam powieść „Zwycięzca” Macieja Kuczyńskiego. Tematem była historia chłopca z Peru, który staje się wybitnym biegaczem. Zastanawiam się czy nie inspirował się w niej reportażem o Zatopku, ale może to tylko przypadek.

 

Noc generała – Gabriel Mérétik

Za chwilę 13 grudnia i znów warto sobie przypomnieć słynny reportaż o pierwszych dwóch dniach (i nocach) stanu wojennego.

Gabriel Mérétik, francuski dziennikarz, przeprowadził setki wywiadów w wielu miejscach świata, zgromadził pięćdziesiąt godzin nagrań i kilka tysięcy stron notatek, żeby zrekonstruować okoliczności wprowadzenia stanu wojennego w Polsce: opowieść rozpoczyna się 12 grudnia o 23:20 i kończy 14 grudnia o 15:10.

Pewne rzeczy mogą nas zaszokować – jak choćby początkowa akceptacja światowych mediów dla działań Jaruzelskiego. Tak naprawdę francuskie czy niemieckie gazety powtarzały argumentację komunistów i twierdziły, że no tak, Solidarność posunęła się za daleko… A niezmiernie ciekawa jest też historia tego, jak prezydent Ronald Reagan zmienił swoje zdanie na polskie tematy, w czym bardzo pomógł film Andrzeja Wajdy.

I jeszcze rekomendacja Mariusza Szczygła z wyżej polecanych „Faktów…”

Książka Mérétika jest więc dla mnie kompensacją. Pozwala mi WRESZCIE w pełni doświadczyć tych dni, bo ze względu na wiek i oddalenie centrum wydarzeń niczego nie przeżyłem, nie doświadczyłem. Wiem, że to oczywistość, ale zapominam o tym za każdym razem, kiedy jakiś pisarz non-fiction pozwala mi uczestniczyć w świecie, do którego fizycznie nie mam lub nie miałem dostępu. Żyję sobie przez jakiś czas w książce. Wchodzę w relacje z ludźmi, z którymi nigdy bym w takie relacje nie wszedł. Reportaż daje doświadczenie zastępcze.

Będę pretensjonalny: to cudowne, że można być z tymi wszystkimi ludźmi tej nocy.

Książkę polecałem tutaj wielokrotnie. Podobno większość młodych ludzi w Polsce nie wie za wiele o stanie wojennym, a nawet nie kojarzy czego rocznicę wspomina się 13 grudnia. Nie ułatwia tego szkoła, gdzie od lat zawsze brakowało czasu na historię najnowszą, a wprowadzenie „HiT”-u okazało się niewypałem. Dlatego moim zdaniem to lektura obowiązkowa.

Oczywiście ta pozycja była już wiele razy w promocji, więc jest szansa że ją macie. Ale jeśli  nie – bierzcie, bo warto, a zawsze w sprzedaży nie będzie…

 

Dowody według serii wydawniczych

Seria reporterska

To sztandarowa seria wydawnictwa zawierająca premierowe książki reporterskie.

Autorzy uznani i debiutanci. Książki polskie i tłumaczenia książek zagranicznych. O tym, co nas dziwi, co boli, czego nie rozumiemy, o czym nie mamy pojęcia, choć wydarzyło się tuż obok – lub na drugim końcu świata, na który nigdy nie dotrzemy.

Od najnowszych:

Faktyczny Dom Kultury

Tutaj zaglądamy do archiwum polskiego i światowego reportażu. Wszyscy, którzy czytali „Antologię 100/XX” tutaj znajdą poszerzenie wielu tematów.

Seria ważnych i wybitnych książek reporterskich z Polski i ze świata. Każdy wielbiciel non-fiction powinien je mieć w swojej bibliotece. To książki głośne, które warto przeczytać na nowo, ale i książki zapomniane. Chcemy je przywrócić czytelnikom. To seria, dzięki której możemy poznawać różne sposoby opisywania świata. Sposoby się zmieniają, emocje pozostają te same.

Tutaj tylko pięć tytułów:

Stehlík

To „czeski”, autorski wybór Mariusza Szczygła:

W Czechach mam na nazwisko Stehlík. Tak brzmi po czesku słowo „szczygieł”. Seria Stehlík to mój autorski wybór literatury. Kilka razy w roku zaproponuję Państwu najlepsze czeskie książki. Takie, od których nie mogłem się oderwać. Powieści, opowiadania, reportaże. Niektóre – wydane kiedyś w Polsce, ale dziś zapomniane. Inne – premierowe. Przekładane przez najlepszych tłumaczy, jakich znam. Czytelniku, wejdź do literackiej krainy Gottland i zrób sobie raj. Literaturę czeską obdarz láską nebeską – Mariusz Stehlík, czechofil

Znów zaczynam od nowości:

Esy-floresy

To jak dotąd najmniejsza seria:

Seria małych wielkich książek: niewielkich gabarytowo, ale o niebagatelnym ciężarze intelektualnym. Eseje, traktaty filozoficzne, rozprawy literaturoznawcze. Ważkie przemyślenia, które mieszczą się w kieszeni i dzięki temu możemy je mieć zawsze pod ręką.

