Wielka Brytania jest drugim krajem po Stanach, gdzie czytniki ma już ponad 1/4 społeczeństwa.
Jeśli popatrzymy na obecność czytników w mediach (nie tylko polskich), zdałoby się, że to wciąż nisza. Ale nie w krajach, gdzie książki elektroniczne są obecne od dawna.
Ofcom, czyli brytyjski odpowiednik Urzędu Komunikacji Elektronicznej opublikował właśnie raport The Communication Market 2015, w którym na jednej ze stron podają stan posiadania różnych urządzeń przez brytyjskie gospodarstwa domowe.
Czytniki w roku 2015 ma w swoim domu już 28% mieszkańców Wielkiej Brytanii, co oznacza wzrost z 24% w roku 2014. Na powyższym wykresie widzicie historię „adopcji” czytników w tym kraju – granicę 10% przekroczono już w roku 2012, a potem było już tylko lepiej.
Więcej jest tabletów (54%) czy smartfonów (66%) – i one też służą do czytania, ale oczywiście czytnik jest urządzeniem tylko do tego przeznaczonym.
W ogóle, jeśli zobaczymy ile urządzeń zdolnych do połączenia z internetem jest w przeciętnym brytyjskim domu (w 50% co najmniej cztery; w 25% co najmniej sześć), to widzimy, że one wszystkie ze sobą konkurują.
E-czytniki są o tyle charakterystyczne, że nie uczestniczą w tym wyścigu; kto raz poczytał dłużej na e-papierze, ten już nie będzie wracał do tabletu.
Ciekawe są dodatkowe dane z raportu uzupełniającego.
Okazuje się, że czytniki są najpopularniejsze w grupie wiekowej 35-54: aż 34%. Najmniej czytników jest w domach ludzi powyżej 55 roku życia, tylko 21%, ba – tylko! Mniej w wersji elektronicznej czytają też młodzi, ale to nadal 27%.
Czytniki, podobnie jak większość innych urządzeń elektronicznych – z wyjątkiem – co ciekawe, konsol do gier, to zabawka najpopularniejsza wśród zamożnej części społeczeństwa. W 38% domach „klasy średniej” (B) i „wyższej klasy średniej” (A) znajdziemy czytniki, wśród robotników (D) i najbiedniejszych (E) – „tylko” 14%. Choć przy cenach czytników w UK, stać na nich w zasadzie każdego.
O tym, że czytniki ma już ponad 1/4 Amerykanów pisałem dwa lata temu. Teraz tę piękną statystykę osiągnęła Wielka Brytania. Kiedy u nas?
Nie da się jednak nie zauważyć ważnej rzeczy, o której napisał autor bloga Goodereader. W Wielkiej Brytanii bardzo aktywny jest Barnes & Noble z czytnikami Nook, o swoją pozycję walczy Kobo, są też producenci niezależni – tacy jak PocketBook, Energy Sistem, Onyx, Bookeen albo Icarus. Jednak według badań Nielsena to Amazon ma 95% sprzedaży e-booków w UK, co oznacza dominację Kindle. I to też wpływa na obecność e-czytania w mediach. Dziennikarze mają świadomość, że pisząc o e-bookach, piszą de facto o biznesie Amazonu. Dlatego chociaż monopol Amazonu sprawił, że tak łatwo było im podbić Wielką Brytanię, tak samo sprawił, że efekty tego podboju nie są w zasadzie widoczne i stąd ta chęć do szukania argumentów, choćby absurdalnych przeciwko e-czytaniu.
Tymczasem wyniki brytyjskiego badania dedykuję wszystkim „specjalistom”, którzy wbrew faktom wciąż wieszczą koniec czytników.
Raport do pobrania: treść raportu, wykresy.
Czytaj dalej:
- TVN24 ostrzega przed słońcem i (cóż za zaskoczenie) miesza smartfony i tablety z czytnikami!
- Kobo prowadzi badanie swoich użytkowników i pyta np. o chmurę
- PocketBook Basic Lux 4 – nowy podstawowy czytnik PB, tym razem z obsługą Legimi/Empik Go
- W jaki sposób aktywować Legimi i Empik Go na czytnikach PocketBook w wersji międzynarodowej?
- Kolejne czytniki Onyx Boox z Androidem 12 i kolorowym ekranem 10,3″: Note Air 3 C oraz Tab Ultra C Pro
- [Nieaktualne] Dwie akcje z okazji WOŚP 2023: Legimi da 10 zł za przeczytaną książkę, a inkBOOK licytuje czytniki z autografami
Ciekawy jest spadek DVD playerów,
co chyba świadczy o przekierowaniu na VOD,
bo chyba filmów nie oglądają mniej?
odpowiedź jest w komentarzach Ofcomu:
Over half (56%) of UK homes had a TV connected to the internet, either via a set-top box or a smart TV, by the end of 2014.
