Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Trendy Google: popularność Kindle w Polsce od dwóch lat spada

kindle-trends

Cykl życia wielu technologii przebiega w taki sposób, że najpierw powoli dostają się do publicznej świadomości – następnie mamy wybuch zainteresowania, który po jakimś czasie spada. 

Sprawdziłem, jak według serwisu Google Trends wygląda popularność Kindle w Polsce. Dla porównania – iPad.

Wykres, który widzicie powyżej [nie będzie się wyświetlał w RSS i powiadomieniach mailowych] jest interaktywny, można sprawdzić wartości dla danego okresu – przy czym są one relatywne – i odnoszą się do najwyższego wyniku na wykresie.

Co widzimy:

  • Liczba zapytań o iPada w polskim Google wystrzeliła w 2010, równo z premierą – i rosła nieprzerwanie do 2013.
  • Zainteresowanie Kindle rosło znacznie wolniej, ale jednostajnie. Lata największej popularności to 2012-2013, a okresem szczytowym jest niezmiennie grudzień. W grudniu 2012 i 2013 Kindle ma 42% maksymalnego wyniku dla iPada. W grudniu 2014 już 36%, w grudniu 2015 już 32%.
  • Od 2014 popularność obu sprzętów spada – ale znów – w przypadku iPada dość gwałtownie, w przypadku Kindle stabilnie. W grudniu 2015 zapytania na temat Kindle były i tak na wyższym poziomie niż w letnich miesiącach 2012-2013 i zbliżyły się do iPada jak nigdy dotąd (32% vs 50%).

A jak wygląda porównanie Kindle i innych marek czytników?

Tu niestety trendy Google nie będą w pełni pomocne – bo dana marka może oznaczać też inne rzeczy, np. nazwę Onyx nosi klub, zespół hip-hopowy, kolor i parę firm.

Czy te spadki powinny niepokoić? Nie. Nie da się zachować ciągłego zainteresowania jedną marką przez wiele lat.  Z tego wykresu widzimy też, że Kindle w grudniu 2015 miał 74% swojej najwyższej popularności.

Nałóżmy na pierwszy wykres jeszcze jedno słowo – iPod – urządzenie, które miało zmienić oblicze dystrybucji muzyki, a które z rok temu zostało po cichu wycofane przez Apple ze sprzedaży.

Jak widać – bywa i tak, że technologia wygasa i nawet w okresie świątecznym nie zbudza większego zainteresowania. Czy tak kiedyś stanie się z Kindle i innymi czytnikami? Owszem – jeśli pojawi się coś, co może je zastąpić w roli urządzeń do czytania. Przez lata różni eksperci mawiali, że będą to tablety. Tymczasem sprzedaż tabletów od paru kwartałów spada, a coraz więcej osób mówi, że w zasadzie… nie ma ich do czego używać. Zamiast zmieniać nam życie, tablety zbierają kurz na półce. Nie zdziwiłbym się, gdyby za rok czy dwa wykres iPada zachował się tak jak iPoda…

PS. Dwie dzisiejsze promocje:

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

85 odpowiedzi na „Trendy Google: popularność Kindle w Polsce od dwóch lat spada

  1. Dawid pisze:

    Pracowałem kilka lat w firmie sprzedającej sprzęt komputerowy. Jeszcze niedawno 3-4 miesiące temu każda partia czytników Kindla rozchodziła się bardzo szybko. Inne marki w porównaniu do Amazonu, były „niszczone” praktycznie zero zainteresowania.

    0
  2. Damian pisze:

    Kindle jest trochę drogi (mówię, to jako bezrobotny student, żebyście mieli jakiś punkt odniesienia ;)). 500 zł za wersję z podświetleniem, i to za wersję poprzedniej generacji, to jednak sporo.

    0
    • Robert H. pisze:

      Można zrozumieć studenta. Ale z drugiej strony nie jest to zakup „comiesięczny”, a tym bardziej „coroczny”. W takiej perspektywie wydaje się, że finansowo ten wydatek nie wygląda źle. Tym bardziej, gdy dodamy do tego, że student dużo czyta, a ebooki mimo wszystko są tańsze od wydań papierowych.
      (Sam dużo czytam i kupuję, jednak, za każdym razem gdy wchodzę do Empiku, jestem zszokowany cenami książek, które kupiłem jako ebooki. Inna sprawa, że niskie ceny za ebooki to dzięki Robertowi i ŚC, bo tu zawsze można coś upolować dla siebie.)

      0
      • Nitokris pisze:

        Dlatego ja w Empiku nic od ponad 5 lat (!) w papierze nie kupiłem.
        Nawet gazety za 2 zł.
        Empik od ponad 5 lat nie zobaczył ani 1 grosza ode mnie i tak będzie dalej :D

        0
        • wincent pisze:

          Ja tam w Empiku od lat nic nie kupiłem ze względu na to jak traktują pracowników, dostawców i zarabiają na „kreatywnej księgowości” poprzez przerzucanie księgowania odpisów z vatu (na dostawców). Poza tym już dawno nie jest to księgarnia tylko sklep z bibelotami.