Tylko trzy tytuły i to jednej autorki:

Na stronie Dowodów widzę jeszcze „Alchemię słowa” Jana Parandowskiego, ale papieru już nie ma, e-booka też już nie ma.

Nie w serii

No i na końcu wszystkie książki, których same Dowody do żadnej serii nie zakwalifikowały.

Jak widać, założyciel wydawnictwa aż przy czterech książkach uznał, że nie pasują do żadnej z serii, może powinien założyć własną? :)

Konto Premium

Kupując w Nexto warto pamiętać o głównym programie lojalnościowym, który sprawia, że ceny są tak dobre, szczególnie dla osób, które dużo kupują.

Konto Premium daje dodatkowe 40% zniżki na e-booki oraz audiobooki i 15% na prasę, liczone od cen promocyjnych. Co ciekawe, teraz po wprowadzeniu Omnibusa, firma podaje zniżki pełne: do -40% na prasę oraz do -70% na e-booki. Te pojawiają się w sytuacji, gdy mamy do 50% „normalnego” rabatu na e-booki.

Proste wyliczenia pokazują, że konto na pół roku, które kosztuje 75 zł opłaca się już przy zakupie e-booków za 187,50 zł (lub 112,50 zł jeśli liczyć już zniżkę).

W ubiegłym roku Nexto zwiększyło cenę Premium – ale podejrzewam, że wielu z Was od dawna je ma. :) Niestety nie wiem nic na ten temat, czy w grudniu pojawi się jakaś promocja na ten abonament.

Podsumowanie

Podobna promocja na Dowody w Nexto była w marcu. I od tego czasu w ofercie wydawnictwa doszło zaledwie kilka nowych książek. Ale podobnie jak poprzednio podkreślę – mamy tutaj wiele tytułów ponadczasowych, sporo też wznowień, które pokazują swoją wartość po latach.

No i choć nieraz przed tym przestrzegam – tu warto „kupować na zapas”, bo zdarza się, że niestety pojedyncze tytuły z oferty Dowodów znikają – kończą się licencje, w porównywarce dla kilkunastu tytułów zobaczymy „brak ofert”. A lepszych cen możemy nie znaleźć już nigdy.

Dajcie znać w komentarzach, co ostatnio z Dowodów przeczytaliście i czy warto.

Promocja na Wydawnictwo Dowody w Nexto potrwa do 22 listopada.

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki, Promocje dnia, Stare promocje i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

6 odpowiedzi na „Black Month w Nexto: Wydawnictwo Dowody do -45% (lub -67%) + moje rekomendacje

  1. GRKO pisze:

    W ArtRage.

    Książki z Norwegii i o Norwegii
    od -40% do -50%
    promocja trwa tylko do 20.11.2023

    https://artrage.pl/collections/tydzien-norweski

    1
  2. rudy102 pisze:

    Warto dodać, że „Fabryka absolutu” jest w poprawionym tłumaczeniu, a wersja z wolnych lektur jest ocenzurowana. Ze wstępu Mariusza Szczygła:
    „Fabryka Absolutu, mimo że w Czechach ukazała się w 1922 roku, w Polsce – dopiero w 1947. Potem w 1971 było drugie i ostatnie wydanie. W obu najprawdopodobniej cenzura – trudno posądzać tłumacza, że zrobił to z własnej woli – usunęła mnóstwo określeń Čapka, w których występuje „komunizm” czy „bolszewizm”. Odkryła to Elżbieta Zimna, tłumaczka. Poprosiłem ją, żeby zrewidowała stary przekład. Dla przykładu: Absolut zaczął rozdawać pieniądze z banków komu popadnie. „Rzec by można: religijny bolszewizm…”. Jednak to zdanie nie znalazło się już w polskich wydaniach. Jak i dziesiątki innych sformułowań: „religijny komunizm”, „mistyczny komunizm”, „szaleńcze komunistyczne eksperymenty Absolutu”. Weźmy epizod na placu Wacława: „jakiś komunista głosi tam dobrowolne ubóstwo”. Tłumacz napisał, że anarchista.

    Ela Zimna pieczołowicie przywróciła wszystkie zagubione słowa. Zachwycona tą książką jak ja napisała mi w mailu: „No i nie ma: »Rosja wypowiedziała wojnę polskim katolikom« i »Polska zniknęła z map świata zmieciona przez wojska rosyjskie«! A przecież Čapek to pisał w 1922 roku, dwa lata po zwycięstwie Polski nad Armią Czerwoną!”.”

    3
  3. Qwerty pisze:

    „Oczywiście ta pozycja była już wiele razy w promocji, więc jest szansa że ją macie. Ale jeśli – nie bierzecie, bo warto, a zawsze w sprzedaży nie będzie…”
    Oj, jak to nie tylko na przecinku można się przejechać ;)

    A przy okazji: czy jakieś wróble może ćwierkają o promocji na Premium?

    2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.