Kominek wydał książkę „Bloger – poradnik dla blogerów”. Co ważne – zrobił to w serwisie wydaje.pl, czyli ma szansę na rekord sprzedaży w historii polskiego self-publishingu.
Tomka Tomczyka, czyli Kominka nie trzeba przedstawiać ludziom, którzy w branży siedzą.
Dla innych wyjaśnię, że objawił się około 10 lat temu, jako jeden z bardziej namolnych trolli na grupach dyskusyjnych Usenetu, m.in. zdominował pl.sci.psychologia.
Jakoś w połowie poprzedniej dekady założył pierwszego bloga kominek.blox.pl (link do web archive), gdzie zdobył sobie popularność przez posty, w których kontynuował wulgarną działalność z Usenetu. Sławę przyniósł mu wpis Dr Oeteker, ty p****, gdzie wyrażał swoje niezadowolenie z budyniu tej firmy. To wywołało sporą aferę, a o autorze zaczęło być jeszcze głośniej.
No i tak go dziś wielu ludzi kojarzy – jako trolla rzucającego wulgaryzmami, którego czytają dzieciaki.
Jednak krótko później zmienił profil, pozbył się wulgaryzmów, zaczął pisać o mediach i życiu (blog kominek.in) oraz o lifestyle’u (blog kominek.es). Na pierwszym czytają go dziennikarze (choć się do tego nie przyznają), na drugim samotne kobiety po trzydziestce. Na pierwszym zresztą też. Ujawnił się też swoje imię, nazwisko oraz fizjonomię człowieka po trzydziestce.
Sympatię naszą jako użytkowników czytników może mieć przez to, że jest zawziętym fanem Kindle, m.in. jeszcze długo przed naszym przewodnikiem, przygotował poradnik na temat kupna Kindle. W którym też odradzał stanowczo Allegro. :-)
Poradnik można kupić w postaci drukowanej (39,90 zł; e-book gratis), albo jako samego e-booka (19 zł).
Ja zrobiłem to drugie i każdemu posiadaczowi bloga mogę zdecydowanie polecić. Czego by Kominkowi nie zarzucać, to jest on dziś profesjonalistą w każdym calu i można się od niego wiele nauczyć. Choćby o tym, jak zachęcać do powrotów na bloga, jak rozmawiać z reklamodawcami, albo jak radzić sobie ze społecznością. Wiem z książki, ile błędów sam popełniłem. Dodatkowo Tomczyk ma świetne pióro i jego rady czyta się z prawdziwą przyjemnością.
Co nie zmienia faktu, że momentami musimy znosić jego napompowane ego i kipiącą wręcz autokreację. Taki współczesny Leopold Tyrmand, który we wszystkich swoich książkach wychodził na przystojnego blondyna, a w pierwszym wydaniu swojego Dziennika 1954 specjalnie ujmował wieku swojej ówczesnej kochance. Fakt, że u Kominka niewiele znajdziemy na temat kochanek, świadczy jednak na jego korzyść.
Książka dobra, a w wersji elektronicznej dostajemy tradycyjne trzy formaty.
Szkoda tylko, że odpuszczono sobie formatowanie EPUB i MOBI. Tak wygląda PDF.
Są tu, jak widać, osobne akapity wyróżnione przez wcięcia i grupy akapitów oddzielone przerwą. Mamy też wyraźne nagłówki rozdziałów.
Strona w EPUB wygląda tak.
Wszystkie akapity zostały spłaszczone – brak wcięć i odstępów, przez co cały tekst się zlewa. To niewielka różnica – ale znacząca, bo utrudnia podążanie za wątkiem.
Na mój mail do wydaje.pl odpowiedziano uprzejmym podziękowaniem i nic z tym nie zrobiono. Zapłaciłeś? To spadaj.
Na swoje potrzeby wyeksportowałem EPUB do HTML (w Calibre) i poprawiłem te nieszczęsne akapity, które w HTML były zrobione przez znacznik <br>, a nie <p>. Kto zna HTML ten wie, jaka to herezja. :-) Niestety nic nie dało się zrobić z tytułami rozdziałów, które w EPUB załatwiono zwykłym pogrubieniem (a nie nagłówkiem <h1-6>) – więc nie można będzie z nich wygenerować porządnego spisu treści…
Od biedy można sobie jednak na czytnik wrzucić PDF i czytać po przekręceniu.