          0
    • Robert Drózd pisze:

      Podświetlanie obowiązkowe nie jest. :-) Brak światełka w Kindle Keyboard i Classic nie przeszkodził w tym, że stały się szybko najpopularniejszymi czytnikami w Polsce, właśnie w latach 2011-2013. Kindle 7 teraz w promocji z Niemiec kosztuje ok. 310-320 zł.

      0
    • Grzegorz pisze:

      Będąc bezrobotnym studentem wprowadziłem w życie plan „zebrać na nowy komputer w rok”. Z perspektywy czasu nie polecam oszczędzania polegającego na jedzeniu na obiad jogurtu i bułki z ziarnami, ale… komputer kupiłem ;) No i schudłem.

      A do oświetlenia bym nie przywiązywał aż takiej wagi. Mój Classic ma ponad trzy lata i jeszcze nigdy lampka mi nie była potrzebna. I jeśli będę wymieniał czytnik, to na taki bez podświetlenia (ciągle łudzę się, że w tym roku wyjdzie jakiś Kindle 8 z lepszym ekranem ;)).

      0
      • Dawid Miarka pisze:

        Jak sprawdzisz światełko to nie ma odwrotu, to się przydaje w każdych warunkach. Po prostu bez „kartka” jest za szara, kontrast leży. Miałem jakiś czas Kindle 4 i PW, po doświadczeniach z PW jak żona go brała, to dochodziło do tego że nawet mi się po 4 nie chciało sięgać, bo mnie tak zepsuło światełko – mimo, że wolałem przerzucać strony klawiszami ;).

        0
        • Joanna pisze:

          A mnie światełko przydaje się do czytania w mroku/ciemności – czy to przed snem (w domu mam nocną lampkę, ale sporo podróżuję i w przypadku braku lampki jak znalazł), czy to w pociągu/autobusie. Ogromna wygoda, można czytać dosłownie wszędzie.

          W ciągu dnia też lepszy kontrast i biel ekranu.

          0
      • Artur pisze:

        A ja przykładam wagę do oświetlenia.
        Dużo czytam podczas jazdy komunikacją miejską. W okresie zimowym zdarzało się, że nie mogłem korzystać z Classica bo zwyczajnie było za ciemno.
        Odkąd mam PW problem przestał istnieć.

        0
      • Holden Caulfield pisze:

        Po przeczytaniu kilkunastu książek na PW2 włączyłem starego kindla keyboard i nie wiem, jak mogłem tego używać bez podświetlenia.

        0
    • bartomeusz pisze:

      Normalna książka ok. 35zł
      W Woblinku z kodem 15zł

      Czytnik spłaca się po 25 książkach (1,5-2lata)
      A poźniej już tylko zarabiasz ;)

      0
      • Grzegorz pisze:

        Ja trzy lata temu uznałem, że różnica na poziomie 10 złotych (mam tutaj na myśli okładkową cenę książki papierowej i wyjściową e-booka) sprawia, że podstawowy czytnik „spłaca się” po 35-40 pozycjach. A, że tyle czytam w ciągu roku, to w sumie jestem już dwa Kindle do przodu :>

        0
        • WdB pisze:

          Z tym że papier łatwiej odsprzedać, a wówczas zwrot inwestycji nie jest już tak spektakularny.

          0
          • Grzegorz pisze:

            Nigdy nie zależało mi na tym, aby odzyskać wydane na książkę pieniądze. Papierowe oddaję do bibliotek lub do skupów makulatury (gdy są tak słabe, że szkoda, aby ktoś inny je czytał), a e-booki kasuję.

            0
          • Ula pisze:

            nigdy nie wpadlam na pomysl by odsprzedawac ksiazki, pozyczac raczej tak – ale tu zawsze jest klopot bo nie zawsze wracaja….ebookami sie dziele swiadomie i dzieki temu czytam wiecej za mniej.
            Przy czytniku mam jednak wiecej mozliwosci. Dla mnie czytnik moglby byc wiekszy niz te 6″ jednak. No i bez swiatelka ani rusz bo duzo czytam po nocach…

            0
          • Robert Drózd pisze:

            Ten argument pojawia się dość często, ale poza książkami całkowicie utylitarnymi np. podręcznikiem na studia, nie bardzo go rozumiem, bo jednak niewiele osób odsprzedaje książki. Do tego sam sprzedanie też kosztuje swoje (głównie czas).