VOD, Blu-ray w konsolach. I tak dziwne, że aż 70%. Chyba, że liczą też te kurzące się na strychu, albo napędy w komputerach.
Ze dwa lata temu był odcinek „South Parku”, ojciec Stana kupił wypożyczalnię DVD. Wzorowany na „Lśnieniu”, konkluzja taka że fizyczne nośniki to prehistoria. Oczywiście miasteczko leży w Stanach, ale trend jest pewnie podobny.
W Polsce próbowałem z iplex.pl, po 30 min reklam pojawiał się na ekranie „nieznany błąd” zamiast filmu. Nie przekonali mnie do płatnej wersji :-(
Już nie pamiętam kiedy ostatnio korzystałem z jakiejkolwiek płyty: w laptopie nie mam napędu, osobnego odtwarzacza też nie, wieży tak samo. Z drugiej strony nie mam też telewizora, radia, nie oglądam też żadnych filmów/seriali, nie słucham muzyki. Starcza mi czytnik, mały laptop i zwykły telefon. Minimalizm ponad wszystko ;)
To brzmi nie jak minimalizm, ale kulturowa asceza.
Bo ja wiem. Nie lubię oglądać filmów i seriali więc tego nie robię. Tym samym nie znajduję uzasadnienia dla posiadania telewizora lub wykupywania abonamentu na usługi VOD. A jak chcę posłuchać muzyki, to włączam RMF Classic na laptopie.
Każdemu według potrzeb ;)
Musisz mieć w takim razie mnóstwo czasu dla siebie. Filmy, seriale, muzyka to dla mnie część życia. Szczególnie to ostatnie. No i oczywiście książki. Bez filmów i seriali, bez internetu zyskałbym pewnie z 4 godziny dziennie.
Dosyć osobiste to pierwsze pytanie. Powiedzmy, że jestem 30+. A w wolnym czasie czytam.
Po prostu pozbawiasz się możliwości zdobycia szerszego kontekstu kulturowego, a ten nie ogranicza się wyłącznie do literatury i (a jednak!) muzyki.
Powtórzę: oglądanie poruszających się obrazów nie sprawia mi żadnej przyjemności. Po co więc robić coś na siłę i tracić przy tym czas?
Dwa pytania: ile masz lat, i co w takim razie robisz w wolnym czasie?
Przebijam.
Mam radio analogowe zasilane z ogniw słonecznych. Gra codziennie praktycznie cały dzień, niezależnie od braków internetu a nawet przy lokalnym blackout.
A ja w weekend po dość długiej przerwie użyłem cd w kompie – płyta z gazety. Jejciu, jak to głośno chodzi, pralka na wysokich obrotach blado wypada ;-)
A ja się całkowicie pod tym podpisuje. Mimo że jestem informatykiem i w domu mam 5 komputerów (3 stacjonarne, czwarty się składa i są jeszcze 2 laptopy, 2 smartfony, 2 czytniki) to telewizji nie mam. 8 lat temu uznaliśmy (z obecną) żoną że nie potrzebujemy telewizora. Nie mówię że nie mam ekranu, bo jakieś tam 32″ płaskie jest, działa i spisuje się dobrze (nawet jest chromecast podpięty bo na „SMART” mnie zbytnio nie było stać) ale służy mi to jako monitor. A dlaczego? Bo uważam że płacenie abonamentu za coś, co jest mózgową sieczką jest czymś zupełnie dla mnie niewytłumaczalnym. Chcę posłuchać muzyki? Jak Grzegorz, włączam radio (pewnie też poprzez TuneInRadio). W wolnym czasie gram może w jakieś tam gry, wciąż składając powoli części na Wiedźmina 3 (a przy okazji aby w końcu te Core2Duo sprzęty zmienić na coś mocniejszego), do tego książki, hobby, podróżowanie, zdjęcia (zajmuje się też fotografią). Wiek? 30 lat. Zarobki? Około 7tys zł netto na miesiąc, wykształcenie wyższe, miejsce zamieszkania: obrzeża miasta z około 1 milionów mieszkańców. Żonaty, bezdzietny, jeden samochód. Dom wynajęty. (nie wiem czy potrzebuje coś do statystyk jeszcze podać, żeby wpisać się w przeciętnego Kowalskiego). Przy okazji bardzo polecam taki filmik na youtubie od pewnego dominikanina „Wyrzućcie z domu telewizor – Adam Szustak OP”. Osobiście nie lubię żadnych przedstawicieli żadnej religii, szanuje ludzi, nie szanuje zbytnio fanatyzmu i jestem bardzo przeciwny religijnym wariatom, jednakże tego pana czasami lubię posłuchać.