Wróciwszy do pierwszego akapitu – popularność Kominka i fakt, że książka jest merytorycznie całkiem dobra może sprawić, że będziemy mieli pierwszą prawdziwą self-publishingową gwiazdę. Takiego polskiego Johna Locke – oczywiście przy zachowaniu proporcji. O ile oczywiście autor i wydawnictwo przyznają się do wyników sprzedaży. Na razie wersja drukowana miała pierwszy dodruk. Może i e-booki się skończą w połowie października? Kupujcie, a niech Kominek tworzy kolejne blogi. Bo to naprawdę umie.
PS. Zdanie Czarka z komentarzy:
To właśnie jest moment, żeby pokazać, że jakość też ma znaczenie. Niedobrze, żeby nazwisko (czy pseudonim) pozwoliły na ogromną sprzedaż przy małym zaangażowaniu wydawcy. To pokazuje, że czytelnicy mogą być olewani, że choćby głupie formatowanie czy spis treści nie mają znaczenia. A przecież mają i nie tylko treść się liczy. Tym platformy wydawnicze powinny górować nad chomikiem.
fatalna jest ta wersja ePUB. eh, jak można to tak spierniczyć… ;(
Ośmielę się podsunąć moją recenzję tej książki: Kominek Ty P…! Czyli słów kilka od blogera do blogera…
To ja też się ośmielę – pod którymś tematem pisałeś, że oczekujesz na Paperwhite. Czy już dotarł? Kiedy można się spodziewać obszernej recenzji na Twoim blogu? Oczekuję jej z wielką niecierpliwością :-)
Przepraszam za off topic.
Nie przepadam za Kominkiem – jego wielkie ego przebija się z każdego posta i zasłania treść… Ale trzeba mu przyznać, że jako jeden z nielicznych blogerów w polskim necie przebił się „na zewnątrz” – jak Gazeta albo Rzepa muszą coś o blogosferze napisać, to na 100% wspomną o Kominku.
To blog o formie, nie o treści. Dlaczego więc zachęcać do kupna książki, którą wydawca tak słabo przygotował? Cena jest wysoka jak na debiutanta. ;)
To właśnie jest moment, żeby pokazać, że jakość też ma znaczenie. Niedobrze, żeby nazwisko (czy pseudonim) pozwoliły na ogromną sprzedaż przy małym zaangażowaniu wydawcy. To pokazuje, że czytelnicy mogą być olewani, że choćby głupie formatowanie czy spis treści nie mają znaczenia. A przecież mają i nie tylko treść się liczy. Tym platformy wydawnicze powinny górować nad chomikiem.
Nie kupujcie! Przynajmniej, dopóki wydaje.pl się bardziej nie przyłoży. Może sam autor wywrze presję?
Maila o błędach w formatowaniu wysłałem do wydaje.pl z kopią do autora. Wydaje podziękowało (i nic nie zrobiło), od autora odpowiedzi brak. :) Parę dni temu widziałem, że do ściągnięcia jest znowu tylko wersja PDF – myślę, „o, pracują nad konwersją”. Teraz epub/mobi wróciło i w tej samej postaci, tzn pliki trochę chudsze, ale pod względem wyglądu bez zmian.
EDIT – co do zachęcania – masz oczywiście rację i przekonałeś mnie, żeby dodać uzupełnienie do artykułu. Natomiast w tym, że znane nazwisko zabiera się za self-publishing widzę szansę ruszenia tematu w większej skali. Bo na razie to jest skala trochę hobbystyczna… O czym zresztą będzie artykuł jutro.
Książkę kupiłam sporo przed tym postem i krew mnie zalewała…czy jestem jakiś czytelnikiem drugiej kategorii, że mój tekst jest tak beznadziejnie sformatowany? Czy przez to, że nie kupuję wersji papierowej można się ze mną nie liczyć? Czy może to, że książka jest w mobi (wow!) i jest tańsza od wersji drukowanej (wow wow) powinno mi dać już pełnie radości?!