            0
      • Doman pisze:

        Dobrze rozumiem to wyliczenie. Ba, teraz wydatek na czytnik usprawiedliwiłaby mi nawet sama wygoda użytkowania. Aczkolwiek pamiętam też, że w czasach gdy sam byłem bezrobotnym studentem w tradycyjnych księgarniach kupowałem może 1-2 książki rocznie, bo bazowałem głównie na bibliotekach i wyprzedażach (kiermasze, tanie książki, uliczne stoiska itp.)

        0
    • Sebastian pisze:

      Mojemu czytnikowi w lipcu tego roku stukną trzy latka, 600zł które na niego wydałem z perspektywy czasy nie wydaje się astronomiczną kwotą, tak samo z laptopem, wszystko się powoli amortyzuje. Czytnik dzięki ograniczonym kosztom przy zakupie książek (tutaj głównie dzięki znacznym rabatom ze strony wydawców, chociażby ostatnio nabyta wiedźmińska saga) ale także wygodzie – czytnik to głównie wygoda w podróży i komfort dla oczu (w porównaniu z LCD).

      Nie czaj się tyle z zakupem, tylko bierz jeśli masz kasę i korzystaj, po studiach możesz nie mieć już tyle czasu na czytanie…

      0
  3. Nitokris pisze:

    Kindle tak jak i Ajfony od Apple są przereklamowane.
    Dlatego u mnie w domu w grudniu 2015 pojawiły się dwa Pocketbooki… model '614 Basic 2′ i 'Touch Lux 3′.

    0
    • bartomeusz pisze:

      W Kindlu nie ma nic przereklamowanego. W iphonach owszem :D

      0
      • tzigi pisze:

        Kindle jest o wiele gorzej przereklamowany niż iphony. Nie musiałam nigdy pocieszać znajomego, który kupił iphona, tłumacząc: „no już tak jest, nie zadzwonisz z telefonu ani nie zapiszesz numeru do kontaktów”, a przy Kindle’u musiałam pocieszać po braku równie podstawowych funkcji (możliwość porządnego, hierarchicznego posortowania książek, czy obsługa innych formatów niż mobi).

        1
        • oshin pisze:

          E, a to są podstawowe funkcje bo?
          To może pociesz wszystkich użytkowników iphonów, że nie mogą korzystać z aplikacji innej niż na iphone. A za niektóre muszą zapłacić, choć na android są za darmo.

          0
          • asymon pisze:

            możliwość porządnego, hierarchicznego posortowania książek

            chciałbym…

            0
          • tzigi pisze:

            Takich szczegółów o iphonach już nie znam (bardzo nie lubię Apple’a i jedyny ich produkt, którego „używam” to iTunesU – choć i tego nie przez dedykowaną aplikację, a przez TunesViewer), ale za podstawową funkcję komórki uważam możliwość dzwonienia i odbierania telefonów – co jest znacznie ułatwione poprzez funkcjonalną książkę kontaktów (pamiętam moją pierwszą komórkę Siemens C25, w której książka kontaktów działała tragicznie, więc wypowiadam się tu z doświadczenia – negatywnego). I z Kindlem jest tak, że nie ma dwóch podstawowych funkcji: otwieranie książek (w domyśle: innych niż zakupione przez Amazona/specjalnie przerobione do jego formatu) oraz segregowanie książek w rozsądny sposób (walczyłam z tymi koszmarnymi kolekcjami długo i za każdym razem powstrzymywałam się z trudem przed ciśnięciem tą parodią czytnika w ścianę).

            0
            • KonradK pisze:

              Format MOBI istniał zanim pojawił się Kindle. Jaki ma udział na rynku w porównaniu do EPUBa – nie wiem – ale wszystkie księgarnie oferujące multiformat, jakie znam, mają oba w ofercie.
              MOBI bywa postrzegany jako egzotyka przez tych, którzy wcześniej nie zetknęli się z czytnikiem, ale cokolwiek innego niż PDF również. Oprócz modelu Kindle 1, PDFa Kindle czytają.
              Zaś niekomfortowe czytanie PDFów na ekranach 6 cali to także problem wszystkich czytników z ekranem o takiej przekątnej, nie specyfika Kindle.

              0
            • oshin pisze:

              Otwieram bez problemu książki, niczego nie konwertuję i nie kupuję w Amazonie. Oczywiście musiałam się dowiedzieć, że mój Kindle obsługuje format mobi, tak samo jak mając Corela musiałam się dowiedzieć, że obsługuje on format cdr, a Android obsługuje aplikacje na androida, a Windows programy pod Windows. No nic dziwnego w tym nie ma.
              Ja rozumiem, że masz dostęp do epubów i nie chce Ci się konwertować, ale nie możesz powiedzieć, że Kindle nie potrafi ebooków otwierać.

