Parę dni temu ruszył drugi pakiet QuickRage z siedmioma książkami historycznymi. Od wypraw krzyżowych i Polski szlacheckiej, przez propagandę PRL, aż po wojnę w Czeczenii.
Jest to drugi pakiet z publikacjami portalu Histmag.org, którego niezmiennie polecam tutaj od dawna. Są to porządne teksty popularnonaukowe, a jednocześnie nie epatują sensacją i nie szukają tanich anegdot.
Za dowolną kwotę dostaniemy aż pięć tytułów:
- Polacy na krańcach świata: XIX wiek. Część II – Mateusz Będkowski
- Z Miodowej na Bracką cz. II – Maciej Bernhardt
- Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor – Agata Łysakowska
- Wyprawy krzyżowe. Zderzenie dwóch światów – Marcin Sałański
- Zrozumieć Polskę szlachecką – Sebastian Adamkiewicz
Płacąc więcej niż średnia (obecnie ok. 17 zł) otrzymamy Krwawy Kaukaz: Czeczenia – Przemysław Mrówka.
Wpłata ponad 25 zł to jeszcze jeden tytuł: Oblicza propagandy PRL – Tomasz Leszkowicz.
Wszystkie pozycje są do kupienia w księgarniach (linki prowadzą do porównywarki) i w samym portalu Histmag, ale tutaj możemy je kupić w pakiecie.
Szczególnie polecam drugą część wspomnień prof. Bernhardta – o jego losach po Powstaniu Warszawskim i pierwszych powojennych latach spędzonych na tzw. Ziemiach Odzyskanych.
Jak w przypadku każdego pakietu QuickRage:
- Wpłaconą kwotę dzielimy między autorów i organizatorów akcji.
- Płatność jest możliwa przez DotPay lub PayPal.
- Pliki pobierzemy w trzech formatach (EPUB, MOBI, PDF), możemy je też wysłać na Kindle, PocketBooka lub Dropboxa.
Akcja trwa do 21 czerwca.
Przypomnę też, że równolegle wystartował też „regularny” pakiet BookRage: Fantastyczne premiery, o którym pisałem w ubiegłym tygodniu.
PS. Z promocji weekendowych warto zwrócić uwagę na dwie oferty z Publio: 10 tytułów o 50% taniej, odsłona III oraz Publio czyta w weekend.
Trochę nie w temacie, za co z góry przepraszam – ale może ktoś ma jakieś kody do Woblinka niepotrzebne?
omgdihuq 04.07.2016 20:17
pcporsyr 04.07.2016 20:17
omgdihuq – wykorzystany. Dzięki :)
Jak ktoś lubi wspomnienia: http://www.mauberg.pl/Wspom.R1.htm
(Moja rodzinna miejscowość, stąd reklama :) )
Panie Robercie, przegapił Pan?
http://di.com.pl/uzyczenie-e-booka-jest-jak-uzyczenie-ksiazki-papierowej-opinia-rzecznika-gen-tsue-55060
Nie przegapiłem, ale mimo chwytliwego tytułu ciężko mi zrozumieć praktyczne konsekwencje tej opinii.
No właśnie, to nie jest o tym, że Jaś może pożyczyć Małgosi ebooka, a o sposobie wynagradzaniu autorów za wypożyczanego z biblioteki ebooka.
Plus absurd prawny, polegający na ograniczeniu funkcjonalności ebooka tak, że tylko jedna osoba na raz może go czytać – jak książkę. Powtórzę, dla mnie to absurd, że zamiast dostosować prawo do technologii, to okalecza się ją tak, żeby pasowała do starych przepisów.
Panie i Panowie,
sedno opinii prawnej sprowadza się do tego, ze ebook ma być traktowany jak papierowa książka. A co, jeśli ktoś posłuży się ta opinia, walcząc o prawo do odsprzedaży swoich ebookow?
Stawiam, że będzie konieczna kolejna opinia prawna, e-book pozostanie usługą skonsumowaną w momencie zakupu (albo po 14 dniach, jeżeli nie odklikało się natychmiastowego dostępu), a więc niemożliwą do odsprzedaży.
Moze i będzie potrzebna kolejna, jednak to ogłoszona ostatnio jest jak najbardziej sprzyjająca :-)
Podobnie było z oprogramowaniem (to produkt, czy usługa?), sprawy trafiały do sądów i rożnie się kończyły.
Ebooki to jednak specyfika nowych czasow. Ksiazka jest fizycznie Moja. No nie powinienem kserowac ale dac, pozyczyc moge komus. A tu mmamy plik. W zasadzie jak kupie to jest moj. To chyba wedlug obowiazujacego jeszcze prawa, moge dac Zonie poczytac czy bratu cxy Mamie. Obcemu juz pewnie nie. Rygory beda wieksze pewnie niz w plikach mp3.
Gdyby tradycyjnym książkom wszczepiać GPS-y oraz monitorować ich lokalizacje, wydaje mi się, ze wydawcy byliby jak najbardziej za tym, żeby karać ludzi pożyczających papierowe książki znajomym. Bo każde użyczenie, czy to ebooka, czy wersji papierowej, to jednak poważne ryzyko, ze taka osoba przeczytanej książki już nie kupi. Chyba każdy zna to z autopsji.
Dlatego jeśli spojrzeć na te kwestie od strony utraconych potencjalnych zysków wydawców, miedzy ebookiem a wydaniem papierowym nie ma żadnej różnicy.
Zamiast kombinować i rzeźbić w błocie próbując stworzyć zupełnie nową regulację prawną od podstaw, mogliby poszukać wzorca w którymś z porządków prawnych europy zachodniej. Nie wiem, jak uregulowana jest kwestia ebooków we Francji, ale skoro nasze prawo cywilne w znacznej mierze oparte jest na francuskim, to przypuszczam, że ich unormowania także i co do ebooków można by w miarę łatwo transponować do naszego systemu prawa.
Na prawie francuskim? W Polsce 2/3 prawa jest wciąż oparte na PRL-u.
Robert przysnął. Nie ogłasza świeżych promocji :-)
Jest na urlopie
Nie przysnął tylko chyba coś jest nie tak ze stroną. Na RSS feedzie promocje już są od dawna.
Nad tytułem niniejszego posta, po prawej, znajdziesz link do „ukrytego” artykułu z dzisiejszymi promocjami:).
Artykuł z dzisiejszą promocją dodał się jako ukryty, ale już jest na stronie głównej. :-)