Ja jestem książką zainteresowany, ale na razie mam co czytać, więc mogłem komfortowo poczekać na opinie. Co prawda interesowało mnie, czy to po prostu dobra książka jest. Nie przejmowałem się jakością e-wydania, bo platforma wydawnicza ma doświadczenie, cena nie jest bardzo promocyjna itd. – przyjąłem pewien standard za pewnik, a tu czytam, że nie jest tak wesoło. A zaraz potem, kupujcie ludzie, to szansa dla self-publishingu!
Szansa dla autorów, ale być może też koniec złudzeń dla świadomych czytelników.
Kupione i przeczytane dawno. Czytałem na Kindlu, później tylko zajrzałem do książki, gdzie rzeczywiście trochę inaczej to wygląda, ale bardziej pewnie niż akapity przeszkadzały inne dziwne bzdurki.
Co tylko świadczy o tym, że jest bardzo różne podejście self-publisherów do tego tematu.
To teraz czekamy na na biografię Kulfona i Moniki w .mobi ……… .
„Żywot Kasi T.”
Ale – oczywiście – tylko w MOBI :)
…i dodawany jako gratis to trekstorów
Dla mnie Kominek to wciąż troll.
Przypadkiem wpadłem na taką notkę Kominka http://www.kominek.in/2011/07/mammografia-to-mit/ Jak widać potrafi poruszać bardziej znaczące tematy (szkoda, że mało kto chce to czytać). Ten fakt – i lektura darmowego fragmentu – ostatecznie mnie przekonały do kupna
`Znane nazwisko’ ?
Pierwszy raz o nim słyszę… :)
Prawda! Strasznie mnie męczyło czytanie w epubie.
A ja napisałam trochę pod kątem merytorycznym – http://1000zlmiesiecznie.pl/szukasz-motywacji-przeczytaj-blogera/
Ostrzeżenie ESET NOD32 Antivirus
Dostęp zabroniony !
Szczegóły:
Strona:
http://1000zlmiesiecznie.pl/szukasz-motywacji-przeczytaj-blogera/
Uwagi:
Dostęp do strony został zablokowany przez ESET NOD32 Antivirus.
Strona znajduje sie na liście stron zawierających wirusy i inne niebezpieczne
aplikacje. Lista jest definiowana przez producenta.
http://sitecheck.sucuri.net/results/1000zlmiesiecznie.pl/szukasz-motywacji-przeczytaj-blogera/
Nie potwierdzam.
Też nie potwierdzam, a przynajmniej mój – dotychczas sprawujący się bez zarzutu, a po różnych stronach śmigam – Avast nie potwierdza..
Porównywanie Kominka do Tyrmanda to zdecydowanie przesada. Już nie mówię o osobowości, ale także o kulturze i stylu (Tyrmand to jednak wysokiej próby publicysta i intelektualista). Jego pisarstwo nie skończyło się na dobrych, popularnych książkach takich jak „Zły” i „Dziennik 1954” – proszę zajrzeć choćby do wczesnych numerów „Chronicles of Culture” (dzisiaj to po prostu „Chronicles”).
O tym człowieku usłyszałam teraz słownie drugi raz – pierwszy był kilka miesięcy temu też na tej stronie. Chyba aż taką osobistością nie jest.
Lubię gdy ludzie oceniaja popularnośc zjawiska po tym czy sami o tym słyszeli
No a po czym maja oceniac? Ja tez goscia nie znam ;) Nie rozumiem tez dlaczego mialby miec szanse na rekord sprzedazy w polskim self-publishingu :) Z Martinem Lechowiczem trzebaby porownac.
Książka jest skierowana głównie do blogerów i osób z aspiracjami do bycia nimi, więc reszta społeczności nie powinna być tym dziełem zainteresowana.
Formatowanie… Po godzinie zabawy mam lepszą wersję MOBI niż wydawca przewidział. Ale żebym ja musiał to robić…
W ogóle formatowanie 'mobi’ to jakaś zmora polskiego rynku i ulegają mu nawet najwięksi – vide: Polityka. Przeszedłem z subskrypcji w Amazonie na Politykę cyfrową, format mobi to jakiś koszmar, po automatycznej przeróbce z epuba. Czyta się to fatalnie. :/
„Taki współczesny Leopold Tyrmand”.
O kilka półek się Pan pomylił, Panie Robercie, a nawet nie wiem czy nie o całą bibliotekę.