              A co do segregowania książek, to Kindle ma ową podstawową cechę. To, że ona dla Ciebie jest niewygodna (co rozumiem) nie znaczy, że nie istnieje. Ja np. wolę tagowanie od hierarchii, bo jedna książka pasuje do wielu kolekcji i dzięki temu łatwo mi ją znaleźć, gdy jest jeszcze „nieprzeczytanym” „kryminałem” „polskiego autora”.

              0
              • tzigi pisze:

                Konwersja epub->mobi to rzeczywiście banał i gdyby to tylko o to chodziło, to bym machnęła ręką. Ale czy Kindle otwiera djvu? A formaty MS Office i pokrewne (doc-i, xls-y, prezentacje)?

                Obie znamy na to odpowiedź. Kupując cudownego, rewelacyjnego Kindle’a zyskujemy zatem tragicznie przereklamowane urządzenie, na którym nie przeczytamy:
                a. skanów z większości polskich bibliotek cyfrowych
                b. notatek/materiałów z zajęć na studiach
                oraz
                c. wszechobecnych pdf-ów – czytanie ich na Kindle’u to koszmar (czy chociaż poprawiono trzymanie poziomu powiększenia między stronami? Na pierwszym KT musiałam co stronę powiększać sobie tekst, bo zaprogramowanie spójnego powiększenia przerastało pracowników Amazona). A na innych czytnikach mamy choćby reflow czy możliwość użycia różnych wygodnych aplikacji do pdf-ów. Dzięki temu brakowi w oprogramowaniu Kindle’a nie przeczytamy zatem artykułów naukowych np. z JSTOR-a, ebooków zakupionych przez uczelnię czy ściągniętych z GoogleBooks.

                No to chyba jest to ułomne, a zatem przereklamowane urządzenie.

                Co do segregowania: ile plików wrzucasz na Kindle’a i jak je segregujesz? Do jednego artykułu naukowego zdarza się, że potrzebuję przeczytać 20 innych – wrzucenie ich na Kindle’a i ręczne dodawanie do kolekcji zaczęło mnie denerwować przy drugim artykule pisanym z tą pomyłką w ręku. Powiedz zatem: czy mówisz bardziej o segregowaniu 2, 3, 4, no nawet 10 książek tygodniowo, czy raczej o 15 plikach dziennie (bo jeden artykuł jednym artykułem, ale to coś do doktoratu, to do pomocy w grancie i jest tego mnóstwo)? Jak to drugie, to rzeczywiście uznam, że sortowanie Kindle’owe może być przydatne.

                0
              • Sławek pisze:

                @ tzigi
                Twój problem polega na tym, że mając specyficzne (nietypowe?) potrzeby, próbujesz do ich zaspokojenia wykorzystać urządzenie kierowane na rynek masowy.
                Ilu użytkowników czytników ebooków, ma identyczne jak Ty wymagania odnośnie czytnika? Jaki procent ogółu?
                Jeśli Kindle jest kierowany do osób czytających dla własnej przyjemności/relaksu/rozrywki – amatorów, to nie ma się co dziwić, że nie będzie odpowiadał osobom czytającym zawodowo – profesjonalistom (nie jest to zbyt szczęśliwe określenie, ale mam nadzieję że jest zrozumiałe).
                Podobnie jest w innych dziedzinach/produktach.
                Zawodowcy wybierają (powinni), sprzęt profesjonalny, amatorzy – według uznania. Nikt np. na budowie nie kopie dużego dołu łopatą, tylko koparką. W transporcie podobnie – nikt nie wykorzystuje samochodów osobowych, tylko ciężarówki, a czasem kolej czy inny środek transportu.
                Amazon dostarcza urządzenie dostosowane do oferowanych przez niego produktów. Jak ktoś chce użyć Kindle do czytania innych materiałów, to niech ma to na uwadze i nie narzeka na niego.

                0
              • oshin pisze:

                Problem polega na tym, że masz specyficzne potrzeby. I rozumiem, że Kindle ich nie spełnił, bo to zwykły czytnik. Rozumiem też, że uważasz inne czytniki za lepsze. Ale to nie znaczy, że Kindle jest przereklamowany i nie umie podstawowych rzeczy robić, bo umie. Otwiera pliki z książkami, segreguje książki, wystarcza do codziennego czytania i z komentarzy na ŚCz. sądząc wg większości czytelników jest dobrym sprzętem.

                („Powiedz zatem: czy mówisz bardziej o segregowaniu 2, 3, 4, no nawet 10 książek tygodniowo” Się uśmiałam. Mówię o 30 książkach rocznie. Jestem zwyczajnym czytelnikiem, nie używam kindla do pracy. ;)

                0
              • Joanna pisze:

                @tzigi

                Tak jak @Sławek i @oshin myślę, że rzecz w tym, że masz bardzo specyficzne potrzeby. Oczywiście w żaden sposób nie neguję ich wagi i świetnie rozumiem, że inne czytniki dużo lepiej odpowiadają Twoim wymaganiom. Nie oznacza to jednak, że Kindle jest przereklamowany i nie potrafi sprostać podstawowym zadaniom – tylko że większość czytelników owe podstawowe zadania definiuje inaczej.

                Zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet profesjonaliści nie muszą być rozczarowni Kindlem . Jestem akurat jedną z „czytających zawodowo osób” (jak nazwał to grono Sławek), piszę doktorat, piszę artykuły naukowe i nie brakuje mi wymienionych przez Ciebie funkcji. Próbowałam korzystać z czytnika w pracy naukowej (nie z Kindla – z innego, linuxowego czytnika z bardzo dobrym pdf reflow, hierarchiczną strukturą plików i innymi istotnymi dla Ciebie funkcjami) – u mnie się nie sprawdziło. Tak jak już kiedyś pisałam, naukowo pracuję w 95% na komputerze – z otwartymi kilkoma plikami notatek, przeglądarką internetową, możliwością błyskawicznego poszukania kolejnych pozycji bibliograficznych, przełączania się między czytanymi artykułami itd. itp. Takiej wygody nie zapewni mi żaden czytnik. W moim przypadku czytnik nie nadrabia też wystarczająco e-inkiem ani poręcznością – mam po prostu inne, specyficzne potrzeby :). A Kindle’a wykorzystuję do innego rodzaju lektury.

                Co do segregowania plików na Kindle’u – mnie akurat zdarza się dodać kilka-kilkanaście plików dziennie (ostatnio zabrałam się za intensywne czytanie ściąganej przez Calibre prasy). Z segregowaniem nie jest aż tak źle – nowo dodane pliki są łatwo widoczne, można każdy dodać szybko do odpowiedniej kolekcji – zajmie to dosłownie parę minut. Trochę więcej jest z tym zachodu, jeżeli zakładam nową kolekcję i chcę dodać do niej hurtowo pliki (mam w sumie na czytniku koło 200 czy 300 plików, więc jest trochę do przeklikania). Nie jest to jednak dla mnie „deal breaker” – kiedy już pododaję pliki do kolekcji, wygodniejsze jest dla mnie przeglądanie plików według kolekcji niż szukanie ich po folderach. Idealnie byłoby dla mnie, gdyby dało się wysyłać pliki do odpowiednich kolekcji z poziomu Calibre – ale samej hierarchiczności kompletnie mi nie brakuje. Co oczywiście nie znaczy, że nie brakowałoby jej innym osobom :)

                0
        • Grzegorz pisze:

          Proponuję pocieszyć potencjalnych posiadaczy iPhone’a 7, że w związku z prawdopodobnym brakiem złącza minijack nie będą oni mogli podłączyć do swojego telefonu normalnych słuchawek.

          0
  4. Piter pisze:

    Kindle podlega niskiej rotacji, jest niezawodny i trudny do uszkodzenia. Z kolei kolejne modele nie wnoszą aż tak radykalnych zmian, by kupować nowe urządzenie zamiast starego. Po prostu rynek się stopniowo nasyca urządzeniami, które długo spełniają swoje funkcje.

    0
    • yacoob pisze:

      Dokładnie. Trochę staje się ofiarą swojej jakości/niezawodności (nie umniejszając niczego innym markom). Mojemu Keyboardowi stuknęło właśnie 5 lat i w zasadzie nie widzę powodu, dla którego miałby go zmieniać na coś nowszego.

      0
      • czajnik pisze:

        Dokładnie! I mój Keyboard za moment obejdzie piąte „urodziny” i póki nie padnie, nie przesiądę się na nowszą wersję. Choć przyznam, że czasem myślę sobie tęsknie o światełku, rozmiarach i wysokiej rozdzielczości takiego PW3.

        0
    • Joanna pisze:

      Dokładnie tak. Osoby potencjalnie najbardziej zainteresowane e-czytaniem zazwyczaj czytnik zdążyły już sobie kupić – nowy kupią może dla podświetlenia, może po to, by starszy model przekazać innemu członkowi rodziny. Na pewno wtedy, gdy zepsuje się poprzedni – ale jak często się to zdarza? A do innych odbiorców trudno trafić – jeśli mieli pieniądze, raczej pokupowali tablety, bo to fajniejsza i bardziej wszechstronna „zabawka”.

      Trudno tu mówić o spadku zainteresowania – raczej właśnie o nasycającym się rynku. Niedawno opublikowano badania, zgodnie z którymi Polak wymienia lodówkę, pralkę, kuchenkę elektryczną średnio co kilkanaście lat. Wyobraźmy sobie, że w którymś momencie większość populacji korzystającej z, dajmy na to, pralek w ciągu kilku lat kupuje sobie nową pralkę. Po czymś takim sprzedaż pralek musiałaby się załamać – bo po co ktoś miałby wymieniać idealnie działającą pralkę? Jesteśmy przyzwyczajeni do szybkiej rotacji, charakterystycznej dla komputerów, laptopów, telefonów, wzmacnianej przez coraz bardziej wymagające oprogramowanie, kwestie kompatybilności, szybki rozwój technologii. Ale taki Kindle, choć pewnie przez kilkanaście lat nie podziała, pod wieloma względami jest sprzedażowo bardziej podobny do pralki niż laptopa.