Pozdrawiam i miłego czytania życzę.
Gdyby jednak zbadac, ile ksiazek miesiecznie jest czytanych na tych czytnikach, to podejrzewam, ze wynik bylby slabiutki. Taki czytnik to w UK bardzo tania rzecz, idealnie nadajaca sie na prezent i mysle, ze w ten sposob wiele osob wchodzi w ich posiadanie.
Podobno rynek ebooków w UK to 300 mln funtów, sporo bo tak ze 30x więcej niż u nas. Z tym że cały rynek książki to u nich 2,2 mld funtów.
Rynek osób czytających po angielsku jest znacząco większy niż czytających po polsku. Ciekawe jak wygląda rynek węgierski, siłą rzeczy skierowany do maksymalnie 10 mln osób, i gdyby zastosować mnożnik 3,8… Ewentualnie dane rynku francuskiego podzielić przez 2.
Tylko obserwacja. Pracuje w hotelu, liczba klientow z czytnikami jest chyba wieksza niz z ksiazkami. (mowimy o ludziach starszych) Jesli dodac czytajacych na tabletach to 2/3. Ale pewnie tylko dlatego, ze tak jest latwiej w podrozy.
W raporcie podają
czyli nawet nieco bardziej optymistycznie, niż to przekazał autor.
No właśnie ja tego nie mogłem do końca zrozumieć, gdzie jest mowa o posiadaniu indywidualnym, gdzie o dostępności w gospodarstwie domowym. Wydaje mi się, że większość pytań była jednak w stylu „czy w domu masz X”.
ja płyt też już nie używam do niczego. Nawet jak mam film kupiony na płycie, to wolę odpalać bezpośrednio z dysku. Mniej szumu, brak ryzyka przycięć.
płyty do lamusa
Mam pytanie do osób mających czytnik z klawiaturą. Czy pisanie na tym przypomina bardziej pisanie smsa na telefonie, czy też można szybko wstukiwać litery niczym na komputerze? Zastanawiam się nad kupnem dla znajomego (z powodu wady wzroku nie może korzystać z pc), a taki czytnik z e-link byłby ok.
Przy wadzie wzroku to chyba nie jest rozwiązanie. Ja mam akurat Kindle 3 Keyboard i nawet sporadycznie pisałem na nim bloga i e-maile w trasie. Jednak klawisze i napisane na nich literki są mniejsze niż na standardowej, czy nawet notebookowej klawiaturze. No i brak jest polskich znaków na klawiaturze.
Używałem przez ponad dwa lata Kindle 2 oraz Keyboarda z klawiaturą, po czym przerzuciłem się na czytniki dotykowe. I moim zdaniem na ekranie dotykowym pisze się wygodniej. Keyboard miał małe guziczki które wymagały mocnego wciskania i wcale się szybko nie pisało. Ostatnio jak testowałem inkbooka, to responsywność klawiatury była całkiem fajna, nawet jeśli ekran nie nadążał za wyświetlaniem tego co pisałem, to i tak szło to we właściwej kolejności.
Zrezstą jak znajomy miałby korzystać z czytnika zamiast PC skoro to jest urzadzenie tylko do czytania? Na tych z androidem można wpisywać notatki, ale niewiele więcej. Jeśli urządzenie nie ma służyć do ciągłego czytania, to chyba lepiej 10-calowy tablet (większy ekran – wygodnieij).
Pracowałem w uk przez 9 lat dla NHS i muszę przyznać że dziwiłem się wiele razy widząc starszych pacjentów z czytnikami na stoliku, teraz pracuję chodząc po domach i również spotykam często czytniki w głównej mierze Kindle.
Brak polskich znaków byłby dużym minusem. Nie pomyślałem o tym.
Nie może korzystać z ekranów LCD. Dlatego tablet odpada. Pomyślałem o e-link. Nie wiedziałem że są eczytniki z klawiaturą dotykową. Inbook o którym piszesz to jest Onyx?
Praktycznie każdy czytnik z dotykowym ekranem ma klawiaturę ekranową. Nie wiem jak to wygląda w czytniku wspomnianym przez Roberta, ale np. w testowanych przeze mnie PocketBookach (choćby w PocketBook Basic Touch) są polskie znaki na klawiaturze (ekranowej).
W sumie to mógł by być czytnik z Bluetooth żeby do niego podłączyć klawiaturę bezprzewodową z pc. Jakiś czytnik polecacie z Bluetooth?
Cyfranek użytkowany przez Ciebie czytnik ma linuxa. Próbowałeś coś wgrywać? Np. edytor tekstu? Widzę że ma wi fdi. Klawiatura na wi fi też by do niego mogła być. Tak się nad nim zastanawiam.
Nie, edytora nie instalowałem. Jakoś nie potrzebowałem.