Ja kupiłem i dopiero będę czytał. Mam uwagi co do sposobu zakupu na wydaje.pl. Po pierwsze jest to bardzo nieprzejrzysta strona. Po drugie mimo, ze jest opcja wysyłki na Kindle to nie mogłem znaleźć informacji jaki mam dodać/autoryzować adres na Amazonie.
Wysłałem mimo to licząc, że dostanę zwrotkę z Amazonu żeby autoryzować adres, ale chyba nic nie wysłali :-(.
BTW szukałem informacji na Świecie Czytników jak wysyłać NEWS bezpośrednio na Kindle, ale też nie znalazłem :-(.
Z Kominkiem był kiedyś wywiad w „Dużym Formacie” w GW. Warto przeczytać aby wyrobić sobie o tego typu blogerstwie własne zdanie. Książki nie kupię w tej cenie, bo za 20 zł kupię co najmniej 2 fajne książki w promocji ;) A może to doskonała okazja Panie Robercie aby wydać swojego ebookami o blogowaniu w polskich realiach ?
O blogowaniu raczej nie, nie uważam się za eksperta. Ale pomysły mam na co najmniej kilka innych e-booków, żebym miał tylko czas…
wlasciwie pierwszy selfp to jest chyba pan gonciarz bo o wszystko dba sam i jedynie co to chyba nie wydaje jeszcze ebookow moze i dobrze bo cos zarobi ;)
Na Pana miejscu zmieniłbym na „pod tym względem taki współczesny Leopold Tyrmand”. W obecnej formie to doprawdy jest śmieszne…
„Na pierwszym czytają go dziennikarze (choć się do tego nie przyznają), na drugim samotne kobiety po trzydziestce. Na pierwszym zresztą też. Ujawnił się też swoje imię, nazwisko oraz fizjonomię człowieka po trzydziestce.”
Y, to jest po polsku?
„Niestety nic nie dało się zrobić z tytułami rozdziałów, które w EPUB załatwiono zwykłym pogrubieniem (a nie nagłówkiem ) – więc nie można będzie z nich wygenerować porządnego spisu treści…”
Może się komuś przyda:
Podczas obróbki książki w Wordzie (pewnie Writer ma coś podobnego), można zaznaczyć np. rozdział 1, następnie Zaznacz -> Zaznacz tekst z podobnym formatowaniem i dla wszystkich wybrać odpowiedni nagłówek (). Oczywiście, z wiadomych przyczyn, czasem zaznacza się za dużo i trzeba radzić sobie inaczej.
A ja kupilem przez wydaje.pl i otrzymalem wersje mobi. Niestety przy probie wyslania mailem na urzadzenie amazon odrzuca twierdzac, ze zly format.
Wrzucilem go recznie do aplikacji kindle ma macu, ale nie wiem jak teraz zsynchronizowac na urzadzenie.
Prosze o wsparcie.
Przekonwertuj przy pomocy Calibre ponownie do Mobi, powinno pomóc. Synchronizacja działa tylko między aplikacjami ios/android oraz fizycznymi czytnikami i nie obejmuje aplikacji na maca/pc.
Dzieki, pomoglo!
Chyba w końcu dojrzałem do kupna jego książek – po 2 latach prowadzenia bloga 'tak sobie’ ( i oczywiście bez żadnych sukcesów) chyba w końcu czas na profesjonalizację :-)
Jakby niecny byłby plan Kominka z wydaniem książki i korzyściami z nimi związanymi, po przeczytaniu stwierdzam, że otwiera oczy pokazując tabu świata wziętych blogerów i marketingu. Dochodzę do wniosku, że jaki Kominek – taki ten blogowy świat (- interpretację pozostawiam czytelnikowi moich słów). Myślę, że każdy po przeczytaniu nie jest już taki sam jak przed. Bez znaczenia czy z wnioskami przypadającymi do gustu Kominkowie, czy nie. :)
Przepraszam, że piszę tutaj, ale poszukuję obydwu książek Kominka w wersji elektronicznej, niestety nigdzie nie ma. A przepraszam, jest na nowej stronie jasonhunt.pl za jedyne (!) 40 zł każda. Może ktoś zechciałby odsprzedać mi ebooka za sensowniejszą cenę.
kontakt: [email protected]
z góry dziękuję.