      0
    • KonradK pisze:

      No i jeszcze taki drobiazg: to że o coś nie pytają na Google, nie oznacza, że to coś nie istnieje.

      0
    • sdf pisze:

      Poza tym często czytnik taki jest kupowany na zasadzie impulsu – „Ooo, jaki fajny, wrzucam do koszyka, może się przyda”, a potem leży nieużywany. Oczywiście tak jest za granicą, bo w Polsce, z uwagi na cenę, to towar luksusowy.

      0
      • Grzegorz pisze:

        Czytniki za 300-400 złotych to towar luksusowy? No to co powiedzieć o telefonach czy telewizorach za X tysięcy, które należałoby już uznać w tej skali za rzeczy nieosiągalne. Czytniki są normalnymi gadżetami elektronicznymi. Śmiem twierdzić, że chyba nawet jednymi z najtańszych.

        0
        • RobertP pisze:

          Dokładnie, przecież to jest cena smartfona z niższej półki, jakiegoś Alcatela czy MyPhone.

          0
        • gom1 pisze:

          Jak najbardziej luksusowy (przez swoją „specjalizację” – żeby nie użyć słowa „dedykowany”, którego zwyczajnie nie cierpię). Smartfon (telefon) wykorzystujesz nie tylko do dzwonienia. Czytnik książek to.. czytnik książek. Dlatego przeciętny Kowalski kręci nosem widząc cenę czytnika, bo za te pieniądze może kupić tablet, który wykorzysta do wielu innych rzeczy niż tylko czytanie.

          0
          • KonradK pisze:

            U mnie chyba też miałby tablet bardziej uniwersalne zastosowanie niż czytnik. Służyłby do tego samego co czytnik i do czytania treści, gdzie kolor ma istotne znaczenie. I między innymi dlatego jeszcze nie dorobiłem się tabletu.

            0
          • Robert Drózd pisze:

            No, to jest standardowy argument przeciwko czytnikom – po co dedykowane urządzenie, skoro można czytać na X,Y, Z (a następnie spytasz taką osobę czy czyta i powie, że nie ma czasu, za to na fejsie siedzi non stop).

            0
          • Grzegorz pisze:

            Idąc tym tropem myślenia, to towarem luksusowym jest też odkurzacz.

            0
            • gom1 pisze:

              Odkurzacz byłby luksusowym towarem, jeśli przed zakupem zastanawiałbyś się czym da się go w miarę bezboleśnie zastąpić. Nikt przy zdrowych zmysłach nie stawia znaku równości pomiędzy odkurzaczem i szczotką z szufelką :-)

              0
              • Grzegorz pisze:

                Tak samo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie nadwyrężał oczu czytając z tabletu, jeśli może korzystać z czytnika.

                0
              • gom1 pisze:

                Już nie przesadzajmy z tym męczeniem wzroku. Przy normalnych warunkach oświetleniowych nie ma większej różnicy.

                Dla przeciętnego Kowalskiego tablet w zupełności wystarczy. Co innego miotła i szufelka :-)

                0
              • Grzegorz pisze:

                Zawsze myślałem, że różnica jest zasadnicza, bo tablet świeci prosto w oczy, a czytnik wcale (lub w poziomie).

                A już pominę kwestię czytania przy najzdrowszym dla oczu świetle słonecznym. A raczej niemożność takowego na tablecie z racji odbić.

                0
              • HuFu pisze:

                Jakby świecił tylko w poziomie to podświetlanie by nie działało. Jeśli je widzisz to znaczy, że światło dociera do twoich oczu a więc świeci w pionie.

                0
              • KonradK pisze:

                „Dla przeciętnego Kowalskiego tablet w zupełności wystarczy. Co innego miotła i szufelka :-)”

                Bo „przeciętny Kowalski” odkurza często a czyta rzadko.
                Komfort odkurzania, jaki daje odkurzacz w porównaniu z miotłą i szufelką, to dla niego konkret.
                Różnica między czytaniem na czytniku a czytaniem na tablecie – abstrakcja.

                0
              • asymon pisze:

                Podświetlany eink to jednak trochę co innego niż ekran LCD:

                http://www.nytimes.com/interactive/2012/12/26/technology/light-reading.html

                Niebieski schemat w lewym górnym rogu – warstwa określona jako „light guide” dość równomiernie rozprasza światło, nie bije ono po oczach. Podobnie jak siadasz z papierową książką pod lampką, tam światło odbija się od papieru i dopiero trafia do oka.

                Podobnie robi się w fotografii, światło z lamp zamiast kierować bezpośrednio na obiekt rozprasza się (softboksem/dyfuzorem) lub odbija (blendą), co daje jednorodne oświetlenie, przyjemniejsze dla oka, mniej męczące niż kontrasty.

                Ekran LCD świeci prosto w oczy, oczywiście można dobierać natężenie światła, czy zmieniać widmo po zmroku, np. Twilight, ale przy dłuższym czytaniu oczy mi łzawią. Zresztą nie tylko od tego, najbardziej w ekranach LCD (smartfon, bo tabletu nie używam) bolą mni odbicia światła, zwłaszcza na zewnątrz. Eink jest matowy, też są odbłyski, ale nieporównywanie mniejsze i tylko od silnych, punktowych źródeł światła. Tak samo laptopa wolę z matową matrycą.

                0
              • asymon pisze:

                PS. Robert testował kiedyś taki wynalazek, działający podobnie do tej warstwy w Paperwhite:

                http://swiatczytnikow.pl/swiecacy-panel-do-czytnika-daj-sobie-spokoj-i-lepiej-kup-lampke/

                Wygląda to słabo, pewnie trochę przez to, że ekran czytnika jest zagłębiony w ramce, co powoduje dodatkowe odblaski. Szkoda że nie ma zdjęcia z szybą dopasowaną do zwykłej książki (ale nie spodziewałbym się cudów).

                0
          • asymon pisze:

            @gom1: właśnie o to chodzi, że czytnik służy tylko do czytania, to wielka zaleta.

            A czy Nokia 105 bez aparatu i przeglądarki internetowej jest bardziej luksusowa od dowolnego smartfona? #niesondze :-)

            0
    • I. pisze:

      Mi kindle zepsuło się samoczynnie po około 2,5 latach intensywnego użytkowania. Rozlał się ekran, także nie wiem, czy to takie nie zawodne urządzenie. Był to classic.

      0
      • kunaka pisze:

        U mojego męża to samo. Lekko ponad 1,5 roku i tyle tego było :( Da się w rozsądnej cenie kupić ekran do classica?

        0
        • Doman pisze:

          Na azjatyckich portalach owszem.

          0
          • kunaka pisze:

            Tylko oni tak to opisują (kodem produktu, a nie modelem kindle’a), że nie mam pewności, czy dobry kupię, że nie wspomnę cen: poniżej 2 stów nie znalazłam – chociaż może sprawdzam na za mało azjatyckich portalach ;)

            0
        • pablo pisze:

          Niestety, ale ekran to najdroższa część w czytniku. Na allegro widziałem oferty za niewiele ponad 200zł za ekran już z wymianą.

          0
  5. Przemek pisze:

    Jak się doda ebook, również spadek, co ciekawe (a może i nie) najpopularniejszym zapytaniem ebook i gryzoń… a jak się doda „książka” widać, że cyklicznie w grudniu najpopularniejsza :)

    0
  6. marta pisze:

    Hej, czy ktos moglby podzielic sie kuponami znizkowymi do woblinka?

    0
    • Przemek pisze:

      Proszę:
      hqhimmzr
      tdqcrqan
      mbqzktph

      0
      • Marta pisze:

        Dziękuję za kody. Kody wykorzystane, ale nie jestem w stanie sfinalizować transakcji na woblinku :-( Wrzucam książki do koszyka i wartość koszyka wynosi „0,00zł” , nie da się za to zapłacić :-( Najpierw myślałam, że to z powodu tego, że kupowałam z tabletu. Ale powtórzyłam ze zwykłego kompa i to samo :-(

        0
        • kunaka pisze:

          Napisz do nich, dołącz zrzut z ekranu. W podobnych przypadkach nie zawiodłam się na obsłudze do tej pory.

          0
  7. Dark Passenger pisze:

    I ode mnie kilka kodów Woblink:
    vqvrrysv
    doadbevd
    zvwqtvls
    vcjcvxca
    vxexukgr

    0
  8. AS pisze:

    Zainteresowanie iPodem zanikło z powodu tego, że ludziska słuchają muzyki korzystając ze smartfonów. W przypadku tabletów, smartfony powodują podobne zjawisko, jednak nie do końca da się tablet zastąpić smartfonem, ze względu na mniejszy ekran. Mnie osobiście tablet, jako urządzenie do poręcznego przeglądania internetu bardzo pasuje. Siedzenie przed komputerem jest jednak mniej wygodne. Do dzisiaj korzystam też z odtwarzacza MP4 Sony do słuchania książek.

    0
  9. Bociek pisze:

    Osobiście ogromnie cieszę się z tego, że Kindle jest trwałym sprzętem, a kolejne modele nie niosą ze sobą rewolucji. Moim prywatnym zdaniem tak właśnie powinno być ze wszystkim. Jak dla mnie produkty powinny być trwałe i wystarczać na wiele lat, niczym Mercedes W123 zwany Mercedesem beczką. Współczesny model produkcji sprzętu zakładający planowaną żywotność urządzenia na kilka lat powoduje, że jesteśmy zalewani potokiem elektrośmieci, a co więcej jest nieekonomiczny z punktu widzenia konsumenta.
    Niech producenci czytników zarabiają na ebookach, tak jak to ciągle robi Amazon, zamiast wypuszczać stale nowe czytniki różniące się między sobą minimalnie rozdzielczością ekranu i designem.

    Ps. „Noc zimowego przesilenia” kupiona. Może do grudnia zdążę przeczytać ;)

    0
  10. sdf pisze:

    Tablety zostały skanibalizowane przez dotykowe smartfony.

    0
  11. czytelnik40 pisze:

    iPod nadal „żyje”! patrz: http://www.apple.com/pl/shop/buy-ipod/ipod-touch

    0
  12. czytelnik pisze:

    Kilka kodów ważnych do 11/01/2016 19:30
    nlwrqbtv
    wnkljsho
    avhajstu
    nodiyrbg
    czykwqpr
    njqtqktv

    0
  13. mikeyoski pisze:

    No cóż, część społeczeństwa została już „zakindlowana”. Sprzęt działa, większość ludzi chyba niekoniecznie lubi wydawać pieniążki na nowości, więc jest jak jest :)

    0
  14. Michał pisze:

    No cóż, najwyraźniej za Kindlem googlują ci, którzy go jeszcze nie mają/nie znają i jak widać jest ich coraz mniej.
    Pozostali (czyli uświadomieni co to jest i z czym to się je) wchodzą bezpośrednio na Amazona lub ŚwiatCzytników :-)

    0
    • asymon pisze:

      Myślę że słowo „kindle” kojarzą już osoby trochę obeznane z tematem, które przynajmniej zapytały kogoś znajomego. Jeśli ktoś dopiero zaczyna, będzie szukał frazy „czytnik ebooków” czy nawet  „tablet do czytania”. Ja z kolei ostatnią rozmowę o ebookach skwitowałem któtko: wpisz sobie w google „świat czytników” :-D

      Abstrahując, wyniki wyszukiwania słowa ebooki jasno pokazują, jakich treści szukają Polacy w internecie ;-)

      0
  15. AZ pisze:

    Chcę zrobić mężowi prezent i kupić mu kindle. Czy mogę to zrobić w jakimś polskim sklepie, żeby obowiązywała gwarancja amazon na czytnik? Nie chcę zakładać konta na amazonie tylko w celu zakupu czytnika. Szczerze – nie chce mi się wchodzić na obcojęzyczną stronę…

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Gwarancja Amazonu dotyczy wyłącznie czytników zarejestrowanych w Amazonie – poza tym rejestracja odblokowuje parę funkcji takich jak wysyłka bezprzewodowa na czytnik. Kupno zajmuje dosłownie parę minut i wszystko opisałem w przewodniku: http://swiatczytnikow.pl/przewodnik-jak-kupic-czytnik-kindle/
      Co do polskich sklepów – nikt nie da Ci pewności, skąd dany czytnik pochodzi i czy będzie miał gwarancję w Polsce.

      0
  16. AZ pisze:

    Jeżeli mieszkam w Polsce, to najlepiej kupić kindle na amazonie niemieckim?

    0
  17. olm3ca pisze:

    Drobne sprostowanie co do iPoda, to jedyny model wycofany z dystrybucji to iPod Classic – we wrześniu 2014. Po wykresie zresztą widać nagły wyskok zainteresowania właśnie w 2014 roku, a później już tendencja spadkowa.
    Pozostałe modele nadal są sprzedawane i dostępne w ofercie Apple.

    0
  18. Greg pisze:

    Tego mi brakowało i brakuje: Shelfie – dla mnie rewelcja!
    http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/6528/czy-masz-juz-swoje-shelfie

    0
  19. Nebelwerfer pisze:

    Ciekaw jestem, na ile spadek popularności przekłada się na (potencjalny) spadek rzeczywistej sprzedaży. Ina ile spadek popularności związany jest tylko z malejącym zainteresowaniem danym urządzeniem, a nie z ogólnym spadkiem czytelnictwa
    Pozdrawiam

    0
  20. Krystek pisze:

    Nie wiem, czy spada, bo jak widzę w autobusach, czy pociągach to nadal każdy ich używa. Ja sam wydałem ebooka przez rozpisani.pl z myślą własnie o czytelnikach kindla, myślę, że jest to spora grupa czytających.I pokazujaca, że wydanie własnym nakładem jest jak najbardziej opłacalne.

    0

Skomentuj Nebelwerfer Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.